fbpx

O co walczy 30 klubów NBA w tym sezonie

46

Na tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek wszyscy są już w blokach startowych. Zarówno my, kibice, jak i zawodnicy, trenerzy, działacze i cała reszta globalnego cyrku Adama Silvera. Kolejny, 72 sezon najlepszej ligi świata, powoli staje się faktem. Nasza “nocna kochanka”, której na imię NBA, powoli uchyla przed nami swą furtę rozkoszy, coraz śmielej zapraszając do skosztowania swych skarbów.

Harmonogram rozgrywek jest nam dobrze znany, to 82 mecze, okraszone Weekendem Gwiazd. All-Star Game, o którym ostatnio było tak głośno, doczekał się zmian, o których informowaliśmy Was na bieżąco. Czy wpłynie to na atrakcyjność tego spotkania? Nie wiem, bo od kilku lat zarywam tylko sobotnią nockę na Konkurs Wsadów, a sentyment do Meczu Gwiazd już dawno straciłem. To zresztą nie tylko moje zdanie, że już od kilku odsłon ciekawsze jest głosowanie i walka o wyniki plebiscytu niż sam mecz. Nic dziwnego, że Komisarz zareagował. Ale zmiany w Meczu Gwiazd, to nie jedyne zmiany na horyzoncie.

Według nowych zasad będzie się nabywać prawa do wyboru z pierwszym pickiem. Coraz odważniej mówi się też o zreformowaniu sezonu zasadniczego, a nawet sposobu awansu do playoffs? Czyżby władze ligi, obserwując postępujący drenaż Wschodu z Gwiazd, bały się o spadek atrakcyjności Eastern Conference i zbytni przechył na lewą burtę, który trwa już od kilku lat? Czy grozi nam NBA dwóch prędkości, z krwawą jatką na Zachodzie i awansami pomimo ujemnego bilansu w Eastern Conference? Tego wszystkiego dowiemy się w trakcie rozgrywek. Póki co, wiemy kto siedzi na tronie i, jak to zwykle bywa w sporcie, obowiązuje zasada “bij mistrza!”. Tylko kto ma szanse tego mistrza zbić?

Warriors, słowami Klaya Thompsona, aspirują do zbudowania dynastii, w kibicowskiej świadomości równej jordanowskim Bykom. Z pewnością zechcą obronić tytuł. A reszta drużyn? Oto kilka moich typów, o co biją się w tym sezonie poszczególne kluby NBA i jakie mają cele, zapraszam:

#Oklahoma City Westbrook

Do swojej prywatnej vendetty na “zdrajcy” Durancie, Russ zaprosił Paula George’a i Carmelo Anthony’ego. Warriors się jednak ich nie lękają. Na podcaście Zacha Lowe’a z ESPN mogliśmy ostatnio posłuchać, że “styl Westbrooka jest dziecinnie prosty do obrony dla mistrzów z Golden State”. Statystyki z zeszłego sezonu to potwierdzają. Russ notował przeciw GSW 27.3 ppg, 10 rpg, 9.5 apg, ale w czterech spotkaniach z Dubs zanotował aż 32 straty, a Oklahoma wszystkie te mecze grubo przegrała (dwukrotnie 16-stoma, oraz różnicą 21 i 26 pkt.). Ile zmienia przyjście PG#13 i Carmelo? No cóż, dowiemy się wkrótce.

Równie ciekawe jak to, jak będą wypadać z innymi, jest też to, jak będą grać sami ze sobą. Westbrook to samiec alfa w tym stadzie, MVP z największym kontraktem i promesą własnego modelu obuwia. Jordan Brand ma teraz miejsce w swej ofercie, bo właśnie zapadła decyzja o wstrzymaniu linii… dla Carmelo Anthony’ego. Jak przyjmie ten fakt i swoje (trzecie) miejsce w szeregu sam Anthony, który zarówno w Denver jak i w Knicks był hołubiony? Paul George z kolei kokieteryjnie zapewnia, że przedłużenie kontraktu przez Russella uczyni jego decyzję o ewentualnym pozostaniu w klubie dużo łatwiejszą. Zobaczymy jak zaśpiewa, gdy zaczną spływać oferty… Póki co możemy być pewni jednego. Team OKC napakowany All-Starami będzie grał jak nigdy. Oby nie skończyło się jak zawsze.

#Cleveland Cavaliers

Jeśli faktycznie ma to być ostatnia krucjata LeBrona w Ohio, to zaczyna się od niezłej zawieruchy. Nie tylko wyrasta im na Wschodzie potężny przeciwnik w postaci Bostonu, ale i sytuacja wewnętrzna jest bardzo skomplikowana. Nowe twarze i starzy znajomi, każdy ma coś do udowodnienia. Isaiah Thomas, gdy Kings oddali go za Alexa Oriakhiego (kogo?) do Phoenix, pokazał im “faka”. Kiedy Suns pozbywali się go do Bostonu, dostali zapewnienie, że będą jeszcze żałować. Celtów nie umie tak nienawidzić. To tu wyrósł i stał się tym, kim jest w lidze obecnie. Nie żywi urazy do klubu, choć mówi, że może już nigdy nie odezwać się do Danny’ego Ainge’a. Zanim znów zacznie cokolwiek udowadniać, musi wyleczyć biodro. Jego miejsce w pierwszej piątce zajmie póki co Derrick Rose.

No właśnie, Derrick. O swoim nowym, 2-milionowym rocznym kontrakcie mówi, że to reset. To jego szansa na ponowne wprowadzenie się do ligi i na zdobycie w niej należnego mu miejsca. Stawia na siebie i jest pewien, że za rok oferty będą o wiele bardziej lukratywne. Przygląda się temu wszystkiemu JR Smith, siedzący na ławce obok JR. O ponownym wejściu w rolę rezerwowego mówi tak:

Rozmawialiśmy o tym, to nie była pozytywna rozmowa, ale przegadaliśmy to i razem przez to przejdziemy.

To ostra wolta, bo jeszcze niedawno mówił tak:

Będę wchodził z ławki, nie zamierzam ścigać się na zasługi z D-Wadem, bonie mam szans. Będę pracował ciężko dla drużyny, skoro tak zdecydowali, to tak będzie.

W zapewnieniach o ciężkiej pracy wtóruje mu inny świeżo upieczony ławkowicz, Tristan Thompson. Może mieć jednak problemy ze skupieniem się na robocie, skoro wszędzie z kamerami wpieprza się ten cały ” Kardashian shit show”. Sytuacja w Cleveland jest bardzo delikatna. O ich szansach z Warriors był ostatnio osobny wpis, ja dodam od siebie, że jeszcze może się okazać, że droga LeBrona do finału będzie bardziej wyboista niż dotychczas…

#Milwaukee Bucks

“Batumi, ech Batumi… herbaciane pola Batumi” śpiewały niegdyś Alibabki. Dla topowego free agenta z NBA Milwaukee jest równie odległą i iluzoryczną perspektywą, co dla nas kosztowanie uroków tego gruzińskiego kurortu. Jeśli Bucks o coś walczą w tym roku, to kolektywnie o playoffs i MVP dla Giannisa, to samo, które wywróżył mu Kobe.

#Washington Wizards

W skasowanym wpisie na twitterze John Wall pytał niedawno swego kolegi Bradleya Beala:

Ciekawe kto jeszcze połączy się w pogoni za mistrzostwem? Nieważne, mamy siebie, to wystarczy #WizGang

No cóż, nie chcę być złośliwy, dlatego nie będę przypominał, jak Wall publicznie przyznał, że zamierza pogadać z Durantem o powrocie na stare śmieci, gdy jeszcze ważyły się losy jego transferu. Zamiast tego przytoczę inną wypowiedź, bardziej aktualną:

Nie lubię zmian, nowych ludzi, bałaganu. Cenię lojalność i to co zrobił klub, żeby nas zatrzymać. To wiele dla mnie znaczy.

John zapewnia oczywiście o swej gotowości do walki o najwyższe cele u boku swego utalentowanego klubowego partnera. Musi się streszczać, Marcin mówi, że zostały mu 2 lata.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

46 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Chicago walczy o to by być ostatnim klubem, któremu uda się zatankować na 1 draftu bo za rok jak się zmienią przepisy to się tak nie da ?

    (50)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @Q
      Ja osobiście wolę słuchać kogokolwiek i móc jarać się na żywo meczami, aniżeli patrzeć na zacinający się livestream meczu i dowiadywać się z komentarzy, że drużyna A już wygrała, tylko aktualnie jest zwieszka systemu.

      (17)
    • Array ( )

      @bezsorzeczny

      To raczej wina sprzętu, a nie zawieszka systemu 😉 Niektórym działa płynnie i bez zacinania = jak w TV (a emocje z amerykańskim komentarzem dużo lepsze)

      Pozdrawiam.

      (17)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “Brooklyn: co proszę?” Uważacie że nie mają szans na PO? A co oni mają do stracenia? Picków brak więc tankować się nie opłaca. Presji też nie mają bo nic nie muszą, w dodatku z wyścigu wypada Chicago, pewnie Atlanta, Indiana raczej mocna nie będzie, Orlando to wielka niewiadoma, Charlotte zależy od kontuzji a o rywalu zza miedzy nie ma co wspominać. Zobaczymy, ale osobiście nie sądzę by byli na dnie tabeli.

    (58)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Miami heat- ten klub wyrósł w ciągu ostatniego roku na no-nameach którzy okazali się petarda, dowodzeni przez niedocenianego dragica, Waitersa, który zagrał chyba sezon życia i liczę ze teraz się odpali jeszcze bardziej, oraz hassana whitesidea, moim zdaniem ma swoje miejsce w top5 centrów-rimprotectorów w lidze. Ogromny talent w zespole, zajebista zespołowość i brak gwiazdy ze “śmietanki” ligi jest akurat w tym zespole na + ! Liczę na drugą rundę bez problemów. #heatnation

    (32)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Cudowne zaklinanie rzeczywistości przez fanów LAL : “…rozwija się też Ingram…” LOL x 10. No właśnie problem jest taki, że się nie rozwija i pewnie po 10 meczach RS skończy na ławie za Kuzmą.
    I tyle będziecie mieli z drugiego Duranta. Jako weteran proponuję powrócić do terminologii z lat 90-tych: “Baby Ktoś Tam”. Mieliśmy Baby Jordana (Harold Miner – Miami), potem był Baby Barkley (C.Wheaterspoon – 76ers). Myślę, że Baby Durant (w tej roli oczywiście Ingram) pasuje wyśmienicie i skończy zapewne jak jego szanowni Baby poprzednicy.

    (42)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedy czytając o Cavs natykam się na jakieś wzmianki o show spod szyldu kardashian to zaczynam się o nich bać. Jak bardzo tępym trzeba być, żeby się w takie coś bawić? Wyobrażacie sobie coś takiego w związku z zawodnikiem Spurs?

    (13)
  6. Array ( )
    What can i say 5 w plecy tylko lbj 13 października, 2017 at 16:39
    Odpowiedz

    A o co sie walczy w NBA!O mistrzostwo.Tylko że niestety znowu zgarnie je GSW.Sporo było zmian w klubach ale wydaje mi sie że kazdy sie jara okc ,wilkami czy houston a ten sezon będzie nudniejszy od poprzedniego poza początkiem bo długo się czeka

    (-6)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla mnie należałoby również wspomnieć o Minnesocie. Klub w końcu ma szanse coś ugrać w tym sezonie – przynajmniej na papierze. Playoff plan minimum ale półfinał konferencji to już Max, przynajmniej w tym roku.

    (1)

Skomentuj dmg Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu