fbpx

Wielcy Niedoceniani – Arron Afflalo

13

Przyznawać się bez bicia, kto z Was śledzi karierę Arrona Afflalo z Orlando Magic? Podejrzewam, że fanów w Polsce chłopak ma niewielu, a i wśród naszych Czytelników pewnie nie jest zbyt popularny. Nie zobaczymy Arrona w codziennych highlightsach, bo ani nie łamie przeciwnikom kostek crossoverem, ani nie robi monster dunków. Jest jednak zawodnikiem niezwykłym i moim skromnym zdaniem należy do czołówki rzucających obrońców ligi. Chcecie wiedzieć dlaczego? Proszę bardzo:

Trudne początki

Afflalo został wybrany w 2007 roku przez Detroit Pistons z 27. numerem draftu. Pierwsze dwa lata w lidze nie wyglądały różowo. Chłopak był zmiennikiem Ripa Hamiltona, który miał w zespole Pistons bardzo mocną pozycję. W ten oto sposób przyszło Arronowi siedzieć na ławie, musiał zadowolić się średnio dziesięcioma minutami gry. Nie był to czas, w którym  zwróciłby on na siebie uwagę niedzielnych kibiców, jednak Ci co bardziej spostrzegawczy dostrzegli, że chłopak potrafi nieźle bronić. Pistons nie wiązali niestety przyszłości z naszym bohaterem i szukając oszczędności w klubowym budżecie wysłali go przed rozpoczęciem sezonu 2009/2010 do Denver w stanie Colorado.

W ekipie Nuggets szybko przedostał się do pierwszej piątki, a jego statystyki podskoczyły. Co prawda pierwsze skrzypce w zespole grał Carmelo Anthony, do którego dedykowana była większość podań, a gdy ten schodził z parkietu ofensywną strzelbą trener namaścił JR Smitha. Afflalo pozostało kryć najgroźniejszych rywali z pogranicza pozycji SG/SF. Wyróżniał się również jako spot-up shooter, notując skuteczność zza łuku na poziomie ponad 40 %. Wraz z odejściem z zespołu Melo jego rola w ofensywie wzrosła, jednak należy pamiętać, że Afflalo nigdy nie był typem lidera. Gdy w 2012 roku doszło do szopki z transferem Dwighta Howarda, włodarze Nuggets wpadli na pomysł ściągnięcia do swojej drużyny Andre Iguodali. W ten sposób Arron Afflalo włączony został w potężny transfer pomiędzy czterema drużynami, w wyniku którego trafił do Orlando Magic.

Orlando: ziemia obiecana czy zmarnowana szansa?

Rozbite odejściem Howarda Orlando rozpoczęło proces przebudowy. Nie mając w zasadzie żadnej konkurencji na swojej pozycji Arron z marszu wszedł do pierwszej piątki. Jako, że w drużynie Magic naprawdę nie było komu grać, jego rola w ofensywie znacznie zwiększyła się w stosunku do tej pełnionej w Denver. Zaczęto wykorzystywać o wiele mocniej jego zdolności strzeleckie, a coach Jacque Vaughn dał mu więcej swobody w rozgrywaniu indywidualnych akcji. Rezultat? Wzrost średnich zdobyczy punktowych do 16.5, jednak przy znacznym spadku skuteczności zza łuku, bo najgorszej w karierze 30 %. Skąd ten spadek, o tym za chwilę.

Obecny sezon nasz bohater rozpoczął bardzo mocno. Gołym okiem widać zmiany nie tylko w jego grze, ale i również pracę wykonaną przez lato na siłowni. Być może nabranie paru kilogramów dało mu więcej pewności siebie, a może to ręka trenera, jednak w stosunku do zeszłego sezonu Arron gra zdecydowanie ostrzej. Przestał być strzelcem kreowanym przez kolegów z zespołu i wziął sprawy w swoje ręce. Częściej więc wjeżdża wymuszając przewinienia lub kończąc akcje spod obręczy. Oddaje też rzuty po koźle, odejściu czy minięciu, na co wpływ zdecydowanie ma poprawa koordynacji i dryblingu.

Pierwszy sezon w Orlando wiązał się z nową mocniejszą pozycją w ofensywie, jednak obrońca miał problemy z selekcją rzutową. Dziś widać u Arrona więcej pewności siebie i pracę wykonaną nad tzw. shot selection. Po dziewięciu meczach obecnego sezonu, na jego koncie zapisały się bardzo dobre statystyki oscylujące w granicach 21 punktów, 5 asyst, 5 zbiórek i jednego przechwytu na mecz, przy skuteczności na poziomie 48 % z gry i 52% zza łuku.  Mamy więc okazję oglądać ewolucję z gracza jednowymiarowego – strzelca, do pełnowartościowego lidera ofensywy i znakomitego obrońcy.

Arron Afflalo drodzy Państwo wchodzi w prime swoich możliwości, a wszystko to jest możliwe dzięki zwiększeniu liczby minut na parkiecie. Długo musiał czekać na swoją szansę i w pełni ją wykorzystuje, jednak…żeby nie było tak kolorowo powiedzieć należy o sytuacji Orlando Magic w lidze.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

13 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nadaję się do Bulls ! Nie dość , ze broni to jest utalentowany ofensywnie ! idealnie pasowałby do taktyki Thibsa a Rose mając takie shootera na pewno zwiększyłby ilość asyst na mecz . Jedynym problemme jest Jimmy Buckets jeden z niewielu ,który potarfi w pewnym stopniu wyłączyć z gry Brona z drugiej strony jego 10 pkt na mecz prezentuje się srednio 😉

    (1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Proponuje posłuchac jednej piosenki Kendricka Lamara ,, Black boy fly ” jest tam trochę jego historii związanej z basketem 😉

    (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Propsy chłopaki za Kendricka – nie znałem/nie wiedziałem, że nasz dzisiejszy bohater przewija się w tekstach Lamara 🙂

    (7)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie żebym miał coś do autora, ale proponowałbym zaczerpnąć trochę newsów i przede wszystkim, analizując grę, radzę zwrócić uwagę na zaawansowane statystyki, a nie tylko kilka głównych rubryk i to na dodatek z tego, dopiero co rozpoczętego sezonu. Ja Afflalo uwielbiałem z czasów Denver, był na prawdę wyśmienitym obrońcom, na swojej pozycji drugi w lidze, za Tonym Allenem oczywiście. Problem w tym, że facet grał straszny piach w defensywie w zeszłym roku. Odsyłam do analizy Maćka Kwiatkowskiego z zeszłego roku na ten temat, zanim ktokolwiek cokolwiek więcej napisze o Afflalo.

    (-4)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    …… Śledzę jego karierę od bardzo dawna….. i powiem szczerze , że jest jednym z moich ulubionych zawodników…. bardzo lubie wszechstronnych graczy , a on należy do tego grona……. szkoda tylko , że gra w dość słabej drużynie… raczej widziałbym go w Chicago , badź San Antonio……. POZDRO…

    (1)

Skomentuj BOSTON Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu