Co łączy Gienka Loskę i Dirka Nowitzkiego?
Oglądaliście x-factor? Nie wygrała Ada chociaż miała fajny tyłek i głos donośny jak trąba jerychońska. Nie wygrał przebieraniec chociaż oryginalnością przewyższał Lady Gagę. Wygrał koleś, który swoje przeżył i latami ciężko pracował na to, co teraz ma… czyli “streetballowiec” Gienek Loska… tak samo w finałach NBA… oto 3 powody, dla których kibicujemy Mavs:
1. Kibicujemy Nowitzkiemu, który chociaż mógł, nie spakował walizek. Jedynym miejscem do którego “zabrał swój talent” była sala gimnastyczna każdego dnia. Nie wierzę, że człowiek o tym wzroście rodzi się z takim rzutem. To wymaga treningu, milionów rzutów dzień po dniu…
2. Kibicujemy Dallas, bo nie są faworytami. Bo grają przeciwko trzem pewnym siebie, najlepszym w mieście super-kolesiom, którzy umówili się, że przyjdą na boisko spuścić łomot całej reszcie, a na koniec zaplanowali sobie paradę mistrzowską jakby to była impreza urodzinowa…
3. Kibicujemy Dallas, bo zamiast kombinować ze składem i dzwonić po wyższych kolegów, próbują wygrać w stary, dobry sposób: stając się lepszą, bardziej zgraną drużyną…
z tym porównaniem to trochę pojechaliście