fbpx

NBA: Jalen Brunson kontuzjowany || problemy Golden State Warriors!

20

WTMW.

Hornets 113 Pistons 103

Detroit z dwoma leworęcznymi podkoszowymi (obaj wybrani z drugim numerem draftu) pozwolę Wam zgadnąć o kogo chodzi. Dobrze już dobrze, nie będę Was zmuszał do myślenia przy piątku, chodzi o Marvina Bagleya i Jamesa Wisemana. Jeden i drugi sympatyczny, ale z tym potencjałem rozwojowym to już chyba bez historii. Obaj zdolni ofensywnie, atletyczni, ale z ograniczeniami na własnej połowie. Czasem trudno orzec czego brakuje takiemu Bagleyowi, długi, sprawny, skoordynowany, a jednak w każdym z PIĘCIU sezonów kariery negatywny defensywnie. Do tego trzeba mieć przede wszystkim charakter z domieszką koszykarskiego IQ.

Zresztą to samo tyczy się na przykład Kelly’ego Oubre występującego dziś po przeciwnej stronie – zawodnik niższy, ale z lepszym niż Bagley rzutem zza łuku. Nie mam pojęcia. Dennis Rodman też malował paznokcie (jak Oubre) a jednak obrońcą był wybitnym więc sam już nie wiem o co chodzi, heh.

“Pozdrawiam Teda i T0mT0ma” – Kelly O.

O czym innym jednak chciałem, miałem tej nocy cztery zakłady. Trzy weszły elegancko tylko Mark Williams.. “nasz człowiek” mój ulubiony na ten moment gracz Szerszeni… w drugiej czy trzeciej minucie skakał do alley-oopa kiedy Wiseman mu przyszpilił dłoń gdzieś między obręczą i tablicą. Kciuk wygiął się w nie anatomiczny sposób. Rookie powędrował do szatni skąd wrócił w połowie drugiej kwarty, trener wystawił go nawet na chwilę. Zdobył punkty z góry, ale łapa spuchła i w drugiej połowie zastąpić go musiał Nick Richards. Oby nie ograniczyło to rozwoju ofensywnego młodego, bo ten akurat charakter i zacięcie ma jak należy. Odnośnie meczu nie piszę. Charlotte komfortowo na prowadzeniu od pierwszej kwarty i pozorowane próby powrotu do gry Detroit. Liderami panowie Rozier, Oubre i PJ Washington.

Rockets 125 Pacers 134

Jeden z ciekawszych meczów Houston w tym sezonie. Oczywiście braki doświadczenia żenujące, błędy i nietrzymanie ciśnienia widoczne w co drugiej akcji, ale coś tam się zmienia taktycznie. Jakaś zespołowa atmosfera zaczyna kiełkować. W pierwszej kwarcie przesadnie udzielali pomocy na pick and rollu, w czego efekcie znów stracili grubą liczbę trójek. Generalnie zważywszy niemobilność Senguna i brak umiejętności czytania gry Rockets z pozycji SG/SF trójek oddają zdecydowanie najwięcej w lidze.

W drugiej kwarcie trochę stonowali w pomocy więc ich Haliburton z Turnerem kiwali w akcjach dwójkowych. A skoro liderzy miejscowych weszli w rytm, prędko urosła z tego przewaga dochodząca do bodaj 18 czy 19 punktów. Wreszcie trener Rakiet poszedł po rozum do głowy. Ściągnął Senguna, obniżył skład i z podkoszowym lineupem Tate, Jabari Smith i Tari Eason goście zaczęli przejmować WSZYSTKIE zasłony. Trochę mieli farta, rzuty zaczęły wpadać Smithowi, wkrótce straty zostały odrobione i w takim układzie osobowym (Tate’a zmienił Martin Jr) w każdym razie w tym układzie taktycznym przejechali do końca czwartej kwarty. Smith miał dzień konia, ustanowił rekord kariery, w tym trafienie na dogrywkę, przez ręce jak Kevin Durant (jeśli mocno przymrużysz oczy).

W dogrywce jednak 1-na-1 rządził na parkiecie już tylko jeden człowiek (Myles Turner w międzyczasie spadł za faule). Mówią o nim Hali i jest na fali: 29 punktów 19 asyst, w tym bodaj dziesięć oczek w dogrywce. Końcówka w wykonaniu Houston i nieporozumienia przy przejęciach były komiczne, ale jak mówię. Przynajmniej jakiś sens zaistniał, jakieś zespołowe dążenie. Stąd… patrz zdanie pierwsze. Jeszcze a propos Smitha. Dlaczego taki talent strzelecki się marnuje. Dlaczego ten trener sabotażysta, każe mu ścinać do kosza jak jakiemuś non-shooterowi pokroju Sochana zamiast rysować na niego akcje na łuku? Smith to powinna być pierwsza opcja (dziś 30 punktów 12 zbiórek 3 asysty)!

Jazz 131 Magic 124

To nie potencjał ofensywny, to braki struktury obu zespołów. Nie zagrał Wendell Carter Junior, nieszczęsny Jonathan Isaac znów jest poważnie kontuzjowany, Bambę sprzedali do Lakers, więc kleją pozycję centra Mo Wagnerem i Goga Bitadze. Obaj są poniżej kreski jako obrońcy zarówno na nogach jak i strażnicy obręczy. Stąd taki np. THT czy Kris Dunn wjeżdżali pod kosz jak w masło. Markkanen wiadomo, nie do pokrycia gdy się rozkręci. Wiele więcej nie było trzeba. Fontecchio skuteczny jak w kadrze Włoch, Ogbaji kilka trafień zza łuku, kolektywny wysiłek. Po stronie gospodarzy kwitnący ofensywnie Markelle Fultz, do tego Banchero i Franz każdemu swój przydział. Bez wielkich ceregieli, albo atak na obręcz albo trzy.

Warriors 110 Grizzlies 131

Mecz kolejki choć wynik daleki od prognozowanego i mimo wszystko dość jednostronne widowisko, w którym czekaliśmy na depnięcie pedału gazu po stronie obrońców tytułu. Ci odrabiali straty, a następnie znów tracili. Ostatecznie gospodarze im odjechali za sprawą nieźle dysponowanych Jacksona, Jonesa (my man!) Bane’a i Stasia Aldamy. Przyznam szczerze, że już trochę podsypiałem (remont kończę) ale mam kolegę, który oglądał dokładnie (LOL) i mówi tak:

  • Grizzlies walczący ostro od pierwszego gwizdka, znacznie więksi fizycznie
  • błędem Kerra było wystawienie niskiem piątki (czterech obwodowych + 201 cm Dray)
  • fenomenalny Curry (prawdziwy lider) i niedysponowany Klay Thompson (14 punktów)
  • atmosfera / zalążek playoffs

To fakt, mówcie co chcecie na temat Draymonda i Dillona Brooksa, ale ci dwaj dodają NBA tak potrzebnego kolorytu:

Co więcej?

  • obie drużyny mają w tej chwili za krótkie ławki by wiele znaczyć (Morant oficjalnie opuści 4 mecze)
  • kiepska organizacja gry pod presją mistrzów
  • Jordan Poole kolejne straty w trzeciej kwarcie można powiedzieć zamknęły mecz
  • Memphis m.in. za sprawą Bane’a i Jonesa (22 punkty 11 asyst) akcje prostsze, spokojne czytanie gry
  • wierzcie lub nie, ale Dubs zaliczają bilans 7-26 na wyjazdach!
  • coraz więcej w ekipie wytykania palcami i braków komunikacji

Co za tym idzie, są obawy że zespół nie awansuje do playoffs. Ich absolutnym priorytetem winno być utrzymanie szóstej lokaty w tabeli konferencji. Problem w tym, że aż dziewięć (!) zespołów zalicza w tym momencie od 33 do 35 porażek i absolutnie wszystko może się zdarzyć.

Nets 113 Bucks 118

O widzicie, Milwaukee ma komfort przewagi w drabince. Po raz kolejny dają odpocząć liderom (tym razem bez Giannisa) i cały sezon szlifują swoją grę. Na przestrzeni 2-3 sezonów w klubie zaszły zmiany. Antetokounpo, Holiday, Middleton i Lopez dotarli się należycie. Są odpowiednio sprawni, dłudzy, potrafią bronić w pionie i w poziomie, świetnie zbierają, są niebezpieczni zza łuku i na otwartej przestrzeni. Dysponują dominującym talentem i warunkami fizycznymi. Rywali wpędzają w mało opłacalny półdystans, z rzadka ktoś naprzeciw zalicza skuteczność zdolną im zagrozić. Dla mnie Bucks to w tej chwili kandydat numer jeden do pierścienia, ale zobaczymy.

Nowojorczycy całkowicie zaorani w pierwszej połowie, w rezerwowym składzie bijący się najpierw o dobre imię, potem o zwycięstwo. Chociaż do końca odrabiali straty, nie przekonali ani mnie, ani chyba siebie samych. Coach Vaughn puścił w bój zmienników, a panowie Dinwiddie i Claxton nie wystąpili wcale. Największą różnicę stanowili wysocy Bucks: Portis (28 punktów 13 zbiórek) w pierwszej połowie i Brook Lopez (24 punkty 10 zbiórek 9 bloków – rekord kariery) w drugiej. Ten ostatni zachwyca ostatnimi czasy. Przy takiej dyspozycji naprawdę ciężko pokonać MIL w pełnym składzie.

Knicks 117 Kings 122

  • Jalen Brunson uraz, nie był w stanie dokończyć meczu – wychodzi bokiem tyranie po 40 minut
  • Julius Randle daleko nieskuteczny (najważniejsze, że zadaną liczbę zbiórek pochwycił) 2/12 zza łuku
  • koniec końców zabrakło utyranym NYK siły ognia
  • Kings tak sobie upodobali świecenie laserem, że nie potrafią sobie odmówić przyjemności
  • cała hala dopinguje tym bardziej, że właśnie okupują DRUGIE miejsce w tabeli WEST
  • tym razem także, cały wieczór dyktowali tempo
  • Sabonis autorem nielichego triple-double: 24/13/10
  • Fox 23 punkty 7 asyst
  • Monk 19 punktów 5 asyst z ławki

Narzucili gościom swoje warunki. Wygonili Mitchella Robinsona z parkietu, wbili NYK aż 60 punktów z pola trzech sekund co zważywszy styl obrony Knicks, jest osiągnięciem nie lada. Życzymy zdrowia i odpoczynku wszystkim. Jak poważny jest uraz lewej stopy Brunsona, trudno orzec.


Na discordzie GWBA widzę już 2184 osoby. Wiecie co czytam na temat naszej grupy?

Zostaję, zaj%bisty pomysł z tym discordem. Zabawa przednia, a i sporo wiedzy można pozyskać.

VIP Room to coś niesamowitego. Mega ludzie z wielką wiedzą nie tylko o NBA.

Wiele można się nauczyć, parę razy udało mi się skorzystać na ciekawych zakładach na ligi “egzotyczne”, dorzucam też do swoich betów te z official bets. Podoba mi się zwłaszcza ta sekcja, jestem ogólnie fanem samej strategii/taktyki w sporcie więc opis czemu i jak historycznie wyglądał zakład mi się bardzo podoba.

Dołącz, oto Twoje specjalne zaproszenie Milordzie: https://discord.gg/G6wWE3Xhue


Dobrego dnia wszystkim. Pozdrawiam w szczególności chłopaków mecenasów: Emcemat, Maciek89Ko – dzięki! BG

20 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Pytanie czysto retoryczne . Jeśli GSW jakim cudem
    nie awansują do PO to będzie koniec tego składu SC ,KT ,DG

    (1)
    • Array ( )

      Przecież GSW jest na prostej drodze właśnie do nieawansowania, moim zdaniem mega ciężki grafik, zostało im 15 gier (z czego tylko 2 łatwe, Houston i San Antonio), a reszta do wszystko z drużynami którymi bezpośrednio grają o awans do PO czy bardziej Play-in, plus 3 mecze z drużynami ze wschodu (Bucks, Hawks, Sixers). Zrobiłem sobie małą symulacje gier i wyszło mi 10 miejsce i pierwszy mecz z w Play-In z Dallas lub Minnesotą.

      (5)
    • Array ( )

      24q3 –
      W mojej opinii nie. Czekali cierpliwie na powrót liderów po kontuzji i się doczekali kolejnego mistrzostwa.

      W mojej opinii trzon jest taki dobrze sprawdzony i zgrany, że nie tutaj trzeba szukać zmian. Grają jakiś czas bez Wigginsa, mieli problemy z kontuzjami.
      Od początku nie byłem fanem kontraktu J. Poolea, bo jest to do bólu gracz na jedna stronę parkietu.

      W tym sezonie(początek) chyba wierzyli w Wisemana i w ciągły rozwój Poola. W jednym jak i w drugim przypadku raczej te oczekiwania klub przerosły.

      GSW ma jednak coś najważniejszego, swoją kulturę, styl i pasujących do tego wszystkiego liderów. Mistrzowskie doświadczenie.

      Myślę, że ‘uzdrowić’ Warriors będzie dość łatwo. Budżet elastyczny, materiał ludzki do wymian jest.
      Wydaje mi się, że Warriors nie potrzebują, trzęsienia ziemi, jedynie korekt w zespole które przykryją braki liderów (głównie zdrowotne).

      Bardziej przebudowa w stylu Celtics niz LAL.

      (18)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Kontuzja za kontuzją. Może niech zaczną grać jak w 90tych latach. Wolniej i zamiast bawić się w kulturystów postawią na jakość mięśni A nie wygląd. Cieniasy i tyle.

    (2)
    • Array ( )

      Hehe, ale i tak większość tutaj twierdzi, że dzisiejsi gracze są lepiej przygotowani “atletycznie” 🙂

      (-2)
    • Array ( )

      Wspólczesni atleci wyglądają lepiej ale ich ciała na dłuższą mete są słabsze od byłych. Paradoks bo kariery trwają dłuzej. Ale to inna historia. Suplementacja, medycyna, regeneracja poszła do przodu a tu patrzcie krusi są jak babki z piasku. I do tego koksują pewnie na potęge. King podobno, GOAT hehe.

      (8)
    • Array ( )

      Dokładnie, grajmy wolniej! obniżmy poziom sportowy do lat ’90, niech zawodnicy przestaną tyle ćwiczyć bo już trochę przesadzają. Szczególnie z tymi rzutami – kto to widział, żeby tak celnie rzucać z daleka, kiedyś tego nie było i było dobrze! Można było pić do rana, prosto z kasyna na mecz i jakoś się te 40pkt uzbierało. Teraz człowiek dostaje zadyszki od samego oglądania :/

      (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Oczywiście art “na odwal sie”.
    Poole -33 wskaznika +-
    Starterzy nets bodaj 10 czy 15 punktów ŁĄCZNIE. To może byc jakis rekord.

    (-4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    A dlaczego Kelly O. nas pozdrawia ? Nawet nie znam gościa 😉 Ale ja znajdzie chwilę to niech wpadnie do nas w poniedziałek lub czwartek na salę, może nauczy się czegoś od starych parkietowych wyjadaczy 😉

    (6)
    • Array ( )

      Nauczy sie narzekania na pewno. Ale jedną cechę macie wspólną – pewność siebie mimo ze absolutnie nic za nią nie stoi

      (14)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Hmmm… B.min oraz BLC, czy można by było prosić o jakieś ciekawe colabo w spojrzeniu na temat skautingu tych wszystkich prospektów draftowych? Jak to jest, że bardzo często zawodnicy z dalszych numerów robią zawrotne kariery, a topowe picki to ograniczone busty? Gdzie ludzie zajmujący się tym na codzień popełniają błąd? Myślę, że kilka osób podobna tematyka zainteresuje. Pzdr dla Was obydwu i udanego weekendu! 😉

    (13)
    • Array ( )

      Żadna tajemnica. Niektórym siada zdrowie, części siada psychika w zderzeniu ze ścianą gdy zaczyna się gra w dużej lidze a nie na uniwerku gdzie byli gwiazdami. Jeszcze inni mają wrażenie, że złapali przysłowiowego pana boga za nogi bo są nahajpowani w opór i podpisują kontrakty z firmami odzieżowymi/obuwniczymi i koszykówka idzie na plan dość odłegły. Daleko za wydawaniem hajsu na imprezy, złote łańcuchy dla siebie i kolegów dookoła, wymachiwanie bronią w klubach itp. Bo po co harować skoro kwoty z 6cioma zerami wjeżdżają cyklicznie na konto bez względu na to czy grają czynie, czy są kontuzjowani itd.. Jeszcze inni trafiają w system który nie potrafi wyciągnąć z nich tego co najlepiej potrafią – czytaj źle poukładany, niezbilansowany zespół bez dobrej strategii, słabego trenera etc. – you name it. Zawodnicy wybrani z dalekim numerem mają coś do udowodnienia , im nikt nic nie da w kredo zaufania. Skauting to jak wszystko w sporcie zwykła spekulacja. Zawodnik może mieć w danym momencie cechy pożądane przez zainteresowaney nim klub ale pewnych rzeczy nie przewidzisz. Mental, kontuzje, nieodpowiednie środowisko. Myślę, że psychika to jednak kluczowa sprawa. Milicic, Bennett i wielu innych. Nie chce mi się nawet szukać w pamięci . Myślę, że artykuł w tym temacie to całkiem dobry pomysł.

      (10)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Powtórzę się może, ale jeśli zdrowie pozwoli to Phoenix jest kandydatem nr 1. To nie jest eksperyment z KD jak na Brooklynie, to jest idealny fit, który nie potrzebuje aż tak dużo dotarcia.

    (1)
    • Array ( )

      Są mocni na papierze. Dużo będzie zależeć od takich graczy jak Ayton i Payne. Trochę mają dziurę na PF, mogą nie mieć odpowiedzi na Giannisa w ewentualnym finale.

      (6)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam wrażenie że Kerr cały czas szuka optymalnych rotacji na obwodzie, stąd eksperymentalne piątki i Looney startujący z ławki w ostatnich meczach. Przecież S5 Steph-Klay-Wiggins-Dray-Looney jest najefektywniejszą w lidze.
    Poole nie sprawdza się grając obok Stephan, ale też dużo gorzej wypada wychodząc z ławki.
    Kuminga jako obrońca indywidualny jeszcze jakoś wygląda, ale w systemie jeszcze się gubi.
    Z młodszych/nowych graczy jedyna DiVincenzo ogarnia obydwie strony parkietu i jest typem all around Player. Jest jeszcze młody Payton, ale musi być zdrowy.
    Im bliżej playoffs tym mistrzowie zepną się mocniej, a w serii mogą być niebezpieczni dla każdej drużyny.

    (9)
    • Array ( )

      Nie czepiajmy się Łoryjorów co do meczów wyjazdowych.
      Przecież Hjustony i Spersy są jeszcze gorsze..

      (-2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu