fbpx

Nowe logo T-Wolves, rzewne pożegnanie MWP, komu potrzebny Westbrook?

86

Charlotte Hornets 76 Atlanta Hawks 103

Pięć meczów NBA przyszło nam podpatrywać dzisiejszej nocy, z czego jedyny z implikacjami playoffs zakończył się najszybciej. 38-26 w pierwszej kwarcie i Atlanta spokojnie siedzi na piątym miejscu tabeli. Chłopaki złapali rytm we właściwym momencie, bo jeszcze tydzień temu ich udział w fazie pucharowej stał pod znakiem zapytania. Mogą bukować bilety do stolicy, gdzie oczekiwać będą John Wall, Marcin Gortat i kompania. Kogo macie?

Jasnym stało się, że Szerszenie bez Kemby Walkera i Marka Belinelli mają takie tyły w ataku, że nijak nie da się tego nadrobić. Steve Clifford szybko wywiesił białą flagę, dla przykładu: Nico Batum na placu spędził minut dziesięć. Nie było sensu tracić zdrowia zwłaszcza, że pod koszem szalał Dwight Howard: 19 punktów, 12 zbiórek w dwie kwarty. Panowie podziękowali sobie więc za tegoroczny, średnio udany sezon i rozjechali do domów. Jeszcze tylko kilka spotkań z fanami, exit interviews i można zaczynać wakacje.

Oklahoma City Thunder 100 Minnesota Timberwolves 98

Zapytam przewrotnie: na co komu Russell Westbrook? Harpagan dostał wolne od trenera, jego rolę przejął dobrze znany wszystkim Victor Oladipo i oprócz 20 punktów, 9 zbiórek i 6 asyst, na sześć sekund przed końcem wykończył T-Wolves. Mało tego, mimo absencji Taj Gibsona oraz 11 zbiórek zaliczanych średnio przez Russa, OKC wygrali tablicę 54-35. Hehe.

W obozie gospodarzy KAT żadnej taryfy ulgowej (40 minut, 26 punktów, 12 zbiórek) za to w obronie znów chaos i leci piąta z rzędu przegrana na konto tej młodej, utalentowanej lecz wciąż niespełnionej i nie do końca określonej drużyny.

Przy okazji, jak Wam podchodzi nowe logo Wilków, przyznam szczerze, materiał imponujący.

Denver Nuggets 109 Dallas Mavericks 91

21 punktów, 8 zbiórek i 3 bloki (!) Dirka Nowitzkiego w ostatnim meczu sezonu. Tak na wypadek, gdyby jednak zdecydował, że nie wraca.

Dla Mavs był to najgorszy sezon od dziewiętnastu lat, ale nic nie dają po sobie poznać. Na ostatni mecz sezonu zaprosili i przebrali w klubowe dresy lokalną legendę z klubu Dallas Cowboys, rozgrywającego Tony’ego Romo. Ci z Was którzy choć odrobinę znają NFL musieli słyszeć to nazwisko.

W każdym razie, Carlisle i reszta udawali, że zakontraktowali 190 centymetrowego Romo, a trybuny histerycznie domagały się by wybiegł na parkiet. Na rozgrzewce ograł 1-na-1 Devina Harrisa, został wyczytany jako szósty starter zespołu. Cóż, była przynajmniej okazja, by gościa pożegnać i oddać mu hołd.

Myślicie, że taki z Cubana dobry wujek i śmieszek? To biznesmen kuty na cztery łapy. Przykład? W sklepiku klubowym sprzedawano jerseye (za 85 $) i t-shirty (25$) Mavs z nazwiskiem Romo. Wyprzedały się przed zakończeniem pierwszej kwarty.

W meczu nie wystąpili także Harrison Barnes, Wesley Matthews, Seth Curry, Danilo Gallinari, Jameer Nelson, Kenneth Faried i Will Barton. Wilson Chandler i Nikola Jokic spędzili na placu 15-20 minut a końcowy wynik był sprawą trzeciorzędną.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

86 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Projekt Wilków całkiem fajny, ale odcień tego niebieskiego jest jak Dallas, pierwsze skojarzenie. A filmik… dziwny, ten patos nieco wzbudza politowanie. Chociaż jeśli wyświetlali to w zaciemnionej hali przed meczem to może i robił wrażenie

    (15)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Czyli kolejne podkładanie się pod Cavs ?
    Możliwość podpisywania graczy z FA już dawno minęła a tu przed PO jakieś roszady ?
    To się już robi nieprzyjemne 🙂

    (28)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Odnośnie poprzedniego artykułu

    Szkoda że ludzie zapomnieli ile zawodnicy robią poza rs. I tu jest mega problem
    Można by przeciągnąć o 3 tygodnie. Ale z kolei takie gwiazdy mają problem. Offseason. Treningi indywidualne. Reklamówki. Etc

    Z drugiej ten kto będzie chciał być lepszy to odpuści jakąś kasę na rzecz treningu i tyle.
    Ciezki temat

    (-12)
    • Array ( [0] => subscriber )

      No tak, bo reklamy, pokazy, kręcenie filmów, występy na różnych eventach przez 4 miesiące w trakcie offseason to niezwykle wyczerpujące zajęcia. Nie to co praca normalnego człowieka który ma aż 2 tyg wakacji. Wróć na ziemię kolego

      (45)
    • Array ( )

      Fric
      Przede wszystkim trzeba się określić czy jest się koszykarzem czy nie. Jak tak to niech całą resztę podporządkowuje koszykówce, a jak nie to niech spada z boiska. Proste.

      Druga sprawa to wspomniane przez Ciebie treningi. Dziś pracuje się indywidualnie z trenerami personalnymi. Kiedyś tego nie było i ludzie dawali radę grać 82 mecze i NIE ODPUSZCZALI nawet takich meczy charytatywnych jak ASG. Więc jak to jest. że kiedyś mając o wiele mniejsze możliwości technologiczne i nazwijmy to “społeczne” (?) jakoś sobie radzili, a dzisiaj jest ciężko ? Kiedyś autobusami się jeździło na mecze, dziś wsiada się w samolot. Kiedyś pracowało się albo grając z innymi graczami na campach albo na obozie treningowym zespołu. Dziś gracze całe wakacje spędzają na salach z trenerami na sprzętach, których kiedyś nie było.

      Myślę, że mając takie możliwości jakie mają dzisiejsi gracze tacy Eving, Magic, Jordan, Stockton, Malone czy kto tam jeszcze mogli by grać po 120 meczy a nie po 82 na pełnym biegu i by się nie skarżyli.

      (26)
    • Array ( )

      @tomasz

      Hahhahaah beka w spod.

      Dzis koszykowka jest atletyczna. Nie fizyczna. Goscie biegaja od jednej strony parkietu do drugiej. Kontuzje kluczowych graczy nie biora sie znikad. Od dawna wiadomo ze sa zajezdzani jak lyse konie. W dniach odpoczynku trenuja bo dzis nawet rookie potrafi byc zagrozeniem i trzeba ciagle gonic. Koszykowka stala sie szybsza. Mniej fizyczna. Nie doataniesz lokciem ale obiegasz sie jak szalony.

      To robi swoje. A pozniej wakacje pelne grania w chinach i akcji roznych. To sa tez ludzie.

      I maja prawo do odpoczynku. Zreszta jak pop nie wystawia gwiazd czy tam gsw to nikt nie placze.

      To ze jakis kowalski kupil bilet na 1 mecz w roku nie znaczy ze lebron ma ryzykowac zdrowie bo kowalski chce. To jest biznes.

      (-14)
    • Array ( )

      @Pln

      “beka w spod” ? Ja rozumiem, że dobrej sławy na tej stronie nie masz, ale spróbuj zachować jakikolwiek poziom.

      (18)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Widzę że ten cały Brandon Ingram jeszcze g…o w tej lidze pokazał, ale po udanym dunku puszy się niczym baletnica. Pokolenie MTV i smartfionów…

    (-19)
    • Array ( )

      7/23 za 3 i lekko ponad 40% ogółem z gry z Timberwolves rozumiem to jest szczyt umiejętności i należy ich porównywać z najlepiej rzucającymi zespołami tak?

      (9)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Cześć ? czy orientujecie się czy League Pass oferuje opcję tylko playoffową? Chciałbym wykupić ale pojawia się tylko opcja miesięczna.

    (4)
  6. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    na co komu Westbrook??
    Nie oglądaliście meczu!

    Timberwolves zagrali przeciętnie, a stwarzali problemy OKC. Gdyby Wiggins nie pudłował tyle i utrzymał swoją średnią skuteczność to było by po meczu. Walka równy z równym i to jeszcze pod koniec spotkania Thunder stracili przewagę. Tym samym widzimy wszyscy czym byłoby OKC bez Westbrooka. Poziom Wolves. Czyli okolice 12- 13 miejsca na zachodzie.

    (14)
    • Array ( )

      Równie dobrze możemy napisać, że OKC z Westbrookiem w składzie męczyło się z Orlando 🙂
      Po za tym to jeden mecz… Czyli OKC wystąpiło bez zagrywek, schematów, wypracowanych akcji, współpracy, kolektywu. Daj im pograć razem pół sezonu, a zobaczysz, że wyglądałoby to lepiej.

      I równie dobrze bo po takich występach OKC z RW jak z Orlando mogę napisać… “widzimy czym jest OKC z Westbrookiem. Poziom Magic czyli okolice 12/13 miejsce na jeszcze słabszym wschodzie.

      (2)
    • Array ( )

      Oglądałem całą drugą połowę gdy dowiedziałem się że One Man Show nie gra i 100 razy lepiej oglądało się 5 gości którzy NIGDY TEGO JESZCZE NIE ROBIĄC próbowali grać razem niż konia biegającego od kosza do kosza.

      I uważam że gdyby ta ekipa miała możliwość pograć razem przez dłuższy czas bez problemu byliby w stanie odprawić taką Minnesotę. Mam nadzieję że kiedyś będziemy się mogli przekonać na co stać OKC jako zespól.

      (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ingram nie wchodził do ligi jak “ready” tylko młody gracz z dużymi rokowaniami, podsumować możemy go po 2-3 latach. No chyba że ktoś porównuje debiut takiego Ingrama z Embiidem 🙂

    (26)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Witam
    wiem że jest tu wiele osób które typuje mecze, odnoscnie tego chciałbym zapytac na jakiej stronie sa podawane skąłdy na mecze braki kadrowe itp
    z gory dziękuje

    (7)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam pytanie gdyby obie drużyny skończyły z takim samym bilansem np po 60 zwycięstw, w serii miedzy nimi w sezonie 2-2 oraz obie wygrały swoje dywizje. Kto ma przewagę parkietu gdy spotkają się w np finale konf?

    (2)
    • Array ( )

      @fok
      nie znam się, ale się wypowiem

      bilans z drużynami w swojej dywizji liczy się tylko w przypadku, gdy oba zespoły są z tej samej dywizji
      następnie sprawdza się wynik z zespołami ze swojej konferencji, później z zespołami z własnej konf., które dostały się do play off, jeżeli to nie pomoże to z zespołami top8 z drugiej konferencji, a ostatecznie różnica w punktach zdobytych/straconych

      via: http://www.nba.com/news/features/playoff.tiebreakers/

      (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Czemu przy absencji Hardena w meczu wygranym przez Rockets z Phoenix Suns nie było wpisu na co komu Harden? Kiedy wreszcie skończycie z tą stronniczością… Poza tym faktycznie, roztrwonienie praktycznie 20 punktowej przewagi z 13 drużyną konferncji zachodniej, na co komu Westbrook? Absurdów ciąg dalszy.

    (11)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Varejao jak do tej pory nieźle wychodził na tych zmianach drużyn.
    Jeżeli rzeczywiście by podpisał kontrakt z Cavs to tylko by brakowało, żeby przegrali w finale z GSW 😉

    (22)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Miałem to napisać.

      Andersen Varejao to człowiek, który ma na koncie: Finał w Cavs, który przegrali z GSW, potem Finał w GSW, który przegrali z Cavs, a jeśli teraz wróci do Cavs to pewnie znowu przegra z GSW – hahhahaha 😀

      (28)
    • Array ( )

      @What Can I Say Only LBJ Czyli napisałeś dokładnie to samo co The 44. W dodatku coś, co wszyscy dobrze wiemy.

      (-1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @Nikt… nikt ważny…

      Jak już jesteś taki delikutaśny to dodam od siebie że byłby to 3 przegrany finał pod rząd i 4 w całej karierze.

      Swoją drogą jest ktoś kto miał więcej przegranych finałów i do końca kariery pozostał bez pierścienia?

      (6)
    • Array ( )

      @What Can I Say Only LBJ
      Z tego, co pamietam, to Varejo otrzymal pierscien od Cavs w zeszlym roku 🙂

      (0)
    • Array ( )
      znowu nikt... nikt ważny 12 kwietnia, 2017 at 18:37

      Ty to dopiero musisz być ważny, pisząc komentarze już wcześniej przez kogoś innego napisane, tylko że własnymi słowami XD

      (-1)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    OKC bez Westbrooka nie istnieje. Gdyby nie Russell, to Thunder byliby w tabeli co najwyżej między Kings i Mavericks. A ten nie uciekł z tonącego okrętu, tylko wziął drużynę na plecy i zaprowadził ją do PO.
    Są tzw. krytycy, którzy kwestionują jego przydatność dla drużyny, narzekają, że usage rate, że skuteczność. Cóż, nie każdy musi grać jak Chris Paul czy John Stockton. Liczy się efekt.
    Thunder odpadną najprawdopodobniej po pierwszej, góra drugiej rundzie PO. Ale czy gdyby RW oddał piłkę Oladipo czy McDermottowi, to mieliby szanse zajść dalej? Naprawdę w to wierzycie?
    Niewielu zauważa fakt, że Westbrook wyciska z Thunder ich maksymalny potencjał. Może nie maksymalizuje potencjału poszczególnych zawodników, jak to robi Harden, ale maksymalizuje potencjał swojego zespołu, wyciska maksimum z obecnych Thunder.
    A nie ma wątpliwości co do tego, że Rockets dysponują lepszym personalnie składem, od OKC.

    Samolubny Russell ma jedną asystę więcej na mecz od CP3. Ale co z tego, gdyby miał dwie asysty na mecz, byłoby że nie podaje nic a nic, gdyby miał trzydzieści dwie, to byłoby, że wymusza. Tzw. krytykom, nigdy się nie dogodzi.

    (30)
    • Array ( )

      Oj oj oj… aż lekko emocjonalnie.
      Oczywiście, że RW jest bestią ale nie da się ukryć, że cały ten sezon to są echa tego co wydarzyło się z KD. Ta determinacja i pokłady emocjonalności. Żadna drużyna nie będzie w stanie pograć w tym stylu dłużej i Russ tak samo, po prostu dał z siebie wszystko jak gdyby miał być to jego ostatni sezon żeby coś udowodnić. Kolejny sezon będzie wyzwaniem i emocje po osiągnięciu rekordu i pewnie MVP – opadną. Ale czy ktokolwiek z górnej półki zechce grać z Westbrookiem i pełnić rolę jego generatora asyst? Kobe też jest przecież legendą a w ostatnich latach nikt w całej lidze nie chciał już z nim grać poza młodziakami z “być albo nie być”,

      Ale robienie z niego bohatera, dlatego, że nie odszedł to jest lekka przesada. Okoliczności tak się złożyły, że po Hardenie, Ibace, Durancie to jemu przypadła decyzja jako ostatniemu, więc… na niego spadł ciężar “bycia bohaterem”, więc byłby głupi gdyby z tego nie skorzystał.

      (-1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Zgadzam się z tym, że Westbrook, przynajmniej na obecną chwilę, nie jest w stanie efektywnie współpracować z drugim all-starem. Russell jest zawodnikiem w stylu Iversona – należy dać mu piłkę, otoczyć go soildnymi rollsami, a następnie czekać na efekty.
      Sęk w tym, że wyłączając podkoszowych, w Thunder solidnych rollsów brak. Z Oladipo, McDermottem czy Robersonem, Westbrook nie zajdzie do finałów konferencji czy ligi. Bez względu na to, czy będzie się dzielił z nimi piłką bardziej, czy mniej.
      Uważam, że z obecnego rosteru Thunder, Westbrook wycisnął maksimum. Tak samo jak Iverson wycisnął maksimum ze swoich 76ers.

      Shaq napisał kiedyś w swojej biografii tak – “Skoro gdy przegramy, to wszyscy będą obarczali mnie winą, skoro to ja jestem liderem, to ma być po mojemu.”. Nie jestem pewien, czy napisał tak słowo w słowo, jestem pewien, że sens wypowiedzi został zachowany. Było to w okresie przed three-peatem Lakersów, gdy wiele osób kwestionowało zdolności przywódcze Shaqa.
      Więc dajmy też tą swobodę Russellowi. Doskonale wiadomo, że to on jest niekwestionowanym liderem, a teraz już symbolem Thunder. To jego koszulka na 100% zostanie zastrzeżona, a nie Duranta, który, jeśli Oklahoma City ma jakiś charakter, nigdy tego nie dostąpi.
      Gdyby Thunder nie awansowali do PO, to dostałoby się jemu, a nie Oladipo czy McDermottowi, nieważne czy oddawałby pięć, czy trzydzieści pięć rzutów na mecz.
      Więc skoro to na nim spoczywa odpowiedzialność, to dajmy mu grać po swojemu.
      A lekko emocjonalnie, bo tutaj jest tak, że gdy OKC wygrywa a Westbrook notuje TD, to się milczy. Ale gdy Russell zaliczy słabszy mecz, to już “obiektywni krytycy” wyłażą z nór, po czym robią z Oladipów i innych Kanterów, ucieleśnionych All-Starów, którzy zaprowadziliby Thunder do finałów, gdyby nie pewien zawodnik na pozycji PG.

      (25)
    • Array ( )

      Hahah jako ostatniemu przypadla decyzja to teraz dojebales. Stary czemu Harden odszedl ? Jedna sprawa wiedzial ze ciezko bedzie sie przez RW przebic a druga ze Okc tak naprawde wolalo Westbrooka Ibaka to transfer ktoryna + wyszedl wlasnie Oklahomie wiec wiedzieli co robia tylko Durant polecial w ch…. bo nie uprzedzil chlopakow zachowujac sie egoistycznie ze moze byc tak ze to jego ostatni sezon w OKC

      (1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Gdyby koledzy RW wierzyli że są ważni w całej układance OKC to też by to wyglądało inaczej.. Popatrz na Houston tam każdy jest ważny, tam każdy czuje że jest bardzo ważną częścią tego zespołu.
      Porównajcie sobie grajków, i raz na zawsze zakończcie to że RW nie ma z kim grac. Oladipo Kanter Adams teraz Gibson to nie są ogórki. To są dobre grajki ale są w cieniu RW. To jest różnica że RW może bic te TD rekordy ale to nie jest MVP. MVP chce dobra drużyny nie swoich statystyk.
      Szanuje RW ale to nie jest MVP.

      (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdzie jest ta fujara, co tu ostatnio wyprodukowała pożal-się-boże-wpis, że LeBron gra po 40kilka minut na koniec RS żeby “nabyć koncentracji” przed PO? Dziś, w ostatnim meczu sezonu, LeBron ma dostać ponoć wolne…

    To jak? James się “przestroił” i musi się tym wolnym “nastroić” znowu? Kolejną mongolską teorię poproszę.

    (35)
  14. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Myślałem, że ten Nwaba (zawodnik Lakers 🙂 ) to efekt “szczęścia początkującego”, ale on jest mega pożyteczny gościu.
    Jego kontrakt trwa do końca tego sezonu czy dłużej? Ktoś, coś?

    (3)
    • Array ( )

      Po bodajże dwóch 10-dniówkach, dostał na 2 lub 3 lata, wyszukaj, ale na bank zostaje.

      (1)
    • Array ( )

      Redaktorzy tu lubia plynac. Taki koszykarski pudelek. Cos sie dowiesz, troche posmiejesz.

      (-11)
    • Array ( )

      To po co tu wchodzisz?
      Ja nie rozumiem ludzi, którzy wchodzą na strony którymi gardzą, spotykają się z ludźmi których nie lubią itd. A potem swoje zgorzknienie wylewaja jak taki Pln każdego dnia.

      (20)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      Odwiedzający tu lubią ponarzekać. Taki rynsztok frustratów. Coś się pośmiejesz, trochę ręce opadną.

      Pln strasznie skrzywiony jesteś, skorzystaj z jakiejś pomocy. Współczuję rodzinie.

      (17)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Fatalne logo. To tylko moje zdanie of kors. Kolory brzydkie, weny niewiele, generalnie recycling ale w złą stronę. Co było złego w poprzednim logo? Jedno z lepszych w lidze w mojej opinii. Niby nowa era i nowe logo i takie tam, kumam, ale dbanie o tradycje też są spoko. Co się stało z tymi prawdziwymi symbolami, które urywały d^#e? Hornets, Raptors, Pistons… Szkoda ale co zrobić, lecimy dalej. GO SPURS!

    (-2)
    • Array ( )

      Ta… Nie xxx mnie, dobrze? Od dwóch dni jest tak xxx stół tutaj, że tylko dlatego, że zlikwidowaliśmy ten xxx przerywnik, który jedzie z góry, to jeszcze się to jakoś, xxx, uchowało i ludzie tego nie widzą. Może by ktoś ruszył dupsko po prostu i to wyczyścił?! – A jak tu będzie gxwno leżało na stole, to je też pokażesz czy będziesz protestował?! – Rurku, to nie jest „coś wymyślisz”, dobra? Trzeba po prostu powiedzieć Wolanowi, że ma załatwić tak, żeby tu, xxx, się ktoś pojawił i to wyczyścił! Albo jakiemukolwiek innemu facetowi, który się poczuwa do minimum odpowiedzialności, co pokazujemy 4 milionom ludzi przed telewizorem! xxx farbą czy nie wiem czym, xxx…

      (3)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja w tej całej pogoni za MVP postawiłbym na kolesia który swoim wkładem w grę drużyny faktycznie robił różnice na obu stronach parkietu nie popełniając przy tym średnio ponad 5! (Czyt. pięć!) strat na mecz . Nie podoba mi się holowanie piłki zarówno JH13 czy RW0…dzieje się to zbyt dużym kosztem jeśli chodzi o funkcjonowanie drużyny…moje typy MVP to Leonard lub Janek Wall

    (5)
  17. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Leonard albo Wall? Hmmm… Może i mają mniej strat ale skuteczność z gry i wolumen punktowy o wiele niższy. Ten sezon jest dla mnie zagadką pod względem komu dać MVP.

    RW – kozacje staty, rekordowa ilość TD, dużo strat
    JH – kozackie staty (średnio prawie TD), dużo strat
    LBJ – kozackie staty, wysoki procent z pola, dużo strat i niski procent FT
    Leonard – dobre staty, mało strat, dobry po obu stronach parkietu, skuteczność bez szału
    Wall – dobre staty, mało strat, dobry po obu stronach parkietu, skuteczność bez szału

    (2)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Kawhi właśnie skuteczność “z szałem”, 25.4 ppg przy tylko 17.8 rzutach, wysokie procenty w każdej kategorii. To jeden z najbardziej efektywnych strzelców w lidze.

      (11)
    • Array ( )

      Skuteczność 48.6 % to chyba lekki szał jest…oddaje ważne i decydujące rzuty i nie potrzebuje 25 prób do zdobycia 25pkt jak to robi wielu artystów teraz i przed laty. Genialny obrońca siejących spustoszenie także pod atakowanym koszem. Spurs maja 60+ wygranych w sezonie i moim zdaniem to najlepszy kandydat do nagrody MVP.
      Wall owszem z dystansu trochę słabszy ale wejścia pod kosz, dynamika i kreowanie gry spokojnie ustawiają go w rzędzie z najlepszymi a to ze nie jest celebrytem jak broda to już inny temat

      (-1)
    • Array ( )

      No dla porównania LeBron ma skuteczność 54,8% z gry, a Kawhi 48,6%

      Za 3pkt James 36,3%, Kawhi 37,9% – nie duża różnica

      Jedynie osobiste kozak 87,9% Kawhi, kiedy LBJ tylko 67,4%

      (0)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    “Magic Jordan mogli by grac po 120 meczy” @ tomasz

    odważna teza. Tyle że noowczesne sprzęty i trenerzy personalni [to nonsens pisać,ze kiedyś ich nie było, zwłaszczaa jesli za przykady z “kiedyś” służą ci Jordan czy Magic] nie powodują wzrostu wytrzymałości fizycznej, nerwowej i każdej innej.

    pozaa tym, sugestia, ze dzisiaj zawodnicy trenują na sprzęcie nieosiągalnym dla graczy z 80s czy 90s jest dość naiwna, bo 30 lat temu też nie narzekano na gorsze warunki i nie sądze, aby Larry Bird był jeszcze lepszy niż był, gdyby tylko doznał ekstazy możliwości treningu na dzisiejszym cudownym sprzęcie, który sam trenuje, a zawodnicy się obijają.

    “pokolenie MTV i smartfonów” @Indianin

    wiesz przynajmniej, sympatyczny kolego, jaką drogę każdy z tych chłopaków przeszedł, aby dostac się do NBA ? nie sadzę, żeby to zrozumieć trzeba mieć trochę wyobraźni, a twoje wpisy sugerują pewne deficyty w tej materii.

    każdy z nim, także Brandon Ingram, którego wyśmiewasz, od małego rywalizował z rówieśnikami, aby ich zdystansować, od paru dobrych lat każdemu z nich wpajano, ze tylko zuchwała pewność siebie i bezgraniczne zauyfanie dla własnych możliwości może ich wywindować ponad konkurencję i pomóc spełnić marzenia, które stają się realne dla jednego na milion.

    myślisz, ze ten Ingram przyszedł do nBA po latach klepania w smartfon i gapienia się w MTV ? to by znaczyło, że nie rozumiesz rzeczywistości, którą chcesz komentować.

    gesty demonstracji własnych przewag, gesty buńczuczne czasami, aroganckie wykonywane przze młodych gtraczy nie pochodzą z “MTV i smartfona”, ale z ducha rywalizacji i bezlitosnej konkurencji, jakiej poddawano ich od lat. Tylko tacy zawodnicy mogą w nBA zagrać.

    owsazem, niektórzy takich gesstów nie czynią, i nie oznacza to, że są słabsi mentalnie, ale nie wolno z tego wyprowadzać sugestii jakoby pozostali byli niewłaściwie usytuowani.

    Kobe Bryant czy Kevin Garnett since day 1 robili takie gesty, świętowali wsady czy zablokowane rzuty. Osiągnęli wszstko w tej lidze. Jesli Ingram za 10 lat będzie miał te same osiagnięcia, to cofniesz się o dekadę i łaskawie wybaczysz mu, że miał czelnośc być młodym, wierzącym w siebie zawodnikiem ?

    “Na co komu Westbrook ?”

    cóż, pytanie prowokacyjne w kontekście faktu, ze Thunder grali z zespołem, który w dżungli zginąłby marnie, bo mozę i zdołałby upolowac jakiś obiad, ale na pewno nie zdołałby go obronić przed konkurencją ;]

    na Wolves to i starterzy mogliby być zbędni. Ale Russell powinien wrócić na ostatni występ, choćby na 20 minut. chyba ze Thunder za bardzo obawiają się jego kontuzji i wolą trzymać go do końca reg season poza boiskiem. Wtedy pozostaje wierzyć, ze w 1rd playoffs wejdzie z właściwą sobie agresywnością, ale że nie straci głowy, bo nadmierne głodzenie się przed playoffami niektórym typom graczy njie wychodzi na dobre. W playoffs jednak myślenie jest najważniejsze, a gracz wygłodniały rzuca się na piłkę i grę z takim entuzjazmem, ze myśl nie zawsze za nim nadąża i gra tyleż porywająco, co nieskutecznie i chaotycznie.

    wszyscy pamiętają co się stało z mechanizmem 16-0 Lakers, kiedy 8 dni musieli czekać na game 1 NbA Finals 2001. Przegrali z zespołem o klasę słabszym i prezentowali duże chęci oraz powiew lekkiej korozji. żaden trening nie zastąpi warunkow meczowych.

    “czy gdyby Russell oddał pilke to mielby szanse zajsc dalej ?” @1st Team All NBA

    ciekawe pytanie.
    nie sądzę, podobnie jak ty, żeby mieli realną szansę przebić się do West Finals, ale wg mnie istnieje jednak znacząca róznica między 1st round, a 2nd round.

    będą grali z Rockets i uważam, ze dla tej serii może mieć znazcenie czy Westbrook podzieli się piłką z kolegami.
    pozwól, że wyjaśnię ci, skąd wziął się taki mój punkt widzenia.

    Zatem : Rockets są zespołem silnym ofennsywie, ale słabym w obronie i niezbyt elastycznym taktycznie. Jako tacy są idealnym celem dla thunder, o ilE Russell dobrze to rozegra.

    Thunder potrzebują na tę serię intensywnej zespołowej obrony. A żeby tę obronę wszyscy gracze chcieli i potrafili grać – muszą zostać zaangażowani w ofensywę, żeby poczuć grę, złapać rytm. wg mnie, Thunder łapią go w ofensywie, co przenosi się na zaangażowanie defensywne. A zatem ; jesli Westbrook podzieli się piłką i uruchomi chłopaków w ataku, to oni dadzą z siebie max w obronie i ta seria będzie do wygrania. Wobec słabszej obrony Rockets – naprawdę Westbrook nie będzie musiał grać max przez całe 48 minut – jesli tylko pozwoli kolegom, żeby i oni pograli piłką.

    co do twoich argumentów, ze “Russell ma tylko 1 asyste mniej niż Chris Paul”, to – róznica jest nie w liczbach, ale stylu ich osiągania.

    Paul wszystko ustawia pod kolegów, dopiero później sam się włącza z własnymi akcjami, jesli trzeba. Jego asysty wynikają z organizacji gry i kreowania setów dla kolefgów.

    Asysty westbrooka wynikają z jego solowych akcji.

    Nie każdy znajduje się w grze, w której ma stać w miejscu i czekać na to, czy kolega-solista znajdzie dla niego czas. Nie każdy, nawet w NBA :], lubi rzucać z miejsca. nie każdy lubi dostawać piłki z kick outów. Niektórzy lubią pobiegać, pobyć częścią set plays, wymienić jakieś podania, czasami nawet dostać izolację. W Thunder, kiedy Westbrook włącza swój szósty bieg, nie ma na to czasu i miejsca, a szkoda, bo russella otaczają zawodnicy o takej właśnie charakterstyce , co potwierdzi każdy kto śledzi karierey poszczefgólnych graczy NBA nie od przed-chwili, a od high school już. on ma w zespole zawodników bardzo utalentowanych ofensywnie. Powinien o tym pamiętać w serii vs Rockets.

    “gdzie jest ta fujara ktora wyprodukowala ze Lebron gra po 40 minut zeby nabyc koncentracji” @ olas

    fujary poszukaj sobie na xxx, nieszczęśniku, bo najwyraźniej brakuje ci męskiego towarzystwa.

    a jesli bagatelizujesz czynnik psychologii i higieny umysłu w playoffs, to zapewne do dzisiaj nie wiesz, dlaczego 73-9 Warriors przegrali rok temu mistrzostwo. Jak zresztą większość tzw fanów NBA. ja to przewidziałem i dokładnie opisywałem w sezonie, co stanie na przeszkodzie aby ten tytuł przegrali. I wyszło na moje.

    a ty coś przewidziałeś ? masz jakąs wiedze, którą mógłbys sie podzielić z innymi ? zwróciłes uwagę na jakiś ciekawy aspekt koszykarskiej edukacji ?

    I to w sumie tyle, spróbuj napisać coś interesujacego o koszykówce. Forum z “fujarami” poszukaj sobie gdzies indziej.

    (-11)
    • Array ( )

      xxx chyba bardziej niż fakt, że mimo twoich proroctw o “higienie psychicznej” LeBrona, dali mu dziś wolne… co by potwierdzało, że twoja teoria jest o kant d*** potłuc 🙂

      żebyś ty człowiecze tyle klepał piłkę na boisku, ile klepiesz w klawiaturę, to może byś kiedyś zagrał jako zmiennik LeBrona…

      (6)
    • Array ( )

      jak czytam Twoje komentarze to zastanawiam się czy Ty w ogóle dopuszczasz w swojej świadomości taką możliwość że w czymś się mylisz? Że czegoś nie wiesz? Sądząc po komentarzach to jednak takowej myśli nie dopuszczasz.

      Każdy Twój wpis popełniany jest w formie “oczywistej oczywistości”. Arogancja z Ciebie bije na kilometr… Samouwielbienie również. Twoja postawa nosi znamiona… narcyzmu. Narcyzmu i egocentryzmu. Spoglądając tylko na powyższy wpis mogę przytoczyć takie fragmenty: “(…)to zapewne do dzisiaj nie wiesz (…)Jak zresztą większość tzw fanów NBA. ja to przewidziałem(…)”, “(…) I wyszło na moje (…).

      Nie twierdzę że nigdy nie masz racji. Z częścią Twoich wpisów się zgadzam. Jednak z Twoich wpisów tutaj bije wręcz… buta. Dla mnie nie jest to nowością, ponieważ pamiętam Twoje wpisy jeszcze z innego portalu traktującego głównie o NBA. Zastanawiam się jednak skąd tyle w Tobie samouwielbienia i przeświadczenia o własnej nieomylności?

      Piszesz o drodze jaką KAŻDY z tych chłopaków przeszedł aby dojść do NBA. Zarzucasz mi że tego nie wiem. Fakt, pewnie i tak jest, natomiast chyba dużym nadużyciem jest Twoje domniemanie że Ty doskonale to wiesz. Wybacz, ale każdego z tych chłopaków droga do NBA była inna. Część z nich pochodziła z gett gdzie jednym sposobem wyrwania się z tego syfu była gra w koszykówkę. Są tu jednak chłopacy którzy pochodzą z dobrych domów, w których nigdy niczego im nie brakowało. Więc, za przeproszeniem, nie pie…l mi tutaj że każdy z nich miał w życiu “pod górę”. Nie każdy też został wychowany na bufona.

      Skrytykowałem Ingrama może zbyt pochopnie. Fakt, przyznaję się. Jednak cholera mnie chwyta jak widzę młody narybek który jeszcze niczego w tej lidze nie osiągnął, a który zachowuje się w taki sposób jak gdyby na palcach mieli już przynajmniej po jednym pierścieniu mistrzowskim. Dodatkowo jestem uczulony na te nowe GWIAZDECZKI które to przychodzą do NBA z wysokimi numerami z draftu (nie pickami – szanujmy swój język skoro mieszkamy w tym kraju) z namaszczeniem wybawców którzy odmienią losy poszczególnych organizacji. Mam uczulenie na takich graczy. Tak jak pisałeś, jeżeli Ingram o którym akurat teraz piszemy za jakiś czas okaże się dobrym lub nawet przyzwoitym zawodnikiem, to z nieskrywaną przyjemnością odszczekam to co tutaj dzisiaj napisałem na jego temat. Może nie byłem obiektywny, ale mi zawsze było bliżej do graczy pokroju Tima Duncana, Kalwi Leonarda czy Johna Stocktona niż Lance Stephensona czy Kenyona Martina.

      Ja tęsknię za czasami gdy w drafcie wybierało się umiejętności a nie potencjał. Gdy brało się gracza na “tu i teraz” a nie prospekt. To jednak wątek na osobny wpis.

      I jeszcze co do Twojego wczorajszego wpisu o minutach na parkiecie LBJ. Sorry stary, ale popłynąłeś. Naprawdę… Zarzuciłeś osobom tutaj że gó..o wiedzą o koszykówce bo grają na Orlikach. Jeżeli faktycznie grają na Orlikach to chwała im za to, że w ogóle chcą się jeszcze ruszać bo w dobie pokolenia MTV i smartfIonów trzeba traktować jak wymarły gatunek. Jak jednorożców. Wracając jednak to Twojego przytoczonego przeze mnie powyżej argumentu. Tak się składa, że akurat ja mam za sobą kilka sezonów spędzonych w PLK. Rozegranych meczy mogę policzyć dosłownie na palcach obu rąk, ale miałem możliwość trenowania, obcowania i podglądania na treningach naprawdę klasowych graczy. Grałem w zespole który co rok meldował się w play-offs a zdarzało się że szło mu w nich naprawdę dobrze. Chłopie, uwierz mi że wczoraj napisałeś głupotę. Naprawdę…

      I jeszcze jedno. GSW w zeszłym sezonie padło ofiarą pogoni za rekordem i niezrozumiałej decyzji Silvera o zawieszeniu Greena. Pogoni za rekordem, ponieważ zespół nie może przez cały sezon grać z tak dużą intensywnością. Potrzebne są momenty wytchnienia, przystopowania. GSW natomiast pod koniec sezonu i w play-offs leciało już na “oparach”. Dodatkowo w finałach stracili kluczowego gracza który spajał ich defensywę czyli Boguta. No i jeszcze to zawieszenie Greena. Nie zawiesza się gracza za zdarzenie które jeszcze nie on sprowokował w finałowej potyczce. Owszem, Green powinien zostać zawieszony, ale rundę wcześniej w grach przeciwko Oklahoma za kopnięcie Adamsa, ale nie w finałach… W kluczowym więc meczu nr 6 zagrali bez swoich dwóch najlepszych graczy defensywy czyli Boguta i Greena. Mecz nr 7 to była już loteria. Przegrali to spotkanie w głowach.

      I to tyle ode mnie.

      (21)
    • Array ( )

      @ Indianin

      Będzie “AWANTURA” 😉
      jesteś pierwszym (w sumie póki co jedynym) Indianinem, którego polubiłem 🙂

      (5)
    • Array ( )
      zupełnie nikt ważny 12 kwietnia, 2017 at 18:50

      Długo nic nie ma nowego, więc pewnie WPP siedzi i płodzi te swoje wypociny, których jedną dziesiątą każdy z nas czyta zanim kliknie w minusik. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, Indianin zjadł Cię już w pierwszym akapicie, po to żeby później strawić i wydalić resztki, szkoda że tak niewielu tutaj doczyta te komentarze 😀

      (7)
    • Array ( )

      Masz racje.
      Jordan pracował z osobistym trenerem i uwaga…. PO DWÓCH LATACH PRZERWY wrócił do gry i nie było widać po nim zmęczenia 82 w sezonie plus mecze w PO. Więc jak to jest że gracze nie na emeryturze nie dają razy ?
      Drugi moment gdy Jordan pracował z trenerem osobistym był gdy po drugim końcu kariery wrócił do gry w Wizz. Muszę Ci podawać ile wtedy lat miał Jordan ?
      Dodając do tego FAKT że o wiele trudniejsze jest się odbudować po przerwie od sportu niż odbudować się w okresie roztrenowania dostajesz obraz jaka jest różnica miedzy tym co mamy obecnie a Tym co było.

      I wydaje mi się że nie rozumiesz co miałem na myśli pod pojęciem technologia.
      Jordan pracował z trenerem osobistym PRYWATNIE. Płacił że swojego hajsu gościowi by mu pomógł wrócić do formy.
      Dziś takich trenerów w KAŻDYM KLUBIE jest po kilku jak nie kilkunastu. Dziś dostęp do tego ma każdy i wszyscy tak pracują.
      Widzisz różnice? A mimo to dzisiejszy zawodnik jest “przemęczony” bo gra 82 mecze ?
      Jordan grał takie 82 mecze w każdym na maksa. Dodaj do tego PO, ASG w którym grało się w koszykówkę nie jak pizdy ale na poważnie oraz dodaj mecze charytatywne podczas których Jordan grywał pełne 48 minut – po 24 min w każdym z zespołów. I to są tylko oficjalne mecze. Dodaj to co robił prywatnie. I NIGDY nie powiedział że jest zmęczony bo musi grać B2B czy 82 mecze w sezonie.

      Nie zrozumieją tego Ci co nie wychowali się na Jordanie, Magicu czy Birdzie.

      A ciągnąć dalej temat technologii. Myślisz że mając takie możliwości jak dzisiaj czyli pomiary wszelkiego rodzaju w tym np taką morfologię Magic czy Bird nie mogliby być lepiej prowadzeni ? Kłamiesz jeżeli myślisz inaczej. Dziś można uzyskiwać wszelkie pomiary nawet w trakcie trwania meczu czego nie było w tamtych czasach. Jeżeli uważasz że to nie ma znaczenia dlaczego cały świat z tego korzysta ? Do fun ?

      (5)
    • Array ( )

      WIELMOŻNY PANIE, Ty to zapewne jakiś niedowartościowany zgredzik 40+ jesteś. Jeszcze z kompleksami. Silisz się na te pseudo inteligentne, analityczne wpisy i aż Ci żal xxx ściska… Serio przejrzałeś wszystkie komentarze, żeby wybrać kilku do których z osobna się xxx albo go pouczysz? Ktoś Cię kiedyś głupim nazwał i tak Ci się zrobiło czy jak?

      “Naszym chłopakom brakuje luzu…”

      (5)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    a co do minut przed playoffs , którego to wątku niektórzy jak widać nie zrozumieli należycie.

    1] czemu LeBron vs Hawks był na boisku przez cały czas, mimo że długimi sekwencjami cavs prowadzili 15-20 pts ?
    2] dlaczego np Stephen Curry ciagle wychodzi na boisko, mimo że od paru meczów już wiadomo, że Dubs mają 1 seed w Western ? bo nie ma nic do roboty w domu ?

    a Curry to tylko jeden z wielu, którzy ciągle grają, mimo że w zasadzie ani pozycja w tabeli ani cokolwiek innego nie uzasadnia faktu przebywania na boisku choćby przez minutę.

    moje pytania i wyjaśnienia nie są skierowane do śmieszków, bo z tamtej strony trudno oczekiwać rozumnej refleksji, a i doświadczenie jest zerowe.

    czemu Curry grał 29 min vs Jazz ?

    przecież Dubs grali już o nic.
    żadnej stawki nie było w tym meczu.

    wg tych, którzy za absurd uważają grę dla trzymania formy intelektu przed playoffs – Curry W OGÓLE nie powinien na boisko wychodzić, a co dopiero aż na 29 minut.

    Draymond Green grał 24 minuty.
    wg śmieszków – o 24 minuty za dużo.

    jeśli zatem ani miejsce w tabeli ani nic związanego z bilansem meczowym nie tłumaczy minut Curry’ego, Greena czy LeBrona, to… CO je tłumaczy ?

    I teraz – niech kto znajdzie lepszą interpretację od mojej.

    najlepiej pogrzebać we własnym doświadczeniu, w kontaktach z wyczynowym sportem, z ludźmi którzy zjedli na tym zęby, w lekturze. Mam nadzieję, ze są wśród was ludzie z takim backgroundem. To będzie oznaczało albo ciekawe argumenty polemiczne albo zgodę z moimi objaśnieniami.

    państwu Śmieszkowskim dziękuję za obecnośc, ale w tym wątku akurat – jesteście już zbędni, więc rąsia i dobranoc.

    (-10)
    • Array ( [0] => administrator )

      ja czytam.
      przy okazji: używanie w dyskusji słów pt “wszyscy” albo “nikt” to tani chwyt.
      Chcesz przykładu?
      Nikt Cię nie lubi.
      Absurd, prawda?
      Proszę wypowiadać się za siebie, nie za wszystkich, bo jak widać zdania zdarzają się odmienne. 🙂 pozdr

      (8)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Porównujesz 29 min Currego i 24 Greena do 40+ minut Lebrona? . Panowie z Gsw są w tym czasie efektywni i przynoszą wymierną korzyść dla drużyny, gdzie LBJ jak gra powyżej 36 jest obciążeniem dla kolegów. Wystarczy popatrzeć na ten mecz z Atlanta gdzie tylko stał i patrzył co się dzieje w 4 kwarcie. Kto wie może by i to wygrali jakby zszedł na parę minut odpocząć. Zresztą nie da rady się biegać i grać na intensywności 100% jak nie ma nic w baku.
      Psychiczna higiena ? Dzisiaj też nie zagra więc jak to z tym jest ? Lebron gra tyle bo nie ma wyjścia, bez niego nie ma drużyny, sądzę że są to reperkusje podpisania kolesi za wielką kasę. Za te miliony mogli sprowadzić dobrych zmenników.
      Przewidziałeś wyjście Cavs z 3-1 ? Sądzę że poprostu zaryzykowałeś , i tak niczego nie traciłeś na tym . Już miesiąc temu dałeś Cleveland pierwszy seed , gdzie kilka osób się z tym tutaj wg nie zgadzało to starałeś się ich karcić. W sumie odrazu dajesz im finał NBA. Gdzie wg mogą nie dojść.

      (8)
    • Array ( )

      WPP
      Wypadałoby jeszcze wziąć pod uwagę jak zawodnik spędził te 30 minut na parkiecie…

      Dla graczy Dubs te minuty z Utah były tak naprawdę w formie podtrzymującej. Mieli wyjść, trochę po biegać, trochę po rzucać, trochę się po siłować. Nie było spiny w tym co robili na boisku. Nie było wielkiej pogoni, walki o piłkę czy rzucania się za nią w trybuny. Nie zależało im na wyniku to raz a dwa na pewno po powrocie Duranta muszą go ponownie wkomponować. Jak to zrobić bez graczy S5 ?
      Mecz LBJa z Atlantą to nie była zabawa jak przegrany mecz Dubs z Utah. Tam była walka do końca, wbijanie pod kosz, spina w obronie, monster bloki. Nie bowiem mi że LBJ grał na luzie albo że sprawdzali jakieś zagrania walcząc o każdą piłkę na zbiórce w obronie i w ataku.

      Podsumowując. Minuta minucie gry nie jest równa 1:1. Liczy się INTENSYWNOŚĆ.
      Bo ja mogę sobie spacerować przez 20 minut a Ty zagrać na 100 % intensywności przez 2 minuty. I co ? Ja będę bardziej przemęczony?

      (4)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    takie komentarze dobitnie pokazują, jak trudne szkolne dzieciństwo mieli ich autorzy – któż bowiem normalny w inetrnecie, wobec nieznanych sobie ludzi, w temacie dot. koszykówki, zamiast polemizować i używać argumentów – bawi się “fujarą” i “wywołuje do tablicy”.

    zaraz – napisałem “mieli” ? ups.

    EOT

    (-3)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    serdecznie dziękuję Adminowi, za ocenzurowanie mojego wpisu z 17:25. “Fujarę” się wycina, ale “wysyłanie na pigalak” już nie. są równi i równiejsi, jak widać 😉

    (2)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    @admin

    miło słyszeć :]

    a co do moich “adwersarzy”, to – cóż, sam pan widzi jak to wygląda. NBA ich nie interesuje, jest tylkko pretekstem dla nich, by wyleczyć parę kompleksów.

    skoro nawet LeBron James czy KObe BRyant, Russell Westbrook, Stephen Curry mają tutaj hejterów plotących na ich temat kuriozalne brednie, to byłbym nietaktowny, gdyby obchodziło mnie co powiedzą na mój temat.

    Skoro nie docenia się tutaj najlepszych koszykarzy na świecie, to skąd naiwna nadzieja, ze doceni się nawet najlepszy komentarz dot. NBA ? płonne nadzieje i ryzyko wkalkulowane w aktywnośc. Jest 10-15 % userów, którzy stanowią elitę komentujących, sa mertytoryczni, rzeczowi i zajmują się tematykę proponowaną przez GWBA. Reszta to szare tło, plankton, który nie ma nic do powiedzenia, więc próbuje zabłysnąć hejtem i wątpliwej jakości dowcipem.

    Stary netowy wyjadacz ze mnie, więc znam to na pamięć. OBiecuję że z mojej strony nie będzie prowokacji, a skalę reakcji na zaczepki ograniczę do minimum, a może i do zera, bo dzień ma tylko 24 godziny, a życie jest zbyt frapujące, by pojedynkować się w bylekim w wirtualnej przestrzeni.

    @olas

    twoje uwagi są niemerytoryczne. bez odbioru do czasu, gdy nauczysz się mówić ad rem, a nie ad personam. Dorośnij.

    @indianin

    Ingram cię denerwuje, bo robi gesty po wsadzie, ja cię denerwuję, bo ‘narcyzm i egocentryzm”, denerwuje cię też każdy kto nie jest koszykarzem z pokolenia 80s/90s. Rzecz by można, ze denerwuje cię każdy, kto nie jest tobą, nie myśli jak ty, nie zachowuje się jak ty, nie postrzega świata jak ty.

    dedykuję ci ciut sparfrazowaną mysl Oscara Wilde’a : “Czerwona róża nie jest egoistką pragnąc być dumną z tego, ze jest czerwoną róża. Byłaby egoistką, gdyby pragneła, by wszystkie kwiaty na świecie były czerwonymi rózami” – to jest definicja twojego egoizmu, a nie mojego, który nie istnieje.

    btw, mamy chyba odwrócene hierarchie estetyczne, bo ja akceptuję “narcyzm” , ale nie akceptuję takiego siermięznego, gumofilcowego chamstwa pt “koles, piszesz brednie”, jakie tobie i twoim kolegom zdarza się często stosować.

    “samouwielbienie”
    skoro tak sądzisz… nie moje małpy, nie moj cyrk, a skoro podoba ci się autystyczny niemalże Tim Duncan [którego podziwiam za grę i osiągnięcia, żeby była jasność], to nawet ekspresja Roberta Górskiego może być dla ciebie przejawem ‘samouwielbienia’.

    “chłoppacy z dobrych domów”

    clue mojego akapitu dot. młodzieży dotyczyło rywalizacji, jaką każdy z nich musiał przejśc w drodzse do nBA, a co za tym idzie musiał się uzbroić w pewność siebie na granicy “samouwielbienia’, “buty” i ‘narcyzmu”, które są dla ciebie wadami. Taki jest ten świat. A o bezwzględności Johna Stocktona, który ci imponuje, chodziły wręcz legendy.

    “wolę graczy tu i teraz w drafcie niż prospekty”

    problem w tym,ze w drafcie – poza talentami pt. “once a lifetime”, zdarzającymi się raz na 4-5 roczników, najpierw idą prospekty, a później ci co są”tu i teraz”.

    “gralem w PLK i mowie, ze napisales glupote”

    słowa, słowa, słowa… Dlaczego LeBron grał 46 minut w meczu, w ktorym były długie sekwencje, kiedy Cavs prowadzili 15-20 pts i mógłby sobie odpocząc ? Dlazcego Curry, Green i wielu innych wychodzą na 25-30 minut w meczach o nic, w których mogliby śmiało nie występować ?

    nie mów mi gdzie grałeś, bo i tak tegfo nie zweryfikuję.
    Pokaż mi, że masz wiedzę, myślisz, znasz niuanse i tajniki tej gry.
    W ten sposób udowodnisz swoje kompetencje, a nie za pomocą pustych deklaracji.

    “Warriors padli ofiarą pogoni za rekordem i zawieszenia Greena”

    o rekordzie pisałem, ale w kontekście presji psychicznej jaką na nich nałożył, potwierdzenia go mistyrzostwem, a takżę zmęczenia nie tyle nóg i ciała, co głowy, umysłu.

    Green nie miał znaczenia, wg mnie. Zresztą, w Western słabnący Dubs mieli już 1-3 vs thunder. To im dało ostatniego kopa, z rezerw zrobili comeback,ale nie starczyło energii na skończenie serii z Cavaliers. Ba, gdyby oni byli w normalnej formie mentalnej, to by nie grali game 7 w żadnej serii.

    “każdy z nas czyta jedną dziesiątą zanim kliknie w minusik” @ nikt ważny

    proponuję, żebyś od razu klikał w minusik.
    po co w ogóle zaczynasz czytać, skoro od początku wiesz, ze dasz mi minusa ?
    to strata czasu i brak zdolności logicznego myślenia.

    poza tym, jesli sądzisz, ze informacją o tym, ze dajesz mi minusik, a nawet że “każdy z was’ go daje, sprawisz mi przykrośc, to znaczy ze jesteś w głębszej niewiedzy na temat funkcjonowania dorosłych ludzi w rzeczywistym świecie niż możesz sobie wyobrazić :]

    @tomasz

    nie wiem, skąd twoje informacje, ze kiedyś gracze byli zdani sami na siebie ?

    przemęczenie współczesnych graczy jest wg mnie porównywalne z przemęczeniem zawodników z 80s czy 90s. Nie sądzę aby natura notowała regres i produkowała ludzi mniej zasobnych w siły na przestrzeni ledwie dwóch pokoleń.

    poza tym, to zawodnik musi wykonać pracę, trener czy pomocnik nie zrobi tego za niego. Koszykarze z NBA zawsze korzystali z jakichś podpowiedzi specjalistów od przygotowania psychofizycznego z uniwersytetów i innych tego typu placówek. Zawsze wielu takich ludzi kręciło się wokół NBA, ale też NFL czy MLB.

    nie sądzę, aby Magic czy Bird byli lepsi na boisku, gdyby mieli do dyspozycji kilka nowoczesnych trików.

    spójrzmy na to przez pryzmat zimnej logiki : gdyby te nowoczesne metody były takie super i cudowne, to przeciętny współczesny koszykarz byłby lepszy, wytrzymalszy i silniejszy od Magica, Birda czy Jabbara. A tak nie jest. Więc, jak to mówię, dobrego knajpa nie zepsuje, a złego kościoół nie naprawi.

    “zgredzik” @ xxx

    po słownictwie sądzę, że nie mamy szans na nawiązanie sensownego rzeczowego dialogu.
    więc – żegnam.

    @Itsonlyme

    vs Hawks LeBron nie siadał nawet, gdy prowadzili 15-20 pts.
    myślisz, że aż tak był potrzebny ?
    sądzisz, że on zapomniał, że przy wysokiej przewadze powinien odpoczywać ?

    ja wychodzę z prostego założenia : jesli LeBron gra w ten sposób, to znaczy ze wie, co robi. A skoro tak, to tzreba szukać interpretacji jego zachowania. moja jest taka, o jakiej napisałem. Twoja może być inna. Nie mam nic przeciwko myśleniu w innym kierunku. Mam coś przeciw inwokacjom pt “koleś, brednie piszesz”.

    dla mnie także wiele tutaj przeczytanych opinii zakrawa na kpinę, ale NIGDY nikomu nie napisałem z mety, że “pisze brednie”. Jesli wdaję się w polemikę, to nie za pomocą takiego słownictwa.

    @ciuus

    a zatem, jak widzisz, są powody dla których teoretyczny “bezsens’ nagle nabiera sensu.
    graczse mają rózne powody, by w końcówce sezonu nie wylegiwać się na hamaku, ale trenować do playoffs, a nie ma lepszego treningu niż udział w kolejncyh meczach.

    ofk, jakbym napisał, ze chodzi o podtrzymuwanie SHAPE, to pewnie nikt z was by nie zaoponował.
    ale ja napisałem o podtrzymuwaniu aktywności umysłu, a to już wzięliście za złą monetę.

    tymczasem, to wlaśnie umysł jest kluczem do wszystkiego. To umysł decyduje o szybkości reakcji, prawidłowych decyzjcach, słusznych i błyskawicznych wyborach, czytaniu gry, determinuje wszystko co ma znaczenie w playoffs. Dlatego te minuty CUrry’ego, greena czy LeBrona przede wszystkim taki mają cel. Shape może mieć znaczenie podstawowe na poziomie luźnych meczów na podwórku, w zawodowym sporcie to umysł jest kluczowym aspektem rywalizacji.

    w NBA są najlepsi z nakjlepszych, tutaj przewagi nie uzyskuje się za pomocąą tylko ciała czy skill setu, ale za pomocą jakości i sensowności, sprytu i błyskotliwści w sposbie ich używania, a więc za pomocą sprawności umysłu.

    ci którzy NBA mają za ligę konfrontującą “fizoli” od skakania i biegania na pewno tego nie zrozumieją, co nie sprawia wcale, ze przestaje to być prawdą.

    (-2)

Skomentuj Bang Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu