fbpx

NBA: debiut Russella Westbrooka, Clippers tracą 176 punktów

37

WTMW.

Knicks 115 Wizards 109

RJ Barrett traci sympatię Toma Thibodeau. Dotąd etatowy żołnierz pod czterdzieści minut średnio na placu obok Randle’a i Brunsona. Dziś faworytem jest sprowadzony niedawno Josh Hart, który w miejsce RJ’a zamyka końcówki / czwarte kwarty. Próba może niewielka, dwa razy w czterech meczach, ale schemat się powtarza. RJ miał swój czas na zostanie kimś więcej niż szturmującym obręcz atletą, ale jej nie wykorzystał. Efektywność, zwłaszcza zważywszy warunki, dynamikę i talent do przebijania się pod kosz, stoi u niego na fatalnym poziomie.

Powtarzalnego rzutu zza łuku się nie dorobił (32% w tym sezonie) i co tu wiele mówić, “okres ochronny” się skończył. Rywale coraz częściej wystawiają przeciwko niemu wysokich, którzy nie latają za nim na łuk, tylko zagęszczają pole trzech sekund. Na dobitkę technicznie też się nie rozwinął, jako mańkut wciąż gra niemal wyłącznie na lewą stronę, wszystko co na prawo wygląda kuriozalnie, pod presją obrońcy bez szans. Barrett we wrześniu zeszłego roku podpisał z Knicks przedłużenie rookie umowy o nominalnej wartości 120 milionów dolarów za cztery sezony. Moje zdanie? Nie doczeka wygaśnięcia tejże umowy w Big Apple.

Odnośnie meczu? Pierwsza kwarta to popis Kristapsa Porzingisa (5/5 zza łuku, 19 punktów) oraz idąca za tym dwucyfrowa przewaga gospodarzy. Knicks dążący do wyrównania, wymiana ognia oraz coraz bardziej dominujący strzelecko niuniek Julius Randle (25 punktów zdobytych do przerwy). Trafienia z dystansu otworzyły mu przestrzeń. Po koźle, przodem do kosza byczek to nieokrzesany a i okazjonalne próby z odchylenia trafiały w cel. Wyzwanie próbował rzucić Juliusowi gruziński skrzydłowy Kyler Kuzmadze, w pewnym momencie wydawało się, że obrócili mecz w pojedynek 1-na-1, który gracz nowojorski zdecydowanie wygrał (46 punktów 16/29 z gry). W czwartej kwarcie Wizards całkowicie zdominowani na deskach, Porzingis odcięty od gry przez własnych kolegów, czyli bez zaskoczeń.

Cavs 119 Hawks 136

Goście z Cleveland występowali dzień po dniu i tradycyjnie już otworzyli mecz dość niewyraźnie (0/7 zza łuku). Tymczasem po drugiej stronie mieliśmy do czynienia z efektem “nowej miotły” – pierwszy występ zespołu pod wodzą 54-letniego szkoleniowca Joe Prunty’ego. Wzmożone starania i energię było widać. Zmieniła się też struktura gry, głównie za sprawą kompetentnego strzelca za trzy na pozycji silnego skrzydła. Saddiq Bey w miejsce kontuzjowanego Johna Collinsa nie tylko trafił w tym spotkaniu 5/8 zza łuku (Collinsowi trafić pięć trójek zdarzyło się dwa razy w 343 rozegranych meczach) ale przede wszystkim zapewnił przestrzeń do pracy dla Trae’a Younga. Ten wyraźnie zadowolony, że klub postawił na niego w sporze z Natem McMillanem, odwdzięczył się zdobyciem 34 punktów i 9 asyst. Trochę za miękkie gwizdki otrzymywał co prawda (14/15 FT) ale zawody rozegrał solidne.

Ma się rozumieć w pierwszej linii obrony nie zaistniał, ale nie miało znaczenia, bo w drugiej kwarcie rezerwowi Hawks zrobili miazgę (49 punktów zdobyte przez dwanaście minut) i nie było sensu na dobrą sprawę rozgrywać drugiej połowy. Cavs schodzili do szatni ssąc kciuk, przegrywali 57:81! Druga kwarta jeszcze, bo nie sposób przejść obok tego obojętnie. Dejounte Murray jako lider ławki (7/7 z gry) Bey i Bogdanovic po dwie trójki, w sumie 18/22 z gry zespołu!!!

Cavs oczywiście próbowali, czwartą odsłonę otworzyli zdobyciem bodaj dwunastu oczek z rzędu. Co zrobił trener? Nie czekał jak McMillan, wziął przerwę i przywrócił na parkiet Younga, który po chwili odblokował ofensywny zator i można naprawdę było kończyć.

Heat 99 Bucks 128

Kevin Love w pierwszej piątce Miami wystawiony przeciwko Giannisowi? Zbyt optymistyczne podejście po stronie Erika Spoesltry. Antetokounmpo co prawda spędził na placu sześć minut (stłukł kolano i zszedł) ale nie miało to większego znaczenia. Ofensywnie zamysł był dobry tylko z egzekucją gorzej: 9/40 zza łuku przeciwko dominującym siłom rywala, to musiało się tak skończyć. Love nie grał od dłuższego czasu, nie wiadomo jak jego kciuk, 0/4 z dystansu, ale przestrzeń kolegom zapewnił. Butler i Adebayo świetni, Herro bardzo przeciętny strzelecko, bardzo słaby w obronie, ławka przypominała budę psę fafika podczas deszczu i zawieruchy. Słabizna. Pick and roll Oladipo z Codym Zellerem (kolejny nowy nabytek Heat) ma potencjał, ale muszą się zgrać. Gabe Vincent w roli kreatora gry drugiego składu – nie ten kaliber. Dwa słowa: Jrue Holiday (24 punkty 5 zbiórek 7 asyst). Milwaukee: dziewiętnaście trójek, przewaga na tablicach, ograniczona liczba strat, nie dało się ich ugryźć.

Hornets 121 Wolves 113

Bardzo dobra dyspozycja skrzydłowych Charlotte (Washington, Hayward i Oubre 55 punktów na dobrym procencie). LaMelo Ball biegający bez skrępowania, niezwykle efektywny (32 punkty 10 zbiórek 8 asyst 5/9 zza łuku) myślałem, że Wolves postawią na nim najlepszego obrońcę Jadena McDanielsa, ale się przeliczyłem. Dużo strzelania wynikającego z przewag szybkościowych i wycofanego pod obręczą Rudy’ego Goberta.

Minnesota cierpi na brak rozegrania, obrona Charlotte jest tak ustawiona, żeby rozgrywającego zmusić do oddania piłki po zasłonie. Conleya uczynili strzelcem nie rozgrywającym, gra szła przez “naszego człowieka” Kyle’a Andersona, ale strat i niedokładności było tak wiele, że silnik gości miał więcej paliwa niż potrzeba. Dwukrotna przewaga w punktach z kontry, dwanaście rzutów wolnych więcej. To nie był dobry występ Minnesoty. Przewagi fizycznej Goberta (17 punktów 10 zbiórek) także nie wykorzystali jak należy.

Nets 87 Bulls 131

Zgroza. Nie będziemy się chyba pastwić nad przebudowywanymi Nets, w sytuacji gdy zdobyli 29 punktów do przerwy i 51 punktów po trzech kwartach. Inaczej, w trzy kwarty zdobyli o dwa punkty więcej niż Hawks dziś w drugiej odsłonie!

Widzicie jak ważnym ogniwem pozostaje nieobecny dziś Ben Simmons, haha. Faktem jest, że Brooklyn grał za wolno, nie potrafili nic zebrać, a to dwa walory Bena, który wnosi na parkiet. W całym meczu Nets nie zdobyli ani jednego punkty z kontry, co chyba stanowi niechlubny rekord, nie wiem, nie prowadzę zapisków.

Bulls bez zaskoczeń, skupienie w polu trzech sekund. Sęk w tym, że rywale osiągnęli 3/22 zza łuku do przerwy i nie byli w stanie nadrobić w żadnym innym elemencie. Dopiero w czwartej kwarcie kazano im schodzić z drogi, żeby blamażu nie było. Nie wiem czy zdołaliby wbić 70 oczek w normalnych warunkach. No niestety, gracze jak Finney Smith czy O’Neale to są gracze zadaniowi, kiedy koledzy nie są w stanie na wzór Luki, Kyrie czy Duranta wykreować dla nich przewag, wychodzą braki. Najlepszym strzelcem spotkania Zach LaVine: 32 punkty.

Thunder 115 Suns 124

Shai OUT, goście w obniżonym składem, bez centra na parkiecie, przewodził nimi dynamiczny Isaiah Joe, autor 29 punktów przy 6/12 zza łuku. Kombinacja wysokich graczy (Saric, JRE) może ze dwadzieścia minut na placu. Przestrzeń podkoszowa możliwie zamknięta, zagęszczona (zgodnie z przypuszczeniem nie poszalał Ayton 14 punktów) za to panowie Paul, Booker, Payne (16-25-14 punktów oraz 6-8-0 asyst odpowiednio) raz po raz odnajdowali dla siebie pozycje i dzięki mądremu ustawieniu i doświadczeniu, przemogli młodszych rywali.

Rockets 101 Warriors 116

Alperen Sengun przytrzymany na nos (5 punktów 2/10 z gry). Rockets mają tak nieudolny, zdziesiątkowany skład w tym momencie, że nic więcej nie było trzeba. Młodzi podskakiwali, ale koniec końców musieli się ukłonić. Klay Thompson 12/17 zza łuku. Jedno, trzy, trzy i cztery dalekie trafienia odpowiednio na kwartę. GSW wyglądają fatalnie jako zespół (Draymond, Wiggins, Steph OUT) dziewiętnaście popełnionych strat, ale widząc szyjącego Klaya wiedzieli co robić. W sumie 26/54 z dystansu osiągnęła ekipa Steve’a Kerra. Uwaga na zbiórki Thompsona w przyszłości panowie typerzy, Kerr stawia przed nim wyzwanie bycia lepszym zbierającym. Dziś wybrał siedem.

Kings 176 Clippers 175 [2OT]

LAC robią sobie jaja z nas wszystkich. Ku mojemu przerażeniu umieścili Westbrooka w pierwszym składzie i pozwolili mu się rozgościć: 17 punktów 5 zbiórek 14 asyst 7 strat 6 fauli 39 minut na parkiecie.

Czy Wy sobie zdajecie sprawę jaka atmosfera musi panować w szatni? Hyland nie wyszedł na parkiet, Mann zagrał osiemnaście minut. W meczu całkowicie pozbawionym jakiegokolwiek cienia obrony Clippers prowadzili 145:131 na cztery minuty przed końcem. Statystycznie ich szanse na zwycięstwo oscylowały wokół 99%.

Czyli co, nie było rozgrywającego, ale już jest rozgrywający tak? Westbrook to twój rozgrywający? Przytrzyma piłkę w trudnym momencie, trójkę przymierzy w kluczowym momencie, wybierze dziurę wynikającą z zepsutej zagrywki (czego? LOL) otóż nie. Oto skrócony zapis ostatnich minut czwartej kwarty:

  • PG-13 strata
  • dwie ofensywne zbiórki i dunk Sabonisa
  • Westbrook pudłuje layup
  • Monk trafia za trzy (ten gość strzelecko to szara eminencja Kings w tym sezonie)
  • LAC biorą czas
  • Kawhi trafia na spokoju z półdystansu
  • Kings próbują dwa razy zza łuku, ponawiają akcję, ale nic z tego
  • Westbrook strata
  • Fox trafia layup
  • PG-13 strata
  • Keegan Murray wsadza z góry, bo chyba nie z dołu
  • ofensywny faul Powella przy wyjściu do podania, LAC nie potrafią wznowić gry
  • Fox kolejny layup po asyście od Sabonisa

Rozumiecie co na tym etapie musi się dziać w głowie Kawhi? Jedziemy dalej:

  • Batum pudłuje zza łuku
  • Fox znów wchodzi pod kosz, niecelnie, ale jest zbiórka ofensywna
  • Sabonis trafia po dwójkowej akcji z Foxem

Niech mi ktoś jeszcze raz opowie jakimi to wybitnymi obrońcami są PG i Leonard. Mamy jeden punkt prowadzenia LAC i nieco ponad minutę do końca. Trwa wymiana uprzejmości, rzutów wolnych po obu stronach. Fox znów penetruje przestrzeń podkoszową rywali, odpowiada z linii wolnych George, ale na dwie sekundy przed końcem najważniejszą akcję przeprowadza Monk (16 punktów w IV kwarcie i 45 w całym meczu!) który bezmyślnie trafia za trzy doprowadzając do dogrywki. Emocji doliczonego czasu gry nie opiszę, ale Mnicha nie dało się dziś zatrzymać. To jego styl:

Podsumowując, jeśli LAC chcą uprawiać tego rodzaju koszykówkę idąc naprzód, to lepszego człowieka niż Russell nie mogli znaleźć. Dla mnie wyniki pod czterysta punktów to jest żenada, przepraszam bardzo. Aby zdobywać tytuły, aby sięgać po najwyższe laury potrzebujesz czegoś takiego jak: powtarzalność, kontrola, obrona, chemia w szatni. W tym meczu było wszystko, ale nie te cztery. Clippers w imię show wyrzucają te aspekty na śmietnik przez co pozostają pośmiewiskiem (koszykarskiej) historii.

Podziękowania dla Paweł S. za wczorajsze wsparcie GWBA! Dobrego dnia wszystkim! BG

37 comments

    • Array ( )

      To jest niesamowite, nawet jak kręci dobre wyniki indywidualne, to jego zespół przegrywa w końcówkach. Zobaczcie ile końcówek Lakers przegrali. To jest właśnie efekt Westbrooka.

      (15)
    • Array ( )

      @LA Fan
      Tak tak to tylko przez Westbrooka od 2 sezonów Lakers są w ciemnej doopie. Innego powodu nie widzę.
      Ale skoro Russa juz w Lakers nie ma – no to Lebron i spółka idą niewątpliwie po mistrza.

      Na marginesie, proponuję oprócz dzbanów basketu nowy cykl pt. “W LOS ANGELES MI NIE WYSZŁO, ALE…”. Sponsorem dzisiejszego odcinka wychwalany Josh Hart.

      (11)
    • Array ( )

      Oczywiście, że nie tylko przez Westbrooka, przecież nic takiego nie napisałem…czytajmy ze zrozumieniem. On tam po prostu nie pasował i tyle. Niedługo się okaże czy są w NBA zespoły, do których on jeszcze pasuje.

      (5)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten mecz to najgorsza reklama koszykówki. 3,6 rzutu na minutę przy średniej ligowej 1,8. Do tego 40 strat…

    (23)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Bartek,
    Cóż…nie spodziewałem się żadnego innego opisu spotkania LAC, ale tego rodzaju niechęć do drużyny czuć z tak dużej odległości, że momentami uderza mnie ona zbyt mocno.
    Debiut RW oceniam jako przyzwoity – 17/5/14 przy 67% za dwa, 100% z linii oraz przy wskaźniku +3 w kategorii plus/minus. Strat mogło być o 2-3 mniej (7 w całym spotkaniu), ale jak na spotkanie z dwoma dogrywkami oraz mając na uwadze charakterystykę gracza, to nie jest tragiczny wynik (Jokić w poprzednim fantastycznym meczu również miał ich siedem).
    „czy RW wybierze dziurę wynikającą z zepsutej zagrywki?” to
    spójrz na akcję, gdy wynik był na styku, a do końca 4 kwarty 15 sekund -> to Westbrook dostrzegł dziurę w obronie rywala i zdobył banalne punkty.
    Warto zaznaczyć, że same straty Russa nie miały w wczoraj kluczowego wpływu na wynik spotkania, w przeciwieństwie do tych, które popełnił Paul George, który stracił frajersko piłkę 3 razy w ostatnich 4 minutach czwartej kwarty, pozwalając na open layupy i powrót do gry sacramento. Niestety to właśnie w jego występie upatrywałbym dzisiejszego niepowodzenia.
    Samą decyzje o sprowadzeniu Russ’a pozostawiam jeszcze do oceny. Został sprowadzony w konkretnym celu – poprawienie gry z kontrataku, oraz tempo gry clippers, którzy w tej pierwszej kategorii figurują jako 22 zespół NBA. Mann pomimo ostatnich dobrych występów oraz Hyland, to nie materiał na starterów.
    Ty Lue ma względem Russ’a plan i podjął z asystentami decyzje, którą uznał za słuszną – > nie wmówisz mi Bartku, że przeanalizowałeś ją bardziej szczegółowo i precyzyjniej od szefostwa klubu NBA. Dajmy mu czas. Piąte miejsce na zachodzie, wcale to nie historyczne pośmiewisko, a jak powszechnie wiadomo, dopiero po allstar zaczyna się prawdziwa gra i walka o pozycję.

    (73)
    • Array ( )

      Ja tez bym całej winy nie zwalał na Russa – bądźmy szczerzy – facet jest jeźdźcem bez głowy od bodajże 15 sezonów NBA,a w moim odczuciu pozbycie się jego przez Lakers było kolejnym błędem kadrowym (I nie zwalam tu winy na Lebrona).

      Zresztą warto zauważyć jedna rzecz – dyskutujemy tu o meczu…UWAGA… od 2 dekad druzyn nazywanych “koszykarska patologia” Sac-town kontra “#druga runda max”. O meczu, który miał wynik 176-175… myślałem,że po tegorocznym All Star już gorzej być nie może…ale ludzie…to jest sezon zasadniczy a nie mecz gwiazd.

      (1)
    • Array ( )

      Ps. Pośmiewiskiem jest to,że jak bardzo by Russell nie spierniczyl w końcówce, to Clippsi mają 5 pozycję w tabeli i melduja się w PO a Lakers nadal (ciągle, jak zawsze) walczą o play in. To go tak bardzo boli.

      (7)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    + zapalczywość Russ’a zna każdy z nas, ale co nie urąga faktowi, że gra w tej lidze 17 sezon, zna lige od podszewki, a poza Kawhi to jedyny zawodnik clippers, który wnosi do drużyny doświadczenie z NBA finals, które według wielu obserwatorów lac jest mocno cenione przez sztab.
    Warto zaznaczyć również, że przy Westbrooku to Harden i KD zdobyli MVP, a Paul George i Beal zagrali najlepsze sezony w swoich karierach. Jeden mecz to zdecydowanie za mało by mówić o niewłaściwej decyzji transferowej. W przeciwieństwie do tego co taktycznie oferowało mu lakers, russ może być pozytywnym dodatkiem.

    (26)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Zobaczcie obronę westbrooka na maliku Monku w kluczowym momencie, gdzie wyrównał i doprowadził do dogrywki. Totalny kryminał, nie wiem co sobie clippers myśleli, beverley był do wzięcia i byłby dużo lepszym wzmocnieniem z ławki, a mann dalej by grał w pierwszej piątce tam gdzie jego miejsce.

    (2)
    • Array ( )

      Problemem LC jest Tytoń Lue, gość przestał w zeszłym roku panować nad drużyną. Gwiazdy weszły mu na głowę, a coraz to inne rotacje nie mają szansy zgrać się.Z tym trenerem 1 runda max.

      (3)
    • Array ( )

      LOL , Westbrook faktycznie jak dziecko we mgle, Monka zauważył gdy ten był już z piłką w powietrzu

      (1)
    • Array ( )

      Monk, był kryty przez Powella (to on próbował bezsensownie podwajać Doda, który biegł do narożnika). Westbrook doskoczył z pomocy!

      (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    W meczu Bucks – Miami Giannisa krył Bam, Love był ustawiony na Lopezie. Co prawda Giannis nie dograł nawet 1Q i matchupy mogły się zmieniać ale myślę, że Kevin Love ustawiony początkowo na Lopezie/Portisie to i tak lepsza opcja niż Caleb Martin, który mierzy 196cm. Portis mając na sobie Caleba, dostawał piłkę by grać tyłem do kosza (12 cm i 21kg różnicy). Kevin oczywiście nie jest dobrym obrońcą ale Miami będzie tutaj pewnie ufać rotacjom z pomocy i szybkim nogom zawodników za jego plecami. Na początku meczu też Kevina krył Giannis co odciąga go bardziej od kosza w obronie (dla porównania Martin ma 36,2% zza łuku w tym sezonie przy 3,7 rzutu, 29,7% od początku roku, 7 razy w sezonie trafił więcej niż 2 trójki w meczu). Kevin do czasu play-offs powinien bardziej zgrać się z chłopakami i wrócić do formy strzeleckiej i myślę, że to na pewno upgrade ponad Caleba, który występował w wyjściowym składzie tylko przez braki kadrowe. Cody Zeller też na pewno na plus. Miami nie miało zmiennika dla Bama. W składzie był Dedmon, który w końcu został wymieniony, Omer Yurtseven, który nie grał jeszcze w tym sezonie i Orlando Robinson, który był najlepszą opcją ale to chłopak z G-League. Większość osób tutaj pewnie nawet nie widziała twarzy tych zawodników xD

    (8)
    • Array ( )

      Shams mówił coś o środzie przeciwko Hornets ale wczoraj podczas jakiegoś meczu mówiono o możliwości powrotu w niedzielę przeciwko Bucks

      (4)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Przestanmy oglądać NBA, nie sprawdzamy wyników, nie odwiedzamy stron NBA. Niech ten bojkot trwa do momentu aż do gry wrócą obrońcy. Aż wyniki zejdą poniżej 110 pkt na druzyne. Bojkot NBA od dziś.

    (4)
    • Array ( )

      A ja się z TEDEM zgadzam akurat. Ja swój “bierny opór” stosuje od 3 czy 4 sezonów, dlatego oglądalność tej ligi spada. Wydałem w życiu kupę siana na gadżety z logo NBA, tak na siebie ale w prezentach tez… w pewnym momencie przestałem sponsorować to widowisko bo… wystarczy spojrzeć na obecny sezon co się dzieje z “najlepsza liga koszykówki na swiecie”. Mnie się wydaje,że to już wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli.

      Zawsze ktoś może powiedzieć… “a co tam Ted albo Olas z Polski…” NBA zaczyna mieć problem z takimi jak my bo jest nas coraz więcej i więcej. I to nie tylko w Polsce. Niedługo oglądać NBA będą wyłącznie amerykanie (a to I tak w okrojonym zakresie).

      (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    „Klay Thompson 12/17 zza łuku. Jedno, trzy, trzy i cztery dalekie trafienia odpowiednio na kwartę.„ Dwóję z matmy miałem, ale ewidentnie wychodzi mi 11.

    (8)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Weź przestań. Jest to jeden z 82 meczów, a ty to tak przeżywasz jakby to była twoja drużyna. Na innej stronie przeczytałem relacje z meczu clippers debiut Westbrooka został uznany na względnie udany (nie rewelacyjny, abyście sobie nie dodawali) jak na ostatnią część sezonu. Tytuł również sugeruje jakby to przez Westa clippers stracili tyle punktów. Podpisali z nim kontrakt to ich sprawa, a ty to tak przezywasz jakby twoja córka miała wyjść za mąż za menela. Widzę bardzo duże uprzedzenie co do wybranych graczy i drużyn. Na każdego kto nie spełnia twoich oczekiwań wylewasz wiadro pomyj. W ogóle bardzo dużo negatywnej energii od ciebie emanuje. Najważniejsze, że od paru sezonów lakers nie jest pośmiewiskiem.

    (31)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    RW już wprowadza porządki. Clipers po mistrzowsku zepsuli wszystko. Mieli skład to wzięli jeźdźca beż głowy na PG do pierwszej piątki. Rywale cieszą się niebywałe.

    (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    LAC: oczywiście słaba obrona (podobnie jak SAC), za dużo minut Westa i za dużo strat. Straty zobaczymy za kilka meczów czy to kwestia zgrania w nowym składzie czy stały efekt Westchaosu. Admin napisał o samych minusach to ja o kilku plusach. Fenomenaly ofensywnie Kawhi, 44 punkty w 22 rzutach. W trzeciej kwarcie tak się zapalił, że zaczęli go podwajać niemal od przejścia lini środkowej, co otwarło pozycje dla pozostałych i przyczyniło się do zespołowej skuteczności za trzy na poziomie 57,8% przy 26 trafionych trójkach a jakby West nie dorzucił 1/4 byłoby jeszcze lepiej. Zespołowo 39 asyst, przyzwoicie jak na zespół grający głównie izolacje. Jeśli zgrają się z Westem i ograniczą jego minuty najlepiej wpuszczając z ławki, może być nieźle. Co najmniej druga runda czy druga runda max? Czy to i to.

    (6)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Z tego co słyszałem to zarząd Clippers nie chciał Westbrooka, ale PG i KL naciskali na jego podpisanie. Niech teraz połkną żabę i się frustrują jak w wyrównanych końcówkach RW nie poda im piłki tylko jeb*%e cegłę w 10. sekundzie akcji. Facet nie nadaje się do drużyny, która myśli o mistrzostwie. Zagra czasem fajny mecz, poderwie swoją energią do walki i będzie zwycięstwo, ale na taki jeden mecz przypadnie kilka które zawali w końcówce.

    (4)
    • Array ( )

      Pełna zgoda. Zgodzili się, bo PG i KL bardzo nalegali i spełnili prośbę swoich gwiazd, a nie dlatego, że uważają RW za element, który ma im pomóc zdobyć mistrzostwo.

      (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Moze Westbrook zagrał przyzwoity mecz ale biorąc pod uwagę jego renome, wygląda na to że będzie 3 opcją w ataku co w dłuższej perspektywie ograniczy wkład innych graczy. Szkoda Hylanda.

    (4)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Szczerze? Bawi mnie to jak się dalej nabierają na Westrooka hehe…chcieli? Mają! Myślę że do czasu, spokojnie. Chyba że nie?

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie jestem fanem LAC, ale oni przynajmniej za swoje frajerstwo nie płacą 45 dużych baniek za sezon.

    Dajcie im iść, poza tym, że stracili 176 punktów to i nawrzucali 175. Może wpadną szybciej na pomysł, żeby RW wpuszczać z ławki. Kiedyś byłoby dla Russa nie do pomyślenia, ale teraz już może nasiąkł tą myślą.

    (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Klay Thompson 12/17 zza łuku. Jedno, trzy, trzy i cztery dalekie trafienia odpowiednio na kwartę. – czy naprawdę nikt nie zauważył błędu w tym fragmencie tekstu? Aż tak słabo z matematyką?
    A tekst jak zwykle miodzio, tylko z tym narzekaniem na RW0 trochę nie fair – to dopiero pierwszy mecz, w dodatku z zespołem będącym w tabeli wyżej – dajmy im się cokolwiek zgrać.

    (-3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu