fbpx

LeBron James najlepszym strzelcem NBA wszech czasów | a czasy mamy dziwne

89

WTMW.

Witajcie jak co dzień. Od piątej rano próbuję znaleźć słowa by właściwie opisać rekord LeBrona Jamesa, ale przychodzą mi one z trudem. Powinienem napisać co podniosłego i nie to, że nie umiem operować na uniesionych, laudacyjnych rejestrach, może po prostu przestała mnie ekscytować lista rekordów NBA. A prezentuje się ona tak:

  1. LeBron James 38 390 punktów w 1410 meczach
  2. Kareem Abdul Jabbar 38 387 punktów w 1560 meczach
  3. Karl Malone 36 928 punktów w 1476 meczach
  4. Kobe Bryant 33 643 punkty w 1346 meczach
  5. Michael Jordan 32 292 punkty w 1072 meczach

Stało się! 34-letni rekord Kareema (ostatni mecz rundy zasadniczej KAJ rozegrał 23 kwietnia 1989 roku) został pobity. LeBron pracował na niego w pocie czoła od 29 października 2003 roku, czyli dwadzieścia długich lat. Od wejścia do NBA zadziwiał posturą, dynamiką, motoryką, ciągiem na kosz. Odkąd tylko się zjawił było w nim coś nieodwołalnego, nieuchronnego. Wielki fizycznie człowiek z kategorii “nie do zatrzymania”. W pierwszych sezonach dosłownie bił głową w obręcz:

Gdybym chciał…

Miał końskie zdrowie, już w drugim rozegranym sezonie zaliczał najwyższą średnią minut na parkiecie w całej lidze. Do tego prezentował nienaganne podejście, przygotowanie do pracy. Trzeci sezon przyniósł najwyższy w karierze wolumen strzelecki, średnią na poziomie 31.4 punktów (królem strzelców został prime Kobe 35.4 punktów) a Cavaliers brakowało jednego zwycięstwa by awansować do finałów konferencji.

Następnie młody LBJ zdał sobie sprawę, że jest pewien zdrowy bilans między zdobyczami własnymi, a uruchamianiem kolegów. To w tamtym okresie ukuło się wypowiedziane kilka lat później twierdzenie, z którym w dwustu procentach się zgadzam:

Gdyby chciał, gdybym się na tym skupiał, po koronę króla strzelców sięgałbym co roku [LBJ]

W istocie, każdy sezon przynosił nowe wyzwania, a u jego boku pojawiali się coraz bardziej kompetentni i utalentowani partnerzy. Być może nie pamiętacie, ale pierwszy awans do NBA Finals, LBJ wywalczył w 2007 roku z Zydrunasem Ilgauskasem i Larrym Hughsem u boku. W trwającej cztery mecze serii finałowej umiejętnie podwajany był przez chłopaków Popovicha (Bowen, Duncan, Parker, Manu, Horry, Finley, Oberto oraz dzisiejszy trener Nets Jacques Vaughn). Poległ. Prędko stało się jasne, że indywidualną przewagą fizyczną muru z napisem NBA Championship nie przebije, nawet jeśli założy kask. Próby w macierzystym klubie trwały jeszcze trzy lata (w między czasie, niejako przy okazji i nikt o tym nie pamięta, James został królem strzelców). Cavs próbowali wzmocnić skład, zatrudnili m.in. dogorywającego Shaqa, dedykowanym snajperem miał być Antawn Jamison, pojawił się sprawny podkoszowy zwierzak Varejao, ale gdzie im tam było do ligowej czołówki jeśli chodzi o talent.

I’ve decided to take my talent to…

Do dalszego rozwoju zawodowego potrzebna była zmiana miejsca. Kolejny etap to oczywiście Miami Heat, kompromitacja w NBA Finals 2011 roku i idący za tym rozwój mentalny oraz doskonalenie warsztatu gry tyłem do kosza. James przybrał na masie, przeszedł pozycję wyżej, na silne skrzydło będąc przy tym czołowym obrońcą NBA. Wciąż prezentował szybkość na nogach, a jednocześnie potrafi eliminować z gry / bić się o zbiórkę z podkoszowymi. Grał nieco na wzór Draymonda Greena, z daleko bardziej rozwiniętym aspektem strzeleckim, ma się rozumieć.

Mając za partnera m.in. rzucającego zza łuku środkowego (Chris Bosh) w tamtym okresie ogromnie wiele grał przez post-up. Można powiedzieć, że wygrał na tym dwa tytuły w Miami. Potrafił robić grę z 4-5 metra, rozwinął przegląd parkietu, był absolutną bestią. Ten stan trwał długie lata, również po przenosinach do Cleveland, gdy (fartownie) dopadli zmęczonych psychicznie i fizycznie Warriors w 2016 roku świat oszalał. Recepta na sukces była prosta, otoczyć Jamesa strzelcami, dać mu przestrzeń i pozwolić pracować. Zresztą osiem kolejnych awansów do NBA Finals (z Heat i Cavs) w dzisiejszej koszykówce to wręcz nierealne osiągnięcie. Kolejny dowód długowieczności i oddania zawodowego Jamesa.

Szkoda, że o tym otoczeniu strzelcami i “spacingu” zapomniano w Lakers, ale mniejsza z tym. Kolejne wywalczone mistrzostwo w 2020 roku scementowało spuściznę LBJ-a jako zwycięzcy. Notabene, średnie z ostatniej serii finałowej Jamesa to 29.8 punktów 11.8 zbiórek 8.5 asyst.

Strive for greatness

Rekord wyśrubuje zapewne do granic możliwości. Dziś już takich cyborgów nie robią, nie ma opcji. Najbardziej utalentowani zawodnicy od maleńkości są uczeni dbania o swój dobrostan, rozpieszczani, konstrukt psychiczny jest zupełnie inny. Nie ma udowadniania światu swej przydatności, poszukiwania swego miejsca w świecie poprzez boisko czy środka wyrazu, jest biznes. Wszystko przeliczone na cholerny hajs. LeBron potrafi odcinać kupony i zarabiać na swej marce jak nikt inny. Punkty wciąż bije wspaniale, zwłaszcza gdy stawiają mu naprzeciw dzieciaka piętnaście kilogramów mniejszego. Weźmy jednak pod uwagę stan dzisiejszej NBA, zwłaszcza tej spod szyldu rundy zasadniczej. Otóż…

Stan dzisiejszej NBA

Jedna trzecia klubów NBA w tym momencie to za przeproszeniem szkółki koszykarskie. Wystawiają młode skołtunione łby i każą zawiadywać atakiem. Goście jak Jaden Ivey czy Jalen Green – połowę wypłaty powinni dostawać od rywali. Kluby celowo osłabiają kadrę, celują w odpowiednio niskie miejsce w loterii draftu, licząc na odbicie. Szkolący się i ogrywający młodzi popełniają błędy, weterani którym nie udało się na czas uciec do innego zespołu, przestają rzucać w drugich połowach, tutaj się nie gra o zwycięstwo i to jest bolesne dla kogoś, kto koszykówkę zna i potrafi to dostrzec.

Kolejna jedna trzecia klubów NBA to twory zepsute przez pseudo gwiazdy na opasłych kontraktach, bez szans ani na upgrade składu, a zarazem nie na tyle słabe by stać się tankowcami. Tutaj bywa najgorzej, bo gwiazdom różnie się chce grać. Motywacji nie zmierzysz statystyką, ale już test (wprawnego) oka sugeruje obrzydliwe lelum polelum i nygusostwo. Zarobiony jesteś? To nie bądź frajer, oszczędzaj zdrowie, niech młodzi latają, muszą się postarać jak chcą nowy kontrakt. Trzy, cztery mecze na wysokim poziomie w miesiącu, żeby prasa miała o czym pisać i wystarczy. Nazwisk nie będę wymieniał, szkoda strzępić ryja. Nie chcę też krytykować Waszych idoli.

Pozostała dziesiątka klubów jest w miarę sensowna choć oczywiście nie omija ich tumult intensywności rozgrywek, gwizdki z tylnej części ciała, spekulacje transferowe i różnego typu afery. Zwłaszcza jeśli zatrudniają jednostki naznaczone znakiem czasów. Rozwydrzone, egotyczne, sfochowane, otwarcie dyskutujące z trenerami, walczące z systemem albo rażąco wychodzące ponad opis obowiązków stanowiący załącznik do (najczęściej) dziewięciocyfrowego kontraktu.

Rządy gwiazd

Tutaj dałbym klamrę. LeBrona Jamesa nigdy na aferze pozaboiskowej nie przyłapaliśmy i biorąc pod uwagę presję/status/oczekiwania jest to wynik równie imponujący co dzisiejsze bicie Kareema. Nie został majciarzem jak Kobe, hazardzistą jak Mike, ani narkomanem jak Allen Iverson. Co najwyżej pompatyczne slogany dla kasy klepał, kolegom kontrakty załatwiał albo trenera przy ludziach raz czy dwa popchnął. I to jest właśnie mój największy problem z Jamesem.

Wspólnie ze swym koleżką D-Wade’m zaprowadził w lidze rządy gwiazd. Dał niejako przepustkę czołowym zawodnikom do podważania autorytetu trenerów i stawiania warunków. Wielka korporacyjna kasa popsuła tym dzieciakom charaktery. Dziś żądania transferów są na porządku dziennym, gracze potrafią obrazić się i halę opuścić w przerwie meczu. Na treningu rzucać tylko trójki, podczas meczów stać w obronie na prostych nogach.

LBJ w przypływie adrenaliny powiedział dziś, że jego ciało reaguje pięknie i gotów jest grać jeszcze długi czas. Ba, on powiedział, że w dowolnym, odpowiednio skonstruowanym środowisku jest wciąż zdolny wywalczyć kilka tytułów mistrzowskich. No. Ja tylko nie wiem czy chcę owe próby oglądać. Póki co Lakers nie byli w stanie wygrać meczu z Oklahoma City Thunder.

Lakers 130 Thunder 133

Zamiast meczu oglądaliśmy bicie rekordu z meczem w tle. James ofensywnie swoje zrobił, przebijał się przez młodzież OKC jak herbatnik przez serek mascarpone. Za to defensywnie (klasycznie już) nie zaistniał. Cwaniakował, jakakolwiek zmiana tempa kozłującego sprawiała, że stawał w blokach jak zahipnotyzowany. Bądźmy uczciwi: chłop nie ma ani szybkości, ani energii by latać za młodymi. W obronie bumeluje od paru lat i co… gwiazdy innych klubów również biorą z tego przykład!

Przykład

To jednak 38-letni James. Dużo gorszy był jego kolega (4 miliony złotych brutto za jeden mecz) Anthony Davis, który wiedząc że wszystkie oczy skierowane będą w stronę Jamesa, dosłownie przeszedł obok zawodów. Zagrał jak obrzydliwy dziad i nie ma dla niego wytłumaczenia. Lakers walczą o playoffs, a ten truchta w te i wewte, leniwy, spowolniały, jakby całą noc grał na play-station. Charakterologicznie to jest taki lewus, że nie mogę na gościa patrzeć: 13 punktów i 8 zbiórek.

Ideą było (mogło być) uwolnienie środka, aby na szybkości penetrować trumnę OKC. James i Westbrook forsowali bramki owszem, ale odrzucenia piłki stamtąd to już była tragedia. Dwadzieścia popełnionych strat i absolutny zanik defensywy: 104 punkty stracone przez trzy kwarty i nic lepiej potem. Mijani w sposób bezczelny, żeby nie powiedzieć podwórkowy. Co to w ogóle jest za wynik w 48 minutowym meczu? Czy to był mecz, czy basketball show (w skrócie BS) spod znaku LBJ i SGA (30 punktów 8 asyst)?

Wy mi powiedzcie. A dla Jamesa szacunek za całokształt kariery i jakże wspaniały jubileusz scoringowy.
[Bartek Gajewski]

Jeśli podobał Wam się tekst i chcecie wesprzeć portal to fajnie.
Tymczasem dziękuję wczorajszym Patronom GWBA: Valmont, Huber Kr, GiGi.

89 comments

    • Array ( )

      Mylisz się. Lebron jest jednym z tych zawodników, który nigdy w życiu nie sfaulowal ani nie zrobił straty.

      (24)
    • Array ( )

      LBJ nigdy nie będzie GOAT, za menadżerkę i politykowanie. GOAT “nie decyduje o przenoszeniu swojego talentu do”. GOAT robi wszystko, żeby wygrywać tam gdzie jest. Pierwiastek, gen, jakkolwiek to nazwiemy, ale zwyciężania, nawet nie mistrzostw, zwycięzcy. A nie móc zmobilizować się, żeby w takim meczu pokonać dzieciaczków z OKC?

      (4)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Sukces olbrzymi, ale byłem trochę zażenowany takim celebrowaniem, można było poczekać te 10 sekund do końca kwarty. AD chciał nam coś powiedzieć, nie sądzę by był zazdrosny o atencję itp. (nie grałby wtedy w cieniu LBJ przez kilka lat), myślę, że to raczej kwestia celów, które obecnie sobie stawiają. AD może być trochę sfrustrowany tym, że nie wszystkim kolegom zależy na wyniku, gdy on jest w swoim prime.

    Obstawiam, że władze Lakers doprowadzą zaraz do jakieś rozpaczliwej wymiany i oddadzą Westa lub Beverlyego. Dziwne, że nie próbują pozyskać Buddyego Hielda (pasowałby idealnie, podobno jest na sprzedaż), ale może cena za wysoka ? Zaproponowałbym Pat Bev + Lonnie Walker + 1st round pick + 2nd round pick (ew. dwa).

    (-6)
    • Array ( )

      AD może być sfrustrowany bo jest w swoim prime a kolegom nie zależy na wyniku? Wow . Czy jemu zależy na wyniku? Chyba bardzo nie przemyślałeś tego

      (16)
    • Array ( )

      Taka była moja pierwsza myśl, rzucam temat do dyskusji i żeby mnie ktoś wyprowadził z błędu. To jak inaczej wytłumaczysz jego zachowanie ? Przecież LBJ to jego przyjaciel, są jak Batman i Robin. Dla mnie to jest totalnie nieracjonalne jak on się zachowywał w tym meczu, bumelował już oczywiście, ale chyba nigdy do tej pory aż tak ostentacyjnie…

      (4)
    • Array ( )

      czlowieku wez cos twardego i pie4dolnij sie w leb. Koles wlasnie dokonal rzeczy której zapewne nikt nie dokona przez najblizsze kilkadziesiat lat (w 1. dziesiatce nie ma zadnego aktywnego gracza) a ty piep4zysz farmazony o 10 sek.

      (-17)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo podoba mi się wpis i to jak podsumowałeś kariere LBJ 🙂 można go lubić lub nie ale docenić trzeba. Liga nie będzie taka sama kiedy skończy i jestem pewny że ludzie mimo wszystko będą tęsknić… ja będę.
    Byłem ciekaw czy zauważysz Bartku podejście AD do meczu. A jego zachowanie w momencie tych kluczowych punktów LBJ? I na konferencji po meczu? czekam bardzo aż go wyślą po sezonie do Charlotte czy Minnesoty czy innego Detroit bo ile można dawać mu kredytu zaufania. Sezon idzie na straty coraz więcej na to wskazuje

    (39)
    • Array ( )

      Może AD ma dosyć gwiazdorzenia LBJ. Gadania że nie zależy mu ja rekordach tylko na zwycięstwach.

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    To tylko puste cyfry. Leflop to gwiazdką na doczepkę. Sam nic nie wygrał, ani nie wygra. W latach 90 tych byłby grajkiem na max 15 pkt/mecz. Jego 4 pierścionki to tania biżuteria zdobytew 10 finałach. Jeden pierścień Dirka czy Gianisa jest więcej wart. Koszykówka to gra zespołową i liczy się wynik drużyny. Lalki szorują po dnie tabeli albo w przeszłości zostawiał za sobą spaloną ziemię. Bronek to nie król tylko błazen bez jaj.

    (-47)
    • Array ( )

      Tym się właśnie różnimy, że tam jak masz rekord to wszyscy świętują, u nas wszyscy narzekają Nawet ichni prezydent złożył gratulacje, nie mówiąc o niezliczonej ilość gwiazd, celebrytów i zwykłych ludzi.

      A chciałbym donieść, że w cieniu rekordu Lebrona, w tym samym meczu, Westbrook zdobył asystę nr 9000 i jest jednym z 10 graczy w historii NBA z takim wynikiem.

      (31)
    • Array ( )

      Wszystko prawda teraz obrona to dno szambo I wodorosty 35lat oglądam nba ale mam już jej dosc

      (5)
    • Array ( )

      Gościu, LeBron James to prawdopodobnie najbardziej nielubiany przeze mnie zawodnik na wieki wieków, a uwierz że lista jest dość długa. Jednak nawet mimo tego nie mogę się zgodzić że to gwiazdka na doczepkę, zawodnikiem jest absolutnie wybitnym, chociaż oczywiście skuteczność w finałach ma raczej nieprzekonującą, no a zdecydowanie nie można 6 przegranych finałów zrzucić na “słabych kolegów” (tym bardziej że często sam ich wybierał). No a pisanie że pierścień Giannisa jest wart więcej to już śmiech na sali i wypowiedź świadcząca o srogim poziomie odrealnienia.

      (4)
    • Array ( )

      “Sam nic nie wygrał, ani nie wygra.”
      “Koszykówka to gra zespołową i liczy się wynik drużyny.”
      Ok Rafi Rafi to musi być trudne żyć w takim rozdarciu

      (1)
    • Array ( )

      Nie pisz już więcej o koszykówce, bardzo proszę.

      ,,Gwiazda na doczepkę” XDDDD

      4 teamy – 4 pierścienie
      (Tak, wiem ze przegrał więcej finałów niż wygrał) Co nie zmienia faktu, ze przez prawie dekadę rządził Wschodem

      (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    “Gdyby chciał, gdybym się na tym skupiał, po koronę króla strzelców sięgałbym co roku”

    Trochę to dyskwalifikuje LBJ jako poważnego gracza.

    (-15)
    • Array ( )

      Pełna zgoda. Może równie dobrze powiedzieć że jakby chciał to by zdobył 6 mistrzostw z jednym zespolem, DPOY, zagrałby 11 sezonów z 82 meczami. I może jeszcze jakby chciał to pobiłby rekord asyst Socktona. Za to nie lubię LBJ

      (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Kamień milowy odchaczony, lecimy na 40k punktów, ale taki lekki niedosyt w przegranym meczu. Jak bariera w końcu została przekroczona to pora żeby Lakers wygrywać na koniec sezonu, play in w zasięgu

    (10)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Piękne podsumowanie B! Ubiegł mnie przedmówca bo rowniez chciałem napisać, że odwiedzam tę stronę własnie dla takich tekstów. Piona!

    (16)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nigdy LBJ nie lubiłem ale szacun za osiągnięcia. Jestem miłośnikiem NBA lat 90. Wtedy mecz to była wojna. Była atak ale była obrona. Na boisku była harówa, nizsze wyniki meczów ale za to emocje nieporównywalne. Miło było patrzeć na to zaangażowanie i walkę o każdy punkt. Teraz ciężko się ogląda granie przepłacanych gwiazdek. Defensywy brak, nie chce się. Atak pełną gębą. To powoli zaczyna wyglądać jak wysoko opłacany streetball….

    (23)
    • Array ( )

      Kolego w streetballu to się tyra w obronie do utraty sił a nie biega jak piz.. od kosza do kosza i tylko rzuca za łuku. Teraz nba to dramat i 5 metrów mułu.

      (9)
  8. Array ( )
    OjczymDončica 8 lutego, 2023 at 17:04
    Odpowiedz

    LeBron jeśli chce jeszcze cokolwiek ugrać drużynowo powinien się zawijać z tej badziewnej drużyny. Może trzecie podejście do Cavs ? Tylko jak by to spiąć transferowo:)

    (-3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten wyskok po piłke na pierwszy rzut oka wyglądał faktycznie imponująco ale ….. chyba nikt nie zauważył, że wznosząc się został podepchnięty w górę przez gracza Portland. Taka dodatkowa “dźwignia” wystrzeliła go wyżej. Prosta fizyka. Takie coś miało miejsce już nie raz w NBA.
    Rekord punktowy Jamesa to oczywiście rzecz historyczna ale nie robi już specjalnego wrażenia. KAJ zrobił swój rekord gdy w NBA twardo się broniło a po akcji w ofensywie trzeba było wracać do obrony. Grało się intensywnie po obu stronach parkietu. Lebron od kilku solidnych lat w obronie jechał na jałowym biegu a w ataku nie musiał się tak napocić jak inni gracze przed nim. Cóż, jaka liga tyle warte jej rekordy.

    (8)
    • Array ( )

      Oglądałeś mecze KAJ, który skończył karierę w NBA w latach 80? Kocham komentarze, ze kiedyś to było…
      LBJ poradziłby sobie w każdej erze, z jakim skutkiem nie wiadomo, ale nie można umniejszać jego dokonań… Nie musi być GOAT w oczach każdego, ale nie można mu odmówić GREATNESS. Zawodnik, który jest TOP1 w zdobyczach pkt, TOP 4 asysty, a i tak znajda się ebile, którzy piszą, ze ,,jest zawodnikiem na doczepkę”. Chciałbym być takim zawodnikiem na doczepkę XD

      Jak czytam te komentarze to mi się słabo robi.

      Przestańcie hejtować ziomka, który od 20 lat oddaje serducho na parkiecie. Jego zachowania mogą irytować, ale ma do nich prawo. Jestem jego fanem, ale tez mi się niektóre jego zachowania wydają lekko żałosne, ale nie zmienia to faktu, ze gość jest cyborgiem. Ciekawe jak Wy kozaczki byście cwaniaczyli po 2 dekadach gry na najlepszych parkietach koszykarskich świata… Ciekawe co Kyrie by pierdolil, gdyby miał takie CV…

      Większość gwiazd z lat 80,90 do których jest porównywany Broń nie grałaby 20lat na tym poziomie, nie mówiąc już o tym ze ich życiowe dramy by na to nie pozwoliły.

      Pozdro dla kumatych

      (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Davis to jednak smutna fajeczka.szkoda trochę, bo się na kocura na lata w przód zapowiadał. Czy tylko ja tak mam ,ze w czasie oglądania meczu nie wiem kiedy i gdzie robi te swoje dabyl dabyls? Wizualnie to on nie wyglada

    (11)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron: 20 sezonów, 1410 rozegranych meczów w RS (bilans 915 – 495), łączny wskaźnik +/- wyniósł + 7120 pkt. Dla wielu ludzi GOAT. Mimo, że osobiście zawsze wybiorę MJ jako prawdziwą 🐐 to doceniam dokonania LBJ i nie przeszkadza mi to, że ktoś ma inne zdanie. Bez wątpienia ma swoje miejsce na koszykarskiej górze Rushmore.

    (21)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Doceniam LBJ’a za całokształt kariery i za jej pewne etapy, ale dla mnie od początku był “produktem marketingowym” kreowanym przez innych. Czy to jego wina…? Pewnie nie do końca, ale myślę, że ludzie nie będą za nim tęsknić tak jak za MJ’em czy Kobe. Na kartach NBA się jednak zapisał na stałe!

    (4)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Kareem dzierżył rekord przez ponad 38 lat. Podobnie jak w 1984 gdy Kareem wyprzedził Wilta również wstrzymano mecz. Komisarz Stern i Wilt, który przekazał symbolicznie piłkę Kareemowi. Tak teraz on przekazał ją Jamesowi. Wielki chwile należy celebrować.

    Westbrook przekroczył 9000 asyst.

    A więc mamy trzy zespoły na tą chwilę mogące realnie myśleć o grze w NBA finals. Denver, Boston i Bucks powinni szybciej wygrać 40 meczów niż przegrać 20. Złota zasada mistrzów. Jeśli zdrowie pozwoli to Denver spotka się w finale z kimś z dwójki Boston, Bucks.
    Warriors trzeba wykreślić z listy z uwagi na kontuzję Currego.

    (17)
  14. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    wieki szacunek dla Lebrona za ten rekord.
    Lebron jest maszyną. 20 sezonów bez wielkich kontuzji, utrzymujący ten sam poziom intensywności i skuteczności. w tym Lebron nie ma sobie równych. Fakty. Przypuszczać możemy, że Lebron zostanie jedynym zawodnikiem na poziomie 40K punktów 10K zbiórek 10K asyst. Najbardziej wszechstronny zawodnik w lidze NBA. Lecz czy najlepszy scorer? hmm znalazłbym lepszych po prostu Lebron punktów nazbierał najwięcej ustanawiając rekord na wiele wiele lat. Prawdopodobnie przez najbliższe 20 lat zostanie niepobity o ile w ogóle zostanie pobity…

    Jednak rekord z przegraną w tle i pozycją w konferencji (12/15) najlepiej ukazuje horyzont Lebrona i Lakers. Dużo w tym marketingu, z którego nie wiele wynika. Jak paczka Lay’s fajnie wygląda ale jak ją otworzysz i sprawdzisz ile jest w tym produktu to entuzjazm spada. To był mecz a’la pożegnanie Kobe Bryanta. Tylko że tamta drużyna tankowała na całego, był to ostatni mecz sezonu, a Kobe mógł a nic nie musiał. Lakers grali pod rekord Lebrona, w czasie gdy znajdują się poniżej progu play-in i z kluczowego meczu (OKC również starają się o to miejsce- bilans wygranych na korzyśc OKC) zrobili sobie show pod publikę. Czy tylko ja nie widzę tu powagi grania o wygraną? Oby ten mecz nie odbił im się czkawką pod koniec sezonu gdy OKC awansują kosztem Lakers. Lakers zajmują ostatnie miejsce w konferencji wśród drużyn które chcą awansować. Rockets i Spurs tankują. Lekki wstyd.

    Osobiście uważam, ze rekordy wszechczasów w głównych kategoriach statystycznych są trochę dla dużych dzieci lub dla niedzielnego widza. Rekordy są po to by je bić, choć czasem nie wiele z tych rekordów wynika. Stockton przewodzi w asystach i przechwytach. Jednak jego gra nigdy nie przełożyła się na wygranie mistrzostwa. Kogo byście wybrali do mistrzowskiej układanki jako dostarczyciela podań zawodnika typu Lebron , Pippen, Magic czy jednak rekordzista Stockton? To samo Karl Malone., punktów nazbierał ale zwycięzcą nie został. Te topowe zdobycze mówią jedynie, że zawodnicy rozegrali bardzo dobrą karierę. Nie chce wyjść na malkontenta. W tych rekordach jest coś magicznego- prawdopodobnie nie zostaną już pobite! Świetna sprawa, ale to temat poboczny. Jako kibic Lakers czuje się troche jak dziecko przekupione zabawką. Mam wrażenie, ze dla Lakers był to najważniejszy moment tego sezonu. Ich zawodnik pobił rekord punktowy, bilety sie sprzedały. Tymczasem ŚWIETNY Lebron , Davis i Westbrook nie są w stanie wygrywać meczy. Więcej przegrywają niż wygrywają. Dla całej tej trójki i dla Lakers życzę nowej przyszłości. Z tej mąki chleba nie będzie.

    (34)
    • Array ( )

      Różnica między meczem pożegnalnym Kobego, a tym była taka, że Kobe nie darł ryja by mu ciągle podawano. I nie spocząłby na laurach po rekordzie – 2 punkty LeBrona w 4 kwarcie, to żenada jakich mało.
      A rekord zostanie pobity za 12-14 lat (zależnie od tego ile pogra jeszcze LeBron) jeśli wiadomo kto będzie chciał grać w tej lidze do końca kariery.

      (-4)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciężko się nie zgodzić. Mecz, który trzeba było wygrać by liczyć się w walce o play-offy został zastąpiony celebrą. Nie obwiniam tutaj Lebrona bo on sam tłumił te zachwyty nad rekordem, ale media już od tygodnia miały taką sraczkę, że trudno nawet takiemu zawodnikami podołać tej presji. Chłop pobił rekord, rozkleił się bo go postawili w świetle jupiterów, napina zeszła, w ostatnie 12 minut rzucił 2 punkty. Mecz wtopiony. Play offy można żegnać. Tak jak ktoś napisał. Mogli poczekać do końca kwarty, owacja na stojąco, fotka z Kareemem i gramy dalej. Duży niesmak. I tak jak trzeba doceniac Lebrona tak ten mecz doskonale podsumowuje jego karierę. Supe, ALE… Ten rekord jest tak samo cenny jak rekord Westbrooka – wszyscy mają go w d…pie. Malone też miał prawie 38 tys. Ludzie się zachwycają, że nawet w asystach jest przed Magiciem (który grał ile? 12 sezonów?). Niestety zalatuje kiczem. Dzieciaki z iphonami się cieszą, ale starzy kibice (r 86) jak ja chyba się zestarzeli i im pociąg odjechał.

    (17)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Smakowity tekst.
    Młode, skołtunione łby made my day 🙂
    Jakby to trener Kotas powiedział: macie damskie buty i chcecie sobie w piłkę pograć.

    (10)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Widzieliście jak zareagował AD na kluczowe punkty Lebrona? Usiadł sobie na krześle. Tam coś się złego dzieje. LAL powinni walczyć o play-in, bo wystarczy im seria kilku zwycięstw, by zagrać o play-offy, albo nawet być rozstawionym, a oni przegrywają na własnym parkiecie z OKC?

    Jak zaczynałem z koszykówką to słabo grałem w ataku i grałem jako zadaniowiec-obrońca najlepszych graczy. Później się nauczyłem też ataku, ale takiej koszykówki jak LAL-OKC nie umiem oglądać … zero intensywnej obrony. Taki mecz typu all-star, tylko gwiazd mniej.

    ps. Wielki szacunek dla Lebrona za rekord w punktach i długowieczność, ale dla mnie jest graczem top 2 lub 3. On od 8 lat nie broni, więc nie może być GOAT. GOAT umie grać elitarnie w ataku i obronie.

    (10)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Powiedzcie mi kto zarządził przerwę po pobiciu rekordu. W tym przypadku tylko OKC mogli wziąć czas. Wzięli ? Pytam , bo akcji na boisku zrobił się małpi gaj jak po zwycięskim meczu finałowym.

    (-9)
    • Array ( )

      sa takie sytuacje w zyciu w których ludzie kieruja sie emocjami i takie sytuacje w których m.in. przez szacunek do wielkości wydarzenia kazdy postepuje jak pod koniec 3 kwarty. Ty nazywasz to malpim gajem, ja piekna historią pisana na moich oczach przez wielkiego sportowca. Zrozumialbys gdybys kochal koszykowke a nie pojawil sie po to zeby zostawić glupia uwage.

      (16)
    • Array ( )

      @cc. Kocham koszykówkę. Ale towar pod nazwą NBA , coraz mniej przypomina.koszykowkę , w której się zakochałem. I koszykówkę w ogóle.

      (4)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    A to gadanie o tym że gdyby się skupiał na rzucaniu to mógłby być królem strzelców co roku , to prostu blazenada. K…. , gdyby , gdyby…. wielu innych zawodników może tak powiedzieć po zakończeniu kariery. Gdyby to , gdyby sro, to byłbym mistrzem , to byłbym królem strzelców, itp. A , że Bartek , taki znawca , łyka to jak pelikan , to aż dziw bierze

    (-6)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Z LBJ mam jeden problem. Mam wrażenie że gdy pojawia się w drużynie nie powoduje że pozostali zawodnicy stają się lepsi.
    Indywidualnie, wspaniały zawodnik.

    (5)
    • Array ( )

      Say what??? Mo Williams został przy nim All starem, a skład z Dellavedova jako jednym z najlepszych graczy o mały włos pokonałby Warriors w finale.

      (1)
  21. Array ( )
    miś4kontratakuje 8 lutego, 2023 at 18:34
    Odpowiedz

    Rekord i mecz, jak cała kariera LeBrona. Oszałamiająca i fenomenalna, ale na koniec dnia jakby czegoś brakowało, żeby krzyknąć: “czapki z głów oto GOAT!”. Po prostu nie jest on aż takim killerem, wojownikiem i clutch zawodnikiem jak Jordan. I tak twardym jak on. Taka między nimi różnica. Mimo, że miał LeBron mecze fenomenalne, w którym pokazał jaja i niezwykłą dominację. Najbardziej chyba w game 6 w 2012 roku z Celtics.

    Mi zostanie jeszcze jeden stały obrazek w głowie z kariery LeBrona. Oto pędzie atleta potężny jak czołg na kosz, zmiata co jest po drodze, po czym pudłuje (zdarzało się) i zaczyna się płacz do sędziów, bo któryś rywal z dużo mniejszą posturą głasnął go po drodze. Postawa raczej nie-królewska.

    (15)
    • Array ( )

      Dobra to wolisz to czy tak wspaniałe było dla Ciebie jak Jordan sam uderzył sie w rękę i byl faul? Znana sytuacja…

      Lebron nie królewsko… Za to uzyskanie osobistych na faulu na sobie jest cwane i goatowksie?

      (-1)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetny tekst.
    Co jak co, ale dziś w nocy byliśmy śwadkami historii NBA. Pewnie LBJ do końca kariery nabije grubo ponad 40k punktów. Ile przyjdzie czekać aż ktoś przegoni Bronka w punktach? 30, 40 , może więcej lat? Współczesna NBA czy ktoś się z tym zgadza czy nie, to czasy Lebrona. Nawet tutaj na stronie to On, a nie inne młodsze gwiazdy, generuje najwiecej wpisów. Tak jak Jordan skupiał najwięcej uwagi w latach 90 tak teraz LBJ jest główną twarzą ligi.
    Od jakiegoś czasu rzadko oglądam mecze na żywo w sezonie regularnym. NBA to coraz wiecej show a co raz mniej sportu. Dopiero playoffy przynoszą więcej emocji ,gra jest bardziej na serio. Podobno w tych czasach NBA generuje najwięcej kasy. Kluby są warte kilka razy więcej niż 10 lat temu. Rzaczej się nie zapowiada, że trend się odwróci i za kilka lat zespoły zonwu będą bronić i rzucać po 95 pts na mecz.

    (3)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie jestem fanem LBJ ale obiektywnie świetna pracę wykonał. Pobił rekord do którego Mj się nie zbliżył. I mimo ze MJ jest 6:0 to LBJ jest liderem strzelców na długi bardzo długi czas. Gratulacje bo zamiast ciągle ich porównywać to trzeba się cieszyć póki można oglądać ich grę.

    (-6)
    • Array ( )

      Fajnie Adaś – a zobacz sobie średnią MJ a średnią LBJ. Od razu widać kto prawdziwie dominował ligę.

      (9)
    • Array ( )

      Drupi, MJ największe średnie sezonu kręcił w latach 80-tych gdy rok w rok odpadał w PO z Celtics lub Pistons… Just sayin

      (4)
    • Array ( )

      @Drupi plus jeszcze warto dodać, że Jordan kręcił większe średnie w czasach gdy zespoły bardzo często nie przekraczały albo ledwo przekraczały 100 punktów

      (1)
  24. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Gdyby chciał, gdybym się na tym skupiał, po koronę króla strzelców sięgałbym co roku [LBJ]
    .
    A teraz jakby to brzmi, ale:
    Gdyby chciał, gdybym się na tym skupiał, to obrońcą roku byłbym co roku [LBJ].

    (2)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    „Ba, on powiedział, że w dowolnym, odpowiednio skonstruowanym środowisku jest wciąż zdolny wywalczyć kilka tytułów mistrzowskich.”
    Tyle tylko, że to właśnie on sam te środowiska kreuje. Z Lakers udało się tylko raz, pozostałe sezony to kompletna klapa (ok, można tu pominąć jego pierwszy sezon w LA, gdzie miał bandę dzieciaków do pomocy, ale z drugiej strony zobaczcie jak te dzieciaki się porozwijały).

    Doceniam wyniki sportowe, doceniam fenomenalną długowieczność, ale 🐐 nigdy dla mnie nie będzie. Period (jak to mówią Amerykanie).

    Z ciekawostek – daje do myślenia fakt, że każdy mecz, w którym bił rekord, przegrywał. Nie inaczej było dziś i fatalnie to wygląda jak dla mnie.

    (6)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Niesamowite grać 20 lat na takim wysokim równym poziomie. W tym punkcie jest niezniszczalnym GOATEM.
    Ale GOAT Koszykówki był i będzie tylko Michael Jordan, on zmienił oblicza tej gry

    (15)
    • Array ( )

      Jak mamy kierować się ze GOAT to osoba która zmieniła oblicze gry, to do konwersacji wchodzi Iverson i Curry i tak bez końca..
      Te gadki nie mają żadnego sensu, nie ma co porównywać kto był najlepszy, tylko doceniac każdą epokę.

      (3)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Wieniawa- Długoszowski kiedyś powiedział: ludzie są lubiani dla swych wad i szanowani dla swych zalet. I to mi przyszło do głowy z okazji tego rekordu, bo szanuję LB ale go nie lubię.

    (7)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam wrazenie ze z AD coś jest nie tak. Albo z relacją miedzy nimi Lebronem i AD. Jak Lebron asystuje bądź zdobywa punkty od innych teammejtów to cieszy się wykazuje jakakolwiek empatie. Nawet widać było że ci młodzi a nawet Westbrook czy Pat Bev pogratulowali z usmiechami po dzisiejszym rekordzie. Ale AD chyba psycha siadła bo ten jego pokerface przy każdej sytuacji z mozliwych (złych, czy pozytywnych) jest aż rażący. Na moje Lebron powinien odejść z LAL, moze nawet i do GSW.

    (-3)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Gratulacje dla Króla! Historia dzieje się na naszych oczach. Swoją drogą dwa wg mnie ważniejsze strzeleckie rekordy (o tyle o ile są one w ogóle ważne) LBJ miał od dawna, tj. najwięcej pkt w PO oraz sumarycznie PO+RS

    (-2)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    No właśnie, co z dzisiejszą NBA jest nie tak? Napiszę jak to widzę, ale nie jestem znawcą, a tylko fanem, i to przede wszystkim NBA lat90. i Chicago Bulls Jordana. Może mnie naprostujecie, jeśli się mylę.

    Co mnie drażni dzisiaj? W kolejności: kroki, niesione, ruchome zasłony, gwiazdorzenie, tankowanie. Ale czy Chicago Bulls Jordana wytarliby parkiet dzisiejszymi Warriors? Nie ma szans!

    Jordan miał pakiet umiejętności dzisiejszych zawodników, a za 3 też w finałach rzucał ze skutecznością 40% gdy linia była tak daleko jak dziś.

    A poza nim?
    Pippen – obrońca ze świetną wizją parkietu, czasem strzelec na 15 punktów w kwarcie, często na poziomie 4/17 z gry. Częsty obrazek? Kozioł do linii trójek. Złapanie piłki. I tak stał jak d**a czekając aż mu Jordan wybiegnie i przejmie piłkę.
    Rodman – zbieracz od zatrzymywania stacjonarnych centrów. Myślę, że w dzisiejszej NBA jego masywne uda skuteczne przeciwko O’Nealowi by nie były tak pomocne. Również ofensywne zbiórki w czasie, gdy wraca się szybko do obrony. Był taki grajek bez rzutu – Michael Kidd-Gilchrist. Może porównanie na wyrost, ale analogie są.
    Kukoc – raz 30, innym razem 4 punkty w meczu.
    Harper – jak na biegu miał mniejszego przed sobą przeciwnika, to był z tego łatwy lay-up. Oprócz tego ofensywnie przeciętny.
    Longley – rzut z półdystansu, niezłe back door passes, ale zamiatany przez każdego klasowego centra.
    Kerr – chyba najmocniejsza psychika w Bulls po Jordanie, energetyczny strzelec… bez fizyczności, obrony, kozła.
    Wennington – jedna umiejętność – rzut z półdystansu z linii końcowej
    Buechler – jedna umiejętność – rzut za 3 z rogu boiska
    Brown – jedna umiejętność – obrona + przy małym wzroście w garbage time potrafił zapakować.

    Wystawcie ich na dzisiejszych Denver Nuggets gdzie Jokic kozłuje, zbiera, rzuca za trzy rozgrywa, a reszta sieka trójki, skacze pod strop hali, pivotuje, zmienia tempo, kierunek. Wszyscy rzucają za 3, bo to skuteczne zaatakować zanim obrońcy, “którzy biegną do tyłu” się ustawią. Nie wiem, czy jest słaba obrona, czy w ataku gracze NBA mają taki pakiet umiejętności, że w sumie tylko możesz minimalizować straty albo odpowiedzieć jeszcze większym ogniem?

    Kiedyś “specjaliści” od trójek jak, np. Joe Dumars, Mitch Richmond potrafili się zbierać 3 sekundy i przyceglić z wolnej pozycji. Teraz to wszystko automaty, jak porównanie flippera z szachami.

    Oczywiście, NBA to biznes, nieco na siłę uatrakcyjniany, ale jak w końcu każde dziecko uświadamia sobie, że jego mama nie jest najładniejsza, tak czas pogodzić się z tym, że liga prezentuje teraz najlepszy poziom ever, a że amerykanie lubią show… no cóż, zawsze można oglądać Euroligę 🙂

    (11)
    • Array ( )

      Jakaś cześć prawdy w tym jest co piszesz, ale Rodman tylko do krycia stacjonarnych centrów? Dobre 🙂
      Weźmy przepisy w lat 90. i CB jak najbardziej jadą z GSW.

      (1)
    • Array ( )

      @Wiktor Tylko zapominasz o jednej rzeczy. Dzisiejsi zawodnicy Denver Nuggets nie byliby tacy jacy są dzisiaj gdyby urodzili się 30 lat wcześniej bo cały swój proces nauki gry w koszykówkę przechodziliby w zupełnie innym środowisku, w innych okolicznościach, z innymi trenerami i w zupełnie innej metodologii trenerskiej. To samo z graczami ze starej epoki. Byli tacy bo tak się wtedy grało i trenowało a dzisiaj są tacy bo tak się teraz gra i trenuje. Imo skala talentu każe sądzić, że Jordan w każdej epoce byłby goatem bo tak chorobliwie ambitnego gościa z instynktem zabójcy i mentalnością zwycięzcy po nim już nie było i pewnie nigdy nie będzie.

      (3)
    • Array ( )

      @Maverick – napisałem, że Jordan miał pakiet umiejętności dzisiejszych zawodników 🙂 i nie gdybam, jak by to było, gdyby ktoś urodził się 30 lat wcześniej lub później, tylko jak jest. A proces nauki gry w koszykówce jest lepszy teraz, bo bazuje na przeszłych doświadczeniach wzbogaconych o nowe podejścia tak samo jak w technologii, medycynie i wielu innych dziedzinach. Jestem oddanym fanem Jordana wychowanym na nim, Pippenie, Hillu, Hardawayu, Carterze, ale sentymenty już dawno odstawiłem i choć pegasus dawał mi wówczas pewnie więcej frajdy niż dzisiaj xbox, to jednak nie mam argumentów, by udowodnić, że ten pierwszy był lepszy 🙂
      Pozdrawiam, uwolnijmy swoje umysły, ale… nie jak Kyrie Irving 😉

      (1)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron James is now

    1st in points
    1st in playoff points
    2nd in Finals points
    4th in assists
    2nd in playoff assists
    2nd in Finals assists
    9th in steals
    1st in playoff steals
    2nd in Finals steals
    9th in 3-pointers
    3rd in playoff 3-pointers
    3rd in Finals 3-pointers

    także ten…

    (4)
    • Array ( )

      To wszystko prawda, ale zarazem to wszystko to tylko statystyki indywidualne w zespołowym sporcie, jakim jest koszykówka. Ostatecznym celem jest zdobycie mistrzostwa, a nie bycie liderem w punktach, asystach, ilościach triple-double, czy +/-.

      (1)
    • Array ( )

      Żelazne zdrowie. Jakby inni skakali, po drużynach które zawsze będą wysoko w play-off… I to w erze koszykówki z tankowaniem… Nie, to nie hejt, to subiektywna ocena.

      (6)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Witam wszystkich,

    I ja chciałbym swoje 5 groszy rzucić w kwesti Lebrona i jego rekordu, albo bardziej tego jak pewnie środowisko na niego zareagowało.

    Sam mam 30 lat, nie oglądałem Jordana ani koszykówki lat 90 bo kiedy leciały poworki meczów ja byłem na podoworku albo zwyczajnie nie byłem zainteresowany. (Szacun dla wszystkich 5/6cio latków jarajacych się koszykówka i potrafiących „dostrzec” niuanse tego pięknego sportu, aha i Jordan w Wizzadrs się nie liczy)

    Dla mnie, jako ktoś kto nijako zaczął przygodę z NBA razem z Lebronem był to dzień wyjątkowy. Jednak ja nie o tym…
    Do meritum…

    Wchodzę dzisiaj rano na fb, a tam moi znajomi z amatorskiej koszykówki (35+) masowo jeżdżą po Lebronie i przy każdym praktycznie komentarzu widnieje zdanie „a Jordan mniej meczów zagrał”, „a jakby grał tyle co Lebron to by miał x tys pkt więcej”, „a co to za rekord jak nabity został w lidze bez obrony”…itd itd

    Zawsze uważałem, ze nie da się wybrać GOATa danej dyscypliny na przekroju jej całej historii…
    Uważam, ze każda era ma swojego GOATa, człowieka który zdefiniował/zdominował ten dany czas tej dyscypliny.
    A dlaczego tak? Bo sport ewoluuje, zmienia się, szybkość akcji wzrosła praktycznie dwukrotnie na przestrzeni ostatnich 20 lat..rzut 3 punktowy zdominował nowożytna koszykówkę, poziom atletyzmu w lidze jest na nigdy dotąd niespotykanym poziomie…ale i tak pojawia się argumenty umniejszającego ten rekord jak i samego Lebrona…skończcie waści i wstydu oszczędźcie.

    Doceniajmy każdego wielkiego, każdy rekord i każde indywidualne osiągniecie…szczególnie takie na którego pobicie trzeba było czekać prawie 40 lat…bo koniec końców rekordy są po to żeby je łamać i każdy złamany rekord to nie tylko odciągnie indywidualne ale i ludzkie.

    Tymczasem pozdrawiam,
    Bursztynowy

    Ps. Czasami mam wrażenie, ze jak rozmawiam, z fanoboyami lat 90 to czuje się jakbym rozmawiał z moim dziadkiem, który z uporem maniaka twierdził, ze Maradona jest/był i będzie najlepszy i żaden tam karzeł (Aka Messi) mu nigdy nie dorówna…

    (12)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    NBA to cyrk. Gratulacje dla Bronka. B artykul na poziomie, z klasą. Za 2-3 lata będzie nowa ERA koszykówki w stanach, tym również, a przede wszystkim w NBA. Pozdrawiam.

    (1)
  34. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawostka na temat świata jest, że pierwsza osoba, która dożyje 150 lat, jest już na świecie. I prawdopodobnie kolejny najlepiej punktujący także jest już w NBA. W ciągu ostatnich dwóch lat zostały pobite trzy poważne rekordy (pt, 3pt, td), co raczej nie pozostawia złudzeń, że czasy się zmieniają. Policzono już, że gdyby Cam Thomas utrzymał swoją średnią z 3 ostatnich meczów, prześcignąłby LBJ będąc młodszym od Chrystusa. Musiałem wygooglować jego twarz, żeby się upewnić który to. Statystyki wyświechtują się i przestają wzbudzać zachwyt.

    Niemniej – wielkie brawa, ten rekord to fantastyczne osiagnięcie i piękne ukorowanie kariery. Niech go dalej śrubuje, do czwóreczki z przodu

    (2)
  35. Array ( )
    Odpowiedz

    James najwiecej zdobyl pkt w histori.Ale najlepsza srednia pkt. w histori ma Jordan 30.15.James 27.2.
    Play off Jordan 33.4.James 28.7.
    Nba final Jordan 33.6 James 28.4
    I srednia Jordana w skutecznosci %trafionych rzutow w ostanich trzech minutach meczu to 50%James 30%.

    (7)
  36. Array ( )
    Odpowiedz

    Acz trzeba przyznać że Kenrich Williams specjalnie LBJ’owi zadania nie utrudnił…po tym jak LBJ zrobił odskok do rzutu Kenrich nawet do niego nie doskoczył, już nie mówiąc o podniesieniu rąk. Wiem, nie chciał psuć show, głupio by było gdyby King zdobył rekordowe punkty z FT, ale mógł się trochę bardziej starać symulować obronę. Dla ew. hejterów: TAK, WIDZIAŁEM CAŁĄ AKCJĘ, NIE OCENIAM TYLKO PO ZDJĘCIU 🙂

    (0)
  37. Array ( )
    Odpowiedz

    Jordan jeśli by rozegrał tyle samo meczy to miałby już z 50000 tyś. A poza tym ile punktów miał każdy z nich po rozegraniu tylu meczy co Jordan ? Nie kumam tej statystyki to tak jakby ktoś rozegrał jeden mecz a inny 5 meczów i porównywać ich punkty to jest nic nie warta statystyka a wy uważacie że LeBron jest najlepszym strzelcem! Powodzenia z takim myśleniem

    (0)
  38. Array ( )
    PiszDalejBartek 9 lutego, 2023 at 06:55
    Odpowiedz

    Od zawsze fan LBJ! Ktoś pieprzy o stratach a pokaz mi gościa na tej pozycji co tyle podaje i ile ma asyst i ile strat? Dobrze ktoś napisał ze niestety my polaczki zamiast się cieszyć to narzekamy… przykre

    Szkoda że MJ jest już tylko TOP5, gdyby nie jego decyzje o odejściach z NBA to pewnie mógłby mieć 40000…pewnie Durant go łyknie.

    (1)
  39. Array ( )
    Odpowiedz

    Artykuł klasa, zgadzam się w 100%. Należy czysto koszykarsko docenić LBJ za to czego dokonał w trakcie swojej kariery bo jakby nie patrzeć są to osiągnięcia wysokich lotów. Nie mniej jednak ciężko się patrzy na tą całą otoczkę i to wszystko co dzieje się teraz w NBA ze wszystkimi jej gwiazdami w roli głównej. Mecze coraz bardziej schodzą na drugi plan, obrona poza pewnymi wyjątkami nie istnieje, bo po co tracić siły jak w ataku będzie można się wykazać. Mecz jeszcze przed rozpoczęciem nudzi widza, bo doskonale wiadomo co zaraz się będzie działo.

    (1)
  40. Array ( )
    Odpowiedz

    Jako zielony w niuansy panujące w NBA, jestem po prostu pod dużym wrażeniem jego osiągnięć. Cieszę się, że mam zaszczyt oglądać takiego zawodnika w trakcie jego kariery.

    Co do wątku podejścia nowego pokolenia. Cieszy mnie to, że młodzi stawiają na zdrowie a nie na osiągnięcia na siłę. Możemy się uczyć od młodych tego, że zdrowie psychiczne jest mega ważne. Pozdrowienia.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu