fbpx

NBA: Luka Doncic z powodzeniem kryje Load Managera | Damian Lillard: gracz jednej połowy

13

WTMW, obiecałem raport z poprzedniego dnia, więc muszę się wywiązać. Nawet dobrze mi zrobi przed typowaniem dzisiejszej kolejki.

Suns 93 Timberwolves 105 [0-2]

W serii mamy mało wyrównane dwa zero, ale jak to mówią seria rozpoczyna się wówczas gdy jedna z drużyn zwycięży na wyjeździe. Anthony Edwards mocno podwajany od wejścia. I tu ciekawe, bo o ile stricte fizycznie można go porównywać do młodego Air Jordana, o tyle psychika już nie ta. Wkręcił sobie podania, bo skoro dwóch przy nim, to któryś z kolegów musi być wolny, czyż nie? Tak i nawet nieźle to szło Wilkom, Mike Conley prowadził piłkę (to jest prędkie decyzje z nią podejmował) z przewag korzystali także Rudy Gobert i Jaden McDaniels. Zwłaszcza ten ostatni poczuł nagły przypływ werwy, bo takiego meczu to cały sezon nie rozegrał: 25 punktów 8 zbiórek 10/17 z gry +24 wskaźnika plus/minus. Zwyczajowo chłopak stoperem jest na piłce, z rzadka oddającym rzuty, a tu takie buty. Tak się mecz układał, więc korzystał. Mówią, że przepłacony (pięć lat, 136 milionów dolarów) ja tam nie wiem. Suns jak dotąd zaliczają 28% z gry z nim jako najbliższym obrońcą…

Dlaczego mówię o psychice Edwardsa, on ma już to do siebie, że jak się wypisze mentalnie z gry, to wrócić nie bardzo umie. Osiem asyst chwała panu, ale 3/12 z gry nie przystoi tego kalibru zawodnikowi. Szczęśliwie PHX struktury gry nie ma, nie wiadomo co oni sobie umyślili, ale indywidualnymi popisami topowej obrony NBA nie przejdą. Gwizdki jak wspomniałem są bardzo twarde w początkowej fazie playoffs, niebo a ziemia w porównaniu z rundy zasadniczą, toteż Devin Booker i Kevin Durant furory strzelecko nie robią: 38 punktów przy 12/28 z gry do podziału na dwóch.

Pech chciał, że Grayson Allen znów się kontuzjował, to znaczy podkręcił tę samą kostkę i wybitnie potrzebuje odpoczynku. W drugiej połowie nastąpił na stopę bodaj Conleya i się nóżka wygięła. Szkoda, bo to kluczowa postać PHX, którym brakuje głębi składu, Eric Gordon rzucać potrafi (15 punktów 3/5 zza łuku) ale to jest totalna noga w obronie. Z musu w drugiej połowie grał aż piętnaście minut.

Suns po dwóch meczach są o 37 punktów gorsi od rywali. Jeszcze gdy spojrzeć jak mecz “zamyka” Drew Eubanks, to zdasz sobie sprawę, że skupować gwiazdy i uzupełniać minimalnymi kontraktami, to nie sztuka w dzisiejszej NBA. Wolves większość swoich wydraftowali i to widać. Gracz najemny Gobert (18 punktów 9 zbiórek) fakt że kosztuje pół królestwa i posiada swoje wady (jak każdy) ale jeśli chodzi o podejście do pracy to jest wzór profesjonalizmu. Zaskakuje w serii, przejmuje zasłony, gania po obwodzie, zestawiony z niższym obrońcą karci w ataku niemiłosiernie – o to chodzi! Aha, dodajmy, że jak dotąd trafił 12 z 14 rzutów wolnych!

Widzicie, już nawet Townsa czy Naza Reida, który właśnie został oficjalnie uznany Sixthman of The Year, nie wspominam, bo nie trzeba. KAT stanowi kolejne oczko w głowie obrony Suns, Reid gra niewiele, ale jest “plusowy”.

Pacers 128 Bucks 108 [1-1]

Wyrównanie rachunków, krzywd i dobrze, niech to Milwaukee już kończy sezon i zapomnijmy o tym klubie. Giannis Antetokounmpo z naciągniętą łydką, no jeszcze mu trochę zejdzie. Ponoć jeszcze nie biega, nie skacze, po schodach też nie chodzi. Co najwyżej piłkę rzuca do kosza, żeby nie stracić czucia i jak się Indiana zepnie to awansuje.

Pascal Siakam jak dotąd jest najlepszym strzelcem w playoffs (37 punktów 11 zbiórek 6 asyst) i nie ma się co dziwić. Przypomnijmy, że kończy mu się umowa i w te wakacje rozbije bank. To drugie double-double z trzydziestką z przodu. Siakam jest głównym powodem, dla którego Bucks stracili ponad 50 punktów z pola trzech sekund.

Mecz nerwowy, chaotyczny, masa biegania i rzucania, ale za każdym razem gdy Milwaukee chciało wyrównać stawkę, Pacers odpowiadali. Występ zakończyli serią 23:4. Ekipę Doca Riversa kroją równo Myles Turner (22/7/6) czy Andrew Nembhard (20 punktów). Niby największa uwaga idzie na Haliburtona, ale czy odcinanie tego akurat gościa przynieść może efekty? Powątpiewam. Hali jest szczęśliwy mogąc pochwalić się linijką 12 punktów i 12 asyst. Też bym był.

Damian Lillard (34 punkty) znów świrował, ale ponownie… tylko w pierwszej połowie. Khris Middleton (15 punktów 6 asyst) napędził kibicom stracha schodząc z parkietu na początku, ale okazało się, że musieli mu tylko ciaśniej zaklajstrować nogę. Defensywnie? Cały misterny plan Doca zakłada, że Pacers będą pudłować rzuty dystansowe. W pierwszym meczu owszem, trema zrobiła swoje (21% skuteczności drużyny) tym razem poleciało 16/36 czyli prawie 45%.

Mavericks 96 Clippers 93 [1-1]

Load Manager (15 punktów 7 zbiórek) wrócił na plac, ale nie wyglądał dobrze. Cały kwiecień nie grał ze spuchniętym, przeciążonym kolanem i pozostaje mieć nadzieję, że z nogą już lepiej. Wolny, zardzewiały, nie zobaczyliśmy tych automatyzmów, z których słynie. Dość powiedzieć, że w drugiej połowie z powodzeniem krył go Luka Doncic. Ten jak się zaprze na nogach to siłowo dobrze wygląda, nie skacze do pump-fakes, dał radę Słoweniec i bardzo był tym faktem uradowany.

Obie strony wyglądały źle jeśli chodzi o skuteczność. I choć przyznać należy, że Clippers generowali dobre pozycje rzutowe, piłka w koszu siedzieć nie chciała. Czekałem, aż po którejś stronie puści tama i tak się stało. Ostatecznie krew pociekła z nosa gospodarzy, którzy nadziali się na późną serię 14:0 Mavs.

Czekamy na przebudzenie “graczy zadaniowych”, bo póki co Kyrie i Luka (znów) odpowiadają za 55 punktów drużyny, czyli jakby nie patrzeć 60%. Daniel Gafford nic nie wnosi, Tim Hardaway Junior (kostka) ma problemy zdrowotne, PJ i ten drugi Derrick Jones są zarobieni w obronie, ciężko o wsparcie. Josh Green i weteran Maxi Kleber łatają co mogą, ale o rytm trudno. Dereck Lively II stara się, ale traci do rywali doświadczeniem i siłowo, więc wiele się nie spodziewam. W drugiej połowie był już starterem, ciekawe. Gafford chyba uszkodził, naciągnął plecy, pech.

Tymczasem Waszej uwadze polecam podanie kozłem, jakie w końcówce, pod presją, zaliczył Doncic (32 punkty 6 zbiórek 9 asyst) wielka klasa zawodnika i fura doświadczenia mimo młodego przecież wieku. Ile on ma lat? Dwadzieścia i pięć. Gdzie byłeś mając dwadzieścia pięć lat? Ja gniłem w korporacji, na wygnaniu, w centralnej Polsce.

Seria ze wskazaniem na LAC pomimo straconej właśnie przewagi parkietu. Potwierdza to trener Tyronn Lue:

Wygraliśmy w każdej kategorii, poza wynikiem końcowym [Lue]

Takie dość filozoficzne bym powiedział przemyślenie, ale prawda: Clippers mają przewagę i muszą to udowodnić. Kolejny mecz w w nocy z piątku na sobotę, tym razem w Dallas. Może jeszcze to: Russell Westbrook – nie jest to strzelec, ale energia którą wnosi na parkiet to coś imponującego. Odkąd zaakceptował słusznie przypisaną mu rolę gracza zadaniowego i stał się baterią w obwodzie LAC, kibicuję mu szczerze i życzę jak najlepiej, bo to bardzo pozytywna postać. Dzięki, że wpadliście, polecam się na przyszłość, dobrego popołudnia. BG

13 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Bartek niedawno napisałeś, że Edwards jest bliższy Jordanowi, niż Kobe. Właśnie mecz taki jak ten pokazuje, że jest dokładnie odwrotnie – Kobe jest, czy raczej niestety był, najbliższy Jordanowi i wątpię, by się to miało zmienić w przyszłości. Słowo klucz – psychika.

    (23)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Wiedziałem, że Lilard i Harden po super pieszych meczach dadzą ciała. Obstawiałem mimo wszystko, że IND i DAL przejdą 1 rundę, Luka nie może odpaść tak wcześniej, a Doc Rivers nie może nic osiągnąć w PO.

    (2)
    • Array ( )

      Musisz spojlerować wynik z zeszłej nocy? Temat dotyczy innych spotkań. Na pewno jest spore grono osób co dopiero po pracy będzie nadrabiać mecze z nocy na League Pass. No co z łeb. Nie mogę z takich baranów.

      (-11)
    • Array ( )

      @Benek, a sprawdziłeś już kto zdobył mistrzostwo w tamtym sezonie? Czy nie spoilerować?

      (13)
    • Array ( )

      @Benek
      To po co wchodzisz na strony o tematyce NBA? Liczysz że nigdzie nie będzie info o bieżących wynikach? No tez sie zastanów. Ja jak chce obejrzeć mecz po południu z nagrania to nie wchodzę nawet na wp przez cały dzień bo może akurat sie zdążyć że ktoś z nudów jakiś art skrobnie o nba i rzuci na stronę z nagłówkiem wskazującym kto wygrał jakiś mecz. A ty wchodzisz na gwiazdy basketu i pretensje ze ktoś o wynikach pisze 🙂 bitch please…

      (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu