fbpx

Joel Embiid 51 punktów przeciwko najlepszej obronie NBA | Load Manager otwiera oczy!

27

WTMW. Kilka obserwacji z nocy NBA i bardzo prędko, bo robota mnie goni, a na dodatek przedświąteczne obowiązki wzywają.

Cavaliers wygrali z Utah u siebie 124:116 i to bez trójki najważniejszych graczy: Donovana Mitchella (infekcja) Dariusa Garlanda (uszkodzenie szczęki) Evana Mobleya (niedostępny od dłuższego czasu po przebytej artroskopii kolana). Znaleźli nowego chłopaka, który nazywa się Sam Merrill – rasowy, biały strzelec, na którego koncie zapisujemy 27 punktów. Za kreacje autorskie wziął się Caris LeVert, ale to siła ognia zdecydowała. Wspólnie z Merrillem, Strusem i Georgesem Niangem, we czwórkę trafili łącznie DWADZIEŚCIA JEDEN trójek w 43 próbach.

Indiana wraca na zwycięskie (144:113 wygrana z Charlotte) tory po serii przegranych spotkań. Myles Turner jest dostępny, tak samo jak jego zmiennik Jalen Smith. Panowie biegają do przodu, poddając rywali ofensywnej presji, której ci wielokrotnie nie są w stanie wytrzymać to znaczy dotrzymać Pacers kroku. Tym bardziej, że kolega Gordon Hayward jeszcze bledszy niż zazwyczaj, ponoć problemy żołądkowe, sraczka i odwodnienie. Nie było komu dźwigać ofensywy, Charlotte grają w zasadzie w podobnym do Pacers stylu tylko osłabieni są kontuzjami i z egzekucją jest u nich znacznie gorzej.

W derbach Florydy górą South Beach (115:106) topornie wyglądał w szczególności “nasz człowiek” Paolo Banchero (2/12 z gry) na szczęście określony przydział zbiórek wyrobił (8 asyst, 8 zbiórek). Fajny zawodnik, ale musi się nauczyć, że przychodzą mecze, w których fizyczność jest większa i nie ma co liczyć na miękkie faule. O wygranej Miami zdecydowała druga kwarta (43:26) w której panowie Tyler Herro, Highsmith i Duncan Robinson po prostu nie pudłowali. Solidne pozycje, zdecydowane manewry, czuć rękę Erika Spoelstry. Do składu wrócił Wendell Carter Junior, ale Bam Adebayo całkowicie go zneutralizował. Czuć było natomiast brak rozegrania Joe Inglesa, który opuścił mecz z powodu obrzęku skręconej kostki.

Sixers pokonali u siebie Wolves (127:113) a skala dominacji Joela Embiida i jego partnera w grze pick and roll Tyrese’a Maxeya osiąga nowe wymiary. Rudy Gobert mecz otworzył dwoma faulami. Kameruńczyk z początku skupił się na ustawieniu meczu, wymuszał przewinienia, rozpruwał gości od środka:

Następnie, w drugiej połowie dosłownie zdominował mecz rzutami z 3-4 metra, skąd ma automatyczny spust, cyngiel. W sumie zdobył 51 punktów trafiając 17/25 rzutów z gry oraz 17/18 wolnych. Czy gwizdki mogły być twardsze? Mogły owszem, ale nie były też przesadnie pobłażliwe w kierunku gospodarzy. Dodaj jak mówię, najszybszego na placu Maxeya (35 puntków 5/12 zza łuku) a okaże się, że wilki mają w futrze pchły i zamiast grać drapią się po d%pie.

Knicks wygrali derby nowojorskie różnicą dziewiętnastu punktów (121:102) i to ich pierwsze zwycięstwo na Brooklynie od dłuższego czasu. Nets wrócili do siebie po serii wojaży, ale świeżości wciąż nie złapali. Mikal Bridges zniósł totalne jajo osiągając 4/21 z gry. Zupełnie odwrotnie niż kolega DiVincenzo, autor 23 punktów. Tu nie trzeba było żadnych wirtuozerii po stronie Brunsona czy Randle’a. Czysta egzekucja i solidność zrobiły swoje. W pierwszej piątce na centrze Isaiah Hartenstein, w roli zmiennika Taj Gibson.

Mistrzowie NBA wygrali (113:104) w Toronto za sprawą zaangażowanego Jokera (31 punktów 15 zbiórek 6 asyst). Ten prędko wyautował z parkietu Jakoba Poeltla i uczynił niegrywalnym. Tu się podstawił, tam zaflopował, gdzie indziej piłkę świsnął pozbawiając rywala szans. Inteligencją boiskową kładzie ludzi o podobnych sobie gabarytach na łopatki. Raptors ratowali się szybkością, wstawili Achiuwę i Bouchera do składu, przejmowali wszystkie zaslony, ale i tak ich pick and roll Jokica z Murrayem ograbił z fantów. Wszelkie próby powrotu do gry Toronto były raczej pozorowane, nigdy nie odnaleźli rytmu. Ciekawym zabiegiem było oddelegowanie nie centra, ale skrzydłowych do obrony Jokica, ale wykonawstwo… pozostawiło wiele do życzenia.

Dobrze widzieć Chicago w dobrej formie (124:108 vs Lakers) odkąd ze składu wypadł Zach LaVine naprawdę wyglądają ciekawiej. Pięknie siadła trójka kolegom stąd DeMar DeRozan mógł zademonstrować jak wspaniale potrafi funkcjonować jako lider na piłce przy odpowiednim spacingu: 27 punktów 7 zbiórek 9 asyst, jego gwiazda świeciła tej nocy najjaśniej i przyćmiła wszystko inne, nawet chrzęszczące stawy LeBrona Jamesa (25/10/9) który widząc przeszło 50 procentową skuteczność Byków musiał pogodzić się z porażką. Tego nie przewidzieli i nie udźwignęli. Po prostu świetny dzień gospodarzy.

Atlanta wygrywa z Houston (134:127) i po rozmiarach wyniku najlepiej poznać kto komu narzucił swój styl gry. Jabari Smith i Fred VanVleet szarpali pięknie, Rockets dwa razy wpadało w dołek i dwa razy wracało z wynikiem, aby na koniec znów pozwolić gościom siąść sobie na łeb. Alperen Sengun ograniczone minuty. Trener niezadowolony, kazał mu chodzić na wysokość zasłony do Trae Younga, a następnie wracać pod deskę. Kończyło się kolejnymi lobami ATL kończonymi z góry. Young błyszczał (30 punktów 14 asyst) a Clint Capela zdobył 15 punktów na sześciu oddanych rzutach. Rockets doskonale dotąd kryli trójki z rogów, ale dziś pomoc do środka musiała iść mocniej. Hawks odpowiedzieli trafieniami Bogdanovica i Beya z zerowego kąta. Ofensywnie rozgrywali ich jak chcieli ku niezadowoleniu Ime Udoki.

Clippers wygrali (120:107) po raz DZIEWIĄTY z rzędu, tym razem pokonując Mavericks w ich własnej hali. Mecz o charakterze playoffs, choć bez udziału m.in. Kyrie Irvinga czy Paula George’a. Luka (28/9/10) po kiepskim początku złapał piękny rytm z kolegami, trafiali Hardy, Hardaway, Exum i Jones Junior. W normalnych okolicznościach znów byłyby baty od Dallas, ale nie tym razem. Load Manager grający mecz w mecz duże minuty to naprawdę jest dominująca postać. Być może równie dominująca co Embiid czy Jokić. Można powiedzieć, że w pojedynkę (30 punktów 10 zbiórek 5 asyst) wyciągnął swój zespół za uszy, ku zwycięstwu. Wszystkie kluczowe akcje w końcówce wykreował lub wykończył. Szacunek.

Jak mówiłem, postać Kristapsa Porzingisa (24 punkty 9 zbiórek) odmieniła Celtics (144:119) przeciwko Kings. Dwadzieścia pięć oczek do przodu, na wyjeździe, dzień po dniu, po meczu dogrywkowym, bez Jaysona Tatuma i Al’a Horforda – musi robić wrażenie. Chodzi o spacing, wszechstronność defensywną, pulę talentu, kompetencje strzeleckie. Foxa jeden na jeden nie utrzymali, ale cała reszta została zneutralizowana. Trudno o firmowe akcje dribble hand-offs gdy przeciwnik agresywnie przejmuje zasłony. Na uwagę zasługuje jakość obrony z pomocy Derricka White’a i Jrue Holidaya. Ten drugi słynie z tego, ale White robi pradziwą furorę pod nieobecność Tatuma (28 punktów 7 asyst 10/13 z gry). To może być przyszły mistrz NBA.

Dziękuję za uwagę, lecę! Serdeczne podziękowania dla Patronów: KONLEW 14, JANUSZ G, KR JARO 77, PAWEŁ K. jesteście najlepsi, bardzo wdzięczny pozostaję za Wasze wsparcie, przyda się na pewno. BG

27 comments

    • Array ( )

      Potrzeba było 9 wygranych z rzędu żeby Admin w bólach i katuszach napisał jakiś pozytyw o LAC. Należy się cieszyć chwilą., bo kżda seria kiedyś się skończy…
      PS. Kawahi – w tym sezonie zagrał w każdym meczu ale nadal load manager….

      (-9)
    • Array ( )

      LAC4EVER
      Może jak chce obrażać koszykarzy ich nieprzyjemnymi ksywami, niech zacznie określić swojego bożka “LeFloop”?

      (1)
    • Array ( )

      Wróci jak przetłumaczą na polski. Bo na razie nie był po polsku, tylko po polskiemu.

      (-6)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    admi jakis czas temu pisałeś ,że Jordan dzisiaj ze swoim fadeaway-em nie miałby szans dzisiaj-dzisiaj DeRozan pokazał że sie myliłes co było oczywiste ale……..

    (31)
    • Array ( )

      w wieku 60 lat ten fade away mógłby już nie być aż tak skuteczny. Wszak DeRozan parę wiosen młodszy

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wypowiadam się często, ale zaglądam tutaj (i czytam) od kilku lat codziennie. Przez pewien okres brakowało mi codziennych wiadomości ze świata NBA (próbowałem inne portale w tym czasie śledzić, ale jednak to nie jest to samo). Rozumiem, że dla admina strona nie jest priorytetem, bo na niej nie zarabia, ale pamiętaj proszę drogi Adminie, że gdyby nie strona, to nikt by się nie dowiedział o Twoim typerze. To dzięki stronie ludzie mogli Ciebie poznać i wielu dołączyło do typera właśnie dzięki stronie.
    Wielu twórców internetowych nie żyje bezpośrednio właśnie dzięki tworzonych przez nich treści, ale czerpią właśnie z popularności, które im te treści daje.
    Pozdrowionka i trzymaj dobrą robotę. Mi wystarczą takie krótkie podsumowanie meczów + obowiązkowo te kilkuminutowe filmiki.

    (29)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ostatnio Embiid nie zasłużył na MVP a je dostał. Teraz gra jak MVP, Phila też lepiej wygląda, ciekawe czy dostanie drugie?

    (11)
    • Array ( )

      W punkt. U admina takie samo podejście do pracy jak u Leonarda którego od zawsze za to krytykował!

      (33)
    • Array ( )

      Szkoda, że nie jest konsekwentny w tej swojej obłudzie i fałszu i nie nazywa LeBrona “LeFloop” tak jak powinien.

      (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    “wszyscy śmieją się z Hardena”
    Pamietasz taki tytuł? To teraz odszczekaj.
    Bo LA Clippers gra w tym momencie najlepszy basket w lidze i ich mecze ogląda sie z przyjemnoscia.
    Pomijajac znakomite statystyki Leonarda. Ogladal ktos ich spotkanie z GSW? Jak Leonard zupełnie w pewnym momencie wyłaczył z gry S.Curry.

    (5)
    • Array ( [0] => administrator )

      mecze Clippers ogląda z przyjemnością wyłącznie fan albo ktoś, kto nie rozumie czym jest efekt synergii w baskecie
      Kawhi gra najlepszy basket od lat, po obu stronach, nie do utrzymania, oby wcelował z podobną formą na playoffs
      Harden trafia rzuty
      poza tym grają łupaninę polegającą na indywidualnych popisach, wymieniają się kolejnością

      (4)
    • Array ( )

      Admin
      Za to Ty nie oglądasz z przyjemnością nikogo oprócz Lakers, którzy grają padakę, a jeszcze wyśmiewasz innych, jak w ogóle ktoś może czeprać przyjemność z oglądania i Nego zespołu. Nie do pomyślenia dla normalnego człowieka, że ktoś może chcieć oglądać inne zespoły, nie?

      Rzygać się chce od tego lizodupstwa Lakers.

      (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin w formie, gratulacje.
    Ile meczów muszą przegrać z rzędu Lejkersi, a ile wygrać Chicago, żeby zwycięstwo tych drugich nie było kwestią… dobrego dnia? 🙂

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Sam dalem ci plusa bo wiem, że Twoja wiedza jest wieksza Panie admin.
    Synergia? Mozesz wytłumaczyć? Bo ja w grze Clippers właśnie widze dobra wspolprace miedzy graczami. Harden chyba sam zauwazyl ze tylko gracz pokroju Leonarda moze zagwarantować pierścień. Przecież on zaczał starać sie w obronie(niemożliwe).
    Nie jestem fanem Clippers ani fanem żadnej z innych ekip. Ale dla oka ich gra jest ładna

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam nadzieję, że obrażając Kawhi określając i zwracając się do niego Lead Management , zaczniesz LeBrona nazywać po “ksywie” i od dziś będziesz zwracać się do niego LeFloop.

    Bądź konsekwentny w swoim fałszu i obłudzie.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu