fbpx

Giannis Antetokounmpo ustanawia rekord kariery, Ray Allen do Houston Rockets?!

34

Witajcie, mam dla Was garść informacji i obserwacji z parkietów NBA. Co jeszcze mogę powiedzieć… bon appetit.

philadelphia 76ers 130 milwaukee bucks 125

Rekord kariery fenomenalnego Nigeryjczyka z greckim paszportem: 52 punkty 16 zbiórek 7 asyst 15/26 z gry 19/21 FT. Nie do zatrzymania dosłownie i w przenośni. Za szybki jest i za długi dla centrów, skrzydłowych czy kogo tam jeszcze spotkasz na boisku. Widząc niemoc swych partnerów, w szczególności Khrisa Middletona, wziął na siebie zespół. Bucks rozmieszczeni szeroko, stanowiący zagrożenie rzutem od jedynki po pozycję pięć narychtowali mu trochę przestrzeni więc warunki do pracy były.

Ilekroć jednak obręcz szarpał, z drugiej strony też padał kosz: czy to Embiida (40 punktów 15 zbiórek 6 asyst) czy Jima Butlera (27 punktów 8/16 z gry) czy innego Redicka (19 punktów 7/10 z gry). Gasili wrzeszczącego wniebogłosy Giannisa raz za razem przez 40 minut spotkania utrzymując 2-4 posiadania przewagi. Co ciekawe odpuszczali faceta na dystansie prowokując by oddawał dalekie rzuty. Trafił 3/8.

Ozdobą meczu potężny wsad nad głową Bena Simmonsa. Co ciekawe Ben zrewanżował się po chwili dobijając rzut kolegi w podkoszowym tłoku.

toronto raptors 107 detroit pistons 110

Dla Detroit to bodaj 9 zwycięstwo w kolei przed własną publicznością! Trzeba przyznać, że postawę potrafią zaprezentować kolosalnie różną w zależności od tego gdzie grają. Klasa rywala schodzi na dalszy plan, hehe. Muszą być u siebie i spać we własnym łóżku. Wtedy są groźni. Nastawienie bojowe: pełen skład, wielka mobilizacja by do playoffs zmazać niedawne kompromitacje pt. 75 punktów w dwóch kolejnych grach. Wyraźnie pobudzony, stawiający się w roli lidera Blake Griffin (25 punktów 8 zbiórek 9/21 z gry) zaskakująco pewny siebie Reggie Jackson (20 punktów 5/10 z gry) potężny jak zawsze, przechwytujący piłkę w ścisłej końcówce Andre Drummond (15 punktów 17 zbiórek) no i przede wszystkim, facet który narobił rywalom wczoraj najwięcej szkód: Ishmael Smith (8 punktów 5 zbiórek 8 asyst). Jego szybkości i kozła Raptors nie potrafili zatrzymać. Wchodził swobodnie w samo serce rozciągniętej obrony wywołując niemały chaos, często samemu kończąc akcje.

Goście bez Kyle’a Lowry i zawieszonego Serge’a Ibaki. Czuć było absencję. Drugi zespół z zatrudnionym na 10-dniowym kontrakcie Ericem Morelandem dostawał sromotne baty, za wyjątkiem kilku indywidualnych akcji Normana Powella czy OG Anunoby niczego nie potrafili zagrać, bo rywale mieli w poważaniu krycie Morelanda i zacieśniali teren. Sytuację uratował wracający do składu po kontuzji Fred VanVleet! Kilka razy przytomnie się zachował, kilka trafień zaliczył, końcówkę kończył w miejsce Jeremy’ego Lina -> pewny punkt programu, bardzo kompetentny gracz.

Raptors kilka razy pokazali obronę podkoszową z wysokiej półki, gdy dzielili się piłką potrafili odskoczyć na 5-8 punktów, ale każde zejście z parkietu starterów kończyło się stratą. Kawhi dobrze rzucał (33 punkty 5/8 zza łuku) ale momentami chyba przesadza z indywidualnymi akcjami, no i w ścisłej końcówce zabrakło efektywności. Pozostaje tez pytanie dlaczego tak krótko Toronto grało strefą, wobec której Detroit momentami klękało jak w meczu z Brooklynem czy Toronto. Cieszy się były coach zespołu Dwane Casey, wygrał wszystkie bezpośrednie spotkania. A ewentualny pojedynek w serii playoffs będzie dla obu ekip ciężką przeprawą.

atlanta hawks 91 orlando magic 101

Klasyczne Orlando, bardzo solidnie w pierwszym składzie i lipa w obozie rezerw. Na szczęście w obliczu zmęczonych, grających dzień po dniu ATL nie miało to znaczenia. Nikola Vucevic przykrył wszystkich swym magicznym kapeluszem, to zdecydowanie jego najlepszy sezon w karierze (27 punktów 20 zbiórek 3 przechwyty 10/20 z gry 7/7 FT). Nie pozwolili wiele polatać Jastrzębiom, tempo zostało odpowiednio spowolnione i albo trzeba było wyciągać piłkę z siatki albo czekać na wyznaczonych miejscach na oddane rzuty wolne. John Collins ograniczony do 10 punktów 20 minut i 6 fauli. Odkąd ekipę Magików objął coach Steve Clifford, środka bronią bardzo przyzwoicie.

chicago bulls 102 sacramento kings 129

Skąd Litwini wracali? Scenariusz zgodnie z założonym planem: powróciwszy na własne podwórko z tournee wyjazdowego Kings nie dali szans chaotycznemu Chicago. Zbili ich szybkością, talentem i przede wszystkim głębią składu. 53% z gry i 30 asyst oznaczają, że coś chyba muszą umieć ci królowie. W rolach głównych dwójka wysokich, rezerwowych kotów: Marvin Bagley III (21 punktów 9 zbiórek) i Harry Giles (16/6/3). W sumie, w ekipie gospodarzy punktowało aż 13 zawodników. Mecz został nieformalnie zakończony w trzeciej kwarcie. Kolejny raz potwierdziło się,  że obrona Byków istnieje tylko w nomenklaturze. Zupełnie jak z moim kolegą, który lubi opowiadać, że zrobi wsad do kosza, ale nikt tego jeszcze nie widział.

minnesota timberwolves 102 houston rockets 117

James Harden miał nie grać z naciągniętym mięśniem gdzieś wokół szyi. Zagrał. Karabiny odpalone, druga połowa w całości zdominowana przez Rockets, no cóż, skuteczności pod tytułem 21/50 zza łuku (42%) nie dało się gościom w żaden sposób przeskoczyć. Nie żeby chcieli, obrona linii 7.24 metra zwłaszcza w III kwarcie leżała na druzgoczącym poziomie. Mały cień rzuca na miejscowych pokaźna liczba fauli i pewnego rodzaju niemoc przed atakami obręczy rywali, ale w kwestii rozegrania, efektywności rzutowej i umiejętności przejścia z obrony do ataku są świetni. Głównymi postaciami w kolejności: Chris Paul 25 punktów 7 zbiórek 10 asyst 6/7 zza łuku 1 strata – Clint Capela 20 punktów 13 zbiórek 8/11 z gry – James Harden 20 punktów 10 asyst 8/24 z gry oraz uwaga 0/0 FT!

A teraz posłuchajcie co mów Daryl Morey, lekko kontrowersyjny, a jednocześnie bardzo odważny generalny menedżer Rockets:

Ray Allen, wiesz że przez lata obsesyjnie cię ścigałem. Uważamy, że jesteś idealny do naszego systemu gry. Chodź do Houston Rockets, zdobędziesz kolejny pierścień, czas najwyższy!

To byłby przebój dekady: 43-letni Allen (średnia kariery 18.9 punktów 40% zza łuku przy wolumenie 6 trójek w meczu) wraca do NBA po pięciu latach przerwy. Co u niego słychać? Podróżuje po świecie:

A jak się trzyma fizycznie? Treningów nie zawiesił, przecież miesiąc temu widzieliśmy go w akcji!

brooklyn nets 116 los angeles clippers 119

Najbardziej szalony mecz kolejki. Najpierw 19 punktów straty LAC odrobione w ciągu 3 minut. Następnie 11 punktów przewagi LAC wyzerowane przez gości do zamknięcia trzeciej kwarty. Wreszcie, na minutę do końca meczu 10 oczek przewagi LAC kolejny raz zneutralizowane całkowicie, do zera, do remisu. A w finale, w ostatniej akcji: bomba Lou Williamsa (25 punktów 8/16 z gry) na wprost kosza, z dziewiątego metra, na zwycięstwo. Ręce w górze, owacje na stojąco: dajcie mu kolejną statuetkę dla Sixth Mana Roku i miejmy to z głowy. Wyróżnienia: Danilo Gallinari 20 punktów 11 zbiórek 5 asyst – Shai Gilgeous Alexander 14 punktów 10 asyst – D’Angelo Russell 32 punkty 5 zbiórek 10 asyst – DeMare Carroll 22 punkty 7 zbiórek.

los angeles lakers 123 new york knicks 124

Słów szkoda. Co mam napisać, że n-ty kolejny mecz Lakers zaliczają 25% zza łuku? Że ich koniunkturalnie beznadziejni rywale zaliczają 56% z gry? Nie przyczepisz się do LeBrona, bo z jednej strony tarcza ze statystyk (33 punkty 6 zbiórek 8 asyst i wskaźnik +9) ale z drugiej strony… ta ostatnia akcja… czyli spowolniony manewr zakończony czapą od kozaczka Hezonji… świadczy o pewnego rodzaju spowolnieniu: 4/15 w czwartej kwarcie!!!

LeBron nie jest członkiem zespołu (…) nie zależy mu [Clyde Frazier, legenda NYK]

charlotte hornets 75 miami heat 93

Potężna niedyspozycja gości podlana bardzo kompetentną obroną gospodarzy. Jeśli nie masz dnia rzutowego, jeśli zabrakło ci wysokiego, który potrafiłby rozrzucić piłkę i podejmować z nią szybie decyzje, masz problem z kombinowaną strefą Miami i to jak widać spory. Kemba Walker podwajany mocno i bezkarnie. Tymczasem Dion Waiters, Goran Dragic, James Johnson i Dwyane Wade uzyskali łącznie  12/19 zza łuku! Ciekawa historia z tym South Beach, stają na nogi w najlepszym możliwym momencie, a ich rotacja zaczyna robić solidne wrażenie. Trzymamy kciuki za D-Wade’a i jego biodro. Dziś miał w ogóle nie wystąpić, skończył z dorobkiem 17 punktów i 8 zbiórek.

To jak? Dobrego dnia wszystkim.

34 comments

    • Array ( [0] => administrator )

      jestem kosmitą i lecę z tym, haha trafiłeś w dyszkę!

      (10)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale zeby krola mario tak zgasil to ja nie mam pytan. Wybil sie do rzutu jak kendrick perkins. Warto zaznaczyc, ze chyba w dwoch ostatnich akcjach go zgasili

    (33)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Dlaczego nagle ucichło to wszechobecne jeszcze 3 miesiące temu “Lakers na mistrza!!!1!”? Fani LA zderzyli się z rzeczywistością tak mocno że prawie połamali sobie nosy.

    (7)
    • Array ( [0] => administrator )

      Lakers na miszcza… Pozdro z kolejki do laryngologa 😉

      (20)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Carmelo i Ray. Przykłady zgoła innej szkoły basketu. Lenistwo i talent kontra dyscyplina i praca. Ostatecznie: 34 lata i wylot z ligi kontra 43 i nadal zainteresowanie w branży 😉

    (74)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem większość meczu Bucks-Sixers. Wyglądało to całkiem solidnie ze strony obrony Sixers względem Gannisa, tj. głównie obrony Joela vs Giannis, bo to Embiid był odpowiedzialny za jego krycie, miejsce do rzutu mu zostawiał, ale bardzo ładnie czopował trumnę. Wyglądało, że się nieźle sprawdza, szczególnie w 1 połowie. Widać było że greak freak ma problem ze zdobywaniem punktów.
    A później patrzę na boxscore, a tu carerr high 52 pts. To tylko świadczy jak niezatrzymywalną bestią jest w tym sezonie Grek. Widać, że absolutnie nikogo się nie boi, i kogo by przed nim nie postawili, to zawsze na 100% atakuje obręcz. Do tego wpadły mu ze 3 trójki, choć nie zmieniło to za bardzo taktyki szóstek, i tak mu zostawiali miejsce do rzutu.
    A co innego Simmons, jego akurat krył Giannis, i efekt było widać, nie pohulał sobie chłopak. Jak tylko miał okazję na swoje tradycyjne 1na1 tyłem na kosz, a miał za przeciwnika greka, to nawet nie próbował, oddawał piłkę. Atakuje, jak tylko miał mocny mismatch, kogoś mniejszego.
    A jak raz odpalił jumpshot w okolicy linii wolnych, to wyglądało to tak tragicznie, jakby przypadkowemu człowiekowi z ulicy dali piłkę i kazali rzucać.
    No cóż, moim zdaniem Bucks przegrali bo im nie siadła trójka, mimo tego cały czas próbowali. A sixers raz za razem odpowiadali, trafiali.
    Mimo wszystko dla mnie Giannis w tym sezonie jest MVP. Na nim polega cała gra najlepszego pod wzlędem bilansu zespolu w tym sezonie w RS, a on sam jest nie do zatrzymania. Oto chyba definicji most valued player.

    (30)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Poproszę o wyjaśnienie tak dla słabszych, bo się nie orientuję. Dlaczego Sweet Lou (i jemu podobni) nie gra w pierwszym składzie? I pytam na poważnie. 🙂 Z góry dzięki za info!

    (7)
    • Array ( )

      Bo chodzi o to, żeby zbalansować pierwszy i drugi skład. Żeby ktoś ciągnął grę w każdej minucie meczu. Tak, jak w Warriors. Masz 5 kozaków w pierwszej piątce, ale ława gryzie piach. A Tak, masz 2-3 kozaków w pierwszej piątce i 2 na rezerwie. Amen.

      (11)
    • Array ( )

      Dlatego, że on daje energię z ławki. Kto inny miałby wchodzić na parkiet gdy podstawowa piątka odpoczywa i dawać punkty jeżeli i on by siedział w tym momencie na ławce?

      (0)
    • Array ( )

      To wszyscy wiedzą, ale pytanie zapewne dotyczyło tego, czemu akurat on, od lat, w każdym składzie.
      Jest gościem z murowanym potencjałem na kluczową postać jak widać, a mimo to jest wiecznie 6th manem.
      Też mnie to zastanawia, czy już tak mocno się przyzwyczaił do roli, czy co…

      (2)
    • Array ( )

      Musek chodzi po prostu o obronę Williamsa który jest słabym obrońca i genialnym strzelcem idealny 6man który wchodzi i gra sporo przeciwko rezerwowym ustawieniom przeciwnika i dzięki temu jego słaba obrona nie jest aż tak widoczna, gdyby bronił chociażby przyzwoicie to byłby w piątce ?

      (1)
    • Array ( )

      Przede wszystkim, to nie przeszkadza mu ta rola. Dla przykładu, to Melo wolał zostać wyrzucony z zespołu niż wchodzić z ławki.

      Sweet Lou ma odpowiednią psychikę i nastawienie do tego aby pełnić tak ważną rolę. Ludzie rzadko zwracają uwagę na graczy z ławki, a nierzadko to oni decydują o wyniku i Louis się w takim baskecie po prostu spełnia.

      W sportach drużynowych ważny jest odpowiedni balans, a ktoś taki jak Williams daje pewność, że gdy zejdzie podstawowa piątka, to gra zespołu może być nadal efektywna.

      (8)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin,
    Wrzucaj proszę typy nawet jak się nie było czym chwalić:) chętnie sprawdzę co grali inni minionej nocy

    (1)
    • Array ( [0] => administrator )

      Kolejny dzień z wynikiem 3:2. Dzis zabrakło 1 punktu Raptors i 1 zbiórki townsowi. pech

      Rekrutacja do grupy na marzec zakończona więc nie zamierzam nikogo kusić 😉

      (1)
    • Array ( )

      Dokładnie, jak nasz pięściarz Izu, kolor skory czy nazwisko Nigeryjskie nie ma nic do tego jeden u drugi kochają własne kraje w których przyszli na świat.

      (11)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Przypomniał mi się All Star game 2013 jak Lebron też próbował kończyć mecz ale trafił na obrońce i podobnie się skończyło. Trochę obrońca był inna ale wtedy też Lebron był trochę lepszy. Pozdro

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie rozumiem “dlaczego tak krótko Toronto grało strefą, wobec której Detroit momentami klękało jak w meczu z Brooklynem czy Toronto”. Tu jakiś błąd jest?

    (-2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Dawno nie widziałem tylu nieodgwizdanych kroków, co w meczu 76rs-Bucks. W pogoni za hajsem NBA wchodzi już chyba w fazę Harlem Globtroters łamane przez The Professor.

    (2)
    • Array ( )

      Hehe, dokładnie tak to wygląda. Uj z elementarnymi zasadami byle, byle było przaśne widowisko.

      (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron już naprawdę nadszarpuje swoją reputację, co będzie mu trwale zapisane.
    Spełnia pełne wrażenie z powyższego cytatu. I widać aż nazbyt wyraźnie to, że śledzi wszystkie donosy z obserwujących go kamer i w słaby sposób bawi się z mediami. To pokazowe szeptanie z zawodnikami przez koszulkę po meczach, jak Irving czy Kawhi, dawniej Lonzo, żeby wzbudzać dyskusję. No błagam, przecież już zna na pamięć co 10min później z tego pokażą i jak będzie brzmiał temat nagłówków. Takie niby tajemnicze rozmowy, których wcale nie musiałby przeprowadzać przed kamerą, oni się przecież doskonale znają i są w prywatnym kontakcie.
    Albo to siadanie na ostatnim krześle, przecież wie, że co mecz mu to wytykają. No można wyliczać.

    Jest jeden podstawowy aspekt, który dla mnie go zostawia w tyle w dyskusjach o goatach i porównywaniu liczb z MJ’ami. Klasa. No nie ma jej i kropka.

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Ostatnio oglądałem na YT film o tym, czemu Giannis został wybrany tak późno. Napisałem jakiś komentarz albo dwa i w odpowiedzi dostałem wywód na temat tego, że Antetokounmpo może być lepszy od Jordana i zostać GOAT. Ciekawi mnie wasza opinia na ten temat. Aczkolwiek wiem jedno i chyba tu jesteśmy zgodni wszyscy, że z taką etyką pracy i tempem w jakim się rozwija, Giannis będzie miał praktycznie pewne miejsce w HoF nawet jeśli nie zdobędzie pierścienia

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu