fbpx

126-0: tu nie kolejnych gwiazd trzeba, ale zmiany stylu

45

126-0: taki bilans serii notują zespoły, które na jakimkolwiek etapie NBA Playoffs prowadziły w serii 3-0. Innymi słowy, sprawa mistrzowskiego tytułu jest rozstrzygnięta. Puchar wzniosą w górę Golden State Warriors. Pytanie brzmi: czy LeBron James i jego coraz smutniejsza kompania z Ohio, wygrają choć jeden, honorowy mecz. Już nawet JR Smith przestaje chyba wierzyć w powodzenie misji. Zaraz po trzecim meczu umieścił na twitterze to:

Niedługo potem wpis skasował. Lubię gościa, zdarzają mu się momenty genialne, ale na każdy przypadają 1-2 rażące błędy, najczęściej bezsensowne straty piłki albo pomylone rotacje w obronie. Dość powiedzieć, że zdecydowanym faworytem czwartego spotkania (początek dziś w nocy o 3:00) są Warriors. Stawiając na zwycięstwo Cleveland możesz potroić swój stan posiadania, a jeśli dziś postawisz stówkę na tytuł dla Cavs, twoja potencjalna wygrana wyniesie 3400.

Piątka wspaniałych

W historii kwartetu najważniejszych amerykańskich lig zawodowych (MLB, NBA, NFL, NHL) tylko pięć razy doszło do sytuacji, w której drużyna odrabiała deficyt 0-3. Kto?

-> w 1942 roku hokeiści Toronto Maple Leafs

-> w 1975 roku hokeiści New York Islanders

-> w 2004 roku baseballiści Boston Red Sox

-> w 2010 roku hokeiści Philadelphia Flyers

-> w 2014 roku hokeiści Los Angeles Kings

Baseball i hokej to jednak w porównaniu z koszykówką “gra przypadku”, gdzie jedno szczęśliwe trafienie/odbicie potrafi przesądzić o losach meczu. NBA playoffs choć bywają nieprzewidywalne, premiują zespoły lepiej zorganizowane, zbilansowane i potrafiące dostosowywać strategię do zmieniających się warunków.

A propos strategii… wszystko zaczęło się od asystenta trenera Mike’a Browna, który porównał grę defensywną tegorocznych Warriors do mistrzowskich Pistons z 2004 roku…

Need for Sheed

Przebieglibyśmy się po nich. Bez cienia wątpliwości. My graliśmy w obronie [Rasheed Wallace]

Fakt jest faktem, wszechstronności defensywnej, jaką przed trzynastoma laty prezentowali Detroit Pistons nie jest dziś w stanie odtworzyć żaden zespół NBA, ale to tylko jedna strona parkietu…

W pewnym sensie zgadzam się z opinią Mike’a, tyle że defensywna strategia Warriors opiera się na założeniu: oddamy więcej rzutów niż przeciwnik. Jeśli uda ci się oddać tyle samo rzutów co oni i tak przegrywasz, bo strzelców mają fenomenalnych. Nie nazwałbym ich obrony “dobrą” skoro rywal rzuca do kosza i pudłuje, a oni biorą gałę, lecą na drugą stronę i trafiają.

To nie jest dobra obrona, a właśnie to widzimy w dzisiejszym baskecie. Nie odcinają żadnego z rywali. Nawet nie spowalniają. Myśmy w Detroit potrafili zamknąć gościa na amen. Pewne rzeczy, które robiliśmy nigdy nie zostaną powtórzone.

Zgadzacie z Rasheedem? Jakie są Wasze rokowania na dzisiejszą noc?

W sieci już widzę życzeniowe transfery fanów Cavaliers, hehe. Chcecie znać moją opinię? Żaden Carmelo Anthony, Dwyane Wade, Chris Paul ani inny free agent, który kumpluje się z LeBronem nie pomoże Cleveland jeżeli ci przedłużą kontrakty z KD, Currym, Iguodalą i Livingstonem. Tu nie gwiazd trzeba, ale zmiany stylu/ podejścia. Nie można uzależniać powodzenia ekipy od jednego człowieka w stopniu, w jaki Cavs podlegają Jamesowi. What do you think?

45 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    no na pewno by wyłączyli Currego-i co dalej? Co z KD?Co z Thompsonem biegającym po zasłonach?
    Ruch piłki to nie tylko kozłowanie Panie Wallace;) To przede wszystkim PODANIA 😉

    (29)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    “Nie nazwałbym ich obrony „dobrą” skoro rywal rzuca do kosza i pudłuje, a oni biorą gałę, lecą na drugą stronę i trafiają.”

    Skoro rywal rzuca i pudłuje to:
    a)-ma zły dzień i nie trafia z czystych
    b) kryją na tyle ciasno że muszą albo forsować, albo oddawać z nieprzygotowanych pozycji

    Nieistotne czy stoja czy leżą-dopóki przeciwnik nie zacznie trafiać, dopóty mogą być nawet i na ławce->po co mieliby się przemęczać skoro przeciwnik i tak nie trafia?

    (17)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Drużyna nie moze polegać na Jamesie ?? Hmm a jak rok temu zdobywali mistrzostwo to mogła ? W tym roku zmieniły się dwie rzeczy , po pierwsze i najważniejsze ławka Cavs bez sensu zaczęto szukać przestarzałych nazwisk o jakiejs tam przeszłości , szkoda delliego , Irving nie pomaga za bardzo Jamesowi , zamiast spełniać role drugiego Pippena oprócz Game 3 gra przeciętnie , po drugie to kosmiczny skład warriors , co z tego że Cavs zmieniliby styl to i tak nie miałoby prawa wystarczyć na GSW z takim rosterem , Powoedzmmy ze KD pokrywa się z Jamesem a Kyrie z Currym , co z resztą ? Tristan Thompson nie istnieje po drugiej stronie dobre finały gra iggy , Jr Smith slabiutko , klay gra od dwóch meczów kapitalnie , kevin love bez energii proszę was jaki oni mają obrać styl z takim rosterem 😉

    (1)
    • Array ( )

      Ale LeBron nie jest Jordanem żeby Irving miał robić za Pippena.
      Co więcej powiedziałbym że to właśnie James tym Pippenem powinien być.

      Jak pamiętamy Pippen to była elita obrońców na piłce i jeden z pierwszych point forwardów w lidze. Irving ani nie broni ani nie jest kreatorem. Jest raczej egzekutorem, którym był Jordan. Pippen był tym który pracował całe spotkanie by Jordan mógł oddać ten najważniejszy rzut. Kimś takim w Cavs jest LBJ. Dlaczego więc piszesz że potrzebuje swojego Scottiego ? Co więcej dodam że na swojego pomocnika jak to miało miejsce w Bulls wybrałbym właśnie Pippena, a nie LeBrona.
      Ale ani Irving to nie Jordan ani LeBron to nie Pippen. Drugiej, lepszej pary niż tych dwóch tak doskonale się uzupełniających, z taką mentalnością w lidze na próżno szukać.

      (16)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedys tak nie rzucano za 3. Prawda jest taka ze GSW nie gra jakiejs niebywalej koszykowki. Za Popa ten zespol bylby pozs zasiegiem kazdego i by wygrywali mecze spokojnie a nie chaosie. Cavs jest tak slabe bo tam nie ma lawki i zadaniowcow. Czemu Heat wygrywalo? Bo mieli kozakow pod gwiazdsmi jak teraz GSW. Green jest gwiazda ale to tytan pracy. Iggy, Liningston, Klay, to elita obroncow na swoich pozycjach. Dodamy przewagi wzrostu i Cavs pozostaje jedynie genialny Lebron i tyle. W Miami mial Battier Allen Wade tez byl niczego sobie obronca i kilku innych kozakow z charakterem a teraz msjs co? Love zero obrony irving zero smith zero LBJ broni i musi grac po 46 min haha Thompson on obronca jest slabym… To tylko pokazuje kim jest LBJ w tej lidze. Czekam na niego na zachodzie moze byc ciekawie.

    (7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Chętnie zobaczyłbym artykuł z tym, jak wygląda sytuacja z kontraktami (czas/kasa) w obu zespołach. Niby mogę sobie poszukać, ale na GWBA to co innego 😀
    Na podstawie tego można pogadać w komentarzach o różnych możliwych transferach, to szczególnie się tyczy Cavs. Bo tak szczerze, nie wiem kto przyjmie absurdalny kontrakt TT…

    (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    skompromitował się Wallace tym wpisem tak samo jak Magic ostatnio, że sweepa by dali…

    Mam wrażenie, że po prostu byłe gwiazdy NBA są trochę zazdrosne o rekordy jakie biją Warriors i dlatego gadają takie bzdury

    (35)
    • Array ( )

      Dokładnie. Całkowicie się zgadzam, dawne gwiazdy nie potrafią się po prostu pogodzić z tym że ktoś bije ich rekordy i może osiągnąć więcej niż oni osiągnęli..

      (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Właśnie postawiłem 54,48zł na wygraną Cleveland w meczu nr 4… Nie ważne czy rozsądnie… Jestem fanem LeBrona od 6 lat (po przegranej z Dallas i jego późniejszym “dojrzeniu”), a Kyrie przypomina mi momentami mojego ulubionego grajka – Kobe Brynata… Będę za nich trzymał kciuki, a co wyjdzie to zobaczę… albo będę się cieszył podwójnie albo i tak będzie mi smutno… 😉 Życzę wszystkim udanego meczu nr 4!

    (6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Jakosc obrony determinuje moc gsw zza luku. Jak pokryjesz mocno na 3 to nie upilnujesz pod koszem, tak to dziala, ale faktycznie cavs sie gubia sami nie wiedza kiedy przekazywac krycie.

    JR Smith gral swietnie rok temu w PO ;/

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    O co chodzi, że nagle jak Warriors dominują ligę i uważa się ich za jedną z najlepszych drużyn w historii to nagle wszyscy, którzy dawniej byli mistrzami twierdzą, że pobiliby ich bez problemu? Oj ciężko chyba “dziadkom” przyznać, że ich czasy minęły. Tak jak ktoś ostatnio tu napisał, jak Magic robił bounce pass to wszyscy piali z zachwytu, ale teraz prawie wszyscy to potrafią. Rozumiem, że nostalgia i te sprawy, ale chyba jednak koszykówka poczyniła postęp od tamtych czasów.

    (21)
    • Array ( )

      LeBron jest słabym PG 🙂 w dodatku SF grającym jak PG czyli kompletnie bez sensu. A na SF Spursi mają kompletnego Leonarda grającego po obu stronach parkietu.

      (1)
    • Array ( )

      Nawet Skip Bayless mówi, że LeBron jest najlepszym rozgrywającym ligi… ale spoko… bo przecież PG musi mieć 6’0”?

      (-1)
    • Array ( )

      A Magic mówił że bez problemu ograłby LeBrona 1v1 🙂

      Więc możesz sobie włożyć miedzy bajki to co ktoś powiedział. Bo jak doskonale wiemy takie wypowiedzi mają na celu zwrócenie na siebie uwagi i nic więcej.

      I nie chodzi o to ile wzrostu ma mieć PG. Chodzi raczej o to że LBJ będąc jednym z największych koksów w lidze odwala maniane uciekając spod kosza na obwód i stroniąc od walki fizycznej. A w lidze jest kilku lepszych graczy z piłką w rękach jak chociażby CP3 o którego SAS już się starają.
      Niestety wszechstronność LeBrona sprawiła że jest bardzo dobry w wielu aspektach ale w żadnym nie jest wybitny i znajdzie się ktoś lepszy w jakimś elemencie od niego.

      (0)
    • Array ( )

      Widać Ciuus, że widziałeś mecze LBJ tylko z highlightów… Jeżeli jest go za dużo w pomalowanym to zaczynają się bezczelne faule ala Iggy i ofensywne faule, bo liga NBA nie chce gry w pomalowanym…

      (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Finały w tym roku wyglądają jak mecz koszykówki na wf w szkole, 1 druzyna w której zgadali sie tzw “grajkowie” a w 2 “reszta”. Trochę smutno się na to patrzy ale cóż… taka jest gra raz się jest na wozie a raz pod

    (6)
    • Array ( )

      Gościu Ty jesteś jakimś antyfanem LeBrona, jeszcze nigdy nie widziałem żebyś docenił go jako sportowca tylko wieczna krytyka z Twojej strony

      (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    KD to jest killer, zawsze nim był, tylko jak debile trzymał się tego okc, gdyby zrobił jak lbj i zmienił klub już by miał pierścień, dwa albo trzy w zależności gdzie by poszedł. On ofensywie jest czołówką ligi, ile razy był królem strzelców lub w czołówce tej klasyfikacji. Teraz…. będzie tylko lepszy o lbj już tylko gorszy. A co do przewagi GSW nad cavs- koszykówka zaspolowa.

    (4)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Fanem GSW nie jestem i czasami brakuje mi koszykówki lat 90-tych na której się wychowałem, ale obiektywnie patrząc, to Detroit ’04 od tegorocznych Warriors dostałoby sweepa, aż by parkiet zahuczał… Mógłbyś Panie Wallace bić pod koszem, prowokować, używać łokci, barków i pięści, ale na nic by Ci się to zdało gdyby spadł na Ciebie deszcz trójek. To trochę tak jakby się szczycić, że ma się mega wypasiony parasol, a tu zamiast ulewy przyszłoby tornado…

    (25)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie mogę już czytać tych bredni podstarzałych graczy, tak jak można jeszcze dywagować co by było gdyby GSW rozegrało serię z Bostonem z lat 80, Lakers z lat 80′, Bullsami z ery drugiego 3peatu (chociaż wg mnie jest to kompletnie bez sensu) tak takie gadanie Wallace’a jest po prostu żałosne, ten gość był świetny w swojej erze, bardzo atletyczny, idealnie nadawał się na wyeliminowaniu centrów drużyny przeciwnej (przeciwko Shaqowi raczej będziemy mówili o ograniczeniu jego swobody) w ofensywie cudów nigdy nie robił. Niestety koszykówka się zmieniła, Big Ben grający przeciwko GSW szybciutko wylądowałby na ławie po tym jak po kilku switchach musiałby kryć tańczącego Currego albo przyjmować trójki w twarz od Duranta, tej drużyny nie da się pokryć tak żeby gracz wysoki mógł okupować trumnę i straszyć blokiem pod koszem. Nie jestem fanem żadnej z finałowych drużyn ale uważam że pomimo koszmarnej nudy w całych playoffs oglądamy starcie jednych z najlepszych drużyn w całej historii (osobiście uważam że tegoroczne GSW jest najlepszą drużyną w historii) i Cavsi by tak samo tamtymi Pistonsami wytarli parkiet, koszykówka cały czas ewoluuje ale gracze stają się coraz lepsi, obejrzyjcie sobie wybrane mecze legendarnych drużyn z przeszłości i porównajcie tempo, intensywność, skuteczność graczy, to wszystko poszło do przodu (niestety razem z tym przyszły flopy, większe gwiazdorzenie itd. ale ja nie o tym). Oglądajmy tą serię i cieszmy się nią bo na naszych oczach tworzy się historia, ta 3letnia batalia jest odpowiednikiem wojny Larrego i Magica, doceńmy Lebrona który robi niesamowite rzeczy a jego forma niestety niedługo zacznie opadać, doceńmy to że z drugiej strony mamy drużynę z niesamowitą ilością talentu ale przy tym nie będącą zbieraniną gwiazd tylko świetnie działająca maszynką, dorównującą organizacją ekipom prowadzonym przez Popovicha. PEACE

    (23)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Prawda niestety jest tak samo prosta , jak trudna do zaakceptowania , Cavs potrzebują zmiany stylu , odciążenia Jamesa , jeżeli będzie miał zaufanych kompanów i dobrą głęboką ławkę to dopiero pokaże swój kunszt , on nigdy nie był typem zawodnika zdobywającego punkty za wszelką cenę , on kocha ten sport i przy odpowiednich zmianach w te wakacje , za rok może wygrać tytuł , niezależnie od tego czy Curry i KD przedłużą z GSW

    (1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Ludzie o co chodzi? GSW mają taki skład i są na takim poziomie jako organizacja, że nikt im nie podskoczy teraz. Są po prostu najlepsi i tyle. Kto jest na ławce w Cavs? Kto jest trenerem? Jakie są twarze tej organizacji? z czym do ludzi w ogóle! Porównajcie sobie to z GSW i trudno żeby wyniki były inne. Ta drużyna/organizacja jest zbudowana perfekcyjnie do tego stopnia, że kto wie czy nie jest najlepszą w historii NBA więc proszę to zaakceptować w końcu.

    (7)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobra dobra nie ma niemożliwego, dopóki walczysz wciąż możesz wygrać. Cavs muszą wyjść jakby grali o życie, trzeba dać cale serducho. Go Go Cavs!!

    (2)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    “126-0: taki bilans serii notują zespoły, które na jakimkolwiek etapie NBA Playoffs prowadziły w serii 3-0. Innymi słowy, sprawa mistrzowskiego tytułu jest rozstrzygnięta. Puchar wzniosą w górę Golden State Warriors.”

    Już po raz któryś widzę takie podejście autora do tematu, to znaczy przewidywanie przyszłości… Chociaż nie, to nawet nie jest przewidywanie, bo autor jest w 100% pewny swoich słów. Ja wiem, że wszystko wskazuje przeciw Cleveland i sam obstawiam jakieś 4-1 przy dobrych lotach, w porywach do 4-2, ale statystyki nie grają, więc tak naprawdę wszystko się może stać. Nie rozumiem, więc po co ten pewny ton w wypowiedziach. Poczekajmy może po prostu do ostatniego meczu.

    Pozdrawiam wszystkich którzy zamierzają oglądać dzisiaj Game 4 😀

    (3)
    • Array ( [0] => administrator )

      Cześć, zobaczymy jutro. Jak admin pisał “GSW w 4-5 meczach” też byłeś pewnie oburzony. To nie jest “przewidywanie przyszłości” to opinia gościa, który zarobkowo zajmuje się NBA. Jest skubany skuteczny, pozdrawiam [Darek]

      (0)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Lbj widziałbym pod skrzydłami Popovicha, ciekawie by to wyglądało. Swoją droga LeBron kiedys wspomniał ze chciałby zagrać dla Popa. Myśle ze tak wybitny trener potrafiłby wkomponować Lbj do składu i machina spurs by ruszyła. Szkoda ze LeBron nie trafił jako rookie pod Popa myśle ze byłby jeszcze lepszym zawodnikiem.

    (0)
  19. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    tak tylko jeszcze przed meczem dodam jako fan Kevina

    Pierścień z OKC smakowałby wyśmienicie, ale nawet nie wiecie jak mocno czekam na godzinę 3:00 i ewentualne zwycięstwo:)

    (-2)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    To, co jest dobre w porażkach CAVS to to, że nie trzeba czytać potem wypocin niejakiego pln’a który pluje żółcią na wszystko i na wszystkich twierdząc, że wszystko wie najlepiej.

    (1)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Co niby obrona Detroit miałaby do powiedzenia przeciwko Curry’emu czy KD którzy mogą siać trójkę za trójką z 9 metra? Na coś takiego nie ma obrony. Ich rzutów nie da się zablokować.To nawet nie są izolacje. Oni nie potrzebują kogokolwiek kiwać. Wystarczy im zwykły jumpshot. To oni dyktują warunki. To jest właśnie nowoczesna koszykówka. Przeciwnicy skupiają się na obwodzie i utrudniają łatwe rzuty z dystansu? Jedno podanie do ścinającego gościa i łatwy wsad. Ta drużyna to fenomen. Chciałbym, żeby LeBron’s Cavaliers wygrali, ale zawsze kolektyw drużynowy będzie zwycięski. I niestety James kolejny raz zazna goryczy porażki z ręki Drużyny przez duże D. W tym wszystkim szkoda mi jedynie Jamesa. Według mnie TOP3 zawodników w nowoczesnej historii NBA z potencjałem na GOAT. Prawda jest taka, że jego potencjał został w pewnym sensie zmarnowany. Drużyną zdolną podjąć walkę o mistrzostwo miał tylko przez 5 lat swojej kariery swojej kariery (3-4 lata w Miami i zeszły sezon w Cleveland). Początek kariery to hero ball i ciągnięcie leszczy do sweepu w finale z ręki SAS. Dopiero pełny geniusz mógł pokazać w Miami, gdzie dostał idealnie zbilansowany skład z dwoma gwiazdami (które jednak nie były już w swoim prime) oraz masą zadaniowców i świetną obroną. O ile pierwsze 3 sezony można rozpatrywać w kategorii sukcesu to 4 z rzędu finały były dla Jamesa powrotem do przeszłości. Całkowita dominacja SAS, której sam jeden LBJ nie mógł przełamać. Pomimo składu wciąż naszpikowanego nazwiskami i przesiąkniętym mistrzowskim doświadczeniem to LeBron znów musiał walczyć sam. Praktycznie zero pomocy ze strony reszty Wade’a i Bosh’a. To samo dzieje się teraz. Znów James staje naprzeciw idealnie działającej maszyny bez pomocy reszty (Game3 i przebudzenie Irvinga i Smitha jednak nie wystarczyło). Przykre, że tak wielki zawodnik będzie rozliczany z 5 przegranych finałów.

    (2)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Kolejny HoF wyjezdza z tym ” 4-0″. Nie umniejszając wspaniałym, byłym graczom, ale jedynie p. Jordan mógłby (?) to skomentować w podobnym tonie, jednak on jak na złość milczy. Dlaczego milczy? Ano dlatego , że napisal juz swoja historię, a
    niestety nikt jeszcze nie wymyślił wehikułu czasu i nijak nie można zweryfikować takiego pier.olenia. 🙂

    (1)
  23. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Tu już nie chodzi o to, kto zbierze większą ekipę przyszłych/aktualnych All-Star. GSW w obecnym składzie mogą zatrzymać ludzie Popovicha, zdrowi, zmotywowani, mogą być po prostu najlepsi.

    (1)
  24. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mało jest równie denerwujących rzeczy co emerytowani gracze gadający o tym jak się kiedyś grało i jacy oni byli lepsi od obecnych koszykarzy.

    Jeśli ktoś ma pokonać Warriors w najbliższych latach to nie będą to Cavs. LeBron się nie rozdwoi, Irving raczej nie rozwinie się w kogoś lepszego niż jest obecnie, Love podobnie. Większość zadaniowców jest przestarzała(Korver, Jefferson, Frye) i będą musieli szukać nowych. Dodatkowo kiepskie i długie kontrakty Shumperta i Thompsona i ten tragiczny deal z Jr’em. Tymczasem w Warriors żadna z gwiazd nie ma nawet 30 lat. Może nie uda im zatrzymać każdego z trójki McGee, Livingston, Igoudala tego lata, ale czy to coś zmieni?

    (0)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Zgadzam się z tym co napisał Wallace .
    Ale jeśli patrzeć na to pod względem tylko i wyłącznie obrony . Jeśli porównać każda pozycje z osobna to postons wypadają o niebo lepiej .
    Problemem jest to ze teraz mam wrażenie nie ma czasu na taka obronę . Gra niewyobrażalnie przyspieszyła . Nie ma czasu na ustawienie krycia , każdy przy swoim zawodniku i czekać na rozwój akcji . Teraz gdy odczekasz chociaż chwile dostajesz troje w papę z 10 metra i to robi różnice !

    Dlatego wlasnie z biegiem czasu porównywanie drużyn z przeszłości z teraźniejszymi traci sens .

    Wszyscy boskie drużyny z przed powiedzmy +10 lat nie miały by szans teraz na wygrana jak i na odwrót ( mowię o 1 starciu ).

    Jak dla mnie geniusz drużyny polega na uniwersalności . I to jest juz robota trenera .

    Czy bulls by teraz dało rade ? Nie zdziwiłbym sie jak by w pierwszym sezonie nie wygrali miska ale w następnym , po dostosowaniu sie pewnie . Tak samo mógłbym napisać naprzyklad o heat z lebronem .

    Jako ze mam troche staroświeckie spojrzenie na grę , jako grę , kiedyś podobało mi sie to dzielenie zawodników na konkretne pozycje i określony szereg umiejętności . Tamci zawodnicy teraz byliby najlepszi ale na swoich pozycjach . Nie ma w lidze prawdziwych centrów ani prawdziwych rozgrywających . Mamy combo guardow i zawodników nogach grac na 4 pozycjach .

    Pytanie do mądrych głów , kiedy sie to zaczęło ? Chodzi mi o taka erę wlasnie , tak jakby braku ju takich konkretnych pozycji na boisku ? Czysta ciekawość

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu