fbpx

NBA Finals: Miami Heat zmieniają świat koszykówki | zobacz Team USA 2023

55

WTMW.

Jeśli reprezentanci South Beach sięgną w tym roku po mistrzowski tytuł, będzie to jedna z najbardziej nieprawdopodobnych historii nie tylko w NBA, ale całym świecie sportu. Wedle wszelkich prawideł koszykówki ich tu nie powinno w ogóle być! Dziś także, po rewelacyjnym początku dostali w papę serią 40:14 (!) przegrywali już piętnastoma punktami, a mimo to…

Pat Riley, od 1995 roku twórca i architekt kultury organizacyjnej Heat dumnie kroczy korytarzami hali w Colorado. U jego boku rosły ochroniarz, hehe. Jak się czujesz wiedząc, że ten 78-letni dziadek z zaczesanymi do tyłu białymi włosami zrobi więcej pompek niż ty?

CULTURE

  • spryt
  • niezłomność
  • nawykowa i konsekwentna praca nad sobą
  • wyciąganie wniosków
  • przełamywanie barier

Co Wy myślicie, że Erik Spoelstra wytrwałby na obecnej ścieżce kariery, gdyby nie praktyki Rileya? Dla mnie osobiście Spoelstra to najlepszy trener w branży, ale jego historia to opowieść jedna na milion. Filipińskie korzenie i filigranowe ciało automatycznie zamykają ci furtki do kariery zawodniczej, o czym młody Erik przekonał się dość prędko. Nie, żeby brakowało mu ambicji, karierę przekreśliły przede wszystkim przeciążenia pleców, innymi słowy: ciało nie było w stanie sprostać reżimowi treningowemu. W drafcie (1992 roku) pominięty – jak połowa obecnej kadry Heat. Formalnie przystąpił, nie miał nic do stracenia.

Przynajmniej skończył studia, ma dyplom z zakresu public relations, potrafi pisać teksty reklamowe i komunikaty prasowe. Nie była to jednak dziedzina, która pochłaniała 23-letniego wówczas Erika, jak możecie się domyślać. Chłop kochał koszykówkę i wytrwale szukał na siebie pomysłu. Po odebraniu dyplomu w rodzinnym Oregonie dorabiał w magazynie Nike, pakując buty do kartonów i owijając europalety w folię. Szukał swego miejsca w koszykówce, za sprawą znajomości od kolejnego sezonu podpisał zawodniczy kontrakt… w drugiej lidze niemieckiej (jak paru moich kolegów z Trójmiasta).

To naprawdę był normalny chłopak, to mógł być każdy z nas!

Po dwóch latach, gdy ostatecznie siadły mu plecy miał zostać trenerem juniorów w tymże klubie TuS Herten. Sposób, w jaki trafił na staż do Miami Heat nie jest do końca jasny. Ktoś w niego uwierzył, ktoś polecił, rozmowy kwalifikacyjne na pewno zostały odbyte. Wiedzcie, że nie była to rola ani prestiżowa, ani dobrze płatna. Zamknęli chłopaka w kanciapie, która uprzednio służyła do przechowywania kubła z mopem. Zamontowali odtwarzacz video i kazali przeglądać taśmy z meczami. 25-letni Spoelstra został stażystą z docelowym tytułem “koordynatora video”. Miał wycinać i montować video wedle zaleceń, przygotowywać materiały scoutingowe na temat przeciwników, zbierać dane. Gość ma talent do czytania gry, co objawił już wtedy.

Dwa lata później był już formalnie zatrudniony jako asystent trenera, pozycji w której wytrwał kolejnych jedenaście lat. W 2008 roku gdy Riley postanowił zrezygnować z funkcji, głównym szkoleniowcem Heat został 38-letni Erik. Jako head coach pracuje piętnaście sezonów, w tym czasie klub dwa razy nie awansował do playoffs oraz szósty raz grają w NBA Finals.

Piętnaście lat jako trener m.in. LeBrona, D-Wade’a, Jermaine’a O’Neala, Michaela Beasleya, Hassana Whiteside’a, Butlera… postaci trudnych, wymagających, przyćmiewających, stanowiących wyzwanie dla kompetencji taktycznych i przywódczych każdego szkoleniowca. No i teraz, czy słyszeliście kiedykolwiek o aferze w szatni Miami, jakiś cień wywiadu poddający w wątpliwość postać Spoelstry? Jakiś przypał? W 2015 roku Erik zaręczył się z klubową tancerką. Rok później zawarli związek małżeński, mają dwóch synów i córkę. Co więcej, w sferze zawodowej Spo święci sukces za sukcesem. Dziś znów jest na ustach koszykarskiego świata…

Miami Heat 111 Denver Nuggets 108 [1:1]

Mecz tak burzliwy i obfity w zwroty akcji, że można obdzielić trzy inne spotkania. W każdym razie, chcieliśmy emocji i emocje otrzymaliśmy. Wiedzcie proszę, że nie da się jednoznacznie wytłumaczyć i prosto opisać przebiegu gry, to raczej składowa wniosków, egzekucji i dyspozycja dnia. Zacznijmy więc od wniosków, jakie poczyniły oba sztaby szkoleniowe.

Uczynić Jokera strzelcem, zabrać mu sposobność do uruchamiania partnerów.

Serb zanotował tego dnia 41 punktów, ale tylko i wyłącznie CZTERY asysty (w przeliczeniu na rozegrane minuty ZDECYDOWANIE najmniej w całym sezonie, czyli 86 meczach). Spoelstra uznał, że kołem zamachowym ofensywy Denver nie jest wcale Jokić, którego i tak nie są w stanie okiełznać, ale jego kolega Jamal Murray. Podwyższyli więc skład, w pierwszej piątce wystąpił Kevin Love, co pozwoliło w obronie przesunąć Jimmy’ego Butlera właśnie na Murraya. Mało tego, skupili wysiłki na Jamalu, wielokrotnie podwajali go na zasłonach czym delikatnie przesunęli go poza nawias, przynajmniej strzelecko. Blue Arrow wciąż uzyskał 18 punktów i 10 asyst, ale nie był to klasyczny układ ofensywny Denver, ich strefa komfortu.

Przede wszystkim, pozostawienie Jokera w pojedynczym kryciu (fenomenalna robota Adebayo, znacznie gorzej wypadł Cody Zeller) pozwoliło zatamować dopływ pozycji rzutowych Nuggets zza łuku. Oddali w sumie 28 prób, z czego prawie połowa pochodziła z kontrataku albo po ofensywnej zbiórce, czyli przy rozbitej obronie Miami. Mówiąc o trójkach… Heat znów rozbili bank osiągając 17/35 z dystansu (48.6%) do kosza z odległości trafiało siedmiu ludzi, zaczął Max Strus, który już na wejściu zrehabilitował się za fatalne (0/10) w pierwszym meczu. Także otwarcie Miami zaliczyło genialne, prowadzili 21:10, ale minuta po minucie Denver wracało do siebie po chwilowym zamroczeniu. A gdy już otrzeźwieli wydawało się, że sezon jest nieformalnie zakończony.

40:14!

Jak mówię, Heat nadziali się na serię 40:14. W czasie czterech minut II kwarty (bez Jokica na placu) zaliczyli 21 punktów i tylko dzięki skromnej zaliczce oraz CHARAKTEROWI nie oddali w tym momencie meczu. Trybuny lewitowały, Christian Braun wsadzał piłkę do kosza, Bruce Brown wbił floater, piętnaście oczek zaliczki dla Denver…

Kolejne dwadzieścia minut nominalnego czasu gry upłynęło pod wezwaniem odrabiania strat. Szczęśliwie dla gości trójka siedziała pięknie, a arbitrzy postanowili delikatnie wspomóc Miami. Mówię o faulach widmo czy nieodgwizdanym błędzie piłki opadającej Adebayo (21/9/4) sporo tego dałoby się zebrać. Heat musieli szarpnąć, zaskoczyć, unikać otwartej walki, podejść do sprawy po partyzancku, zwiększyć wolumen, agresję i liczyć na dobrą skuteczność. Love i jego podania po zbiórce oraz Kyle Lowry w koźle pozwolili zwiększyć nieco tempo. Zza łuku oddali 35 prób, co przy dzisiejszym tempie gry stanowiło 44% wszystkich prób (średnia sezonu to 38%). No. Tyle, że na starcie czwartej odsłony, po efektywnej kwarcie Jokera, miejscowi wciąż byli z przodu i to aż ośmioma punktami.

Duncan Robinson

Gdybym przed rozpoczęciem playoffs napisał, że Duncan Robinson będzie tym, który odwróci losy NBA Finals, postukałbyś się w czoło. Tak moi Drodzy Czytelnicy, Robinson to kolejny “wyciągnięty z cylindra” zawodnik, w ekipie Miami. Osiem punktów deficytu w dwie minuty zostało zamienione na trzy punkty przewagi! A było to tak:

  • Gabe Vincent (23 punkty) penetruje, ściąga obronę, szybkie wymiany podań…
  • Robinson pompeczką posyła w górę Murraya, robi kozioł na lewo i BANG!
  • kolejna akcja, Nuggets przejmują krycie, Robinson nie czeka…
  • zaraz po otrzymaniu podania wchodzi w kozioł, mija Murraya wzdłuż końcowej
  • następnie: Jeff Green przejmuje Robisona na szczycie parkietu…
  • ten jest już w rytmie, z kozła wali z ósmego metra: BANG!
  • akcja na modłę Splash Brothers: rozpalony Robinson pozoruje ścięcie bez piłki…
  • ściąga uwagę dwóch rywali… piłkę na łuku otrzymuje czysty Vincent: BANG!
  • i jeszcze raz, tylko tym razem drugi obrońca zostaje przy strzelcu…
  • Robinson po zasłonie ścina pod obręcz otrzymując podanie w tempo!

Coś niebywałego, trochę Stepha, trochę Klaya w jednym. W cztery minuty gdy Jimmy Butler (21 punktów 9 asyst) siedział na ławce, Heat podciągnęli wynik o czternaście punktów sforując się na prowadzenie. Mało tego, oni nie ostygli do końca: 36-25 w czwartej odsłonie. 11/16 z gry plus 9/10 z linii rzutów wolnych!

W czwartej kwarcie Spoelstra poszedł na całość. Zaordynował strefę, która momentami przypominała czterech w strefie i indywidualnie Joker (bo tak zapewne było, musiałbym jeszcze raz obejrzeć). W każdym razie ciasno naciskali Jokera gdy ten był bez piłki, zawsze ktoś mu siedział na biodrze. Na tym etapie żaden z graczy zadaniowych Denver nie miał rytmu, rywale uciekali z wynikiem więc Denver grali przewidywalnie i dwójkowo do końca. Generalnie rzecz biorąc rozleniwili się w drugiej połowie, zbyt pewnie poczuli, coś na kształt Celtics. Miami tylko na to czekali, wykorzystali moment, podwyższyli tempo i trzymali do końca. Dodajmy do tego FATALNEGO Michaela Portera Juniora (5 punktów 2/8 z gry). Tragiczna selekcja rzutowa, klapy na oczach, faule… dla zobrazowania:

Czego nas to wszystko uczy? Nigdy nie lekceważ twardo pracującego przeciwnika. Wykonuj swoją pracę należycie. Stawiaj na ludzi, którzy dowożą wyniki, a nie na efekciarstwo i humory. Opieraj się na tych, którzy mają zakodowaną ambicję udowodnienia światu swojej wartości, którzy znają już smak porażki oraz mają (przez to) odpowiednią perspektywę. Stroń od toksyny, narcyzów i księżniczek, let’s go! A teraz patrz zdanie pierwsze. Piłka po stronie Denver!

Other basketball news

Team USA szykuje się do sierpniowo-wrześniowych mistrzostw świata FIBA. Do reprezentowania barw narodowych tego lata zobligowali się między innymi: Anthony Edwards, Tyrese Haliburton, Austin Reaves, Mikal Bridges czy Bobby Portis. Ależ dostaną lanie! Niestety na parkietach Japonii, Filipin i Indonezji nie zobaczymy reprezentacji Polski. Rozpiskę turniejową przedstawiam poniżej. Dobrego dnia! BG

55 comments

    • Array ( )

      Nie będzie 4:0 i nie będzie zbyt szybko ale wierzyć w to ze Heat będą powtarzać taką skuteczność w każdym meczu, a denver nie otrzasie się z knock down’u to jak wierzyć że nagle tu w sekcji komentarzy zapanuje kultura i wzajemny szacunek…

      (52)
    • Array ( )

      @Jj
      Przed rozpoczęciem playoffow, albo nawet po pierwszej rundzie bym się zgodził. Z tym, ze oni faktycznie te skuteczność powtarzają i utrzymują przez całe playoffy. Fakt, może magiczna iskierka w pewnym momencie sie wyczerpać o zgasnąć, ale nie traktowałbym tej ich skuteczności jako jednomeczowej anomalii.

      (15)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Piękny mecz i piękny tekst. Dzięki admin za dodatkowy morał na koniec i trochę historii o Spoelstrze. Pozdro dla czytelników!

    (105)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Cieżko opisać jak duży wpływ na Miami mają Kevin Love i Kyle Lowry. Mistrzowskie doświadczenie procentuje!
    Kevin wchodzący w pierwszym składzie, łapiący 10 zbiórek przez niewiele ponad 20 minut gry pięknie ustawił początek meczy. Kyle na sam koniec świetny defensywnie, uspokajający nieco grę Heat.

    Moim zdaniem Heat nie wygrało dlatego, że siadały im tym razem trójki. Heat wygrało, ponieważ Joker jak zwykle wrzucił swoje (40+ punktów), ale rozdał tylko garstkę asyst.

    Co przez to wszystko mam na myśli – to nie był perfekcyjny mecz Miami, ani nie był to też tragiczny mecz Denver. Te dwie drużyny mogą rozegrać świetną, wyrównaną serię i tego nam wszystkim życzę.

    Go Heat!

    (61)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdzie są Ci eksperci z poprzedniego artykułu od 4-0? To 4-0 to bardziej takie jak Milwaukee miało wygrać z Miami czy Boston jako pierwszy w historii wrócić z 0-3? Niedzielni eksperci niedoceniający porządnych zespołów.
    Co do opisu, piękna relacja, aż miło, jedynie niezgoda co do gwizdków, rzekomo na stronę Nuggets. Racja z linią Butlera i opadającym blokiem Adebayo, ale takie same faule Jokica i Adebayo, były na korzyść Nuggets (faul Lowryego w obronie) i potem faul w ataku. Dodatkowo KCP wyskakujący do przodu w celu wymuszenia 3 rzutów (nogi szeroko i skok do przodu – powinien być offens). Więc sędziowanie raczej na błędny remis.
    A Miami znów ucisza internetowych znafcuf xd piękna zespołowa koszykówka, piękny zespołowy defense i adjustments po pierwszym meczu.
    Jimmy 4Q Man 😀
    W Miami będzie gorąco!

    (9)
    • Array ( )

      No eksperci pewnie się nie zjawią albo się nie przyznają, zazwyczaj jak coś przewiduje się to jak się dobrze trafi to się obnosi z tym przez tydzień, a jak nie to już tak skorzy do przyznania się do błędu ludzie nie są 😉
      A co do 4:0, Denver na pewno ma przewagę nad Miami, ale też ją mieli Bucks i Celtics według ekspertów i mózgu. A jednak to Miami wyszło z tych serii, więc jak to się mówi dopóki piłka w grze to wszystko się zdarzyć może. I to Miami dzisiaj udowodniło i co więcej zdobyło przewagę parkietu

      (2)
    • Array ( )

      Eksperci w tym artykule po jednej wygranej Miami już banery wieszają. Każdy kto nie jest fanem Miami wie że stawianie na nich to jak stawianie na osła w wyścigu konnym. Jak wygrają to czapki z głów, piękna historia ale cały czas przewaga po stronie Denver ze względu na warunki i skalę talentu.

      (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Bez względu na końcowy rezultat… Tegoroczni Heat to i tak materiał na kawałek dokumentalnego mini serialu. Heart over height!

    (46)
  5. Array ( )
    miś4kontratakuje 5 czerwca, 2023 at 17:21
    Odpowiedz

    Trudno się nie zakochać w tym roku w Heat, którzy pokazują, że zawodowy sport to może być coś więcej niż show i zarabianie pieniędzy.

    Admin ładnie rozwinął temat – Spo całkowicie ograł w G2 Malone’a. BTW Fajny obrazek z domu Spo.

    Jak myślicie kto komu pomógł bardziej Spo ->LeBronowi w zdobyciu tytułów, czy na odwrót? A może obydwaj dzięki niej się w pełni rozwinęli.

    (25)
    • Array ( )

      Ja gdzieś ostatnio czytałem że podobno lebron chcial wywalić spo z heat ale pat powiedział że nie chu chu i to miał być powód powrotu lebrona do cavs po tylko 4 latach/jednym kontrakcie. Jeśli to prawda to pokazuje to ze lebron jest nie trenowalny, przynajmniej jeśli chodzi o atak co jest w sumie smutne bo gdyby zrozumiał ze trener może pomóc to może by mial lepszy bilans w finałach. Wole lebrona od jordana jako zawodnika ale to jest rzecz którą mj zrozumial i teraz ma 6/6 w finałach

      (23)
    • Array ( )

      Tak, podobno w pierwszym sezonie Lebron naciskał na wywalenie Spo. Pat się na to nie zgodził. Ogólnie to miami było chyba jedynym klubem gdzie Lebron nie miał aż tak dużego wpływu na zarząd. Nie mógł być graczem, trenerem i gm’em jednocześnie. Wiec ta zelazna dyscyplina i podział ról na pewno w dużej mierze się przyczyniły do powrotu do Cleveland. Riley o tym nawet wspominał w jakimś wywiadzie tuż po odejściu.

      (24)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Fartem dzięki 3’kami wygrali a Denver sprane jak szmaty na własnym podwórku niczym Śląsk Wrocław przez Szczecin tak samo w niedzielę no wstyd i hańba

    (-22)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    “Czego nas to wszystko uczy? Nigdy nie lekceważ twardo pracującego przeciwnika. Wykonuj swoją pracę należycie. Stawiaj na ludzi, którzy dowożą wyniki, a nie na efekciarstwo i humory. Opieraj się na tych, którzy mają zakodowaną ambicję udowodnienia światu swojej wartości, którzy znają już smak porażki oraz mają (przez to) odpowiednią perspektywę. Stroń od toksyny, narcyzów i księżniczek, let’s go!”

    Pieknie napisane!

    (28)
    • Array ( )

      haha, widać koneser żelków haribo, ząbki jesce nie ulosły więc mamusia mięciutkie papu daje?

      (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawe gdzie byłby dzisiaj wielki król LBJ żeby zaufał Rileyowi i został w Miami. Pat to wielki mistrz, najpierw jako zawodnik, później trener a teraz działacz. Ale jak to? Wielki LeBron miałby się słuchać właściciela, w dodatku białasa? Hell no! Sam sobie będę składy wybierał. Tak tak wiem że przyszła era GSW ale skoro z Cavs meldował się tyle lat z rzędu w finale to nie było przeszkód by zrobić to z Heat, pomimo wysypania się Bosha i starzejącego Wade’a coś by tam na bank wymyślili. Pozdrawiam

    (20)
  9. Array ( )
    Temu Misiu się odlepiło... 5 czerwca, 2023 at 18:00
    Odpowiedz

    Wiecie za co czasem najbardziej szanuję artykuły na GWBA? Za to, że na każdym kroku nie ma tu “oczek”. Naprawdę, zaglądam też do innych koszykarskich portali i czasem mam wrażenie, że jedyne co redaktorzy zapamiętali z lekcji polskiego w podstawówce, to że nie należy powtarzać słów w zdaniach. I tak się uczepili tych “oczek”, że co drugie zdanie są k’wa “oczka” i punkty na zmianę, a teksty brzmią jakby napisał je generator AI w prototypowej podstawowej wersji z późnych lat 90-tych. Miles Davis (taki Jordan jazzu) mawiał, że najważniejszy w muzyce jest własny styl, zaryzykuję, że w pisaniu o koszykówce też tak jest. Dlatego dzięki Autorowi za pisanie po swojemu zamiast kaleczyć teksty bolesną schematycznością… Pozdrawiam

    (68)
    • Array ( )

      Ostatnio może nie ale admin wielokrotnie używał słowa “oczek” w odniesieniu do punktow

      (1)
    • Array ( )

      Z polskich o NBA, do czytania, to tylko GWBA i Karol. Reszta to linijki ze statsami obudowane beznadziejnie generycznym laniem wody, które nie wnosi nic nowego

      (7)
    • Array ( )

      Zgadzam się z Milsem Davisem i z tym, że admina teksty to jakby ktoś muzykę pisał. Świetnie się to czyta. Czuć, energię, pasje i zaangażowanie a wszysto to podlane odrobina humoru i uszczypliwości.

      (19)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Ojcieć Spo był przez lata GMem w kilku klubach NBA, także młody nie miał tak ciężko… Inna sprawa, że talent do trenerki ma wspaniały. Dzisiejszy mecz kozacki, Heat będzie walczyć do końca, czekam na Martina aż odpali. JB pięknie buduje kolegów.

    (23)
    • Array ( )
      Nie wiem nie znam sie 5 czerwca, 2023 at 18:21

      W 2 lata z koordynatora video do asystenta trenera to znaczy że pokazał że dobrze czyta gre i warto dac mu szansę. Nie wiem gdzie tu miał łatwo, jeśli to z ojcem to prawda to to że go polecił kolegom po fachu to łatwo? Gość poprostu pokazał że jest dobry

      (4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    “……postaci trudnych, wymagających, przyćmiewających, stanowiących wyzwanie dla kompetencji taktycznych i przywódczych każdego szkoleniowca. No i teraz, czy słyszeliście kiedykolwiek o aferze w szatni Miami, jakiś cień wywiadu poddający w wątpliwość postać Spoelstry? Jakiś przypał?”

    I jeszcze ta akcja chyba z zeszłego sezonu gdzie poszarpał się Spo z Butlerem na ławce i reakcja trenera : “Po prostu nie potrafiliśmy się zdecydować, do jakiej restauracji pójdziemy po meczu na kolację.”

    Coś niezwykłego jest w tej ekipie i kulturze organizacji od odejścia LeBrona.

    (32)
  12. Array ( )
    Morderczy Biszkopt 5 czerwca, 2023 at 19:04
    Odpowiedz

    Wciąż pytanie brzmi jakim kur.. cudem SPO nigdy nie zgarnął tytuł trenera roku.
    To wręcz skandal patrząc co on potrafi

    (13)
    • Array ( )

      Bo sezon regularny zwykle przejeżdża na jałowym biegu, jak jego zespoły nie musza to się nie wysilają, nie piłują.
      Klasę i poziom pokazuje dopiero w PO, a za to COTY nie dają,
      Myśle, ze jednak pierścienie bardziej go cieszą niż statuetka😀

      (7)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki Bartek za świetne podsumowanie i dużo o samym Ericu. Spo pięknie zareagował po pierwszym meczu i zrobił to, czego praktycznie nikt się nie spodziewał w co mało kto wierzył – urwał mecz w Denver 🙂 Teraz dwa dni przerwy i 1,5km z gór zjeżdżamy na plażę South Beach 😉

    Tak jak piszecie i jak sam wcześniej już parę razy o tym wspominałem – niezależnie jak te finały się skończą – droga Heat przez play-in i play-offy w tym roku to materiał na świetny film/serial dokumentalno-motywacyjny 🙂

    Go Heat!

    (9)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie powiem , że się tego spodziewałem. Ale pewne przesłanie były. Po pierwsze Strus na pewno nie zagra gorzej , bo się nie da. Po drugie zmiany w kryciu , które opisał Bartek. Po trzecie wydaje mi się , że kluczem będzie zamęczanie Jokera , po 40 minutach oddycha już ciężko.

    (4)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Ależ meczycho!
    Denver pięknie rozprocowane po 1. meczu, widać wyciągnięte wnioski i pomysł na grę. Jeżeli Miami wygrają majstra w tym roku, Spoelstra real MVP 😀
    Ogromnie podoba mi się rola Kevina Love w Heat, przesiedzi na ławce 2 mecze, potem wyjdzie w pierwszej piątce, zagra 20 min i przechyli szale zwycięstwa na swoją stronę, kozak, tak powinno korzystać się z weteranów.
    Wiadomo wszyscy się teraz podpalają, jak dobrze to Miami nie zagrało, ale wg mnie wcale to nie był jeszcze ich top. Żaden z zawodników nie zaliczył jakiegoś historycznego występu, w sumie najbardziej gorący to byl chyba Murray w samej końcówce.

    A, i myśle ze jednak zrobię więcej pompek od Pata😉

    (10)
    • Array ( )

      Kawał meczycha! Jak mówią na jednym. Moich ulubionych kanałów na YT Kartofliska Tv

      (7)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    A BTW , Pat Riley to taki Clint Eastwood , czas się go nie ima. No i jeszcze jedno. Clint Eastwood raczej nie grywa w gównianych produkcjach ( większość sam reżyseruje)

    (15)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak miami wyga majstra to Admin powinien zmienić nazwę portalu na GW imienia Jimmiego Buttlera… tak na rok… kto za?

    (-11)
  18. Array ( )
    ochraniarz morning 5 czerwca, 2023 at 21:17
    Odpowiedz

    Młode Spoelstry w jordanach śmigają.

    Co do meczu, to spełniły się wszystkie założenia, które uważałem za konieczne żeby Heat wygrali. Szkoda że nie obstawiłem .

    -Heat wyszli większą piatką
    -trójki siedziały undraftom
    -Jimmy aktywniejszy
    -i wygrana na styku

    Wrażenie robi mental Heat. Oni są nie do złamania. Możesz z nimi wygrac 40-stoma, ale ich nie złamiesz. po prostu. Myślę,że duża w tym rola Pata.

    (9)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    1. Wprowadzenie Kevina do S5 nie tylko podziałało na ograniczenie Portera Jr, ale również utrudniło życie Gordonowi, który w G1 skakał małym z Miami po głowach i na tym zbudował otwarcie meczu dla Denver w Q1. Starszy, szpakowaty pan, a na nogach chodził jak za dawnych, dobrych lat w Cleveland.

    2. Miami wygrało mecz praktycznie bez wsparcia od OMC MVP Caleba Martina. Ponoć cierpiał tego dnia na jakąś chorobę, w niektórych źródłach nazwaną “head illness”.

    3. To, co wyprawia w tych play-offs Duncan Robinson to jakiś chichot losu. Chłop długi czas w zasadzie poza składem albo grający jakieś bieda-minuty, którego LeBron w finałach celował raz za razem w ataku, generalnie przyszłość w Miami pod znakiem zapytania. A tutaj pod nieobecność Butlera w pojedynkę dogania Denver i wbija na gify w sieci.

    4. Następny rodzynek to Bam. Od dłuższego czasu na liście do odstrzału z Miami – kolejne plotki pojawiły się miesiąc temu. Że niby latem szukają nowego, lepszego wysokiego. Chłopak się nie obraził, gra solidny basket. Niski center bez trójki, a mimo to filar drużyny.

    5. Czas na adjustmenty Malone’a. Stawiam, że Denver wyrwie 1 mecz w Miami. Klasowe zespoły poznajesz po tym, że wygrywają lub przynajmniej są w grze, gdy nie idzie. Wczoraj Denver prawie zrobili dogrywkę, a dojście do niej utrudnili sędziowie masakrycznymi przeoczeniem goal-tending. Malone w proroczym uniesieniu wydarł się na nich, aż mu oczy z orbit wyszły, bo wiedział, ile ten kant będzie kosztował. Denver nie potrzebują wiele poprawić się, aby wrócić na zwycięską ścieżkę. Miami musi grać swojego maksa, aby wygrywać.

    (9)
    • Array ( [0] => administrator )

      4 to jakieś nieśmieszne ploty, którym nie daje absolutnie wiary

      (8)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Szacunek dla weteranów, widać że świetnie oddziaływują na zespół. W przeciwieństwie do np LeBrona który zaczyna się ciskać i obrażać na wszystkich dookoła.

    Widzieliście np jak Love przytulił Vincenta w ramach przeprosin za brak podania, kiedy ten drugi stał na wolnej pozycji w rogu (przy stanie 50-40 dla Denver)? Widać charakter drużyny, chęć współpracy i nie obrażanie się na siebie w trudnych momentach.

    Miami – klasa

    (12)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    4:3 Denver.
    Tak jak przed finałami byłem zdecydowanie za Nuggets, tak teraz szkoda będzie jak Heat nie zdobędą mistrzostwa. Niby od kilku lat w czołówce ale chyba jeśli nie teraz to później ciężko będzie.
    Szkoda mi będzie Heat ale mimo wszystko mam wrażenie, że Nuggets jednak będą górą aczkolwiek minimialnie.

    (2)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Miami Heat przynosi cudowny masaż na serduszku. Dawno tak bardzo zwycięstwa jakiejś drużyny nie przynosiły mi takiej radości. Jokić ma jeszcze czas, nie jeden tytuł jest mu pisany. A Heat to historia 21 wieku. One and only. Kolejny mój emocjonalny wpis z zerową merytoryką, ale no nie mogę, w takich momentach mój wewnętrzny cynik zamienia się w kochającego świat naiwniaka.

    (7)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Uwielbiam Heat ale jednak lepiej gdyby Denver i zdobyło swój pierwszy tytuł. Obie ekipy fajnie z super liderami. Ciężko kibicować… A może właśnie łatwo? 😀

    (1)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Niesamowita, inspirująca historia Spoelstry. A większość ludzi potrafi się tylko użalać nad losem i im “dej”…

    (5)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Osobiscie uwazam, ze na czas finalow powinno zaprzestac sie pisania o wszelakich trade’ach. Szczegolnie jesli to sa spekulacje dotyczace takich zawodnikow jak Irving, Durant, LeBron czy Ben Simmons. Tym bardziej, ze w finalach graja ekipy zbudowane w rozsadny sposob, a nie poprzez polaczenie sil 3 all starow.

    (8)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Jakieś ploty słyszałem, że jest szansa na powrót Herro w g3… Ciekawe czy go wypuszcza i czy to nie zaburzy ich flow…

    (1)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Niech autor artykułu się ogarnie i nie pisze bzdur. To nie ochroniarz idzie z Patem Riley ale Alonzo Mourning .

    (-3)
    • Array ( [0] => administrator )

      Nie pieprz Pietrze wieprza pieprzem, bo cię załatwię na perłowo.

      (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu