fbpx

5 kolejka: włoski trash-talk Kobe, KD superstar

22

Knicks @ Lakers: Gasol > Chandler, obrona LA nie szanuje Douglasa i Fieldsa na obwodzie, cała piątka atakuje deskę w obronie, Melo kryje młody Ebanks, nie podwajają. Obie drużyny bardzo skutecznie zaczęły. Atak LA wygląda płynnie, piłki dochodzą bez problemu, trafiają z wolnych pozycji. Nawet Steve Blake atakuje obręcz. Obrona Knicks nie istnieje w I kwarcie, co gorsza pogubili się w ataku. Wydają się nie mieć pomysłów na atak pozycyjny. Gra pod Chandlera tyłem do kosza to kiepska opcja.  Knicks w ogóle nie zdobywają punktów spod kosza. Zadziwiające jest również to, że są jak do tej pory najgorzej zbierającym zespołem w lidze. Mike D’Antoni nerwowo kręci się na krześle. Za to Kobe robi co chce przeciwko pojedynczym obrońcom NYK.

W drugiej kwarcie Mike Brown sprytnie ustawia zagrywki pod Metta WP, który fizycznie dominuje nad Billem Walkerem. Dobrze gra Josh McRoberts, walczak którego zadaniem jest stawiać zasłony, zbierać i przepychać pod koszem – energetycznie rozkłada Knicks na łopatki. Niespodziewany alley-oop pokazuje w jak opłakanym stanie jest defensywa NYK. Nawet Derek Fisher ogrywa Toney Douglasa 1na1. Wynik trzyma skuteczny Carmelo Anhony (27 punktów).

Trzecia część to popis gry Kobe (28 punktów), po szczęśliwym trafieniu 3+1, w kolejnej akcji tańczy przed nosem ławki nowojorczyków, trafia nad Balkmanem, a następnie wyzywa Mike D’Antoni po włosku (obaj niegdyś mieszkali we Włoszech, Kobe jako dziecko, D’Antoni przez 12 lat jako zawodnik Olimpii Milano). Mike Bibby jest tak wolny, że w ogóle nie myśli o rozegraniu kontry lub zaatakowaniu obręczy. Cały mecz stoi w rogu lub przerzuca piłki na drugą stronę parkietu.

Przez ponad dwadzieścia minut gry Lakers utrzymują 10 punktowe prowadzenie. Kiepsko gra Stoudamire (4/17 z gry), któremu raz za razem piłka wypada z rąk. Nie może poradzić sobie z wyższym Gasolem. Z frustracji popełnia dwa faule w ataku. Przez 6 minut gry, Knicks zdobywają jedynie 3 punkty. Po dwóch trójkach Blake’a przewaga LA rośnie do 19 punktów. Po meczu. Czekamy na powrót Andrew Bynuma, LA wygląda przyzwoicie, Knicks wyglądają fa-tal-nie.

Nuggets @ Blazers: sporo szczęścia mieli gospodarze. W pierwszej połowie prowadzili, na skrzydłach standardowo dominowali Wallace & Aldridge (Blazers wygrali pojedynek zbiórkowy 50-30), jednak Nuggets postawili twarde warunki i m.in. dzięki dobrej grze Ty Lawsona (25 punktów, 10/16 z pola) na 6 minut do końca, mecz rozpoczynał się od nowa. O zwycięstwie Portland zdecydowały skuteczne rzuty z dystansu, kolejno trafiali: Matthews (5/8 za trzy!), Jamal Crawford (22 punkty z ławki) i Raymond Felton (10/16 z gry, 23 punkty).

Bulls @ Kings: w pojedynku rozgrywających remis. D-Rose był co prawda nieco aktywniejszy od Tyreke Evansa, ale popełnił sporo błędów (6 strat), obaj rzucili po 19 punktów. Chicago kontrolowało przebieg spotkania, utrzymując kilku punktowe prowadzenie już od pierwszej kwarty. Na każdy zryw gospodarzy skutecznymi akcjami odpowiadali: Boozer (16 punktów, 15 zbiórek), Hamilton (16) lub Ronnie Brewer (5/5 z gry, 12 punktów). Wśród Kings wyróżnili się Marcus Thornton (20) oraz Jimmer Fredette (14).

Mavs @ Thunder: zdecydowanie najciekawsze spotkanie tej kolejki. Może nie będę nic pisał: sami zobaczycie. Nowitzki, Terry i Carter: witamy z powrotem panowie, Dallas wraca do gry. Ale czy to wystarczy na KD=MVP?

[vsw id=”JVg8bgBgA2M” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

[vsw id=”ar6tQfKuNRg” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Spurs @ Rockets: nie wiem jak Ginobili to robi. Wygląda jak starszy pan, a jednak wciąż wsadza z góry i blokuje rywali w kontrze. Niepokonani jak dotąd Spurs pojechali do sąsiadów z Houston po trzecie zwycięstwo w sezonie, ale na swej drodze napotkali dobrze dysponowane trio Martin/Scola/Lowry. Stary wyga Greg Poppovich widząc dyspozycję Rakiet, dał odpocząć swoim podstawowym graczom. Tim Duncan zagrał tylko 15 minut zdobywając aż 4 punkty. Było to pierwsze zwycięstwo w karierze trenera Kevina McHale.

Nets @ Magic: NJ grają banalną koszykówkę: zasłona – ścięcie pod kosz – walka na tablicach. Kiepska strategia gdy pod koszem stoi Dwight Howard (16 punktów, 24 zbiórki). Podobnie w obronie, gracze Orlando z łatwością wychodzili na pozycje i oddawali rzuty. Mecz ustawiła pierwsza kwarta wygrana przez Magic 28-16. Nuda.

22 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    To co sie wydarzylo w koncowce w Oklahomie mozna okreslic trzema slowami – Where Amazing Happens! 🙂

    Co do NY to tu wystarczy jedno slowo – beznadzieja!

    (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Forma Duranta jest naprawde zdumiewajaca, najpierw pozbawil zludzen T-Wolves, potem w koncowce pograzyl Memphis, a teraz zalatwil Mavs.

    (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja jestem zaskoczony słabą grą Rose’a. Ciekawe kiedy się przełamie. Kobe zalicza świetny sezon, podobnie DMC, dużo przez te kilka miesięcy się zmieniło w jego grze ;d

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Forma Duranta musi być wysoko, skoro musi nadrabiać to co spieprzy jego kolega Westbrook, bo ten z kolei gra totalna zenadę jak na razie.

    D’Antoni poleci nie ma wała. Knicks mysleli, ze jak sciagna Chandlera to oznacza to ze obrone maja załatwiona, tylko ze Chandler nie jest zajebistym obronca induwidulanym tylko zespołowym. Obrona jest w rozsypce, bo nie ma na nia zadnego pomysłu.
    Zreszta tak wyglada równie słabo.

    (0)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dziwi mnie przyznawanie tytułu MVP KD już teraz, jakby nie patrzeć redakcja ma swoich faworytów i “tych nie lubianych”. Rockets ładnie zagrali, mimo 8 zbiórek Blair’a w ataku, brawo za grę. Jestem pod wrażeniem tego co robi Marshon Brooks z NJ Nets, chłopak po raz kolejny notuje świetny występ off the bench.

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    KD zagrał dobry meczyk, i ten zwycięski rzut, czy bedzie miał MVP? na pewno jest jednym z głównych kandydatów, jak będzie zobaczymy, Co do formy Rose’a to się nie boje i tak jest zarąbisty.
    Kobe? z kontuzją rzucającej ręki zagrał super mecz, sam mówił, że ręka go boli, ale grać chce. Akcja 3+1 zarąbista, oby mu jak najszybciej ręka wyzdrowiała, bedzie masakra. pozdro:)

    (0)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Oglądałem skrót z meczu LA – NY i mam takie przemyślenia Kobe jest w super formie jego zagrania i praca nóg są jakby miał 18 lat!!!! WOW Co do NY to oni nawet nie starają się bronić, sam Chandler nic nie zdziała…. Fatalnie wydaję mi się że czas na nowego trenera….
    LA is Back!!!!

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu