fbpx

Sześć typów kibiców, czyli o polskich fanach NBA

57

– A pan, że tak prosto z lufy zapytam, jak politycznie stoi?
– A to ja prosto z lufy rzeknę, że politycznie to ja w kącie siedzę.

1

Tym oto cytatem pragnę rozpocząć niniejszy tekst. Nie bójcie się, nie będzie on o polityce, jest to cytat z pewnej powieści (znakomitej zresztą), który idealnie pasuje do dzisiejszego tematu.

Wraz z rozpoczęciem sezonu naszła mnie pewna refleksja. Mianowicie: co sprawia, że kibicujemy poszczególnym drużynom NBA. Dlaczego ubóstwiamy np. Lakers, a szydzimy z Celtics? Dlaczego gotowi jesteśmy wydrapać oczy “hejterom” [albo zbesztać ukochanego admina przyp.red.] w obronie swej drużyny?

To tylko przykłady, lecz wszystko sprowadza się do pytania: co wpływa na to, że lokujemy swoje emocje w dany zespół? Przecież od Stanów Zjednoczonych dzieli nas ocean, a z kulturą amerykańską mamy tyle do czynienia, ile sami sobie zaaplikujemy w postaci filmów czy muzyki. Dlatego postanowiłem przedstawić Wam kilka czynników wpływających na to, jakimi kibicami jesteśmy.

#1 Młodszy brat

Jeżeli masz starszego brata, to bardzo prawdopodobne, że to właśnie on zaszczepił w Tobie miłość do danej drużyny. Znam to z autopsji, bo jako szczyl zawsze pragnąłem naśladować braci, byli dla mnie wzorem. Jak mówili, że Kobe to pajac i samolub (a mówili tak w czasach, gdy razem z O’Nealem zdobywali tytuły) to nie potrafiłem postrzegać Bryanta inaczej. Jak mówili, że Shaq to kawał cielska, który co akcję robi kroki, to nie potrafiłem oderwać oczu od stóp O’Neala i gdy “zakroczył” z dumą wykrzyczeć swoje spostrzeżenie. Wpoili mi też sympatię do Chicago i Michaela Jordana, także starsi bracia pamiętajcie – spoczywa na Was swego rodzaju odpowiedzialność.

#2 Kult jednostki

Dobrym przykładem będą polscy fani Lakers, Bulls czy też Heat, których sympatia do danej drużyny opiera się na podziwie dla ich ulubionego zawodnika. Życząc swemu idolowi jak najlepiej nie ma siły, aby kibicowali innej drużynie. Przy okazji poznają doskonale całą organizację od podszewki, wraz z wszystkimi graczami, włączając w to głębokie rezerwy.

czytaj dalej >>

1 2 3

57 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Raku odświeżył gwiazdybasktu. 😀 już nie męczysz Ruszczaka na orliku? niech pompuje 😀

    co do mnie, do raczej lubię młode koty z Cleveland. czekam tylko, aż będę mógł wykrzyczeć “a nie mówiłem?”

    (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie pasuje do żadnego opisu z podanych w artykule. Kibicuje wiernie Cavs od jakichś 10 lat i nie wiem w sumie nawet jak to się zaczęło ale kocham ten klub. Kibicowałem im jeszcze jak LeBron biegał po parkietach ogólniaków 😀

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Najbardziej przepompowanym klubem w NBA są Bullsi, połowa ich “kibiców” to nieświadomi kibice, tudzież gimnazjaliści w czapkach z ich logiem, jak i starsza młodzierz która zna praktycznie tylko Chicago Bulls bo grał tam MJ i wszyscy się tak z Bullsami utożsamiają, czapki, bluzy, wszystko no. Rzygam tym.

    (50)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja chyba jestem tym człowiekiem w kącie. Potrafię kibicować drużynie z moich okolic, czy np z mojego kraju, ponieważ w jakimś stopniu utożsamiam się z nią. Ale dlaczego niby miałbym lubić bardziej Lakers od Bostonu, lub na odwrót? Mogę lubić poszczególnych graczy, może podobać mi się gra danego zespołu (tak jak teraz CP3 i Clippers, którym życzę wygranych), ale nie uważam się za kibica tej drużyny, bo pewnie po przebudowie teamu za parę lat moją uwagę przyciągnie inna drużyna i inny gracz. Dlatego dziwię się wam, kibicom, że potraficie tak wiernie kibicować danej drużynie i zastanawiam się skąd ta sympatia właśnie dla tego jednego zespołu, a wlaściwie dla tej jednej organizacji.

    (6)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mnie rozwalają Ci , którzy kibicują “najlepszym” drużynom które są na przysłowiowej “fali”. np. ktoś twardo stoi za Barceloną a zna tylko Messi’ego… Super fan NBA – ulubiona drużyna Miami Heat, a zna tylko LeBrona… xD

    (18)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Od 2002 kiedy zacząłem oglądać NBA Houston Rockers wtedy dlatego że podobało mi się logo:P I jeszcze 2 lata temu na oficjalne polskiej stronie kibiców Houston było włącznie z moim 35 lajków:P Dziś gdy jest Harden i Howard zrobiło się ponad 200 już…

    (-2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Zdecydowanie Old Boy tęskniący za Sixers z Barkley`em oraz za Pistons z Thomas`em i Laimbeer`em. I oczywiście za drużyną Bulls z okresu pierwszych trzech mistrzostw i ich pojedynków najpierw z Pistons a później z Knicks w play offs.

    (1)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Raczej 2, , ale Heat kibicuje od czasów jak jeszcze nie mieli pierścieni z LeBronem 😉 Lubię i szanuję wszystkie drużyny NBA. Przeciwnie, nie szanuję kibiców wyzywających się albo zawodnika którego nie lubią. Absurd 😉

    (4)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Odnajduję się w numerze 2. Nie ukrywam, że przyleciałem za Melo do Knicks, zawsze kibicowałem Nuggets, i teraz też to robię. Moje 2 drużyny do Nuggets i Knicks, jak dołączył J.R. Smith do Knicks, to już czułem się jak w domu!

    (3)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Zdecydowanie jestem – #4 Koneser. Zawsze będę kibicować Celtics. Nieważne czy wygrywają czy też nie. Czekam na Ich sukcesy, i w Nich wierzę. Pozdrawiam wielbicieli Bostonu 🙂

    (12)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja dla siebie mam oddzielna kategorie, mianowicie #7 Janusz.
    Typowy Janusz, który kibicuje drużynie w której gra jakiś polak(o ile w ogóle jakiś gra w lidze NBA), jeśli nie to pozostaje bezstronny.

    (34)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja mam tak, że uwielbiam Miami, Cavs i Lakers’ów.
    Lakers’ów uwielbia mój starszy brat przez którego zainteresowałem się basketem i to w sumie po nim ich lubię.
    Cavs kochałem od zawsze. Jak LBJ odszedł to i tak śledziłem każdy ich mecz. Jak grają z Heat to jestem oczywiście z Cavaliersami.
    Miami lubiłem przed powstaniem Big 3, ale jak LeBron przyszedł polubiłem jeszcze bardziej.
    Moi kumple mówią, że nie można lubić na raz LAL i Miami, ale co tam, oba teamy uwielbiam 😀

    (4)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja jestem prawdopodobnie Old Boy, bo uważam że kiedyś NBA było faktycznie lepsze, mniej flopow, twardsza gra, więcej dobrych podkoszowych, a zaznaczam, jestem jeszcze -30 ;)(chociaż już niedługo ;)). Nie oznacza to, że teraz jest źle, ale jednak lata 90 rządzą!

    (5)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Generalnie wychodzi mi mix, ale z racji wieku to #5 😉 Mam w sumie starszego brata, ale on w ogóle nie jarał się koszem, za to przywoził mi zawsze z Niemiec plecak tamtejszej prasy. A było tam sporo perełek np. zestawienie wszystkich drużyn w oparciu o ostatni sezon, cały terminarz, wszystkie transfery, statystyki kazdego playera etc. W pierwszej połowie lat ’90 nie skłamię jeżeli powiem, że znałem 99% składów całej ligi. Mimo wszystkich legend jakie mogłem oglądać, istniał tylko MJ i Byki. Stanowili “ponad-poziom”. Wydaje mi się, że dzięki tej drużynie jej plusom i słabościom, ja i moi kumple nauczyliśmy się, że oprócz skillsów można w trakcie meczu dać z siebie coś więcej, coś ekstra. Z drugiej strony NBA w Polsce było tak mało, że oglądało się co leciało w tv czerpiąc z tego czystą przyjemność.

    (5)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Zdecydowanie #2

    Aktualnie Miami nr. 1 teraz dla mnie i przywędrowałem wraz z Boshem i Lebronem, ale zawsze w sercu będę kibicował Lakers 🙂

    Tak btw. strasznie mnie śmieszy ta mina tego azjaty na pierwszym zdjęciu. Taka dziwna twarz 😀

    (3)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    #2 Dwyane Wade i całem Miami , zaraz pewnie zlinczują mnie hejetrzy wyzywający od sezonowców, lecz kibicuję Wade’owi i Miami od 2009, czyli od kiedy zainteresowałem się basketem.

    (4)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Znaczy jestem stojącym w kącie oldbojem ;-). Do “Ses” – dziwię się że jesteś zdziwiony ilością fanów Bullsów (no przecież przy ostatnich osiągnięciach to raczej nie są “sezonowcami”?) Przecież wiadomo, że Bulls mają najładniejsze stroje!!! No i jest jeszcze taki mały argument:
    http://www.youtube.com/watch?v=jqEL4CDWXR8

    (1)
  18. Odpowiedz

    #2 Kult jednostki, zawsze podárzalem za poczynaniami Tmac’a i Gerald Wallace’a (Boston), a tak pozatym to tez lubie ogládac Bullsów.

    (3)
  19. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    #2
    Moja miłość do Lakers zrodziła się poprzez Kobiego i jego przyjście do ligi. W latach 90 kiedy jeszcze NBA w miarę gościło w naszych mediach chłonąłem każdą informację związaną z nim i tamtejszymi Lakers. Po 2000 roku było już gorzej, ale zawsze starałem się w miarę na bieżąco być z wszelkimi nowinkami jak i wynikami. Jednakże ten “kult jednostki” jak to nazwaliście w artykule ewoluował w prawdziwą miłość do organizacji jaką są LA Lakers, zgłębiłem ich wspaniałą historię i niezależnie od tego gdzie Bryant by teraz grał, moje serce jest w Los Angeles. 🙂 W dodatku cofając się w przeszłość odkryłem takich graczy jak Magic i chociaż Kobe jest moim idolem, fascynuje mnie jego pasja do gry, jego etyka pracy, mentalność zwycięzcy, to ani jego styl, ani Michaela (chociaż do mistrza mam ogromny szacunek) nie podobają mi się najbardziej, a gra Earvina Johnsona inspiruje mnie najbardziej. Sposób w jaki kreował grę i swoich kolegów z drużyny – czysta magia. 🙂

    Podsumowując Lakers for live! Aczkolwiek NBA jest zbyt piękne by nie dostrzegać kunsztu innych zespołów, toteż lubię oglądać i inne drużyny (szczególnie ulubionych na wschodzie Bulls). Slogan “NBA where amazing happens” nie wziął się z niczego. 😉

    (4)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdzieś pomiędzy 5 a 6 pewnie, ciężko mi się określić. Nie jestem specjalnie związany z żadną drużyną NBA, do niektórych mam więcej sympatii, do niektórych nie. Po prostu nie potrafię się związać z drużyną, na której meczach nie bywam systematycznie, której nie oglądam na żywo. Doceniam obecną NBA, ale uwielbiam twardą grę, dominujących centrów itp. Teraz po prostu gra się inaczej, a za 10 lat znowu model się zmieni. Tak to już jest w NBA.
    Fani NBA, przynajmniej z tego co oglądam na filmach, to dla mnie najsłabsza część ligi. To pewnie różnica kulturowa, ale jednak nasz model kibicowania ponad wszystko. Ale to tylko moja opinia 😉

    (0)
  21. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Miami!!! Z big 3 najbardziej lubię D-Wade’a, a co do LBJ i CB to tylko ich lubię (wiem, wiem dwa z trzech filarów zespołu) nawet jeśli odejdą po sezonie 13/14 to zostanę przy Heat, a nawet gdyby znów skończyli sezon z bilansem 15-67. Denerwuje mnie to, że do Miami przylepiają się “SŁEGERZY” w rureczkach i jordankach.

    (0)
  22. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    17 lat ale i tak wielki fan starej szkoły detroit bad boys czy starego chicago gdzie dułet jordan i pippen był nie do powstrzymania … teraz dalej chicago strasznie mi się podoba jak gra jimmy butler i carlos boozer

    (0)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    ciekawy artykuł tez miałem kiedyś te same przemyślenia, moje uwagi sa takie zapewne są wyjatki od tego, ale czytajac komentarze niektórych userów doszedłem do nastepujacych wniosków oczywiscie moga byc wyjatki, ale tez moge sie mylic oto one:
    -fani Lakers z reguły najmłodsi kibice zafacynowani KB24 bo czuja ambicje trzymania z najlepszymi z reguły mało bystrzy i nieobiektywni
    -fani Bostonu z reguły starsi kibice, nastawieni pozytywnie, ale tylko wobec swojego klubu, nawet gdyby mieli grać chłopcy od podawania ręczników oni zawsze bede mówić, że wygraja mistrzostwo, kibice -fanatycy, a takich nie lubie. Sam za nimi nie przepadam, bo i kolor mi nie pasuje i ami zawodnicy dla kontrastu powim ze LAL sa mi obojetni
    -kibice Heat, nieliczac tych co kibicuja im od wielu lat, albo od czasów Wade-a to kibice mozna powieidziec sezonowi czyli fani kibicujacy tworowi o nazwie big 3 (który de facto powstał pierwszy w Bostonie)
    – kibice 76 to kibice Iversona!
    – kibice SAS to kibice-zawodnicy którzy reprezentuja spokojny styl gry, z reguły zawodnicy kibice zawodnicy grajacy na wysokich pocjach lubiacych poukładana gre
    – kibice NYK to tez raczej kibice w starszym wieku pamietajacy finały 99
    generalnie wiekszosć młodych ludzi to sezonowcy, bo chca byc z najlepszymi. Mało jest kibiców takich niszowych drużyn i do nich darze najwiekszy szacunek np Wizards, Charlott, Toronto czy Clippersi sa to kibice którzy kibicuja im pocichu, zdajac sobie sprawe z beznadziejnej sytuacji, ale sa wierni. To tak na szybko może jeszcze coś mi wpadnie to dodam

    (0)
  24. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja bylem #2 ale gdy Chris Bosh opuscil Toronto nie wyobrazalem sobie ze mozna zmienic klub dla jednego gracza tak wiec lojalnosc ponad wszystko zawsze ogladam mecze Raptors ale gdy danego dnia nie maja to szukam najbardziej wyrownanego interesujacego bo lepszy mecz Wizards z Bobcats(uwazam obie druzyny na podobnym poziomie) niz NYK z Jazz i pocichu licze na to ze za pare lat mocniejsi stana sie slabsi a druzyny z dna tabel beda dominowac

    (0)
  25. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    nic nie mam przeciw sezonowca jesli to ich pierwsze sezony komus trzeba kibicowac wazne by gdy druzynie nie idzie dalej wiernie trwac dlatego szacun dla tych co wieza w boston mimo ze nie sa juz na topie a gadanie ze nie jestem sezonowcem bo kibicuje bulls to smieszne bo ta druzyna mimo ze nie ma miska jest silna i modna

    (1)
  26. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    #5 Old Boy

    Fan w wieku 30+. Na żywo widział w akcji Jordana, Olajuwona czy Birda. Od dawien dawna sentymentalnie związany z konkretną ekipą. Nie odpowiada mu dzisiejszy wizerunek ligi. Za mało mu twardej koszykówki i generalnie uważa, że kiedyś było lepiej. W zależności od charakteru – albo kłóci się o to z młodszym pokoleniem zachowując się przy tym jak typowy malkontent albo zaciska zęby i trzyma ręce z dala od klawiatury.

    jakbym widział siebie 😀 kłóci się z młodszymi albo zaciska zęby i olewa komentarze i idzie dalej 😀

    (0)
  27. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Cała NBA jest zajebista i lubię oglądać wszystkie kluby, ale sympatia dla Chicago jest wiadomo dlaczego 😉 ale też na L.A.L bo byłem na meczu w Staples.

    (0)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    sezonowiec hmm napewno 4 i 6, wielki fan Tonego Parkera ale na James’a i Rose’a też lubię popatrzeć, paradoksalnie zainteresowanie NBA mam po młodszym bracie ( tylko 5 lat ) ale oldboyem nie jestem bo <30, pozdro dla wszystkich fanów tej cudownej ligi

    (0)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Ludzie, a co ja mogę powiedzieć? Jestem fanatykiem Seattle SuperSonics, mimo, że mam 17 lat. Klub, który już nie istnieje na zawsze zostanie w moim sercu, uwielbiam ten zespół za wszystko, barwy, zawodników, halę i miasto. Mam nadzieję, że Sonics wrócą do Seattle i do NBA, pozdrawiam 🙂

    (0)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    Co moge powiedzieć, od prawie czterech lat zakochałem sie w Irvingu dzięki temu kibicuje Cavs. Podoba mi sie zespół Rubio Love i spółka dlatego obserwuje Wilków. W tym sezonie Rockets mają taki super skład że nie da sie nie sezonować. Interesuje się całą ligą ale wyżej wymienione zespoły sprawdzam dogłębnie. Tyle w temacie

    P.S. Iverson od dziejów na is nr 1!!!!!!

    (0)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Mix pomiędzy 4,5 i 6, a co do 2 to się nie zgodzę, większość fanó, którzy biegają za jednym zawodnikiem ma znikome pojęcie o drużynie w której gra bo dla nich ta drużyna to tylko ich ulubiony zawodnik a reszta to płotki, które ich idol podnosi do statusu gwiazd.

    (0)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Muszę przyznać, że jestem w 100 % nr 6. I mam problem: niby jest ten league pass, ale nigdy nie wiem jaką drużynę oglądać 🙂

    (-1)

Skomentuj MVP Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu