fbpx

NBA Playoffs raport: dzień 33.

29

stefen

To nie jest człowiek. Steph Curry znów to zrobił: 40 punktów, 7 asyst, 7/9 zza łuku, 5 zbiórek, 12/19 z gry. Niniejszym pobił rekord świata playoffów. Poprzedni, należący do Reggiego Millera wynosił 58 trójek w 22 meczach fazy pucharowej 2000 roku. Curry ma już 64 celne rzuty zza łuku i to nie w 22, ale w TRZYNASTU meczach! Jak łatwo policzyć, średnio daje to 4.9 trafienia w meczu na 45% skuteczności. A najlepsze jest to, że co najwyżej połowa trafień pada po asystach od kolegów. Jedną drugą pozycji wypracowuje sobie sam: kozłem, w kontrze bądź po dalekiej zbiórce.

No i co zrobisz? Nic nie zrobisz! Pół sekundy i jesteś do tyłu 1.5 posiadania w ataku. Jak tak dalej pójdzie trzeba będzie zmienić przepisy. Rzut zza linii 7.24 metra będzie wart nie 3, ale 2.5 punktu, bo to się staje dla niektórych zbyt łatwe, hehe. Podobnie jak za czasów Wilta Chamberlaina zabroniono przekraczać linii przy oddawaniu osobistych, bo chłop zwyczajnie narzucał sobie alley-oopy o tablicę. Czy ja właśnie porównałem dominację trzymetrowego Chamberlaina i filigranowego Curry’ego? No tak to mniej więcej wygląda.

WARRIORS 115 ROCKETS 80

Mecz zakończył się zanim na dobre rozpoczął. Już w pierwszej kwarcie przyjezdni dominowali temat po obu stronach parkietu, a słabsza dyspozycja Jamesa Hardena przesądziła o losach spotkania… i całej serii. O ile dziewięć zespołów wygrzebywało się już w historii NBA z deficytu 1-3, wliczając tegoroczny zespół Rakiet, tak z dołka 0-3 do kolejnej rundy nie awansował jeszcze nikt.

Morale i nadzieja Houston posypały się już w pierwszej połowie, nie jestem w stanie inaczej wytłumaczyć kolejnych zbiórek ofensywnych Stepha. Come on! No bo przecież nie chodzi wyłącznie o dalekie rzuty w przypadku tegorocznego MVP. Trójki z załamanych pozycji przeplata layupami rzucanymi wysokim lobem oraz nonszalancko wyglądającymi podaniami. Jest luźny jak stolec po antybiotyku.

Serio, może mi to ktoś wytłumaczyć?

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

29 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mozna smialo powiedziec GSW zjadlo Houston i to doslownie a do tego 40pkt. Stephen Curry -to juz nawet nie wymaga komentarza. Fakty sa takie, 3:0 dla GSW a Houston zegna sie z Playoffs bo chyba najwiekszy optymista nie uwierzy w to ze Houston wygra 4 mecze i awansuje do finalu. Szkoda z jednej storny ze ta rywalizacja jest tak jednostrona, bo liczylem na zacieta walke i rostrzygniecie awansu w meczu nr 7. No nic, wielkie brawa dla Golden State Warriors za piekne widowisko.

    (34)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Muszę przyznać, że floatery Stepha zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Kosmiczny warsztat ofensywny, chylę czoła.

    (17)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    No i co z tego że pobił rekord? Gość gra w czasach cieniasów, gdzie nie istnieje coś takiego jak obrona i może sobie wrzucać tych trójek ile chce. Niedługo wszystkie rekordy będą należały do lamusów typu harden, griffin itp.

    (-93)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    I niech ktoś jeszcze powie, że najlepszym zawodnikiem tych play-offów jest Lebron. Steph w takiej formie jest najlepszym koszykarzem na świecie. I co z tego, że LBJ wygrałby z nim 1 na 1, skoro Curry będzie mistrzem NBA, nie wierzę w Cleveland. Irving i JR Smith w życiu nie przykryją Curryego i Thompsona , natomiast Green i Iguodala mogą uprzykrzyć życie Lebronowi.

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślę, że już nikt nie ma żadnych wątpliwości co do słuszności MVP.

    To samo w playoffs. Curry jest wybitnym zawodnikiem, który całą stawkę gwiazd w p.o. zostawił daleko z tyłu. Dawno nie widzieliśmy takiej koszykówki.

    (7)
  6. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    @ Illmatic
    masz sporo racji. Wystarczy popatrzec na rywalizacje Currego z Conleyem i Allenem. Nie było tak różowo.
    NBA sie zmienia,delikatnieje, coraz latwiej zdobywac punkty, coraz mniej mozna w obronie po kazdym dodtknieciu rozlega sie płacz.Curry ma łatwiej w takiej sytuacji choc trzeba mu oddac ze jest bardzo dobry.
    NBA poszła w takim kierunku no i nic na to nie poradzimy co wiecej bedziemy ja pewnie ogladac dalej bo to ciagle najlepsza koszykowka na świecie.

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Do wfb; Myślę,że Lebron nie bedzie krył Currego. a jeśli Mike Conley nie dał rady to ani Shumpert ani Irving nie mają co myśleć ,żeby go zatrzymać. Zresztą stawiam na 4;1 dla GSW w finale.

    (6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @MJ1981
    No właśnie o to mi chodziło. Nie mówie że Curry jest słaby ale też nie można przesadzać i robić z niego boga.
    A te minusy to chyba od ludzi którzy koszykówką zaczeli się interesować jak lebron do miami przeszedł.

    (-28)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Przedwczoraj pisałem, że nie wiem, co myśleć o Houston, bo byli blisko mimo ciągłego zostawiania Curry’ego na dystansie. Dziś? Zaczęli go przyciskać, gdy było za późno. Warriors podkręcili obronę i Rockets mogą wyjmować z szafek wędki. Potwierdza się, że trójka nie wygra mistrzostwa. Widać to w Houston i w Atlancie, gdzie inne elementy nie były w czubie ligi. Widać to w GSW, które cały sezon miało najlepszą obronę w lidze. Widać to w Cleveland, które przez cały sezon nie grało lepiej w obronie, a strzelcy robią swoje i gra jest jednowymiarowa, ale ułożona i w zupełności wystarczająca na Wschód.

    Splash Brothers weszli na scenę 2 lata temu, ale nie mieli za sobą defensywy, żeby wygrać ze Spurs. Rok później padli ofiarą nieefektywnej ofensywy i zbytnim poleganiem na dwójce kreatorów. W tym roku ich obrona jeszcze bardziej się dotarła, skład pogłębił, a Thompson i przede wszystkim Curry zrobili kolejny krok naprzód – efektem jest drużyna, która potrafi zdominować przeciwnika na 90% sposobów (jedyny, z jakim nie dadzą rady – dominacja fizyczna w trumnie i maksymalne spowolnienie gry – Grizzlies).

    Jeszcze jedna ciekawostka: All-NBA 1st Team: Curry oraz Davis, Gasol, Harden, LeBron. Pierwsi trzej to liderzy dotychczasowych przeciwników Stepha w playoffach. LeBron jest z dużym prawdopodobieństwem jego rywalem w finale. Przypadek? Nie sądzę.

    (8)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Żałosne. Te PO są żałosne.

    Z jednej strony Lebron z połamanym składem jedzie do finałów.
    Z drugiej strony filigranowy Curry o którym kazdy wie że bedzie rzucał za 3 wciąż to robi.

    Ja nie rozumiem tego. Może jestem głupi ale wyjasnijcie mi to:

    3>2
    Wiec dlaczego żaden zespół nie przyklei obroncy do Currego. Nie bedą go faulowali. Nie bedą grali agresywnie w obronie.
    Jeśli Curry musi oddać piłkę to Klay nie rzuca za 3 tak fenomenalnie, a jak rzuci ktoś inny to 2 jest mniejsze niż 3.

    Ale nie. Odpuszczają go. Podwajają innych wiedząc że za chwile oddadzą do Currego i bedzie za 3. Nie czaje tego.

    Przecież Curry co pokazuje 1 gif jest tak nonszalancko, chamsko, wrednie pewny siebie że to już nawet nie przystoi. Gość uważa, że może rzucić z każdej pozycji, przez ręce, z obroncą i trafi. I trafia. Ale tylko przy przeciwniku który pozwoli mu mieć tą pewność w głowie.

    Mam nadzieje że Lebron i spółka nie bedą takimi cieciami i nie pozwolą by mały człowieczek rzucał co chce, robił co chce. Bo jak pokazały PO można go zgnoić tylko trzeba dobrego obronce na niego.

    I teraz rozumiem po co Trash talk, nieczyste zagrania. Właśnie na takich:D

    A Hardena skreslam z listy dowódców. Gość wrócił do swojego piekiełka.

    (-6)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawe ilu “fanów” gsw potrafi dzisiaj wymienić chociażby skład gsw sprzed roku czy dwóch, do ich wagonika w tym roku skończyło tyle osób i ludzi oglądających mecze tylko z highlightsow ze to szok. Curry jest wybitny w ofensywie ale defensywa u niego leży, chociaż props dla niego ze się do tego przyznaje….

    (-1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    @Damian
    no ale chyba na tym to polega prawda? Kiedyś muszą dołączyć. Każdy w pewnym momencie zostawał fanem jakieś drużyny. A jak inaczej organizacja ma zbierać fanów jeśli nie poprzez bardzo dobre wyniki i znakomitych graczy?
    Co innego ludzie, którzy z roku na rok zmieniają “ulubioną drużynę” ze względu na to, że ta czy inna jest na topie. Takimi-fakt, można gardzić.

    (20)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Wtf. Jakie gardzić?

    A mnie śmiesza ludzie którzy siedzac na pipizdówku w Polsce uważają się za wielkich fanów jakiejs ekipy z NBA czy barcelony czy reala. A na meczu nie byli. A historie zespołu znaja pare lat wstecz.

    Bo ja rozumiem kibicowac zespołowi bo gra tam jakis zawodnik, bo graja fajnie. Ale jesli nie mieszkacie w danym miescie gdzie ta drużyna gra, nie macie z nia jakichś zwiazków to co czyni was wielkimi fanami? I czy za 10 lat kiedy ekipa całkiem sie zmieni, trener też nadal bedziecie fanami?

    Zreszta tacy tu fani ekip siedzą wielcy oddani nie przesiadajacy sie z wagoników a jakos blogi świeca pustkami.

    Bo to jest tak: np fanem bulls jestes, ale tylko dopóki są w grze. Jak odpadaja przerzucasz sie na kogos innego.

    (-1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    “hurrr durrrr jestem lepszym fanem koszykówki bo od x lat kibicuję tej samej drużynie z miasta, z którym nie mam nic wspólnego” 😀

    (16)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem zawiedziony bo użytkownik pln nie wrzucił żadnego komentarza o tym jak bardzo przeciętną i jednowymiarową ekipą są GSW jednocześnie brandzlując się grą LBJ`a.

    (1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Damian, ale co z tego, że ludzie się doczepiają do kibicowania zwycięzcą? Ilu ludzi kibicowało Bullsom przed Jordanem? Albo Utah Jazz przed Malonem i Stocktonem? Ja najbardziej w lidze lubie Timberwolves (bo za dzieciaka podobało mi się ich logo) i Heat (za Wade’a), ale mam nadzieje, że GSW wygrają te play-offy od samego początku. Drużyna zbudowana z głową przez ostatnie 3 lata, a nie jak Cleveland w ciągu jednych wakacji.

    (7)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    @Gość: Damian

    Zastanawialem sie ostatnio nad tym, sam po cichu trzymalem kciuki za GSW 2 lata(bo moja ulubiona druzyna od czasu kiedy wybrali w drafcie M.Beasleya gra w drugiej konferencji) i od polowy sezonu kiedy bylo wiadomo ze Miami max 7-8 miejsce zajmie, a GSW coraz bardziej są serio ekipą trzymałem za nich kciuki. Ok mają bandwagon jak stąd do Moskwy minimum. No ale tak szczerze… mozna byc fanem innej ekipy, ale czy mozna miec cos przeciwko GSW? Bo oni reprezentują w tym momencie piękno dzisiejszej koszykówki.. Ofensywa poukładana, strzelają trójki 7-8 metrów, na ławce sympatyczny gośc z którym każdy z nas poszedłby na szklane whisky i chetnie posłuchał jak to było trenować i zdobywać tytuły z MJem, szybki atak też organizują piekielny, tempo gry jest, o widowiskowe highlighty zadbać moze Barnes i Iggy, Obrone też mają zacną i podkręcają ją kiedy trzeba…Bogut lata pod dziurą i rozdaje czapki, albo jest Green który jest psychopatą, bo czasem prezentuje poziom energii którym mozna by obdzielić całą drużyne przeciwną. no i mają w swoim składzie aktualnego MVP który jest fajnym przeciwienstwem dla LeBrona na którego patrzysz i myslisz- wybryk natury, steryd, do tego promowany przez Sterna, Silvera, Nike itd. itd. (dla mnie dalej to najlepszy zawodnik w NBA) a Steph wyglada na zwyklego chlopaka, troche za niskiego, troche za chudego. a potem ogladasz jego gre i zbierasz szczeke z podlogi, ale mozesz sobie pomyslec, “cholera… skoro on moze tak grac to czemu mi sie ma nie udac”

    a co do składu GSW w PO2013 grał w ich skladzie J.Jack, nie bylo Iggiego (gral w Denver ktore odpadlo w 1 rundzie z GSW), Barnes byl chyba rookie ale zagral swietne PO (cos podobnego odwalil teraz Otto Porter), D.Green chyba tez rookie byl wtedy ale on niczym szczegolnym sie raczej nie wyroznil, na lawce skakal Kent Bazemore który był w sumie wtedy i rok pozniej najbardziej znany ze swoich cieszynek, pod koszem z lawki byl Landry chyba
    GSW 2013-2014- odszedl Jack, przyszedl Iggy, pare ciekawych wystepow dla J. O’Neal.

    a to pamietam patrzac na nich wtedy jednym okiem i przegladajac czasem box scory ich i highlighty, a mysle ze ktos kto w tym sezonie faktycznie zostal jakims tam prawdziwym(tj. wstaje w nocy zeby ich ogladac) kibicem GSW zadal sobie troche trudu zeby cos tam poczytac.

    (5)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    @Gość: Damian

    No i jest to ekipa której rozwoj obserwujemy od 3 lat.

    BTW. Otto Porter gral teraz swoj drugi sezon- moj błąd

    (1)
  19. Array ( )
    wielmozny pan P 24 maja, 2015 at 17:25
    Odpowiedz

    Houston zagrało 3 mecze i pół świetnej koszykówki i w najważniejszytm momencie wróciło do soft mode :] tak to jest jak się człowiek oprze na wrazeniu i zapomni o prawdzie, którą sam głosił, hehe.

    a co do cytatu ze Steve’a Kerra – widzieliśmy już zawodników rzucających nie gorzej niż Curry, że wymienię Larry’ego Birda, który ze swoimi 206 cm, post up game, mid range game, był bronią jeszcze bardziej zabójczą. no i – mimo wszystko – swoje umiejętności udowadniał w pojedynkach z defensywami nieco bardziej klasowymi niż Rockets’15 czy Memphis w/o Tony Allen’15 :] ofk, pamiętamy jak sam Michael Jordan punktował jumperami w okresie drugiego 3peatu. większośc z nich pochodziła z mid range, ale pokażcie mi takiego strzelca w playoffs, pokażcie mi takie figury i łuki jakie rysował w swooch rzutach z odejścia, po fejkach, pokażcie mi dziś zawodników, którzy mają tak fenomenalną płynnośc rzutów z wyskoku po zatrzymaniu. a to tylko są dwa szeroko znany przykłady. pamiętam jak Isiah Thomas zdobywał 43 pts w meczu finałowym, 25 w kwarcie, grając na blokadzie skręconej kostki. można ciągnąc tę listę dośc długo :]

    Curry jest ofk znakomity, ale te “all time best” zaszeregowania są nieco na wyrost. wybitnych strzelców w historii nie brakowało. Curry na pewno jest godnym kontynuatorem tych wspaniałych tradycji, ale historia od niego się nie zaczyna i na nim się nie skończy. Jest on po prostu częscią pięknej sztafety pokoleń.

    (2)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    aaa i zapomniałbym. Właśnie się bryndzluje myslac jaki to Lebron jest King. A GSW jest jednowymiarowe megaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.

    (-4)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Kibicowanie…Zwkochalem sie w nba dzieki takim dwom z Seattle,pozniej pokochalem Heat za Tima i Alonzo,ale skonczylem na BC w ich najgorszym sezonie za Billa,za Cousego,Havlicka,Birda za Celtics Pride. I bylem z nimi przez te lata posuchy i watpilem,ze przyjdzie 2008 i nie lubilem garnetta za 127 mln. Teraz znow nie wierze w 18 baner za mojego zycia,ale zawsze bede ich wspieral,mimo,ze w Bostonie nigdy nie bylem i nie bede.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu