fbpx

NBA: Orlando Magic rewelacją sezonu | Zion Williamson robi co chce

31

WTMW.

Chciałem zacząć od jakiegoś soczystego wstępu, tych paru zdań, po które przychodzicie i których najbardziej wyglądacie, ale jakoś nie mam pomysłu. Myślałem o porządkach, wyłączeniu sekcji komentarzy na parę dni, ale w obawie o [XXX] zostawiam jak jest. Dziękuję osobom wspierającym serwis, a są nimi:

  • Filip 20D
  • BCeltics 204
  • Emcemat
  • Bartek M

W kwestii koszykówki zaoceanicznej, siedem gier, w większości mało wyrównanych. NBA jak zwykle na tym etapie sezonu, zaczyna rozjeżdżać się w różnych kierunkach: faworyci stabilizują kurs, pojawia się nowa jakość, następuje bolesna weryfikacja, tankowce biją rekordy świadomej niekompetencji. Najciekawsza jest ta druga grupa, do której bez wątpienia zaliczyć należy Orlando Magic…

Wizards 120 Magic 139

Czarodzieje i Magicy, niby blisko, niby podobni, ale różnica jakości olbrzymia. Ósma wygrana z rzędu Orlando, najlepszej obrony ligi. Elastycznie podchodzą w każdym meczu, wiedzą kogo spowolnić, uwaga przekierowywana jest w wypadku, gdy komuś z rywali zapali się nadgarstek. Każdy wjazd jest podwajany, przekierowywany z dala od obręczy, do tego fantastyczna, kreatywnie idąca pomoc. Jestem fanem! Dziś odpuścili, wchodzą na poziom, który pozwala im oszczędzać energię ze słabszym rywalem i to jest właśnie wyróżnik klasowego zespołu. W normalnych warunkach Wizards w życiu nie wbiliby 120 punktów. Pierwszy playmaker Tyus Jones zatrzymany na siedmiu punktach, pierwszy center dwie próby rzutowe, reszta potraktowana lżej. Nie żeby Kuzma czy Poole osiągnęli jakieś wybitne linijki, ale nawet gdyby, kiedy ostatnio ich indywidualna gra przełożyła się na zwycięstwa zespołów, które reprezentowali? To wszystko jest w statystykach, ale to już nerdowskie dywagacje, większości z Was pewnie nie zainteresują.

Idealny matchup miał Franz Wagner, który uwielbia atakować closeout, czyli spóźnionego obrońcę doskakującego z łapą na łuk, kolejny raz przepięknie wyglądał tenże niemiecki skrzydłowy: 31 punktów 11/14 z gry. Przestrzeń do ataku miał także zadziorny Jalen Suggs (to powinien być ulubieniec wszystkich fanów, którzy przez lata kibicowali gościom jak Marcus Smart czy Patrick Beverley) autor 22 punktów i 2 przechwytów, z ławki karty rozdawali Cole Anthony (25/6/5) i profesor Joe Ingles. Czułem, że Paolo Banchero w tym meczu nie zaistnieje. Dlaczego? Dziś nie był w ogóle potrzebny!

Celowo powstrzymuje się przed nadmiernym chwaleniem Magic. Zauważyliście, że gdy w mediach około-koszykarskich słyszysz o wielkiej formie zawodnika czy drużyny, to jest taki totalny i skrajny reakcjonizm, że zazwyczaj ta forma / jej peak właśnie się kończą albo już skończyły (jak GWBA)? W przypadku Orlando to jednak co innego. To nie tak, że super formę złapał lider czy trafiają trójki na wielkim wolumenie. Jak mówię, mamy do czynienia ze skokiem jakościowym. Wszystko, co dobre na Florydzie zaczyna się na bronionej połowie. Bilans (13-5) plasuje ich na DRUGIM miejscu wschodniej konferencji (!) a przecież kontuzjowani pozostają Fultz, Carter Junior, a wczoraj pauzę zaliczył także Jonathan Isaac.

Lakers 133 Pistons 107

LeBron i spółka powetowali sobie ostatnią, sromotną porażkę w Philadelphii. Dla gospodarzy (2-16) to piętnasta porażka z rzędu i chociaż wielu rywali w tej żałośnej serii nastraszyli, dziś nie mieli szans. Ich kompetencje rzutowe, koszykarskie IQ, a także talent drugiej linii są zbyt kiepskie by ograć ustawionego po cwaniacku, zagęszczającego przestrzeń podkoszową LeBrona. James wiedział dokładnie co grają Pistons stąd wystarczyła jedna kwarta (2/11 zza łuku Pistons) by mecz ustawić pod siebie. Pierwsze dwanaście minut zakończyło się rezultatem 38:24 mówiąc obrazowo: po kolejnych niecelnych próbach szła lawina na kosz miejscowych.

Nie do zatrzymania był Davis (28 punktów 16 zbiórek) dobrze dysponowany D’Angelo Russell (35 punktów 9 asyst) atakował po zasłonie, a LeBron (25 punktów 8 zbiórek) był po prostu sobą. Świetny zawodnik, czyta grę, ustawia kolegów, zachowując przy tym efektywność. Czasem masz wrażenie, że gdyby częściej przyspieszał, wciąż robiłby trzydzieści punktów każdej nocy. Z Jamesem problem polega na tym, że on doskonale rozumie, że jeśli nie otworzy kolegów albo jeśli będą wciąż popełniać te same błędy przy konkretnej formie ataku rywali, forsowanie własnych zdobyczy punktowych nie ma sensu. Co niedzielny kibic nazwie “odpuszczaniem” jak traktuję jako “rozkładanie sił”. W przypadku Jamesa wszystko na parkiecie ma sens i jest obliczone. On wie doskonale na co może pozwolić sobie, rywalowi, a także kiedy i któremu. Temat do dyskusji, musielibyście się przyjrzeć paru meczom. Jedno mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością: tak wartościowego zawodnika w 21. sezonie kariery NBA jeszcze nie widziała.

Pistons? Za brakiem wyników (czy jakiegokolwiek progresu) stoi moim zdaniem temat rekrutacji. Obserwujemy zbyt wielu zawodników o bardzo ograniczonej inteligencji koszykarskiej. Bezpieczna przystań dla ludzi takich jak Bagley, Wiseman, Ivey, Knox czy Stewart. Z całym szacunkiem, ale ich miejsce jest w Europie czy może raczej lidze w azjatyckiej. W tym kontekście trudno ocenić wartości Cade’a Cunninghama (15 punktów 5 asyst) którego za wcześnie by krytykować.

Suns 105 Raptors 112

Jeden z bardziej zaciętych meczów tej kolejki. Nie jestem fanem gwiazdozbiorów, ale tylko ślepy nie zauważyłby ostatniej serii PHX. Dziś trafili jednak na opór / zniżkę formy Devina Bookera i osamotniony strzelecko Kevin Durant nie dał rady ponownie wyciągnąć swoich na powierzchnię. Kosz za kosz. Ozdobą spotkania był pojedynek KD z “naszym człowiekiem” Scottiem Barnesem (23 punkty 7 zbiórek 4 asysty) który w czwartej kwarcie zaliczył 12 punktów i 5 zbiórek. Młody był wszędzie. Tymczasem zwracam Waszą uwagę na postać OG Anunoby, który z jednej strony wydaje się tak ślamazarny i niewyrazisty, ale jednak na piłce to jest monster. Booker miotał się przy nim strasznie, mecz skończył na 2/12 z gry! Jestem bardzo ciekaw jak Raptors wyglądaliby z podającym / rzucającym zza łuku centrem. A propos, świetne zawody Jusufa Nurkica (19/14/6) bez którego wkładu mecz skończyłby się znacznie wcześniej.

Jazz 91 Grizzlies 105

Pojedynek dwóch ekip z dołu tabeli, dojechanych urazami i nieobecnością najważniejszych postaci. Myślę, że gracze przebywający na zwolnieniu ograliby reprezentację złożoną z dostępnej kadry obu ekip: Ja Morant, Lauri Markkanen, Kris Dunn, Steven Adams, Brandon Clarke, Marcus Smart, Luke Kennard… dlatego nie ma sensu wiele pisać o tym spotkaniu. JJJ i Desmond Bane trzymają strukturę ataku, a różnicę w tym konkretnym meczu zrobił nieszablonowy, szerszy niż dłuższy David Roddy (19 punktów 5/9 zza łuku).

Sixers 114 Pelicans 124

Joel Embiid wypisany z gry na własne życzenie. Chodził bez czapki i się przeziębił. Choroba go zmogła, osłabienie, bóle mięśni, stan podgorączkowy, nieżyt nosa. O tej porze roku bardzo częsta sprawa, polecam witaminę C, najlepiej taką w żelu (pozdrawiam Zajączka). Co za tym wszystkim idzie, nie było mowy o zatrzymaniu, czy choćby spowolnieniu Ziona Williamsona (33 punkty 8 zbiórek 6 asyst 11/12 z gry). Jeśli czołowa opcja zalicza blisko 100% skuteczności jak zdarza się Jokerowi, SGA albo Zionowi właśnie, to świadczy boleśnie o rywalach.

Wydarzeniem w mieście jest powrót na boisko CJ McColluma, u którego parę tygodni temu zdiagnozowano zapadnięte płuco. Cieszy widok trafiającego rzuty (20 punktów 5 asyst) i uśmiechniętego CJ-a. Zawsze gościa lubiłem. Sixers walczyli, szarpali w ataku za sprawą szybkiej rączki (i nóżek) Tyrese’a Maxeya (33 punkty i AŻ 38 minut na placu przy przegranym meczu) bowiem umówmy się, że szans na powrót Sixers nie mieli. Bez udziału Kameruńczyka sprani na tablicach, w polu trzech sekund w tranzycji. Bezradni wobec podań dyszlowych. No właśnie, na uwagę zasługują aż 33 asysty Pelikanów. Let’s go CJ!

Rockets 124 Nuggets 134

Tutaj także, w ostatniej chwili z gry wycofany Ferdek VanVleet, za to obrońcy tytułu dostali z powrotem Jamala Murraya. Skończyło się zgodnie z przewidywaniami, Joker nie dał szans swemu “padawanowi” Alperenowi Sengunowi. Już w pierwszej kwarcie zbliżył się do dwucyfrowej liczby asyst, aby skończyć zawody z dorobkiem 32 punktów 10 zbiórek i 15 asyst. Piętnastoma też prowadzili od wejścia mistrzowie, a wszelkie próby powrotu Houston były raczej pozorowane. Murray mimo relatywnego braku skuteczności (6/16 z gry) zapewnia Denver strukturę, jest brakującym ogniwem, dzięki któremu wchodzą na mistrzowski poziom. Tu nie chodzi o jakieś fajerwerki, ale fakt, że ci goście dzięki talentowi, współpracy i wypracowanemu przez lata porozumieniu, co akcję osiągają wysokoprocentową pozycję do zdobycia punktów.

Clippers 131 Kings 117

Kings zadyszka. Chwilowa obniżka notowań Domantasa Sabonisa, który kolejny sezon bierze na siebie zbyt wiele i zbyt wiele się od niego oczekuje. Dodaj kontuzję ważnej postaci, to jest Keegana Murraya oraz rozkręcający się, duży, fizyczny i utalentowany gwiazdozbiór LAC. 54% z gry 50% zza łuku, niemal bezbłędny Load Manager, który jeśli się nie mylę, rozegrał w tym sezonie wszystkie spotkania. Jego dorobek to 34 punkty 14/18 z gry 9 zbiórek, a w całym sezonie 22/5/3. Tym samym, z bilansem (8-9) Clippers wchodzą do pierwszej dziesiątki konferencji. Zgrywają się, James Harden (26/3/6/5) bardzo aktywny w ataku, Russell Westbrook ekstremalnie intensywny w ograniczonych minutach na ławce.

Dobrego dnia wszystkim. Bartek

31 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Bartku, bardzo dziękuję za to co robisz. Wierzę, że mierzenie się z krytyką z całą pewnością nie jest proste, ale jeśli mogę Ci doradzić, to staraj się ignorować wszelką żółć kapiącą na Ciebie. Wiem, że z całą pewnością nie będzie to proste, natomiast będę trzymał za Ciebie kciuki! I tak jak wczoraj napisałem – artykuły tutaj i obstawianie na discordzie, są współzależne. Rób swoją robotę proszę i z całą pewnością Ci się to opłaci. Wszystkiego dobrego raz jeszcze, głowa do góry, trzymaj gardę i będzie wszystko cacy! Jeszcze raz dziękuję za artykuł. Pozdrawiam serdecznie!

    (46)
    • Array ( )

      Powtórzyłem się dość srogo z tym „z całą pewnością”, ale sens jest chyba zachowany 😃 Pozdro dla wszystkich fanów basketu oraz fanów artykułów Bartka!

      (11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Kuurde,drugi dzień z rzędu, artykuł do popołudniowej kawki, jak za starych, dobrych czasów! Dzięki wielkie za robotę Bartek.
    PS. Nerdowskie dywagacje to jedna z rzeczy przyciągająca ludzi na ten portal na każdy kolejny wpis.

    (39)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    I w meczu Orlando skopiowana akcja LBJ z Wadem sprzed lat , co tylko świadczy o tym jaki wpływ gra i cała kariera LBJa wywarła na zawodników a on dalej robi swoje 🏀

    (4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki admin za art. Wstałem rano zobaczyć Clippers bo wiedziałem, ze dzisiaj Kings nie dowiozą po przedwczorajszej ciężkiej batalii z GSW. Aczkolwiek nie jest dalej optymalnie niestety. Point-guardzi robią z nas siekę, to co wydarzyło się ostatnio z Denver to był mały skandal. DJ który już miał odcinać kupony w cancun nagle wyglądał jak Ayton w finałach zachodu 2020, a Zubac wyglądał dokładnie jak wtedy on sam czyli ultra-pasywnie z pełnym portkami, większy cham jakby chciał to by mu wskoczył na barana. Jedyny pozytyw to taki ze Kawhi i PG grają a nie siedzą i walą gruchę. Ostatecznie wyjść i przegrać to mniejszy wstyd niż nie wyjść wcale, a do takiego stanu rzeczy Ty Lue mnie i chyba nie tylko mnie przyzwyczaił.

    Pozdrawiam serdecznie czytelników, również tych którzy Clippersom życzą rozwiązania drużyny 🙂

    (3)
  5. Array ( )
    Pani Jadzia z warzywniaka 30 listopada, 2023 at 15:43
    Odpowiedz

    Na wszelkie przeziębienia, a raczej na zapobieganie im, najlepsze są rzeczy, których nie dostaniesz w żadnej aptece i nie wyprodukuje ich żadne laboratorium. Czosnek, cebula i nie wiesz co to choroba.

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajnie, że powstał nowy tekst tak szybko, ale niesmak pozostał. Myślałeś o różnych opcjach “soczystego wstępu”, w tym opcję wyłączenia komentarzy – a czy na moment przeszła ci do głowy taka opcja jak zwykle przeprosiny???

    Ten fragment o tym że ci “szkoda, że faktycznie nie odejdziecie” to jedno, ale wyzywanie czytelników od czubków to jednak przegięcie. Z takim podejściem do swoich odbiorców daleko nie zajedziesz.

    (33)
    • Array ( )

      No a jak nazwać kogoś kto jest czubkiem? Nie ma się co obrażać za prawdę. Jak ktoś jest yebnięty to jest. Nie podoba Ci się strona to nie wchodź i nie czytaj

      (-16)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Już nie przesadzaj, bo takich (identycznych) akcji w przeszłości to było conajmniej kilkadziesiąt, także śmieszne jest stwierdzenie, że to niby LBJ to “zaszczepił”.

    (3)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bartek i zobacz sam jak to sie czyta, a jak wygladaly poprzednie artykuly. To jest to na co czekalismy. Co do wylaczenia zdecydowana wiekszosc komentarzy byla meryoryczna i opisywali ludzie co jest nie tak. Byly i durne wpisy owszem. Mysle, ze jesli wylaczylbys (nawet na chwile) komentarze to byloby nie fair. Spojrz na portale bez komentarzy i sa jakby martwe. Jak pisalem otworz sie na dialog z nami co robic i czego chca fani. Polaczysz sobie to wtedy z discordem i bukiem. Kibicuje mocno Tobie i temu portalowi 🙂

    (9)
  9. Array ( )
    Achtung, bo ja mówię 30 listopada, 2023 at 22:15
    Odpowiedz

    Admin, nie bądź jak Mateusz “Kopyto” Borek i nie żyj komentarzami na swój temat. Ja bym nawet ich nie czytał, bo tyle ile jest osób, tyle będzie przeróżnych komentarzy. A zostawiają je wszyscy, nawet ci którzy nigdy nie powinni mieć dostępu do internetu 🙂

    (2)
  10. Array ( )
    Nie jestem robotem 1 grudnia, 2023 at 10:16
    Odpowiedz

    Dla mnie jak zwykle super wpis. Nerdowskie dywagacje na temat statystyk w Twoim wydaniu są interesujące, chętnie je czytam. Jeśli zaś chodzi o negatywne komentarze to są to w większości boty (na sto procent, dla sztucznej inteligencji wygenerować taki komentarz to żaden problem).

    (-7)

Komentuj

Gwiazdy Basketu