fbpx

NBA Finals: klinika pick and rolla, triple-doubles dwójki liderów Denver Nuggets!

41

WTMW.

Dziękuję Patronom: Cienkosz / Wojtek O / MMStefanscy / Kejdzej23 / Mati555g / Mariusz B – dziękuję za to, że nadajecie sensu mojej pracy:

Denver Nuggets 109 Miami Heat 94 [2:1]

Co tu wiele mówić, goście spuścili gospodarzom przykładne manto. Silniejsza niż dotychczas presja za strzelców trzypunktowym spowodowała, że panowie starterzy (Max Strus oraz Gabe Vincent) nie dołożyli Miami potrzebnej cegiełki, która pozwoliłaby odblokować zespół ofensywnie. Łącznie, w duecie uzyskali 3/17 z gry, a i reszcie graczy zadaniowych (Lowry, Robinson, Martin) powiodło się niewiele lepiej. Idąc dalej: brak skuteczności i ogólna niemoc pozwoliły Denver atakować po zbiórce, nie w pełni ustawioną obronę. Ponadto, Heat pogubili się całkowicie wobec ataków kozłem ze skrzydła, dwójka Nikola Jokic i Jamal Murray dosłownie błyszczała, a efekt tego wszystkiego jest, jak widzicie.

Heat nie tracili piłek, Jimmy Butler (28 punktów 11/24 z gry) był agresywny strzelecko, choć on także sporo dogodnych pozycji popsuł, Adebayo (22 punkty 17 zbiórek) w relacji do obciążenia obowiązkami, gra świetną serię. Cała reszta zawaliła egzamin. Druga połowa przebiegła pod absolutne dyktando ekipy Nuggets, której trener Mike Malone nie pozwolił zawodnikom na rozprężenie. Nawet przy prowadzeniu szesnastoma na otwarcie czwartej kwarty, nie posadził (zwyczajowo) Jokera na ławce. Mówił: “dwa razy już nas zlali w czwartej, dziś my wygrywamy czwartą kwartę!”. Jak powiedział, tak zrobili.

Bohaterów całe mnóstwo. 32 punkty 21 zbiórek 10 asyst 2 bloki 12/21 z gry Jokica – to już się ociera o absurd. To pierwsze 30/20/10 w historii NBA Finals! Weźmy trzecią kwartę, gdy Miami próbowało utrzymać się w meczu:

  • zsynchronizowane, poprzedzone całą serią manewrów dywersyjnych wyjście Jokera do podania na wysokość linii rzutów wolnych, a stamtąd pewny strzał do kosza, kiść miękka więc wpada nawet jeśli piłka odbije się od obręczy
  • podwajany po zasłonie Murray, Joker straszy rzutem za trzy, wchodzi w kozioł, mija spóźnionego Adebayo, kończy dwutaktem przez sam środek, wygląda to może mało efektownie, ale Spoelstra zgrzyta zębami, bo nic poradzić nie może
  • kolejna akcja, znów wysokość FT, tym razem solidna obrona, ale ten rzut z odejścia to jest firmowe zagranie Serba, wpada jak w masło, połączenie rzutu z kolanka Dirka Nowitzkiego, fade awaya Michaela Jordana i plastusiowego tornistra

  • dalej: przekazanie krycia Miami, Adebayo zostaje przy Murrayu, Jokera próbuje odeprzeć zapierający się na nogach Vincent, ale 40 kilogramów przewagi robi swoje, kolejny wrzutko-layup posadzony na obręcz i kolejne punkty
  • Miami chciałoby podejść z wynikiem, ale ten im za każdym razem przerywa zabawę i każe zaczynać od nowa
  • Porter obiega Jokera, ścina w dół, w obronie nieporozumienie, mieli przekazywać, ale się Strus zagubił, stojący za linią 7.24 metra Nikola wiele się nie zastanawia, to już 5/5 w tej kwarcie!

Czwarta kwarta? Niecelną próbę Joker zbiera sam po sobie. Otaczają go krasnale pokroju Duncana Robinsona więc korzysta. Jak pisałem, różnicę stanowią w tym meczu ataki kozłem graczy zadaniowych. Aaron Gordon, Christian Braun (15 punktów 4 zbiórki) zwłaszcza ten drugi, wywierają presję na obręcz przez co dochodzi do rozbicia obrony i jeśli nie uda się pojechać do końca, relatywnie łatwo podać do Jokica. Ten łapiąc piłkę w rytmie jest nie do zatrzymania, po prostu. Pewnie i wysokim lobem kończy rzut z 2.5 metra, a przewaga Denver dochodzi do dwudziestu punktów. Heat są już w desperacji, próbują wywierać presję, podwajają, ale Denver (Jamal Murray 34 punkty 10 zbiórek 10 asyst) doskonale sobie z tym radzi. Za Blue Arrow, zgodnie z przypuszczeniami, biega Caleb Martin. Jimmy Butler jest w drugiej linii, ma wspierać obronę z pomocy. Kevin Love zaczyna pierwszą i trzecią kwartę, ale jego wkład w grę jest znikomy.

Gabaryty

Warunków fizycznych nie przeskoczysz, albo je masz na odpowiednim poziomie albo nie. Denver jak pisałem przy rozpoczęciu serii, jest większe dosłownie na każdej pozycji. Dziś w nocy było to szczególnie widoczne: 58-33 na tablicach (!) oraz 60:34 w polu trzech sekund. Miami dało sobie szansę nie popełniając strat (tylko cztery w całym meczu) gonili Denver ile wlezie z linii  rzutów trzypunktowych (5/18 daje 27% Denver) ale bazowej gry, czyli pick and rolla Jokera i Murraya w dalszym ciągu nie rozpracowali i nie mają na niego odpowiedzi. Mówiłem, Stockton i Malone mogą się schować, dwójka Nuggets potrafi wszystko, ma opanowany każdy wariant.

Co więcej, już w pierwszej połowie dało się czuć, że Denver odrobiło lekcje przeciwko strefie, słali czterech ludzi na jedną stronę, podsłaniali pierwszą linię, w wyniku czego 45 stopni oraz rogi stał otworem. Łącznie chyba 14 czy 15 rzutów stamtąd naliczyłem po stronie przyjezdnych, co zmusiło Spoelstrę do kolejnych zmian ustawienia. Idąc naprzód, jeśli Miami chce wygrać kolejny mecz, potrzebują wybitnego skoku skuteczności, jak w G2. Niestety dziś wielkich emocji nie było, raczej klinika pick and rolla.

Other NBA news

Słyszeliście pewno, Phoenix Suns zapowiedzieli zakończenie współpracy z Chrisem Paulem. 38-letni rozgrywający ma co prawda jeszcze dwa lata obowiązującej umowy, wartej 30.8 oraz 30 milionów dolarów, ale z tego tylko 15.8 miliona za kolejny sezon jest gwarantowane. Dokładnie 28 czerwca upływa termin, do którego Suns muszą określić, czy wypłacają pełny zakres umowy, czy rezygnują. Opcji jest kilka: transfer, zwolnienie z obowiązku pracy z rozłożeniem zobowiązań na raty, zwolnienie oraz ponowne podpisanie jako wolnego agenta.

Co to wszystko oznacza? Pisałem już wcześniej, będę zdziwiony widząc Paula oraz DeAndre Aytona w składzie PHX na przyszły sezon. Zainteresowanych jest rzecz jasna wielu. Wśród nich Boston, Philadelphia oraz obie drużyny z Los Angeles, wszyscy w formie sign and trade. Nazwisko środkowego Aytona raz jeszcze kojarzone jest z Dallas Mavericks. Co z tego wszystkiego wyniknie? Nie zamierzam prorokować, CP tanio skóry nie sprzeda na pewno, ceni się chłopak, a jego kompetencje, nazwijmy to “stabilizowania” ofensywy są w dalszym ciągu wysoko cenione. Szkoda kontuzji, mogli jeszcze mocniej nastraszyć idące po puchar Denver. Aha, jeszcze jedno: CJ McCollum napisał w sieci, że kadencja Damiana Lillarda w Portland dobiegła końca. Coś mi podpowiada, że tegoroczny offseason będzie szalony. Gdzie wiedzielibyście CP3 i Dame’a? Dobrego dnia chłopaki! B

41 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Statystyki jak z NBA2K , Joker to naprawdę kozak . Szkoda Miami ale taka kolej rzeczy
    Parę lat temu Toronto wyskoczyło po miśka , a teraz Denver , chociaż jak ekipa się utrzyma to dla Denver to może nie być jednorazowa przygoda 🏀

    (27)
    • Array ( )

      Ciekawe co z MPJ’em bo narazie sie słabo prezentuje w tych finałach, młody jest powinni go spróbować nauczyć podawać itd. zamiast pozbywać. Potencjał na (mini)dynastię jest. Murray all nba w przyszłym sezonie chyba ze potraktuje regular season jak jimmy.

      (14)
    • Array ( )

      Powiedział, że gdyby miał postawić na to pieniądze to stawiałby na to, że jego kadencja w Blazers dobiegła końca, ale ostatecznie zadecyduje o tym rynek.b A zawsze nie dowierzałem sondażom, jak wielu Polaków nie rozumie wiadomości…
      PS Ani Blazers, ani Lillard jeszcze nie wiedzą jak będzie, a admin zbyt dobrze zna angielski żeby tego nie rozumieć. Taka mała manipulacja.

      (9)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Joker super gość i złego słowa na niego nie powiem, ale w tym pierwszym filmiku to trochę nie podreptał zanim zrobił pierwszy kozioł?

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jokic to jest kozak. Chyba od czasów Shaqa nie było takiego dominatora na pozycji centra, choć oczywiście Serb przewagi osiąga zupełnie innymi środkami. Gość jest niewiarygodny, zdecydowanie najlepszy gracz ligi na ten moment. W tych playoffs pobił już tyle rekordów, że to aż niewiarygodne, jak jakiś Chamberlain normalnie.
    Duet z Murrayem zdecydowanie najlepszy duet w lidze aktualnie, choć patrząc na ich grę i statystyki to chyba możemy już ich powoli rozpatrywać w kontekście historycznym. Miejsce w jakiejś topce duetow all time pewnie się dla nich znajdzie.
    Po stronie Miami zdecydowanie na wyróżnienie zasługuje Bam Adebayo. Gość w tej serii robi wszystko, znakomita jak zawsze gra obronną, dodatkowo wysoka efektywność w ofensywie, 20+ pkt w każdym meczu. Chyba najlepszy gracz Miami w Finałach, choć oczywiście Jimmy też robi robotę. Jeśli reszta dojeżdża jest dobrze, jeśli nie no to niestety, kończy się jak dzisiaj… Oby Miami wygrało Game 4, to będą jeszcze emocje.

    (22)
    • Array ( )

      Masz rację, ale trzeba jeszcze to przypieczętować tytułem a najlepiej kilkoma.
      To też pokazuje jak zbłaźniła się liga przyznając politpoprawnie MVP takiemu randomowi, którego nazwiska teraz nie pomnę.

      (13)
    • Array ( )

      No tak, oczywiście że tytuł potrzebny, zapomniałem dopisać. Choć w sumie Stockton-Malone tytułu nie mają a w głowach wielu fanów NBA są wręcz synonimem topowego duetu 😉

      (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    1. Tegoroczne finały NBA właśnie się zakończyły. Można się rozejść. To, jak bardzo na zimno i metodycznie Nuggets oklepali dzisiaj w nocy Heat, nie pozostawia już żadnych złudzeń. Żadne czary Spoelstry nie pomogły, a po jego minie było widać: co zrobisz, jak nic nie zrobisz…
    2. Zgodnie ze starą prawdą koszykarską: kiedy trójka nie siedzi, to i Golden State staje się przeciętną drużyną. To już drugi mecz w tych finałach, kiedy Strus w II połowie ląduje w dresiku na ławie. No to może Duncan znów nam wygra? A nie, czekaj…
    3. Sędziowie trochę pomogli na Vincencie. Wpadł w jakiś śmieszny foul trouble, wypadł z rytmu, nie pozbierał się do końca, a to ważny człowiek.
    4. Mnie zaczyna jednak irytować inny gracz. Stworzony do rzeczy wielkich, serce drużyny, jaja jak kokosy. Wszystko to prawda. Ale chłop nie trafia półdystansu z 2-3 metrów ze swoich ulubionych pozycji. Żeby mecz wygrać, trzeba nie tylko ciupać za 3, trafiać w clutchu, ale również regularnie sikać punkty za 2. Jimmy ostatnio daje tego za mało, może w obronie styrany, może rzut wcale nie taki oszlifowany…
    5. Dzisiaj papiery mistrzowskie okazał Jamal. Jokic ma je zawieszone na szyi na codzień, Murray dopiero wyjął je z kieszeni. Jimmy Butler jeszcze ich nie wyjął i to jest chyba już ostatnia nadzieja i upside Miami na ten finał.

    (25)
    • Array ( )

      Nie zgodzę się.
      Do połowy 3 kwarty mecz był wyrównany, później mam wrażenie jakby Miami się nie mogło skupić i oddawali głupie rzuty, akcje bez większego zamysłu, a Bryłki to wykorzystały.
      Odniosłem wrażenie że występ Brauna (rookie) trochę onieśmielał Heat. Bo miał kilka nieudanych rzutów, ale potem zaczął trafiać i to całkiem odważnie, przestał się bać i zburzył psychikę Heat.

      Następny mecz będzie bardzo emocjonujący i myślę że to dopiero ten mecz wyjaśni czy faktycznie Jokić jest nie do zatrzymania.

      (-1)
    • Array ( )

      Chyba najlepszy komentarz dotyczący koszykówki jakim w życiu przeczytałem.
      Niby nie biega najszybciej, nie skacze najwyżej, nie jest super atletyczny, itp. Momentami wygląda to tak, jakby obaj grali z dzieciakami na szkolnym boisku, którzy choć starają się z całych sił, w obronie robią to co powinni, a i tak nie są w stanie nic zrobić.
      Tak w ogóle to czytam portal chyba od samego początku, ale dopiero ten komentarz spowodował, że postanowiłem zabrać głos.
      Pozdrawiam wszystkich

      (44)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Denver w 3. meczach finału rzucili 104, 108 i 109 pkt, bardzo równo, grają swoje. Dwa z tych meczy wygrali, bo zatrzymali Miami poniżej 100pkt. Denver są za duzi, blokują pomalowane i Heat sobie z tym nie radzą, nie siedzi im półdystans, bo wszystkie próby są kontestowane przez obrońców.
    Joker to inna liga, wątpię żeby jakikolwiek zespół był w stanie go ograniczyć, statystyki na poziomie Chamberleina, wyglada to jak początek nowej dynastii, myśle ze z takim graczem Denver może dominować kilka lat.
    Dalej trzymam kciuki za Heat, mam nadzieje na wielki mecz Butlera w G4 i zaskoczenie z taktyka od maestro Spo. Trzymam kciuki, ale coraz mniej wierze ze Miami są w stanie cokolwiek tu ugrać, Nikola wielkim graczem jest.

    (8)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Lillard z kontraktem 45 mln za kolejny sezon to jeden z najgorszych kontraktów w lidze. Gwarantowany ma do 2026 za 58 mln. Gracz, który ma 33 lata, 188 cm wzrostu i ostatnie dwa lata mało grał przez kontuzje. Drugi Carmelo Anthony, nie broni, nastrzela punktów ale nic z tego nie ma, zgoda pozycja na boisku inna. Jeden finał konferencji, a w nim 0-4 z Dubs.

    (13)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Szczerze mówiąc do połowy mecz był bardzo wyrównany. Nie brakowało emocji. Nawet w 3 kwarcie były momenty gdy Miami goniło i dopiero 4 kwarta wyglądała jakby Heatsom zabrakło pomysłu i ochoty na grę.
    Niesamowity występ Brauna, myślę że może dostać więcej minut jeśli utrzyma poziom – zamiast MPJ który gra w kratkę.
    Dobry mecz i myślę że następny będzie decydujący.

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Cp3 do ekipy bez struktury gry i bez aspiracji na teraz (dla niego szkoda, ale to już bardzie instruktor niż robiący różnice przez 42 minuty kozak) Detroit, Bulls- nie wiem czy by chcial.
    Dame do drużyny rozslych typów z przeciętnym rzutem, ale to NBA więc może być na opak-Toronto?LA L? Boże broń nie do Nets kolejnego krasnala. Za Currego, oni to mogą zrobić…

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Z braku czasu to był mój pierwszy mecz na żywo od poprzednich finałów, i choć nie było jakiejś zaciętej końcówki oglądałem z przyjemnością. Ale tak jak już wyżej napisano – wojek przyszedł popykać z nastolatkami. Nie biega nie skacze ale dominuje mecz.
    Tak jak robił to Larry. Tylko Larry grał jakby robił kilofem, choć z lekkością baletmistrza, ale twardo jak skała. Joker robi to samo ale z taką misiowatą plastusiowością. No i Larry bronił zacięcie jak diabli (nie ma krwi nie a faulu, kość nie wyszla gramy dalej) Joker majestatycznie sunie obok obrony 😉

    (5)
    • Array ( )

      Bez sensu. A Bostonie ruch bez piłki praktycznie nie istnieje bo klepią izolacje. To po co im cp3?

      (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Denver odrobiło lekcję. Trójki nie siedziały Miami. Strus i Robinson byli lepiej kryci i i nie mieli aż tak czystych sytuacji do rzutu. Ale czy Miami było w związku z tym skazane na porażkę? Otóż nie. Moim zdaniem sędziowie położyli mecz, gwiżdżąc absurdalne faule Vincentowi i sadzając go tym samym na ławce. To był ważny moment w tym meczu. Też zawodnik nie zdołał ani się rozegrać, ani wróć do gry. A wiemy, ile znaczy dla Miami.
    Tego mi szkoda. Mam nadzieję, że następny mecz dostarczy ogrom emocji!

    (-5)
    • Array ( )

      Że niby faule Vincenta w Q2 ustawił mecz? Mecz, który rozstrzygnął się w drugiej połowie, którą Gabe grał prawie całą i więcej fauli już nie złapał? Któryś raz już tu czytam, że Vincent nie mogł złapać rytmu, a to ważny gracz. Jeśli faule w Q2 wpłynęły na jego grę w drugiej połowie, w której też nie złapał rytmu, to chyba nie jest tym graczem, którym sądzimy, że jest. Btw. w Q1 było parę dziwnych fauli odgwizdanych Nuggets, w Q2 parę dziwnych odgwizdanych Heat, także sędziowie raczej na remis.

      (3)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Lillard ma bardzo wysoki kontrakt (nawet za wysoki) – więc tylko jakiś desperat może się zdecydować. W zasadzie nie jest nic przesądzone , ale już bardziej prawdopodobne wydaje mi się , że Blazers będą chcieli przehandlować swój wysoki wybór w drafcie i zbudować coś na tu i teraz.

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Paula widziałbym w Bucks, oni zbyt często biją głową w mur w ataku, przydałby im się na rozegraniu weteran z oczami dookoła głowy i szybkim procesorem. Pomógłby też Griffinowi na parkiecie i w szatni. Lillard świetnie pasowałby do Nets, mają kilku dobrych strzelców i defensorów na skrzydłach i dobrego drugiego ball handlera. Brakuje im pierwszej opcji i lidera, który trafi do kosza, kiedy trzeba, a w tym Dame jest świetny.

    (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Wg mnie fajny deal to byłby sing and trade transfer Paula do Bostonu w zamian za Brogdona. Boston do sukcesu potrzebował w tym roku kolesia który jest biegającym playbookiem, a nie wszechstronnego, ale chyba głównie punktującego Brogdona. Suns zyskują świetnego i młodszego gracza. + obaj szklani 😉

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu