fbpx

10-0: triple-double LeBrona, genialny Irving, za łatwo!

54

Co dalej?

Jak sądzicie, czy zmiana scenerii pomoże Toronto? Czy zaczną trafiać, czy sędziowie okażą łaskawsi w kwestii przyznawania rzutów wolnych. Dysproporcja osobistych w dzisiejszym meczu wyniosła 37-18. Jonas Valanciunas? Skręcenie kostki trzeciego stopnia to nie przelewki, moim zdaniem nie zobaczymy już Litwina w tym sezonie. Jego status pozostaje tajemnicą, ponoć wczoraj widziano go na placu treningowym (!)

-> Bismack Biyombo wygląda na przytłoczonego szybkością wydarzeń boiskowych. Jego mózg nie nadąża przetwarzać danych. Stracił też chyba nieco nerwów. Widzieliście “spięcie” z Irvingiem?

-> Aha, trwa seria Kevina Love (19 punktów, 5/8 z gry) który nie przegrał jeszcze meczu playoffs w swej karierze!

[vsw id=”PiyxQl5TmXg” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

1 2

54 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Co tam Duranty, Westbrooki, Curry i Greeny – Lebron James jest najlepszym koszykarzem grającym w NBA i kto twierdzi inaczej sam się oszukuje! 13 sezonów juz za nim, jakieś 7 przed nim. Wsady ładuje, jak 20-letni rookie. To nie jest człowiek, to kosmita.

    (196)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ta lista strzelcow wszechczasow nie jest miarodajna. Teoretycznie – ktos kto jest lepszy i jedzie gladko po 4-0 bedzie mial gorszy wynik niz ktos, kto meczy sie po 7 spotkan. Przyklad: lebron bedzie mial mniej pkt niz finalista z zachodu bo tam jada po 6-7 meczy a wcale nie oznacza to ze taki KD czy Klay sa lepsi bo maja wiecej pkt w tych PO.

    (20)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron choć ma już 31 lat to jest i tak najlepszym graczem w lidze. Zespół w którym gra jest uzależnienony od niego

    (70)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Cleveland jeszcze dwa mecze i beda sobie spokojnie wypoczywac przed finalem, a OKC beda sie tluc z Goldenami na zachodzie 6-7 meczow. Takze final raczej dla Cavsow w tym roku

    (20)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @ Wesley
    masz rację, powinno się podawać średnie na mecz, byłoby bardziej miarodajne

    a co do Tyronne’a Lue, moim zdaniem dobrze zrobił odmawiając wspólnego obejrzenia meczu!

    (42)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Cavaliers im dalej w las z tym mniejszym oporem sie spotykają 😀 Dopiero w finałach zaczną się twarde warunki.

    (29)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jeśli u siebie Toronto nic nie pokaże – będziemy mogli mówić o pogromie na wschodzie…
    Cavs wyglądają cały czas na zmotywowanych i niezmiernie pewnych siebie – a to duża część sukcesu, gdyż początek i koniec w wygranej siedzi w głowie sportowca, tylko trochę środka zależy od nóg 😉
    Co do wszystkich krytykantów LBJ – przywołana tabelka daje do myślenia – szczególnie jej górna połówka.
    Zwróćcie uwagę, gdzie jest “The Logo Himself” czyli Jerry West po 9 finałach ma ok. 700 pkt. straty do LBJ.
    Przed nim są tylko najwięksi z największych bohaterowie PO, a do samego KB brakuje mu przy dzisiejszych średnich 15-20 meczy…
    Tak, że to nie przypadek, na tym poziomie (5000+) w całej 70 letniej historii nie ma zbyt wielu zawodników – czyli nie da się tam dostać “mecząc się” po 6-7 meczy w I i II rundzie. Tam są tylko goście, którzy wielokrotnie grali po 20 i więcej meczy (a to znaczy co najmniej w finałach konferencji i to po ciężkich bojach) i w każdym meczu rzucali furę punktów.
    Ja zdrowie pozwoli, to za 1-2 lata LBJ będzie w tym zestawieniu pierwszym z 6000 pkt.
    To daje do myślenia.

    (19)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @ jurekmazurek
    Był taki filmik, w którym pewien koszykarz na pytanie kto jest najlepszym koszykarzem na świecie odpowiada: “co za głupie pytanie! Pytanie powinno brzmieć, która drużyna jest najlepsza na świecie” 🙂 a z tym musimy jeszcze trochę poczekać:) Życzę Lebronowi jak najlepiej ale szczerze wątpię żeby dał radę jeszcze 7 sezonów..

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    LBJ jest potworem jest kosmitą, masakrator. Mówcie co chcecie ale Cavs ogląda się rewelacyjnie to jest koszykówka. Najśmieszniejszy moment JR najbardziej gorąca głowa uspokaja wszystkich gdy biombo atakowała wujka dre.

    (22)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    powiem tylko tyle :
    Lebron James oprocz wszystkiego czym dysponuje jest swietnym floperem chyba nawet lepszym niz CP3 i jego praca lokciem robi robote zwlaszcza we wlasnej hali w wieku 31 lat to wstyd i prawdziwa błazenada, lepiej zeby wygrał w koncu te finały dla wiesniakow z Ohio, jesli nie to trzeba bedzie przeniesc swe talenty gdzie indziej miejcie to na uwadze fani Cavs 🙂

    (-55)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja tam nie jestem wcale zdziwiony że Toronto przegrywa, coś jest nie tak jeśli najwięcej zbiórek po meczu (6) ma PG Lowry, a najwięcej asystv (4) – PF Patterson… ta drużyna zdecydowanie nie funkcjonuje zbyt dobrze, a do ECF dostali się chyba jedynie po schodach zbudowanych z cegieł rzucanych najpierw przez Lowry’ego, a potem DeRozana

    i mówcie sobie co chcecie, Przyprawa mógł dostać MVP drugi rok z rzędu ale zawsze LBJ > Curry

    (38)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dodam jeszcze, że LBJ gra na bardzo dużej presji psychicznej. Ciągle musi coś udowadniać. Najpierw była presja pierścienia, zdobył 2 z Miami, teraz jest presja mistrzostwa dla Cleveland. Zdobędzie je, jeśli nie teraz, to za rok. Potem kibice, dziennikarze wymyślą nowy cel dla niego, np. 6 tytułów – tyle co MJ. Przynajmniej ma chłop motywację do pracy i dlatego właśnie on będzie grał jeszcze te 7 a w sumie 20 sezonów.

    (17)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dużą rolę gra psycha koszykarze często zaczynają się wypalać po skończeniu tych 32 czy 33 lat , a Lebron to mi wygląda na 20 latka głodnego gry narazie i bawiącego się przy tym jak dziecko

    (22)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    VanderLeonl
    Każdy kto powie inaczej o LBJu niż Ty to [xxx] i hejter… Gratuluje małego mózgu 🙂

    A tak serio…. Na wschodzie żadna sztuka dojść do finałów. Ostatnimi laty jest to bardzo łatwym zadaniem. A jak widać schody zaczynają się gdy przyjdzie już grać z w tych finałach. Nie muszę przypominać jakie statystyki w finałach ma ten tak wychwalany przez Was zawodnik. A to już o czymś świadczy.

    Dla mnie Cavs nie robi żadnej furory. Nie sztuką jest wygrywać po kupieniu sobie takich zawodników jakich się chciało. Od zawsze bardziej do mnie przemawiała robota SAS czy GSW ale to już indywidualne podejście….
    A za chwile LeBron może sobie ZAŻYCZYĆ CP3 czy Melo i dalej będą spusty jaki to “wielki gracz”. Śmiechu warte.
    Trzeba było wygrywać w Cavs przed odejściem, a nie po powrocie z życzeniami 🙂

    (-34)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    CAVS to już nie nie tylko LBJ, KI, KL cała drużyna wygląda jak wielką dobrze naoliwiona machina oblężnicza. Dinozaury wyginęły choć liczę że jeden mecz im wyjdzie i będzie 4:1.

    (17)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    “Trzeba było wygrywać w Cavs przed odejściem, a nie po powrocie z życzeniami”
    Dla porównania tylko powiem, że Kobe z nieco lepszymi gównograjkami w składzie po odejściu Shaka dochodził do 1 rundy maks., Garnett raz się przełamał jak dorzucili mu Sprewella i osiągnął finały konferencji, a Jordana lali Celtics. LeBron dociągnął nonejmów do finałów.

    (34)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciuul

    hahaha chcesz mi chłopcze wmówić , że Kobe miał lepszy skład po odejściu Shaqa, od Lebrona w Cavs 1.0 ? hahahahahahahahahhahaha

    (-3)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    @Adam wyluzuj ziomek bo ci żyłka pęknie, może przesadziłem, ale w sezonie 04-05 byli tam Caron Butler i Lamar Odom i nie awansowali nawet do playoffs i skończyli z 34-48.

    (17)
  19. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “Nie sztuka awansować do finałów”.
    Zważywszy, że jest to najlepsza liga na świecie w której gra 29 zespołów, to rzeczywiście “nie sztuka”. A awansować 6 razy z rzędu to czysty, matematyczny fart 😀

    (50)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kyle Lowry stracił u mnie 50% szacunku… Obserwowałem go cały mecz, jedyne co robił to rozmawiał z sędziami (cały czas….), wymachiwał bezradnie rękoma w poszukiwaniu fauli, stroił miny, uśmieszki i chodził do szatni… Derozan dziś walczył do póki było o co, natomiast Lowry był dziś najbardziej pokrzywdzonym zawodnikiem na świecie… według jego opinii… BTW/ LeBron 9/17 FT?? Coś czuję, że będzie kilka sesji treningowych przed finałami (jak tak dalej pójdzie [4-0] to będzie miał na to czas ;D ).

    (3)
  21. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Ciuus Mówisz, że na wschodzie to nie sztuka, a widziales moze w RS mecze GSW z Pistons? Pierwszy wygrali chyba po 2 dogrywkach, a drugi przegrali. Z Hawks 2 wygrali, ale kto pamieta oba mecze ten wie, ze równie dobrze mogloby sie w druga strone oba skonczyc. Z Toronto w koncu Gsw rowniez wygrali 2 mecze, ale jak w przypadku Hawks, przegrali w koncowkach, w pierwszym niezrozumiala zupelnie decyzja Derozana i jego strata przy probie wejscia pod kosz na kilkanascie sekund przed koncem, w drugim 2 bledy Josepha, ktory w najwazniejszej akcji zgubil gale na srodku boiska 5 sekund przed koncem. Także jak widać wcale to tak slabo tam nie jest

    (3)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja mam wrażenie ze Lebron może robić TD co mecz ale jakoś go to juz nie jara.

    Ten Johnson może i robi salta ale lebrona nie ogarnia wcale, jest za wolny.

    Irving mi się co raz bardziej podoba, zaczyna podawać.

    Tooronto wyglądają jak skład treningowy dla Cavaliers przed sezonem.

    (6)
  23. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Swoja droga niezla chemia panuje w Cavs, Mozgov ktory wszedl na ostatnie kilka minut caly mecz skacze z radosci z boku, po kazdej akcji zawodnicy zbijaja 5, Lebron stanal w obronie Kyrie przed Biyombo no i ta akcja z Mo i konferencja

    (6)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciuuus taaak nie jara Cie jak kupuje sie zawodników (LaMarcus we wspomnianym przez Ciebie SAS, chociażby Shaq w LAL, Bogut w GSW, Rodman w Bulls). Ogólnie przecież żaden klub nigdy nie kupował zawodników. Piszesz posty pod każdym meczem komentarze które ZAWSZE są na zasadzie ” LeBron jest słaby, a wszyscy go kochacie po tak podąża tłum, ja jestem inny, ja jestem anty ogólnemu zdaniu a wy jesteście źli że go tak lubicie”. To nawet miało by sens pod jednym warunkiem gdyby LeBron był słaby, gdybyś podał chociaż jeden argument który to potwierdza.
    Ps. ma przegrane 4 finały z 6, pokaż mi człowieka… ba pokaż mi zawodnika NBA który nie chciał by 6 lat z rzędu (niedługo pewnie 7) dochodzić do finałów najlepszej ligi świata nawet kosztem 4 przegranych.

    niedowartościowany dzieciak albo zwykły troll tyle w temacie

    (25)
  25. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Ciuus o jakie statystyki LBJ w finałach Ci chodzi?
    Jest 12 w zbiórkach, 7 w przechwytach, 7 w punktach (ponad 26 na mecz), 6 w asystach.
    Może chodzi Ci o skuteczność? 44% to 79 wynik All Time, ale lepszy od takich “ciuuli” jak Byron Scott, Steph curry, Moses Malone, Manu Ginobili, Paul Pierce, Bill Lambieer, Russel Westbrook, Robert Horry czy Derek Fisher oraz kilku prehistorycznych HOFamersów.
    Niewiele lepszą (w granicach 1%) skuteczność mają Larry Bird, Bill Russel, Jerry West czy Ray Allen 😉 No łamagi ostatnie 😉
    Wiec o co ci chodzi?

    (18)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    ciuus
    i kto tu ma mały mózg jak nie ty. Jest typowym przygłupim hejterem lebrona. Nigdy go nie pochwalisz za dobry mecz, nigdy nie doceniałeś jego talentów, uaktywniasz się tylko jak mu się w chociaż mały sposób powinie noga. Sorry ale zachowujesz się jak zwykły hejter który w dodatku bredzi od rzeczy. Czy ci się to podoba czy nie Lebron jest jednym z najlepszych w historii tego sportu więc daruj już sobie te swoje przygłupie teorie.

    (5)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Panowie proponuje przestać komentować wypowiedzi tego dziecka, może zniknie i założy swoje kółku hejterów w piaskownicy. A jeśli chodzi o transfery, nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, skoro można, gracz chce czemu nie sprowadzać, a czy Boston nie ściągnął kevina garneta i raya alen by zdobyć misia w 2008, mnie to nie dziwi, trzeba uznawać takie zespoły że potrafią przyciągać graczy.

    (4)
  28. Array ( )
    wielmozny pan P 20 maja, 2016 at 13:42
    Odpowiedz

    seria do jednego kosza:]

    LeBron gra na kapitalnym luzie, wszystko przepycha przez post, power drives i startuje jak jumbo jet do łatwych punktów z kontrataków. wszystko to współdziała z artylerią obwodową, która jest w świetnej fornie.

    piątka z LeBronem jako defensywnym środkowym i ofensywnym wolnym elektronem, to może być zabójcze ustawienie w Big Finals, nieważne z kim zagrają.

    Kyrie Irving pięknie znajduje sobie pozycje na półdystansie. oglądając go można się zastanawiać, co musi czuć zawodnik jego pokroju, ktory ma taki drybling, technikę i zasięg rzutu, tak kończy spod kosza, że mógłby w każdym posiadaniu tworzyć sobie dobrą okazję do rzutu, ale gra w zespole i to takim,że aż nie wypada korzystać ze swoich umiejętności w każdej akcji :]

    ktokolwiek awansuje z Western – przy takiej formie Cavaliers możemy mieć najlepszą serię finałową od wielu sezonów. Czuję, że NBA zanotuje rekord oglądalności w tej dekadzie ;]

    Raptors swoje zrobili. East Finals to był plan na ten sezon, został osiągnięty, nic już nie muszą. Grają sobie na luzaku, bez większych obciązeń presją. Nikt nie oczekuje od nich zwycięstwa. Ale obstaję przy tym, że jeden mecz u siebie mogą wyciągnąć. Prędzej przy 3-0 dla cavs niż 2-0. Seria w Western może być długa, kto wie czy Cvaliers nawet taktycznie, świadomi swojej ogromnej przewagi, nie powinni oddać jednego meczu, żeby dłużej trwała rozgrywka. W 2001 roku Lakersi przed serią z Sixers odpoczywali aż 8 dni i widać było w gm1 brak meczowego rytmu. Treningi nigdy nie będą w stanie naśladować warunków meczowych.

    drugą złą rzeczą, jaka może się przydarzyć cavs są kontuzje. Odpukać. Kiedy LeBron wychodzi do dynamicznego wsadu albo ląduje nosem pomioędzy widzami czy fotoreporterami za koszem – na pewno niejednemu fanowi Cavs, a także po prostu dobrej koszykówki, serce przyspiesza. Jedna zupełnie zbyteczna w tym momencie nad-brawurowa akcja może popsuć sezon nie tylko jemu i Cavs, ale całej NBA i wszystkim kibicom.

    (9)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    skoro ten leflop jest taki genialny to dlaczego ma w finalach 2/4 .mialby 0/4 ale bosh i wade i inni pomogli chlopakowi

    (-14)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    @ redakcjo, Przydałoby się, byście wklejali do artykułów o konkretnych meczach więcej statów. Najlepiej, zdobycze wszystkich zawodników, gdyż przez ich brak i tak muszę po Waszych ciekawych recenzjach szukać ich gdzie indziej. pzdr

    (0)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    @korzen tu już nie chodzi o flopowanie.. CP3 jest prawdziwym generałem na parkiecie. Tony Parker już trochę lat ma i myślę że w systemie SAS wypadłby lepiej niż dobrze.

    (1)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma czym się podniecać jeśli chodzi o pkt lebrona w play off. Jordan rozegrał 9 meczów mniej a ma ponad 700pkt więcej a taki Jerry West rozegrał 45 meczów mniej a średnią ma dużo wyższą. I co z tego, że będzie grał w finałach jak znowu przegra? Gdyby nie to, że grał z Wadem bo poszedł na łatwiznę do dziś nie miałby żadnego tytułu. Tak naprawdę gdyby Wade miał zdrowie Lebrona to o nim by się mówiło jako o najlepszym graczu tej generacji. Liczy się liczba tytułów a Jordan, Jabbar, Kobe, Oneal i większość z tej listy ma ich więcej od Jamesa. Widać, że sama dzieciarnia tu siedzi która nie widziała najlepszej koszykówki czyli w latach 80-90 dla prawdziwych mężczyzn. Nie to co teraz jak na play station albo trójka albo wsad.

    (-12)
  33. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    LBJ to monstrum. To jak facet wbija się w strefę i to z obrońcą, który jest równym mu atletą, to jakaś masakra. Brak słów na tego rodzaju dominację. Imponuje mi również jego efektywnośc i poruszanie się, bo kurczę, jakby to powiedzieć… Mowa ciała LeBrona, jego sposób poruszania się, mechanika rzutu, są tak koślawe i kwadratowe, ale jednocześnie zabójczo skuteczne. Gdy inni wielcy mieli finezję w ruchach, ten wygląda jak robot, ale zaprogramowany na zabijanie. Szacun, czapki z głów.

    Czytam tak te Wasze komenarze i uderza mnie jedno: nie można wyrazić subiektywnej opinii, która jest krytyczna, bo zaraz “hejt”, “gimbus”, “dziecko” i inne żenujące stwierdzenia. Ludzie, nauczcie się dyskutować. LeBron i jemu podobni to nie jakaś figura, o ktrej nie można źle mówić. Sam jestem pod wrażeniem jego gry, ale są też fakty:
    – problemy mentalne, które uzewnętrzniają się w końcówkach i finałach
    – żenująca skuteczność zza łuku
    – ilość przegranych finałów, mimo galaktycznych składów
    – flopowanie (tak wiem, to część gry)
    – te jego rokroczne finały, to gra u boku dwóch “franczajs plejerów”, no ludzie Bosh, Wade, Irving i Love, to goście, którzy przed “złączeniem” z LeBronem byli graczami wokół których marzyło się budowanie mistrzowskich ekip, to nie jakieś solidne, mocne rolsy

    Można wymienić więcej mniejszych lub większych wad, ale nie o to chodzi. Nauczmy się dyskutować, a nie bezsensownie minusować, bo ktoś ma inne zdanie niż ja lub ma ksywkę taką, a nie inną.

    Pragnę sprostować jeszcze dwie kwestie:
    – domniemane x do zera Cavs 2016 na żenująco słabym wschodzie, ma chyba dużo mniejsze pier****ięcie niż rajd po zachodzie Lakers w playoffs 2001
    – do kolegi wyżej, to nie dziennikarze wmówili LeBronowi sześć mistrzostw, tylko on sam ogłosił na słynnej konferencji multum tytułów dla Heat. Jak widac, życie wszystko zweryfikowało – sport to nie równania z jedną niewiadomą.

    Jeśli ktoś tutaj uważa, że Mo Williams i “lokowany warudżo” reprezentowali ten sam lub nizszy poziom aniżeli Smush, Atkins i Kwame, to przepraszam bardzo, ale postradał zmysły i zupełnie niezasłużenie ubliża panom grającym w Cavs.

    (-3)
  34. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @awsa zgadzam się z tobą ale nie ze wszystkim , Lebron nigdy nie grał z wielkimi gwiazdami Kevinem Lovem i Kyrie w finałach bo tamci byli już na wakacjach kiedy LBJ grał finały w pojedynkę w tamtym roku , i ugrał dwa mecze co dla mnie jest nie pojęte

    (9)
  35. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @awsa
    Love, Irving i Bosh to świetni gracze, ale żadnego z nich nie można nazwać franchise playerem. Zobacz ile każdy z nich osiągnął będąc pierwszą opcją zespołu.

    W poprzednim roku Love odpadł w pierwszej rundzie, Irving również miał olbrzymie problemy z kontuzjami, w finale zagrał w jednym meczu, w finale konferencji w dwóch po 20 minut, a z Chicago grał połamany na pół gwizdka. LeBron zaprowadził Cavs do finałów z czymś czego zdecydowanie nie można nazwać “galaktycznym składem”.
    W 2007 jego skład był równie beznadziejny co ten Kobego, chyba że sądzisz, że Lamar Odom i Luke Walton to gorszy support od Larry Hughesa i Illgauskasa. Miał wtedy 22 lata i praktycznie w pojedynkę rozprawił się z mocnymi Detroit. Finały ze Spurs były jednostronne, ale trudno było oczekiwać czegoś innego.
    Co do składu z Miami. W momencie “powstania” Wade był drugim najlepszym zawodnikiem w lidze, ale z biegiem czasu mocno się postarzał. W ostatnim sezonie z LeBronem notował 19.0 ppg w regularnym i 17.8 w PO. W 2014 Miami nie mieli już tak świetnego składu, LeBron ciągnął tamtą ekipę za uszy. Ciężko wymagać pokonania historycznie mocnych ofensywnie Spurs.
    Jedyne finały, które ciążą na barkach LeBrona to te z Dallas. Wtedy faktycznie grał poniżej oczekiwań i nie potrafił udźwignąć presji.
    “problemy mentalne, które uzewnętrzniają się w końcówkach” – co gry LeBrona w końcówkach, nie błyszczy w rzucaniu game winnerów(choć jakieś tam trafił – Magic 2009 albo Bulls poprzedni rok), ale już w samych czwartych kwartach czy ostatnich pięciu minutach czwartej kwarty jest zdecydowanie “clutch” – http://www.82games. com/clutchplay3.htm – ciekawe statystyki.

    (4)
  36. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @popiol1801
    Tak, ale cała reszta sezonu i część playoffs to integralna gra w zespole trzech wielkich gwiazd. Osiągnięcie jedynki w konferencji i finału to była zasługa całego zespołu zbudowanego z tych trzech świetnych graczy.

    A za wygranie dwóch meczów w finałach pełen szacunek. Ja tego nie neguję.

    (-4)
  37. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Rurek
    W moim odczuciu Twoje rozumowanie jest całkowicie błędne, ale to tylko moje zdanie Jeśli Irving i Love nigdy nie byli franchise playereami, to ilu mamy FP w lidze? Pięciu?

    Love, Wade, Bosh, Irving – gdy “dołączali do LeBrona bądź odwrotnie, każdy z nich był w absolutnej czołówce NBA. Bez dwóch zdań.:
    – Raptors kilka sezonów budowali wokół Chrisa drużynę,
    – Min. miała gwiazdę i chcieli dołożyć kogoś, kto ruszyłby w górę zespół z niesamowitym zawodnikiem, bo Love miał 20,2 ppg, 15,2 rb, 42% za 3. Przypominam, że wtedy wszyscy podniecali się tymi statystykami
    – Wade, no co ja Ci będe pisał, wiadomo człowiek w rzędzie legend koszykówki 😉
    – Irving to bardziej atletyczna, szybsza i sprawniejsza wersja CP3, tylko głowa i serce nie to, ale nie nazwiesz go chyba tylko dobrym.

    Wybrałeś bardzo krzywdzące kryterium, no bo przepraszam, ale pisząc oni nie są franchice, bo co tam wcześniej osiągnęli, to ja zapytam: Czy C-Webb, Stockton, McGrady Penny, G.Hill, Barkley, Kemp, Payton również nie zaliczają się do “franczajs”?

    I taka dygresja, to przegrywa i wygrywa zespół, nieważne kto kogo ciągnie za uszy. Dlaczego jest taka tendencja, że jak np. Bryant również “miał” Gasola i Shaqa to się mówi, że oni mu wygrali mistrzostwo, a Kobe przegrał dwa finały, ale w przypadku LeBrona wszędzie czytam w komentarzach, że to on wygrał Boshowi i Wadeowi tytuły, a cztery finały przegrał przez kontuzje i kolegów z drużyny? LeBRon to świetny gracz, który porusza się poza skalą, ale statystyka 2/6 wygląda bardzo źle i to zwyczajny fakt. Nic więcej. Bez żadnego hejtu, spiny, etc.

    Jakbym użył Twego kryterium musiałbym napisać “co Odom i Walton osiągnęli, zanim dołączyli do Kobe:, a to błędne.

    Moim zdaniem, stwierdzenie, “LeBron ciągnął Heat za uszy” to już jest jakieś kuriozum. Kiedy będzie sprawiedliwie, gdy drużyna Jamesa będzie wyglądała: LBJ/Anthony/Durant/Wade/Irving? Nie przesadzajmy.

    Ja chętnie raczę sie oglądaniem gry Jamesa, ale osobiście ni byłbym takim optymistą jak ktoś tu wyżej, że on jeszcze 7 sezonów pociągnie, na tych obrotach. LBJ, to już koszykarz za górką.

    No i zadaj sobie jeszcze takie pytanie, aczkolwiek to taki smaczek: Czy LBJ byłby tyle razy w finałach, po drugiej stronie USA? Nic mu nie ujmuje gra na wschodzie, ale nikt nie zaprzeczy, że ma o wiele łatwiej przez te wszystkie lata niż Durant, Duncan, Paul i Bryant.

    (-2)
  38. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @awsa

    Franchise player to zawodnik wokół którego można zbudować MOCNĄ wieloletnią drużynę. Tak to przynajmniej rozumiem. Taka supergwiazda i lider. Love i Irving będąc liderami zespołu osiągali bardzo mierne rezultaty, nigdy nie weszli do PO. Przynajmniej w mojej opinii nie są zawodnikami, wokół których warto budować zespół. Mówiąc o umiejętnościach – Irving pomimo niespotykanego dryblingu nie jest nikim więcej niż w miarę efektywnym scorerem, który zachowuje zimną krew w końcówkach. Love jest wyjątkowo słabym obrońcą. Obu nie zaliczyłbym do najlepszych 10/15 graczy w NBA, w żadnym sezonie.
    Z Boshem może trochę przesadziłem, on ewentualnie tym franchise playerem mógł być. Nie bez podstaw mówiło się o nim jako trzecim najlepszym wolnym agencie lata 2010.
    Wade’a nigdzie nie negowałem.

    Każdy z zawodników, których wymieniłeś był lepszy od Love i Irvinga, zarówno indywidualnie jak i sukcesy drużynowe były lepsze. McGrady w swojej szczytowej formie był równie dobry co Kobe(lata 2002-2005). Payton i Kemp statystycznie nie wyglądali rewelacyjnie, ale mieli olbrzymi wpływ na bronionej stronie boiska. Hill ciągnął Pistons do znacznie lepszych rezultatów od tych Minn/Cavs i to w czasach kiedy to Wschód był tą mocniejszą konferencją. Barkley i Stockton – wiadomo, nie wiem po co o nich zahaczyłeś.

    Po pierwsze nigdzie nie napisałem czegoś w stylu – “LeBron wygrał wszystko samemu, a przegrał przez kolegów i kontuzję”.

    W 2012 i 2013 roku miał bardzo mocny support, tak jak Jordan i Kobe w swoich mistrzowskich sezonach i naturalnie wygrał – to wszystko. W 2011 roku wina spoczywa poniekąd na jego barkach, zagrał bardzo roczarowujące finały i tyle. Niby coś tam gadano, że miał problemy z łokciem, ale nie ma co usprawiedliwiać (choć czy to nie miało miejsca rok wcześniej?). Pisałem już o tym w poprzednim poście.
    W 2014 roku Miami nie było już tak mocne. Wade miał 32 lata i kolejny sezon z rzędu spore problemy z kontuzjami, nie był nawet w połowie tak dobry jak w finałach z Dallas(w poprzednim poście pisałem o statystykach), Bosh też naturalnie nie był tak dobry jak w Toronto, nie atakował obręczy tak chętnie i bardziej ograniczył się do zdobywania punktu z półdystansu i za trzy. Tak więc okej – LeBron przegrał tamte finały ze Spurs, ale po prostu nie dało się tego wygrać.

    Nie wiem po co wspominasz Waltona i Odoma. Uważasz że byli gorszymi zawodnikami od Hughesa i Illgauskasa czy nie? W 2007 roku Cavaliers nie mieli prawa mieć tak dobrego sezonu i zajść do finału, a jednak to zrobili. Co więcej każdy zespół który zanotował ponad 65 zwycięstw w sezonie regularnym miał bardzo mocny, zbalansowany skład – z wyjatkiem Cavs 2008/2009 których drugim najlepszym zawodnikiem był Mo Williams…

    Zachód jest naturalnie mocniejszy niż Wschód i to już od dłuższego czasu, ale pytanie brzmi – czy faktycznie LeBron nie byłby w stanie osiągać finałów tak regularnie gdyby grał w innej konferencji. Przeciwko Durantowi w latach 2010-2016 ma bilans 9-3, przeciwko Kobe w latach 2008-2013 8-3. Przeciwko Spurs w latach 2009-2016 8-5. Pamiętam statystykę sprzed 2/3 lat z której wyszło, że Miami lepiej radzi sobie przeciwko zachodnim niż wschodnim drużyną. Tak więc naturalnie – gdyby LeBron grał w konferencji zachodniej prawdopodobnie osiągałby gorsze bilanse z racji na większą ilość meczów przeciwko mocnym drużynom. Ale według mnie w Finałach zameldowałby się kilka razy.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu