fbpx

Wariactwa Kevina Garnetta

32

Witajcie, zapraszam do wysłuchania paru anegdot, które pokażą Wam jak nieprzeciętną postacią był odchodzący właśnie na emeryturę sportową Kevin Garnett.

Nawet jeśli śledzicie NBA od niedawna, z pewnością byliście świadkami gdy wrzeszczał, próbował gryźć, szarpał, dmuchał do ucha oraz wyzywał rywali. Na skraju hiperwentylacji tłukł głową w materac okalający konstrukcję kosza, gadał sam do siebie, jak maniak. Zebrać “joby” mógł każdy, kto stanął mu na drodze do celu albo łamał zasady. Był jak gotujący się czajnik z czarną herbatą. Wielki fascynat, nie uznający półśrodków. Gdy odkrył, że szczekanie na przeciwnika potrafi go zdeprymować, nie było przebacz:

Z drugiej strony: kochał, szanował, chronił, stał lojalnie przy swoich, nawet jeśli ta lojalność bywała groteskowa – pamiętacie jak nie chciał przybić piony z Rayem Allenem, który opuścił Boston na rzecz Miami? Taki już miał styl. Pamiętacie historię z Malikiem Sealy?

Oto parę historii, które pomogą Wam go lepiej poznać:

I

W 2004 po dziewięciu latach walki, Timberwolves byli na granicy awansu do finałów konferencji – najwyższego punktu, do jakiego dotarł Garnett jako człowiek orkiestra w Minnesocie. Sacramento Kings sprawiali problemy, stan serii po sześciu meczach wynosił 3-3. Na szali stał nie tylko sezon, ale reputacja KG jako franchise playera. Gość zwariował.

Game 7 stary. O to chodzi. Siedzę w domu, ładuję giwerę. Ładuję uzi, mam parę M-szesnastek, kilka dziewiątek, parę rewolwerów z tłumikiem. Ładuję magazynki. Mam też granaty, wyrzutnię rakiet, nie zapominam o rakietach. Jestem gotów na wojnę.

Koszykówka rządziła jego życiem. Ale hej! Podziałało: zdobył 32 punkty i 21 zbiórek, a T-Wolves wygrali 83:80.

II

Rok 2010, siedzimy na lotnisku, chłopaki siłują się na rękę, jak dotąd Glen “Big Baby” Davis kładzie wszystkich. Wsiadamy do samolotu, 10 kilometrów w powietrzu, naprzeciwko Davisa siada o ponad 20 kilogramów lżejszy KG. Wszyscy patrzą, nikt się nie rusza. Big Baby ciśnie, ale Kevin odpowiada “nie ruszam się” dodaje parę wyzwisk na osłodę widowiska. Mija jakieś 90 sekund, ramię Big Baby zaczyna słabnąć, KG dociska i kładzie go na rękę. Wstaje i krzyczy na całą kabinę: JA TU JESTEM SAMCEM ALFA. JESTEM KRÓLEM. NIE ZAPOMINAJCIE O TYM.

III

W 1997 roku, po dwóch latach od wejścia do NBA, Minnesota Timberwolves byli gotowi przedłużyć z 21-letnim Garnettem przedłużenie umowy o wartości 126 milionów dolarów. Wszystko było przygotowane, papiery czekały na podpisanie, jedynym problem stanowił czas, upływał termin wyznaczony ligowymi przepisami, na sformalizowanie porozumienia pozostało parę godzin…

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

32 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ta pompka……
    Co do ostatniej anegdoty-mial w sobie wiele z buraka jak widać. Ci ludzie również stali za ich sukcesem i to w głównej mierze dzięki nim zawodnicy osiągają takie efekty.

    (85)
    • Array ( )

      Dokładnie to samo chciałem napisać, to nie brzmi jak anegdota, raczej opowieść o pewnym idiocie.

      (7)
    • Array ( )

      Jako zawodnik – kozak
      Jako człowiek, typ charakteru – burak (oczywiście typa nie znam, wnoszę po opowieściach – pocisk na matkę TD, uwagi “onkologiczne” do CV, pocisk po żonie Melo, wywalanie ludziom żarcia z talerza itp.)

      (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Umiejetnosci nieprzecietne. Tutaj nikt pewnie nie bedzie dyskutowal. Ale czy bede tesknil za zwyklym chamstwem i buractwem? Nie sadze.

    (25)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie, nie prawda. Szanuję go za to jak grał, za umiejętności i etykę pracy, za to co osiągnął, ale nie, nie uwielbiam kogoś kto wyzywa ludzi i np. przewraca im talerze

    (26)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobra hipokryzja…

    Jordan wyzywa Muggsy’ego od karłów – szanujemy
    Kobe mówi do typa z drużyny że kim on jest żeby do niego podchodzić – szanujemy
    LeBron rzuca bluze treningową gościowi z Bulls pod nogi – szanujemy

    Matka JB wywaliła go z domu jak miał 13 lat a PG nie nadaje się na pierwszą opcję – szanujemy.

    Albo wszystkich hejtujemy za zachowania pozaboiskowe, albo nikogo, bez jaj

    (65)
    • Array ( )

      a może po prostu wszyscy Ci zawodnicy są gburami. Prawda jest taka, żę MJ wcale nie miał łatwego charakteru był tez troche gburem. KB? no jego się chwali za etykę pracy, ale też był gburem i o tym każdy wie tylko nie każdy o tym mówi, a przy wywiadach chwalą się i komplementują kolorują pewne rzeczy itp. KG był i jest gburem popie#$%oliło im sie w głowach, ale po prostu słomy nigdy z butów nie wyciągneli. Jest mnóstwo zwykłych ludzi, któzy maja kasę i jej nie maja, a potrafia się zachować, a Ci myslą że sa Panami świata – NIE NIE SĄ!

      (16)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ludzki oportunizm umysłowy i uleganie medialnej propagandzie nie ma jak widać granic:

    >Do sali wchodzi Kevin, powywracał im talerze, powypadały im z rąk. „TO ŻARCIE DLA ZAWODNIKÓW, WYNOCHA” – krzyczał.

    W każdej innej sytuacji i w przypadku większości innych ludzi takie wydarzenie wzbudziłoby falę oburzenia (zresztą nie bezpodstawną). A co tu ku%^wa czytamy ?

    > (…) ale takiego go uwielbialiśmy. Prawda?

    Nie ku$wa, nie uwielbialiśmy. Tacy ludzie i takie zachowania powinny być skazywane na społeczny ostracyzm a nie gloryfikowane. To akurat jeden z przykładów na to, że gość był prostakiem pierwszej wody. Autorze artykułu, jak dorośniesz może zrozumiesz, że takie kontrowersyjne zachowania i narcystyczne autokreowanie się na “samca alfa” to tylko sztuczne podbijanie własnego ego oraz pompowanie swojego medialnego wizerunku. Kiedyś “klasyk” rapował “Skur$%nem może być każdy, nie ważny kolo skór. Nie ważne czy po studiach czy bez matury”. A tak właśnie wygląda sku$#%syn, który przypadkiem i szczęśliwym zrządzeniem losu dorwał się do koryta z dolarami.

    (29)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    “Zebrać „joby” mógł każdy, kto stanął mu na drodze do celu albo łamał zasady. ” Ten cytat wymaga uzupełnienia – ” i był mniejszy, tak że KG miał pewność, że mu nie zechce oddać”. Ot, taki typowy kozaczyna, co to szurał zwykle do słabszych od siebie. Oczywiście, zawodnikiem był świetnym, wybitny obrońca, niemniej jednak nigdy nie należał do grona moich ulubieńców.

    (16)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Dostałby tym jedzeniem w twarz gdyby coś takiego zrobił, potem urwałby mi głowę a ja dostałbym odszkodowanie murica tak yeah.

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    o podam przykład kogos o kim ostatnimi czasy sie mniej mówiono, a przecież jest nie mniejszego formatu gwiazdą. Przykład Melo nie wiem czy najlepszy, ale zwrócicie uwage jak się zachowywał jak np wchodzi na konferencje i miał siadać. Trzeba skonfrontować takie charaktery jednych i drugich jedni się potrafią zachowac inni nie

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Anegdotki fajne, ale czy tylko ja myślałem że to początek artykulu? Mam wrażenie, że mogłeś to trochę rozwinąć ziom.

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    czy wszystkich którzy kończą kariery mimo że byli totalnymi burakami będziecie wychwalac i wmawiać nam że takich ich uwielbialismy? no nie uwielbialismy, a po tym info o tych talerzach to już w ogóle jakaś masakra. I może jeszcze mamy pochwalić takie zachowanie? swiat zwariował, cwiercmozgi zarabiające miliony na grze uważają się za lepszych nawet od lekarzy hehe

    (7)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Spędził 21 sezonów w lidze, pasja do gry wychodziła mu oczami, jeden z najlepszych na swojej pozycji w historii. W czasie swojej kariery przeszedł drogę z patyczkowatego nastolatka do defensywnego tytana i najbardziej kompletnego koszykarza w lidze. W komentarzach na GW natomiast możemy dowiedzieć się, że tak naprawdę był tylko gburem, pajacem i ćwierćmózgiem, który fartem i zrządzeniem losu dorobił się pieniędzy, które pozwoliły mu pogardzać innymi. Wiadomo, że nie musicie go lubić, ale niektórzy z was uważają go chyba za kogoś kto pluł w twarz przechodniom i jadł małe dzieci na kolacje.

    (14)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Zapomną o wszystkim zostanie legenda. Z Jordanem tak samo było, fakt jest najbardziej rozpoznawalny etc. Ale nieraz wydaje mi się, że tylko ja pamiętam ten terror w Bulls.

    (3)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    “So, I remember we jumped out of the shower. Guys got dressed, and it was time to eat. And there were like some people who weren’t on the team in there — like, some doctors who we hardly ever see. We see them making a plate with the players’ food, and I just remember going over there. Kevin Garnett was over there, and he kinda knocked the plate out of his hand and said, ‘This is the players’ food!’ I don’t think I ever saw that doctor again”

    Jak już chcecie gloryfikować świra Garnetta, to chociaż cytaty z Kapitana Koniczyny przekładajcie dokładnie, bo lud się burzy na nieco przeinaczoną sytuację.
    A poza tą historią, nie wiem skąd te wszystkie negatywne komentarze o jego byciu gburem i ostatnim palantem, co to wrzeszczy na dzieci i popycha starsze kobiety.
    Dawałeś się jego tekstom i wybrykom na boisku – dla KG to synonim wygranej, zaczynałeś skupiać się na nim, a nie na grze. Zdecydowanie wolę taki sposób dostania się do drugiego niż walenie łokciami z bezsilności na boisku.

    (4)
    • Array ( )

      A ja zdecydowanie wolę jak ktoś gra swoje zamiast pier$%lić głupoty. Poziomem trash talk`u nie dorastał do pięt np Birdowi, który potrafił to robić z wyczuciem i nawet lekko humorystycznie. Takie rzeczy, które wypływały zj pustej głowy Garnetta imponują chyba tylko dzieciom i zakompleksionym cieniom boiskowym.

      (3)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Artykuły pisane po ogłoszeniu, że kończy karierę, pokazują jakim chamem, bucem i zwykłym śmieciem jest jako człowiek. KG ma przekonanie, że jest niewiadomo kim bo bardzo dobrze gra w kosza. Poprzewracało się w główce od nadmiaru kasy i sławy. Jakim zerem trzeba być, żeby śmiać się ze śmierci czyjejś matki czy czyjejś choroby. Świetnie, ze nie będzie go juz w nba. Podejrzewam, ze w ciagu kilku lat wyląduj bez kasy pod mostem.

    (5)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    szanowac to tak, ale jak dla zawodnika mama umarla a on do niego ‘happy mothers day, mutherfucker’.
    bez przesady. Dobrze napisane, jencow nie bral, to fakt..

    (1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Kilka lat temu do mojej wioski co wakacje przylatywał do kumpla kuzyn ze Stanów. Oprócz tego,że zawsze miał zajebiste buty do których wszyscy się śliniliśmy to po pierwszym sezonie Garnetta w NBA przywiózł info,że ten nie potrafił się podpisać na kontrakcie. Ot taka ciekawostka z lat 90’tych. 😉 Nie wiem czy prawdziwa ale potem gdzieś czytałem,że KG wynikami w liceum nie grzeszył.

    (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    mozna go nazywac bucem,gburem,prostakiem itp. ale swoje dla nba i koszykowki zrobil. kazdy geniusz ma w sobie jakas tam doze psychopaty. a on jest po trosze jednym i drugim. HOF jak nic. (i pomyslec,ze stanie w jednym szeregu z takim yao mingiem,smiech na sali)

    (1)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Z tymi statystykami to też taki trochę hype na siłę – grał większość czasu w kijowej drużynie to miał pole do popisu i nabijał sobie staty, ciekawe czy gdyby był w LAL, BOS albo CHI w czasach ich panowania to mógłby pochwalić się takimi imponującymi statami? Pewnie nie…

    (-2)

Skomentuj Koniak Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu