fbpx

Finał NCAA: Virginia Cavaliers uczelnianym mistrzem USA!

11

Dziś w nocy nie było meczów NBA. Zawodowcy zrobili ukłon w stronę przyszłych kolegów, na neutralnym gruncie Minneapolis o uczelniane mistrzostwo USA walczyli:

  • rozstawieni z trójką konferencji West: Texas Tech Red Raiders (26-6)

oraz

  • rozstawieni z numerem pierwszym konferencji South: Virginia Cavaliers (29-3).

W składach obu drużyn nie zabrakło talentu na miarę NBA:

  • Jarrett Culver (SG, Texas Tech) o którym pisałem przed dwoma tygodniami, że to myślący gracz o wielu talentach, długie ręce, przypomina mi Khrisa Middletona z Milwaukee. Być może rozwinie się w funkcji kreatora akcji. Potencjał na taką uzupełniającą gwiazdę. Wszechstronny obrońca, nieprzesadnie dynamiczny.

oraz

  • DeAndre Hunter (SF/PF, Virginia) mało efektowny, ale za to solidny i wszechstronny obrońca, 45% zza łuku, najlepiej czuje się jako spot up shooter. Porównany do niejakiego Jae Crowdera z Utah.

a także

  • Ty Jerome (PG, Virginia) silny psychicznie, efektywny playmaker, na którego penetracjach oparła się dziś ofensywa zespołu w najważniejszych momentach. Biały chłopak o wzroście 195 cm, który choć ma deficyt dynamiki względem obwodowych NBA, moim zdaniem odnajdzie się w lidze bez problemu. Świetnie broni na nogach, ma niewdzięczny do krycia kozioł, nie traci piłek, podaje wzdłuż i w poprzek parkietu. Był kiedyś w NBA facet o podobnej charakterystyce, choć nie pamiętam by tak zasuwał w obronie, nazywał się Greivis Vasquez.

Pierwsi dwaj wymienieni pójść powinni w pierwszej dziesiątce czerwcowego draftu, Jerome w pod koniec I rundy.

Defense!

Głównym atrybutem obu zespołów biorących udział w finale NCAA była definitywnie obrona. Średnia zdobycz punktowa rywali kręciła się w okolicach 56 punktów, czyli tyle ile brodaty James Harden potrafi zrobić do przerwy na samych trójkach. Kilka kwestii: mecz NCAA trwa 40 nie 48 minut. Kontaktu fizycznego jest nieco więcej, nikt się nie oszczędza, zespoły  potrafią pół meczu kryć na całym boisku no i umiejętności jednostek są niższe. Dodatkowo panowie z Virginii uprawiają najwolniejszą koszykówkę w Stanach, a Texas Tech ma trzeci ze wszystkich rating defensywny. Także wyobraźcie sobie pojedynek Indiana vs Memphis pod względem obrony i tempa gry.

Bardzo delikatnym faworytem bukmacherów była wyżej rozstawiona Virginia, ale publiczność zdecydowanie stała po stronie Texas Tech, którzy docierali do meczu finałowego na wysokim procencie skuteczności, gromiąc kolejnych rywali. Z jednej strony Virginia zdawało się limit farta wyczerpała (dyskusyjna końcówka vs Auburn, dogrywka z Purdue, ledwie odprawiony Oregon) z drugiej strony: fenomenalna skuteczność rzutowa TT musiała zejść do średniej, a poza tym jeszcze się z defensywą pokroju Cavaliers nie mierzyli.

Naszym redakcyjnym faworytem była Virginia, w grupie typera zaproponowaliśmy -0,5 punktu do przerwy.

virginia cavaliers 85 texas tech red raiders 77 (OT)

Gdzie mam zacząć? Oba zespoły zaczęły stremowane i zgodnie z przypuszczeniami, to obwodowi Virginii prowadzili bardziej przytomny atak. Po kilku minutach skuteczność z gry TT wynosiła bodaj 1/11 z gry przez co rywale objęli 10-punktowe prowadzenie i dopiero gdy adrenalina nieco opadła, seria trójek wyrównała spotkanie.

“Wyrównane” to słowo klucz w przypadku tego spotkania. Virginia nieco lepsza na deskach, Texas nieco więcej wymuszonych strat, Virginia nieco lepsza skuteczność rzutowa.

Kluczem okazała się dyspozycja tercetu De’Andre Hunter (27 punktów 9 zbiórek 4/5 zza łuku) Ty Jerome (16 punktów 6 zbiórek 8 asyst) i Kyle Guy (24 punkty 8/15 z gry) którzy praktycznie nie schodzili z parkietu.  Pierwszy zaczął słabo, ale szybko się przebudził: korzystając z przewagi gabarytu i zasięgu pięknie pokrył lidera rywali Culvera. Drugi jak wspomniałem, w najtrudniejszych momentach penetracjami robił całą grę w ataku, trzeci po raz kolejny zademonstrował smykałkę rzutową i niebywały “mental”.

5/22

A propos psychiki, Jarrett Culver spalił się w blokach: 15 punktów 9 zbiórek 5 asyst wygląda świetnie, ale gdy dodamy 5/22 z gry w tym 0/6 zza łuku oraz bardzo wątpliwą momentami selekcję rzutową, obrazek mocno nam się zacieni. Bardzo chciał się przełamać, niestety nie wyszło. Pierwsze trafienie z gry zaliczył gdzieś w drugiej połowie (!) gdy zasłonę przejął kto inny, w każdym razie zdjęli z niego na chwilę szalejącego Huntera.

Sytuację dla Texas Tech ratowali zmiennicy (Brandone Francis i Kyler Edward dostarczyli łącznie 29 punktów). Jak wiadomo intensywną, skorą do podwojeń obronę najłatwiej rozbić ruchem piłki i rzutami zza łuku więc i trójek nie zabrało. Virginia dostarczyła 11 trójek, TT o jedną mniej.

Dość powiedzieć, że trójka Ty Jerome’a na zakończenie pierwszej połowy wygrała nam zakład, a trójka De’Andre Huntera na 13 sekund przed końcem doprowadziła do remisu i dogrywki. W doliczonym czasie gry przewaga guard play (Jerome!) i opanowanie nerwów przeważyły. Virginia mistrzem po raz pierwszy w historii!

 Dobrego dnia wszystkim!

11 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Mimo ze to były zapasy w błocie, bardzo podobał mi się mecz. Czuć było tam emocje i świadomość gry o lepsze życie! Czysty basket, fizyczny i bez przerażającej liczby gwizdków. Dobry zwiastun na PO

    (32)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    w końcu koszykówka,dużo lepiej sie to ogląda niz cyrkowe nba-obrona,walka bez czterotaktów itd.Sa tu emocje jak w eurolidze albo starej NBA,mam nadzieję ,że władze ligi się obudzą i będzie powrót do koszykówki……

    (36)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    A jaka jest opinia autora o bohaterze poprzedniego finału NCAA Donte DiVincenzo? Dlaczego tak szybko wypadł z rotacji Bucks?

    (7)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    ten kyle guy to mi trochę klaya przypomina, choć po prawdzie przyznać należy, że widziałem tylko trzy mecze virgini – elite 8, final four i finał.

    ręka mu nie drży.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu