fbpx

Russell Westbrook wyrównał rekord wszech czasów, Curry płonie jak żywa pochodnia

45

WTMW.

washington wizards 133 indiana pacers 132 (OT)

Mam szacunek dla witalności Russella Westbrooka oraz zdolności strzeleckich Bradleya Beala. Doceniam podkoszowy kunszt i inteligencję Domantasa Sabonisa, ale nie kryję się z faktem, że bardzo źle się to ogląda. Kiedy bukmacherzy szacują, że w trwającym 48 minut meczu koszykówki padnie 250 punktów (5.2 punktów w każdej minucie) produkt jest zepsuty. To jest półprodukt pozbawiony pewnego, dość istotnego elementu. Spójrzcie na wynik, to nie jest kwestia wybitnej dyspozycji dnia, to jest normalny dzień w robocie dla tych facetów. Rywal sprzyjał szarpanemu stylowi Wizards, od pewnego czasu Waszyngton i Indiana to najszybciej grające zespoły NBA, a zdobycze indywidualne czołowych postaci powoli stają się normą:

  • 50 punktów i 1 asysta Beala przy skuteczności 19/31 z gry
  • 33 punkty 19 zbiórek 15 asyst 7 strat Westbrooka
  • 30 punktów 13 zbiórek 13 asyst Domantasa Sabonisa
  • 35 punktów 14 zbiórek 8 asyst Carisa Leverta

Russ przeprowadził kluczowe akcje w końcówce, zwycięstwo przypieczętował blokiem i tylko “przy okazji” wyrównał rekord wszech czasów Oscara Robertsona (181 triple doubles w karierze). Zobaczcie:

detroit pistons 104 philadelphia 76ers 118

Ben Simmons i Seth Curry dostali wolne, ale nie miało to znaczenia. Sixers odprawili gości na jałowym biegu i to już w pierwszej kwarcie, zakończonej wynikiem 34:17. Joel Embiid, Tobias Harris i energiczny Tyrese Maxey nie napotkali wielu trudności przed realizacją swych celów ofensywnych, a sympatyczny Mattise Thybulle kradł piłkę za piłką. Akcent poszedł na obronę łuku, 0/7 zaliczyli Pistons w pierwszej kwarcie, reszta była historią. Embiid trafił 11 z 13 rzutów.

memphis grizzlies 109 toronto raptors 99

Raptors kończą sezon, nie wystawili najważniejszych postaci, w tym ball-handlerów (Lowry, VanVleet OUT) więc mimo charakterystycznej zadziorności, nie byli w stanie wygenerować dużego wolumenu ofensywnego. Memphis naprawdę obniżyło loty ostatnimi czasy, ale zryw w połowie czwartej kwarty przypomniał, jakim potencjałem dysponują. Trzy tróje z rzędu De’Anthony’ego Meltona ustawiły wynik spotkania. Serio, jeśli Grizzlies poskładają się i w pełnej obsadzie nastąpi efekt synergii, to jest materiał na czołówkę NBA.

Jonas Valanciunas 21 zbiórek 18 punktów 4 bloki. Jaren Jackson 20 punktów 3 trójki. Melton 5/10 zza łuku. Morant pasywny, wycofany, nieskuteczny, ale slasher piekielny, wymaga ciągłej uwagi.

brooklyn nets 125 denver nuggets 119

Denver stracili Murraya, Bartona, dali odpocząć Millsapowi, a Aaron Gordon zgłosił problem z łydką. Nie szkodzi, w dalszym ciągu kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Przez trzy kwarty prowadzili zdecydowanie, w pewnym momencie nawet 21 punktami. Niestety ograniczenia kadry, przymus wystawienie na plac ludzi, którzy nigdy nie powinni na nim zagościć, przynajmniej na tym etapie sezonu, sprawiły, że Brooklyn zaraz był z powrotem. Niczego im nie umniejszam. Kyrie Irving (31 punktów) i Kevin Durant (33/11/7) to tytani gry ofensywnej. Sygnał do ataku w trzeciej kwarcie dał kuglarz. Chodzi o kiju, smuży morwę, głodówki stosuje, ale też piętnaście punktów zasadzi w kwarcie i to na stuprocentowej skuteczności kiedy zespół tego potrzebuje.

Końcówka ekstremalnie wyrównana, rozstrzygnięta można rzecz, na linii rzutów wolnych. Z jednej strony lepsza struktura zespołu z Jokerem (29/7/6) i satelitami. Z drugiej piekielna efektywność rzutowa Nets. Czy wiecie, że Denver oddało 26 rzutów do kosza więcej? Że dominowali na atakowanej tablicy? Że popełnili prawie połowę mniej strat? A mimo to dostali w papę. Brooklyn osiągnął 62% drużynowej skuteczności! W drugiej połowie osiągnęli 23/31 z gry (!!) czyli kosmiczne 74%. Niewiarygodne.

houston rockets 116 utah jazz 124

Jazz bez obwodowych ogląda się ciężko. Widać, że chcą dojechać we względnym zdrowiu do mety rundy zasadniczej dlatego nie będę się zagłębiał. Wynik końcowy nie oddaje faktycznej przewagi gospodarzy w drugiej połowie. Grają swoje. Zespołowo, podaniami i zza łuku. Dziś piłkę meczową oddałbym w ręce Georgesa Nianga, autora 6/8 zza łuku. Gobert po swojemu: 14 zbiórek 3 bloki i zadowolenie malujące się na twarzy za każdym razem gdy przeciwnik rezygnuje z oddania rzutu w jego bezpośrednim otoczeniu.

oklahoma city thunder 97 golden state warriors 136

Mecz do jednej bramki, wiadomo, ale Stephen Curry zdążył przez dwie i pół kwarty nawrzucać 49 punktów przy 11/21 zza łuku. Co by było, gdyby Warriors potrzebowali go w czwartej części? Jak nic padłby rekord. Bradley Beal myślał, że pięćdziesiątką prześcignie Stepha na liście najlepszych strzelców, ale ten jest w tym sezonie nie do pokonania. Ofensywnie to jego najlepszy rok. W sezonie gdy został ogłoszony jednogłośnym MVP zaliczył 324 trójki w 79 meczach. Aktualnie też ma na koncie 324 trójki, ale w sześćdziesięciu rozegranych spotkaniach!

Pamiętacie jak spadł na plecy i stłukł kość ogonową? Od powrotu notuje średnio 6.7 trójek w meczu na skuteczności 46%. Dziś trafiał z dziesięciu metrów, przez ręce i sprzed nosa młodych rywali. Pierwszą kwartę wygrał z OKC w pojedynkę. W całej karierze ma na koncie dwanaście występów z 11 trójkami, cała reszta NBA ma w sumie czternaście takich występów. Nie wiem co jeszcze można napisać? Na pomoc przychodzi znana polska tekściarka Edyta Bartosiewicz:

I tak zaczyna się ta niewiarygodna historia… choć ostrzegałam go, on płonął jak żywa pochodnia… na na na

san antonio spurs 102 portland trail blazers 124

Portland nie da się zepchnąć z szóstego miejsca w tabeli nawet jeśli w playoffs mieliby dostać do zera. Znamy dobrze styl Damiana Lillarda: 30 punktów 8 asyst 8/17 z gry. CJ McCollum wtórujący. Aktywniejszy Nurkić, penetrujący Powell. Czystym, żywym talentem zdominowali niedobitki San Antonio. Ci mieli wszelkie argumenty by zatankować do pełna w tym sezonie, ale nie odpuścili i snują się w okolicach dziesiątego miejsca. Czy w turnieju “play in” wygrają dwa kolejne mecze z Lakers, Golden State albo Memphis? W życiu! A jednak ciągną niezłomnie. Niech dociągną i ten sezon. Jeśli Gregg Popovich ma odejść na emeryturę możecie być pewni, że stanie się to bez fanfarów. Być może już za moment, po igrzyskach olimpijskich w Tokio.

other news

Śledzicie inne koszykarskie areny? W lidze hiszpańskiej Barcelona wygrała właśnie w drugiej kwarcie z Realem Betis wynikiem 33:4.

Także miejcie świadomość, że nie tylko u nas na podwórku i nie tylko za oceanem jaja się dzieją.

Dobrej niedzieli koziołki. b

45 comments

    • Array ( )

      Chciałbym, żeby moja dziewczyna ufała mi tak, jak Bogut przy słynnej trójce Currego.

      (27)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    To co Curry wyprawiał dzisiaj a wogle w trzeciej kwarcie , to nawet na poziomie easy w 2K by się nie udało:-)
    Tak patrząc na ten dziwny sezon to Russ i Curry indywidualnie chyba największymi wygranymi są, a już wogle jeżeli Washington i GSW zameldują się w Play in, gdzie na starcie sezonu większość ich na straty spisywała:-)

    (17)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Lubię, lubię GWBA za to co tu o, w tym artykule napisane, porównane, luźne, ale szczegółowe.

    I ogólnie za całokształt.

    I za to, że na przestrzeni lat ciągly widać postęp w i tak już dobrym, przede wszystkim WŁASNYM, stylu i warsztacie pisarskim.

    I za to, że Admin ciągle pojarany tym co robi.

    Szacunek!

    (13)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Można powiedzieć, że Popovich to taki odpowiednik Sir Alexa Fergusona. Facet dziesięcioleciami stanowił o kulturze organizacji i gry klubu. Wychował wielu wspaniałych zawodników, no i miał swojego czasu swój dream team. SAS po jego odejściu prawdopodobnie będą czekać lata posuchy zanim znajdzie się ktoś kto zrozumie historie tego klubu i pomoże mu wrócić na charakterystyczne dla niego tory. Nam kibicom zostaną piękne wspomnienia ultra zespołowej, defensywnej koszykówki. <3

    (18)
    • Array ( [0] => administrator )

      To bluźnierstwo co teraz napiszę, ale Spurs lepiej wyszliby na tym, gdyby Pop odszedł na emeryturę razem z Timem Duncanem.

      (41)
    • Array ( )

      B.min masz racje to wbrew dobremu duchowi sportowemu, ale jak by zanurkowali po pik raz porządnie to może mieli by nad kim pracować i w co inwestować. ..
      Tak czy siak maja całkiem dobry zespół, tylko brak kogoś kto w każdych warunkach zrobi różnice. Teraz w tym drafcie ma być głęboko i szeroko wiec może i decydująco…

      (5)
    • Array ( )

      Prawdopodobnie racja, nie rozmieniałby się na drobne, ale pamiętajmy, że miał też po drodze zawirowania w życiu prywatnym (śmierć żony) i myślę, że koszykówka miała w tej sytuacji zbawienny wpływ w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości, ponieważ mógł zająć się tym co potrafi najlepiej.

      (12)
    • Array ( )

      Jeżeli Pop odszedłby na emeryturę razem z swoim Dream Teamem, to SAS byliby w…. (nie napisze tego, bo to byłby rasizm). A tak, mimo wszystko, psim swędem czy nie, SAS nadal nie jest Orlando czy Minnesotą. To jeden z ostatnich trenerów “starej daty” i należy się cieszyć faktu, że jeszcze trenuje w NBA. Jak się go zestawi z innymi coachami – figurantem w stylu T. Lue, udawanym trenerem Nashem czy jadącym na fejmie jednego sukcesu Riversie – to fakt, to troche bluźnierstwo. Nie wiem jak on to robi, że ta drużyna nie melduje się na dole tabeli przez tyle lat. Prawdopodobnie dlatego, że to jeden z tych coachów, który nie daje sobie wejść na głowę “rozfochowanym gwiazdeczkom”.

      (12)
    • Array ( )

      @Admin
      Ok jasne, ale z drugiej strony nie zawsze to co racjonalne, jest piękne 😀 dla mnie podejście Spurs jest piękne, taki romantyzm koszykówki. Dlatego, że ich celem co sezon jest mistrzostwo (mimo braku szans), dlatego chcą wejść do PO, grają po to by wygrać, nie znają tankowania. Gdyby każda ekipa tak grała, liga byłaby piękniejsza.
      I co najważniejsze po tych wszystkich latach nie warto skreślać Popa. Każda supergwiazda i porządni zadaniowcy (nie licząc Tima) z ostatnich 25 lat zostali wyciągnięci nie z topowych pickow. Także kto wie, czy za rok nie trafi się nowy Kawhi? Każdy nie widzi tutaj nadziei, ale myślę że każdy fan Spurs ma kredyt zaufania dla Popa, po tym wszystkim czego dokonał i nie psioczy na obecny stan rzeczy 😉

      (0)
    • Array ( )

      Jako fan Manchesteru i sympatyk Popa zauważam, że Ferguson odchodził do samego końca wyciskając że swoich grajków zwycięstwa i zostawiając za sobą zasadniczo niezłą spuściznę, której kolejne pokolenia nie zdołały okiełznać. Gregg jest już z kolei takim fajnym wujasem, któremu nikt nie zwróci uwagi, że już za długo wznosi toast. Jakieś swoje bitwy wygra, i to wszystko

      (2)
    • Array ( )

      Zgadzam sie, ze lepsze porownanie byloby z Arsenem Wengerem i sytuacja Arsenalu, kiedy konczyla sie jego kariera w tym klubie.

      (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak by Pop dostał z dwóch fajnych zawodników nawet w tym sezonie to…no ale gra tym czym ma, typy średnio utalentowane. Szkoda że Vassell nie dostaje minut za wiele. Myślę że ze składem Bulls , Wizards czy Kings ugrał by więcej niż ich obecni trenerzy.

    (0)
    • Array ( )

      Wasz hejt przysłania Wam racjonalne myślenie, nie ma na to większych szans, współczuję 🙁

      (0)
    • Array ( )

      @LA Fan
      Dlaczego od razu hejt? Na chwilę obecną “głupi” w moich oczach play-in robi się ciekawy – Ten na L vs. GSW. “święta wojna NBA”. Wiele lat oglądałem finały w ten deseń i teraz można doświadczyć podobnych wrażeń. Lata zakładałem się z Bratem o wyższość Tego na L, on zawsze kibicował Curry’emu i spółce. Kupę siana na tym przegralem. Pewnie jakieś 150 złotych. Szpital Los Angeles kontra niedobitki z GSW. Tak jak obiecałem sobie, że w tym sezonie regularnym żadnego meczu nie obejrzę, może 2 czy 3 sztuki na finały – tak to bym z dzika rozkoszą obejrzał przy piwie?

      A czy ten na L z LA dostanie LAnie od Curry’ego? Niewykluczone. Zresztą to nie byłby pierwszy raz✌️?

      (7)
    • Array ( )

      Rok temu w bańce było to samo, dostawali od każdego w papę przed samym PO. W najważniejszych momentach wejdą na wyższy poziom, a szpitala nie ma – Lebron potrzebował naładować baterie, Denisek złapał COVID, ale zaraz wraca, a pozostali gracze potrzebują sporadycznych meczyków przerwy. Pomijam już strategiczne rozgrywanie meczów pod PO i unikanie Clippers. Nie zastanawiałeś się dlaczego w sezonie zasadniczym Lakers prawie w ogóle nie grali pick&rolla Lebrona z AD (generuje to kopalnie punktów) ? Przemyśl sprawę, Lebron młodszy nie będzie i próbuje sobie ułatwić sprawę.

      To kto z kim wygrywał w przeszłości nie ma znaczenia, bo każdy z nich przegrywał w finale. Lebron grał w 9 z ostatnich 10 finałów NBA, deal with it.

      (-3)
    • Array ( )

      @LA Fan
      Naprawdę szpitala nie ma? AD ledwo co wrócił po kontuzji. Ten na L niby wrócił z kontuzji, ale znowu jest na L4. Denisek ma covid? To chyba też przypadek choroby. Z tego co mi wiadomo, w różnej formie gracze wracają z przebytej korony.

      A co do tego pauzowania, celem uniknięcia kontuzji, naładowania baterii czy podreperowania zdrowia.. – jeżeli masz rację. To się chyba obecnie we współczesnej nomenklaturze NBA “load management” nazywa. Czyli co? Lebron swojego czasu negował potrzebę load managementu. Kibice Lakers z innych się nabijali, że się oszczędzają. Bo to z tego co piszesz wygląda właśnie na taki “ukryty load management”. Gdzie tu konsekwencja?

      (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Curry jednogłośnie MVP został ogłoszony w sezonie 2015/16 (73-9 ale bez tytułu) ustanowił wtedy, wciąż niepokonany rekord 402 trafionych trójek w sezonie (rozegrał 79 spotkań), ten sezon z 324 trójkami był następny (już z Durantem). 402/79 = 5.1, 324/60 = 5.4 wciąż lepiej, ale już nie tak wyraźnie. Także ten…

    (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Brooklyn na farcie. Jokic był z 3 razy faulowany w ostatnich akcjach 4 kwarty i nic mu nie gwizdneli. W ogóle sędziowanie w ostatnim czasie w NBA stoi na niskim poziomie, niezrozumiałe decyzję lub ich brak czasem pozwalają na zbyt dużo, a czasem nic nie gwiżdżą. Mam wrażenie, że coś powinno się zmienić w tej materii.

    Cały Brooklyn zagrał na kosmicznej skuteczności, ale Griffin to już w ogóle. Gość wykręcił 80% FG w tym ponad 60% za 3. Wynik Duranta i Irvinga nie dziwi aż tak bardzo.

    W Denver Porter Jr zdobył pierwsze 14 na 20 punktów Denver. Chłopak ma niesamowity potencjał i dzięki niemu absencja Murraya nie jest tak odczuwalna bo lubi brać grę na siebie. Swietne zmiany z ławki dawał Howard, który też ładnie ciągnął grę jak reszta odpoczywała.

    Jokic oczywiście dominował, ale tak jak napisałem wyżej sędziowie nie pomagali. Inna bajka to to, że z Brooklynem to nawet Drummond dobrze wyglądał, bo tam nie ma centra do obrony. W ostatnich akcjach to Durant brał na siebie Jokicia.

    Nie mniej w serii z takim składem stawialbym na Denver i ten mecz też mieli w garści. Zabawili się w Clippsów z zeszłorocznej serii PO z nimi.

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Przeczytałem gdzieś właśnie, że po sezonie Knicks jak i Bulls są zainteresowani Lonzo i Schroederem.

    Nie wiem tylko, czy dla Schroedera, który odmówił przedłużenia kontraktu z LAL taki Thibbs to dobra opcja. Bardziej się by wpasował do chaosu w Chicago. Raczej się chłopaki, że względu na wyraźne osobowości nie dogadają w Nowym Jorku ?

    z drugiej strony taki Ball mógłby na tym bardzo skorzystać. Patrząc na idące do góry akcje NYK – skoro nie podołał z różnych względów na rynku LA – a trener szajbus jednak nie byle jaki – mógłby go rozwinąć jako prawdziwego playmakera. Reszta ekipy jest fajna, w końcu z Randle’m się chyba znają (o ile się nie mylę, grali już razem), Barret też miałby podawacza.

    Pytanie tylko co z Pelicans? w obecnej kryzysowej sytuacji Ziona, z trenerem ktory raczej się nie sprawdza (chociaz lubię Ron’a Jeremy’ego), tak jak ktoś tu ostatnio napisał – Adams to nie strzelec i odchodzi od poziomu który prezentował w Okc, Ingram mimo talentu to też takie nie do końca wiadomo co, wygląda na to, że po sezonie będą przetasowania? Zion podejrzewam, że dogra Rookie kontrakt i co? Odejdzie na wiekszy rynek?

    (5)
  8. Array ( )
    miś4kontratakuje 9 maja, 2021 at 18:14
    Odpowiedz

    Mattise Thybulle to moja kolejna nadzieja na odmianę wizerunku gry. Cieszę się, że niektórymi strzelankami nawet adminowi chce się rzygać.

    Steph Curry faktycznie może ograć Lakers w play-in, jeśli nie zaliczy off-day. W meczu z Thunder przy przynajmniej połowie rzutów krył go Dort i robił to naprawdę dobrze. Curry trafiał mimo to, na zasadzie “better offence than defence”. Jeśli Dort nie moze go spowolnić to kto? Na pewno nie: Schroeder, Król, czy Davis, moze troche KCP, Caruso. Warriors będą grać na luzie, Już Draymond mówił, że motywacji w tym roku nie ma. Za to Lakers – postseason i od razu dwa potencjalne jakby siódme mecze. Gacie u niektórych mogą być pełne.

    Ciekawe na jakiej liczbie TD zatrzyma sie Westbrook? Realnie może przekroczyć 200. Jak będzie jeszcze ze dwa sezony szalał – zanim spadnie mu atletyzm – to może dojść i do 250. Gdyby ten sezon miał 82 mecze i Westbrook byłby zdrowy cały rok, jak nic miałby około 55 TD z Wizards. Z młodych graczy do 200 mogą dojść potencjalnie Doncic, Simmons może nawet Joker. Wszystko zależy od tego m.in. poza zdrowiem, jak bardzo będą zafiksowani na cyferkach.

    (7)
    • Array ( )

      Masz rację co do pojedynku LAL kontra GSW. Jedna drużyna ma do stracenia wszystko, druga wlasciwie…nic? różnica między Lakers a Curry’m polega w tej chwili na pewnej śmiesznej przeciwnosci – Lakersom przydarzają się obecnie “te dobre mecze” (jak ten z Denver bodajże), Curry’emu przydarzaja się te złe? if u know what i mean✌️

      (7)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Niech sobie 29 frajerskich ekip tankuje, kiedy tylko mają na to ochotę. Szacunek za to, że w tej lidze jest chociaż jedna ekipa, prowadzona przez mądrego konserwatywnego trenera – która wie, że w sporcie nie chodzi o celowe przegrywanie. Tym bardziej w czasach, kiedy czołowe numery Draftu – po najwyżej roku spędzonym na uczelni – absolutnie nie są żadnym gwarantem sukcesu w NBA. Także niech wszyscy sobie tankują, a ja będę szanował Spurs właśnie za to, że tego nie robią.

    (11)

Skomentuj roman98 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu