fbpx

NBA playoffs 2019, Serge Ibaka: przełamać impas

14

Zawsze gdy myślę o siódmym meczu serii albo ogólnie decydującym momencie w sporcie przypominam sobie polski tytuł kultowego filmu, w którym zagrali Ethan Hawke i Denzel Washington. Chodzi mi oczywiście o “Dzień Próby”. Próby sił, próby charakterów, próby zmierzenia się z własnymi słabościami. Presja najważniejszego meczu może nieoczekiwanie uskrzydlić rezerwowego albo uziemić franchise-playera. Wszystko możliwe, widzieliśmy już każdy scenariusz. Przykłady z ostatnich paru dni NBA playoffs:

#Evan Turner

Zawodnik Portland zdobył łącznie 4 punkty w sześciu meczach serii z Denver. W siódmym meczu (wykorzystując uraz kolegi Rodneya Hooda) wpisał się do protokołu ze statystykami 14 punktów 7 zbiórek i 2 asyst, z czego dziesięć najważniejszych punktów zdobył w czwartej kwarcie!

#Stephen Curry

Jego druga połowa szóstego, decydującego meczu z Houston Rockets przechodzi do historii. Zerowa zdobycz przed oraz 31 punktów PO przerwie. Co się zmieniło?

  • pick and roll z Draymondem Greenem mają opanowany do perfekcji
  • zdecydowana gra pod kosz w obliczu obrońców klejących się do jerseya
  • coraz bardziej leniwe podwojenia Houston lub kompletne od nich odejście w IV kwarcie

#Serge Ibaka

Kongijczyk w siódmym meczu z Sixers zagrał na poziomie 17 punktów 8 zbiórek 3 asyst oraz 3/5 zza łuku. “Niestety” media wolały pisać tylko o zwycięskim trafieniu Leonarda, czego do końca nie neguję, bo ponoć to pierwszy “game winner” w game 7 w historii ligi. Gorzej, że uwagę mediów branżowych zaprzątały też takie bzdety jak to, że Embiid się popłakał albo (o zgrozo) co po meczu powiedział Drake i jaką piosenkę by o tym nagrał.

Albo ja jestem jakiś inny albo nie wiem co, że mam to kompletnie w d***e, co mówi Drake i czy on w ogóle chodzi na te mecze i nerwa mam za każdym razem jak mi tę jego gębę realizator pokazuje. Gość jest jak panna idąca w białej sukni na wesele koleżanki. Po prostu za każdym razem chce się wylansować na nieswojej imprezie.

Dobra, bo aż szkoda gadać. Lepiej przejdźmy do Ibaki. Jak to zwykle bywa w serii playoffs, poszczególni gracze zyskują i tracą na znaczeniu, pod wpływem własnej dyspozycji i roszad trenerskich. Zarówno po jednej stronie boiska jak i po drugiej. Tak było i z Serżem, który pomimo kiepskiego początku stał się jednym z kluczowych czynników prowadzących do zwycięstwa Raptors.

Odkąd trenerem w Kanadzie został Nick Nurse, dawał jasny przekaz, że ani myśli grać dwoma centrami i że “czwórkę” zamierza oddać w pierwszej kolejności Siakamowi. Wkład meczowy Ibaki w sezonie zasadniczym był bardzo udany, o czym pisaliśmy kilkakrotnie, nie było zatem jakichś większych przesłanek, żeby zmieniać to ustawienie na playoffs. Przynajmniej dopóki na ich drodze nie stanął Joel Embiid…

Przełamać impas

Serge zwyczajowo grał za plecami Marca Gasola, który świetnie radził sobie chociażby w pierwszej rundzie z Vucevicem, ale po zmianie ustawienia na serię z Raptors, Brett Brown ustawił go naprzeciw Kameruńczyka. Serge to szanowany defensor, ale tu zdecydowanie nie doszacował rywala.

Nie wiem czy wiecie, że Ibaka rozmawia biegle w trzech językach: z Pascalem Siakamem z Kamerunu po francusku. Z Markiem Gasolem po hiszpańsku, a resztą drużyny po angielsku. Gdy podwajali Embiida, który też jest z Kamerunu, specjalnie używali hiszpańskiego, żeby nie mógł ich zrozumieć.

W pierwszych trzech spotkaniach serii, gdy Ibaka stał naprzeciw Embiida, jego net rating wynosił -17,1. Serge praktycznie nie był w stanie zdobywać punktów w pomalowanym. Nurse nie dał rady trzymać go na boisku dłużej niż 20 minut. Coś się musiało zmienić. Nurse poszedł po rozum do głowy i od meczu numer 4, przy stanie rywalizacji 1-2 postanowił skorelować czas gry Gasola i Embiida oraz grać więcej obydwoma środkowymi naraz.

W ten sposób Ibaka nie tylko został uwolniony od konieczności pojedynczego krycia Joela, ale też zyskał więcej swobody na półdystansie. Dzięki temu, kwarta za kwartą odzyskiwał swój rytm. Różnicę widać było gołym okiem. W ostatnich czterech grach podwoił swój dorobek zaliczając średnio 12 punktów i 6 zbiórek. Jego skuteczność wzrosła z 30% do 45%, a net rating poprawił się o 26.3 punktów, wzrastając do poziomu 9.2!

#Game seveeeeeen!

Najlepsze miało jednak dopiero nadejść. Nie było lepszego momentu niż rozstrzygające spotkanie serii. Nie zamierzam odbierać tu ani krzty zasługi Kawhi, który na własnych plecach ciągnął zespół do zwycięstwa, włączając w to jego 41 punktów i historyczny rzut…

Jednakowoż Serge był cichym bohaterem tego spotkania. Wróciła miara za 3, której próżno szukał od początków tych playoffs. Z pasją walczył o zbiórkę, zapewniając swoim aż 4 ponowienia akcji. W defensywie również był najlepszą wersją samego siebie. Jego net rating w tym meczu wyniósł +22, co chyba najlepiej oddaje wkład i zaangażowanie w grę. Czy ten poziom uda mu się utrzymać również w potyczkach z Milwaukee? Przekonamy się już niebawem. Za pierwszym razem się nie udało, Bucks w dramatycznych okolicznościach obronili parkiet. Dziś w nocy (2:30 czasu polskiego) drugi pojedynek, którego stawką może być Finał NBA. Szykuje się niezła spina, a jeśli Toronto ma wyrównać serię, będą potrzebować solidnego wkładu ze strony Air Congo. Trzymajcie kciuki, a tymczasem:

#Facts

  • pełne imię i nazwisko zawodnika to: Sergeballu LaMu Sayonga Loom Walahas Jonas Hugo Ibaka
  • koledzy wolą wołać “Serge”
  • jego ksywka to Air Congo
  • najwięcej bloków w playoffs (263) wśród aktywnych zawodników NBA
  • ma na koncie 3 powołania do NBA All-Defensive Team oraz 2 tytuły mistrza bloków

[BLC]

14 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Toronto wyjdzie niedługo bokiem granie tylko 8 zawodnikami. Był kiedyś taki film ‚czy nie dobija się koni’..

    (1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    bardzo lubie tego zawodnika, imo prowadzi swietny kanal na YT gdzie gada z zawodnikami Torronto oraz na koncu daje im “danie” zrobione przez niego. Calosc jest prowadzona w lekkiej atmosferze i przyjemnie sie to oglada

    (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do pajaca Drake mam tak samo. Nie mogę go zdzierżyć. Wygląda jak Ernie z Ulicy Sezamkowej z ryjem pomalowanym pastą do butów.

    (15)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Według mnie Bucks zagrają na 90% w finałach. Czy ktoś przewidywał przed sezonem Millwaukee w Finale Ligi?
    Raczej nie. Większość mówiła, że Boston jest na prostej drodze do wskoczenia w buty Lebrona i będzie dominować przez kolejne lata na Wschodzie.
    Jak szybko te przewidywania sie rozmyły.
    Irving nie okazał sie liderem z prawdziwego zdarzenia. W serii z Bucks przepadł bez echa. W sezonie regularnym imponował właśnie regularnością, wysokim procentem rzutów ale Bucks go zweryfikowali, średnie procentowe rzutów poleciały na łeb na szyję. Boston odpadł w 5 grach.
    Za to Giannis wyrasta na nową supergwiazdę i to bez cudzysłowu.
    Prawdziwy MVP. Są gracze ktorzy robią świetne statystyki (patrz Westbrook) ale nie wszyscy potrafią te cukierkowe statystyki poświęcić na rzecz sukcesu drużyny.
    Giannis owszem posiada niebywałą fizyczność ale ma do tego zapał do ciężkiej pracy. A co najlepsze to widać po nim. W wywiadach tez nie widać u niego ściemy.
    Ostatni rok lub dwa nie licząc poprzednich całe spędził w sali treningowej.
    Jsk mówił “bycie nudnym jest dobre” – czyli codzienny, powtarzalny do znudzenia trening ale w trakcie powtarzania w kólko tych samych rzeczy można wyłapać błędy i starać się je poprawić.
    Nie liczy się “ulimate goal” w postaci nba finals ale bycie najlepszym w małych rzeczach jak np. defensywa czy najlepsza ofensywa na wschodzie itp. Gdy zbierze się wszyskie elementy to wtedy będzie BOOM!
    Polecam obejrzeć wywiad z Giannisem:
    https://www.youtube.com/watch?v=x0_UTuGnYmA (pierwsza część)
    W tym roku Warriors bedą górą ale za rok kto wie może Bucks po 49 latach powróca na szczyt?

    (2)
    • Array ( )

      “Czy ktoś przewidywał przed sezonem Millwaukee w Finale Ligi?”

      a to ze mieli pierwszy wynik w RS to nie jest dobra prognoza, chociaz by do tego ze beda w finale konferencji/NBA?

      jak to nie jest to co? 🙂

      (-2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu