fbpx

Skarb Kibica NBA 2019: Boston Celtics

19

W minionym sezonie Boston Celtics od finałów NBA dzieliły zaledwie minuty. Mimo iż w rywalizacji z Cavaliers, zbliżającymi się nieuchronnie do swego Fin de siècle, zabrakło Haywarda i Irvinga, rywalizacja przeciągnęła się do siedmiu spotkań i to Cavs musieli gonić wynik.

Lato w tym roku było wyjątkowo spokojne w Massachusetts, co w porównaniu do kilku ostatnich zakrawa na ewenement. Być może jest to znak, że Danny Ainge doszedł do wniosku, że jego skład jest optymalny? Po tym, jak na Wschodzie NBA zapanowało bezkrólewie, Boston jawi się w roli jednego z faworytów. Zobaczmy więc konkretnie, z jakimi siłami stanie do walki Brad Stevens.

Boston Celtics 2018/19

  • bilans zeszłego sezonu: 55-27, najlepszy od siedmiu lat, drugie miejsce w konferencji
  • playoffs: Milwaukee 4-3, Philadelphia 4-1 Cleveland 3-4
  • trener: Brad Stevens, szósty rok pracy w klubie, dotychczasowy bilans 221-189 (54%)
  • schodzące kontrakty: Al Horford (opcja zawodnika), Kyrie Irving (opcja zawodnika), Jayson Tatum (opcja drużyny), Jaylen Brown (opcja drużyny), Marcus Morris, Daniel Theis.

Nowe twarze

  • Robert Williams (27 pick draftu) – środkowy w typie DeAndre Jordana, czyli sprawność, loby, zbiórki, sprinty ku obręczy. Jeśli nauczą go bronić będzie idealnym uzupełnieniem składu. Z całą pewnością trzeba go respektować jako blokującego z pomocy. Wyjątkowy atleta o wzroście 208 cm i 226 cm rozpiętości ramion.
  • Brad Wanamaker (minimum dla weterana)
  • Walt Lemon Junior (two way contract)
  • PJ Dozier (two way contract)

I bardzo dobrze, nie musieli niczego szalonego robić pod względem kadr. Celem było utrzymać skład i wyleczyć urazy. Przy okazji udało im się w drafcie świsnąć centra, który spadł daleko niżej niż wskazywałby jego potencjał.

Odeszli

  • Greg Monroe
  • Shane Larkin
  • Kadeem Allen

Za żadnym płakać nie będziemy.

Pozostali

  • PG: Kyrie Irving / Terry Rozier
  • SG: Jaylen Brown / Marcus Smart
  • SF: Jayson Tatum
  • PF: Gordon Hayward / Marcus Morris /Semi Ojeleye / Guerschon Yabusele
  • C: Al Horford / Aron Baynes / Daniel Theis

Na początek sezonu

Po przejściu LeBrona do Lakers, to Celtowie automatycznie stali się na Wschodzie “team-to-beat”. Młody skład bostończyków hartował się w trudnych warunkach, ale można przypuszczać, że odzyskawszy swe dwa największe nazwiska, czyli Haywarda i Irvinga, Celtowie jeszcze nabiorą rozpędu.

W minionych rozgrywkach zauważalny progres zaliczyli tacy gracze jak Terry Rozier, Jaylen Brown czy Jayson Tatum i w kolejnych rozgrywkach najprawdopodobniej będą kontynuować ten proces. Środkowy ekipy, Al Horford, również jest jednym z najmocniejszych punktów zespołu. To center skrojony na nowe czasy, umiejętnie grający po obu stronach boiska i rozciągający grę tak, by podopieczni Brada Stevensa mogli wykorzystać swe strzeleckie atuty.

Horford jest kluczowy dla czegoś, co zwiemy “spacing” i co jest ulubionym słowem Danny’ego Ainge’a. Trader Danny podkreślał niejednokrotnie, że nie zamierza poświęcać spacingu by walczyć z niedoborem zbiórek w swej ekipie, więc klockowaci środkowi nie mają czego szukać w Bean Town. Jeśli uśmiechnąłeś się teraz, myśląc o Aaronie Baynesie, to przypominam, że choć Nowozelandczyk jest w ataku rozwiązaniem czysto teoretycznym, to ruch piłki i zawodników przez niego nie kuleje. Przykład? Trójki. Swych rzadkich prób zza łuku Baynes nie zwykł marnować i w ostatnich playoffs rzucał ze skutecznością na poziomie 48%.

Istotnie, jak już wspomniałem wcześniej, Celtowie zaliczyli bardzo spokojny offseason, niemniej warto odnotować kilka kluczowych posunięć. Po pierwsze, wyjaśniono klubową przyszłość Marcusa Smarta. Długo zwlekano, lecz w końcu zaoferowano mu 4-letni kontrakt na 52 miliony $. Smart, który w końcówce sezonu zmagał się z kontuzją dłoni, to jeden z największych walczaków Bostonu i symbol ich defensywnego zaangażowania. Nie brak jednak głosów, że tak jak niegdyś Isaiah Thomas (na nieporównywalnie większą skalę), jest on graczem stevensowskiego systemu i nigdzie indziej już by tak nie błyszczał.

Kolejnym nabytkiem Celtów był Brad Wanamaker, mający zastąpić Shane’a Larkina. Wanamaker to PG rodem z Philadelphii, który karierę do tej pory rozwijał na Starym Kontynencie. W wieku 28 lat, ten aktualny MVP Finałów ligi tureckiej, przeniesie swe talenty do NBA.

Starting Five i klęska urodzaju

Gdy masz tyle talentu, niektórzy będą musieli pogodzić się z mniejszą rolą. Nie wszyscy potrafią to zrobić, ale dobro drużyny powinno być zawsze na pierwszym miejscu. To jedyne, co powinno ich obchodzić. Poświęcenie jest konieczne dla mistrzostwa, wygrają wiele meczów i wiadomo, że będą lepsi niż ich statystyki. Jeśli będą potrafili utemperować swe ego, zdobędą mistrzostwo [Paul Pierce]

Startująca piątka Brada Stevensa powinna przedstawiać się następująco: Irving-Tatum-Brown-Hayward-Horford.

X-Factor

Trzeba wyróżnić w tej ekipie szczególnie dwa nazwiska, które skupią na sobie najwięcej uwagi w kolejnym sezonie: Hayward i Irving. Dlaczego akurat oni? Przede wszystkim ze względu na zdrowotne problemy, z którymi się zmagali. Dawny lider Jazz wraca na boisko po rocznej przerwie. Z kolei Irving, którego coraz częściej łączy się z Nowym Jorkiem, w 2019 będzie wolnym agentem. Jeśli naprawdę marzy o maksymalnym kontrakcie w Celtics, musi poprowadzić zespół minimum do Finałów.

Czarna owca/weakest link

W zgranej ekipie Celtów trafił się też jeden odszczepieniec. Wspomniany wyżej Robert Williams. Podczas ceremonii draftu komisarz Adam Silver otwierał kolejne koperty, a Williams jak siedział na widowni, tak siedział. Komuś tam niby mignął jakiś raport medyczny, ale były to raczej plotki. Gdy w końcu Celtowie wybrali go z numerem 27, mówiono o “stealu”. Niestety, po tym co Williams potem zaprezentował, zaczęły padać pytania, czy z tej mąki w ogóle będzie chleb.

Najpierw zaspał na swoją oficjalną prezentację w klubie. To jeszcze dałoby się jakoś odkręcić, wszak jest młody, zdenerwowany, nie zna miasta etc. Potem spóźnił się na samolot i opuścił pierwszy dzień Summer League. Gdy w końcu chciał ruszyć z kopyta i zagrał w kolejnym meczu… uszkodził kolano. Celtowie na tamtym etapie wiedzieli już, że Williams nie jest kimś, na kogo mogą postawić od razu w kolejnym sezonie (to m.in. dlatego dwuletni kontrakt dostał Aaron Baynes). Niemniej, dalej sporo obiecywali sobie na temat tego chłopaka.

Ten natomiast, w czasie leczenia kontuzji kolana, zgubił dwukrotnie portfel w ciągu… dwóch dni, przez co nie mógł dopełnić jakichś formalności, bo nie dysponował dokumentami. Na koniec, jakby jeszcze tego było mało, okazało się, że Williams cierpi na zespół “usidlenia tętnicy podkolanowej” który może wymagać operacji w kolejnych latach.

To schorzenie nie wpłynie na moją produktywność. Widziałem trzech specjalistów i żaden nie stwierdził, że moja kariera na tym ucierpi.

Warto też mieć na uwadze kondycję psychiczną Marcusa Morrisa. Ten dużo ważniejszy dla rotacji niż Williams członek zespołu przyznał się do problemów z depresją.

Prognoza

Moim zdaniem Celtowie to murowany kandydat do NBA Finals. Wszystko poniżej będzie uznane za porażkę, niemniej rywale na Wschodzie też nie stali w miejscu. Boston w roli faworyta konferencji występował już rok temu i nikt nie spodziewał się jaki obrót przybiorą sprawy. Myślę jednak, że jeśli zdrowie dopisze, Celtics spróbują się z najlepszą ekipą Western Conference.

[BLC]

19 comments

    • Array ( )

      Mimo, że jestem kibicem GSW od bardzo dawna cieszyłby mnie chyba taki obrót spraw. Niestety to się nie stanie.

      (0)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja jestem właśnie innego zdania. Pomyślcie, tyle lat zajebistych tradów, od wielu lat na topie, głębia składu a i tak w najbliższym czasie nie ma szans na mistrzostwo. Przyniajmniej dopóki GSW utrzyma skład. Są na topie ale to nic w porównaniu z chociażby jednym mistrzostwem. Pomyślcie jakie mają szansę w porównaniu z Golden State. Moim zdaniem nadal małe, a szkoda.

    (12)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja jestem właśnie ciekawy jak młodzi wypadną gdy Irving i Hayward wrócą i trzeba będzie dzielić się minutami jak i rzutami

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wyobrażam sobie innego finału na Wschodzie niż Boston – Phila. Obie paczki były silne w zeszłym roku, w tym powinny okrzepnąć jeszcze bardziej i powalczyć o ścisły finał. Na zwycięzców Wschodu czekał będzie lepszy z dwójki Houston (której to drużynie zaniżono bilans sezonu o 10 w przewidywaniach niby specjalistycznych ośrodków) i tu możemy zgadywać, ale raczej GSW. Na pewno Boston jako finalista NBA, mając zeszłoroczne doświadczenia będzie jeszcze twardszym orzechem do zgryzienia. No i w sezonie zasadniczym powinni zapewnić sobie pole position przed play-offs. Niemniej jednak, mając w pamięci drugą część sezonu Filadelfijczyków, samo 1 miejsce się nie wygra. Miłego wieczoru wszystkim czytelnikom najlepszego portalu o koszykówce. Ok, to tyle Antoni woła z kuchni.

    (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobrze napisane! Hayward będzie na pewno dobry, to bardzo inteligentny gracz, kontuzja nie wpłynie aż tak mocno na jego grę, jestem o to spokojny.

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja jestem kibicem Celtics ale jestem sceptycznym optymista przed tym sezonem. Zastanawiam sie jak bedzie funkcjonowac ten zespol po powrocie Haywarda. On nie jest role playerem tylko bialym kozakiem. Przynajmniej byl nim przed kontuzja. W tamtym sezonie Brown I Tatum pokazali ze maja talent by walczyc o tytuly w nba. Jest Irving ktory jako rozgrywajacy moze im w tym pomoc. To 4 kotow. Gsw sa tacy dobrzy bo mimo wielu gwiazd sa zbilansowanym zespolem. To najwieksza zasluga Klaya ktory nie potrzebuje pilki tylko biega po zaslonach I trafia. A Draymond robi czarna robote. Ciekawe czy Hayward bedzie umial byc takim Klayem. Na dluzsza mete Celtics nie moga hamowac rozwoju Browna I Tatuma a kiedy ogranicza sie ich role to sie tak dzieje. Moim zdaniem najlepiej dla zespolu bedzie powrot do formy Gordona I wymiane go na uzupelnienie zespolu. Chodz moge sie mylic. Ale nadmiar talentu w zespole to tez nie jest idealna sytuacja.

    (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Celtowie z 2018 Playoffs, czyli bez Irvinga i Haywarda, przegrali dopiero w game 7 ECF i zbudowali własną tożsamość : grit and grind, teamwork w ofensywie, fizyczna, atletyczna defensywa itd.

    ani Irving, ani Hayward nie są zawodnikami w typie pasującym do w.op ID.

    gdyby byli rezerwowymi, można by powiedzieć, ze się przydadzą, bo ID zespołu wzbogacą o finezję i talent, dzięki któremu Celtics skorzystają w wielu momentach sezonu.

    rzecz w tym, że jest inaczej : to są zawodnicy aspirujacy do roli liderów, a zatem będą grać po 35+ min per game i to pod nich ustawiony będzie zespół.

    to wg mnie sprawia, że Celtics 2018-19 będą na dłuższą metę innym zespołem niż Celtics 2018 Playoffs.

    bardziej kreatywnym w ofensywie, ale jednoczesnie mniej stabilnym w grze obronnej, której wysoki poziom intensywności przyniósł im takie sukcesy wiosną tego roku.

    nie wiadomo, jak będą efektywni Terry Rozier czy Jaylen Brown albo Jayson Tatum, jesli przyjdzie im grać krócej i w innym układzie niż przy okazji 2018 Playoffs, a przy pełnym udziale minutowym i wpływie stylistycznym duetu Irving & HAyward pewne jest, wg mnie, że będzie to zupełnie inny mechanizm gry.

    na jakie wyniki się to przełoży, przekonamy się.

    po odejściu LeBrona – Eastern się otworzyła, wiele się może wydarzyć, zwłaszcza że zarówno Raptors jak i Celtics pod wieloma względami będą innymi drużynami niż w 2018 Playoffs.

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie napisano tu jednego – Boston ma to, co teraz wszyscy chcą mieć czyli “multipozycyjność”.
    Brown, Tatum, Hayward a nawet Smart mogą spokojnie kryć graczy z pozycji 2-4. Do tego każdy dobrze broni, każdy rzuca za 3, dorzućmy do tego super gwiazdę Irvinga (nie oszukujmy się, takiego gościa od 2 lat im brakowało w PO) i mamy materiał nawet na mistrza. Jak będą zdrowi to żadna Filadelfia czy Toronto nie mają do nich startu, a jeżeli Irving powróci do formy z finałów 2016, to będzie wyrównany finał z GSW.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu