fbpx

Pobudka D-Wade’a, San Antonio Spurs w finale konferencji

35

miami HEAT @ indiana PACERS 101-93 (2-2)

Gospodarze wzięli lekcję od zeszłorocznych Mavs. Ich mantra: mistrzowski poziom podań (championship level passing). Krzyczą tak na zakończenie każdej przerwy na żądanie. Podania, podaniami. Ich największym atutem jest 25-letni Roy Hibbert stojący pod koszem. Cokolwiek zawali pierwsza linia obrony, chłopak odsyła z powrotem na obwód. Co ciekawe, młody center Pacers przyjaźni się ponoć z Timem Duncanem, który dzwoni ze wskazówkami przed każdym, istotnym spotkaniem.

Mecz rozpoczął się wynikiem 9-0 dla gospodarzy. Nie rozumiemy tylko dlaczego każdą kontrę, nawet w przewadze liczebnej, Pacers chcą kończyć rzutem za trzy. W pierwszej kwarcie zero wkładu D-Wade’a. Wiele mówi się o kiepskiej dyspozycji gwiazdy Heat, a niewiele o rewelacyjnej grze obronnej Paula George’a. Chłopak nie daje się łatwo minąć, jest szybki na nogach, a do tego ponad 10 centymetrów wyższy od rywala. Miami “ciągnie” LeBron (40 punktów, 18 zbiórek, 9 asyst), dwie kolejne triple dokłada Chalmers, Joel Anthony blokuje co może, ale Heat wciąż przegrywają. W drugiej kwarcie błyszczy nasz ulubieniec, Darren Collison (16 punktów). To taki JJ Barea zeszłorocznych Mavericks. Nieustraszony, zasuwa z piłką, pakuje na kosz, swoją szybkością wywołuje zamieszanie w zasiekach gości. Podobnie jak weteran Leandro Barbossa. Dodaj George’a Hilla a okaże się, że obwód gospodarzy potrafi być najszybszy w lidze.

Od trzeciej kwarty jesteśmy świadkami zupełnie innej historii. Z letargu budzi się Wade (30 punktów, 9 zbiórek, 6 asyst). Trafia każdy oddany rzut/ dunk/ layup. Wspólnie z LeBronem zdobywają 28 z 30 punktów zespołu. Ta część spotkania kończy się rezultatem 30-16 na korzyść Miami. Czwartą kwartę gospodarze rozpoczynają niskim ustawieniem (Collison, Hill, Barbossa na SF! Paul George i Lou Amundson). Bez efektów, po początkowym zrywie – Heat z powrotem odzyskują kilku-punktowe prowadzenie. W kluczowych momentach Udonis Haslem trafia cztery kolejne jump-shoty z półdystansu. Przez całą drugą połowę Pacers nie potrafią znaleźć drogi do kosza. Nikt nie rzuca osobistych. Roy Hibbert zaczyna poruszać się jak paralityk. Atak gospodarzy kuleje, polegają na rzutach trzypunktowych. Tymczasem Wielka Dwójka wciąż jest nie do zatrzymania. Koniec meczu. Pacers muszą teraz myśleć o ponownym pokonaniu rywali w South Beach, jednak żeby to zrobić, muszą najpierw wykoncypować jakiś offense. Heat są z powrotem. Erik Spoelstra może na chwilę odetchnąć z ulgą.

[vsw id=”AjBK4QEFEgU” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

san antonio SPURS @ los angeles CLIPPERS 102-99 (4-0)

Goście pozamiatali. Ich bilans w ostatnich 31 meczach to 29-2. Przez cały sezon Chris Paul (23 punkty, 11 asyst) był człowiekiem, do którego trafiała piłka w końcowych fragmentach, niestety tym razem w dwóch ostatnich akcjach nie był w stanie znaleźć kolegi na wolnej pozycji, ani czystej pozycji do rzutu. Wyczerpany, nie dał też rady ustać w obronie przeciwko Tony’emu Parkerowi (17 punktów, 5 asyst). Mimo to CP3 budzi szacunek, o czym świadczy siła uścisku ze strony Gregga Popovicha na zakończenie tej dość jednostronnej serii. W końcówce trafiał Eric Bledsoe (17 punktów w 26 minut) jednak w odpowiedzi Tim Duncan (21 punktów, 9 zbiórek) najpierw znalazł wbiegającego pod kosz Parkera. Kolejno TP zaliczył floatera z dwóch metrów, a przewaga Spurs wyniosła 5 punktów. Blake Griffin (21 punktów) w pierwszej połowie nieprzyjemnie zderzył się z barkiem Manu Ginobili. W efekcie jeden z zębów przeciął mu kawałek górnej wargi. Założone szwy nie powstrzymały go jednak, zwłaszcza w trzeciej kwarcie. Za to DeAndre Jordan klasycznie “zniknął” w końcówce spotkania. Zwróćcie uwagę, ilekroć młody zespół np. Sixers wygrają mecz playoffs we własnej hali, spod kopuły leci confetti, a na trybunach rozdają balony. Tymczasem w obozie San Antonio, którzy właśnie awansowali do finału konferencji klimat jest następujący: “Niczego jeszcze nie dokonaliśmy. Wygraliśmy dwie rundy. Nie zrobiliśmy niczego, co pozwoliłoby zakwalifikować nas jako zespół, który zrobił cokolwiek więcej” – Tim Duncan.

[vsw id=”hWTeIeOnzz4″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

35 comments

  1. Odpowiedz

    szkoda ze autor miami -pacers pisze jednostronnie dla wiadomo jakiej druzyny 😉 i to juz nie pierwszy raz
    szkoda ….

    (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    nie udało się Indianie, no trudno. zobaczymy co dalej, w South Beach. ja i tak jestem pod wrażeniem, Gold Swagger! Built, not bought!

    (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    James z Wade’m sa fajni. wyglada na to ze jednak ciagna ten team sami we dwojke i zasluguja na wiecej szacunku !

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Myślę, że autor niekoniecznie miał zamiar pisać jednostronnie. Powiedziałbym, że raczej jest pod wrażeniem tego co prezentuję w tym pojedynku ekipa z Indianapolis. Wiadomo, że Miami było i myślę, że dalej jest faworytem 5tej rundy a wiadomo, że kibicuje się zawsze słabszemu, chociaż teraz zaczynam się nad tym zastanawiać. Dwie gwiazdy nie czynią drużyny.

    Ja tam kibicuje Spurs 😀 Pozdrawiam 🙂

    (0)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Generalnie cała strona gwiazdybasketu.pl była, jest i pewnie będzie anty-miamowa. Począwszy od hejtingu LeBrona w zeszłych playoffs, po artykuł o jego strachu przed skokiem do wody, późniejszy hejting Wade’a i obecne, jednostronne artykuły w serii z Pacers 🙂 ale jak ktoś kiedyś pisał – haters gonna hate, GO HEAT!

    (0)
  6. Odpowiedz

    @Tea3k
    oto cytat 🙂
    “W drugiej kwarcie błyszczy nasz ulubieniec, Darren Collison (16 punktów). To taki JJ Barea zeszłorocznych Mavericks.”
    dalej swieta obrona Miami (ogladalem mecz, pełno rotacji do przeciwnika, podwajanie go) ale nie lepiej napisac ze słaby atak Indiany
    “zez całą drugą połowę Pacers nie potrafią znaleźć drogi do kosza. Nikt nie rzuca osobistych. Roy Hibbert zaczyna poruszać się jak paralityk. Atak gospodarzy kuleje, polegają na rzutach trzypunktowych.”
    i pozniej
    “Pacers muszą teraz myśleć o ponownym pokonaniu rywali w South Beach, jednak żeby to zrobić, muszą najpierw wykoncypować jakiś offense”
    a na temat Heat
    “Heat są z powrotem. Erik Spoelstra może na chwilę odetchnąć z ulgą.” wtf …..

    (0)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    sądziłem ,że Indiana pokaże więcej ,że znajdzie argumenty do kolejnego zwycięstwa a tu taki klops ……Heat wygrało mecz grając dwoma koszykarzami chociaż trzeba dodać że swoje chwile mieli również Mario i Udonis ……Miami zasłużyło na to by znów upatrywać w nich murowanego faworyta do finału ligi ….tam jednak będzie czekać moje SAS i trzeba będzie zapodać zwierzaka Boshowi bo bez niego to Miami będzie miało mniej radosne post sezon

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @kr1sek
    Jak najbardziej podbijam Twoją wypowiedź, relacja stronnicza na korzyść Indiany. Pamiętaj jednak, że autorzy mają jak najbardziej do tego prawo, piszą jakby z perspektywy kibica, wcale nie muszą być obiektywni, fakty mówią same za siebie. Wystarczy spojrzeć w statsy :)/ To, że wykoncypowali taką formę relacji leży tylko i wyłącznie w ich gestii. Nie przesadzajmy z tą nienawiścią, bo od stronniczości do nienawiści jeszcze daleko. Nie zmienia to faktu, że prawie wszędzie Heat są wrogiem publicznym numer jeden, ciąży na nich niesamowita presja, a to co robią z tak wielką dziurą pod koszem i tak zasługuje na wielkie uznanie. LeBron faktycznie gra jako rozgrywający, center i rzucający obrońca razem wzięci. Jestem pod wrażeniem tego meczu. Liczę na więcej takich w ich wykonaniu, bo pięknie się to ogląda! 🙂

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie no nie gadajcie, Indiana zagrala swietnie od samego poczaku i po 1 polowie ukladalo sie po ich mysli, ale w 3 kwarcie niestety staneli, albo byli zaskoczeni tym co Wade wyczynial. trzeba przyznac ze gosc sie niezle zrehabilitowal za poprzedni nieudany mecz, zamykajac tym samym jadaczki wielu krytykom, do tego Lebron otarl sie o triple double. Od poczatku komentatorzy gadali ze Miami powinno wszystko grac na niego tak jak za czasow Cleveland kiedy to on niosl cala druzyne. Ale nie bylo to az tak potrzebne bo tym razem mial pomoc od Wade’a, Haslem tez zrobil swoje w koncowce 4 kwarty jak Lebron siedzial na lawce i odpoczywal. Takze mozna powiedziec ze w Miami w koncu wygrala druzyna mimo ze 70pkt zdobyl James z Wadem. Teraz chyba wszystko sie odmieni, Miami wygra u siebie, potem moze Pacers game 6 i czeka nas 7 mecz w Miami? fajnie by bylo, to chyba najlepsza rywalizacja ze wszystkich 4 polfinalow. San antonio rzeczywiscie bardzo jednostronna walka, duzo tu zalezalo od 3 meczu, niestety LAC przegrali go pomimo przewagi ponad 20 pkt :/ i tym samym psychicznie przegrali juz wtedy ta serie, a dzis Spurs ich poprostu dobili i znow maja troche odpoczynku przed finalami konferencji, a OKC jeszcze musza troche powalczyc, byc moze 1 mecz, a byc moze 3? Tu jeszcze wszystko sie moze zdarzyc, jesli Lakersi wyrwa wyjazdowe zwyciestwo to 6 mecz w LA bylby tez bardzo ciekawy.

    (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    kr1sek .. no fajnie przywolales cytaty ale o czym one swiadcza?? bo wd mnie to o niczym.. tekst raczej obiektowny.. a to ze wiekszosc nie znosi miami to inna sprawa..

    (0)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    ja meczu nie oglądałem, obejrzę sobie wieczorem, ale na espn napisali:

    Sources: Wade had fluid drained from knee

    coś mu wypływa z kolana, i ból? kto się na tym zna?

    jak to się ma do reszty meczów?

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    dziwi mnie jak fani heat domagają się pochwał dla ich drużyny. a co właściwie zrobili heat? czy wygrali wszystkie mecze? nie. a może są niepokonani we własnej hali? nie. to może zrobili sweepa? też nie. pokonali jakąś wyżej rozstawioną drużynę? nic z tych rzeczy. to może Wade i LBJ zagrali super mecz? tak, to jedno co można powiedzieć. ale czego się spodziewać po najlepszym duecie w tej lidze? chociaż moment, najlepszy duet? Durant i Westbrook słysząc to spojrzeliby na siebie porozumiewawczo. jeszcze zobaczymy kto jest najlepszym duetem. Coach Popovich pewnie też dodałby coś od siebie odnośnie rewelacyjnej gry “drużyny” Spolestry. Heat póki co pokonali najsłabszą drużynę wschodu ze wszystkich, które weszły do playoff (do tego nękaną kontuzjami) i remisują z zupełnym underdogiem, Indianą, której nikt nawet nie wymieniał w analizach układu sił przed playoffs. niech heat coś wygrają, niech spełnią oczekiwania, a będą gratulacje. bo póki co gratulacje należą się Pacers, za wyrównaną walkę Dawida z Goliatem.

    (0)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    a tak ogólnie, czy to nie jest dziwne? NBA blokuje filmiki na youtube każdemu kto umieszcza skrót z 3 meczu z Indianą (przegranego meczu przez Heat ;)) do tego stopnia że wszędzie są filmiki tylko ze zdjęciami a link do filmu w opisie, też długo tam nie był bo filmy też kasowano z innych serwisów do których link kierował, a gdy Miami wygrywa (dziś w nocy) NBA już nie blokuje nikomu filmików umieszczonych również na youtube i nawet prywatne osoby mogą umieszczać skrót z tego meczu tak jak to było dawniej i nikt się nie czepia

    (0)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    nie wiem gdzie tu macie, fani Hit, jednostronność, ale spoko ;p np. zdanie, że “Roy Hibbert zaczyna poruszać się jak paralityk”? ;p wyluzujcie, nawet JEŚLI Miami zdobyliby mistrza to nikt nie ma obowiązku ich lubić, a autorzy mogą pisać jak chcą, zawsze możecie nie czytać, wrzućcie na luz naprawdę

    (0)
  15. Array ( )
    tmk koscierzyna 21 maja, 2012 at 12:55
    Odpowiedz

    no to tylko wypadałoby skończyć to w 2 meczach;] brawo haslem!! a Wade i LBJ urządzili sobie małe wewnętrzne mano-a-mano ;P denerwuje mnie tylko fart indiany w rzutach za 3 i niemożność w tym samym segmencie MIA;/

    (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    hahahah, śmieszą mnie te pretensje o rzekomą “stronniczość” relacji. Nie jestem kibicem ani jednej ani drugiej drużyny, przeczytałem relacje i jakoś w ogóle nie odczułem czegoś takiego. Po prostu opis sytuacji meczowych i tyle. Bardzo dobra i fajnie napisana relacja 🙂

    @kr1sek i cała reszta bandwagonu kibiców Miami – weźcie już przestańcie stękać jacy to wy, kibice Heat jesteście biedni i uciskani przez rzekomych haterów. Każdy ma prawo lubić bądź nie lubić danego gracza czy teamu. Ja osobiście nie lubię Jamesa – nie z powodu “the decision” – po prostu dla mnie jest koszykarskim klaunem bez charakteru i z przerostem ego, zresztą Wade jest dokładnie taki sam. Widać, że większość z was nie miała okazji oglądać NBA na przełomie lat 80tych i 90tych. Każdy ma bohaterów swoich czasów i tyle. Chcecie – jarajcie się Jamesem i Miami, ale nie róbcie z siebie ofiar jakiegoś spisku. Kropka.

    (0)
  17. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Skad Wy bierzecie te rozkminy na temat jednostronności relacji i portalu to ja nie wiem… Już wpadacie w jakiś fanatyzm i szukacie na siłę hejterów Miami. Ludzie piszący te artykuły to zapewne nie są studenci dziennikarstwa. Ludzie ogarnijcie się troche i dystans. Skoro jesteście tak krytyczni to może ktoś z Was od dziś będzie pisał recenzje spotkań i je nam udostępniał?

    (0)
  18. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    co tam jest stronniczego to ja nie wiem, raz jest coś na niekorzyść heat, raz pacers. co tu napisać? 5 dla normalnych 😉

    spurs pozamiatali i są jak dla mnie zespołem lepszym od thunder, mam nadzieję, że celtics uda się dostać do finału i wygrać, oby.

    (0)
  19. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie no nie ma co ….2 art. obok siebie. Na 1 Kobe “hej hej hejterze” (Kobe ostatnio gra bardzo dobrze) a na drugim, gdzie Lebron wygrał mecz Miami praktycznie bez wzmianki o tym.. Zostawię to bez komentarza:D

    (0)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jestem pod wrażeniem przejęcia kontroli w drugiej połowie Bronka i Wada. Ale uważam, że to będzie za mało na mistrza.

    (0)
  21. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    BLC.. zgodzam sie.. miami to taki manchester city w koszykowce.. zrobili kasiaste transfery a na razie niczego nie wygrali. libcza fanow heat rosnie z minuty na minute.. w podstawowkach i gimnazjach szaleja..:p tylko czy to prawdziwi fani czy glownie sezonowcy? no wlasnie..

    (0)
  22. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Heat mistrza nie zdobędą;) Walka o niego rozegra się na zachodzie pomiędzy OKC i San Antonio tyle;) Oglądałem wczorajszy mecz i ani jedna ani druga drużyna nie porywała;) A co do kibiców Miami to proste że 90% to sezonowcy;) Ja kibicuje Houston od czasów Olajuwon’a i mimo że teraz cienko przędą dalej im kibicuję;) A gdy tylko skończy się czas wielkiego trio z Miami zniknie te 90% kibiców to oczywiste;)

    (0)
  23. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ale na to wychodzi , że każdy był kiedyś sezonowcem bo wielu ludzi zapewne zaczęło swoją przygodę z NBA od kibicowania jakiemuś koszykarzowi i jego ekipie 😉

    (0)

Skomentuj kr1sek Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu