fbpx

Sędzia. Odwieczny problem gracza.

34

Graliście kiedyś w basket przeciwko drużynie “piłkarzy halowych”? “Piłkarze halowi” to tacy goście, którzy brak umiejętności stricte koszykarskich, próbują nadrobić boiskową agresją. Ale to nie wszystko. Jednym z najbardziej irytujących zwyczajów “piłkarzy halowych” jest podkładanie nóg. Są mistrzami niezauważalnych haczków i podepchnięć. Uwielbiają grę bark w bark. Nic na to nie poradzą. Od dziecka uganiali się za futbolówką i kopali po nogach, żeby tylko wybić piłę z dala od własnej bramki. A jak to wygląda w meczu koszykówki? Bieg do kontry? Zapomnij, runiesz jak długi potykając się rzekomo o własne nogi. Nawet jeśli wydaje ci się, że minąłeś zwodem piłkarza halowego, jesteś w błędzie. Pół sekundy później sprawdzasz własnym ryjem wytrzymałość parkietu. Co za pech! Nieopatrznie musiałeś nastąpić komuś na stopę! A faul panie sędzio? Jaki faul? Ręce były trzymane elegancko w górze. Nie pytasz więcej. Zaciskasz zęby i grasz.

Mijają minuty, mecz się toczy. Siedząc na ławce, widzisz jak “piłkarz halowy” wskakuje twojemu koledze na plecy. Zupełnie jak w pojedynku główkowym! Tyle, że kolega ma w dłoniach piłkę i próbuje właśnie wcisnąć ją do kosza. Strzał w łapy słychać z drugiego końca sali. Sędziowie nie reagują. Panie sędzio, to był faul. Absolutnie nie – słyszysz w odpowiedzi.

Powiem Wam. Zawsze irytowałem się, kiedy sędziowie przywiązywali zbyt dużą uwagę do błędu kroków. Start z piłką, wyjście na pozycję rzutową, spowolniony dwutakt, euro-step: co chwila przerywane przez gwizdek. Jakby tylko czekali na zaznaczenie swojej obecności na boisku. Co gorsza, sędziowie skupieni na mikro-przesunięciach stóp gracza z piłką często mają problemy z dostrzeżeniem sytuacji boiskowej z dala od piłki. Dla wyjaśnienia: gdyby rygorystycznie przestrzegać przepisów w tym aspekcie, 90% przypadków dynamicznego rozpoczęcia kozła powinno kończyć się błędem kroków. A jeżeli akcja polega na próbach penetracji strefy przez kolejnych zawodników ataku – kroki powinny być zawsze. Niestety. Chłopaki świeżo po kursach sędziowskich łamią rytm gry w beznadziejny sposób. Niezależnie od tego, czy nielegalny start z piłką zawodnika dał mu przewagę nad obrońcą – para idzie w gwizdek.

Kolejną rzeczą, nad którą nie jestem w stanie przejść obojętnie, jest kolesiostwo. Na boisku: gracz i sędzia, poza boiskiem: koledzy. Siedzisz na ławie. Widzisz jak przeciwnik staje całą stopą poza linią. Następnie zdobywa punkty. “Kolegom trzeba pomagać” – mruga sędzia w stronę trybun. Nagle jeden z naszych zawodników dostaje szału. “Jeszcze raz mnie pchniesz, a będziesz zbierał zęby…” Zaczyna się: leci techniczny, za chwilę faule umyślne, niesportowe, ktoś kopie piłkę, dyskwalifikacja zawodnika, musi opuścić salę.

Nie ma rozmów z sędziami. W kolejnej akcji 165 centymetrowy arbiter mówi do leżącego na parkiecie centra: “nie chcę Ciebie słyszeć, jesteś od grania, nie od sędziowania”. Potknięcie. Aut. Piłka z boku.

Połowa czwartej kwarty. Mecz wyrównany choć prowadziliśmy już 16 punktami. Łapię dwa faule w odstępie 30 sekund. Podtrzymywanie przy próbie przechwytu. Domyślam się, że o to chodzi, bo sędzia każe mi się tylko odwracać. Chce pokazać stolikowi mój numer. “Mogliście sobie zrobić numery z przodu” – słyszę. Dwie akcje później tracę piłkę. Przeciwnik zdobywa łatwe punkty spod kosza. Pokazuję sędziemu ślady po zadrapaniu. Uśmiecha się do mnie. Gem, set i mecz.

A jak jest u Was z sędziowaniem? Macie jakieś sposoby na arbitrów?

[vsw id=”09kyAefXZhM&feature=related” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

34 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    niekoniecznie tak jest, sędziowie przymykają oko na błędy/faule jeżeli idąca akcja sprawi, że publika będzie się cieszyć.. co raz bardziej chodzi o show time – przykład – sędziowie przymykający oko na traveling LBJ’a gdy widzą, że zaraz poleci jakiś np. fajny dunk.

    (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    mam trochę inne doświadczenia z sędziami. chodzi o to, że są nadgorliwi i nie pozwalają w ogóle grać w kontakt. ciągle tylko gwizdek i gwizdek bo ktoś teatralnie upada na parkiet po tym jak mu wyje*ałem z bara w walce o piłkę. gra wygląda jak gimnastyka korekcyjna w szkółce niedzielnej dla dziewcząt, bo sędzia wszędzie widzi faul. dlatego wolę ulicę. bo tam jak masz problem, to twój problem.

    (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    a Pamietacie kiedy jescze Pan Marcin Gortat gral w Orlando i zagwizdali offence na koledze z druzyny? XD i pilka dla orlando ofc xD

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Najgorsze doświadczenie z sędzią..hmm…mecz 3 ligi,przechwyciłem piłkę, lęcę do kontry i w międzyczasie grubawy sędzia nie zdążył się przesunąć i musiałem mimowolnie zwolnić, bo stał jak pachołek. Dupa z kontrataku,podałem,jakiś tam faul pod koszem, podchodzę do sędziego i mówię mu czemu się nie przesunął…a on do mnie, że jakbym dobrze kozłował to bym go minął..myślałem, że wybuchnę -,- powiedziałem mu coś krótko i co ? Techniczny 🙂 worst ever..

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Cholernie stereotypowy tekst, doskonale pokazujący, jak niezrozumiała jest praca sędziego.

    A ja opiszę jak to naprawdę wygląda: mecz na sali gimnastycznej, grają seniorzy. Niby wszyscy coś potrafią, ale to głównie zbieranina, której nie powiodło się w prawdziwej koszykówce, tatusiowie rodzin, etc. Nieoczekiwanie zespół, który ma średnią wieku sporo większą i krótszą ławkę rezerwowych wychodzi na prowadzenie. Przeciwnicy chcą stratę odrobić, więc próbują grać twardszą obronę – próbują nieudolnie, więc sędziowie gwiżdżą faule. Mija parę minut i w końcu zaczynają się pierwsze, ciche jeszcze, komentarze: “sędziowie widzą faule tylko jednej drużyny”. Limit przekroczony, zaczynają się rzuty osobiste – rywale zwiększają przewagę. “Nie poddamy meczu, trzeba walczyć” – no i walczą, popełniając na dodatek ofensy. Sędziowie gwiżdżą – “no tak, aptekarze u nas widzą wszystko, u tamtych nic”. Przegrywająca drużyna znalazła idealnego winnego – sędziów. Po chwili po ich brutalnym faulu ofensywnym zaczęła się szarpanina – co słyszą sędziowie? “Spójrzcie kur*** do czego doprowadziliście swoim pożałowania godnym sędziowaniem”.
    To była idealna sobota – trzeba było wstać skoro świt, być na hali godzinę przed meczem, przebierać się w kanciapie ochroniarza, bo szatni nie ma, przesędziować trudny mecz pod presją, usłyszeć sporo miłych słów o poziomie własnych umiejętności, uświadomić sobie, że winnym każdej przegranej jest zawsze sędzia, wrócić do domu. Tak! Udało się zmarnować pół dnia i zarobić 60 złotych.

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      Panie sędzio 🙂 Doskonale zdajemy sobie sprawę, że praca arbitra jest niewdzięczna i słabo płatna. Być może właśnie dlatego sędziami NIEKIEDY POzostają ludzie, którzy kompletnie się do tego nie nadają. Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Dwie drużyny amatorskie spotykają się w jeszcze bardziej amatorskiej lidze. Pierwsza gra spokojnie, ustawia zagrywki w ataku, poprawnie broni. Strategia drugiej opiera się na “łupaniu kosza”. Pierwsi wychodzą na zasłużone prowadzenie. Drudzy – rzecz jasna zaczynają grać agresywniej. Dochodzi do pierwszych spięć. Sędziowie nie reagują. Jakby umówili się, że mecz koniecznie ma być wyrównany. Pozwalają łupaczom na coraz więcej. Nie reagują na kulturalnie zgłaszane przewinienia. Zaczyna się pandemonium, faule techniczne, wykluczenia. Pytanie brzmi: skoro opisani przez Pana “tatusiowie rodzin” składają się na również przez Pana opisane “60 złotych”, to czy muszą narażać się na utratę zdrowia, kontuzje, ostrą grę, nerwy i faule? Dla mnie to zupełnie niezrozumiałe. Jeżeli zaś mówimy o stereotypach: czy to nie sędziowie właśnie są ludźmi o niespełnionych ambicjach koszykarskich, których na dodatek średnia wzrostu to 175 cm? Co Pan uważa? Jak należy postępować z sędzią, któremu brak szacunku? Który nie tłumaczy decyzji nawet kapitanowi drużyny? Który każe zawodnikowi odwracać się do siebie plecami by zobaczyć jaki ma numer koszulki? Który mruga do publiczności? Znałem kiedyś mądrego faceta, który powiedział: sędziowie dzielą się na tych, którzy już dostali w papę oraz tacy, których to dopiero czeka. Co Pan na to? Pytam szczerze, bez złośliwości. Tak sobie myślę, że większy szacunek wzbudziłoby niekiedy zwyczajne przyznanie się do błędu. Tylko tchórze są “nieomylni” 🙂

      (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    hej, ostatnio z druzyna wygralismy kwalifikacje do turnieju AdiSlam i nawet jesli jeszcze przed turniejem uchodzilismy za faworytow to sedzia utrudnial nam zycie jak tylko mógl. W pólfinale spotkalismy sie z druzyna z ktora po zacieklym meczu wygralismy w grupie ( jak wszyscy zapewne wiemy, druzyny z tej samej grupy moga sie co najwyzej ponownie spotkac w finale!!) wiec w polfinale rowno z syrena doprowadzilem do dogrywki (poniewaz moj kolega wchodzac pod kosz mial dwoch graczy wiszacych mu na plecach- sedzia nie odgwizdal faulu wiec kolega podal do mnie, a ja trafilem)
    Natomiast juz w finale nie przejmowalismy sie gwizdkiem i zjedlismy miejscowa druzyne, nawet miejscowi kibice zaczeli nam kibicowac….
    Po meczu z usmiechem, siniakami i zadrapniami pozowalismy do zdjecia.

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    w mojej szkole bo jeszcze jestem uczniem, mało kto gra w kosza ale jak gramy mecze czasem to jak mnie jakiś piłkarz takowy zfauluje to jeśli spokojne mówienie nie pomaga to bluzgam albo obrażam arbitra bo inaczej się nie da :/

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    ja ostatnio popchnełem piłke jak wpadła do kosza (ta piłka była nasza) stałem pod kosze i jak wpadła to ją pochnełem a sędzie domnie że będzie technik

    (0)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    U mnie jest tak samo najgorsze jest gdy grasz mecz z drużyną w której młody sędzia trenuje to wszystko przez wykluczenie zasady “Po stronności sędziów “.
    Przez takich sędziów mam już 3 techniczne w sezonie.

    (0)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jestem młodym koszykarzem mam 12 lat, gram w kosza od 5 lat. Sędziów dużo widziałem nie którzy dobrze gwizdają nie którzy źle. Ostatnio mam zawody międzyszkolne sędziowała jakaś babka od w-f i odgwizdała mi kroki, gdzie na poziomie międzynarodowym (np. turnieje między narodowe r. 99) nie gwiżdżą mi takich kroków ale okey. Ostatni wtorek graliśmy w Zabrzu mecz wyjazdowy sędzia po prostu mnie dobijał do kolegi mówił że wymusza faule, do drugiego kolegi: odgwizdał faul a mój kolega nie chciał się zgodzić z tym faulem złapał się za głowę a on do niego taki tekst : Zdejmuj te ręce z tej głowy.. Pierwszy raz z takim sędziom się spotkałem

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    @ Sędzia – 100% racja! Sam sędziuje od jakiegoś czasu i mogę potwierdzić każde zdanie, które napisałeś. Oczywiscie jak wszedzie zdarzaja sie pomylki, ale to rzecz normalna. Niektore sprawy, o ktorych pisze autor sa rzecz jasna ponizej krytyki (kolesiostwo, chamskie komentarze sędziow do zawodnikow). Wczesniej trenowalem przez kilka lat i raczej nie zdarzalo mi sie klocic z sedziami i pomimo tego odkad sam zlapalem za gwizdek zmienilem kompletnie podejscie. Teraz nawet, kiedy mi ktoś cos zle zagwiżdże – staram się to zrozumieć. Dobrze poprowadzić spotkanie, szczególnie ligi amatorskiej to nie jest wcale prosta sprawa.

    PS. Rowniez jestem zdania, ze skupianie sie na glupich krokach to w mlodzikach, gdzie trzeba zawodnikow szkolic. Najwazniejsza zasada “korzysc/niekorzysc” oraz KONSEKWENCJA! Tylko… Jak wytlumaczyc trenerowi, kiedy zawodnik druzyny przeciwnej zdobywa decydujace punkty po lekkich krokach ktorych nie gwizdalismy caly mecz obu druzynom? Zaden trener tego nie zrozumie…

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    jakby prezydent mi pozwolail i zapewnil mnie ze mnie nie ukarze to bez wyrzutow sumienia zabil bym wiekszosc sędziow znam dwoch ktorzy umieja sedziowac reszta powinna umrzec z mojej ręki.:) a pozatym sędzia ktory nie gral w kosza nie liczac co tygodniowego ulicznego basketu to nie jest sedzia. Jest milion lamusów ktorzy ogladaja basket i graja jedynie latem tacy ludzie sie nie nadaja.

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    @Sędzia, sędziowanie jest trudne na każdym poziomie od ligi amatorskiej po profesjonalne. Autor tekstu skupił się na negatywnej stronie sędziowania. Jednak nie powiedział, ze dotyczy to wszystkich sędziów. Niestety jak w każdej grupie społecznej jest grupa, zawsze nieliczna, ale zawsze jest, która psuje dobrą opinię tym, którzy odwalają kawał dobrej roboty. Negatywne emocje zawsze pozostają dłużej w pamięci niż te dobre. Taki ten świat. Co do samego sędziowania, również nie znoszę sędziów, którzy mają w dupie dobre obiektywne sędziowanie. Na meczach amatorskich nie ma kamer, nikt nie nagrywa meczów. Nie ma jak zweryfikować decyzji sędziego, dlatego zły sędzie wie na ile może sobie pozwolić i robi to z premedytacją. Nikt mu nic nie udowodni. Nikt po meczu nie ocenia sędziego. Dlatego tak wiele emocji wywołuje wśród zawodników sędziowanie na poziomie amatorskim. Szacun dla dobrych sędziów za ich pracę. Pozostali niech sobie odpuszczą sędziowanie.

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Szanowny adminie, odpiszę w punktach, bo pora późna i tak łatwiej 🙂
    1. Pewnie, że różni ludzie zostają sędziami – ale weryfikacja ich umiejętności przychodzi dopiero na parkiecie. Na początku każdy jest słaby, dopiero po sezonie, dwóch można mówić o predyspozycjach i zdolnościach. Poza tym, przepraszam za brutalność, ale jacy zawodnicy, tacy sędziowie.
    2. Sęk w tym, że nie ma sędziego, który by gwizdnął wszystko. Parę faulów zawsze ucieknie, w przypadku szarża/nieprawidłowe blokowanie często trudno o dobrą decyzję, a jak pod koszem pięciu chłopa się masuje, to nikt nie zauważy, czy ktoś komuś nie sprzedał tam po kryjomu łokcia. Zwłaszcza, że w lidze amatorskiej nie będzie sędziował nikt z PLK. A już w baskecie zawodowym trenerzy – co jest stuprocentową prawdą – uczą młodych zawodników jak faulować, żeby sędzia nie widział. Sam w to nie mogłem uwierzyć, ale jednak…
    3. Zawodnik może sam podnosić swoje umiejętności, trener podobnie. A sędzia? Sędzia uczy się sędziując. I popełniając błędy. A niezależnie od doświadczenia, wieku etc. zawsze będzie wrogiem dla zawodników, trenerów, rodziców zawodników, publiczności.
    4. Patrząc na moich znajomych, to połowa to osoby, które trenowały, a połowa to szeroko pojęci pasjonaci koszykówki. Z tym, że żeby dojść do czegoś w sędziowaniu, trzeba zrobić kurs w wieku 16-17 lat – a wówczas rzadko kiedy kończy się karierę zawodniczą.
    5. Z tym numerem koszulki, to trochę nie rozumiem. Sędzia musi poinformować stolik o m.in. numerze zawodnika. I co? Ma biegać za każdym zawodnikiem, żeby mu plecy obejrzeć? Za każdym razem, gdy ten jest do niego frontem? To byłby absurd.
    6. Z tym mruganiem, to się w życiu nie spotkałem. Zwłaszcza, że tak skandaliczne zachowanie musiałoby widzieć i akceptować pozostałych czterech sędziów. Nie wiem, u nas w Kolegium nie ma takich sytuacji.
    7. Z tym daniem w papę, to pominę głębokim milczeniem, bo biorąc pod uwagę kulturę osobistą, to akurat sędziowie muszą być aniołami miłosierdzia. Zwłaszcza, że pewna część trenerów to psychopaci, którzy nie tylko naskakują nam, ale przede wszystkim swoim zachowaniem krzywdzą młodych zawodników.
    8. “Tak sobie myślę, że większy szacunek wzbudziłoby niekiedy zwyczajne przyznanie się do błędu.” – pewnie, jeżeli błąd został popełniony jeden raz. A co jeżeli drugi raz czterech zawodników rzuca się do piłki przy linii i się nie dojrzy który ostatni dotknął? Drugi sporny i zgodnie ze strzałką? Wtedy zaczyna się szemranie “sędzia nie wie co robi”, więc można kwestionować jego decyzje. I zaczyna się podobny burdel, jak wcześniej opisany. Naprawdę, szanowny adminie, to wszystko nie jest takie proste, a koszykówka jest najbardziej skomplikowanym sportem drużynowym. O wiele tęższe głowy niż moja czy Twoja zastanawiały się jak to wszystko dobrze rozwiązać.
    9. No i przede wszystkim. Czy to sędzia, czy trener, czy działacz – każdy grał w kosza, pasjonuje się nim, rozumie te emocje. Pewna część była zawodnikami dodatkowo i zawodowego sportu liznęła. Ale tylko sędziowie wiedzą jak to jest być po drugiej stronie. Z gwizdkiem, gdzie w ułamku sekundy trzeba podjąć decyzję, a każda sekunda zwłoki wywołuje negatywne emocje. I zachęcam każdego malkontenta do spróbowania swoich sił – zapewniam, parę meczów i będziecie pisali zupełnie inaczej 🙂

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      Dla wyjaśnienia: pisząc tekst nie celowałem w krytykę totalną, a jedynie tych dwóch gamoni, którzy sędziowali nasz wczorajszy (przedwczorajszy) mecz. Z Pana dziewięciu punktów wywnioskowałem: sędziowanie jest trudne, błędy się zdarzają, no i klasyczne: sędzia ma zawsze rację. Mało to pocieszające. Proszę nam powiedzieć w takim razie, jak można uświadomić arbitra, że gra staje się zbyt ostra? Czy są jakieś sposoby? Słowa klucze? Przyznam uczciwie, czasem faktycznie zamieniłbym się z takim arbitrem rolami. Ja chwilę pogwiżdżę (moich błędów i tak nikt nie zweryfikuje), a Ty chłopie pobaw się piłeczką z tymi dinozaurami, którym pozwalasz skakać na mnie co akcję.

      (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    @Alek “Autor tekstu skupił się na negatywnej stronie sędziowania. Jednak nie powiedział, ze dotyczy to wszystkich sędziów.”
    Artykuł zatytułowany jest “Sędzia. Odwieczny problem gracza”, a artykuł kończy się pytaniem o sposoby na arbitrów. To dosyć jednoznacznie wskazuje na opinię autora o wszystkich sędziach, a nie tych z konkretnego meczu. Poza tym część zarzutów – jak z koniecznością pokazania numeru na koszulce – jest wydumanych.
    No i przede wszystkim odnosząc się do tego konkretnego przykładu, piłkarze potrafią tak faulować, żeby sędzia piłkarski tego nie widział. Więc ciężko, żeby każde takie przewinienie zobaczył sędzia koszykarski, który przecież nie jest przyzwyczajony do tego typu zagrań. Gdyby autor miał choćby małe pojęcie o sędziowaniu, to zamiast czepialstwa wskazałby w artykule, że sędziowie podczas okresowych szkoleń powinni i na takie sytuacje zwracać uwagę.

    (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    @Admin – Wiem, że to co napisałem, jest mało pocieszające, ale też nie ma co zaklinać rzeczywistości, że jest inaczej. Nie widać tego aż tak w lidze amatorskiej, ale już w zawodach bardziej profesjonalnych sędzie nie może się ani wahać, ani zmieniać decyzji. Nie może nie dlatego, że jest nadętym bufonem, tylko dlatego, że go zawodnicy i trenerzy zjedzą, zaczną kwestionować decyzję i zrobi się rzeźnia.
    Cóż, co do tego konkretnego przykładu – możliwe, że sędziowie, trochę mniej doświadczeni, założyli, że w zawodach tatusiów w meczu o pietruszkę będzie mniej adrenaliny. I dlatego pozwolili z początku na więcej, a gra zaczęła się wymykać spod kontroli. Może sędziowie byli gorzej dobrani kadrowo – trochę zależy od tego z kim się gwiżdże, tak po ludzku. I wreszcie mogli mieć zwyczajnie gorszy dzień. Poza tym część zarzutów jest przesadzona – już pisałem, że wyćwiczone faule piłkarskie nie każdy byłby w stanie dojrzeć, tak samo przesada jest z tym, że musiałeś się obrócić, żeby sędzia musiał zobaczyć Twój numer na koszulce.
    Co do tego, że czasem łatwiej być sędzią, bo błędów nikt nie zweryfikuje – parkiet zweryfikuje. Bo każdy sędzia chciałby gwizdać na ładnym meczu, w którym nie będzie potrzebny. A jak popełni błąd, który wszyscy widzą, to atmosfera się psuje i dochodzi do spięć o których i Ty i ja wspomnieliśmy. I wierz mi, to zostaje w głowie i się potem długo myśli o takim spotkaniu. Na pewno dłużej, jak w głowie zawodnika.
    Co do tego słowa klucza, to najlepiej podejść – jako kapitan – do sędziów w czasie przerwy czy timeoutu, kiedy będą we dwójkę. Wówczas w czasie krótkiej rozmowy wezmą pod uwagę Twoje słowa. Bo na dialogi w czasie gry niespecjalnie się zwraca uwagę, bo sędzia musi być cały czas skoncentrowany – bo inaczej popełnia błędy i wiadomo.

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      “Bo każdy sędzia chciałby gwizdać na ładnym meczu, w którym nie będzie potrzebny. A jak popełni błąd, który wszyscy widzą, to atmosfera się psuje i dochodzi do spięć o których i Ty i ja wspomnieliśmy.” – przecież mi dokładnie o to chodzi. Sami sobie psujecie robotę czasem. Początek meczu przesypiacie. Fauli nie gwiżdżecie. Durne kroki za to z energią. Jakbyście chcieli “wychować” grających: “hej tatuś, zgub trochę brzucha – pobiegaj mocniej i kroków nie rób.” Zamiast po ludzku spytać o numer – każecie odwracać do siebie plecami. I tak, mam nadzieję, że tym dwóm przedwczorajszy mecz zostanie w głowie na długo. Wesołych Świąt Panie Sędzio, dziękujemy za komentarze. Gdyby w przyszłości chciał się Pan szerzej podzielić informacjami, które mogłyby wpłynąć korzystnie na pracę sędziów i/lub poprawić relacje gracze/arbiter – zapraszamy do formularza kontaktowego. PozdrawiamY!

      (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    @Admin – pewnie, ale pewne rzeczy są nie do uniknięcia, a niestety ważnym elementem tego sportu jest “jak oszukać sędziego”. A biorąc pod uwagę zaangażowanie, naprawdę nie raz więcej energii koszykarz wkłada w walkę z sędzią niż przeciwną drużyną 🙂
    Dzięki za fajną dyskusję i Wesołych Świąt! 🙂

    (0)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    koniec świata… “sędzia kazał mu się obrócić, żeby zobaczyć jego nr” :o:o:o 😀
    większych problemów nie macie? skoro nie macie z przodu numerów to już sami, bez proszenia powinniście się obracać, tak, żeby wszystkim było łatwiej…

    (0)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    tak – mam świetny pomysł : grajmy lepiej to będą nam lepiej sędziować. wiadomo, nie od dziś, że w dla młodzików są gorsi sędziowie, a w ekstraklasie są lepsi sędziowie. Skoro umiesz tak dobrze grać, żeby komentować decyzje sędziów to fruń do ekstraklasy/euroligi/nba? ;))

    (0)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Panie. U nas na zawodach to całkiem inna bajka była. Graliśmy z gościami ( dwie szkoły z tego samego miasta i my jako Ci inni 😛 ) którzy chyba nie wiedzieli co to sa kroki 😛 oczywiscie sedzia ( który był wychowawca wf u tym liceum ) nic nie widział, ale za to widział u nas najmniejsze poślizgnięcie sie. Baa podanie juz zaliczał jako jeden krok !!!!!!!! O.o o faulach to krótko : u nich moze 2, a u nas połowa składu miała po 4 😛 dziękuje za uwage.

    (0)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma co porownywac sedziowania przez wuefistów na jakichs zawodach szkolnych do sedziowania przez sędziów po kursie.

    (0)

Skomentuj para Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu