fbpx

NBA playoffs: Luka Doncic i Kyrie Irving mają Timberwolves na widelcu

40

Welcome to my world. Dziękuję za pełne przejęcia i zaangażowania komentarze. Wczoraj późnym wieczorem wróciłem z GWBA Camp w Ostrowie Wielkopolskim i był to najprawdopodobniej najlepszy pod względem zarówno towarzyskim jak i koszykarskim camp z dotychczasowych. Jestem bardzo zmęczony, ale też bardzo szczęśliwy (zazwyczaj te dwa idą w parze) rzecz zrelacjonuję wkrótce, gdy napłyną zdjęcia z naszego meczu, tymczasem nadrabiam zaległości z finałów konferencji NBA, zgoda?

Sponsorami dzisiejszego wpisu są: Paweł Garus, Marcin 223, Riwen, Ryszard Musielak, Świstak Czc – dziękuję w imieniu swoim oraz ciała czytelniczego. Bartek Gajewski

Timberwolves 107 Mavericks 116 [0:3]

Seria wydaje się rozstrzygnięta, choć nie obyło się bez incydentów, środkowy gospodarzy Dereck Lively II został uderzony, a w zasadzie kopnięty kolanem w potylicę i zamroczony musiał zostać odprowadzony do szatni. Tutaj przebieg zdarzenia:

Luka Doncic już tego z rąk nie wypuści, zbyt doświadczony to gracz i zbyt wyrachowany. W jakimś sensie Wolves jako przeciwnik mu leżą, bo koniec końców rzecz sprowadza się do tego, czy wysoki obrońca jest w stanie wybronić go jeden na jeden. To nie jest seria dla Rudy’ego Goberta, Karla Townsa, ani jak się okazuje Anthony’ego Edwardsa, choć to ostatnie stanowi de facto pokłosie pierwszego.

Pierwszy mecz (108:105) był na styku, a pomysły Dallas obejmowały między innymi: odebranie akcji hand-off Mike’owi Conleyowi, jako postaci klejącej grę / inicjującej przewagę w ataku pozycyjnym, tradycyjne zagęszczenie strefy podkoszowej ze szczególnym wskazaniem i uwagą na Ant Mana.

Drugi mecz to game-winner Doncica (109:108) który w decydującej akcji trafił rzut sprzed twarzy urzędującego Defensive Player of The Year. Drapieżni gospodarze prowadzili przed przerwą nawet osiemnastoma punktami, ale drugą połowę przegrali za sprawą konkretnej zagrywki Dallas, czyli tzw. double drag screen dla Luki (bądź Irvinga). Dwuwarstwowa zasłona ze ścięciem na 45 stopni (albo do otwartego rogu) oraz rolowanie wysokiego pod kosz. Zobaczcie proszę:

Wolves byli momentami bezradni i chodzi tu przede wszystkim o jakość egzekucji, o możliwości tzw. guard play ze strony Kyriego i Luki. Obaj są nie do opanowania w pojedynczym kryciu, techniczni, silni, doświadczeni. I ten pomysł na Dallas się zapewne sprawdzi w tym roku. Dwaj wirtuozi potrzebowali wsparcia: graczy dynamicznych, biegających, grających nad obręczą, atletycznych, a co za tym idzie wszechstronnych defensywnie.

W takich warunkach obaj panowie błyszczą, ale najważniejszą rzeczą jest Luka (105 kg), którego przeciwnik nie jest w stanie poddać presji jak działo się to np. z Jamalem Murrayem. Zbyt silny, zbyt duży jest dla takich postaci jak Nickeil Alexander Walker (93 kg) który coraz rzadziej wychodzi na parkiet, a jeżeli już na nim jest to niewiele wnosi. Każda próba oszustwa w obronie, odpuszczenie wysokiego choć na moment, kończyło się podaniem do otwartego zawodnika. Co tu wiele gadać, geniusz koszykarski: 32 punkty 10 zbiórek 13 asyst!

Pytanie, które się nasuwa: czy Timberwolves nie powinni stać strefą w obronie? No to od razu sobie powiedzmy: Luka widział w swojej karierze już każdy rodzaj obrony, ale przeciwko strefie jest chyba najskuteczniejszy i czuje się najlepiej. Pamiętam jak zbili strefę Miami (111:92) tuż przed końcem rundy zasadniczej, a umówmy się, że Spoelstra strefę ma w lidze najlepszą. Tak samo rozpracowywali strefę Clippers oraz OKC, pamiętacie ile punktów nawrzucał m.in. PJ Washington z rogów parkietu?

Trzecie, rozegrane dziś w nocy spotkanie (116:107) przyniosło wyłącznie potwierdzenie tego, co powyżej:

  • Luka 33 punkty 7 zbiórek 5 asyst 5 przechwytów 10/20 z gry
  • Kyrie 33 punkty 3 zbiórki 4 asysty 12/20 z gry

Dla oddania sprawiedliwości, Wolves próbowali wszystkiego: podwojeń, pułapek, gry na wysokości zasłony, przekazań i powrotów, pre-switches, nic nie działało.

Ciekawe są także założenia Dallas w obronie, stare patenty Jasona Kidda, jak sądzę. Obrońcy obwodowi każdorazowo naprowadzają gracza z piłką na drugiego obrońcę udzielającego pomocy, nawet jeśli to oznacza wpuszczenie ball-handlera w środek. Tak samo robili z SGA i tak samo robią z Edwardsem. Zasadniczo trenerzy każą obrońcom piłkę kierować na zewnątrz, spychać do linii bocznej, w tym sensie Dallas łamie pryncypia / zaskakuje.

Do tego dochodzi brak doświadczenia, koncentracji Wolves na zmęczeniu. Rudy drobi nogami, na bezczelnego gra przeciwko niemu nawet taki gość jak Jaden Hardy! Innym razem moment nieuwagi zalicza Edwards i oto leci otwarta trójka z rogu Washingtona. Oczywiście były też fajerwerki po drugiej stronie, ANT (26 punktów 9 zbiórek 9 asyst) daje z góry:

Młody trafiał dziś niewiarygodnie trudne, niemal akrobatyczne pull-up jumpers, ale jest to moim zdaniem nie do utrzymania. Przed meczem obiecywał, że przestaje analizować, zamierza palić i to właśnie widzieliśmy. Rzecz w tym, że razem z Karlem Townsem w czwartej kwarcie dostarczyli marne cztery punkty. KAT to już w ogóle jest elektryczny w tej serii. Dziś 5/18 z gry w tym 0/8 zza łuku.

Oddaję 1500 treningowych rzutów dziennie, dotąd w playoffs tak dobrze mi szło… ech… ciężki temat [Towns]

Sytuacji nie wyratował Mike Conley, którego (jak wspomniałem) od drugiego meczu Wolves używają przede wszystkim w roli strzelca. Jego dorobek może imponować (16 punktów 6/11 z gry) lecz co z tego, gdy na samym starcie drugiej połowy wyłapał trzy kolejne faule i musiał usiąść na ławce. Dallas wiedzieli co robią, atakują wolne nogi lub brak gabarytów.

Czyli co, Kyrie vs Boston (3:0) w NBA Finals? To będzie ciekawe i zamierzam być na miejscu, nie martwcie się! B

40 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    26 punktów, choćby zrobione na 11/24, to nie jest jeszcze żaden wielki mecz. W ostatnich 8 meczach Wolves mają bilans 2:6. Ant w niektórych z nich zagrał w ataku tragicznie. W tym roku to już zjazd do bazy. Obydwie serie w ogóle bez historii (nie poszczególne mecze, a serie !). Pierwszy raz w życie będę kibicował Celtics w finałach.

    (-7)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Eh i szykują się najgorsze finały od lat. Softy Dżeje vs Płaczek Luka. Nie ma komu kibicować. Dobrze, że przynajmniej jedni z nich przegrają. Szkoda że ci drudzy wygrają 🙂

    (-59)
    • Array ( )

      @Dres Ortalion OKC, aktualne Miami i NYK, jakoś też zawsze miałem sentyment do Hornets. Ale widzę, że minusiki poleciały w moją stronę hahah. Szczerze mówiąc myślałem że większość nie lubi obecnych Dallas i Celtics.
      @Test nom Polska krew u mnie z dziada pradziada, wkurza mnie ta mocno zielona trawa u somsiada 😀

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    6 rozegranych meczów w finałach konferencji, a tylko dwie relacje. Przykro, że najlepszy portal o koszykówce w Polsce, serwuje nam tak mało analizy.

    (57)
  4. Array ( )
    miś4kontratakuje 27 maja, 2024 at 17:39
    Odpowiedz

    No i jednak finał Mavs-Cs. Chociaż do finału będzie pewnie z tydzień wakacji. Pierwsi potrafią osiągnąć niezwykły efekt synergii w drużynie, drudzy potrafią za to wygrywać nawet przy przeciętnej grze. Niemniej Luka i Kyrie to lepsi closerzy niż Brown i Tatum. Przeciw Cs jeśli nie będzie Porzignisa Luka będzie dominował nad każdym fizycznie, łącznie z Horfordem.

    Nie wiem jak długo to się utrzyma, ale na ten moment Luka-Kyrie wyglądają jak najbardziej komplementarny backcourt w historii nba. Porównywalny chyba tylko z duetami: Steph-Klay (ale na nich pracowała cała drużyna) i Thomas-Dumars (ale wtedy nie grało się aż tyle piłką, co teraz). Niewypały z LeBronem, Durantem-Hardenem, to jednak może nie wina Kyriego?

    Niespodziewanie przedwczesnym finałem konferencji był pojedynek z nie do końca jeszcze dojrzałymi Thunder. Wolves z tym składem jednak mistrzostwa raczej nie zdobędą. Ant to jednak jeszcze nawet nie baby-Jordan. Nie potrafi kompletnie robić sportowego użytku ze swojego bajecznego aletzyzmu . Jordan terrorzyzował motoryką i zastraszał obrony. Ant to na ten moment przy nim taki fajny “pluszak”. Gafford i Pj Washington kompletnie zdominowali KATa i Goberta. Gobert może jest dobry na RS, ale w tej serii gra słaby “team defence”. Wolves powinni chyba pozbyć się KATa, który w tej serii gra fatalnie i jest kompletnie bezużyteczny i wzmocnić się o kogoś kto organizowałby grę. W przyszłym sezonie Conley jako pełnoetatowy starter może już być o jeden sezon za długo. Może np. potrzebny DeJounte Murray, albo nawet Chris Paul na jeden/ostatni sezon? Gobert jest tak drewniany w ataku, że powinien mieć zakaz robienia czegokolwiek więcej niż robota Gortata – zasłony i proste dunki na otwarty kosz. Jedyny gracz z Wolves rzeczywiście na plus to Naz Reid – i w obronie i w ataku.

    Cs-Pacers bez historii. Końcówka 1.meczu ustawiła dynamikę serii.

    (51)
    • Array ( [0] => administrator )

      lubię to, takie komentarze chciałbym czytać jak najczęściej

      (29)
    • Array ( )

      Irving z Lebronem co roku meldował się w finale, więc to chyba nie taki niewypał. Od tamtych czasów nie mógł znaleźć sobie miejsca, ale teraz wygląda na to że wszystko idealnie pasuje. Mam nadzieję, że ograją Boston.

      (31)
    • Array ( )

      Kibicowałem bardziej zbilansowanej drużynie, ale okazuje się, że w PO indywidualności mają o wiele więcej do powiedzenia. To jest czas wielkich. Oczywiście w Dallas zadaniowcy robią to co Bruce Bowen w San Antonio, czyli wspomagają liderów. Już muszę ich przeprosić, gdyż finał konferencji to max na co stawiałem ( i to dzięki łatwiejszej drabince), a Oni są jedną nogą w finale.

      (7)
    • Array ( )

      Z LeBronem to na pewno nie był niewypał. Problem był w tym że Kyrie łapał kontuzje w PO i LBJ musiał ciągnąć sam.

      (7)
    • Array ( )

      Spokojnie, to pierwszy sezon, gdy Luka ma realną szansę wejść do Finałów. W 2023 ludzie jarali się duetem Joker-Murray. Rok wcześniej była paczka z Warriors. W 2021 był Giannis. W 2020 LeBron i AD. W 2019 Kawhi, a właściwie to były ciężkie kontuzje KD i Klaya. Co roku jest ktoś inny i ten ktoś rok później pada na ryj z reguły w 2 rundzie. Dallas nie mają większych podstaw do budowania dynastii, niż poprzedni mistrzowie poczynając od 2019.

      (-1)
    • Array ( )

      “Niewypały z LeBronem”?
      3 razy z rzędu w NBA Finals, w tym mistrzostwo, to jak dla mnie jest wielki sukces, a nie niewypał. To tylko gdybanie ale jesli nie przytrafiłaby sie Irvingowi kontuzja w pierwszym runie i w trzecim nie byłoby Duranta to mogły być z tego nawet 3 mistrzostwa.

      (10)
    • Array ( )

      mmm
      A to nie tak, że tamten wschód był masakrycznie słaby i Cavs wtedy miało autostradę do finałów? Czy to tylko względem Celtics takie teorie?

      (3)
    • Array ( )
      miś4kontratakuje 28 maja, 2024 at 12:07

      @Matej
      @ReD
      “niewypał” mam na myśli nie do końca wykorzystany potencjał sportowy – nawet nie chodzi o liczbę miśków; odejścia, szczególnie z Cavs nie były też chyba w przyjaźni !?

      @Nurse
      nie twierdzę, że Mavs to nowa dynastia, nawet nie obstawiam, że na pewno w tym roku wygrają. piszę wprost “nie wiem jak długo to się utrzyma”. W każdym razie poziom sportowy i synergia duetu Luka-Kyrie jest teraz niezwykła i to po obu stronach parkietu. Mavs zbudowali drużynę na PO bez dziur. Wszystko klika. I zarówno oni, jak i Denver powinni być contenderami przez najbliższe 3 lata bez kontuzji.

      (6)
    • Array ( )

      Jakie niewypały z LBJ? Zdobycie mistrzostwa NBA naprzeciw najmocniejszej drużynie w historii? Do tego pierwszego i pewnie ostatniego w historii Cavaliers!?

      (0)
    • Array ( )

      Półfinał z Thunder nie był przedwczesnym finałem, już po drugim meczu, każdy kto ma oczy widział, że musi to się tak skończyć i Dallas przejdzie dalej, bo jest lepsze koszykarsko, bardziej doświadczone i ani na moment tak naprawdę nie było zagrożone w tej serii. Byli jak Niemcy niegdyś w wielkich turniejach piłkarskich, po co się spinać na każdy mecz, skoro w jednej drabince fazy pucharowej trafi się nam ktoś słabszy, którego i tak ogramy spokojnie 1-0. Kimś takim było pozbawione argumentów OKC, z którymi Kyrie wiedzący jak zdobywa się mistrzostwo nie grał na sto procent. Z Minnesotą wszyscy łoją aż miło

      (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Warto dodać że Luka gra z kontuzjami i kolano ledwo się trzyma. Może pauzować następny mecz i wtedy prawdopodobnie seria się przedłuży, może nawet o 2 mecze, bo game 5 w Minnesocie. Zdrugiej jak mu kolano do reszty wysiądzie, to bez niego Mavs w finale nie maja szans z Bostonem. Ciezki wybór dla Kidd’a

    (17)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Kidd w zasadzie odstawił Hardawaya, Powella i Klebera, z którymi próbował coś tam kiedyś budować, a wziął i zrobił taką paczkę młodych dzików, że drzazgi z parkietu lecą na wszystkie strony, gdy maszyna pracuje.
    Przecież ten pierwszoroczniak Lively gra w finale konferencji jak stary wiarus i w ostatnich 5 meczach ma 21 na 23 z gry, a jego alley oopy z Luką są jednym z kluczowych elementów w systemie ataku drużyny. Oby mu szyja wytrzymała, bo to nie o głowę, a o kręgi szyjne bardziej chodzi.
    Brawo, panie Jason Kidd. Poznajesz dobrego trenera, jak spod jego ręki nołnejmy zapracowują na nazwiska.

    (25)
    • Array ( )

      przy takim obwodzie atleci jak lively czy gafford mają field day, stąd te procenty, luka czy kai zawsze ich znajdują w prawidłowych momentach

      (11)
    • Array ( )

      @ nukr
      ale jednak Powell czy Kleber nie potrafili z tego robić takiego użytku jak Lively czy Gafford, więc oddajmy im to, co się należy, czyli szacun.

      (14)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Kleber gdyby nie kontuzja to by pewnie minuty miał, tym bardziej w serii z Wilkami. Cała szansa Soty była w tym, że ich frontcourt wygra swój matchup a okazało się że większe jaja maja rookie oraz gracz debiutujący w PO.

    (12)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Towns max do okienka w lutym można wymienić na Duranta, bardzo się z Antem komplementowali podczas pierwszej rundy.
    Defensywa Dallas robi robotę, Boston ma problem.

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    I co gdzie 4:3 dla Bostonu. Jest 4:0. Coś czuję że jak.Boston wygra i przebije LA w wygranych to strona zostanie usunięta.

    (4)
    • Array ( )

      Przecież poza kilkoma nawiedzonymi fanami C’s którzy uważają, Russel > Jordan bo ma więcej mistrzostw to jednak cały pozostały świat mistrzostwa z lat 40-60-tych traktuje jak folklor amatorów.

      To jednak do rozmów Celtics vs Lakers się liczą? 😉

      (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Po awansie Bostonu do finałów czas może w końcu docenić przywództwo i grę Jaylena Brown`a?Mam wrażenie, że w Polsce jest całkowicie niesłusznie pomijany w dyskusjach o najlepszych graczach NBA, a zdecydowanie się do nich zalicza. W tych play offs jest wielkim liderem i zdecydowanie można na niego liczyć, nie wymięka pod presją. Czekam z niecierpliwością co pokaże w najważniejszych meczach o Mistrzostwo.

    (4)
    • Array ( )

      Dlatego że Brown i Tatum zresztą też to ludzie o spokojnych, chłodnych temperamentach a takich w Polsce z reguły się nie lubi. Musisz być “wariatem hehe” żeby zdobyć sobie szacunek cebularskiej gawiedzi. Ponadto Brown jest gwiazdą nowego pokolenia a jak wiadomo to pokolenie “przepłaconcyh miękiszonów” nie to co w najntisach, wtedy to grali!!

      (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Chciałbym zauważyć że Doncic, Jokic, Giannis to gracze z Europy, którzy dominują ligę, taka sytuacja jeszcze się nigdy wcześniej nie wydarzyła. Jeżeli chodzi o Nugetts to oni ostatniego słowa nie powiedzieli bo Nikola naprawdę wie jak się w kosza gra. Ciekawe co się wydarzy w tym okienku bo czuje, że może powstać nowy krajobraz ligi ponownie ale jednak w czasie okazuje się, że te ekipy budowane w normalny sposób z trzonem zespołu, zgraniem, trenerem i defensywa wygrywają mistrzostwa. Takie eksperymenty jak Nets, teraz Phoenix nie mają zadnego sensu. No, chyba że zarobkowy. Ale taki Durant to najlepsze lata kariery spieprzył. I czego on jest świadectwem teraz? Co z tego, że jak grał w Nets to dominował, i robił to w naprawdę pięknym stylu jak nic nie wygrał, nigdzie nie doszedł. A zaraz będzie zjazd do bazy Duranta. Zobaczycie. Nie kazdy jest LeBron James i to jak wiele lat i na jakim poziomie grał jest wyczynem godnym księgi rekordów Guinessa.

    (5)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Boston nie miał łatwiej, bo Wschód jest niby słaby. Miał łatwiej co najwyżej dlatego, że inne czołowe drużyny konferencji miały szpital (na czym skorzystała też Indiana, ogrywając pozbawionych Gianisa i Lillarda Bucks). Heat, Knicks, Cavs – gdyby te zespoły były w pełni sił, pewnie mielibyśmy bardziej zacięte i mniej oczywiste PO na wschodzie. W finale konferencji okazało się zresztą, że underdog Indiana sprawili Bostonowi najwięcej kłopotu. Sweep nie oddaje tego, że te mecze były jednak mocno wyrównane i 2 razy Pacers mieli wygraną w garści. Wypuścili ją przez własne głupie błędy.
    Co do Dallas – jestem pod wrażeniem tej ekipy. Nie byli obstawiani w roli faworytów w tej teoretycznie dużo mocniejszej zachodniej konferencji, a tymczasem wyglądają z każdą serią coraz lepiej. Znaleźli sposób zarówno na szybką, ofensywną koszykówkę OKC, jak i twardą obronę Wolves. Grają mądrze, potrafią czytać rywala. Co najważniejsze, to już nie jest zespół dwóch gwiazd i reszty przeciętniaków. Te dwa transfery w midseason to był strzał w 10; młody Lively spisuje się coraz lepiej – jego pierwsze PO a gra jak stary wyjadacz (będzie go brakować w G4!); Jones Jr jest świetnym uzupełnieniem. Kyrie i Luka są oczywiście niekwestionowanymi liderami, ale ten skład jest bardziej zbilansowany i każdy ma tu swoją rolę, z której się bardzo dobrze wywiązuje. Oby młodziak się wykurował na finały, to może być fajna seria.

    (4)
    • Array ( )

      Wiadomo, Porzingis grał po 40 minut we wszystkich 14 spotkaniach PO do tej pory.

      (-1)
    • Array ( )

      Tak, brak Porzingisa to też jest osłabienie dla C’s ale jak popatrzy się na Miami, gdzie brakowało Butlera, Jaqueza Jr i Roziera, na Cavs, ktorzy byli bez Allena i kończyli bez Mitchella (i chyba jeszcze bez Wade’a), a z drugiej strony drabinki na Bucks bez ich dwóch liderów i na pogruchotaną całą pierwszą piątkę Knicks, to jest różnica…

      (2)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Lillard wypadł w trakcie serii, to nie tak, że zaczynali bez niego. Milwaukee mogłoby mieć i 5 Giannisów. Fakt, że na ławce siedział Doc Rivers – pozwoliłby im przejść co najwyżej Indianę.
    Jaquez też coś pograł. Butler/Rozier, zgoda.
    Wade – pozwolę sobie po mcgregorowemu “Who da fok is dat guy?” To nie Dwyane by o nim wspominać.
    Mieszane uczucia co do Knicks – zawsze jest narzekanie na Randle’a, że to parówa i pęka na robocie – a co do reszty… pretensje do Toma T. że ora swoich ludzi po 40+ cały czas i gra krótką rotacją. Kilka karier już zniszczył.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu