fbpx

Szok? Niedowierzanie? Spurs basketball!

103

San Antonio Spurs Houston Rockets [Game 6]

Kawhi Leonard NIE zagrał. Gregg Popovich nie gra w nazwiska, ale w koszykówkę. Nie wiadomo czy wyszedł z założenia, że nie po to ma w składzie dwunastu ludzi by na wypadek urazu, zdrowi zastąpili kontuzjowanych czy też po prostu maksymalizował szanse zespołu, stawiając wszystko na jedną kartę w ewentualnym Game 7.

Piszę “ewentualnym” ponieważ Spurs przyjechali do Toyota Center w szyku bojowym. Kolejne dwadzieścia cztery minuty to prawdziwy szok dla kibiców Houston skuszonych piwkiem sprzedawanym po cenie 1 dolara. To jak u nas po złotówce. Co prawda jeden plastikowy kubek przysługuje na krzesełko, ale przecież partnerki i babcia z rzędu wyżej odstąpią chętnym swój kupon, hehe.

Tu się trzeba będzie upić, bo chłopaki w pierwszej połowie dostają baty niesłychane. James Harden ma na koncie trzy faule, trzy próby rzutowe i pięć strat – najgorszy z możliwych momentów znalazł sobie na obniżkę formy, ale oddajmy należną cześć panu nazwiskiem Jonnathon Simmons oraz jego kolegom z pomocy.

Tablice niepodzielnie należą do gości (27-16) dominuje zwłaszcza LaMarcus Aldridge mający na plecach o wiele mniejszego Trevora Arizę. SAS łuskają każdą bezpańską piłkę, łupią też miejscowych ich własną bronią, czytaj: szybkim atakiem.

Szok? Niedowierzanie?

To nie wszystko! Spurs rozpoczynają drugą połowę od serii 8-1. Będzie szarża? Ile walki (charakteru) mają w sobie Rakiety? Nareszcie trochę oddechu ma Broda, bo Jonathon Simmons ma na koncie trzy, o przepraszam, już cztery przewinienia! 6:36 do końca trzeciej kwarty – Harden trafia zza łuku – 20 punktów deficytu, patrzy kolegom po twarzach jakby chciał zapytać: “jest nadzieja, prawda?”

Nie ma! San Antonio nie można dziś zatrzymać, opanowali deskę, prężnie wracają do obrony, oddają wysoko procentowe rzuty, skrupulatnie operują piłką. A propos, Spalding znów wypada z rąk Hardena, o posiadanie w parterze walczą panowie Ariza vs Green. No właśnie, weteran Trevor Ariza – jedyny, który wydaje się jeszcze nie poddawać.

Popovich jest w swoim żywiole, wygląda jak geniusz, żywiołowo zarządza ruchem wzdłuż linii końcowej – dokładnie tak to widział w myślach. Rockets się posypali, nie do zatrzymania jest Aldridge, przestają wierzyć, zbyt chaotyczny basket, trójki za wszelką cenę – brzydko to wygląda, sprawa awansu do finału konferencji wydaje się rozstrzygnięta. 85-60 na dwie minuty przed końcem trzeciej odsłony.

Nie do wiary, Spurs zaczynają czwartą część od zdobycia siedmiu kolejnych punktów! Piwko czy bez – przebrani w czerwone koszulki kibice wychodzą z hali. Niezwykle bolesne zakończenie znakomitego sezonu Houston. No cóż. Popovich dziękuje za rywalizację Hardenowi, w jego oczach widać przede wszystkim szacunek. Wielki coach!

Spurs 114 Rockets 75 [4-2]

James Harden 10 punktów, 7 asyst, 2/11 z gry, 6 strat

Trevor Ariza 20 punktów, 5 zbiórek, 5/8 zza łuku

Clint Capela 15 punktów, 12 zbiórek,

LaMarcus Aldridge 34 punkty, 12 zbiórek, 16/26 z gry

Jonnathon Simmons 18 punktów, 4 asysty, 8/12 z gry

Patty Mills 14 punktów, 7 asyst

103 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    hehe, ten mecz idealnym przykładem dla fanów (i nie tylko) LeBrona, kto jest prawdziwym MVP- fatalny Harden, a Spurs jak maszyna, mimo że ich najważniejszy cyborg nie grał. Dla dobra rywalizacji w finale, chyba dobrze ze SAS grają dalej, wydaje się że więcej krwi mogą napsuć GSW. Oczywiście fizycznością nie nadrobią ale defensywą, organizacją i zaciętością jak najbardziej.

    (85)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Big Pop, a wielu wrozylo chwilowa rozsypke bez duncana, moze i do finalu nie wejda ale napewno nie poddadza sie bez walki

    (86)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Harden za ciezko pracowal i za dobrze gral w tym sezonie żeby hejterzy mogli teraz wylewać swoje żale. Nie wiem tylko dlaczego nie było w nim agresji

    (46)
    • Array ( )

      Lebron jak był młody też znikał w ważnych meczach, trzeba czasu i dojrzałości, Harden ma jeszcze czas.

      (11)
  4. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    A nie pobito rekordu z uwagi na tak dużą różnicę punktową w game 7?

    masakra
    p.s. cenię Grega za zwycięstwa ale ja chyba nie mógłbym grać dla takiego zamordysty i furiata, to chyba nie jest miły człowiek…

    (-111)
    • Array ( )

      Pop to miły człowiek tylko w meczu na wszystkie wydarzenia reaguje żywo. Poprostu. A SAS to jedna rodzina, dlaczego zawodnicy nie lubią z tamtąd odchodzić?

      (73)
    • Array ( )

      i tu się mylisz. Pop jest uznawana za jednego z mentorów podczas trenowania. Odnosi się do graczy z szacunkiem i “wykrzesa” z nich to co najlepsze. Z przeciętnego gracza potrafi zrobić dobrego zadaniowca, uwolnić talent (jakikolwiek) a to wszystko na rozmowach. Na ławce może być bestią ale dla Mnie to trener idealny…. kto by nie chciał grac dla trener który gwarantuje Ci zwycięstwa,

      (86)
    • Array ( )

      Był tu taki artykuł jak pop dobiera ludzi, rozmawia z nimi i dowiaduje sie czy chcą wygrywać czy błyszczeć, ponadto poszerza im horyzonty, o ile dobrze pamiętam mowa była o tym jak zadaje pytanie o wombaty np

      (17)
    • Array ( )

      Miarą stosunków między zawodnikami a Popem jest choćby ostatnia decyzja aby nie wpuszczać Leonarda po skręceniu kostki na parkiet mimo że mógł grać, podobnie w dzisiejszym meczu .Większość trenerów na wygranej to kazaloby grać i że złamana ręką gdyby mogli

      (11)
    • Array ( )

      To był game 6. A jeśli chodzi o game 6 to w 2015 roku Byki zdeklasowały Koziołki 120-66

      (3)
    • Array ( )

      Furiat zamordysta ? To jest genialny trener za którym zawodnicy idą w ogień! Poczytaj o Spurs, o organizacji sposobie dobierania zawodników itp. Czy gdyby był takim zamordystą i furiatem z którym ciężko się pracuje to czy Robinson, Duncan, Parker, Manu grali tyle lat w jednej drużynie ?

      NIGDY nie pozwolił w wywiadach zrobić krzywdy jego zawodnikom, jest piekielnie inteligenty , ma niebywałe poczucie humoru. Trenerski GENIUSZ !!!

      (17)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Albo Ci co ida normalnie do pracy i ze wzgledu na to nie moga zarywac nocki bo juz maja rodziny i wiedza co jest w zyciu wazniejsze. To ze Ty ogladales live nie czyni Ciebie lepszym

      (260)
    • Array ( )

      Bo niektórzy muszą pracować żeby takie śmieci jak ty mogły żyć jak pasożyty z zasiłków. Sp…. stąd

      (14)
    • Array ( )

      Ja pracuje i oglądam mecze. Wstaje po prostu przed pracą. Jeśli nie mogę oglądać meczów tylko skróty to wtedy nie rżne znawcy. Trochę rozumiem Grand Slima, bo potem czytać opinie speców od highlightów to katorga.
      Oczywiście rozumiem ludzi dla których rodzina jest ważniejsza, bo to świadczy o nich że są normalni, ale każdy kij ma dwa końce.
      Btw. Pamiętacie jak po game 1 ludzie niektórzy tu pisali, że Rockets “rozjadą” GSW xD

      (7)
    • Array ( )

      @Przemo08 masz rację, ale do tych ludzi się nie zwracałem, takim pasjonatom należy im się szacunek. Chodzilo mi o takich co zobaczą 10 minutowy skrót meczu i myślą ze to tak samo jakby mecz obejrzeli i wszystko widzieli, a najczęściej mam wrażenie od takich osób leci bezpodstawna krytyka.

      (1)
    • Array ( )

      @Grand Slim Jaaaaa, ale z ciebie Grand Slim prawdziwy pasjonat. Napiszesz poradnik jak być tak fajnym czy dalej będziemy musieli szorować dupami po dnie zajebistości?

      (-2)
    • Array ( )

      @BNM Wgl nie rozumiem twojej interpretacji moich słów, chodziło mi o to ze doceniam ludzi którzy potrafią pogodzić życie rodzinne i pasję do koszykówki, a widzę ze Ty juz poszedłes w ironiczne tony jakbym ja się w jakikolwiek sposób wywyzszał. Jak słusznie Spreewell zauważył czytanie znawców koszykówki od highlightow jest jak katorga i to miałem na myśli.

      (1)
    • Array ( )

      Highlightów? Ja zaczynam pracę o 4, więc oglądanie live odpada, bo końcówek i tak bym nie widział.
      Mecze oglądam po pracy w całości. Dlaczego zakładasz, że ktoś kto nie ogląda na żywo w ogóle nie ogląda całych meczy? Na LeaguePass możesz obejrzeć mecz o każdej porze dnia w całości.

      (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Zaskoczenie olbrzymie. Finał marzeń na zachodzie. Jak bedzie, napewno dla Spurs ciężko ale do puki piłka w grze. Durant, Curry, Thompson to snajperzy jakich mało. Jak ograniczyc ich skuteczność i co z Khawi? Pytan jest wiele ale Pop to strateg. Wszystko przemawia za Warriors, San antonio bez Duncana który na krótkie zmiany by się przydał, Parkera ale sa młodzi tylko czy podołaja? GO SPURS!!!!!!!!!!!!

    (-11)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    W końcu Spurs spotka się z wielkimi Warriors w playoffs, szkoda tylko że Duncan tego nie dotrwał. Szacun Pop, trzeba mieć jaja ze stali żeby nie wystawić najlepszego zawodnika w G6 tak zaciętej serii. Spurs to nie Kawhi, Spurs to system! #GoSpursGo

    (34)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No i fajnie. Czułem w kościach wygraną po 6-ciu i tak się stało. Prawdę powiedziawszy to Houston w pierwsej serii z OKC tylko jeden mecz wygrali przekonująco, reszta była na styku. Kto wie czy w ogóle grali by w drugiej rundzie gdyby w pierwszej trafili na jakiś zespół zamiast na teatr jednego aktora. Ale to nic, jest dobrze. Oby to był fajny finał zachodu. Oczywiście jestem za dziadkami ale niech wygra lepszy.

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Panowie udzielając się w komentarzach zapamietajcie, pisze się: PO PROSTU, W KONCU, NA PEWNO, NAPRAWDE, NIE WIEM, wiedza nie boli za to wasze błędy jak cholera 🙂 miłego piątku…gsw 2: 4 sas

    (32)
    • Array ( )

      Przecinki mógłbyś stawiać, jeśli tak Ci to wszystko przeszkadza. Albo idziemy na całość, albo olewamy kompletnie. GSW 2 : 4 SAS, trzymam kciuki.

      (1)
    • Array ( )

      Jeszcze jest: “STAMTĄD” zamiast “z tamtąd”, “STĄD” zamiast “z tąd”, etc. Ponadto “WZIĄĆ” zamiast “wziąść”, choć w tym przypadku częściej błąd w mówię występuje, “W KAŻDYM RAZIE”, a nie “w każdym bądź razie”.
      W wielu przeglądarkach błędy podkreślane są czerwono, a w telefonach są sugestie słów, jeśli używa się słownika.

      (6)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    sory , że drugi komentarz

    Spurs zagrali mega efektywny basket. duzo pol dystansu , sporo punktów spod dziury . Wątpie ,że do dojdą do finału ale ciesze się ,że grają dalej. Zawsze ceniłem taką koszykówkę i mam nadzieje , że takie drużyny jak spurs nigdy nie wyginą i zawsze będą przeciw wagą dla mega atletycznego, ultraszybkiego , trójkowego basketu .

    Jak dla mnie Pop powienien dostać jakąś specjalną nagrodę . Nie dziwię się , że każdy by chciał u niego grać.
    Zawsze zastanawiałem się jakby poprowadził drużynę z gatunku BIG3 lub BIG4. Tony,Manu , Duncan to też było BIG3 ale chodzi mi bardziej o taką medialną drużynę. Miami z LeBronem , dziesiejsze GSW, eksperyment Lakers , czy nawet obecne LAC lub boston z KG PP i Jesusem .
    Jest jedna drużyna ,której bardzo kibicowałem parę lat temu i szkoda , że nie udało się utrzymać trzonu tego składu . Chodzi o stare OKC czyli Durant,West i Broda. Zawsze zastanawiałem się co byłby w stanie zrobić z nich właśnie Pop . Gdyby udało mu się okiełznać i podporządkować Westa to powinien dostać pokojową nagrodę nobla.

    apropo finałów , “boję się” , że mogą to być finały jak obecna seria Boston i Wizards . Raz wy wygracie łojąc nas niemiłosiernie a potem zmiana . Liczę na dobrą walkę i wiele meczów na styku.

    Czekam również na przerwe letnią a szczególnie na okienko transferowe . I nawet nie chodzi mi o te “spektakularne” transfery ,które czasami nie dochodzą do skutku ale jestem ciekaw czy trend “brania” mniejszych kontraktów po to by walczyć o pierścień , się utrzyma.

    (10)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    LaMarcus, jak Ty mnie zaimponowałeś w tej chwili.. 😀 no ale jakby nie on miał zdobywać punkty to kto, był pierwszą opcją dzisiaj i bardzo zgrabnie mu poszło, teraz trzeba go prowokować że ma słabą pracę nóg to przeczyta i będzie szybszy od stepha ?

    (30)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Spurs uchodzą za dziadków ale jak się patrzy na takich Simmonsa czy Murray’a… Do tego Leonard. Przyszłość ligi.
    Piękna sprawa oglądać Spurs w takim gazie. Pop w finałach konferencji może napsuć sporo krwi GSW. Przypomnijmy, że faworytem jest Golden State i to na nich będzie cała presja. Z drugiej strony zadajmy sobie pytanie czy tak naszpikowany talentem roster może odczuwać jakąkolwiek presję. Myślę, że czekają nas świetne finały na zachodzie.
    Space Jam vs Monstars naszych czasów.

    (8)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Zaznaczam, że jestem bezstronnym obserwatorem oraz mówię do ogółu użytkowników. Na miły Bóg, darujcie już sobie przewidywania wyniku tej serii typu: “spurs 4:2” , “Rockets w czterech” etc. Spotkały się dwie klasowe drużyny a wynik bedzie sprawą otwartą do końca serii i zależy od dyspozycji dnia, założeń obranych przez obu trenerów i ewentualnych kontuzji. Wspaniała sprawa

    (23)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Podoba mi się Simmons, super grajek! Coś jak zeszłoroczny Stanley Johnson z DET tylko więcej TNT w nogach. Pop pewnie znów dokona cudów i z “fryzjera” zrobi super-zadaniowca na lata, albo i lepiej.

    (19)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak kilka dni temu przy stanie 2:2 napisałem, że Popovich ogra D’Antoniego i że wszystko co Pringels miał już wygrać w tym sezonie, to wygrał, to zostałem zmieszany z gruntem. Spokojnie panowie i panie, tak jak w tytule: Spurs basketball. D’Antoni nie miał, nie ma i nigdy nie będzie miał podjazdu do Popa. I zapamiętajcie dokładnie to co teraz napiszę: Mike Brown też nie ma podjazdu do Grega Popovicha.

    (7)
    • Array ( )

      kolejny, który udowadnia, że jego nic nie znaczący komentarz sprzed kilku dni okazał się PROROCZY i spotkał się z FALĄ hejtu. Ostatnio był typek, który odgrażał się, swoim komentarzem sprzed 2 lat, że MIAŁ RACJE. Gołompy, co z wami? krytyczny brak dystansu, naprawdę z całym szacunkiem ale nikt nie rozpamiętuje akurat waszych komentarzy.

      Oczywiście te odkrywcze informacje to najzwyklejsze strzały z prawdopodobieństwem 50:50 ale odgrażają się jakby koniec świata przewidzieli 😀

      (32)
    • Array ( )

      Widzę, że Lou jest fanbojem Hardena. A co Ci do tego, kto i jak komentuje, co? Tylko Twoje są jedynie słuszne? Twoje znaczą więcej? Bo co, bo jesteś Lou?

      (-5)
    • Array ( )

      Haha, Twoje wnioski są tak trafne jak to, że jestem fanem Hardena 😉

      GDYBYŚ PRZECZYTAŁ MUJ KOMENTAZ Z 16 PAZDZIERNIKA 2 LATA TEMU TOBYŚ WIEDZIAŁ JAKA JEST PRAWDA!!

      (1)
    • Array ( )

      A co ma Twój komentarz sprzed dwóch lat do rzeczy? Zupełnie nic, więc nie zaśmiecaj rozmowy.

      (-2)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Niesłychanie bawią mnie komentarze na temat “prawdziwego” MVP. Po to są dwie nagrody (MVP RS i MVP Finałów), żeby przyznawać je za konkretne osiągnięcia. To że gracz “poluję” na jedną nagrodę, nie gwarantuje mu przyznania drugiej z automatu. Co roku jest ta sama kwestia.

    “Don’t compare and appreciate greatness.”

    (12)
    • Array ( )

      To prawda, ale umówmy się – MVP Finałów jest wyłącznie ograniczony do lidera mistrzów, cała reszta się nie liczy nawet gdyby komuś udało się rzucić 101 pkt. Zatem MVP sezonu w praktyce różni się dużo bardziej. Tak czy inaczej, liga ma twardy orzech do zgryzienia w tym sezonie. Głosujący mają pewnie dylemat pomiędzy “kto powinien być MVP”, a “kto według mnie jest MVP”

      (0)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Na szczęście w tym roku (nie jestem pewien jak było w poprzednich), głosowano na MVP przed play-offami, więc faktycznie brano pod uwagę tylko sezon zasadniczy.

      Jedyny dylematem ligi, a właściwie dziennikarzy, był wybór pomiędzy Hardenem a Westbrookiem. To oni najbardziej błyszczeli w RS, oni kręcili najlepsze cyferki. Bo tylko to się liczy, przy przyznawaniu tej nagrody.

      (-1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    I tak zawsze kończy się konfrontacja dojrzałego basketu, który grają faceci z basketem chłopców od sztuczek i 40 trójek na mecz. Spurs – klasa

    (18)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Szacuneczek dla SAS, ze mimo braku swojego najlepszego indywidualnie zawodnika sa w stanie wygrac tak znaczaco, to pokazuje ile znaczy zgrany kolektyw. Fakt faktem Rakiety tez nie mialy najlepszego dnia, albo raczej sprawiali wrazenie jakby niezbyt im sie chcialo

    (1)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Simmons fajny grajek bardzo dynamiczny, czasem brakuje takiego zawodnik w składzie Popa na codzień.

    Co do samego meczu jak widac w PO to nie tylko ofensywa, SAS super obrona i wykorzystywanie błędów MDA.

    (-2)
    • Array ( )

      nie, nie wiem, a już na pewno nie można spojrzeć na jego staty na reference na przestrzeni całego sezonu

      (-2)
  19. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Tak czułem,ze wygra lepsza ekipa,bardziej doswiadczona.
    Jak zauwazyl Admin,Harden sie posypal w najgorszym momencie,jako lider powinien dac impuls,chec do walki,ale nie ma go co obwiniac,bo jest bardzo dobry,ale nie mial dnia i tak bywa,Rockets wygrywaja jak im trojka siedzi,a jak nie to …sami widzicie.
    Oby powalczyli z GSW.
    LaMarcus zagral bardzo solidny mecz.
    A na Popovicha nie ma co narzekac,ze niby furiat i krzyczy,tak sie zachowuje prawdziwy trener,a nie jak…Tyronn Lue 🙂
    Mlody Murray tez zrobil swoje.
    Mozna jeden z najlepszych skladow,ale to PO(jak to mowia czas weteranow#Ginobli)

    (7)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    W stanach jako pracujący na czarno pomocnik na budowie dostajesz 15-20 $ więc to piwko to trochę mniej niż u nas 1 zł 😀
    A Pop potwierdził tylko że jest niezastąpiony, on, nie Khawi 😀

    (10)
    • Array ( )

      Brak agresji, wolałbym juz żeby przegrał w stylu westbrooka, attack mode non stop

      (1)
    • Array ( )

      Anonim, jest takie powiedzenie – grasz tyle na ile przeciwnik pozwala.
      Możliwe też, że zupełnie się spalił psychicznie, a może coś mu dolegało i nie powinien nawet był wychodzić, ale za taką stawkę trzeba. Tak czy inaczej, stało się i nawet nie wypada mu o tym mówić, jeśli tak było

      (1)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Ah sie nam mvp wykruszyl. Współczuć mu? Nigdy w zyciu. To gra dla doroslych. Grali brzydki basket oparty na trójkach i wejsciach pod kosz czesto z krzyczeniem o faul. Dostali to na co zaslugiwali.

    Tym wie rozni Pop od jakiegos Kerra czy innych trenerow. On mysli. 2 jego graczy odpada? On gra dalej i wygrywa. Ma wiele koncepcji. A nie nastawienie na szybki atak i trojki jedynie.

    I to jest wielka przewaga nad gsw ktorzy obecnie nawet swojego Kerra nie maja.

    Z gsw powinni isc na noze. Bez cackania sie. Gadac do ucha durantowi ze go wcale nie potrzebowali. Stefanowi ze juz nie jest i nie byl liderem. Prowokowac greena by tanczyl kan kana a klaya zostawic w spokoju, on nigdy w tym zespole sie nie liczyl??

    Tylko tak mozna pokonac gsw. Psychika. Caly sezon i po ida przekonani o swojej nieamiertelnosci. Sciac im wlosy, kopnac w piete.

    (3)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Póki co playoffy bez niespodzianek. Trzymam kciuki za SAS z GSW.

    SAS wygrało na wyjeździe bez podstawowego rozgrywającego i Leo z Rockets, dla których był to mecz o wszystko.
    Rozumiem zmęczenie sezonem i być może gorszy dzień, ale to właśnie w tym meczu rakiety powinny wytoczyc najcięższe działa. Tylko, że tych dział już nie było. A SAS pokazali, że mają jeszcze zapas. Nie ma Leo, nie ma Parkera, jest Simmons, Green i LMA.

    (5)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja tylko dla równowagi wszechświata powiem, że w finale zachodu jestem za GSW. Niestety, ale tak wspaniała i stojąca ponad wszystkie gimbusiarskie przepychanki drużyna Spurs weszła w rolę OKC sprzed roku i teraz ma się wrażenie, że “należy” im kibicować, żeby bić niedobrych Warriors.
    Już się zaczęło, 4-1 dla Spurs, 4-2 dla Spurs. Ludzie… potem jak będzie np. 4-1 dla GSW to znów będzie płacz, że kogoś nie zawiesili?
    To są dwie wspaniałe ekipy. Doceńmy to, że spotkają się w końcu w PO, a nie róbmy napinkę, że ten czy tamten kogoś z miejsca skopie.

    (13)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Może i miałem rację tym razem, ale typowania wyniku kolejnej serii to ja się nie podejmę. #U_Never_Know

    (-2)
  25. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    nie ma cwaniaka nad…. Popovicha!!!
    Jego Spurs od 98 roku nieprzerwanie wchodzą do playoffs osiągając:
    -1 runda = 4x
    -2 runda = 6x
    -finały konferencji = 3x
    -finały NBA = 6x
    -mistrzostwo NBA = 5x

    i to wszystko nie licząc obecnego sezonu!!!!

    Wybitny strateg!!! Jego kariera wojskowa ukształtowała go jako najbardziej zdyscyplinowanego trenera jakiego widziałem. Wiecie, że POP otrzymał propozycje pracy dla CIA po odbytej służbie?? Rzekomo jedną nogą był już agentem, ale na całe szczęście POP się przebranżowił i poszedł w sport 🙂

    (9)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Liczylem na game 7 ale niestety Pan Broda zawiódł. Szacunek dla SAS, wygrac taki mecz na wyjezdzie i w takim stylu… jak bardzo bym ich nie lubił to respect.
    Jesli chodzi o zarywanie nocek na ogladanie to polecam wyszukac na Youtube kanal “NBAT7” albo stronke nbahd.net ; macie tam z rana cale meczyk w hd bez reklam, timeoutow i innych takich.

    (0)
  27. Array ( )
    wielmozny pan P 12 maja, 2017 at 14:51
    Odpowiedz

    jak NBA – NBA, tak Pringles Team skazany będzie na takie właśnie porażki.

    sądziłem, że niepewnośc występu Kawhiego Leonarda, to tylko gra psychologiczna coacha Popa, ale okazuje się,że jednak postanowił zagrać ostrożnie : lepiej mieć swojego najlepszego gracza na ewentualną game 7 niż zmarnować go przedwczesnym powrotem w game 6, która wcale nie musi być rozstrzygająca.

    swoją drogą, dobrze że njie ma tutaj zbyt wielu fanów Rockets, a jesli są, to jacyś tacy nieawanturujący się [pewnie pod krawatem są].

    w przeciwnym razie gotowi z narażeniem życia swego i cudzego bronić teorii, że świetny występ Rakiet w game 5 był zasługą ich “lepszości”, a nie chwilowego zachwiania się koncentracji w obozie SAn Antonio ;]

    mecz bez historii, SPurs odzyskali pełną dyspozycję mentalną, rotacje w obronie chodziły jak należy, a w ataku nareszcie wchodziły sety z Aldridge’em.

    zespoły, których atak polega na kontroli wysokiego tempa, Rockets-like, muszą mieć zbiórkę, żeby trzymać rytm,. Rockets zostali tutaj zupełnie wykolejeni przez ferajnę Popa i to zdecydowało o porażce.

    D Antoni nie zacznie wygrywać, dopóki nie przesunie akcentów na grę defensywną; bazowanie wyłącznie na ofensywie i to tej z najdalszej odległości od kosza jest prostą ścieżką do porażki. Nadzieją dla zespołów prowadonych przez tego coacha pozostaje taki rocznik NBA, w ktorym nie znajdzie się żaden team zdolny zrównoważyć zalet ofensywy Rockets, słowem ; rocznik w którym nie ma drużyn z dobrą obroną. Fanom teamnów Pringlesa dedykuję “Czekanie na Godota”.

    Dubs-Spurs

    wobec absencji Tony’ego Parkera, wobec niepewnego zdrowia Kawhiego Leonarda, wobec kapitalnej formy Dubs, wobec faktu, że mają w swoim składzie 4 z 12 najlepszych graczy w NBA i potrafią oni wzorowo ze sobą współpraxcować na obu połowach boiska – myślę, że Dubs mogą przejechać się po San Antonio tak jak oni przejechali się po Rockets.

    to moze być egzekucja.

    ale – to tylko wrażenia po dotychczasowych seriach.
    matchup ma swoje prawa, może gang Popa zniweluje pewne róznice, aczkolwiek szybkość, precyzja, pewność siebie, intensywnośc, skala talentu, jakość FIT, stardom – u Dubs jest naprawdę zjawiskowa, jak dotąd.

    nie widzę powodów, dla których Spurs mieliby się im postawić gdzieś ponad niezbędną normę. I nie będzie w tym nic złego, wyjdą na jeden z najlepszych teamów NBA w ostatnich 15 latach.

    jak Pop ma zmniejsyć skuteczność ataku Dubs, skoro operuje w nim trzech najlepszych strzelców w nBA, którzy dodatkowo umieją kreować dla siebie samodzielnie ?

    a jak już nawet mu się uda, to jak się przebić przez zasięg i koordynację zabójczej obrony Dubsters, która włącza się ilekroć ofensywa nie jest w optymalnej koondycji ?

    to co Warriors grają lekko co 48 godzin – inni w pocie czoła muszą wypracowywać raz , no mozę 2 razy, w serii.

    z całym szacunkiem i ogromem sympatii dla Spurs, coacha Popa, Kawhiego i wszystkich Ostróg – w Western Finals ich sukcesem będzie wygranie choć jednego meczu. 2 – to będzie prawdziwe osiągnięcie.

    największą szansę będą mieli w game 1 – idą z marszu, są w tempie, czują grę, a Dubs odpoczywali strasznie długo i mogli się nieco rozregulować.

    wygrana Spurs w game 1 – podrażni lwa i może być początkiem dramatu w 5 aktach :]

    Dubs mają w tym roku misję, są fanastycznie przygotowani, bez presji potwierdzenia rekordu mistrzostwem, z liderem który wywiera piętno na ich grze i wnosi świeżą energie, niesamowicie zmotywowani zeszłoroczną porażką.

    są głodni tego mistrzostwa, a jak ktoś jest wyjątkowo głodny i do tego wyjątkowo silny, to naprawdę każdą przeszkodę gotów jest sforsować, żeby dotrzeć do celu.

    Spurs i coach Pop znów mają Western Finals na koncie, są regularni, a wygrana w overtime game 5 i w game 6 bez najlepszego gracza, to prawdziwy majstersztyk trenerskiej inteligencji i zespołowej współpracy.

    tyle że to byli tylko Rockets ; no defense, so-so offense. Inna para kaloszy niż wyzwanie, które czeka na nich w West Finals.

    (-2)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      “zespol “Pringles” skazany na takie porazki”, aha ha ha ha… tak, tak, a Isiah Thomas jest za niski by byc pierwsza opcja ataku… jak ja lubie takie wyssane z palca ogolniki …

      (4)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      “ich sukcesem będzie wygranie choć jednego meczu. 2 – to będzie prawdziwe osiągnięcie”… czlowieku, czy ty ogladasz NBA? czy moze od tego sezonu zaczales ? sukcesem dla Spurs bedzie wygranie calej serii. Tu sie zgodze, bo jakby nie patrzec nie sa faworytem w tej serii… natomiast nie bedzie dla nich sukcesem wygranie jednego meczu.. nie bedzie tez sukcesem wygranie dwoch meczow, czy tez trzech… Spurs nie sa zespolem, ktory rozpatruje wygrywanie poszczegolnych meczow w playoffs w kategoriach sukcesu… Szkoda mi swoj na wykazywanie Twojej kompletnej niewiedzy, ale czasami po prostu nie wytrzymuje… Jak tam zycie w “Jackowie”? 🙂 .

      (14)
    • Array ( )
      wielmozny pan P 12 maja, 2017 at 17:07

      @patron

      widzę, że ignorowanie twoich naiwnych zaczepek chyba nic nie da, bo domagasz się zaorania.

      1] nigdy nie napisałem, że ‘thomas nie nadaje się na 1 opcje”.
      gdybym tak napisał musiałbym założyć, że “nie nadaje się na 1 opcję’ w żadnym teamie NBA, co by było
      absurdem.

      pisałem, ze Celtics z nim jako dominującym ofensywę graczem nie będą aspirować do występu w Finałach. wczoraj, dziś i jutro też.

      moze ci się ta opinia nie podobać, możesz wyjśc z siebie i stanąć obok, ale spróbuj przynajmniej kpić sobie z czegos, co naprawdę napisaałem, a nie z tego, co saam sobie wymyślasz z braku, jak widać, lepszego zajęcia w życiu.

      2] Spurs jako organizacja mogą sobie mieć dowolne aspiracje.
      mogą co roku mierzyć w tytuł.

      to nie żadnego znaczenia w kontekście, o którym tutaj mowa.
      Lakersi czy Knicksi mają nie mniejsze tradycje i nie zgłaszają pretensji do mistrzowskich sukcesów.

      liczy się to, co jest teraz, a nie to co organizacja chciałaby mieć.

      ja widzę to tak, że Dubs są nie do przeskoczenia dla Spurs w tych playoffs i biorąc pod uwagę róznicę potencjałów – realnym sukcesem Spurs będzie jeden wygrany mecz w tej serii, 2 – to będzie niemal wyczyn ponad normę.

      A “Spurs pride’, która rzekomo powoduje, że ‘nie są zespołem [który]…”, to zaledwie chwyt retoryczny, ktory nic nie znaczy.

      twoja grafomańska wyliczanka nie zawiera żadnych konkretów, a jedynie jakieś upomnienia, że Spurs “nigdy nie zadowalają się czymkolwiek poniżej tytułu/występu w serii finałowej”.

      problem w tym, że ja nie o tym pisałem.

      jak chcesz ze mną dyskutować, albo kpić sobie z moich tekstów, to najpierw upewnij się, że je rozumiesz, bo w przeciwnym razie lajki dostaniesz tylko od wielbicieli twojego braku umiejętności czytania ze zrozumieniem albo hejterów mojego sposobu myślenia.

      “wykazywanie twojej kompletnej niewiedzy… czasami nie wytrzymuje”

      czasami lepiej by ci było wytrzymać, nie odnieśc się i stworzyć wrażenie, że nie masz nic ciekawego do powiedzenia niż jednak nie wytrzymać, odnieśc się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

      (12)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      @wielmozny

      na poczatek ocena ndst z logiki… ale do rzeczy…

      1. Czyz Celtics nie aspiruja o gre w finale konferencji? w finale maja duza szanse spotkac sie z Lebronem i Cavs. NIe problem w tym, ze Thomas jest niski, tylko w tym, ze przez ostatnie 7 zespolow do finalow przechodzi ze wschodu zespol prowadzony przez LBJ.. takze chyba bardziej trafne byloby stwierdzenie, ze zaden zespol ze wschodu nie majacy Lebrona nie moze aspirowac o wejscie do finalu nba. mozemy jeszcze zdefiniowac co to znaczy aspirowac o gre w finale nba. Moim zdaniem kazdy zespol ktory jest w finale konferencji aspiruje o gre w finale nba. Takze jezeli Celtics przejda Washyngton to beda aspirowac o walke o final nba i ostatnio jak sprawdzalem to Thomas jest ich pierwsza opcja, czyli gadasz kompletne bzdury jak zwykle !!!

      2. W kwestii logiki tu znowu ndst !!! sukcesem dla Spurs nie jest wygranie jednego, dwoch czy nawet trzech meczy w serii. Sukcesem jest dla nich wygranie serii. Czasami nawet to nie jest sukcesem tylko ich chlebem powszednim. W przypadku walki z Golden State mozna wygrana serii rozpatrywac w kategorii sukcesu bo nie sa w tej serii faworytem. Moze lakers, philadelphia, czy bulls rozpatruja wejscie do playoffow jako sukces… wygranie pare meczy tez moga uznawac za sukces. W przypadku Spurs jest inaczej. Mimo, ze w serii z Dubs nie sa faworytem, za sukces bedzie mozna uznac tylko wygranie serii. Jak mozesz tego nie rozumiec??? czy ja cos niejasno tlumacze? nie wiem czy potrafie prosciej, bardziej lopatologicznie? moze mam pisac zdania z angielskimi slowami wtedy latwiej ci bedzie zrozumiec ? moge napisac tez po angielsku, ale z twych wypowiedzi widac, ze angielski nie jest ani Twoim pierwszym jezykiem, ani nawet jezykiem ktory znasz pobierznie, takze bede sie staral wytlumaczyc w jezyku polskim… Moze w kategoriach, ktore zrozumiesz… dla Ciebie byloby sukcesem zagrac w NBA i wchodzic z lawki, dla Lebrona, Duranta byloby wchodzenie z lawki porazka… i tak samo dla Spurs… wygranie jednego, dwoch, trzech meczy z Dubs bedzie porazka, sukcesem bedzie wygranie ich 4 !!! Kumasz, rozumiesz, dociera ?

      (3)
    • Array ( )
      wielmozny pan P 13 maja, 2017 at 12:14

      @patron

      twoje “oceny z logiki’ nikogo nie obchodzą.

      z dobroci serca pominę, że jak się ‘wystawia ocenę”, to trzeba udowodnić, że druga strona się myli.
      w innym przypadku jest to lanie wody i tym się właśnie trudnisz.

      “czy Celtics aspiruja o gre w finale konferencji ?”

      nie pisałem o “finale” konferencji, więc piszesz nie na temat.

      “sukcesem dla Spurs jest wygranie serii”

      nie.
      sukcesem – dla Spurs i dla każdego innego teamu w danym momencie – jest wygranie MAKSIMUM tego, co mOŻNA wygrać w konkretnych okolicznościach.

      taka jest definicja ‘sukcesu’

      dla Nuggets ‘sukcesem’ byłaby 1rd playoffs.
      dla Indiany sukcesem byłby 1 mecz wygrany z Cavaliers.
      itd

      dla san Antonio – BIORĄC POD UWAGĘ ich porównanie z Dubs – sukcesem będzie 1 wygrany mecz z West Finals.
      Dwa mecze, to będzie święto lasu.

      piszesz ciągle nie na temat, co dowodzi, że twoje pojęcie o logice jest mgliste, a może nawet w ogóle nie istnieje.

      PS : w NBA nie gra się “finału”.
      gra się Finały [Finals], bo formuła zakłada rozegranie kilku spotkań, a nie tylko jednego.

      na przywilej wystawiania innym cenzurek trzeba sobie zasłużyć. proponuję najpierw popracowac w komentarzach, wykazać się wiedzą, samodzielnością myślenia, wysilić się w argumentacji, a potem dopiero napominać innych.

      samo bezmyślne hejtowanie KObego Bryanta albo zaczepianie mnie, to zbyt mierna podstawa do takich zachowań.

      (2)
  28. Array ( )
    wielmozny pan P 12 maja, 2017 at 15:40
    Odpowiedz

    z całym uznaniem dla pozstałej konkurencji w NBA trwają już przygotowania do Dubs-Cavs :]

    Kobe Bryant zasugerował,że to doskonała reklama dla NBA, a Tyronn Lue już jest pytany o pdobieństwa
    tej rivalary do Celtics-Lakers z 80s. coach Jeff Van Gundy odpowiada na pytania o bliskośc legacy LeBrona do tej Jordana i skupia się na potencjalnej wygranej Cavs nad Dubs w Big Finals.

    w nBA jednak dominują realiści, fantaści królują na forach internetowych.

    pomyśleć, że w trakcie regular season trzeba było staczac boje z tymi, którzy poddawali w wątpliwość takie, a nie inne zestawienie tegorocznych Finałów ;]

    (2)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    I to jest przykład jak należy budować drużynę o mocnych fundamentach a nie patologię w stylu OKC.
    OKC – w serii z HOU gdy tylko Westbrook siadał na ławkę drużyny traciła całą wypracowaną w meczu przewagę.
    SAS – Leonard nie wchodzi na boisko w dogrywce game 5 i w całym game 6 – drużyna nadal umie grać i oba mecze wygrywa.
    Piękne zwycięstwo drużynowej koszykówki. Za to uwielbiam Spurs. Inna sprawa że z Dubs szanse na wzięcie serii mają minimalne.
    Często tu na forum padał argument, że gdyby dać Westbrookowi lepszych graczy/strzelców za trzy to ugrałby więcej. Ja spytam inaczej: czy jakby Pop dostał obecny skład OKC tyle, że zamiast Westbrooka jakąkolwiek inną gwiazdę sprawiłby, że nagle Ci goście zaczęliby grać jak drużyna i zrobili drugą rundę?

    (5)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja rozumiem magię dziadków ze Spurs ale tegoroczna odsłona tej drużyny nie bardzo przypada mi do gustu. Za dużo izolacji, za wolna gra zbyt mało dzielenia się piłką. Dla mnie nr 1 byli Spurs z obu finałów z Miami Lebeona i Wade’a. Z szalejącym i kręcącym spinmovy Parkerem z milonem podań w pojedyńczych akcjach z red rocket z TD…. tak mi się na wspomnienia zebrało….

    (4)

Skomentuj polewa Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu