fbpx

LOL: LeBron James narzeka na skład Lakers | rekord ryczącego Ziona Williamsona

61

WTMW.

Magic 101 Pistons 121

Orlando zostało rozgromione przez nieogarnięte organizacyjnie Detroit. Nie, nie interesuje mnie gra dzień po dniu, powinni zostać za to relegowani do G-League. Super utalentowani Paolo Banchero i Makrela Fultz kompletnie nieskuteczni (6/24 z gry). Obrona chaotyczna, przedziwny mix braku energii, zgrania no i błędów. Różnicę zrobiło wejście na parkiet doświadczonego strzelca Aleca Burksa (32 punkty 10/11 z gry 6/7 zza łuku) oraz nie gorzej dysponowanego Saddiqa Beya (28 punktów 6/11 zza łuku). Dość powiedzieć, że ławka rezerwowych Pistons ograła gości różnicą 76:43.

Frustracje dały znać o sobie na krótko przed przerwą przy dwudziestu okach przewagi Detroit. Moritz Wagner pchnął delikatnie Killiana Hayesa i za chwilę wchłonęła go ławka Pistons. Zresztą popatrzcie, co tam będę opowiadał:

Generalnie wszelkie ataki od tyłu potrafią zdenerwować, bo się ich kompletnie nie spodziewasz. Nie widzisz też intencji. Tym niemniej reakcja Hayesa przesadzona. W sumie z boiska polecieli Wagner, Hayes i Hami Diallo, który znany jest z porywczego temperamentu, który zazwyczaj działa na jego niekorzyść.

Nets 108 Hawks 107

Hawks bez Trae’a Younga i Clinta Capeli, ale poddawać meczu nie zamierzali na pewno. Dziesiąta z rzędu wygrana Kevina Duranta i jego kompanów. Burzliwie, nerwowo, ale do przodu. W pierwszej połowie tempo dyktowali ATL przeważający już chyba piętnastoma punktami. Porządek przywrócił KD z pomocą trafień Patty’ego Millsa i rolującego w kierunku kosza Nico Claxtona (17 punktów 10 zbiórek 6 bloków). A propos, Nets są najczęściej blokującą ekipą NBA, wiedzieliście o tym?

W trzeciej kwarcie absolutna wymiana ciosów, gra na remis, zmiany prowadzenia. Ostatnia część to już tradycja -> wolant przejmuje Kyrie Irving (28 punktów 8 asyst) i nie inaczej było tym razem. Absolutnie fenomenalny gracz ofensywny – błyskawiczne osiem punktów w trzech kolejnych akcjach i momentalnie z remisu Nowojorczycy wyszli na dwucyfrowe prowadzenie… które stracili niemal w całości za sprawą gry dwójkowej agresywnego Dejounte Murraya (24/9/8) i wysokiego Okongwu. I co?

To samo! Kyrie punkty z faulem, dwa kolejne trafienia z półdystansu i znów chwila oddechu dla gości. Dejounte z chłopakami jednak ciągnie, ważne trójki zaliczają Bogdanovic i Holiday. Znów mamy remis, który przełamuje po profesorsku lider KD (26 punktów 16 zbiórek 8 asyst). Gospodarze mają dwie szanse na remis i zwycięstwo, ale Murray pudłuje wolny i trójkę rozpaczy. 10-0!

Lakers 98 Heat 112

Los Angeles przegrywa bezdyskusyjnie kolejne spotkanie. Na pomeczowym spotkaniu z reporterami LeBron James (27 punktów 9 zbiórek 6 asyst) wypowie następujące słowa:

Jestem zwycięzcą i chcę wygrywać. Grać w koszykówkę na tym (słabym) poziomie, tylko i wyłącznie dla samej gry, to nie współgra z moim DNA, już nie.

Z szacunku do dokonań LBJ-a ugryzę się w język. Żadnych inwektyw, pauza, pauza, pauza. Głęboki oddech. Po pierwsze, LeBron James jest twarzą ligi i przemian, które się w niej dokonały. Co mam na myśli? To właśnie LBJ wprowadził / przeforsował/ spopularyzował, w dłuższym okresie niekorzystne, rządy gwiazd w NBA. Pokazał, że z trenerami można dyskutować, ich autorytet podważać, decyzje kwestionować, a w gorących momentach przejmować kontrolę.

Widzicie twarz JR Smitha? Widzicie oblicze ziomka Jamesa Jonesa (obecnego GM-a Phoenix Suns)? Jaki to dało przykład reszcie ligi? Nie mówiąc o tym, że trener David Blatt został wkrótce posunięty ze stanowiska. Temat był i pozostaje prosty, z LeBronem się nie dyskutuje, to on mówi jak będzie.

No i co? Pewnie prędko by ukrócono samowolę numeru 23. jeśli nie szłyby za tym wyniki sportowe (i finansowe). Pech chciał, że trafiło na gracza nie tylko wybitnie utalentowanego, ale bardzo inteligentnego, pracowitego i świadomego koszykarsko. Tym gorzej dla reszty ligi oraz naburmuszonych gwiazd, które Jamesowi pod wieloma względami nie dorastają do pięt.

Chyba nie będzie wielkich dyskusji gdy napiszę, że James rokrocznie miał przeogromny wpływ na skład zespołu, jaki reprezentował po odejściu z Miami? Tajemnicą poliszynela jest, że LBJ lobbował w kwestii kontraktów, opiniował nazwiska i wysokość stawek. Jednocześnie skarżąc się mediach wywierał presję na kierownictwo (jak czyni to po raz kolejny). Chętnie zakładał koronę gdy przychodziły sukcesy, ale nie pamiętam by kiedykolwiek wziął odpowiedzialność, za decyzje kadrowe, które przecież współpodejmował.

Kadrowy kryminał z gwiazdą w tle

-> Mając blisko 80 milionów dolarów rocznie zainwestowane w 37-letniego Jamesa i “szklanego” AD szefowie kadr postanowili wysupłać kolejne 44 miliony na 33-letniego Russella Westbrooka. Gdyby to jeszcze pasowało stylem! Ot tak wzięli na klatę jeden z najdroższych kontraktów ligi, należący do zawodnika pozbawionego rzutu, którego efektywność określana może być WYŁĄCZNIE przez pryzmat gry z piłką. Na czym oparto założenie, że gracz tak dominujący piłkę sprawdzi się u boku LeBrona Jamesa? Uważam, że panowie mieliby problem z dopasowaniem i efektywną koegzystencją nawet w najlepszych latach, nie mówiąc już o obecnym, schyłkowym etapie obu karier.

-> Co za tym idzie, Lakers tak się uwiązali finansowo, że w poprzednim okienku transferowym nie zrobili NIC, a w trakcie offseason co najwyżej zamaskowali problem. Przecież Troy Brown Junior, Lonnie Walker czy wzgardzony w lidze Dennis Schroder to są ligowi spadochroniarze, odpad którego pozbyto się gdzie indziej.

-> Dokładnie to samo było rok temu. Roster “uzupełniali” przebrzmiali, wyliniali, jednowymiarowi Carmelo Anthony, Dwight Howard i Rajon Rondo. Kto przywołał do składu starych koleżków?

-> Jednostka napędowa zespołu pamięta wczesne lata osiemdziesiąte. Co gorsza, jakość i kompatybilność podzespołów jest umowna. Obrońcy nie potrafiący rzucać, strzelcy nie potrafiący bronić. James obronę markuje, a Davis klasycznie się połamał. Planu awaryjnego brak. Postaci są nietransferowalne, więc nie wiem czego oczekuje James. Mamy mu współczuć czy jak?

-> LBJ to jeden z najwybitniejszych koszykarzy, jakich przyszło nam oglądać na koszykarskich parkietach. Jego kariera to nieprzerwane pasmo sukcesów, ale to, co obecnie prezentuje to kocopoły rozpieszczonego gwiazdora, któremu kolejny raz świat pokłonić ma się do stóp.

Kto rządzi w Lakers

DeMar DeRozan chciał grać (w domu) w Los Angeles. Były nieformalne spotkania, czekano na sign and trade z San Antonio, które objąć miało KCP, Kuzmę i pick. Kolejny strzelec Buddy Hield był już ponoć spakowany i gotowy do przeprowadzki. Starczyłoby środków, można byłoby jeszcze zachować Alexa Caruso, ale oto pojawił się temat Westbrooka i nacisk ze strony obozu Jamesa na transfer RW. Trzej panowie (LBJ, RW, AD) mieli się spotkać wielokrotnie zapewniając się nawzajem o poświęceniu dla dobra drużyny. Gdyby któryś wypadł, drugi miał przejąć jego miejsce itd. Czy im się udało? Oceńcie sami.

Pytanie brzmi, kto naprawdę rządzi w Lakers:

  • James wraz ze stojąca za jego plecami agencją Klutch Sports?
  • były prawnik / agent sportowy / biznesmen Robert Pelinka?
  • może jego specjalny doradca Kurt Rambis – były zawodnik klubu, “ślizgacz” jak się patrzy, którego żona jest najlepszą przyjaciółką z cesarzową Jeanie Buss, która jest większościową właścicielką klubu?

Jeszcze raz, nie wiem na co teraz liczy LeBron. Zawodnik końcówkę kariery ma dokładnie taką, na jaką zasłużył i wcale mi go nie żal.

Bucks 113 Bulls 119

Zaznaczmy dla uczciwości reporterskiej: mecz bez udziału Jrue Holidaya i Khrisa Middletona. Zacznijmy może od incydentu: Grayson Allen jest brudnym graczem (gorszy od niego jest tylko Dillon Brooks z Memphis). Dziś uderzył przedramieniem stojącego bokiem DeRozana. Co ciekawe, komentatorzy meczu z ramienia NBC Sports Chicago zasugerowali, że ktoś Allenowi w końcu powinien wypłacić strzała w zęby. Wtedy by przestał. To bezkarność prowokuje nieczyste zagrania:

Od razu sobie powiedzmy, fakt że został popchnięty nie jest tutaj żadnym wytłumaczeniem. Podobnych incydentów z udziałem Graysona Allena widzieliśmy wiele na przestrzeni lat. Haczki, faule zawodnika znajdującego się w powietrzu czy niewinne z pozoru ciosy ramieniem. Dlaczego atakował DeRozana? Bo ten stanowił największe zagrożenie. Przez trzy czwarte spotkania trzymał Bulls w grze, a następnie wyrwał gospodarzom zwycięstwo z gardła. Niepowstrzymany na półdystansie, skąd najlepiej bije się Milwaukee i podkreślam to przy każdej możliwej okazji. Na koncie DD znalazło się 42 punktów przy 15/25 z gry. Wchodząc z piłką w okolice linii rzutów wolnych był bezbłędny (6/6 z gry) jednak to wjazdy podkoszowe pozwoliły przemóc Bucks.

Ogromny problem dla Chicago stanowił Giannis (45 punktów 22 zbiórki 7 asyst) któremu od początku źle z oczu patrzyło. Fatalna pierwsza linia obrony, wystarczyło podsłonić wysokiego na szczycie parkietu i otwierał się korytarz pod obręcz. Dopiero zacieśnienie pasa środkowego przez Bulls ograniczyło gospodarzy. Chicago ryzykowało zamykając się w środku jednak Bucks nie potrafili ich odpowiednio ukarać: 9/44 zza łuku daje mizerne 20%.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

61 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Bartku, bardzo dobrze podsumowałeś LeBrona, w zasadzie nic dodać nic ująć.
    Ja mam natomiast ciekawe pytanie, być może na osobny artykuł (a może na szybką ripostę) jakby porządnie zrobić retrospekcje z kariery LeFlopa:

    Czy biorąc pod uwagę wpływ jaki Lebron miał od zawsze na skład, trenerów itd (+ oczywiście jego ogromny talent) można przyjąć za porażkę ilość jego pierścieni?

    Pozdrawiam!

    (53)
    • Array ( )

      Sam jestes leflop, klaunie. Mozna nie lubic Lebrona ale trzeba byc slepym, zeby nie wiedziec skad to flopowanie wyniklo. Trzeba pamietac pierwszy okres w Cavs, strasznie go nie lubilem wtedy ale ilosc fauli jakie przyjal mlodziak w powietrzu polamalaby kazego. Bronek nierzadko ladowal na dupie ale dal rade. Potem w imprezowym Miami zaczal gwiazdorzyc, pojawiły sie flopy i placze nie przystajace graczowi NBA. Ja jednak pamietam jak nim pomiatali na wschodzie i wtedy zachowywal sie dzielnie.

      (-42)
    • Array ( )

      Hmm jednak w 3 różnych zespołach i w każdym z finals MVP. Plus jedyny powrót w historii z 1-3 w finałach i to przeciw najlepszej w historii drużyny w rundzie zasadniczej 73-9 Warriors. Ilość 4 pierścieni na 20 lat gry może nie robi wrażenia, ale jednak zawsze zależy z kim (roster cavs w pierwszych 7 latach) i naprzeciw kogo (dynastia GSW) się gra.
      Moim zdaniem od ostatniego pierścienia w LA czyli od 2,5 sezonu to jest porażka (stat padding, zero defence, nieudolna polityka kadrowa).
      Wcześniejsze 17 sezonów to była misja Chasing Greatness, teraz już tylko chasing Kareem.

      (15)
    • Array ( )

      Do Nick.

      Nie wiem, czy pamiętasz jak w lidze (a zwłaszcza w i z Detroit 😉) pomiatano Jordanem i czy przez to zmienił swój styl gry i zaczął „flopować”, czy jednak zachował jaja do końca 😉

      To taki kamyczek ode mnie wrzucony do ogródka „who’s the 🐐”, dla mnie odpowiedź jest prosta – Kobe (żartuję, MJ hehe).

      (15)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Powinni spuścić LBJ do jakiegoś Sacramento, albo do Minnesoty i tam niech bije rekord Kareema.

    Parę lat temu kibicowałem mu mocno i uważałem że przeskoczy MJa, ale po tym co wyprawia i w jakim stylu zdobywa mistrzostwa skacząc między zespołami, a na koniec bierze Westbrooka, 100 baniek przedłużenia i komentuje ze nie będzie grał dla samej gry to mam dosyć patrzenia na niego.

    Może sobie statystyki dalej stukać ale dla mnie wypada z pierwszej piątki All-Time w której są: Magic, MJ, Bird, Duncan oraz Kareem.

    (63)
    • Array ( )

      Granie w Sacramento to chyba teraz byłaby przyjemność w porównaniu do Lolków 😀

      (33)
    • Array ( )

      Tak Larry Bird. Zagrał niestety tylko 9 sezonów w pełni zdrowia, ostatnie 4 to zmagania z kontuzjami. W trakcie tych 9 sezonów byl 3xMVP, 4x drugi w głosowaniu na MVP, 3 mistrzostwa, 2 FMVP. W przeciwieństwie do LBJ świetny rzut (40-50-90) i silna psychika. Gdy byl w pelni zdrowia to byl swoietnym obrońca (2x all defensive). Prime SF Bird > Prime SF LBJ.

      (11)
    • Array ( )

      Dwóch musi wylecieć z tego zestawu.
      Nie da się obronić pewnych rzeczy:
      – Bird wyżej od Lebrona
      – Duncan wyżej niż Russell

      A w odwodzie czeka jeszcze Wilt. Przeczytałem multum książek o koszykówce, przegadałem noce z dziennikarzami sportowymi i zawodnikami i przeważnie w piątce występują MJ, Kareem, Lebron, Magic, Russel. Ewentualnie za wypadającego wchodzi Chamberlain lub Bird, nigdy Tim Duncan, którego uwielbiam (jedynie Dan Patrick i Nick Wright próbowali obronić z dość dużym powodzeniem ten pomysł)!

      (3)
    • Array ( )

      @VKTeam, dobry komentarz i duzo racji. Jednak gdybym mial wybrać najlepszą piątkę do gry, to mając Kareema nie potrzebuje ani Wilta ani Russela. Jako PF Duncan jest najlepszy. Mając w składzie Magic’a mam już playmakera więc wolę Birda od LBJ, bo Bird dużo lepiej rzuca 🙂

      (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    No niestety. Szkoda, że Lebron nie trafił np. do San Antonio zamiast Cavs. W tym sezonie Lebron ze względu na przepisy nie może zostać wytransferowany, ale w letnim okienku obstawiam przebudowę drużyny. Moglby pójść do Suns za Paula, Crowdera i picki. To mogłoby zagrać moim zdaniem. A Wy jaki transfer byście widzieli?

    (1)
    • Array ( )

      Jest jeden mały problem.

      Patrzysz na trasę przez pryzmat LeBrona, a nie przez pryzmat Lakers? A co Nas LeBron obchodzi?

      Po co Lakers mieliby brać CP3, Crowdera i pick za kogoś takiego jak LeBron? Co by to miało dać zespołowi? CP3 genialny gracz, obecnie lepiej rządzi zespołem niż LeBron, ale częste kontuzje nie dają nadziei na poprawę zwłaszcza w obliczu kontuzji AD. Crowder? To już nie ten sam gracz co w Celtics no i to raczej gracz zadaniowy, nie pociągnie nic. Pick? Zależy jaki. Jak od Suns to nie będzie on zbyt wysoki, a co za tym idzie mało wartościowy. Co niby Lakers mieliby zyskać na proponowanej przez Ciebie wymianie?

      (3)
    • Array ( )

      Napisałem picki 😉 w liczbie mnogiej. A Lakers poprostu w przebudowę i tankowanie. Umowa z Pels powoli się kończy. Po tym sezonie robią zamianę picków i zostanie im juz tylko jeden do oddania, a więc Paul i Crowder oraz to co mogą dostać za AD pozwoliłoby oddać optymistycznie max 10 pick, a potem już można zaczynać od zera. Nie sądzę, zeby jakaś druzyna chciała oddać gwiazdę za Lebrona. To samo z AD. Za duze ryzyko. Można poświęcić zapychaczy oraz picki za możliwość wygrania tu i teraz. Dlatego uważam, że Lebron dałby Suns więcej niż Paul. Ta formuła już się wyczerpała. Paul się zestarzał, już nie pociągnie, a Lebron jeszcze mógły ten jeden rok.

      (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Adminie pytam poważnie , rozważałeś kiedyś wysłanie cv do canal plus ?
    Przecież te dwa małolaty nawet często Cię cytują fajnie jakby pojawił się tam ktoś z odpowiednią wiedzą 😉 bo tego nie da się słuchać o oglądaniu basket office nawet nie wspominam 🤣🤣

    (30)
    • Array ( [0] => administrator )

      moglibyśmy się z widzami zakładać kto ile punktów zdobędzie i dlaczego ha ha
      musiałby być drugi komentator w stylu showmana, co by się podniecał i krzyczał – w parze najlepiej
      na pewno byłoby to ciekawe doświadczenie
      dzięki

      (50)
    • Array ( )

      Nie jest tak tragicznie. Powoli chłopaki nabierają ogłady. W komentowaniu meczu świetnie sprawdza się wg mnie duet Noculak-Rogaczewski. Takie połączenie dziadka wyjadacza z wnukiem, który chce się od dziadka uczyć. W ogóle zamiana lansera Michałowicza na fachowca, luzka Noculaka to świetny ruch.
      Jak jeszcze młodzian Kwiatkowski przestanie nadużywać słowa “fajnie” to będzie fajnie.

      (6)
    • Array ( )

      Popieram pomysł. Przydałoby się gdzieś tą wiedzą zabłysnąć. Wszyscy wiemy jakie mamy podcasty o NBA, brakuje tam szczegółowej wiedzy.

      (2)
    • Array ( )

      Dokładnie, jak mogli wyrzucić ikonę Michałowicza? Wojtek był z pewnymi przywarami (ale w sumie się bardzo poprawił i już większość polubiła te jego wstawki) a postawili na ludzi …. którzy o koszu mają pojęcie tylko chyba z TV i ich jedyną zaletą jest młodość. Do tego ogólnie NBA w C+ to jest porażka, 3 mecze w tygodniu czasem mniej, do tego często przeciętne. A w tym czasie na Viaplay codziennie leci kilka meczów NHL do wyboru do koloru z oryginalnym komentarzem.
      Nie wiem po co kupować prawa do ligi, która codziennie ma średnio 5-10 spotkań i pokazywać 3 w tygodniu? A potem silą się na jakieś amatorskie opowieści (połowa się nie zna) w tym śmiesznym basket office ….

      (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Z wieloma Twoimi opiniami Bartku się nie zgadzam, ale na temat Lakers mamy bardzo podobne zdanie i cieszę się że poświęciłes temu tak dużo miejsca dziś. Jak wyglądaja ostatnie 3 sezony Lakers? Po rozpoczęciu sezonu w październiku, cześć ludzi żegna się z klubem w zimowym okienku, cześć po sezonie a na następny rok zostaje 4-5 ludzi w tym AD i lebron i tak dzieje się od sezonu 20-21. Ilu zawodników przewinęło się przez Lakers w ostatnich 4 latach? Skład robiony na kolanie, najemnicy na 4 miesiące ewentualnie do końca sezonu uczestniczący w projekcie “pomoc lebronowi tu i teraz”. I Jak długo AD będzie dostawał kredyt zaufania niepoparty absolutnie niczym od 3 lat? Lebron jest dokładnie w takiej sytuacji jaką sam stworzył i tylko szkoda że w obronie nie biega za strzelcami tak szybko jak biegnie do kontry jeśli widzi że dostanie alleya który będzie w top 10

    (22)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Po pierwsze to dla uczciwości reporterskiej Bulls grali bez Lonzo Ball i Alex Caruso , a Coby White grał zaledwie 5 min. ( Pewnie kontuzja). Dlatego pierwsza linia niestety różnie… Po drugie warto zauważyć, że Bulls mają w tym sezonie 2-0 z Bucks, 2-0 z Celtics, 1-0 z Nets, 2-0 z Heat, czyli z czołowymi ekipami wschodu !!! Jest za to problem z dołem ligi bo mają porażki z Magic, z Spurs, z Wizards, z Rockets i Thunder. Słabo grają z zachodem.

    (19)
    • Array ( [0] => administrator )

      IMO, Chicago zalicza zryw, za który odpowiada w znacznej mierze ambicja DeMara DeRozana (i weteranów pokroju Dragica). Potrwa to jeszcze z miesiąc – gra na 50% zwycięstw. Potem koniec, brak jakichkolwiek sukcesów. Za słabe POA defense odpowiada w równym stopniu nieobecność Lonzo/Caruso co bezsensowne ustawienie Vucevica, który od paru gier się frustruje i wali pięścią w krzesło 😀 dzięki za wnoszący komentarz! zapraszam częściej

      (18)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do LeBrona uważam tak samo….. Lubiłem gościa i go szanuję,ale końcówka kariery jest przykra na jego własne życzenie…. Dla mnie jego dna to kasa a nie wygrywanie, kłamie dla mnie w tej kwestii… ewidentnie jak dla mnie chciał kasy a nie zwycięstw i mistrzostw

    (10)
    • Array ( )

      Umówmy się, o końcówce kariery Kobego czy Jordana też wolelibyśmy zapomnieć. Co byśmy mówili, gdyby po zdobyciu mistrzostwa z Lakers by odszedł? Bez rekordu Jabbara? Z resztą sam Jabbar którego nikt nie pamięta grał po 22 minuty i palił 10pkt na mecz. Domęczył do końca. Oni to kochają. Póki mogą biegać, chcą grać.

      (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron intuicyjnie potrafi podejmować dobre decyzję na boisku ,ale od określenia “inteligentny” zdecydowanie bardziej pasuje do niego “odklejony od rzeczywistości” i myślę że pierwszy raz w jego dorosłym życiu rzeczywistość do niego dociera . Od nastolatka był kreowany na króla, gwiazdę ligi i każdy po prostu wchodził mu w dupę na każdym etapie jego kariery. Jak dla mnie najbardziej absurdalne nawet nie jest lobbowanie za ściągnięciem Westbrooka tylko przedłużenie umowy Lebrona na 100 baniek za 2 lata , jeśli LeBron chciał o coś grać to w momencie podpisania tej absurdalnej umowy stracił na to szanse do końca tego kontraktu . Pytanie tylko jak to możliwe że tacy idioci są też w zarządzie LA żeby nie zdawać sobie sprawy z tego jak złe podpisują kontrakty??

    (21)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    “Jego kariera to nieprzerwane pasmo sukcesów” chyba indywidualnych… Nie wiedziałem, że koszykówka od 2003r stała się sportem indywidualnym. Poza tym zgadzam się. Najśmieszniej czyta się te wypociny Amerykanów, że on jest “goat” bo nikt inny nie pokonał “najlepszej” drużyny wszechczasów… Nie możesz być najlepszą drużyną wszechczasów, jeśli nie wygraliście mistrzostwa. Niedziwota, że robią po 4 kroki w dwutakcie, skoro takie jest u nich pojęcie o koszykówce.

    (12)
    • Array ( )

      4 kroki w dwutakcie, śmiechłem. Ale to fakt, bo nawet taki noob jak ja widzę to w trakcie meczów. Sędziowie są ślepi, przekupieni czy mają to odgórnie puszczać. Teraz jeszcze niesione są na czasie.

      (10)
    • Array ( )

      ” on jest “goat” bo nikt inny nie pokonał “najlepszej” drużyny wszechczasów…”

      To zawsze był śmieszny argument z tym odwracaniem stanu z 0:3 na 4:3. Fakt, to zdarzyło się tylko raz w finale. Tylko jakoś nikt nie uwzględnia tego, że aby odwrócić stan rywalizacji z 0:3 najpierw trzeba trzy razy przegrać. A to już nikomu chluby nie przynosi.

      (0)
    • Array ( )

      Dawno, dawno temu Knicks wyszli w finałach z 0-3 na 3-3, ale przegrali 3-4, wygrać jeszcze nikomu się nie udało;)

      (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Łomatko, piekło zamarzło. Lebronek pierwszy raz od kiedy gra na zachodnim wybrzeżu został otwarcie skrytykowany na GWBłA. Zarząd Lakers tez skrytykowany. zadnych aluzji, półsłówek czy naginanej rzeczywistości. Normalnie kawa na ławę. Jestem w szoku.
    “Ja wiedziałem, że tak będzie” – Grzegorz Halama

    (25)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Trochę szkoda że rozpłynął się tu ktoś nas tekstem na temat LeBrona, a słowa o samym meczu nie dał, chyba za bardzo wczuta poszła na postawienie chłopu tych wszystkich zarzutów i wylewów

    (-5)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak to jest możliwe, ze czytelnicy GWBA potrafią przewidzieć przyszłość lepiej niż managerowie NBA?
    Gdy LAL podpisywali Westa większość forumowych komentatorów (poza totalnymi fanami Lakersow i RW) przewidywała katastrofę. To samo było z Gobertem, może 1/10 dałoby mu maksa, ogromna większość przewidywała fiasko gry „na dwie wieże”.
    BBealowi życzono transferu itd.

    (17)
    • Array ( )

      Jak to jest ze menadżerowie NBA nie widza takich oczywistych oczywistości, które widzą nawet kibice z odległych krajów gdzie koszykówka nie jest sportem narodowym.

      Czy kwestie biznesowe/marketingowe są na tyle ważniejsze?

      (7)
    • Array ( )

      Bill Simons mówił o tym już dawno. Tam zatrudnieni są odrealnieni kolesie, którzy narobili stos papierów z zarządzania, a nie mają za grosz doświadczenia, kreatywności itd. z drugiej strony jest też multum byłych zawodników, znajomych z branży , którzy również sobie nie radzą. Sam się zastanawiam czy poniekąd nie chodzi o system.

      (10)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Noo admin, brawo za takie podsumowanie kariery Lebrona. Nic dodać, nic ująć. Dziennikarski obiektywizm. LBJ jest wielkim zawodnikiem i miał świetna karierę, co nie zmienia faktu ze gdyby był pokorniejszy to mogłoby to wszystko wyglądać jeszcze lepiej.

    (9)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Zgadzam się co do fatalnego dealu z Wesbrookiem. Uczciwie trzeba zaznaczyć, że gdy Lebron układał składy pod przyszłe mistrzostwa to nikt nie pisał, że postępuje nagannie. Prawie każdy widział w nim gwaranta kolejnych sukcesów. Problemem nie jest skład tylko fakt, że James nie jest już w stanie w tym wieku pociągnąć tego wózka. Podejrzewam, iż 4,5 lat temu z taką grupą biłby się o czołowe miejsca na zachodzie. Nie pomaga również fakt notorycznych kontuzji Davisa, który miał stać się w końcu prawdziwym liderem zespołu.

    (9)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Ostatnia seria zwycięstw Nets dla mnie się bardzo podoba.
    Samoogarnięcie się Kyrie – szewca co bez butów chodzi daje wyniki. Dodatkowo Ben Simmons wchodzi na poziom z którego został zrzucony przez perfidnego Riversa (i swoją słabą psychikę charakterystyczną dla młodzieńców z jego pokolenia).
    Tak czy inaczej Nets mogą być koniem na białym rycerzu wjeżdżającym na pełnej … do finałów NBA.

    (2)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Z ciekawości sprawdziłem dawne wpisy i transfer Russa był oceniany pozytywnie także ten.. choć w komentarzach wielu przewidziało taki obrót sprawy.

    (1)
    • Array ( )

      Nigdy nie był oceniany pozytywnie. Chyba inny portal czytamy. Admin pierwszego dnia zaznaczył, że styl Westbrooka podobnie jak Schrodera nie jest kompatybilny z LBJ i AD. Nawet pewna niekompatybilność nie zwiastowała klapy jaką zaserwował nam RW0 w zeszłym sezonie. Teraz z ławki wygląda to o niebo lepiej no, ale bez Davisa to sobie mogą. W pełnym zdrowiu dałbym im nawet półfinał konferencji, ale rzeczywistość jest taka, ze pełne zdrowie jest nieralne. Moim zdaniem LBJ też się posypie.

      (3)
    • Array ( )

      “Pogryzą się mówicie – nie tak szybko”. Czy nie jest to nadzieja? 🙂 Miało być lepiej, spore usprawnienie co do Niemca. Nie zakładano niewypału. Ze zdrowym Davisem mogło to wypalić ale czy na mistrza?

      (-1)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Kuzminskas….hmmm ten Litwin to grał w NBA z 5 lat temu i to w NY…w Wizz to jest teraz Porzingis który jest z Łotwy…niby po blisku, ale to nie to samo

    (-3)
  18. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Micheala albo lubiłeś albo nie znosiłeś. W sumie to samo można przypisać do Bryanta. Lecz kolejna twarz ligii -Lebron James to dużo bardziej złożony temat. Śmieje się ilekroć ktoś podważa talent Lebrona i jego miejsce w ścisłym Topie All Time. Jako zawodnik jest kompletny. Jego wzloty i upadek formy są zrozumiałe. Mimo wszystko to najbardziej równy zawodnik na przestrzeni powyżej 15 rozegranych sezonów. Jego obrona czasem bywa rysą na szkle, ale wiadomo, że bronić potrafi. To że nie broni czy mu się nie chce, to prawdopodobnie kwestia energetyczna bądz strategiczna. ZA LEBRONEM ZAWODNIKIEM BĘDZIEMY Z NOSTALGIĄ TĘSKNIĆ!!!
    Teraz przejdzmy do Lebrona jako osoby… Tu nie mam za dużo dobrego do powiedzenia. Owszem filantropem być potrafi. Swoje społeczne walory dla Akron przedstawił należycie. Lecz Lebron posiada swoją ciemną stronę LeGM. Grający traner/menedzer to skandal. Lebron wchodzi w każdą rolę jaką sobie upodoba i ostatecznie zostawia po sobie zgliszcza. Jak to mówią jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Nieodłączną kwestią LeGM jest fakt promowany przez durne media- lider który czyni kolegów lepszymi? CZYŻBY? Poukładam kiedyś dowody, które już spisałem, że tak jednak nie jest. Podeśle adminowi jako tekst,bo argumentów jest zbyt wiele. Zachodzi słuszna teza , że nie czyni ich lepszymi, a wręcz wysysa z nich to co jest mu na daną chwilę potrzebne i pozostawia ich na łaskę losu, marnych statystyk ze statusem role playera. Taki energetyczny wampir z dużym uśmiechem. Iście królewska cecha, po trupach do celu. W tym momencie warto się zatrzymać i trzeźwym wzrokiem zerknąć na fakty. Lebron zawsze dostosowuje swój kontrakt tak aby miec “pole manewru”. Kontrakty jego kompanów zazwyczaj dostosowane są kwotowo i terminowo pod niego. Gdy coś ulega awarii, staje się niewygodne, czasy bessy nie sprzyjają mamy wielkie THE DECISION. Take my talents / I’m coming home… Lbj wysysa z ludzi i organizacji maksymalne zdolności, które mają budować jego legendę NIE BIORĄC za nic odpowiedzialności. Angielskie wyjście, dziękuje wszystkim. Lebron jest tylko na dobre, na złe już nie. Nie interesują go złe czasy, ani porażki. Winę widzi tylko w innych, gdy sam staje się epicentrum tych niepowodzeń. Kluby nie raz poświęciły wszystko aby mu było dobrze, ale były ku temu przesłanki. Lebron był większy niż Cavs, to zrozumiałe. Miami zrobili świetny ruch po Lebrona, który stał się twarzą ligii. Szampana napili się dwukrotnie, ale jednak odbiło się czkawką. Z Lakers natomiast to coś innego. Lakers to (na równi z C’s) najbardziej utytułowany klub NBA, zamieszkujący samo centrum medialnej Ameryki. Tu Lebron jest dla LAL a nie odwrotnie. Pewne stare wzorce zarządzania zawodnika/menedżera zostały przetestowane. Jak widać z niepowodzeniem. James powinien siedzieć cicho. Dostał o co prosił teraz ma się wykazać. Niepowodzenia i frustracje odzwierciedlają wyniki, lecz odpowiedzialności dalej brak. LBJ opowiada jak to nie ma pomocy jak to stało się źle, lecz nie powiedział wprost “miałem się nie wtrącać”. Lakers nie opłaca się poświęcać swoich narzędzi do zarządzania tylko po to, aby zrobić mu dobrze. Lakers spróbowali, lecz słusznie odebrali mu moc sprawczą. LBJ nie weźmie winy na siebie, Lakers są już tego świadomi, totalną porażką byłoby podarowaniu mu królestwa i patrzeć jak wymusza transfer/odchodzi zostawiając zgliszcza. Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Lebron powinien się z tym zmierzyć a nie wytykać palcami. Znajduje się w złej sytuacji, którą sam stworzył. Dalszy pakiet pomocowy to jak udzielanie Grekom kolejnych kredytów, które ktoś będzie musiał spłacić, ale najlepiej nie Grecy. Zanim przyjdzie czas zapłaty za królewskie usługi/kredyty, Lebron znów będzie OUT. Jak widać tylko Irving skumał się w miarę szybko co się święci i wymusił swój transfer zanim utknąłby w Cavs z głupią miną w kolejnej przebudowie.

    Teraz Lebron prezentuje niespotykaną formę w 20 sezonie. Statystyki się zgadzają, lecz nie przekładają się już na wyniki zespołu. Dalej uważam że najmocniejszy sezon był w Miami 2013. Lebron dominował nawet w meczach, w których statystyki tego nie pokazywały. Zaangażowanie w obronę i kontratak grało pięknie. Miami wygrywało seriami, lecz tam byl liderem z mniejszym ego. Po tym sezonie wypłynęło bardzo dużo nieaktualnych dalej tez o jego przywództwie. PR wszedł w grę, podkreślając zalety , maskując wady. W Miami wszystko wyglądało prawdziwie, dlatego zdobyli 2 mistrzostwa.

    Lakers muszą utrzymać Jamesa do utrzymania rekordu punktowego. To wizerunkowy cel. Rekord punktowy zawodnika Lakers pobity przez zawodnika Lakers. Dalej Lebron jest niepotrzebny, tylko czy coś zrobią z tym masywnym kontraktem…

    (18)
    • Array ( )

      Mów za siebie , ja za LeFlopem nie będę tęsknił. Niech w końcu pobije ten rekord i kończy karierę.

      (4)
    • Array ( )
      Marian Paździoch syn Józefa 30 grudnia, 2022 at 13:05

      Po co jakikolwiek drużynie Gobert? Ten gość to kula u nogi szczególnie w ataku bo poza wzrostem nie ma żadnych atutów. Gdyby nie jego wzrost to grałby w jakiejś podrzędnej lidze amatorskiej.

      (3)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedyś w liceum podczas rozmowy z kumplami jeden stwierdził, że w NBA grają pod PUBLICZKĘ i muszę przyznać, że ten komentarz jest ciągle aktualny. Kroki, noszone, step backi i inne farmazony, a do tego doszedł w ostatnich latach festiwal rzutów za 3 punkty. Często sam się sobie dziwię po co to jeszcze oglądam i ślęczę po nocach?

    A co do Lakers. To jest tylko produkt marketingowy. Tam nie grają już o wynik. Jeśli jest inaczej to LeBron chyba żyje play offami z 2018 r. ale tam miał 4 lata mniej i co prawda bandę ogórkowych najemników, z którymi jednak grał od 4 lat i był z nimi zgrany.

    (9)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Po prostu LeBron nie trafił w życiu na swojego Krausa (patrz Jordan). Prawda jest taka, mimo to że na krausie wszyscy wieszali psy to stworzył taką drużynę, któtra potrafiła zdobyć 6 mistrzostw. A co najważniejsze nie dał sobie wejść na głowę Jordanowi ani pipenowi. Jakby wyglądało Chicago bez krausa? Tak jak Lakersi pod batutą lebrona, zresztą najlepszym przykładem jest dzisiejsze hornets Jordana.

    (3)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      Lebron nie trafił? Człowieku trafił w samą 10 w Miami. Trener który potrafił ujarzmić w fajny sposób 3 all starów. Do tego Pat Riley… Przecież Miami to było idealne środowisko. Brylantowy Pat zyskał status super menedzera za numer z Boshem i Lebronem oraz dodanie Ray Allena, Lecz królowi zawsze mało. Miami nie bardzo miało szanse na ściąganie nastepnych posiłków. Lebron uczynił kolegów lepszymi zmieniając status Wade z super gwiazdy do roli Robina. Z resztą co się rozpisywać:

      Miami 2013-2014 Miami przegrywa finały ze zgraną ekipą Spurs
      Wade 19ppg, 4,5rpg, 4,7 apg
      Bosh 16,2ppg 6,6rpg 1,1apg
      Allen 9.8ppg 2,8rpg 2apg
      teraz dla porównania

      Miami 2012-2013
      Wade 22,1ppg 4,8rpg 4,6apg
      Bosh 18ppg 7,9rpg 1,8apg
      Allen w Celtics status gwiazdy

      Mało? cofnijmy się jeszcze dalej sezon 2011-2012
      Wade 25,5ppg 6,4rpg 4,6apg
      Bosh 18,7ppg 8,3rpg 1,9apg
      Allen w Celtics status gwiazdy

      po 2014 inteligentny Lebron stwierdził chłopaki się kończą, nie będę czynił ich lepszymi, zostawiam Heat. Po odejściu Lebrona, Bosh mało znaczył i złapał poważną chorobę. Wade stracił cały walor Flasha. I tak się dzieje z każdym wartościowym zawodnikiem, który towarzyszył Lebronowi i miał urosnąć przy nim. Rose, Davis, Westbrook IT, Love i wielu wielu innych. Jedyna osoba, która grała z Lebronem i nie uznała jego wyższości był Irving. Co by o Kyrie nei mówić skumał szybko jak Lebron manipuluje i wykorzystuje wszystkich w koło. Jak widać po statystykach on jedyny odszedł od niego i zaliczał dobre sezony.

      Lebron zawodnikiem jest świetnym, kompanem średnim, manipulantem ogromnym, menedżerem tylko w okresie prosperity. Agencje PR wykonały świetną robote na przestrzeni lat stawiając Lebrona na pozycji boskiego lidera.

      (11)
    • Array ( )

      g8 masz duzo racji, ale moim zdaniem przerysowujesz kilka kwesti:
      – Wade już poprostu zjedzał do bazy, przypominam, ze miał problemy z kolanami, jednak 4 finały z rzędu odbijają się na zawodniku no chyba, ze… jestes Lebronem. I tutaj jego 4 lata w Heat to były win win dla obu stron i trudno się z tym nie zgodzić.
      – Bosch był wcześniej gwiazdą, ale w słabych Raptors, podobnie jak Love. Nie doszukiwał bym się tutaj jakiegos wysysania tych zawodników, a raczej wątpliwego zdrowia. Łatwiej jest być gwiazdą w słabym zespole gdzie wszystko jest podporządkowane pod ciebie czyli jestes takim Lebronem, ale w wersji demo i masz pol roku na regeneracje i trening bo twoja druzyna nie awansowuje nawet do play offs. Presja grania co rok o tytuł to ogromne wyniszczenie fizyczne i psychiczne. Dlatego te 10 finałow z rzędu bezsprzecznie należy docenić.
      – Kyrie przy Lebronie grał jak przekozak. Potem sam wiesz, ze się już tylko staczał więc argument totalnie nietrafiony, a wręcz odwrócony!
      Wątpliwą kwestią jest styl scentralizowany na Lebrona, ale tak było w wielu przypadkach – Kobe, Iverson, Jordan i wielu innych. To jest poprostu standard, a rzadko kiedy masz taką piękną systemową koszykowkę jak Spurs, GSW czy siermieżną, ale wciąz opartą na druzynie jak Pistons Thomasa czy Pistons Billupsa bez wyraznych indywidualnosci.
      Nie ma sensu nazbyt przerysowywać Lebrona bo tak poprostu często wygląda ta liga na przestrzeni ostanich 20 lat. Krotkie kontrakty na max 4 lata, częste zmiany zespołow. Czy to jest słabe? nie wiem, kazdej druzynie zapewnił tytuły, finały i furę pieniędzy. Wiadomo, że kariery Duncana, Dirka, Stepha, Wade, Jordana, Kobego czy choćby Reggie Millera, Stocktona są bardziej romantyczne, ale już taki Shaq, Durant i paru innych również skakali po druyżynach w poszukiwanie szczęscia. Nie zawsze masz to szczescie jesli trafisz na słaby rynek i kiepską organizacje. Nie zawsze masz takich fanatyków jak Mark Cuban. Możemy tylko gdybać co by było gdyby Lebron trafił od razu do Spurs, Heat, Mavs czy innej porządnej organizacji. Możemy też gdybać co by było gdyby Pippen się nie sfrajerował i nie grał za pół darmo dla Bulls dająć im możliwości finansowe.
      Faktem jest, ze 10 finałów z rzędu i 20 mocnych sezonów to jest kosmos. Zyczę mu zakończenia kariery w porządnej organizacji i jeszcze jednego tytułu jako role player, tak zwyczajnie żeby po raz enty zamknąć ludziom gęby 😉

      (2)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      @typ
      ja nie kwestionuje Lebrona jako zawodnika i jego osiągnięć. Lebron powinien pozostać tylko zawodnikiem. Jego ingerencje w organizacje pozostawiają zbyt wielkie straty, za które on nie bierze odpowiedzialności. Doszukiwanie się winy w innych zawodnikach, gdy zwyczajnie wszyscy przy nim grają gorzej.
      Kyrie jak wspomnieliśmy jest tego wyjątkiem, ale jego wyjątek to nie efekt Jamesa. Lebron dołączył do coraz lepszego Kyrie. Na moje Lebron przyhamował i tak jego cechy alfa. Juz po drugim roku widać było zgrzyty. Kyrie nie godził się na marginalizowanie jego roli w zespole. Machał głową na wszystkie wybryki i zarządzanie Lebrona. Widział co się dzieje z karierami innych zawodników oraz możliwościami kadrowymi Cavs i nie godził się na ten sam los. Niesłusznie domagał się bycia liderem, bo Lebron był lepszy, ale jego odejście z pewnością popsuło wiele planów Jamesa, co z resztą widzieliśmy po ponownym opuszczeniu Cavs. Kyrie do tej pory gra super, pomimo kontuzji i przypałów mentalnych. Powtórzę Lebron jest świetnym zawodnikiem który psuje organizacje i marginalizuje kariery zawodników z którymi gra.

      jakikolwiek wątek Westbrooka w tej dyskusji jest beznadziejnie beznadziejny. Nie jego wina, że sprowadzili go do klubu do którego ani trochę nie pasuje a “swojej” koszykówki grać nie może, bo nie po to do Lakers przyleciał. Liderem skłądu miał być Davis, który nie podołał zadaniu a Lebron swoimi wpływami na zarząd skreślił Lakers w walkę o mistrzostwo.

      (1)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    *brylantynowy Pat

    A czy ktoś wspominałby teraz tak Kobe Bryanta jeśli nie miałby 5 mistrzostw? Ostatnie dwa zdobył otoczony graczami pozyskanymi z rynku.
    To zawsze ładnie wygląda jak gracz całą karierę siedzi w jednym klubie ale są.różne typy graczy. LeBron potrzebował widocznie pewnych okresów żeby utrzymać motywację do dalszej gry, patrz 4 lata w Miami, gdzie widać było gołym okiem że pewna formuła się wyczerpała. Znowu powrót do Cavs to kolejne 4 lata i znów 4 finały z rzędu, gdzie po raz kolejny widać było że pewien etap się skończył. W LAL to już dużo na znaczeniu mają kontuzje. Szklany Davis, do tego LeBron też.co chcilę.kontuzje, a to pachwina, a to kostka.
    Jedyny minus to sprowadzenie Westbrooka, który ma najwyższy kontrakt w klubie ale nie przenosi się to na wynik.
    Liczbę tzw. drives utrzymuje na wysokim poziomie ale kompletnie nie przekłada się to na wynik. Zestarzał się Russell i tyle, nie jest już tak agresywny w grze jak kiedyś.
    Nie od dziś wiadomo, że LeBron najlepiej “działa” w otoczeniu strzelców dystansowych. Tymczasem LAL są na przedostatnim miejscu w liczbie oddanych trójek z liczbą 10.4/ mecz, na drugim końcu GSW I Boston z liczbą 16,0. A procentowo też Lakers są na szarym końcu, dokładnie na 26 z 33,9 % celnością trójek.
    Mówię, Westbrickiem zaczopowali sobie przestrzeń na ten sezon. Nawet nikt nie chce brać na garb Mr. Triple Trouble. Te jego statystyki potrójnych zdobyczy nijak nie przekładały się na sukces w play offach. Od kiedy zaczął kozaczyć i naginać statystyki, kiedy kończył 4 razy sezon ze średnimi triple double to 5 razy był w play offach i tylko raz był w drugiej rundzie, gdzie został obśmiany przez LeBrona przy szybkim 1-4 w bańce w Orlando.

    Dla mnie to Westbrook nadaje się do takiego Washingtonu, gdzie nie walczą o nic więcej jak pierwszą rundę PO, z kontraktem na poziomie maks 10 mln.

    (-3)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron uważa się za pępek świata, a durny jest jak mało kto. Chłop kasę taką zarabia na reklamach, sponsorach, biznesach w których ulokował fundusze, że w Lakers to za min piwinien grać. Dla niego te 50 baniek to drobne, i tak nie przemieli do końca użycia tego co ma, a w każdym możliwym miejscu chce uciułać dla siebie jak najwięcej. Sportowcem może jest wybitnym, ale pod kopułą to czysty styropian ma.

    (3)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszystko co piszecie odnośnie LeBrona to prawda. Dodać należy jeszcze, że od dłuższego czasu „bawi się” się również w politykę i uprawia moralizatorstwo. Wypowiada się na wiele tematów, po czym okazuje się, że jest w nich zupełnym ignorantem. Tym zachowaniem zraża do siebie ludzi.

    Nie jestem jego fanem, doceniam go jako sportowca, jest wybitny. Zwłaszcza jak się weźmie pod uwagę jego wiek i poziom jaki dalej prezentuje (pomijam olewanie gry w obronie). To będzie historyczne wydarzenie, historyczny mecz, w którym pobije rekord Kareema (stawiam dolary przeciw orzechom, że będzie to w meczu w Los Angeles, musi być show i odpowiednia oprawa 😉) i fajnie będzie być świadkiem tego wydarzenia. GOATem jednak nie zostanie, a w moim rankingu jest na 3 miejscu po MJ i Russell’u.

    Jako fan Lakers mam z nim jeszcze ten problem, że poprzez jego zabawę w LeGM i decyzje kadrowe, na które wpływał i dalej wpływa, klub będzie w najbliższych latach w ciemnej dupie 😔

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu