fbpx

Transfery, które zmieniłyby oblicze NBA

38

koba

Od kilku dni twitter i inne media społecznościowe co chwilę bombardują mnie fotkami DeMarcusa Cousinsa w koszulce Celtics. Nie jest to żadna nowość, że gorące nazwiska łączy się z klubami “w potrzebie”, a nasilenie tego zjawiska obserwować możemy za każdym razem, kiedy otwiera się okienko transferowe…

Gdy tylko jakiś zawodnik lub, co gorsza, drużyna nie spełnia pokładanych w nim/niej oczekiwań, dziennikarze ochoczo zabierają się do rozmontowywania składu i tworzenia utopijnych wizji Dream Teamów, rodem z parkietów NBA 2k. Sami powiedzcie, jak często zdarza Wam się bawić trade machine?

Transfery są nieodłączną częścią sportu i solą (w oku) pracy generalnych managerów. Najrozmaitsze kluby z lubością wodzą na pokuszenie czołowych wolnych agentów. Przypomnieć w tym kontekście wypada chociażby ostatnią wojnę o DeAndre, ale również i “The Decision” LeBrona oraz jej sequel, “Dwightmare” Howarda czy też kuszenie Carmelo, w którym Rockets byli aż tak bezczelni, że spreparowali fotomontaż Anthony’ego w koszulce Rakiet, nie bacząc na fakt, że z numerem 7 grał wtedy u nich Jeremy Lin…

Na kanwie takich luźnych rozważań, a także pod wpływem kilku książek o NBA, które wpadły ostatnio w moje ręce, zrodził się w mojej głowie pomysł na niniejszy art. Postanowiłem przypomnieć kilka transferów, które zmieniłyby oblicze NBA, gdyby tylko doszły do skutku. Nie są to dziennikarskie rojenia i wyssane z palca opowieści, a faktyczne rozmowy, które były prowadzone w kontekście konkretnych zawodników między ich klubami. Przeciętny fan NBA może nawet nie zdawać sobie sprawy, jak niewiele brakowało, by nowożytna historia NBA, oparta na trzech głównych filarach: rywalizacji Lakers i Celtics, erze Michaela Jordana w Chicago i nieśmiertelności dynastii San Antonio Spurs zadrżała w posadach. Wymian chciano dokonywać bowiem między kluczowymi zawodnikami tych organizacji…

#Bulls i Supersonics

Z grubej rury na sam początek. Finały 1996 dla wielu fanów są jednymi z najlepszych, jakie dane im było oglądać. To właśnie wtedy do boju o najważniejsze trofeum koszykarskie stanęły elektryzujące ekipy Bulls i Supersonics. Niewiele brakowało jednak, by legendarny sezon Byków, zakończony bilansem 72-10, a co za tym idzie drugi 3-peat w ogóle się nie zdarzył, a przynajmniej nie w tym składzie. Wszystkiemu winni byli… Los Angeles Lakers. Dołująca w sezonie 1993-1994 drużyna Jeziorowców wybrała w drafcie Eddiego Jonesa. Niezwykle atletyczny zawodnik potrafił wyczyniać cuda nad obręczą i miał stać się idealnym partnerem dla ultra-szybkiego Nicka Van Exela.

[vsw id=”8UIwfpy1gtU” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Co ciekawe, zęby na tego gracza ostrzył sobie również Jerry Krause. Generalny Manager Byków do tego stopnia był “napalony” na Jonesa, że zaproponował Seattle samego Scottiego Pippena w zamian za Shawna Kempa i 11 pick draftu 1994, licząc na to, że uda mu się pozyskać Jonesa. Ostatecznie Lakers capnęli go z dziesiątką, więc plan Krause, nawet gdyby Seattle się zgodziło, spaliłby na panewce… ciekawe kogo by wtedy wzięli? Może Jalena Rose, a może wymienialiby dalej? Co ważniejsze, sam Jordan, zapytany o to, czy wróciłby do NBA, gdyby Bulls oddali na Zachód jego kumpla Scottiego odpowiedział “Hmm… Pewnie nie.” Na samą myśl mam ciary na plecach.

#Magic Johnson w Chicago?

Zabawne, jak niewiele brakowało, by nie zdarzył się showtime w L.A… o wszystkim zadecydował rzut monetą i niewiarygodny wręcz zbieg okoliczności. A przecież gdyby nie Magic, możliwe nawet, że Jerry Buss nie byłby dzisiaj właścicielem Lakers, więc automatycznie nawet duet Shaq-Kobe mógłby się nie wydarzyć, tak jak i legendarne pojedynki finałowe Celtics i Lakers. Całą tę niezwykłą historię opisywałem niedawno w osobnym artykule, więc chętnych jej poznania tam odsyłam:

/gwiazdybasketu.pl/magic-johnson-jak-trafil-do-lakers/

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

38 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jestem trochę zaskoczony BLC, że nie napisałeś o CP3 i jego flirtrze z LAL. Gdyby doszło do tego transferu możliwe, że razem z Koniem zdobyliby tam ten swój pierścień, albo chociaż przeszedłby tą przeklętą 2 rundę

    (27)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Muszę przyznać, że przejrzałem z pół internetu, ale mam jeszcze jeden interesujący deal, mianowicie CP3 do Lakers

    (20)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie interesuję się zbytnio NBA, natomiast czytałem kiedyś w Bravo Sport że jakiś Stern zawetował jakąś wymianę , jakiegoś CP3 do Lakers.

    (32)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    C3PO do Oceans ale czy to zahamowaloby tzw.”slowtime” Phoenix prowadzonych przez M.A.S.H.’a oraz 3-peat żelaznego Mike’a w legendarnych Cows w latach 80-tych.

    Nie mnie to oceniać.

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    No co by nie mówić to jeszcze CP3 do Lakers kiedys mało co nie poszedł, ale to chyba już gdzieś w komentarzach chyba ktoś wspomniał 😉

    (12)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wymiana nr1 draftu Webbera za 3 Pennego pomiędzy Orlando i Golden State- ciekawe zestawienie pod koszem Shaq i Webber do tego Skiles na rozegraniu i rzucjacy Dennis Scott i Nick Anderson:)

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    “możliwe nawet, że Jerry Buss nie byłby dzisiaj właścicielem Lakers” chciałbym nadmienić, że o ile mi wiadomo, Jerry Buss od prawie 3 lat nie żyje

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @up: głupio wyszło, chodziło o to, że Jerry Buss zagroził swego czasu, że nie kupi Lakersów, jeśli ci nie wezmą Magica w drafcie.

    (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Duncan do Magic w 2000r. Magic szykowali Big3 z Duncana, Granta Hilla i McGrady. Dobrze, że Admirał był na posterunku:)

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Może i nie transfer, ale wyobraźmy sobie, co by było, gdyby wybrany w 1986 Arvydas Sabonis mógł uciec zza żelaznej kurtyny i trafiłby do NBA w wieku 22 lat, a nie 31… Top 5 centrów ever, czemu nie?

    (5)

Skomentuj Emade Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu