NBA: kryzys w Miami Heat | awantura przy ławce rezerwowych!

WTMW.
Knicks 121 Hornets 106
Nowojorczycy zaskoczyli wszystkich wliczając chyba samych siebie. Trzeci mecz w czwartą noc. Back to back z podróżą pomiędzy. Bez dwójki starterów pod koszem (Randle, Robinson OUT). Pozbawieni rozgrywającego oraz struktury ofensywnej władowali Szerszeniom dwadzieścia trójek. Siedmiu graczy trafiło przynajmniej dwa razy.
RJ Barrett (30 punktów 10/19 z gry) znów się ładował cielskiem pod obręcz, a młody Jericho Sims demonstruje bardzo potrzebną sprawność na pozycji centra. Powiedziałbym, że pod względem mobilności jest dokładnie pomiędzy Nerlensem Noelem a Mitchellem Robinsonem.
Charlotte choć zza łuku zawiedli (28%) za sprawą nieszablonowego LaMelo Ball i szybkości cały czas dyszeli gościom w szyje. Deficyt kilkukrotnie cięli do 6-8 punktów, ale za każdym razem pojawiała się odpowiedź.
No i właśnie, LaMelo.
Z jednej strony super partia kuX#o: 32 punkty 9 zbiórek 5 asyst 6/14 zza łuku. Z drugiej zerowa kontrola tempa, 4 straty, 5 fauli. Mecz został przegrany w pierwszej kwarcie (24:40) który Knicks otworzyli na pełnej… sami sobie dopowiedzcie. Przypominało to rozgrywki licealne z uznaniem wielkiej sprawności, kondycji, techniki i chwytności rąk chłopaków. Akcje pięciosekundowe, outlet passy, szalone skoki i ponowienia. Run TMC czy Steve Nash z Amare i Marionem mogą się schować, na tym tle to ślimaki.
Hornets mieli skład pełniejszy, zdrowszy, ładniejszy. Mimo to pozwolili Knicks sobie dyktować warunki. Nie było żadnego spowolnienia gdy na początku NYK trafiali raz za razem, żadnego taktycznego przytrzymania, egzekucji, skupienia. Chaotyczne akcje, na szybkości i niedokładne. LaMelo jako rozgrywający wciąż ma tylko jeden bieg, a zarazem odnoszę wrażenie, że to hamulec tej drużyny. Defensywnie, zważywszy posiadane warunki (201 cm) to najgorszy obrońca na PG w lidze. Nonszalancki, ryzykujący, operujący niemal wyłącznie na instynkcie. Jak mocni byliby Hornets z Chrisem Paulem (ponownie) za sterami? Super mocni.
Jazz 97 Celtics 125
Bostońska defensywa jest idealna przeciwko Utah. Al Horford trzyma środkowego na bioderku. Największy na placu Robert Williams patroluje okolice linii rzutów wolnych, cała piątka przejmuje zasłony i to jak! Mało tego, złapali taką pewność siebie, że przez osiem pierwszych minut meczu nie spudłowali ani jednego rzutu!
Jazz wcale nie otworzyli źle tego spotkania, Donovan Mitchell grzał siatkę jak poje banany (37 punktów) a mimo to nie zdążyli mrugnąć, a Boston już był piętnastoma z przodu. Psycha siadła, obrona Celtics przewidywała wszystko, a kolejne bloki jak choćby ten Daniela Theisa na Jordanie Clarksonie są tego dobitnym przykładem. Boston zagrał na skuteczności 60% z gry, trafił dziewiętnaście rzutów trzypunktowych i wygląda aktualnie jak hegemon eastern conference. Tatum i Brown znów równo, po 26 punktów.
Niestety, ale Jazz bez pary profesorów (Ingles wytransferowany, Bogdanovic kontuzjowany) ze starzejącym się brzydko Conleyem i anachronicznym centrem RG nie mają widoków na poważne granie i szarżę wgłąb playoffs. Mitchell o ile trafi dobry matchup może heroizmem własnym wygrać mecz albo dwa, ale na tym się przygoda Utah kończy.
Aha, Payton Pritchard to mi mnie samego przypomina gdy byłem młodszy. Świetna akcja, świetny chłopak, świetny zespół ustawił coach Udoka!
Warriors 118 Heat 104
South Beach zaliczyło dwa kompromitujące występy z rzędu. Wczoraj przegrali z Sixers bez Hardena i Embiida. Dziś z Golden State bez Stepha, Klaya i Draymonda. Co za tym idzie, jak przystało na bandę killerów, skoczyli sobie do gardeł. Udonis Haslem nie gryzł się w język motywując chłopaków, jak zwykle wytykał błędy i pociągał do odpowiedzialności. Jimmy’emu Butlerowi (11/59 zza łuku w 2022 roku) niewybredne słowa weterana chyba nie przypadły do gustu. Ożywiona dyskusja przeszła w starcie dwóch ludzi. Była mowa m.in. o spuszczaniu wpier%olu.
Na to zdenerwował się Erik Spoelstra i trzasnął tabliczką o parkiet aż się tajne zagrywki posypały. Przytomny PJ Tucker prędko zebrał zapiski i oddał asystentowi. Spoelstra miał pretensje do Butlera, bo jeśli ten nie zamierza się kontrolować przy swoich, to nie wiadomo czy można nań polegać idąc dalej. To właśnie o brak koncentracji się rozchodzi. Wszytko jest cacy, gdy się wygrywa. Gdy przychodzi kryzys faceci biorą się za łby. Dla mnie spoko, zawsze to zdrowiej niż zagrywki a’la Doc Rivers i publiczne omawianie niedostatków personelu.
South Beach, we have a problem
Zastoje niepokoją. Letarg, ospałość, manieryzmy niespotykane dotąd w Miami!
- 13:2 Warriors na przełomie pierwszej i drugiej kwarty
- 19:0 Warriors na otwarcie drugiej połowy (ekipa Kerra grała dzień po dniu!)
- 9:0 w kluczowym momencie, gdy Heat w końcu objęli prowadzenie
Zrzucamy na brak Tylera Herro, który nie zawodził prawie cały sezon? Okej, ale to jest gra indywidualna. Nie wiemy co stanowi fundament gry ofensywnej Miami. Defense to offense jest fajny, ale gdy w playoffs przeciwnik gra równie intensywnie, Heat trochę nie wiedzą, co robić. Kyle Lowry niczego sam kreować nie będzie z piłką. Nie ma szybkości, wzrostu, zdrowia. Bam odważny jest tylko i wyłącznie przy korzystnym matchupie, gdy trafi na równie potężnego rywala, z szukania zdobyczy rezygnuje. Bywa boleśnie przewidywalny jak robot rumba gdy go zaprogramujesz. Najchętniej grałby dribble handoffs z Robinsonem i z bani. Jimmy nie rzuca zza łuku i go odpuszczają jak jakiegoś Tony’ego Allena. Tucker? Tutaj wolumenu strzeleckiego oczekiwać nie można, to gracz zadaniowy o średniej 5-6 punktów. Duncan Robinson czy kogokolwiek wstawisz w jego miejsce, będzie brany na cel w obronie.
No właśnie, obrona. Heat jak zawsze zadziornie rotują, ale dawno nie mieli takich problemów na tablicy. Dziś przegrali deskę 34-45 i na dobrą sprawę to właśnie legło u podstaw ich porażki. Ograniczyć chcą wszystko co idzie w środek, bywa że odpuszczają łuk, a partyzanci jak Poole (30 punktów 7 trójek) czy D-Lee (22 punkty) łapią rytm. Miami jako kandydat do pierścienia nie przekonują pomimo pierwszego miejsca w tabeli (!) wiadomo że są najlepsi jeśli idzie o przygotowanie pod konkretnego rywala, ale z tego składu pierścienia nie będzie, nie ma szans.
Nets 120 Grizzlies 132
Wiadomością dnia jest fakt umożliwienia niezaszczepionemu Kyrie Irvingowi występów przed własną publicznością. Tak, władze stanowe zrobiły wyjątek, zezwalają przedstawicielom showbiznesu, czyli zawodowym sportowcom, piosenkarzom czy komikom pracę bez szczepienia. Cieszycie się? Ja bym się tak prędko nie cieszył, bo zakaz nie obejmuje innych zawodów, a nie dalej jak w październiku Kyrie twierdził, że głównym powodem odmowy szczepienia jest… “solidarność z ludźmi, którzy tracą pracę z powodu przepisów sanitarnych”. Co zrobi Kyrie? Odmówi gry? NA pewno jest do tego zdolny.
Tymczasem na parkiecie, obchodzący 30. urodziny Irving zdobył 43 punkty na doskonałej skuteczności (15/27 z gry) dołożył osiem asyst i pod nieobecność Dragica i Setha Curry’ego praktycznie nie schodził z placu. Jego kolega Kevin Durant (35 punktów 11 zbiórek 8 asyst) również trzymał gwiazdorski poziom. W trzeciej kwarcie wyciągnęli zespół z osiemnastu punktów dołka za uszy, na prowadzenie. W końcówce zabrakło zdrowia. Na ławce marazm. Dla porównania żywotni i napastliwi Grizzlies z ławki dostali 52 punkty (!) i kolektywem zbili parę supergwiazd na ostatniej prostej.
Memphis bez Ja Moranta notują niesłychane 14-2 w tym sezonie! Czołowym strzelcem dziś “nasz człowiek” Desmond Bane (23 punkty 6 trójek). Rzucającego obrońcy Nets bronią najgorzej w lidze po przerwie na All-Star Weekend. Powodów tego jest kilka, ale jedźmy dalej.
Suns 125 Timberwolves 116
Wolves byli lepsi w pierwszej połowie, a Karl Anthony Towns (15 punktów 11 zbiórek) pokazał Jae Crowderowi, że ma penisa do kolan:
No. Tylko który to już raz Phoenix mocniej ściąga sznurówki w najważniejszej fazie spotkania? Po tym gdy KAT pokazał jakiego ma dużego Wolves przegrali 30 punktami… 42 oczka zdobyte przez Suns w czwartej kwarcie musiały zaboleć Minnesotę. W tak potężnym osłabieniu obtańcowują najgorętsze ekipy ligi pokazując im miejsce w szeregu. Czekam na pojedynek z Bostonem. Najbliższy z nich to NBA Finals, hehe.
Wolves jak to mają w zwyczaju, rzucili się watahą na pierwszą opcję rywali (Devina Bookera) stąd odpowiedzialność za powodzenie misji brać musieli na siebie koledzy Booka. Najlepszym graczem na placu okazał się bezsprzecznie Deandre Ayton (35/14/3) który od paru tygodni gra najlepszy basket w swoim młodym życiu. Co ważne, sędziowie pozwolili na kontakt wobec czego miał niebagatelny wpływ na grę również na własnej połowie. To samo chłopak nazwiskiem Landry Shamet (19 punktów 5/9 zza łuku) wielki progres. Przerzucany z klubu do klubu z powodu m.in. braku pewności, aktualnie biega i trafia jak… biały Devin Booker.
Mówiąc to wszystko, Wolves wrócili do taktyki z początku sezonu i znów podwajają ball-handlerów. Niestety robią to w sposób mało umiejętny. Ayton miał dziś szerokie pole do popisu i gdyby dostępny był Chris Paul, ten mecz nie byłby ani trochę wyrównany.
Rockets 91 Mavericks 110
Bez Luki Doncica, za to z dwoma zastępcami Słoweńca na piłce i solidną grupą zadaniową za plecami. Spencer Dinwiddie przekracza wszelkie oczekiwania w Dallas (26 punktów 6 asyst 8/13 z gry). Jalen Brunson imponuje mi elastycznością (28 punktów 3 asysty) w każdej roli się odnajdzie i bardzo niewdzięczny jest do krycia, trochę jak JJ Barea przed laty. Przede wszystkim zamknęli Houston linię rzutów za trzy i nie zlekceważyli rywala.
Sixers 126 Lakers 121
Philly bierze mecz z rąk Jeziorowców pozbawionych prewencyjnie zatrzymanego w blokach startowych LeBrona.
To nawet zdrowiej dla kibiców żółto fioletowej trupy, bo królewskich oczekiwań nie było. Energicznie posuwali po płycie boiska, Russell Westbrook bez cienia zażenowania tracił piłki, ale dwadzieścia rzutów oddał. Dwight Howard wywalczył pod koszem ile zdołał, z ławki duży usage dostali Malik Monk oraz młody i perspektywiczny Carmelo Anthony. Panowie trzymali się ramy, całą drugą połowę czaili się 3-4 posiadania z tyłu, ale objąć prowadzenia nie zdołali.
Joel Embiid zdobył 30 oczek, ale z bolącymi plecami krzywił się i wyglądał jak słoń. Harden dostał kopa w udo i też go boli. Tyrese Maxey łowi punkty w ważnych momentach – ważna cecha, niech ją rozwija. Doc Rivers i tak tego nie ogarnie w playoffs. Będzie słał w bój ustawienia z DeAndre Jordanem i koniec końców zajedzie starterów zmuszonych wygrywać mecze na trzy razy, zakładamy się?
Grupa typera
Wszystkich zainteresowanych dołączeniem do grupy typera (na bardzo ciekawym i obfitującym w okazje) finiszu rundy zasadniczej, zapraszam mailowo:
3/23 NBA recap
✅ Desmond Bane o20,5
✅ Clint Capela u24,5 PRA
✅ Mikal Bridges o15,5
❌ Hornets -> Knicks with 20 threes 🤯We are 18-7 (72%) over last 25 on #GamblingTwitter
If this gets 123 likes/RTs I will post another NBA card.
Your choice. b#FreePick #NBAProps #NBA75— Bartek Gajewski 🇵🇱 (@gwiazdyB) March 24, 2022
Dobrego dnia wszystkim. b
Wiggins zdecydowanie lepiej wygląda jak nie ma Klaya
Znowu pomięty mecz Spursów
przy tak potężnej kolejce odpuszczam sobie pojedynki tankowców, zresztą miałem dziś małe problemy rano
Spursi próbują wyrwać Lakersom 10 miejsce ;)) Ale rozumiem oczywiście 🙂
Problemy to masz z glowom
Co musi sie stac aby GSW powalczylo o tytul:
– Stephen Curry musi byc zdrowy
– Klay Thompson musi popracowac nad selekcja rzutow i myslec o tym aby nie byc na sile liderem zespolu, tylko dac jemu to co ma najlepsze
– Poole i Kuminga musza miec swobode i wieksza role w rotacji
– Lee musi rowniez byc wykorzystywany, bo juz nie raz pokazal, ze potrafi trafiac wazne rzuty
– Iguodala musi wrocic i dac veteran exp
– Green musi byc Greenem
– Warto powalczyc o utrzymanie 3 miejsca, aby z PHX zagrac dopiero w Conference Finals. Chyba, ze wywala ich LAL ze zdrowym Davisem w pierwszej rundzie. Co akurat nie jest takie niemozliwe
– Wiggins musi byc agresywny
– Porter Jr (Corner Jr) musi dac dobre minuty i trojki z rogow boiska
– Payton II musi dostac sporo minut i dac to co ma najlepsze w defensywie
To sporo się musi wydarzyć.. lakers to będą mieli problem żeby wejść do play-offów bo grają jedna wielka patologie, to przypomina cyrk i jak LBJ nie wyrzeźbi ponad 30 pkt to nie ma szans na wygraną z kimkolwiek w tej lidze a ty mówisz o pokonaniu Suns.. trochę odleciales
Zawsze jak patrzę na Booker zastanawiam się czy on jest biały czy ciemnoskóry? Nawet na mulata nie wygląda. Jakieś geny Indian chyba też są w jego dna, tak czy inaczej go Suns🤟
Ojciec czarny, matka latynoska.
Nie rozumiem co jest dziwnego, czy też godnego napiętnowania lub wyśmiewania w fakcie, że Kyrie solidaryzuje się z ludzmi tracącymi prace z powodu przepisów sanitarnych często idiotycznych? Bronił swojego zdania i należy mu sie za to szacunek. Nie ważne że w innych tematach pewnie odlatuje. W tej konkretnej sprawie może miał racje…
Ruski zegarek dwa razy na dzień pokazuje poprawnie godzinę. To co robi KI poza parkietem nie ma co komentować.
Poza tym to nie wina Irvinga, że urzędnicy na to debile (zresztą nie tylko w NY) i uchwalą jakiś kuriozalne przepisy nie mające kompletnie żadnego logicznego uzasadnienia. W dodatku długie miesiące zajęła im rezygnacja (i to nie pełna) tego idiotyzmu, który był widoczny szczególnie gdy Kyrie oglądał spotkanie z trybun ale już grać nie mógł bo to przecież zagrożenie 🙂
gdzie są te ograniczenia pandemiczne jak wjeżdża ponad 2 miliony w większości nieszczepionych ludzi i rozjeżdża się po całej Polsce i Europie. Przecież to od początku wygląda jak żart.
Jak to jest z Bostonem? Wstali, któregoś ranka i im się przestawiło cytując klasyk? Przecież pierwsza połowa sezonu to był dramat. Jeden trade i to nie pierwszoplanowy i nagle wszystko hula – mowa oczywiście o pozyskaniu Derricka Whitea. Fascynujące.
Pół roku potrzebowali na dotarcie się po zmianie trenera
Wygląda też na to, że drobne transfery takie jak: powrót Theisa, przyjście White’a i odejście Gambijskiego Niemca przyniosły oczekiwany skutek. Jest chemia, jest gryzienie parkietu, jest większy ball movement.
It’s all about 18!
Chłopaki z Miami żywiołowo dyskutowali na temat kolacji po meczu. Spolestra wyjaśnił na konferencji. Nie ma co szukać sensacji.
Butler twierdził co innego, przez co zaczynam się poważnie zastanawiać nad przyszłością Miami
Butler i kwasy w szatni, no tego jeszcze nie było
Lakers som beznadziejni
Grizzlies 14-2 bez Moranta, Suns 11-4 bez CP3. Ciekawie wygląda top zachodu 😀 Chciałbym zobaczyć starcie tych dwóch drużyn w PO choć obawiam się, że Suns by zjedli Niedźwiadki doświadczeniem
Młody i perspektywiczny Karmelek daje rade kurczę!
Odnośnie play – off. Boston jest wyraźnie w gazie, mają wszystko poukładane. To musi być finał konferencji. Utah wyraźnie wyhamowali. Gobert może być obciążeniem i tutaj szału nie będzie. Najciekawiej zapowiada się udział grizzlies. Tam co wieczór ktoś inny potrafi puknąć 20 punktów , widać , że nie są uzależnieni od Moranta. W Miami nie ma paniki. Przegrać się zdarza. W PO będą mocni, a Celtom nie dadzą rady.
Doc wy(g)rywa kolejny mecz , ale to oczywiście najgorszy trener świata. Podobnie jak Mike Budenholzer do momentu zdobycia miśka
Myślę, że większym problemem hornets jest posiadanie najgorszego centra w lidze czyt. Masona plumlee, który do niedawna miał 37% z osobistych. Co nie zmienia faktu, że lamelo słabo broni i powinien podpatrywać kontrolę tempa od chrisa Paula. Ale jak na jego drugi sezon w lidze i tak jest naprawdę świetny i dobrze rokuje.
A Lakersów nie można nazwać tankowcami? W końcu 2 mecze ich dzielą od “tankowców Spurs”
Lakersi nie maja pickow, wiec nie tankują: po prostu grają padake xD
Wszystko wskazuje na to, że Philly czekają świetne PO.
James harden i jego historia znikania w najważniejszych monentach mowi ze jednak nie
Ale historia ciśnięcia po trenerze mówi już tak – patrz Bucks.
Kyrie jako jedyny w tej lidze ma jaja mówić co myśli. Reszta potulne baranki poszła się zaszczepić jakby im kasy brakowało. Także dla mnie szacunek dla niego za takie ruchy, chwile przeczekał i będzie mógł grać domówki.
Bez mała ekscytujący jest ten sezon na Wschodzie.
Celtics byli już wysyłani na pomirki, a na ten moment są tylko dwie porażki za pierwszym miejscem w tabeli konferencji i jakieś 20 meczy od wielkiego finału, gdzie mimo wszystko stawiam na Słońca, albo Jeziorowców jak wróci Davis (żart).
Miami po okresie wyglądania jak cyborg w pięciu osobach przeszło przez czas słabszej gry, aż do zaliczania zupełnie niezrozumiałych wyników. Po tej awanturze następny mecz będzie kluczowy, albo się chłopaki zepną i skoczą rywalom do gardeł, albo cały plan się rozsypie, mimo że nadal będą liderować. Obstawiam ostrożne 70/30 na zdmuchnięcie Knicksów z planszy.
Nets pomimo swojego niezmierzonego potencjału i wykręcania niemal bulwersujących statystyk indywidualnych, dalej są na krawędzi konieczności wygrania 2 meczy w play-in. W playoffach mogą z każdym wygrać, i mogą nawet w nich nie zagrać. Srodze ich kosztował ten przestój w środku sezonu. Myślę, że Kyrie mimo wszystko nie odrzuci możliwości grania domowych meczy, to by było zbyt mało spektakularne.
Sixers osiągnęli finalne stadium swojego procesu. Nie można prosić o więcej w kwestii składu. Jasne, Tobiasowi płacą za dużo, a ławka mogłaby być dłuższa. Niemniej jest tu więcej niż dość żeby mężnie się bić o najważniejszy sukces,. Jeśli wyjdą w drugiej rundzie to Rivers powinien zwrócić za bilet sezonowy, a na miejscu Joela zacząłbym się zastanawiać what else is there.
No i co z Bullsami? Taka ładna historia się pisała, a nie zanosi się na puentę w tym roku.
Zaiste bez mała 🙂
No proszę, da się wywołać admina do odpowiedzi, wystarczy byk lingwistyczny. 🙂 Gompka niech robi notatki.
Jeśli Kyrie gażę z meczy domowych przeznaczy na pomoc materialną ludziom z którymi się solidaryzuje, kupię jego koszulkę i odwołam wszystko co złego pomyślałem o tym typie.
Dlaczego Spencer na title screenie jest w koszulce Wizards?
Ponieważ wszystkie te foty są robione na początku sezonu (Media Day czy jakoś tak, nie pamiętam tych ich nazw) a wtedy grał jeszcze w Waszyngtonie.
Z ruchu warg
Spolestra – f%ck me ? F%ck You ! What the f%ck…
UH naskoczyl na butlera ze kwas sieje i jak ma tak gadać to może go zabrać na tył i pogadają.
Mogło tak być, ale i tak nieprofesjonalne zachowanie Spo mimów wszystko powinnien wyciszyć i wrocic do tematu w szatni. Haslem stanal w obronie Spo.
Elegancko się to czyta
Haslem nie pierwszy raz traci kontrole, raz można by nazwać strategia, ale on już kilka razy bardzo emocjonująco próbuje swoje argumenty przedstawić. Tak czy siak na maxa nieprofesjonalne zachowanie i to pod skrzydłami brylantowego. Dodatkowo trzeba dodać, ze i Spolestra stracił kontrole nawet podskakiwał do Butlera jak do bójki. Niepojętą sprawa. Nie wiem o co poszlo, ale Spo wybuch jak nie on. Dziwna historia, chyba ze ma jeszcze jedno dno ocierające się o spisek typu zrobimy atmosferę kwaśna to Butler sam będzie chciał odejść.