fbpx

NBA: LeBron przebojowy w Madison Square Garden | nieodwołalnie mocny Kawhi Leonard

33

WTMW.

Dzień dobry, co u Was słychać. Zapomniałem wczoraj napisać, zakończyliśmy pierwszy konkurs dla typerów NBA. PIerwsze miejsce (tysiąc złotych polskich oraz zaproszenie na GWBA Camp III) wywalczył kolega Mateło, który przez dwa tygodnie poprawnie wytypował 21 z 28 zakładów (75%). Gratulujemy. Zgłoszenia do kolejnej edycji konkursu przyjmujemy do końca tygodnia, na Discordzie GWBA VIP Room: https://discord.gg/ZjaH9xnF

Tymczasem zobaczmy co słychać za oceanem. O jaki jestem szczęśliwy móc dla Was pisać od samego rana. Czuję, że dziś jest ten dzień, który odmieni moje życie. W którym poczuję moc / wsparcie wszystkich Was. Ommmmmmmmm

Heat 100 Cavs 97

Powiew świeżości. Szczerze mówiąc, nie obraziłbym się widząc tę parę w playoffs. Dwie defensywnie ukierunkowane ekipy, ze sprawnymi na nogach podkoszowymi. Mowa oczywiście o kolegach Adebayo (18 punktów 11 zbiórek) i Mobleyu (19 punktów 7 zbiórek 4 asysty). No i cóż, potencjał Cavs jest w mojej opinii dużo większy, ale organizacyjnie mają przed sobą wiele pracy.

Być może zmiana na stanowisku trenera byłaby wskazana. Rotacje niepoukładane, zawodnikom brakuje rytmu. Rubio potrzebuje wysokiego do pracy. Był świetny, ale grał za krótko. Ogniomistrz Cedi Osman ledwie siedem minut na placu, niech się Cavs uczą od GSW jakie zalety może przynieść agresywny, poruszający się bez piłki shooting guard (Klay Thompson) trzeba go tylko konsekwentnie (i z zaufaniem) obsługiwać. Rzuty wolne na poziomie 50% (i znacznie za mało jazdy pod kosz) za trójkę kulawe 27% no i oddane dziesięć zbiórek w obronie.

Caris LeVert jako small-forward nie podoba mi się ani trochę, a już na pewno nie przez 29 minut! Generalnie ten gracz przy obecności Rubio powinien zostać wymieniony… optymalnie na rasowego 3&D. Albo chociaż rasowego strzelca. Cavs uparli się na rzuty trzypunktowe, większość owszem, oddawana była w rytmie, bez jakiegoś przesadnego forsowania, ale pudłowali okropnie.

Ma się rozumieć spora w tym zasługa aktywności chłopaków Erika Spoelstry. Rzadko się zdarza by Mitchella i Garlanda utrzymać poniżej 45-50 punktowej zdobyczy. Tym razem oba harpagany osiągnęły marne 32 punkty przy 5/20 zza łuku! W grze trzymał ekipę Mobley i jego pomoc w obronie. Niestety 18 punktów w czwartej kwarcie w meczu przed własną publicznością – z takim wynikiem nie ma opcji na zwycięstwa w dzisiejszej NBA. Różnicę stanowił Jimmy Butler (23 punkty 5 asyst 3 przechwyty) i jego pewność w kluczowych akcjach. Adebayo koniec końców też wyprzedzał, pięknie wymanewrowywał na placu Jarretta Allena.

Lakers 129 Knicks 123 [OT]

Miej wyje%ane a będzie ci dane – tę (durną) maksymę wziął sobie do serca Dennis Schroder. Na nic nie liczył, niczego nie oczekiwał, tymczasem piłka wpadła do kosza i warta była nie jeden, nie dwa, ale aż trzy punkty:

Nasz koszykarski dziadunio LeBron również nie zasypiał gruszek w popiele. Madison Square Garden było świadkiem kolejnego triple-double w wykonaniu Jamesa: 28 punktów 10 zbiórek 11 asyst, którego otoczenie – najbliższy skład współpracowników wygląda coraz bardziej kompetentnie.

AD wrócił i swoje kosi (27 punktów 9 zbiórek). Rui Hachimura do kontry biega jak szatan, ze stacjonarnych pozycji pięknie dziś trafiał, z roli ofensywnego gracza zadaniowego, nie mając na sobie wielkiej uwagi oponentów, wywiązuje się świetnie (19 punktów 9 zbiórek). Westbrook również odnajduje się w tej układance (17 punktów 6 zbiórek 8 asyst) kluczowe trafienie o tablicę, zza pleców podsłaniającego rywali AD, należało właśnie do niego.

Przeciwko zatomizowanej ekipie Knicks (Brunson i Randle 50 rzutów) okazali się zbyt silni fizycznie. Odebrali rywalom ich standardowe przewagi i zdominowali talentem. Ma się rozumieć nie bez komplikacji i nerwów. Knicks sami siebie pokonali idąc w dogrywce pięć akcji z rzędu do zajechanego Juliusa.

W każdym razie, Lakers nie składają broni. Tabela jest płaska, wystarczy dobra seria i wejdą do ósemki, a tam nigdy nie wiadomo. Kto liczy ile jeszcze Jamesowi zostało do Kareema? Na moje będzie to 88 punktów. Na raz będzie ciężko, obstawiam że nowego rekordzistę NBA mieć będziemy w przyszły wtorek, gdy Lakers podejmą u siebie OKC. To będzie siódmy lutego, zaznaczcie sobie w kalendarzu.

☝️

Hehe, dwadzieścia lat temu powiedziałem bratu: “zapamiętaj to nazwisko, to może jeszcze ważniejsza postać niż Michael Jordan”. Niezależnie od sympatii czy antypatii, ten facet w ogromnym stopniu określi dwie ostatnie dekady najlepszej ligi świata.

Magic -> Jordan -> Kobe -> LeBron -> wciąż czekamy na kolejną transcendentną postać NBA.

Wracając do wczorajszych wydarzeń, James zrobił ostatnio zadymę u sędziów. Po drodze wyszło, że niewłaściwych gwizdków było znacznie więcej (większość na korzyść Lakers !!!) ale moc medialnego rażenia LBJ-a zrobiła swoje. Dziś była względna ochronka. Jalen Brunson uznał z czasem, że nie będzie zdrowia narażał i pociągowi na drodze stawał, bo to nie ma sensu:

Aha, no i przecież LBJ został czwartym najlepiej asystującym na liście wszech czasów. Za jednym zamachem wyprzedził Marka Jacksona i Steve’a Nasha, których dzieli tylko jedna asysta (sic!) przed nim już tylko (wciąż grający) CP3 oraz Jason Kidd i John Stockton. Kidda łykną obaj z Chrisem, ale do Stocka (15.8 tysięcy asyst) nie mają podjazdu. Facet miał równie solidne zdrowie i skupiał się na swoim fachu przez dziewiętnaście lat w systemie Utah Jazz. Z drugiej strony, nigdy nie mów nigdy, heh. Tym bardziej, że główny zainteresowany mówi tak:

Nie skupiam się na rekordach. Pobiję Kareema tego czy innego dnia. To kwestia czasu. Nigdzie się nie wybieram, zamierzam spędzić w tej lidze jeszcze kilka lat [LBJ]

Clippers 108 Bulls 103

Kawhi Leonard robi wrażenie. Z tym chłopem jest tak, że im poważniejsi rywale, im stawka bardziej wyrównana – tym wyraźniej się zaznacza. Oczywiście możecie spotkać w sieci jakieś pojedyncze akcje, gdy wybronił go Alex Caruso, czy nawet zablokował. Co nie zmienia faktu, że gdy potrzebujesz trafienia, zbiórki albo przechwytu – Kawhi jest na miejscu: 33 punkty 4 zbiórki 5 asyst 5 przechwytów 2 bloki +10 wskaźnika plus/minus.

Bulls pod presją znów odpięli pasek i ściągnęli spodnie. Niko Vucevic (23 punkty 14 zbiórek) był dziś doskonały na krótkim półdystansie, ale wiadomo, w końcowych minutach koledzy o nim zapomnieli. Oburzające tym bardziej, że wielokrotnie przejmowany był na zasłonie przez filigranowego Reggiego Jacksona.

DeMar DeRozan forsował jednak drzwi do zwycięstwa nie sforsował pomimo oddanych chyba dziesięciu rzutów w czwartej kwarcie. Spowolniał atak, rzutami za dwa chciał ograć rzucających za trzy Clippers, innymi słowy: tryb Jordan mu się załączył. Chłopaki patrzyli, kibicowali, ale nie wyglądało to dobrze. Uwielbiam technikę użytkową tego faceta, ale jego styl już dawno przebrzmiał, pisałem o tym w książce. Nie będę się też powtarzał nawołując do transferów w Chicago. Vuc kończy kontrakt i opłaca się go wymienić, póki czas. Ostatnia akcja po przerwie na żądanie również… godna loterii draftu.

Złych wieści płynących z obozu Chicago jest więcej. Ani medycy klubowi, ani niezależni konsultanci nie wiedzą skąd w dalszym ciągu ból w kolanie Lonzo Balla. Pokazywałem Wam ostatnio zawodnika na bieżni stacjonarnej. Chłop walczy z własnym organizmem. Swój ostatni mecz rozegrał 14 stycznia zeszłego roku i do dziś nie odzyskał sprawności. Niepokojące.

Hornets 115 Bucks 124

Giannis Antetokounmpo (34/18/4) kilka razy już wspominał, że nauczył się odpuszczać i nie traktuje już każdego meczu rundy zasadniczej jak meczu o życie. Czasem jednak instynkty biorą górę. W ostatniej akcji bezsensownie blokować próbował rzut zza pleców rywala i mało się nie połamał. Charlotte bardzo agresywne ofensywnie, szalone tempo ataku, aż 111 oddanych rzutów z gry! Innymi słowy: LaMelo Ball (27 punktów 10 zbiórek 11 asyst) w swoim, partyzanckim żywiole. Innych argumentów aniżeli uptempo na Bucks nie mieli, trzymali się w grze przez trzy kwarty. Potem zostali przyciśnięci i starci na proch przez parę minut, a następnie Bucks znów im odpuścili i wynik niepotrzebnie się przybliżył.

Pelicans 113 Nuggets 122

26/18/15 dla Jokera z Serbii. Niebywały jest jego wpływ i dominacja na atakowanej połowie. Tego rodzaju linijkę przed nim uzyskiwali co najwyżej Wilt Chamberlain oraz Russell Westbrook, w swych najbardziej eksponowanych latach OKC, gdzie kończył ponad 40% akcji zespołu.

Lepiej, dwukrotny MVP zalicza już średnie na poziomie triple-double (25.1/11.1/10.0) ale robi to na efektywności nieosiągalnej dla ówczesnego Westbrooka: 63% z gry 39% zza łuku i 83% z linii rzutów wolnych! Wraz z kolegą Doncicem coraz bardziej ośmieszają układ rundy zasadniczej NBA. Tym, co niepokoi jest nadmierne obciążenie obu. Denver szukają wsparcia na pozycji centra. Jak słyszę, na listę transferową wystawiony został obwodowy Bones Hyland. Chłop odfajkował już nawet wszelkie klubowe akcje na mediach społecznościowych także coś jest na rzeczy.

Do formy wraca Jamal Murray (32 punkty 5 zbiórek 6 asyst) przeciwko rywalom z nisko stacjonującym w obronie centrem, gra dwójkowa z Jokerem generuje dlań wyborne pozycje rzutowe, abstrahując już od talentu zawodnika. To samo chciałbym napisać na temat formy Brandona Ingrama (5/17 z gry) ale przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Valanciunas zdominowany, pewnych fizycznych ograniczeń nie przeskoczy. Joker sięga ramionami równie wysoko, ale ręce i procesor ma dwa razy szybsze, jest bardziej ruchliwy i o niebo zdolniejszy z piłką. Fajny manewr z wjazdem pomiędzy obrońcami, powinno być na skrócie, popatrzcie. Propsy dla młodego Herba Jonesa, najlepszy mecz od dawna.

Dobrego dnia wszystkim. Ukłony dla Mateusza W. oraz Mariusza B. ostatniej dwójki wielkich patronów GWBA. Bartek

33 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dajcie spokój, który lepszy, a który gorszy, czy MJ, Lebron, Kobe, Magic i inni…każdy z nich pisze swoją historię i kariery każdego z nich miały swoje blaski i cienie. Cieszmy się oglądając LBJ w takiej formie na koniec kariery, takiej kombinacji talentu, fizyczności, sprawności i etyki pracy możemy prędko nie uświadczyć…

    (41)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Magic -> Jordan -> Kobe -> LeBron/Curry

    Lebron jest świetnym zawodnikiem, ale nie odmienił on aż tak bardzo ligi jak chociażby Curry, a nie wspominając już o Jordanie. Chyba, że mówimy o nieodgwizdywaniu kroków.

    (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    LJ teraz do wtorku będzie miał u sędziów fory jestem o tym przekonany, tylko pobicie rekordu zresetuje winę sędziów.

    W Crypto będzie feta warto wstać…pewnie całe Hollywood się zjedzie, jestem ciekaw jak to będzie wyglądać, czy skromnie, czy jednak z pompa….
    Pamietam jeszcze jakiś czas temu płacz Jabbara, bo juz nie będzie tak czesto zapraszany do
    TV, skończą się honoraria i inne frukta… chyba on sam nie wierzył w to, ze może ktoś ten rekord pobić, a już na pewno nie za jego życia.

    LJ dojdzie do 40k w punktach. Pytanie brzmi czy będzie mu się chciało ciągnąć 3 lata jeszcze, czy skończy wcześniej za 2 z ryzykiem, ze nijaki Durant zrobi przyczajke na ten rekord

    (-2)
    • Array ( )

      Durant nie ma szans na ten rekord to nie poziom żywotności Lbj’a do tego dużo meczów opuszcza bez szans zdecydowanie …nie wiem czy jest w tej lidze ktoś to ma szansę się w ogóle do tego zbliżyć może Tatum…

      (5)
    • Array ( )

      Durant jednak za dużo kontuzji po drodze i sporo meczy opuszczonych. Wątpię że wgl do 38k doczłapie

      (2)
    • Array ( )

      Durant ma 26k, nie ma opcji, skończy ze swoim zdrowiem gdzieś w okolicach Dirka, max MJ/Kobego

      (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    ,,Bulls pod presją znów odpięli pasek i ściągnęli spodnie”.

    A co w tym złego, że Byki posłały do boju pana węża? To chyba dowód na to, że w krytycznym momencie potrafią wyciągnąć asa z rękawa.

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Durant już dawno wypadł z gry. Chłop wszedł w post prime, niedługo 35 lat,wiek oldboya, kontuzje,coraz więcej opuszczanych meczy, niedługo limitowane minuty, skończy w okolicy 30 tys, może trochę przekroczy i doczłapie w okolice Dirka, Jordana, Bryanta. Podium z Malone jest już poza zasięgiem. Nie to zdrowie. Na podium są tylko długowieczni tytani zdrowia. Na dzisiaj w lidze nie widać nikogo kto miałby wskoczyć w przyszłości na pudło.

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Oo kolejny wygrany mecz clippers ,ale po co o nich pisac skoro wygrali ,jak mozna o bolaczkach chicago 🤣🤣 i tak w kólko.Za to o lakers do bólu.🤣Nie pozdrawiam

    (2)
    • Array ( )

      Clippers zaczynają grać na miarę swojego potencjału, co ciekawe zupełnie nie sprawdza się tam John Wall, ale jego niewysoki kontrakt może być atrakcyjny dla potrzeb ew. transferu.

      (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Hej, miałem dłuższy rozbrat z NBA, wtajemniczy mnie ktoś od kiedy nie obowiązuje już dress code śp. Davida Sterna? Widzę teraz trenerów w jakichś klubowych “dresach”, niektórzy zawodnicy na ławce w stylówie “na bezdpomnego”, co się zmieniło o od kiedy?

    (9)
    • Array ( )

      Głodowe stawki mają więc trzeba się ratować darami z Armii Zbawienia.

      (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    James lepszy od Jordana. Uśmiałem się. Tak piszą dzieciaki, które lizały kocie gówno w piaskownicy gdy Jordan wyniósł tę ligę na Top. Teraz to jakieś miękkie fajki grają

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    “Magic -> Jordan -> Kobe -> LeBron -> wciąż czekamy na kolejną transcendentną postać NBA.”. Jak to czekamy – a Steph? LeBron od 20 lat jest marketingową twarzą ligi, ale wystarczy pójść na dowolne boisko w Polsce (i na świecie pewnie też), żeby się przekonać, że to Curry miał większy wpływ na koszykówkę. Tak, jak kiedyś wszyscy próbowali grać jak Jordan, teraz każdy nastolatek, z którym gram, rzuca trójki z 10 metrów sprzed klaty. Pozdro.

    (8)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki Admin, pozdro!
    W mojej opinii LBJ to taki lepszy i żywotniejszy Shaq. Wybryk natury, brutalna siła, szybkość, ale brak gracji i finezji. Ich następcą jest chyba Zion? Shaqowi kibicowałem całą jego karierę, po czasie dostrzegłem jak dziecinne to było postrzeganie.
    Jeśli chodzi o piękno gry to LBJ do Kobe nie ma nawet podjazdu. Magica nie widziałem (powrotu w 96 nie liczę), ale dla mnie to będzie MJ -> AI (chwilę) -> Kobe -> Curry. Dla nich warto oglądać koszykówkę.

    (4)
    • Array ( )

      Każdy ma prawo do własnej opinii ale trochę moim zdaniem tu namieszałeś. Admin pisał o ikonach, wizytówkach ligi wszech czasów. Raczej nikt nie ma wątpliwości, że LBJ jest wizytówką ligi od wielu lat, po Kobasie, ze wszystkimi swoimi zadami i waletami. A to co napisałeś o Shaqu to już wcale nie rozumiem. Uważasz, że zachwyty nad największym dominatorem ery wielkich centrów, maszynką do hajlajtów, jedną z najbardziej medialnych postaci ligi tamtych czasów jest oznaką dziecinności?!? Przecież gość był nie tylko tym co napisałem powyżej, w opinii wielu w mistrzowskich L.A. jak grał z Kobe to Shaq był Batmanem a Bryant Robinem. A porownywanie LBJa z Shaqiem to już nawet nie komentuję…

      (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Jordan = Magic -> Bird = Bryant = Curry -> Olajuwon = Jokic -> ….. (..) …. Bill Cartwright -> Lebron = Doncic

    (-1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu