Patrick Beverley: NBA to nie miejsce dla słabych ludzi
Patrick Beverley to 185-centymetrowy chłopak z Chicago, którego zarówno dzieciństwo jak i droga do najlepszej ligi świata nie były usłane różami.
Dysponując ograniczonym potencjałem ofensywnym:
% kiepskim przeglądem parkietu
% przeciętnymi umiejętnościami gry na półdystansie
% marnym kozłem, który uniemożliwia skuteczną grę pick-and-roll
po dwóch latach spędzonych na uniwersytecie Arkansas (został wydalony ze szkoły za ściąganie na egzaminach) orientując się, że szanse na zawodową karierę w NBA ma niewielkie – szukał pracy gdziekolwiek, aż trafił do drugiej ligi ukraińskiej (!) gdzie dominował zaliczając średnio 17 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty rzucając przy tym 38% za trzy. W połowie sezonu zagrał nawet w ukraińskim Meczu Gwiazd oraz wygrał konkurs wsadów.
Gra na Ukrainie pozwoliła mu nabrać nieco pewności siebie, w czerwcu 2009 roku przystąpił do draftu NBA, gdzie z 42. numerem wybrali go LA Lakers z miejsca oddając prawa do Miami. Miejsca w składzie Heat niestety nie znalazł.
Zamiast tego przyjął ofertę Olympiakosu Pireus, z którymi wywalczył: Puchar Grecji, finał Euroligi oraz finał ligi greckiej.
Lato spędził w lidze letniej jako gracz Miami Heat, dostał nawet kontrakt, obóz przygotowawczy przepracował z nowo utworzonym Big 3, jednak tuż przed rozpoczęciem sezonu 2010/11 został zwolniony.
I znów musiał pakować walizki, tym razem w poszukiwaniu chleba podpisał kontrakt z rosyjskim Spartakiem. Cztery miesiące później mianowano go MVP rozgrywek Eurocup, kolejno w styczniu minionego roku sięgnęli po niego Houston Rockets. A i tutaj pierwszy tydzień przyszło mu spędzić w D-League, w barwach Rakiet zadebiutował nieco ponad rok temu 15 stycznia 2013. Niewiele potem stał się etatowym członkiem rotacji Kevina McHale. Zarabia 788 tysięcy dolarów rocznie.
Wciąż nie potrafi rozgrywać, nie gra 1-na-1, ponad 50% jego ofensywy stanowią rzuty zza łuku skąd trafia 35%. A jednak jest czołowym obrońcą ligi na pozycji “1”. Twardym, agresywnym i nieustępliwym. Można śmiało powiedzieć, że to właśnie charakter, wytrwałość i wiara w sukces doprowadziły Beverley’a tam, gdzie obecnie się znajduje, czyli… w pierwszej piątce Rakiet.
[vsw id=”6ZNuAbQ6PJ4″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
CZYTAJ DALEJ >>
Patrick masz rozmach skurczybku 😀
Ambitnie, acz nieco nierealnie 🙂
Lubię gościa, nie wiem dlaczego ale lubię… 😀
… Bardzo dobry obrońca… Oglądam mecze Houston i śmiało mogę stwierdzić, że Patrick Beverley jest w tym momencie jednym z najlepszych obrońców obwodowych w całej lidze… Fakt, nie jest super strzelcem czy kreatorem gry, ale swoją wytrwałością i twardą obroną zapracował sobie na miejsce w składzie Rockets… Brawo…
No prosze a niby sedziowie w europie tacy surowi a tu gracz NBA mowi cos odwrotnego.
coraz więcej takich obronców obwodowych, Beverly, Bradley…
Ale raczej nikt z nich nie dostanie obrońcy roku, to nie TBL gdzie obrońce roku dostaje 178 cm szubarga. W nba liczą się tylko bloki… szkoda.
Jak stoicie, to lepiej usiądźcie. Postawiłem dziś 5 zł na zwycięstwo 76ers. 😀
Hah, za granicą pozwalają na więcej… Zapraszam do Polski!
takich walczakow lubie, cos w stylu gary paytona… byle wiecej takich chlopow w nba
Ligowy sqczysyn, tu nadepnie, tam odepchnie, taki mały Bruce Bowen. Gra brzydko, choć jego wkład w wynik jest często niedoceniany.
Ludzie lubią shooterów, dunkerow, czasami nie patrząć za złośników typu Beverly, Avery Bradley, Tony Allen, czy Jimmy Butler. A to te małe gnidy często decydują o tym, ile top scorer drużyny przeciwnej wciśnie w obręcz w danym spotkaniu. Beverly to jeden z cichych bohaterów tej ligi i persona bez której Rakiety nie prezentowalyby poziomu jaki prezentują obecnie, peace. 😉
@cichy8 – Gary Payton disapproves. 😀
Chyba nikt nie chce grać na takiego {xxx}
Najważniejsze
” 8. Obrona to kondycja ” !
@pingwin
A. Bradley to nie shooter? W ostatnim meczu z BKN rzucił 5-7 razy pod rząd z ręką na twarzy z dystansu (półdystansu też)… Ogólnie się zwypowiedzią zgadzam, ale przykład zły.
Pozdro 😀
wszystko bardzo łądnie gdyby nie kretyńskie sfaulowanie westbrooka w zeszłorocznych PO.
tu koleś zaliczył ogromny minus, poza tym spoko. nie ma to jak wyprowadzić przeciwnika z równowagi obroną. kondycha najważniejsza, zgadzam się. zaraz potem pkt 3 i 4.
mwp ver. 2.0
Teraz miami może mu possać jedynie !
No,nareszcie doczekałem się artykułu o nim 😀 Lubię gościa,gra agresywną obronę a la lata 90-te -ewenement w dzisiejszej erze flopów.