fbpx

Knicks zbili mistrzów NBA | jak bardzo przereklamowany jest / był Damian Lillard

40

WTMW.

Tylko popatrz na te wyniki. Regularnie poniżej setki, bo obrońcy już się nie muszą obawiać, że na nich chłop z piłką wskoczy i dostanie faul. Dziś co najwyżej faul ofensywny. Raduje się serce, raduje się dusza, że zbójecka kompania na wycieczkę rusza. Jakie typy Zeziu? Widziałem twój kupon. Nie będziesz już przy urodzinowym stole stękał, że grupa typera to ściema?

Nets 96 Pistons 90

Czwarte z rzędu zwycięstwo podopiecznych Steve’a Nasha. Jednak jeśli trzydziestu punktów Duranta (29/10/5) oraz triple-double Hardena (13/10/10) wymaga pokonanie sześcioma (!) punktami beznadziejnych, wytyranych dzień po dniu Pistons, to ja nie wiem gdzie Wy tu widzicie potencjał mistrzowski, hehe.

Waszej uwadze polecam sytuację, w której Broda usiłował (po staremu) wymusił faul chwytając ramię Josha Jacksona. Zakończyło się gwizdkiem, owszem, ale w przeciwną stronę. Jednak tego poniżej nie przebije nic. Pierwsza dziesiątka listy wszech czasów w programie Shaqtin’ a Fool:

Odnoście Hardena, musi mu być ciężko po latach instynktowego polowania na przewinienia. Był specjalistą od obrotowych kopnięć, a teraz są one nielegalne. Jak żyć? Na pewno jest łatwiejszym do krycia przeciwnikiem. Może inaczej, wcześniej był niemal niemożliwy do krycia. Nie pomaga też oczywiście fakt braku formy. Jest za duży i momentami ciężko oddycha.

Nets prowadzili dwucyfrowym wynikiem dopóki na dwie minuty przed końcem Pistons nie doszli na jeden punkt. Odpowiedź padła ze strony KD. Trzy najważniejsze trafienia meczu były jego udziałem. Moim zdaniem na atakowanej połowie nie ma lepszego zawodnika. Daj mu w każdej akcji izolację, a dorówna efektywnością najbardziej wyrafinowanej ofensywie.

Spurs 102 Magic 89

San Antonio są oczywiście fajni, mają doświadczonego trenera, któremu gratulujemy kolejnego zwycięstwa. Tylko jak paskudnie oni bronią pick and rolla to ten tylko się dowie, kto zobaczył. Cała rotacja rozciągnięta na łuku, nikt nie pomaga w środku przy grze dwójkowej, a co za tym idzie, każdego choć odrobinę zdolnego roll mana trzeba przeciwko SAS ładować na over punktowy. A już na pewno do czasu gdy Kuba Poeltl nie wróci, tymczasowo jest na kwarantannie. Pewnie seriale na netflixie ogląda.

W każdym razie, celem Popovicha było zamknąć linię 7.24 metra co udało się osiągnąć. Skuteczność dystansowa Magików wyniosła 29%. SAS wygrali zbiórkę oraz popełnili mniej strat. Pozdrowienia dla: Dajounte Murray (20/11/7/3) – coraz wyraźniej zarysowany lider zespołu oraz Thaddeus Young (12/4/5/2/3) i Devin Vassell (12/2/1/3) za współpracę i energię w obronie.

Grizzlies 87 Wizards 115

Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale Czarodzieje obok Utah to w tej chwili topowa defensywa NBA jeśli chodzi o obronę łuku. Pozwalają na niecałe 30 prób, z czego dziewięć wpada. Tak też się składa, że kadra Memphis to w tej chwili głównie strzelcy, za wyjątkiem gry dwójkowej Ja Moranta i Stevena Adamsa. Wpuszczany z premedytacją na półdystans Ja srogo jednak zawiódł (11 punktów 4/17 z gry) a co za tym idzie Niedźwiadkom trudno było w ogóle nawiązać walkę.

KCP (12/7/3/2) Kuzma (13/6/3) i Harrell (18/8) grają energiczną koszykówkę. Czy będzie nietaktem jeśli powiem, że Lakers przegrali transfer Russella Westbrooka? Bardzo dobry mecz Wizards. Każde wybronione w trzeciej kwarcie posiadanie dodawało jeszcze więcej mocy i entuzjazmu.

Cavaliers 102 Raptors 101

Dwa zespoły na fali wznoszącej, dynamiczne, bitne i ambitne. Check this out:

Raptors prowadzili piętnastoma, na półtorej minuty przed końcem pięcioma, ale goście są ostatnio w gazie. Dorównali rywalom intensywnością, a końcówkę rozstrzygnęła szybkość Dariusa Garlanda (21 punktów 8 asyst). Młody z zimną krwią rozegrał picka and rolla z Jarrettem Allenem oraz wbił dwa wolne, wyprowadzając zespół na prowadzenie. W ostatniej akcji OG Anunoby musiał uważać na gałęzie (Allen ma 227 cm rozpiętości ramion) a rookie Scottie Barnes, o którym ostatnio pisaliśmy, pechowo nie dociągnął ręki przy próbie dobitki. Zanim ponowił próbę czas niemiłosiernie upłynął. Zabrakło sekundy.

Na szczególną uwagę zasługuje także postać Cedi Osmana. To już trzeci z rzędu, bardzo produktywny występ urodzonego w Macedonii strzelca. Siedemnaście punktów 5/10 zza łuku z ławki. Chłop przydaje ekipie bardzo potrzebnej pracy bez piłki oraz akcji catch and shoot. Generalnie Cavs z Rubio na ławce, dwoma środkowymi w piątce i szybkością obwodu są bardzo ciekawą, a przede wszystkim walczącą drużyną.

Knicks 113 Bucks 98

Stawialiśmy na Nowy Jork z czterema punktami zapasu. Po dwóch głośnych wygranych z Chicago i Philly kaca mieli. Poczuli się zbyt pewnie i dwa kolejne mecze wtopili. Dziś byliśmy pewni jednego: stuprocentowej mobilizacji. Nie wyglądało to różowo na starcie, deficyt wynosił już 21 punktów, bo Grayson Allen i George Hill trafiali z zamkniętymi oczami w pierwszej kwarcie. Jednak im dłużej trwały zawody, tym wyraźniej zarysowywała się przewaga Knicks.

Nerlens Noel wrócił do składu i chociaż ręce ma kiepskie do łapania piłek, w obronie jest wielki. Jako rim protector jest lepszy od Mitchella Robinsona na tym etapie karier obu zawodników, bez wątpienia. Mitch ma oczywiście wyższy potencjał, lepsze dłonie, lepiej zbiera, nie można go tak łatwo z drogi zepchnąć, ale takiego instynktu i szybkości do bloków chyba nigdy się nie dorobi. Co więcej, z takim wsparciem na plecach dużo agresywniej można naciskać piłkę, co zobaczyliśmy choćby w wydaniu Immanuela Quickleya. Cieszę się, bo młody IQ potrzebuje pozytywnego bodźca, jestem fanem jego energii choć czasem szaleje.

Piłka meczowa idzie do D-Rose’a. To jest fenomen. Przepisy przepisami (uwierzcie, że arbitrzy pozwalają na znacznie więcej kontaktu w tym sezonie) ten jest nie do zatrzymania. Wziął dziś zespół na plecy i przytargał w plecaku 23 punkty 8 zbiórek 4 asysty i 2 przechwyty. Mówiłem, pisałem że ławka Knicks to pociągnie.

Wśród starterów Randle (32/12/4) i Barrett (20/7/3) ostatecznie dorównali produktywnością parze Giannis (25/7/4) i Allen (22/5). Wracający po bodaj pięciu meczach Jrue Holiday rozegrał dwadzieścia minut jednak skręcona kostka odebrała mu nieco zdrowia i sprawności. Trzeba mu dać trochę czasu. Brak Lopeza i Middletona kosztuje zespół jeszcze mocniej. Przeżyją, byle na wiosnę zdrowi byli.

Clippers 104 Wolves 84

To samo co ostatnio, czyli pod nieobecność D’Angelo Russella KAT podwajany, z niższym zawodnikiem na biodrze. Clippers nawet w ograniczonym składzie mają patent na Wolves, którzy przegrywają któryś mecz z rzędu. Brakuje im silnego skrzydłowego z rzutem. To ich bolączka od dłuższego czasu. Goście jak Vanderbilt (czy Okogie w poprzednim meczu, w tym nie zagrał) są doskonali w obronie (o czym przekonuje się Paul George) ale można od nich pomagać na bezczelnego czym praktycznie uniemożliwiają robotę Townsowi. Przecież nie chodzi o to by center wyłącznie trójki siał, prawda?

Trójki pomogły gospodarzom wysforować się (o jakie dobre słowo w przypadku Wilków) na dwadzieścia punktów prowadzenie we wczesnej fazie meczu. Trafiali gracze zadaniowi, czym siłą rzeczy rozciągnęli co nieco obronę. W drugiej kwarcie do przodu cisnął Malik Beasley (6/16 zza łuku) ale im dłużej to trwało, tym większa okazywała się niemoc Minnesoty. W drugiej połowie boleśnie nie zaistnieli (15 i 12 punktów)!

Pelicans 85 Warriors 126

Jak tutaj nie szanować pracy Steve’a Kerra i jego chłopaków. Bilans 7-1 to nie przypadek. Nie mają centra, ale ofensywnych zbiórek tracą najmniej w lidze. Co więcej, mają najlepszy defensywny rating (dziś bloki sadził nawet Curry) czwarte najszybsze tempo akcji, a rzuty trzypunktowe stanowią aż 47% wszystkich prób ataku. Pelikany bez Ingrama, Williamsona, za to ze słoniowatym centrem to dla nich nie przeciwnik. Taktycznie są o wiele bardziej zaawansowani, dla przykładu spójrzcie na ten set:

A propos ataku: Jordan Poole znów najlepszym strzelcem zespołu (26 punktów 6/9 zza łuku). Stephen Curry entuzjastycznie ściąga na siebie uwagę obrony (19 punktów 6 asyst 5/13 zza łuku). Do tego Gary Payton II w piękny sposób przedstawia się nam już nie tylko jako stoper, ale też gracz ofensywny (17 punktów 6 zbiórek 3 asysty). Myślę, że to jeden z tych chłopaków, którzy najbardziej zyskali na zaostrzeniu przepisów.

Aha, Draymond Green (tak piję do tego ratingu defensywnego i przeszłych dokonań, niekoniecznie za ten konkretny mecz) to myślę zasługuje na miejsce na liście 75 najwybitniejszych graczy NBA. Wchodził do ligi gdzieś z dalekiego miejsca. Wszyscy mówili, że jest za mały na centra i za mało zdolny na silne skrzydło. Kręcili nosem, a ten tak się wpasował w nową erę grania, że od pięciu draftów każdy GM szuka “kolejnego Draymonda”. Pisać dalej?

Pacers 106 Blazers 110

Mecz walki. Rick Carlisle popełnił myślę błąd wprowadzając w ostatnich minutach na parkiet Domantasa Sabonisa. Dwaj środkowi okazali się za wolni w obronie. Pacers ostatnie pięć minut przegrali 5:18! Z tego trzy trójki wkleił… nie uwierzycie… Robert Covington, autor 19 punktów w tym 5/10 zza łuku. No Robercik, taką grą jesteś w stanie wszystko zmienić, wszystko odblokować w Oregonie. Bo jak dotąd to wyglądało jak w Minnesocie. Gratulacje także dla CJ McColluma (27/5/6) który w tym sezonie jest dużo lepszym zawodnikiem niż Dame (4 punkty 2/13 z gry 11 asyst). To po jego asystach padały kluczowe trafienia, to jego wjazdy z piłką i trójka z odejścia zapoczątkowała pogoń.

Dame: szczerze mówiąc nie kupuję gadki o tajemniczej kontuzji. Ten gracz ma problemy z bardziej fizyczną obroną i wychodzi mi na to, że przez lata co nieco go przecenialiśmy. Już nawet nie chodzi o dalekie rzuty. Naciskają go mocniej, bo mogą. Nie chodzi o to, że nie wskoczy stoperowi na plecy. Chodzi o to, że jako slasher jest słabiutki. Nie potrafi niczego skończyć pod obręczą na kontakcie i rywale coraz częściej pod to grają.

Hornets 110 Kings 140

Charlotte rozbici na miazgę, zagrali najgorszą obronę, jaką widziałem w tym sezonie. Rozpadli się jak zmurszała ławeczka w ogródku dziadka. Gospodarze egzekwowali co chcieli i kiedy chcieli. Richaun Holmes (23 punkty 20 zbiórek) jest za szybki dla Masona Plumlee, po picku gnębił ich ze środka, a gdy próbowali gęściej siedzieć, padały trójki. Cały grad trójek, w sumie 22/44 z dystansu zaliczyli królowie. Buddy Hield osiem, Davion Mitchell cztery, Moe Harkless trzy itd. LaMelo Ball linijka piękna (24 punkty 13 asyst) ale ponownie beznadziejny w obronie. Już w pierwszej połowie ekipa rzuciła ręcznik, przestali biegać do obrony.

Terry Rozier gdy mu nie siedzi lepiej wypada na ławce rezerwowych. Stopuje atak, nie broni, ma kiepskie warunki na pozycję numer dwa. Może inaczej, zespół miał lepszą dynamikę i wszechstronność defensywną z Kellym Oubre Juniorem w pierwszej piątce.


Podziękowania dla patronów dobroczyńców:

  • Nelly A!
  • Maciek S
  • Michał M
  • Marcin K

Dobrego dnia panowie, tyle wygrać! Jestem szczęśliwy. B

40 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Małe przemyślenie o Hardenie i nowych przepisach: James miał zawsze ciężary w PO, bo nagle po łatwych sezonach regularnych, gdzie mu gwizdali prawie wszystko, przychodziło off season i ciężko mu się było przestawić na bardziej ciasną grę i rzadsze gwizdanie. Jeżeli w tym sezonie Harden w końcu “ogarnie” co i jak z obecnym sędziowaniem i jak ma grać, to w PO może być o wiele efektywniejszy niż w poprzednich latach.

    (20)
    • Array ( )

      historia playoffow pokazuje ze częsciej nie ogarnia niz ogarnia wiec nie liczylbym na jakas spektakularną zmianę, troche wstyd dla hardena

      (11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Lillard ma o 14% gorszą skuteczność pod koszem niż w tamtym sezonie. Harden gorszą o 21%. Takie wartości to przepaść godna nie wiem, drugoroczniaka, albo weterana, który gra 15 sezon w lidze.

    (18)
    • Array ( [0] => administrator )

      dlatego tak bardzo doceniać należy D-Rose’a na przykład 🙂 ten gość to fenomen

      (56)
    • Array ( )

      Dokładnie tak :), Derrickowi wzrosła w tym aspekcie efektywność o szczęśliwą trzynastkę procent.

      (9)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Dopiero kilka kolejek za nami. Może to dopiero wchodzenie na obroty / odbudowa formy/ docieranie się z drużyną i przepisami, ale zaryzykuję i zaczepnie postawię tezę, że zmiana przepisów szybko zweryfikowała gwiazdki baletnice.
    Wracam pamięcią również do wielu wypowiedzi o tym, jak dobry byłby przy zeszłorocznych przepisach MJ lub alternatywnie, jak kiepskie byłyby wspomniane uprzednio gwiazdki 20 lat temu.

    (20)
    • Array ( )

      To można łatwo ocenić na przykładzie Bryanta. 2004–05 Kobe rzucał średnio 27.6 punktu. 2005-06 średnia mu wzrosła do 35,4 punktu. Skąd ten przeskok o 7.8 punktu? Zmieniły się przepisy w obronie na wyraźnie luźniejsze. Gdyby podobnie podejść do najlepszego sezonu Jordana (37,1 punktu), to facet hipotetycznie mógłby rzucać średnio 47,6 punktu na mecz. Według reguł z sezonu 2005-2006 oczywiście, które w porównaniu z obecnymi były wręcz drastycznie ostre.

      (16)
    • Array ( )

      @Rerekumkum: a co takiego się zmieniło w przepisach dotyczących obrony? Kobe w sezonach -05 i- 06 oddawał dokładnie tyle samo osobistych (ok 10 mecz) i porównywalną ilość rzutów za 3p, wzrosła mu znacząco ilość oddawanych rzutów za 2p. Jak myślisz, dlaczego?

      Podpowiem, Caron Butler i Chucky Atkins (którzy w sezonie -05 oddawali w Lakers w sumie 24 rzuty co mecz) zostali wytransferowani do Wizards za Kwame Browna i Larona Profita (a ci w sezonie -06 w Lakers oddawali w sumie 9 rzutów co mecz).

      Lakers się nie wzmocniło, Kobe musiał przejąć inicjatywę i oddawać więcej rzutów, miał słabszych kompanów, statystyki i ilość wolnych się mu nie zmieniły.

      Nie wiem co to za bajdurzenie o zmianach przepisów.

      A co do Jordana to w żadnym wypadku nie robiły 47 pkt co mecz przy sposobie gry jaki uprawiał, gdyby miał grać w dzisiejszych czasach. Wchodząc pod kosz nie trafiłby na centra kloca poruszającego się powoli tylko na Giannisa, Davisa, Adebayo i innych zwinnych, szybkich i świetnych obrońców. Do tego bez rzutu za 3p wyglądałby jak lepsza wersja Derricka Rose’a po atakowanej stronie, żaden trener nie pozwoliłby mu oddawać 27 rzutów za 2p co mecz, a jego skuteczność za 3p w sezonie -87 gdy robił te 37.1 wiadomo jaka była (znów przypominam 18%).

      Jordan gdyby miał grać w 2021 musiałby nie grać jak Jordan tylko nauczyć się grać z dalekiego dystansu. Może byłby jeszcze lepszy, a może nie. Ale na pewno nie ma co brać jego najlepszego punktowo sezonu, przemnożyć przez jakiś mnożnik i pisać dyrdymały, że tyle by miał.

      (19)
    • Array ( )

      @Kamil

      “a co takiego się zmieniło w przepisach dotyczących obrony? ”

      Zupełnie nic. Tylko zabroniono hand checkingu, blokowania ciałem gracza ofensywnego, wprowadzono defensywne 3 sekundy i wycofano nielegalną obronę. Poza tym zupełnie bez zmian.

      “Może byłby jeszcze lepszy, a może nie.”

      Twoje gdybanie jest warte tyle samo co moje – z tą różnicą, że ja się oparłem o konkretne liczby, a ty o wróżenie z fusów i niekonstruktywną krytykę.

      (5)
    • Array ( )

      @Rerekumkum: Defensive three seconds rule wprowadzono w sezonie 2001-02, hand checking rule istnieje od rozpoczęcia sezonu 2004-05, itd. Jak reguły, które istniały w obu sezonach gdy Kobe skakał z 27.6 do 35.4 miałyby być znaczące tylko w tym drugim sezonie? Mieszasz się w zeznaniach, wrzucasz do worka różne przepisy, które zmieniały się w różnych latach. Nie było żadnego jednego przełomowego sezonu co to wywrócił grę w NBA do góry nogami, przepisy pojawiały się w sposób ewolucyjny.

      “Twoje gdybanie jest warte tyle samo co moje – z tą różnicą, że ja się oparłem o konkretne liczby, a ty o wróżenie z fusów i niekonstruktywną krytykę.”

      A ja się oparłem o charakterystykę gry w aktualnych czasach i charakterystykę gry MJ w latach swojej świetności, w 2021 gracz bez rzutu za 3p pewnego poziomu nie przeskoczy. Może jeszcze uważasz, że jakby Bill Russell trafił do NBA w 2021 to by robił 35 zbiórek co mecz (bo przecież w w latach 60-tych, sporo wolniejszych i z mniejszą liczbą rzutów robił ich 25 co mecz, zatem przemnóżmy 25 x o ile więcej akcji się wykonuje i voila mamy wynik)…

      (7)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    No i pięknie. Knicks, Wizards, Hornets, Cavaliers, nawet Minnesota grają dużo, dużo lepiej. Widać tez chemię w tych drużynach, chłopaki się lubią, jarają grą. Mogą wygrać z każdym i nie odpuszczają. Jak dla mnie to tylko Pelicans zawodzą po całej lini, ale nawet ich mi nie żal. Nawet jak wróci pączek Wilison to nic się nie zmieni. Ekipa do kompletnej przebudowy, wszyscy na listę transferową😀

    (5)
    • Array ( )

      Nie wiem, jak z drużyny, której trzonem było trio Counsins-Davis-Holiday można zrobić taki twór bez przyszłości. Rozumiem, że mieli opierać się na Zionie, ale wypuszczenie Randle’a, Jrue, Rondo czy sprowadzanie tak “wartościowych” graczy jak Satoransky zakrawa na kpinę. Jedyny jasny punkt to forma JV oraz chęć do gry Devonte. Do Twoich drużyn dodałbym Kings. Naprawdę potrafią odpalić w ataku.

      (7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Moim zdaniem Lilardowi mocno coś siadło na psychice, nie jest tym samym zawodnikiem co Dame do którego nas przyzwyczaił. Nie nazwałbym go nigdy przereklamowanym bo jednak chłop ciągnie sam zespół od kilku sezonów. Ale jednak coś się dzieje, może ułożył taktykę, że sam nigdy nie odejdzie ale czeka aż go wyrzucą xd. Miłej soboty !pozdro

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Lillard ani nie uaktywnia kolegów, ani nie broni, ani nie jest wybitnym graczem pod obręczą, trochę taki Westbrook, statystyki obaj mogą mieć wybitne (jeden kot od triple double, drugi od rzutów z 10m), ale każdy GM mając wybór wybierze Jrue Holidaya, CP3 czy Curryego bo oni w swoich zespołach robią realną różnicę.

    (8)
    • Array ( )

      A może on chce żeby go wygwizdali i powieźli z Portland, żeby samemu nie musieć powiedzieć głośno, że by chciał. Co do wpływu zasad na jego możliwości, to na pewno. Zmiana piłek pewnie też nie pomaga.

      (4)
    • Array ( )

      Może rzeczywiście zabrakło kropki w jednym miejscu. Chodziło mi, że Lillard podobnie jak Westbrook mogą mieć wybitne statystyki (każdy z nich różne), ale w zespołach, których grają nie robią realnej różnicy, z nimi czy bez nich na parkiecie, na prawdę niewiele to skutkuje. Mają tyle aspektów negatywnych będąc na parkiecie, że te ich pozytywne się co najwyżej równoważą z drugimi.

      (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Dlatego na miejscu Portland wymienił bym go za Simmons ..co do Westbrooka to Lakers zrobili mega interes hehe,takich fajnych zawodników sie pozbyli i dodali nieodpowiedzialnego ,szalonego jeźdźca bez głowy i rzutu..gratuluję.

    (3)
    • Array ( )

      Lakers zrobili taki interes, że pozbyli się „fajnych graczy” powszechnie hejtowanych w zeszłym sezonie także tutaj w komentarzach, hehe. Nagle ten Kuzma taki dobry? Już nie najgorszy z Lakersów? LAL ma najwidoczniej zupełnie inną koncepcję na zespół niż my tutaj, przecież od dawna polowali na rasowego slashera, a nie na strzelca, wcześniej chcieli Rose’a, który byłby nie tylko tańszy, ale prawdopodobnie i przydatniejszy niż Westbrook. Może chodzi o to aby James i Davis grali daleko od kosza, stroniąc od fizycznej gry i robiąc miejsce dla szturmowca. Czy wykorzystuje to talenty obu gwiazd optymalnie? Nie. Czy jest sensowne jako sposób na minimalizowanie ryzyka kontuzji szklanych gwiazdorów? Być może

      (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedy opublikowano listę 75 najlepszych pisałem że Lillard, Westbrook czy Davis nie powinni być na tej liście. Szczególnie ze nie było tam Cartera czy Granta Hilla który zjadał w/w na śniadanie. Dzisiaj zaczynam mieć jeszcze wątpliwości co do obecności na tej liście Hardena. Nagle kiedy obrońcom pozwolono trochę bronić to się okazuje że super hiper mega gwiazdy mają problem ze zdobyciem kosza.

    Mocno trzymam kciuki żeby pozwolili obrońcom na jeszcze więcej. Wtedy pewnie wrócą do łask rozgrywający może bez rzutu i trochę wolniejsi ale z wysokim IQ i świetnym przeglądem pola, a i pewnie wysocy pokroju Oakleya ponownie zaczną być potrzebni.

    Wtedy też wrócą pewnie rzuty z półdystansu bo kiedy nie gwiżdżą wszystkiego na linii 3PT a pod koszem można zginąć to rzut z półdystansu zaczyna być sensownym rozwiązaniem. I w końcu gra stanie się bardziej skomplikowana i zróżnicowana.

    DEFENSE!!!!

    (26)
    • Array ( )

      Półdystans? Korzysta DeRozan, wymiata KD. A wróci Kawhi i to również jego gra. Można śmiało nawiązać do czasów MJ’a. Widać po lajkach, że GWBA lubi Old School Basket.

      (1)
    • Array ( )

      Żebyśmy się dobrze zrozumieli jeżeli chodzi o Lillarda .
      Jest dobry, nawet bardzo dobry. Jest graczem formatu All-Star. Ale jeden z 75 najlepszych w historii…..n***a please 😉

      (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Derrick Rose zdrowy i z ochotą do gry to jest ekskluzywny pokaz gry dla koneserów. Nie robi głupot, nie gwiazdorzy, wie kiedy podać, a kiedy rzucić. Poezja koszykówki. Reżyser, egzekutor, obrońca. W sobotę rano zagoniłem dzieciarnię przed TV z jednym rozkazem – patrzta i uczta się od DR.
    Nie Charles Barkley, nie Chris Paul, nie Carmelo Anthony. To Rose najbardziej zasłużył na mistrza.

    (8)
  10. Array ( )
    Marian Paździoch syn Józefa 7 listopada, 2021 at 03:50
    Odpowiedz

    Fizyczna gra pewnie ma wpływ na grę Lillarda ale to nie tłumaczy tak żenującej skuteczności rzutów z dystansu. Pudłuje niemiłosiernie rzuty za trzy punkty nawet z czystych pozycji.

    (4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    GSW mają najlepsza ofensywę w lidze w pierwszej kwarcie, ale najgorsza w drugiej, a następnie 7 i 9 w 3 i 4 kwarcie. Udało się przetrwać 2 kwartę i poszło. Druga kwarta skończyła się +4 dla GWS, czwarta już +40. Igudala pobił swój rekord klubu dla asystenta z ławki i zdobył 10 pobijając swój rekord o 1 :).
    Ale meczem wieczoru to był Cavs vs Toronto, o panie co tam się działo. Walka do końca, a atmosfera w hali ogień 🔥.

    (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu