fbpx

Celtics mają dynamikę | fatalny Lillard | Chicago Bulls wciąż niepokonani!

48

WTMW.

Ech, zły jestem na siebie, bo przy paru zaledwie propozycjach w sumie aż trzy pudła zaliczyłem dziś w nocy w grupie typera. Czasem tak jest, że po zielonej serii człowiek staje się zbyt pewny siebie. Zawierza intuicji, na siłę dopasowuje pod to dane choć zdrowy rozsądek podpowiada co innego.

I tak Clint Capela nie zebrał wystarczającej liczby piłek, bo Detroit ma najlepszą defensywną zbiórkę w lidze (!) a coach Dwayne Casey ma na tym punkcie pierd%lca. CC przeciwko sobie miał podobnego zwierzaka Stewarta, a Atlanta chce / szuka wszechstronności w ataku i ograniczonego do lobów Capelę wystawia niekiedy po dwie kwarty.

Wierzcie lub nie, ale dawałem też szanse Portland (!) w meczu z Clippers, choć dwóch skrzydłowych im wypadło z dnia na dzień, a Damian Lillard przeciwko LAC z Paulem Georgem grać… nie umie. Ostatnie pięć pojedynków to znacznie poniżej wszelkich średnich i oczekiwań Dame’a. Dobrze go kryją, przekazują zasłony, ot co. Mało tego Damian w dwóch pierwszych meczach sezonu zaliczył 2/16 zza łuku. Tym razem dodał kolejne 0/8, a wiara w to, że tej akurat nocy odpali była z mojej strony naiwnością, której nie mogę sobie wybaczyć najbardziej.

No i trzecia wtopa z Jokerem i jego asystami. Toć przecież Cavaliers podnoszą łeb, bardzo zadziornie bronią, są wysocy i napastliwi. Widzieliście pierwszą akcję? Markkanen przejął lazy pass Jokera (!) któremu też zdarzają się przecież słabsze dni, a następnie poleciał na poster, jakiego nikt na misiowatym Nikoli nie zaliczył od ładnych paru lat.

Zresztą jak ktoś zalicza średnio w meczu po 10 potencjalnych asyst (Denver wygląda źle), to szanse że ogarnie siedem faktycznych asyst to głupota, za którą sam siebie niniejszym karcę. Bardzo nie lubię przegrywać, na wypadek gdyby ktoś nie zauważył.

Koledzy typerzy, Was także proszę o większą asertywność podczas wewnętrznych dyskusji. A jeśli ktoś z Was, Czytelników chce dołączyć do grupy, zostawiam adres: gwiazdybasketu@gmail.com

Do rzeczy, dziewięć meczów, sporo materiału do analizy.

Celtics 140 Hornets 129 (OT)

Szerszenie cisną dzień po dniu. Cały czas do przodu, mając przestrzeń odpalają do kosza bez cienia wyrzutów sumienia. Mają relatywnie młody, szybko regenerujący się skład, dwie jednostki napędowe na rozegraniu (m.in. LaMelo Ball 25 punktów 5 zbiórek 9 asyst 6 strat 7/14 zza łuku) jest też komu biegać (m.in. Miles Bridges 25/10/3) obwołany zresztą Graczem Tygodnia.

Tylko że Boston z tak dysponowanymi Jaysonem Tatumem (41 punktów 7 zbiórek 8 asyst 6/12 zza łuku) i Jaylenem Brownem (30 punktów 9 zbiórek 3 asysty 3 przechwyty 12/20 z gry) przykrywa rywali talentem i dorównuje dynamiką. Co powiecie na taki plakacik podsumowujący zawody w doliczonym czasie gry?

Bywają dni, w których podkoszowi Celtics (Williams, Horford) zwyczajnie nie wyrabiają tempa. Stąd nie pierwszy raz coach Ime Udoka eksperymentuje ustawiając korpulentnego Granta Williamsa (198 cm 207 kg) w roli oszukanego centra. Dziś mając do pomocy idącego na deskę Jabari Parkera, Smarta i któregoś z J’s panowie dali sobie nieźle radę w obronie. Na pochwałę zasługuje także zespołowość, piłka chodziła między graczami, a Dennis Schroder (23/6/8) póki co wywiązuje się nienagannie ze swej roli playmakera i Wilsona nie holuje.

Bucks 119 Pacers 109

Zgodnie z oczekiwaniami, występujący w znacznym osłabieniu, bez podkoszowych i rozgrywającego (Lopez, Portis, Holiday OUT) mistrzowie musieli zwrócić się w stronę dwójki swoich gwiazd i poprosić o ekstra.

Giannis ogarnął tę swoją pantomimę z linii rzutów wolnych. Osobiste oddaje po jednym koźle, sprawnie i co najważniejsze: trafia w okolicach siedemdziesięciu procent (dziś 30/10/9 przy 10/13 FT!) mechanika rzutu wygląda płynniej, odważniej podaje, co nie znaczy że są to podania niekontrolowane. Zrobił postępy i jako defensor wciąż jest numerem jeden ligi. Khris Middleton (27/5/7) także wygląda pewniej niż w zeszłym sezonie. Ile znaczy psychika i ten puchar mistrza wpisany w resume…

Pozyskany w offseason Grayson Allen (19 punktów 4/9 zza łuku) pasuje do wyjściowego składu, nie jest może tak mocnym obrońcą indywidualnym co Donte DiVincenzo, ale jest znacznie stabilniejszy jeśli idzie o formę i co najważniejsze: strzelecko jest lepiej ułożony.

Pacers dopóki grali razem wyglądali nieźle. Kiedy przeszli w tryb izolacji, zostali wypunktowani. Brogdon (25 punktów 7 asyst 7 strat) przesadza z kozłem, wjeżdża w tłok bez pomysłu. I tak nieźle to wygląda, pamiętajmy że grają bez dwóch asów ataku LeVerta i Warrena więc im nie starcza argumentów, zwłaszcza z Giannisem ustawionym w środku pola. A propos Giannisa, Myles Turner pozamiatany: 5 punktów 4 zbiórki. Przeciwko najlepszym podkoszowym NBA ten facet po prostu gaśnie.

Pistons 104 Hawks 122

Detroit jest zwarte i walczy tym, co ma. A ponieważ ma niewiele, wygląda to jak wygląda. Czekam z utęsknieniem na Cade’a Cunnighama, bo ten cały Killian Hayes jako playmaker to nieporozumienie.

Hawks ostatnim razem dostali po nosie, po dziobie raczej, więc tym razem spięli się i po pierwszej kwarcie mieli już dwucyfrową zaliczkę na koncie. John Collins wrzeszczał na drodze do zdobycia 22 punktów, niektórych wysoko z góry. Dla kontrastu Trae Young relatywnie po cichu uzyskał punktów trzydzieści dwa plus dziewięć asyst. Cały zespół zafunkcjonował jak należy, a oznaką solidności jest dyspozycja rezerw.

Cameron Reddish pozostaje nieuchwytny w pierwszym kroku (17 punktów) a rezerwowy center Gorgui Dieng oprócz dwunastu zbiórek trafił zza łuku. Poczekajcie na Gallo i jak na obroty wejdzie Lou Williams, a Atlanta gotowa jest wygrać dziesięć kolejnych meczów, taką mają głębię. Nie wspomniałem przecież Huertera czy Huntera, który dziś pauzował, bo go zdjęło przeziębienie.

Wizards 90 Nets 104

Beal gra z urazem, to kosztuje. Wizards nie mają już tej dynamiki, tych prędkości co z Westbrookiem i Ishem Smithem. Talentem nie mogą się równać z Nowojorczykami, nawet grającymi dzień po dniu, nawet bez Kyrie Irvinga. Ich dyspozycja pozostawiła dziś wiele do życzenia: 9/39 zza łuku roboty nie wykona.

Nie żeby Nets byli wiele lepsi, ale KD to wciąż automat (25 punktów 8 zbiórek 4 asysty 9/17 z gry)  Broda może być spowolniały i nieefektywny, ale dziś jako rozgrywający przynajmniej piłek nie gubił (9 asyst 2 straty) a brakujący suplement punktowy dostarczył niezawodny w tym sezonie Patty Mills, autor 21 punktów w tym 5/9 zza łuku. Jak policzyłem, po czterech meczach ten szalony Australijczyk zalicza 16/25 z dystansu, czyli 64%. Porównajcie to z Lillardem i jego 2/24. No cóż, inne role, inne ustawienie.

Magic 90 Heat 107

Po ostatnim sukcesie Magicy wrócili na właściwe sobie tory. Jimmy Butler 38 punktów. O ile łatwiej gra się mając gracza kalibru Kyle’a Lowry na rozegraniu oraz słabszych fizycznie, niedoświadczonych obrońców na plecach. Miami na swoich patentach, czyli pionowych zasłonach i mismatchu. Przyznajmy jednak, że dawno nie widzieliśmy takiej energii i takich lotów na obręcz w wykonaniu Jima. Tym razem nie było przymulającego latte, było podwójne espresso, czyli… (kto wie?) na literę d.

Na tle słabych rywali bardzo obiecująco kibicom na South Beach przedstawił się także nowy nabytek Markieff Morris (16 punktów 6/11 z gry) bardzo aktywny po obu stronach parkietu. Różnicę jednak, jak mówię, robi Lowry. Potrzebują jego dyrygentury. Butler to jest wykończeniowiec.

Bulls 111 Raptors 108

Czwarte z rzędu zwycięstwo Byków. Pogubili się w czwartej kwarcie, stracili przewagę, parokrotnie nie potrafili sforsować presji na całym boisku (!) ale punkty dowieźli. Pozostają jedynym niepokonanym dotąd zespołem, ale do szatni schodzili kręcąc głowami i przeklinając. Piękny widok! To świadczy o nastawieniu i ambicjach. Bulls są w tej chwili jak głodne zwierzęta. Inna sprawa, że partyzanci z Toronto nie mieli ich prawa tak przycisnąć w końcówce. Przed nimi jeszcze wiele pracy.

DeMar DeRozan (26/4/6) pokazał doświadczenie, nie licząc trójki LaVine’a jako jedyny trafiał w ostatniej odsłonie. Alex Caruso grający z ławki jest w tej chwili ligowym liderem przechwytów (!) bo w czterech meczach ukradł już trzynaście piłek.

Generalnie obrona wygląda znakomicie, za wyjątkiem może Vucevica, który jest jak nosorożec wśród tygrysów. Lonzo jako defensor indywidualny robi najlepsze wrażenie od wejścia do ligi. Dużej pewności nabrali, naciskają na piłkę, fajnie się to ogląda.

Pelicans 107 Wolves 98

Skrzydłowi Wolves nie zaistnieli w ofensywie. Plus D’Angelo Russell absolutnie fatalny, kolejny nieefektywny występ, z ławki również brak ognia, dynamiczny Malik Beasley 5 punktów, 1/8 z gry.

W środku Karl Towns również przegrał walkę z gładko przyczesanym Valanciunasem. Przy czym przegrał walkę to chyba zbyt blade określenie. Pelicans wygrali zbiórkę 60-41, z czego Litwin zaliczyli 22 punkty 23 zbiórki w tym 9 ofensywnych. Wolves potrzebują solidnego silnego skrzydłowego. Jaden McDaniels zmusił może Ingrama (27/9) do wytężonej pracy, ale to jest, no właśnie gracz raczej obwodowy.

Poza presją na piłkę, której życzą sobie trenerzy Wolves, nic się nie kleiło w ataku miejscowych. Zbyt wiele dalekich rzutów, zbyt wiele luk kompetencyjnych.

Cavs 99 Nuggets 87

Dwa dni odpoczynku. Przed własną publicznością. A ci wyglądają okropnie. Jak pisałem we wstępie, Markkanen w pierwszej akcji wstrząsnął Jokerem stąd ten przez cały mecz wyglądał nieswojo (24 punkty 19 asyst, ale tylko 3 asysty i 6 strat). Na obliczu Serba mimo dobrych indywidualnych cyfr malowała się mieszanina frustracji i braku chęci, bo zespół nie funkcjonował jak należy. Owszem sędziowie na sporo pozwalali w obronie, wiele zasłon było nieudanych, ale 22 popełnione straty to nie wypadek przy pracy, to norma po trzech meczach! Monte Morris gra chyba z urazem, wygląda kiepsko. Cavs w wysokim ustawieniu trzymali środek, puszczali linię 7.24 metra, ale gospodarze nie potrafi ich za to ukarać: 9/38 zza łuku.

Kadrowo by się przydało trochę zakombinować w Colorado, zbyt wielu graczy potrzebuje piłki w rękach by cokolwiek stanowić w ataku. Campazzo, Austin Rivers, Dozier, Morris chcą klepać. To samo Barton. Nieobecny Murray też gra przecież z piłką, a prawdziwym playmakerem zespołu jest Joker, który realnie nie ma zmiennika. Pora też by przebudził się Porter Junior, bo na razie wyglądają źle (4/14 z gry). Generalnie najsłabszym punktem MPJ jest poruszanie się bez piłki. Na plus zaliczam mu podniesienie głowy i podania, tutaj widać progres. Na pewno Aaron Gordon to nie może być druga opcja ataku.

Widzieliście spięcie Facu z Rubio? Uwielbiam Hiszpana, dziś grał z ławki bo wrócił Darius Garland, rzucał słabo, ale wciąż się pozytywnie zaznaczył z 7 punktami 8 asystami i 4 zbiórkami przez dwie kwarty..

Blazers 86 Clippers 116

Skrzydłowi Powell i Snell OUT (przeciążone kolana). Lider zespołu Damian Lillard 2/24 zza łuku po trzech meczach sezonu, napastowany naprzemiennie przez Bledsoe, George’a (8 przechwytów to rekord kariery) i Batuma. Nurkic i Covington w sumie dziewięć prób rzutowych. Czternastoma punktami w papę po pierwszej kwarcie. Reggie Jackson swobodny w koźle, interior defense Blazers w opłakanym stanie, głębi brak. Na dodatek Luke Kennard z ławki: 23 punkty przy 6/7 zza łuku. Słowem, to nie miało prawa się udać. Jeszcze chwila i pupa zacznie palić debiutującego w roli head coacha Chaunceya Billupsa.


Serdeczne podziękowania dla wczorajszych Patronów strony, to znaczy:

  • Piotr Z!
  • Michał Ma
  • Andrzej Kaz
  • Michał Mi
  • Krystian J
  • Wojciech J

You’re the real MVPs! Dobrego dnia wszystkim. b

48 comments

    • Array ( )

      Te Dyndek, daruj se siana, kolejny błazen niepotrzebny na tej stronie. Już było kilku takich jak Ty kilka lat temu z Jaskrem i gościem od placków na czele…

      (10)
    • Array ( )

      te komentarze dyndka i innych podobnych bez problemu. Ale kiedy napiszesz coś niepochlebnie o lakers – konstruktywnie i kulturalnie – komentarz nie ląduje i musi przechodzic przez weryfikacje. Tak to jest eh

      (6)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajnie, że są jeszcze gracze jak Miles Bridges, którzy broną aktywnie na kontrze i nie boją się plakatu.
    ps. Młode talenty przejmują NBA.

    (22)
    • Array ( )

      B. zapomniał dopisać “na wschodzie”. Chyba dziś mało czasu było na korektę bo kilka drobnych błędów się wkradło;) no, chyba że Bartek sprawdza nasza czujność;D

      (11)
    • Array ( )

      Żarty na bok, ale ja to bym się za bardzo wynikiem Bulls nie podniecał. Co roku jest hurra optymizm na początku sezonu na temat jakiegoś zespołu, dwa lata temu to byli Magic (trzy lata temu też Magic), w zeszłym roku bodajże Grizzlies, a potem przychodzą trudy sezonu i już tak różowo nie jest. Poza tym Byki pokonały na razie Pelicans, Raptors i dwa razy Pistons. Więc relaks, za chwilę pewnie będą ligowym średniakiem (chociaż życzę im jak najlepiej).

      (5)
  2. Array ( )
    Niespotykany Iloraz Inteligencji 26 października, 2021 at 14:43
    Odpowiedz

    Bulls są tak słabi, że rzygac się chce na parapet jak po imprezie jakiejś którejś kiedyś byłem i nie pamietam jak się skończyło pamietam ze rzygałem z parapety na sąsiadow

    (-26)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dramatyczny mecz Portland a Lillard to chyba od nowa uczy się rzucać. Ale nie to najważniejsze. Od dawna piszę o absurdalnych liczbach związanych z rzutami 3punktowymi. Dziś kolejny absurd w wykonaniu Wolves. Otóż zawodnicy tej drużyny w meczu z NOP oddali 40 rzutów za 2 i 50 rzutów za 3. To musi w końcu jebn#e. Kiedyś liga przybliżyła linię bo było za mało rzutów za 3 , później znów oddaliła bo było za dużo. Teraz znów jest za dużo , tylko co z tym zrobić ?

    (3)
    • Array ( )

      Ale Wilki rzucaja duzo za trzy w akcie desperacji, nie w wyniku przemyslanego planu. Przeciez nawet najbardziej kiedys trojkowe GSW znalazlo balans.
      Kiedy w powietrzu lata trojka za trojka i obijaja sie ciagle od obreczy to po prostu przelaczam na inny mecz 🙂

      (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Taka luźna obserwacja z początku sezonu.
    Ball Starszy – w dobrej drużynie gra jak weteran. Zajadle w obronie, rozważnie w ataku. Może to nie jest gracz na miarę Magica czy MJ jak przekonywał nas LaVar, ale zapewne na długie lata będzie na swojej pozycji w czołówce ligi. Może nawet docenia go w ASG? Cieszę się, że idzie do przodu i się rozwija, pomimo wybojów jakie napotkał w początkach kariery.
    Ball Młodszy – sprawia zaś, że Hornets fajnie się ogląda. To gracz trochę w stylu K. Irvinga – jak oddzielisz to co poza boiskiem od tego co na boisku masz dwa światy. Jeden kontrowersyjny i polaryzujący, a przy drugim wszyscy równo biją brawo. Gość ma zadatki na supergwiazdę. Ciekawe jak się rozwinie, gdzie jest jego sufit, oraz czy to co dzieje się poza boiskiem nie zgasi tego co na boisku ?

    PS. widziałem wywiad z Hardenem ws. pracy sędziów. cos mi w tym nie pasuje – gość, który zbudował swoją grę w oparciu na kreatywne wykorzystywanie luk w przepisach, kiedy te luki zatkano – “jedzie” po sędziach?
    Fakt, zapewne “cierpi” z powodu reputacji i to powinno jak najszybciej zniknąć nie będzie łatwo gdyż gość przez 10 lat robił parodię z sędziowania i teraz będzie pod specjalnym nadzorem i reputacja będzie ciążyć – wszak to “Harden Law”. Zamiast narzekać, powinien skupić się na wymyśleniu jak wrócić do dawnej skuteczności, jak nie dostanie darmo + 10ppg w wolnych.

    (24)
    • Array ( )

      Ja bym starszego Balla porównał bardziej do Kidda. Gra madrze, w obronie dobrze w ataku coraz lepiej, a przeciez jest ciagle młody. Teraz w ostatnim meczu po zbiórce jako PG mógł odrazu rozpędzić atak, ale szybko podnosząc głowę zobaczył Lavinea biegnącego tuż obok, ale już rozpędzającej się, wiec od razu mu podał tak robią zawodnicy określani mianem first pass, bardzo mi imponuje ten zawodnik…. Gra z poświeceniem, myśle ze w połączeniu z Caruso i Lavinem wygrają sporo meczów…. Bardzo dobrze powinnien się w tym towarzystwie czuć Vucevic bo o ile nadąży za tempem będzie miał okazji sporo do punktowania.

      (10)
    • Array ( )

      @All3
      Tak ma każdy profesjonalnie uczony rozgrywający, że piła jest szybsza od człowieka i puszcza się ją po skrzydle, gdy jest tam Twój gościu, by przyspieszyć atak (czy to atakiem tegoż zawodnika czy za markowaniem ataku i postraszeniem szybką akcją). Lonzo może i jest PASS FIRST, ale Twój przykład tego nie potwierdza 🙂

      (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Uwielbiam oglądać Lamelo i jego grę w ataku ale na bronionej połowie przy tych warunkach fizycznych jest bardzo słaby. Mógłby się w tym aspekcie wiele nauczyć od Lonzo. Zauważcie też jaka metamorfozę przeszła narracja jeżeli chodzi o braci Ball. Lavar jest szalony ale trzeba mu przyznać że wypromował i wychował dwóch synów na pewnych siebie konkretnych zawodników

    (9)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Hej, Autorze. Pewna niechlujność się wdała w artykuł. To ile Joker miał asyst, a Williams kilogramów? Czyżby stres po spudłowanych typach? 🙂

    (-2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak tak patrzę na DeRozana, Caruso czy Hielda to sobie mysle, jak dobrze i jakie to szczescie, ze Lakers mają Westbrooka. Dzięki Ci Panie za managerow jak Pelinka i LeBron.

    (17)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale przyznajcie, poster Marka….. z górnej półki. A ja się przyznaję, że jak Tatum utrzyma dyspozycję to będę musiał odszczekać “Tatum who?” :/

    (7)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Brooklyn ma co najwyżej przeciętny skład na dzisiaj. Durant wiadomo, klasa światowa, możliwe, ze najlepszy gracz ligi. Za to reszta co najwyżej przeciętna. Harden gruby, z 15kg więcej niż prime w Houston, Joe Harris to w najlepszym przypadku zadaniowiec, tera nawet nie trafia za bardzo za trzy. Claxton w większości klubów byłby głęboko na ławce, Griffin ledwo człapie, wyglada jakby miał 45 lat. Aldrige ma jakieś przebłyski, ale tez kondycyjnie słabizna. Mills to co nadrobi w ataku straci w obronie. Milsap już od czasu Denver gra piach. Irvinga nie ma, ale tez w obronie słabiutko. Do tego James Johnson i reszta ogórków. Wyglada to bardzo słabo, gdyby nie Durant to by się bili o dobre miejsce z draftu.

    (12)
    • Array ( )

      Trochę przesadzasz, to początek sezonu. Poczekajmy z oceną do ok 20% rozpoczęcia sezonu. Początek sezonu jest trochę jak preseason. Wygrywają słabe druzyny, przegrywają dobre tak jes co roku. Nets finalnie będą w czołówce. Szkoda tych kwasów z Irvingiem, bo ja uwazam, ze to jest zawodnik robiący różnice obok Duranta. Moim zdaniem powinni się dogadać z Irvingiem nawet jak by miał grać 50 meczów to i tak dobrze mogli by w tedy bardziej eksploatować Irvinga, a dać odpocząć np Durantowi to da się zrobic. Da się by był wilk syta i owca cała.
      ….. bardziej się martwię Portland, bo w zwiazku, ze tam nie wiele się zmieniło Lillard jakby motywacje zatracił. Niech oddaadza kogoś coś dołożą za Simmonsa i niech grają, a nie jakieś obrazy majestatu

      (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Bulls faktycznie wygrywają z słabszymi drużynami, ale to właśnie w takich meczach będą walczyć o awans. Fajnie mają ułożoną S5, kibicuję! Lonzo mega postęp robi z sezonu na sezon, faktycznie może skończyć w ASG. A Westbrook jak zawsze, pierwsza część RS na ogarnięcie nowej drużyny, drugą część poziom kandydata do MVP. Oby tylko w PO nie było jak zawsze.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu