fbpx

Tracy McGrady w Chinach – ambicja zawsze umiera ostatnia

18

Wiem co myślicie, po obejrzeniu filmiku, który dla Was naszykowaliśmy: “chcę go z powrotem w NBA”. Historia Tracy’ego McGrady pełna jest wzlotów i upadków. Do NBA trafił jako 18-letni śpiący królewicz. Zanim cokolwiek, komukolwiek udowodnił był już ustawiony na całe życie. Nie podobało mu się w zapyziałym koszykarsko Toronto. Po trzech sezonach tam spędzonych był gotów na większą rolę, aniżeli spanie na ławce. W tamtym okresie z jego nazwiskiem nierozerwalnie kojarzono magiczne słowo: “potencjał”. W Orlando ukradł numer mojego bohatera Penny Hardaway. Podpisując nowy, gigantyczny kontrakt powiedział: “uwielbiam Penny’ego, ale obecnie ja jestem numerem jeden tego klubu”.

Kolejne cztery lata w Magic i pół koszykarskiego globu oszalało na punkcie T-Maca, jako pierwsza opcja był dosłownie: nie-do-zatrzymania. Coś jak Allen Iverson, Kobe Bryant w najlepszych latach, Shaq O’neal i Michael Jordan. Poziom na jakim operował w ataku był nie do wyjęcia. Absolutnie. Żaden był z niego lider, drugiej rundy playoffs nigdy nie powąchał (poprawcie jeśli się mylę), ale strzelecko na przełomie 2002-2004 roku należał do elity wszechczasów.

Nigdy nie miał łatwego charakteru. Przekonany o własnej świetności brakowało mu trzeźwego osądu sytuacji. Nie grzeszył też pracowitością. Kontuzja kolana pozbawiła go argumentów. Dwa lata temu bezceremonialnie stwierdził, że pomimo kłopotów zdrowotnych nie podpisze kontraktu z zespołem, który widzi go w roli rezerwowego: “Nie upadłem aż tak nisko”. Nie chciał grać z ligowe “minimum dla weterana”. W ostatnim sezonie z Hawks narzekał na swój czas przebywania na parkiecie.

Tak oto po latach “bujania się” po kolejnych klubach NBA oraz bycia cieniem własnego siebie zlądował w Chinach, dokładniej Qingdao Eagles, z którymi podpisał jednoroczny kontrakt. W pierwszym meczu (towarzyskim) przeciwko drużynie złożonej z gwiazd ligi australijskiej oraz NCAA zdobył 17 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst w 29 minut. Jedną z pierwszych akcji było to:

[vsw id=”YYgsKRlBaS8″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Po meczu mówił tak:

“Skaczę wysoko, ten wsad jest rezultatem treningów, które regularnie odbywam oraz odpowiedzią dla wszystkich ludzi, którzy kwestionują moje obecne możliwości gry w koszykówkę. To fajne uczucie! Zobaczycie więcej wsadów!”

`
Tego Ci życzymy T-Mac! Więcej wsadów! Ambicja zawsze umiera ostatnia!

przejdź dalej by zobaczyć trening T-Maca z Qingdao Eagles >>
1 2

18 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Lepiej niech się dobrze bawi w Chinach, albo niech wpadnie gdzieś do Europy na sezon.
    W NBA niech pozostanie legendą, 13pkt w 33 sekundy, epic.

    (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Szkoda T-Maca pogązyłą jego ambicja podobnie jak Iversona, miał wiele okazji zeby wrocic do dawnej formy ale sie jemu nie udalo. Alternatywa została liga chinska do ktorej nie pasuje , chcialbym zobaczyc starego dobrego T-Maca na parkietach NBA 😛

    (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wielka szkoda że tak skończył , mógł już być nawet w Atlancie albo w Lakers 😉
    Ale liga skośnookich to dno na dnie…
    Zawsze go lubiłem oby wrócił 😀

    (-1)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    warto pamiętać że gdy grał w Orlando połowa budżetu leciała na Granta Hilla który prawie całe 7 lat przesiedział na ławce, w Toronto zdaje się że postawili na Vince’a więc jemu praktycznie podziękowali a wtedy w modzie nie było mieć dwie gwiazdy w zespole a w Chinach coraz więcej osób będzie kończyć, chyba gdzieś przeczytałem o tym dzisiaj artykuł

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    T-mac przeminął, Vinsanity przeminął, Iverson przeminął, podobnie Arenas, czy Francis, na kontuzjach zakończyli potencjalnie wielkie kariery tacy gracze jak Penny czy Grant Hill, błysk supergwiazd już jakiś czas temu stracili tacy gracze jak Pierce, KG, Duncan, Allen i tylko jedna gwiazda dalej trwa niezmiennie w top 5 ligi od 12 lat. O kim mowa? 🙂

    (0)

Skomentuj whiskas000 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu