Kibice NBA: pokażcie swoje tatuaże!
Tatuaże od dłuższego czasu są nieodłącznym elementem stylu bycia bardzo wielu gwiazd NBA. Pamiętam, że czytałem kiedyś o 65% graczy ligi, którzy noszą na skórze choćby jedną dziarę. Nie ma się czemu dziwić: nikt ich na rozmowie kwalifikacyjnej nie zapyta, czym kierowali się robiąc sobie tatuaż, przykładowo, na zewnętrznej stronie dłoni. Co więcej, tautaże kulturowo dodają hardości i pewności siebie, nie?
U nas takie rzeczy nie przechodzą. Bardzo niewielu z nas decyduje się na tatuaż w widocznym miejscu: jeśli już, tatuujemy się na plecach, łydkach czy ramieniu, mylę się?
Dziś chciałbym jednak rzucić okiem na dużo cięższy kaliber. Zainspirowany ostatnim zdjęciem wrzuconym przez LeBrona weźmiemy się za tych fanów, którzy nie mają najmniejszego problemu z wytatuowaniem sobie podobizny własnych ulubieńców. Niektórzy naprawdę sięgają po najcięższe argumenty w temacie, a głowa Michaela Jordana na szerokość całych pleców to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Pod poniższym zdjęciem momentalnie rozpętała się dyskusja na temat tego, czy w ogóle warto zdobić swoje ciało w ten konkretny sposób.
Biorąc pod uwagę fakt, że tatuaż ma być czymś, co będziemy “nosić” na sobie całe życie, warto zastanowić się nad jego znaczeniem. Jednak linia oddzielająca głupotę od faktycznej zajawki, jest w tej kwestii bardzo cienka. Zwolennicy tatuowania sobie podobizn innych ludzi na własnym ciele twierdzą, że niczym nie różni się to od tatuowania na przykład jakiegoś symbolu, z którym się utożsamiamy. Stąd też widzimy tak często tatuaż popularnego Jumpmana. Sam Marcin Gortat nosi przecież ten sam wzór na prawej łydce. Ale teraz wracając do poprzedniego zdjęcia: a co, jak LeBron James opuści kiedyś Miami? Owszem, historia pozostanie w pamięci, ale to nie jest koszulka, którą można spalić lub wyrzucić. Zresztą, chciałbym zapytać o zdanie tego pana:
CZYTAJ DALEJ >>
Logo OKC wygląda najbrzydziej .Koleś co ma LBJ pewnie niezle by się wkurzył gdyby LeBron odzedł z Heat
jest też taki fan co to sobie Charliego Villanuevę wytatuował…
Popieram autora. NIGDY bym sobie nie wtatuował podobizny jakiejś supergwiazdy sportu czy zespołu itd.. To jest poprostu przesada
A ja bym zrobił sobie dziarę Jampana. Możę nie podobizne Jordana, ale logo, albo coś w tym stylu. Jakbym poszukał to na pewno coś bym fajnego znalazł. Patrzcie np. to http://artetattoo.com.br/wp-content/uploads/2013/06/Solid-Michael-Jordan-Color-Portrait-Tattoo-by-Benjamin-Laukis-600×600.jpg
Mi się podoba 🙂
przegięcie z tymi tatuażami graczy
ale i tak najlepszy jest kibic piłkarskiego Manchester City, który po tym jak usłyszał, że Wayne Rooney przechodzi z Manchesteru United do City wytatuował sobie jego na plecach, oczywiście to była plotka o transferze 🙂
Otwierając ten artykuł czekałem na zdjęcie tego typka z tatuażem Charliego Villanuevy…
no dobra a akcja gdzie sir Charles całował się z sędzią… a Shaq dawał 2 tys dollarow jak ktos sobie zrobi z tego tattoo i znalazl sie gosc? to dop akcja
http://www.youtube.com/watch?v=iPZQqanhNAM
wiem ze predzej czy pozniej tez zrobie sobie tattoo LBJ, MJ i Billa Russela stojących obok siebie… ale raczej nie na calych plecach tylko gdzies na nodze
Może nie koszykarski, ale warto zobaczyć 😀
http://s2.hubimg.com/u/5483489_f520.jpg
ja rozmyslam zeby zrobic sobie koniczynke w zielonym krążku celtów na karku w tym miejscu gdzie jest to na jerseyach …i to bylby chyba jedyny tatuaz i miejsce gdzie chcialbym tattoo
Jak dla mnie oba te tatuaże w hołdzie Lakers trochę kiczowate, ale nie widzę nic złego w tatuowaniu sobie loga czy jakiegoś motywu związanego z ukochaną drużyną, ale to w przypadku jak ta miłość jest mocno ukorzeniona, a nie spowodowana sezonową wzwyżką formy jakiejś drużyny.
Sam mam pomysł na pewien motyw z Jeziorowcami, ale jestem mocno sceptycznie nastawiony jeśli chodzi o tatuaże i wolę się z tym pomysłem przespać dłuższy czas w razie gdyby miało mi się to odwidziec.
Już gdzieś trochę prowokacyjnie napisałem, że wytatuowani gracze są gorsi od nietatuowanych ;-). Po prostu wielkim fanem dziarania się nie jestem. Uważam, że prędzej czy później takie “dzieło” obróci się w kicz. Uważam, że ludzkie ciało ukształtowane solidnym treningiem siłowym jest piękne samo w sobie i nie potrzebuje żadnych malowideł. Inną sprawą jest tatułaż na otłuszczonym, pokrytym rozstępami zadzie, brzuchu czy ramieniu – porażka i pokraka. Ten tatułaż na czole to chyba jakiś fake… albo zajebista impreza była…
@muttley
xD
Co do tematu… Czasem miejsce i rozmiar tatuażu mają większy wpływ na jego ogólną zaje*istość, niż sama treść…
Nie mam nic przeciwko drobnym symbolom, albo podobiznom na łydce, przedramieniu, albo karku…
Za to Ozdobienie sobie całych pleców podobizną MJa, to już lekkie przegięcie…
Autor ma jakis żal, że mama mu nie pozwala zrobic tatuazu? Ludzie robią to co chcą. chcą morde koszykarza na plecach? Maja. Chcą logo na udzie? Mają.
Miało byc o fajnych tatuażach a zrobił sie artykuł wylewanie żali autora. Coraz niżej spadacie. Zrobił sie z tej strony blog a nie portal.