fbpx

Charlotte Bobcats kończą z byciem pośmiewiskiem ligi

11

Charlotte Bobcats po latach okupacji dołu tabeli zaczynają odnosić względne sukcesy. Co prawda sezon jeszcze młody, jednak szóste miejsce w konferencji, przy bilansie 13-15 to dla tej niedoświadczonej drużyny prawdziwe osiągnięcie. Co sprawia, że skład nieposiadający w zasadzie żadnego gracza na poziomie all-star wygrywa?

TOŻSAMOŚĆ

Chłopaki z Charlotte przebyli długą drogę w poszukiwaniu swojego koszykarskiego “ja”. Zespół Bobcats (niedługo Hornets) odnalazł własną tożsamość, którą jest defensywny styl gry. Jak to wygląda w statystyce? Rysie są czwartą defensywą ligi czemu dowodzi defensive rating na poziomie 98.00 i skuteczność przeciwników wynosząca 42,6 % (trzeci wynik w lidze). Ogromna w tym zasługa nowego trenera Steve’a Clifforda, który zaszczepił w graczach zaangażowanie i defensywny system gry. Ten facet potrafi sprawić, że Al Jefferson angażuje się w obronie, a nawet jest w niej bardzo przydatny! Zobaczcie co Big Al ma na ten temat do powiedzenia:

Trener zasiał w nas to ziarno. Kiedy przybyłem do Charlotte po raz pierwszy i spotkałem się z nim, to wyraził się bardzo jasno, że dąży do tego abyśmy byli defensywną drużyną. Zawsze byłem krytykowany za swoją grę w obronie i on był pierwszym, który powiedział mi, że nie jestem takim złym graczem obrony, obdarzył mnie przy tym sporym zaufaniem. On jest tym który zasiał to ziarno, jest jednym z tych gości, który wywodzi się z defensywnych systemów gry (kiedy sam był zawodnikiem przyp. red.)

1

W realizacji defensywnych założeń trenera z pewnością pomaga fakt, że skład Charlotte to w większości młodzi atleci, którzy są gotowi zostawić własne zdrowie na parkiecie. Mowa tu oczywiście o takich graczach jak Jeff Taylor, Michel Kidd-Gilchrist, Gerald Henderson, czy Bismack Biyombo. Prawdziwą perełką jest tutaj wspomniany Michael Kidd-Gilchrist. MKG w przeciągu dwóch/trzech sezonów może stać się elitarnym defensorem i jednym z najlepiej zbierających, niskich skrzydłowych NBA. Na nieszczęście dla Rysiów zarówno MKG, jak i Taylor zmagają się z kontuzjami.

[vsw id=”8mUh8DoRAgs” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

czytaj dalej >>

1 2

11 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Im brakuje z pewnością weterana, który uspokoił by grę w ataku. Patent na gwiazdy mają ale widać w nich nerwowosć i brak doswiadczenia. 😉

    (10)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    to stosunkowo młoda druzyna i to bedzie 2 rok w którym robia swój mały sukces bo przeciez już byli w Playoffs. nie zgodzę sie ze potrzebują weterana.. uwazam ze najbardziej potrzebowali tego by powrocic do korzeni i tak jak w artykule odnalezc sie jako druzyna. A Charlotte Hornets to świetna marka. Z pewnością do Hornets i starych barw i powrotu do tradycji latwiej bedzie sciagnac jakąs gwiazde czy tez wykreowac medialnie gwiazde z Kemby czy MKG

    (-1)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kemba bardzo fajnie się rozwija, big Al robi swoje, a nawet więcej, ciekawa drużyna się powoli tworzy, najlepsi mają z nimi duże problemy, a to póki co dalej jest projekt na przyszłość.

    (9)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mało brakowało, a w Seattle znów mielibyśmy drużynę, ale niestety nie wypaliło…
    Według mnie NBA mogłaby się pokusić o powiększenie ligi o dwa zespoły. Chętnych by nie brakowało np. Seattle, Las Vegas czy Kansas.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu