fbpx

NBA: Jimmy Butler to pewniak || kto zatrzyma Phoenix Suns

26

WTMW.

Cavaliers 118 Magic 94

Może na początek lista nieobecnych: Darius Garland, Donovan Mitchell, Isaac Okoro, Evan Mobley, Jarrett Allen, Caris Levert po stronie Cavs. A także Markelle Fultz, Cole Anthony, Gary Harris, Franz Wagner, Paolo Banchero, Wendell Carter-Junior po stronie Orlando. O sile zespołów decydowali panowie widoczni na zdjęciu, czyli Cedi Osman oraz Jalen Suggs. Zwłaszcza tego drugiego na pewno byście rozpoznali z twarzy, na pewno.

Magic wystartowali jak wystrzeleni z procy, w pierwszej kwarcie, głównie właśnie za sprawą Suggsa (22 punkty 5/9 zza łuku) zdobyli aż 42 punkty. Później jednak do głosu coraz wyraźniej dochodzić zaczęli lepiej zbilansowani, nawet w tak zdziesiątkowanym składzie Cavs. Mówię o kontroli  tempa meczu, osiąganiu korzystniejszych pozycji rzutowych, współpracy i skuteczności.  Błysnęli zwłaszcza strzelcy Osman (19/5/4) oraz weteran Danny Greenem (21 punktów 5 trójek 3 przechwyty) a rozgrywający Rubio i Neto dali razem 13 asyst.

Heat 129 Sixers 101

Mecz o pietruszkę? Niezupełnie, co najwyżej po stronie gospodarzy. Miami wciąż walczy z Brooklynem o szóste miejsce, niepotrzebne im stresy związane z udziałem w play-in. Noga się powinie, dwutakt nie najdzie, piłka krzywo od obręczy odbije i można przegrać z każdym.

Przepiękny mecz w wykonaniu Miami. Przeciwnik rozpracowany taktycznie, energetycznie, wstrząśnięty i zmieszany. Był zamysł, była współpraca i idąca za tym skuteczność. O poziomie starań najlepiej świadczy poświęcenie weterana Kevina Love’a, który na przestrzeni trzech minut przyjął na klatę CZTERY szarże Sixers w czwartej kwarcie. Wszystko przy ponad dwudziestopunktowej przewadze i starterach dawno zdjętych z placu. A propos, dawno nie widziałem tak wysokiej formy u Jima Butlera (24 punkty 6 asyst 9/12 z gry) mam nadzieję, że utrzyma ją przez kolejne tygodnie. Popatrzcie na dorobek JB w ostatnim czasie:

Powiem więcej, jestem święcie przekonany, że Miami jest w stanie zakończyć sezon Philadelphii w siedmiomeczowej serii. Dziś co prawda nie wystawili Tyrese’a Maxeya (moim zdaniem to nie jest gracz będący w stanie zrobić różnicę przeciwko Miami) a James Harden, który grał jak nieoheblowana noga od stołu prędko się poddał, bo już na początku czwartej kwarty. Z kolei kolega Tobias Harris najpierw dał sygnał do odrabiania strat, a następnie zryw zespołu zakończył airballem z odległości dwóch metrów od obręczy…

Blazers 127 Spurs 129

Widowisko godne pierwszego miejsca loterii draftu. W rolach głównych ludzie kompletnie nieznani niedzielnym kibicom NBA, a przynajmniej tak mi się wydaje. Bardzo wątpliwe, że zobaczymy Jeremy’ego Sochana jeszcze w tym sezonie, ale wiedzcie, że chłopak zebrał w sztabie szkoleniowym możliwie najwyższej oceny. Gregg Popovich uwielbia Polaka i mam tylko nadzieję, że raptownie nie odejdzie na emeryturę. To by było tak bardzo w jego stylu, bez fanfarów ani wzruszeń, co najwyżej kąśliwy żarcik na koniec.

Thunder 114 Jazz 98

OKC wyraźnie lepsi w pierwszej i końcowej części meczu. Głównie za sprawą skuteczności dystansowej oraz skali talentu znacząco przewyższającej aktualny produkt Jazz. Gospodarze momentami mieli potężny problem z budowaniem akcji w ataku pozycyjnym. Dopiero gdy mogli piłkę zebrać i widzieli przed sobą przestrzeń, było lepiej, a przynajmniej stwarzali pozory zagrożenia. Shai Gilgeous Alexander odrobinę mniej agresywny w jeździe na kosz. Z drugiej strony gra przeciwko obronie strefowej to raczej ruchy na krótkiej przestrzeni, ściąganie na siebie uwagi i umiejętne odegrania. Na to liczyliśmy (over 10.5 punktów + zbiórek) i się nie zawiedliśmy: 22 punkty 7 zbiórek 7 asyst. OKC trzymają dziesiątą lokatę, na trzy mecze przed końcem nie mają zamiaru podkładać się Dallas.

Jazz trzymali się w grze głównie za sprawą Kelly Olynyka (16 punktów 14 zbiórek 8 asyst) który pomijając wszelkie absencje, jako taką strukturę gry im zapewnia. Bardzo pozytywnie zaskoczył także Kris Dunn, który raz za razem pakował się kozłem pod samą obręcz (22 punkty 8 asyst 9/10 z gry). Także goście mecz wygrywać musieli na dwa razy, bo środkowa jego część należała do miejscowych.

Nuggets 115 Suns 119

Denver bez udziału pierwszej piątki, niech odpoczywają, mają ze sobą rozegranych więcej minut niż 90% zespołów ligi. Cieszy widok znajomej twarzy odnoszącej bieżące sukcesy. Trochę nam się zgubił, cicho o nim było w tym sezonie. Jednak przy końcówce wyraźnie wchodzi na obroty widoczny na zdjęciu Bruce Brown. Dziś występował w roli pierwszej opcji, zważywszy absencje starterów i proszę Was bardzo: 31 punktów 6 zbiórek 4 asysty przy 11/18 z gry. Ma bardzo zdradliwy pierwszy krok, mocną framugę, motorykę i baterię. Przy tym charakter gracza zadaniowe, potrafi kleić akcje, nie obraża się za pusty przebieg. Git! W rozpoczynających się za tydzień playoffs będzie grał istotną rolę, zobaczycie.

PHX nieodwołalnie na czwartym miejscu, pytanie z kim zagrają. Wśród kandydatów wymienia się Clippers (42-38) Lakers (41-39) i Warriors (42-38), ale nikt się nie garnie. Suns muszą być w tej chwili faworytem konferencji. Dziś zagrali leniwie, piłka wyraźnie nie kleiła się Bookerowi. Co za tym idzie, nie byli w stanie odseparować od rywala, ale wyrównanej końcówce KD (29 punktów 6/10 zza łuku) i Krzysztof P (25 punktów 7/12 zza łuku) zagrali zgodnie z “legendą”.

Dobrego dnia wszystkim. Podziękowania dla zajączków Wielkanocnych wspierających GWBA:

  • Michał Ma ⚡️⚡️
  • Emcemat

26 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Clippers, Warriors i Lakers mogą zająć 5 miejsce, ale nie chcą 😂 zdaje się, że Clippers mają na ten moment przewagę w meczach bezpośrednich zarówno nad Lakers jak i nad Warriors. Ktoś wie, co się będzie działo przy porażce Clippers z Warriors w ostatnim meczu i bilansie 2-2 ? Chyba warto oddać mecz i zaryzykować grę w play-in żeby uniknąć Suns.

    (6)
    • Array ( )

      Update: Suns wycofują Duranta, Bookera, Aytona i CP3, czyli dla Lakers chyba najlepiej będzie wygrać dzisiaj z Suns i oddać mecz z Jazz ? W ten sposób nie wskoczą na 5 miejsce, co oznacza grę z Suns w PO

      (3)
    • Array ( )

      Wilki grają jeszcze dwa mecze – ze Spurs i Pelicans. Lakers wygrywając 1 z 2 spotkań mogą jeszcze spaść na 8 miejsce (gdy Wilki wygrają z Pelicans). Wygrywając 2/2 mogą wskoczyć na 5 miejsce (przy dwóch porażkach Clippers i co najmniej jednej przegranej Warriors).

      (3)
    • Array ( )

      Playoff Jimmy activated, oby utrzymał formę, bo pięknie się go ogląda ♥️

      (10)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Patrząc na pozostałe mecze to mistrzowie z Golden będą walczyć z Suns a Clippers z Sacramento. Lebrona walka w Play in czeka.

    (4)
    • Array ( )

      Patrząc na pozostałe mecze to Suns sobie wybierze z kim chce grać, mając do wyboru mistrzów z GSW, Lebrona lub Clippers “druga runda max” z nierównymi PG i Kawhi strzelam, że wiem kogo wybiorą 😉

      (3)
    • Array ( )

      Suns już nie ma nic do gadania, ma pewne 4 miejsce, teraz zaczną się szachy, by z nimi nie grać.

      (0)
    • Array ( )

      Kamil ma rację. SUNS grają i z LAL i z LAC, wiedzą komu “dać wygrać” 😉

      (6)
    • Array ( )
      miś4kontratakuje 7 kwietnia, 2023 at 21:19

      Raczej Clippersi mają największą kontrolę nad tym, co wygrać, a co oddać. Przy tie-braku z Goldenami i Lakersami. to oni są wyżej i dzisiaj nie grają, w związku z czym mogą zareagować na wyniki z dzisiaj. Godeni muszą z kolei wygrać obydwa meczu, aby mieć pewność, że będą w szóstce, a nie w play-inach, bo przy tie-braku z Lakersami, to LAL są niżej. Dodatkowo, wszystkie mecze Lakers, Clippers i Warriors są w niedzielę o tej samej godzinie, w związku z tym Clippersi mogą bardziej kunktatorzyć, niż tamte pozostałe dwa zespoły. Poza tym zawsze łatwiej poddać mecz na wyjedzie – jak dziś Suns, niż u siebie, jak w niedzielę z Clippers. Clippersom wystarczy jedynie ograć G-Leagowe Portalnd i są w domu. Poza tym, przy wszystkich wadach tej drużyny, to kto-to-jak-to, ale na loadmanagmencie i grze bez energii to oni się znają najlepiej w lidze i jak będzie trzeba to wystawią też Westbrooka na całą czwartą kwartę.

      (0)
    • Array ( )
      miś4kontratakuje 8 kwietnia, 2023 at 14:47

      Raczej nie mam jednak racji. Nie wziąłem pod uwagę Pelikanów. Oni trzymają klucze – przy bardzo prawdopodobnym tie-breaku między Pelicans, Clippers, Lakers, taka będzie kolejność. Tzn. Pelicans na 6 seedzie, a Clippers i Lakers grają w parze w play-inach o 7 pozycję. Taki sam bilans mogą mieć też Goldeni, ale bardzo mało prawdopodobne, aby przegrali z Portland na życzenie, bo wtedy kolejność na miejscach 5-8 będzie jeśli dobrze liczę: Lakers-Pelicans-Clippers-Warriors. Z kolei Pelicans grają w niedzielę u Wolves, jeśli wygrają mają prawdopodobnie 6 seed jeśli przegrają 9 miejsce. Takie czary w tej lidze.

      (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Dodając do tego asysty i przechwyty, wychodzi jeszcze bardziej imponująco.

    Niczego nie można przesądzać, ale najprawdopodobniej Jimmy skończy z jednym przegranym finałem na koncie. A szkoda, bo przede wszystkim ambicją i charakterem chłop zasłużył na mistrzostwo.

    (16)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    gdyby sezon składał się z samych tylko meczów playoffs, Jimmy Butler byłby bezdyskusyjnym jego bohaterem; na Denver Nuggets może się zemścić w 1rd pozbawianie czołowych zawodników rytmu meczowego w końcówce rozgrywek; nie chodzi tylko o ciało, ale i poziom koncentracji i czucie gry, piłki, ale oni powinni o tym wiedzieć najlepiej, więc możliwe iż ryzykują; face it: Suns niczym się nie różnią od swojej własnej wersji z Playoffs’22 poza dokooptowaniem Duranta, więc ów Durant, w pojedynkę, ma być remedium na wszelkie problemy ujawnione podczas widowiskowych meltdowns z WCF22 i NBA Finals 21, ma poprawić ich słabości i podtrzymać, przejąć stery, gdy wystraszony stawką gry Booker znów zapomni gdzie powiesił swój killer instinct, a Chris Paul będzie promował swój bestseller “To nie jest liga dla starych mikrusów”, swoją drogą straszna grafomania; czy jeden zawodnik, nawet takiego kalibru, co KD, może z zespołu, który brawurowo prowadzi w serii 2-0 i przegrywa w skandaliczny sposób 2-4 albo 3-4, zrobić zwycięzcę? chyba sobie nie przypominam takiego scenariusza z historii NBA, a parę teamów tego typu już w niej mieliśmy; jeden gracz nie zdobywa mistrzostwa, owszem: może być ostatnim elementem układanki, nawet kluczowym, ale powinien tę funkcję pełnić w zespole już mocnym i potrzebującym tylko dopełnienia, co zupełnie nie pasuje do aktualnego profilu Suns, będących definicją zespołu o charakterze mimozy, rozpadającego się pod byle pozorem; najbardziej przewidywalny scenariusz: prędzej czy później, w WCFS albo WCF, Durant zostanie sam z tym całym majdanem i polegnie honorowo, acz bez satysfakcji; czy ktoś z końca sali zasugerował, że Durant zmieni genotyp Suns, wpłynie na ich mental i morale, niczym Jordan na Bulls albo Kobe na Lakers?, a taki musiałby ten wpływ być, żeby odnieśli sukces, do jakiego aspirują, otóż, odpowiedź brzmi: no F way!, Durant nie ma takiej charyzmy, on tylko [aż – nie w tym przypadku] umie rzucać piłką do kosza, dlatego nigdy nie będzie wymieniany pośród najwybitniejszych zawodników w historii tej gry, do czego miałby pełne prawo, gdyby liczyły się same tylko umiejętności; tymczasem, nie chce być inaczej, boskie palce naszego strzelca wyborowego zdobi tylko jeden pierścień, a i ten nie został uzyskany z pozycji dominującego zawodnika mistrzowskiego teamu, czego dziś się od niego wymaga, na co zupełnie nie jest przygotowany i czemu nie sprosta, w czym żadna jego wina, bo jeśli starszak pokroju Paula, rokrocznie, gdy tylko cieplejszy powieje wiatr, potrzebuje natychmiast niańki, to wypada tylko bezradnie rozłożyć ręce, zrobić swoje i co najwyżej liczyć na cud; kto może pokonać Suns: każdy, kto będzie dostatecznie solidny, by od pierwszej minuty, kilkoma różnymi ludźmi grać przez 48 minut każdego meczu twardą obronę na Durancie, nie przejmując się jego popisami, czekając aż w końcówce, dzięki tej strategii, siądą mu zmęczone nogi; na połowie Suns swoje da się wrzucić, w ostatnich dwóch sezonach wizytówką Suns w playoffs była gra defensywna przypominająca obóz treningowy dla pięciu matadorów, brakowało tylko chóralnego, radosnego “ole!”, po każdym ich tanecznym zejściu z drogi atakujących kosz rywali.

    (-8)
    • Array ( )

      Jednego nie można Ci odmówić Wielmozny… przyjemnie się czyta Twoje fanfiki. Szczególnie wtedy gdy nie ma się zbytnio pojęcia o czym piszesz.

      (3)
    • Array ( )

      k
      “boskie palce naszego strzelca wyborowego zdobi tylko jeden pierścień, a i ten nie został uzyskany z pozycji dominującego zawodnika mistrzowskiego teamu”

      Durant ma 2 mistrzostwa na koncie. W obu wygranych mistrzostwach został wybrany MVP. Most valuable player – najbardziej wartościowy gracz.

      Myślę, że to tyle jeśli chodzi o te wszystkie dyrdymały jakie wypisałeś na temat Duranta. A KD jako ktoś z mistrzowskim doświadczeniem i jako niedoceniany defensor, jest tym czego Suns potrzebowali.

      (4)
    • Array ( )

      @ Anonim

      niech i dwa tytuły będą, drobna korekta w przypadku Duranta, który wchodził do zespołu już mistrzowskiego, lepiej!: mistrzowskiego także po jego odejściu!, więc generalnie, jako postać neutralna, ani dająca drużynie co by ją dzieliło od mistrzostwa, ani odbierająca jej coś cennego, co by ją od niego oddalało; dzisiaj gra dla Suns, od mistrzostwa równie dalekich, co ja od papiestwa, natomiast, w ostatnich 2 sezonach, zaliczających upadki na historycznym poziomie kuriozalności; dostrzegam więc drobną różnicę między dniem, a nocą.

      zwij ją ‘dyrdymałą”, proszę uprzejmie.

      (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jimbay jest mega szanowany wśród kibiców. Zasłużył na to swoim charakterem i dorobkiem.on to wie i my to wiemy.ave Jimmy! Nie ślubny synu Emjeja!

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Cały sezon zepsuty przez Jazz. Oddali za darmo Vanderbilta i beasleya za darmoszkę, a to pozwoliło lakersom złapać drugi oddech. 3/4 sezony pięknie siedzieli na 11 miejscu, lebron pojechałby na rybki zaraz po zasadniczym i wszyscy byliby zadowoleni. Ale nie, z pomocą sędziów dalej będziemy mieli wątpliwą przyjemność oglądać ten cyrk objazdowy i polityczne wysrywy muxxyńskiego Janusza Kowalskiego.

    (17)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Sacramento świetnie gra na wyjazdach, ma jeden z lepszych bilansów poza domem więc nie wiem czy się tak opłaca omijać Suns kosztem Kings

    (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu