fbpx

Manu Ginóbili x do Hall of Fame

18

Jakiś czas temu do oficjalnej, publicznej wiadomości podano nazwiska tegorocznych koszykarskiego Członków Hall of Fame. Manuel Ginóbili, Tim Hardaway, a także trenerzy George Karl i Del Harris to najbardziej prominentne nazwiska wśród tych, którzy we wrześniu  odsłonią swoją tabliczkę w Springfield, dołączając do najlepszych i najgłośniejszych nazwisk w historii tego sportu. Dla Manu nominacja następuje w pierwszym roku “dostępności”, co jest uznaniem dla jego wspaniałej kariery, której podsumowanie już się na naszych łamach pojawiało:

Alfabet Manu Ginobili: żegnaj przyjacielu!

Dla samego zawodnika, wieść o włączeniu go w poczet sław, była wielkim wyróżnieniem, aczkolwiek jedynie w przypadku przesadnej skromności można by tu mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu. Główny zainteresowany “na gorąco” skomentował sam fakt na twitterze:

Kolejna rzecz, o której nawet byś nie marzył, pierwszy raz biorąc do ręki pomarańczową piłkę. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi w tej podróży! [Manu]

Winner

Przypomnijmy, Argentyńczyk spędził w NBA szesnaście sezonów, wszystkie w barwach San Antonio Spurs. Dostarczał średnio 13/4/4 przy 37% zza łuku, ale jego wpływ na grę zespołu był niezaprzeczalny. Jako lider reprezentacji narodowej zdobył złoto olimpijskie w 2004 roku. W swym najlepszym statystycznym sezonie notował 20/5/4 na 40% zza łuku przy 1.5 przechwytów, a wszystko to wychodząc z ławki. Inteligencją, techniką, opanowaniem pod presją i swego rodzaju “błyskotliwą nieszablonowością” mieszał rywali jak pług zagon.

Klub San Antonio nominacji Manu do HoF również nie puścił bez echa, publikując na swoich mediach społecznościowych stosowne gratulacyjne video, złożone z najlepszych momentów w karierze zawodnika.

#Halo, czy to Springfield?

W klubowych kuluarach naprędce zorganizowano konferencję, by poinformować media o zaistniałym fakcie i skomentować całą sytuację z należytą uwagą, gdyż każda tego typu nominacja to ważne wydarzenie.

Podczas całego procesu były różne rozmowy, różne dobrze poinformowane osoby mówiły mi że moja kandydatura jest pewna, ale że to jeszcze nic oficjalnego. Dało mi to jednak pewien obraz sytuacji, więc ta oficjalna wiadomość nie była już takim zaskoczeniem, kiedy w końcu nadeszła. W poniedziałek otrzymałem telefon z samej Galerii Sław i ten moment, kiedy o wszystkim się oficjalnie dowiadujesz jest dosyć szczególny. To coś, czego nigdy nie zakładasz, kiedy rozpoczynasz swoją przygodę z grą w koszykówkę. Już myślałem, że nic nie zaskoczy mnie po zakończeniu kariery, a tu proszę, tego typu uznanie. To sprawia, że wracasz myślami do czasów zawodniczych, jeszcze raz sobie wszystko przypominasz. Coś niesamowitego.

Jak na epokę mediów elektronicznych przystało, nie musimy snuć domysłów odnośnie tego, jak wyglądał sam moment gdy Manu dowiedział się oficjalnie co i jak. Klubowe kamery wszystko nagrały, więc możemy przeżyć ten moment z zawodnikiem:

#Największy sukces w karierze

Zapytali Manu o najbardziej szczególne momenty jego kariery, która przyznacie jest jedyna w swoim rodzaju. Zawodników, którzy mogą pochwalić się mistrzostwem Euroligi, NBA (i to kilkukrotnym) oraz olimpijskim złotem, tak jak Manu, ze świecą szukać. Argentyńczykowi dopełnienie tej sztuki udało się w 2004, w Atenach. Być może zastanawiacie się które z tych wydarzeń najbardziej zapadło w pamięci Manu, tu jest odpowiedź:

Oczywiście, zdobycie medalu z kolegami z reprezentacji i gra z godłem kraju na piersiach to coś, z czym żadna inna rzecz nie może się równać. Przede wszystkim dlatego, że jako Argentyńczyk to jest coś niespodziewanego. Jeśli nazywasz się LeBron James, lub jesteś innym wielkim koszykarzem ze Stanów, i grasz dla Team USA, możesz spodziewać się, że na jakimś etapie kariery cię to spotka. Ale nie w Argentynie. Doświadczenia możliwości zdobycia złotego medalu nie da się porównać z niczym innym.

Szacunek do dorobku medalowego z reprezentacją nie oznacza jednak, że zawodnik lekceważy sobie swoje osiągnięcia w NBA.

Zdobycie tych czterech mistrzostw ze Spurs również było niesamowite. Niektórzy zawodnicy przez całą swoją karierę gonią za pierścieniem, i czasem udaje im się go zdobyć, my mieliśmy to szczęście, że wygraliśmy cztery razy. A i to nie wszystko. Konsekwentnie wygrywaliśmy z tym samym rdzeniem drużyny, z tą sama grupa zawodników. To samo w sobie jest niesamowite i kiedy masz okazję wspomnieć te czasy, odnieść się do nich jakoś… to jedyne w swoim rodzaju. Miałem niesamowite szczęście być częścią dwóch ikonicznych ekip w jednej dekadzie. Jednej w koszykówce spod znaku FIBA i drugiej w lidze NBA.

#Mutual respect

Wypowiadając się na temat swojej kariery Ginóbili pokazuje również swój charakter, jako gracza bardzo pro drużynowego. Na każdym miejscu podkreśla, że zawdzięcza swoim drużynom i kolegom co najmniej tyle samo co oni jemu.

Gdybym nie był częścią tych dwóch drużyn, nie byłoby mnie tu dzisiaj. Nie chodzi o osiągnięcia indywidualne. Nigdy nie wygrałem statuetki MVP, nie byłem królem strzelców, ani nawet nominowanym do All-NBA First.

To prawda. Jedynym indywidualnym wyróżnieniem w karierze Argentyńczyka jest statuetka Sixth Man of the Year za sezon 2007/2008. W kwestii nominacji do drużyn All-NBA załapał się do drugiej piątki rookies (2003) i dwukrotnie do trzeciej piątki NBA (2008 i 2011).

Znalazłem się tu, gdzie jestem teraz dzięki ludziom, którzy mnie otaczali. Dzięki zawodnikom, z którymi grałem i dzięki trenerom, którzy mnie szkolili. Dzięki organizacjom, których byłem częścią. Nie rozpatruję (nominacji do Hall of Fame) jako sukcesu indywidualnego. Po prostu byłem w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie do tego, żeby zaprezentować jak najlepiej swoje umiejętności.

#Hall of Fame 2022

Pełna lista nazwisk tegorocznej klasy Hall of Fame obejmuje nie tylko sławy NBA, ale również wybitnych przedstawicieli koszykówki uniwersyteckiej i WNBA. Nominowani zostali:

  • Manu Ginóbili
  • Tim Hardaway
  • Swin Cash
  • Lindsay Whalen
  • Bob Huggins
  • George Karl
  • Hugh Evans
  • Marianne Stanley
  • Lou Hudson
  • Larry Costello
  • Del Harris
  • Theresa Shank Grentz
  • Radivoj Korac

Ceremonia przyjęcia nowych członków planowo odbędzie się w Springfield w dniach 9 i 10 września. Jak oceniacie tegoroczny garnitur postaci?

[BLC]

18 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin potwierdził wyższość Lebrona nad Jordanem, co wy na to Oldheadzi? Mam nadzieję, że CP3 zdobędzie pierścień.

    (-13)
    • Array ( )

      Godzina 14 po decydującym meczu o pierścień, a artykułu dalej nie ma xD Piekna praca, gratulacje 🙂

      (-3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Cieszę się, że znajduje się tam Tim Hardaway, ulubieniec z dzieciństwa. Niektórzy pewnie będą mówić, że nie zasłużył, jednak gdyby nie kontuzja myślę, że osiągnął by o wiele więcej.

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    A teraz chwila szczerości – kto jeszcze uważa, że w tym całym nudnym Spurs Manu był najfajniejszą postacią? Może jeszcze Pop z tym swoim poczuciem humoru ale to jednak nie zawodnik, to bardziej postarać drugoplanowa.

    (7)
    • Array ( )

      A od kiedy koszykarze mają być fajni? Ich głównym zadaniem ma być gra w koszykówkę, nie bycie fajnymi gośćmi dla publiki. Nie przepadam zbytnio za dziką ekscytacją ciemnoskórych gdy ktoś zrobi wsad, jednak rozumiem ze to cześć ich kultury. Dużo bardziej doceniam introwertyczne umysły typu Duncan czy Parker, w pełni profesjonalnie podchodzące do swojego fachu, zachowując przy tym klasę. W obecnych czasach flopperów czy tańczących z wilkami ciężko o takie persony jak wyżej wymienieni czy też Manu, który sprawia wrażenie „swojego chłopa”.

      (13)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Manu był zawodnikiem naprawdę świetnym i trzeba sobie powiedzieć, że dzięki niemu Harden będzie również “obecny” w HoF. Co prawda jako statysta blokowany od tylca, ale zawsze to jakaś obecność.
    Można śmiało uznać, że blok z ostatniego gif’a zakończył prime Brodacza.
    Manu doskonale też pasował z punktu widzenia marketingowego – raz, że otwierał NBA furtkę na Argentynę, dwa, że sporo zwykłych białych chłopaków dzięki niemu mogło wierzyć, że też mogą grać na najwyższym poziomie. Podobną rolę pełni dzisiaj Luka – zwykły pulpecik z sąsiedztwa a jednak miota nimi jak szatan.

    (10)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Szacun za te cytaty z Afrokolektywu 🙂 Manu, tak jak napisales, swietny nieszablonowy gracz, zawsze grajacy na 100 procent. Ile on mial lat jak zaladowal postera nad Boshem w finalach z Heat? Takich graczy się ceni i pamięta przez długie lata.

    (4)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Mi podobał się bardziej blok na Durancie. Nie pamietam już nawet gdzie wtedy grał Durant, ale Manu spryciarz dosłownie wyciągnął mu piłkę z kosza.

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ee, tss🤫 jakby co to GSW wygrało miśka. Jakby co to nie mówcie nikomu może admin jeszcze powtórek nie obejrzał😉.

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Manu jedyny w swoim rodzaju, nie bylo i nie ma drugiego takiego gracza. Najblizej do niego moim zdaniem luce bo luka magic a manu tez robil magic na boisku

    (-4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Tego bloku na Hardenie nie zapomnę nigdy.
    IMO właśnie wtedy nastąpił mentalny zjazd Brodacza. 🤷‍♂️

    P.S. Curry All-Stars MVP, WCF MVP, Finals MVP! W pełni zasłużone, co za gość!

    (10)
    • Array ( )

      Przecież po tym sezonie broda miał 3 najlepsze lata w swojej karierze to jak się rozpoczął zjazd

      (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Interesuje się NBA od 2015r i wtedy też zacząłem czytać GWBA! Więc najlepsze lata Manu mi umknęły ale ten blok na Hardenie to będzie jedna z tych rzeczy których nie zapomnę. Po Houston, zagrali finał konferencji z GSW i to chyba był ich ostatni finał od tamtego roku. Jestem ciekaw co będzie ze Spurs po erze Popa.
    Pozdro BLC

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu