fbpx

NBA: 17 trójek Zacha LaVine | Lakers po raz piąty, playoffs na wyciągnięcie ręki!

12

WTMW.

Jazz 118 Bulls 126

Nowością w klubie Chicago jest wolumen rzutów trzypunktowych Zacha LaVine. Gdyby ktoś nie zauważył:

  • wczoraj vs PHI: 41 punktów 11/13 zza łuku (W)
  • dziś vs UTA: 36 punktów 6/12 zza łuku (W)

Bulls wygrali pięć z ośmiu meczów, w których Zach oddawał dziesięć lub więcej trójek stąd trener Billy Donovan mówi tak:

Dla niego gra jest prosta. Jako doskonały strzelec, im więcej trójek odda, tym bardziej otwiera się przed nim przestrzeń na parkiecie. Kolejna rzecz, w której należy do elity to wjazdy podkoszowe.

Czy możemy uznać, że zdrowie wróciło? Jak dotąd skuteczność rzutowa była najsłabsza od paru sezonów, połowę meczów w tym sezonie rozegrał na poziomie poniżej 45% skuteczności. Bulls mają też ulubioną zagrywkę, tzw. horn twist.

Horn twist

Zach kozłuje piłkę na szczycie parkietu. Dwóch ludzi staje do wysokiej zasłony (horns) dwóch pozostałych idzie do rogów parkietu. Jeden na końcową, drugi do narożnika. Zach korzysta z zasłony na weakside, czyli tam, gdzie nie ma ludzi. Może atakować 1-na-1, ale nie na tym rzecz polega. Schodzi łukiem z powrotem na szczyt parkietu. Pierwsza zasłona to tzw. ghost screen, zawodnik markuje zasłonę, w rzeczywistości ścina pod kosz wywołując zamieszanie. Można mu dograć jak się obrona pogubi, wiadomo, ale nie o to chodzi. Za tym idzie druga zasłona, ta właściwa, od Vucevica. Vuc roluje od kosza (pick and pop) a Zach jest na swej ulubionej klepce na piątym metrze skąd najczęściej padają strzały.

Chłopaki grali to wielokrotnie dziś w nocy i poprzedniej przeciwko Sixers. Decyzyjność została przeniesiona na ręce LaVine, który może np. zrezygnować z drugiej zasłony i jechać jeden na jeden, co zresztą miało miejsce przeciwko Hardenowi. Trzeba przyznać, od meczu z Wolves, w którym stracili 150 punktów coś drgnęło w tym zespole. Ich bilans od 18 grudnia wynosi (8-3).

Jazz walczyli dzielnie, piękną zmianę dał młodziutki Ochai Agbaji (19 punktów 7/7 z gry) ale to jest właśnie pięta Achillesowa Byków. Tracą ogrom trójek, puszczają najwięcej asyst w lidze. Nie kryli młodego więc punktował. Najpierw rzucał z rogów parkietu, następnie wjeżdżał po banalnie prostych minięciach spóźnionego obrońcy próbującego doskoczyć z łapą.

Także nie kupuję bezkrytycznie Chicago, ten zespół nadal ma problem strukturalny, który aktualnie zasypali przebojową skutecznością LaVine’a. Jazz prowadzili siedmioma w czwartej kwarcie (All-Star Lauri Markkanen 28 punktów) zanim nie padło pięć z rzędu trójek po stronie Bulls, w tym trzy pana Zachary’ego.

Celtics 121 Spurs 116

San Antonio grali dzień po dniu toteż wycofali cały pierwszy skład. Goście mieli / powinni ich pokroić piętnastoma punktami, jak sugerował bukmacher. W rzeczywistości męczyli się do końca. Trochę w tym może wsparcia arbitrów, którzy gwizdkami w pierwszej kwarcie (Jaylen Brown) przykrócili zapędy defensywne Celtics, trudno powiedzieć. Prawdą jest to, że zespoły pozbawione najważniejszych postaci są przez rywali często lekceważone, podczas gdy gracze z końca ławki pragną wykorzystać szansę i zaprezentować szerszej publiczności. Nierzadko biegają szybciej i wkładają w grę więcej energii i serca. Stąd takie, a nie inne rezultaty. Wiadomo, NBA to jest elita: najlepszych 400+ koszykarzy na świecie, skala talentu niemożliwa i nierzadko jest tak, że o kimś nie słyszymy wyłącznie dlatego, że nie miał szczęścia i nie otrzymał stosownej szansy.

Pisząc to: Jayson Tatum 34 punkty 13/26 z gry – Jaylen Brown 29 punktów 12/26 z gry – powracający do San Antonio Derrick White 8 punktów 5 zbiórek 11 asyst – Malcolm Brogdon 23 punkty 7 asyst 5/6 zza łuku. Nawet przy tak efektywnej postawie czołowych postaci SAS byli w grze do ostatniego gwizdka. Mimo iż zaliczyli ledwie 28% zza łuku! Ośmiu miejscowych graczy osiągnęło dwucyfrową zdobycz punktową! W tym nasz rodzynek Jeremiasz Sochan 11 punktów 5 zbiórek 3 asysty.

Tre Jones spudłował pierwszych sześć rzutów po czym i tak zdobył 18 + 5 asyst. Proste pick and rolle kończone floaterami (świetnie je wytrenował) lub gdy wysoki obrońca się nie kwapił z przejęciem – wejściami do końca. W każdym razie Tre był dziś najszybszym, najbardziej ruchliwym zawodnikiem na placu.

Pelicans 117 Mavericks 127

Bardzo podobna sytuacja do tej z San Antonio. Pelicans występowali bez Ziona, Ingrama, McColluma, Nance’a, ale nie poddawali aż do końcowej gwizdka. Jonas Valanciunas tym razem znacznie lepiej, już nie bmabaryła, ale poważny pan center (25 punktów 10 zbiórek). Dwighta Powella szybko nadział na faule, Wooda czy Bertansa grywających na centrze masakrował, stąd Mavs musieli posiłkować się Javale McGee. To z kolei niosło za sobą pewne ograniczenia. Dość powiedzieć, że atletyczni Pels osiągnęli w drugiej połowie 71 punktów przy zaledwie 3/13 zza łuku. Jestem też przekonany, że intencją trenera Kidda nie było trzymać Luki na parkiecie przez 39 minut, zwłaszcza że dziś grają back to back.

Słoweniec chcąc nie chcąc musiał wziąć na siebie więcej, a że jest niezawodny i mu zasięg rywala nie robi, dostarczył kolejne triple-double okraszone trzydziestką (34 punkty 10 zbiórek 10 asyst).

Magic 115 Warriors 101

Czy wynik stanowi niespodziankę? Nie mam przekonania. 58 oddanych trójek Golden State to nieporozumienie. Wrócił kolega Andrew Wiggins (12 punktów na 12 rzutach, -22 wskaźnika plus/minus) ale nie wyglądał na kozaka. Dubs zbyt wiele forsowania dalekich rzutów, za mało gry pod kosz. Dwaj najwięksi atleci: Kuminga (nieobecny) Wiggins (zardzewiały). Dwaj najlepsi strzelcy: Curry i Thompson również OUT.

Chłopy w Golden State przyzwyczajone są do ciągłego ruchu, rzutów z czystych pozycji, wynikających z czyjejś pracy. Automatyzmy i przegląd pola Draymonda na niewiele się zdały, bo zabrakło kreatorów. Nawet nie patrzyli na możliwość rzutu z półdystansu czy pójścia po layup. Jordan Poole widział przed sobą ludzi, kiepsko rzucał. Najskuteczniejszym graczem gospodarzy był drugoroczniak o jordanowskim wzroście Anthony Lamb (26 punktów) ale tutaj także mówimy niemal wyłącznie o catch and shoot zza łuku, a prawie cała jego zdobycz przypadła na pierwszą połowę. Magicy nie mający wiele do stracenia postawili na swoje dwa największe diabły: Paolo Banchero (25 punktów 9/20 z gry) Franz Wagner (24 punkty 9/16 z gry). Pole trzech sekund zdominowali wynikiem 52:26.

Lakers 136 Kings 134

Piąty raz z rzędu! Z partyzanta. Defensywa nie istniała w tym meczu, ale emocji nie zabrakło. LeBron James rozpatrywany w kategoriach 38-latków NBA przekracza wszelkie granice: 37 punktów 8 zbiórek 7 asyst. Thomas Bryant, ksywa operacyjna Bulk Mamba (jest też ciekawsza New Balance AD) stanowi wielce pozytywne zaskoczenie: 29 punktów 14 zbiórek 12/14 z gry. W oczy rzuca się przede wszystkim ogrom energii i zaangażowania. A skoro już o tym mowa, Russell Westbrook rozegrał prawdopodobnie najlepsze spotkanie w tym sezonie: 23 punkty 15 asyst. Gra imponujący, wielce zaangażowany defense na piłce (i fatalny bez piłki) Na to jeszcze Dennis Schroder: 27 punktów 8/11 z gry!

Gra niezwykle szybka, sędziowie mieli momentami problem by nadążyć za wydarzeniami. Na koniec zagotował się De’Aaron Fox (34 punkty 9 asyst). Miał pretensje do arbitrów za brak przewinienia Shrodera, a przy ostatniej próbie z połowy boiska Russ przybił mu piątkę. W moim odczuciu faulu Dennisa nie było (to Fox szukał kontaktu na siłę) a fauli przy rzutach z połowy nie gwiżdże się. Piłka dawno opuściła ręce zawodnika.

Wenyen Gabriel z sześcioma faulami wyleciał w trzeciej kwarcie, na Sabonisa polowali chyba w sześciu akcjach zanim w końcu popełnił ostatnie przewinienie. Zespoły pozbawione dyscypliny w obronie, pełne dziur. Ach ci Lakers. Tabela zachodniej konferencji jest tak wyrównana, że Clippers (21-20) są na szóstym a Lakers (19-21) na dwunastym miejscu!


Patronów nie było, leczo jadłem sam. Za to już trzystu członków liczy GWBA VIP Room:

https://discord.gg/8SK9GWAC

Dobrej niedzieli everybody, NPAW wjeżdża za tycią chwilę, stay tuned. BG

12 comments

    • Array ( )

      MH taka prawda w wieku 38 lat LeBron wciąż jest na szczycie wiadomo najlepszy w lidze już nie jest ale dla mnie nadal jest top 5 ..Czas to powinien być główny czynnik w odniesieniu do GOAT właśnie czas LeBron jest nieśmiertelny jeśli chodzi o clutch shots to jest ten sam poziom co MJ

      (-8)
    • Array ( )

      > LeBron jest nieśmiertelny jeśli chodzi o clutch shots to jest ten sam poziom co MJ

      ROTFL !

      (0)
    • Array ( )

      @popiol1801

      “Czas to powinien być główny czynnik w odniesieniu do GOAT”

      W takim razie rywalizacja o tytuł GOATa sprowadza się do Vince’a Cartera oraz Roberta Parisha.

      (3)
  1. Array ( )
    Marian Paździoch syn Józefa 8 stycznia, 2023 at 15:50
    Odpowiedz

    Taaa… play off Lakers na wyciągniecie reki 🙂 Wypadałoby popatrzeć z kim były ostanie mecze Orlando, Charlotte, Atlanta, Sacramento i jedna wygrana z nierównym Miami. Teraz na start będzie Denver, Dallas, 76. Z najbliższych 10 spotkań słabi rywale to tylko Houston i Spurs cała reszta to pierwsza 6 tabeli.

    (7)
    • Array ( )

      Drogi Marianie w najbliższych 10 meczach : houston, Sacramento, Portland, Clipers, Spurs.
      To chyba nie górna półka?

      (5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciężkie jest życie kibica Warriors w tym sezonie. Wygrywają praktycznie 100% meczy u siebie, nagle przyjeżdżają 2 z 3 najsłabszych drużyn i 2 porażki. Do tego te kontuzje. Thompson wypadł przed meczem, a Curry narazie może grać tylko w golfa bo tam, aż tak nie obciąża kontuzjowanego barku….

    (5)

Komentuj

Gwiazdy Basketu