Słowo na niedzielę, czyli trash-talk Reggie Millera
Reggie Miller – kiedy słyszy się to nazwisko, pierwszą rzeczą jaką przychodzi na myśl jest niewyobrażalna ilość trójek (2560), którymi palił siatki w NBA przez 18 długich sezonów. Jednak gracze, którzy mieli okazję grać przeciw niemu, pamiętają go również jako niesamowicie wrednego, rozpychającego się łokciami >skurczybyka<, który potrafił swoim gadaniem doprowadzić przeciwników do białej gorączki.
“Ok” powiecie, trash-talk jest w końcu częścią tej gry, każdy to robi(ł): Jordan, KG, Gary Payton, Kemp, Rodman, Barkley… wymieniać można bez końca, to jedna z tradycji NBA. Zgadza się, trash-talk jest w tej lidze od zawsze, ale tak jak Daryl Dawkins wyniósł monster-dunki na nowy poziom, wymuszając na włodarzach ligi zmianę konstrukcji kosza, tak Reggie Miller przekształcił trash-talk w prawdziwą, boiskową sztukę.
Starsi kibice NBA z pewnością pamiętają jak porywczy Latrell Sprewell rzucił się kiedyś na swojego trenera, P.J. Carlesimo i zaczął go dusić, gdy ten powiedział “You need to add some spice to your passes, Latrell” (w wolnym tłumaczeniu “twoim podaniom przydałoby się więcej pieprzu, Latrell”). Ale to był Latrell Sprewell. Regggie Miller umiał spowodować, że sam His Airness rzucił się na niego “z łapami”!! Mało tego, chłopak wyglądający jak “Pan Bulwa na patyku” (jak zauważył Mark Boyle, wieloletni komentator meczów Pacers), umiał tak namieszać we łbie biednego Johna Starksa i całej ekipy Knicks, że Ewing i Oakley o mały włos nie pobili swojego własnego SG, kiedy ten dostał “dacha” za przyłożenie z główki Reggiemu (który, w swoim stylu, flopował w tej sytuacji po mistrzowsku). Dziś, z perspektywy czasu, wszystkie te ekscesy wspomina się z przymrużeniem oka, zresztą, zobaczcie sami:
[vsw id=”T7lEodrgQg8&list=FLntsdXW2nTVl_3SE7ki-6QA&feature=mh_lolz” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
[vsw id=”VPRbt1rrSFc” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
PS: a jaki jest Wasz ulubiony trash-talker? A może macie swoje ulubione zaczepki, którymi “rozbrajacie” przeciwników?
Autorem tekstu jest Robert Bloch
I tak jak na grę kontaktową w której jest wiele napięć to i tak mało do chodzi to przemocy fizycznej.
Chodzi mi tu o zawodowców bo na osiedlu to juz jest gra bez zasad ;D
Trochę gejowsko wyglądała ta bijatyka z MJ, ale sam bym się wkurzył na jego miejscu 😉
chcecie mówić o trash talku a sieknęliście kiedyś ładną historię o meczu gdzie po tekscie ” jedziecie z nimi jak z gównem” oburzyliście się tak bardzo, że “mecz się dla was w tym momencie skończył”
@up: każdy ma inną wrażliwość przecież, ilu ludzi, tyle opinii. pozdr!
Na drugim filmiku Horace Grant najlepszy
gadka gadką ale jak gracze zaczynają bardziej skupiać się żeby wnerwić przeciwnika niż na grze to jest suabo.
Trash-talk jest fajny ale jeśli obie strony wiedzą o co chodzi. Bo najgorzej jak ktoś nie zrozumie, że to się dzieje tylko na boisku i bierze to zbyt serio. W profesjonalnym sporcie to dobrze, bo można osłabić rywali, ale na orliku jakiś typ się zacznie spinać i już sobie pograliście….
Ulubiony trash-talker ? Zdecydowanie Mr. Rasheed Wallace. Kolesiowi się japa nie zamykała. Był niesamowicie upierdliwy i potrafił wyłapać dacha za samo spojrzenie. (Widocznie sędziowie nie chcieli żeby w ogóle zaczął gadać).
zdecydowanie Dennis Rodman był moim ukochanym zawodnikiem pod tym względem ;d
Ocho, Rasheed i jego “Ball don’t lie” z błędem językowym :D.
Ogólnie w ekipie mamy kolesia, który gra bardzo fizycznie, do tego stopnia, że na każdym meczu schodzi za faule. Kiedy gramy na treningu i on fauluje, a nie zgadza się z opinią przeciwnika, z reguły podrzucam mu złośliwe, że w meczu i tak by już siedział na ławce, więc niech odda piłkę 😉
liczyłem na jakiś tutorial jak ugotować przeciwnika… no cóż, zostaje w filmikach wyłowić xD
KG i Jordan
heh pamiętam jak w drugiej klasie podstawówki, całkowicie nie świadomy takiego pojęcia jak trash-talk, na zawodach jakiś gościu miał koszulkę do kolan. Podczas meczu zapodałem do niego tekstem “fajna sukienka” niby nic szczególnego ale wkurwił się nieziemsko 😀 Jak tak patrzę z perspektywy czasu to słaby ten trash-talk uskuteczniłem.
@maj: proszę bardzo;p
http://www.youtube.com/watch?v=-n3p6KSVcN8&feature=related
I don’t talk trash I’m good guy. haha
Miałem w tym sezonie na meczu taka sytuację w kadrze meczowej było 10 ludzi. To mało bo mam 13lat i jest pasarela kolega już po pięciu minutach pierwszej kwarty miał cztery faule trener wziął czas żeby mu przemówić do rozsądku bo inaczej gralibismy w czterech gość z przeciwnej drużyny trash talkiem zadziałałał. I do widzenia niekiedy to naprawdę jest skuteczne
Zdecydowanie moim ulubionym trash talkerem jest Kevin Garnett.
Kobe super trash talker, gotował Galinariego w tych PO <3