fbpx

NBA: Stephen Curry i obrońcy tytułu – to się chce oglądać!

47

WTMW

Dzisiejsze otwarcie pochodzi z wczorajszej sekcji komentarzy i jest równie mocne jak Toyota Prius na wejherowskich blachach zajmująca dwa miejsca parkingowe. Brzmi tak:

Subiektywne wylewanie sympatii i antypatii admina nie jest merytoryczne, a pojawia się dość często i jest na to przyzwolenie.

No więc jak będzie? Przyzwalacie mi napisać co sądzę o dzisiejszej kolejce NBA czy robimy jak wczoraj? Przystępujemy do głosowania. Kto z pań i panów Czytelników jest za, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.

Bucks 141 Pacers 131

Z tym sztosem to była ironia, jakby co. Pacers robią żarciki, ideą sztabu szkoleniowego jest wystawić na plac środkowego Mylesa Turnera oraz czterech obwodowych. Są ruchliwi, prędko przechodzą z obrony do ataku, ale gdy dwa zespoły rzucają do kosza ze zbliżoną skutecznością, różnicę stanowi fizyczność i przewagi siłowe.

Dla Giannisa warunki do pracy idealne (41 punktów 12 zbiórek 6 asyst 16/29 z gry). Najbliżsi posturą rywale tracą do Greek Freaka ponad 30 funtów masy, sami sobie obliczcie ile to po naszemu. Będzie coś pod 15 kilo.

Po pierwszej kwarcie nie było czego zbierać, w sensie dosłownym, 45:30 prowadzili goście. W drugiej kwarcie działo się podobnie 85:56 dla Milwaukee. Reszta wieczoru upłynęła na szarpanych próbach odrobienia 33-punktowego deficytu, który udaje się miejscowej ekipie ściąć do siedmiu oczek. Bliżej niestety nie podejdą, bo Jrue Holiday wymusza przewinienie i dwa wolne, a w kolejnej akcji trójkę spod znaku środkowego palca wkleja Grayson Allen.

Grizzlies 100 Wolves 111

Kto się boi Memphis Grizzlies? Czy zespół aspirujący do walki o najwyższe cele na jakimkolwiek etapie sezonu może przegrać pięć razy z rzędu? Jak ważnym czynnikiem składowym jest nieobecny obecnie Steven Adams? Winą można obarczać zmęczenie, pauzę najlepszego snajpera Desmonda Bane’a, ciągnącą się serię wyjazdów, jednakowoż mistrzowskiej jakości w tym klubie nie ma.

Mówię o mentalności. Błędach decyzyjnych, złej selekcji rzutów, durnych faulach, popełnianych stratach. Grizzlies mają swoje tańce, kiedy mecze idzie po ich myśli są literalnie nie do zatrzymania, w innym wypadku rozjeżdżają im się nogi. Przy czym tu naprawdę nie brakuje energii, bywa że rzucają się do bloku we dwóch albo trzech, tutaj brakuje koszykarskiego IQ i ułożenia.

Walor, o którym mówię wprowadza do zespołu Minnesoty kolega Kyle Anderson (notabene były gracz Memphis). Tego właśnie trzeba Niedźwiedziom, spokojnego rozegrania, odegrania na wolną pozycję, odrobiny techniki i opanowania nerwów. Powtarzający się schemat: rywale zaklęci w środku -> Memphis pudłujące zza łuku -> utrata kontroli.

Pod koszem Minnesoty (wciąż wysoki i zaangażowany) Rudy Gobert, D’Angelo dobra skuteczność rzutów, ale najbardziej błyskotliwy i dynamiczny ze wszystkich pozostaje Anthony Edwards (25 punktów 7 zbiórek 7 asyst) kolejny kozak, który niewiele sobie robi z pracy stopera Dillona Brooksa.

Magic 105 Heat 110

Orlando to zespół bardzo duży fizycznie, zupełnie nie jak Miami, które jednakowoż ma bardzo dobre fundamenty, organizację gry i prowadzone jest znakomicie. No i właśnie, mecz wygrał trener Erik Spoelstra pozwalają najlepiej dysponowanym zmiennikom jechać z tematem przez większość czwartej kwarty. Caleb Martin pewny rzutowo w czwartej kwarcie. Jimmy Butler po swojemu, zdecydowana akcja 2+1 dla przypieczętowania sprawy.

Gościom należy się jednak uznanie. Defensywnie byli w stanie trzymać Miami z daleka od obręczy, na co ci odpowiedzieli 3/18 zza łuku w pierwszej połowie wpadając w dwucyfrowy deficyt. Tyler Herro znów celownik rozregulowany (10 punktów 2 straty). W jego imieniu, jeśli można tak powiedzieć, ważne trafienia zaliczyli Gabe Vincent i Max Strus. W każdym razie, Magicy to dość niewygodny przeciwnik dla Miami właśnie z racji przeładowania na pozycjach, na których Heat są najsłabsi, czyli na silnym skrzydle.

Cavaliers 100 Thunder 112

Shai Gilgeous Alexander znów to zrobił: 35 punktów 5 zbiórek 8 asyst ZERO strat. Ci sami Cavs, którzy dzień wcześniej zamknęli w klatce Jalena Greena z Houston, dziś padli ofiarą SGA. Chłopak ma niezwykłą zdolność manewrowania na małej przestrzeni. Przyspiesza, zwalnia, piłkę chowa, kręci się wokół własnej osi. Potrafi w ciasnym środowisku przekozłować środkiem pod samą obręcz. Tak pojedynczy prędki ruch i padają punkty, często z faulem. Ma absolutną pewność i łatwość w wywarciu presji i błyskawicznym odejściu od rywala, co zapewnia mu potrzebną separację do oddania rzutu praktycznie w dowolnej części parkietu. Najważniejsza trójka padła równo z syreną kończącą pierwszą połowę.

Cavs próbowali odbić z wynikiem, ale zostali przytrzymani za majteczki. W drugiej połowie niestety zabrakło energii by utrzymać młodszych i bardziej dynamicznych rywali. Thunder robili co chcieli operując na 59% skuteczności. Biegi, skoki, szybkie przejścia z obrony do ataku i 3/3 zza łuku Jalena Williamsa, tego z najbujniejszą czupryną. Cleveland można oczywiście tłumaczyć (prewencyjnym) brakiem Donovana Mitchella oraz grą dzień po dniu na wyjeździe, tylko po co?

Zawodzi ofensywa, gra na dwóch wysokich ma swoje plusy i minusy. Jeśli zespół przeciwny bezczelnie rozbija obóz w pomalowanym, trzeba ich ukarać z dystansu. Rzecz w tym, że nie było kim. A gdy już udało się złapać nieco rytmu, SGA znów wbijał kosz i cała energia uchodziła.

Raptors 117 Warriors 129

Cztery trójki Jonathana Kumingi w trzeciej kwarcie zmieniły dynamikę meczu na rzecz obrońców tytułu. Jeśli ten chłopak będzie regularnie trafiał dalekie rzuty – turbo kot! To może być czołowa postać w lidze za 4-5 lat, mówię poważnie. Skupiony, kryje pięć pozycji, “wynosi śmieci” po kolegach i robi to z pokorą. Generalnie tematem dzisiejszej nocy w wykonaniu mistrzów była ławka rezerwowych, z której padło aż 39 punktów. Ruchem piłki w dalszym ciągu wyznaczają standardy w lidze:

  • Curry 11 asyst
  • Green 7 asyst
  • DiVincenzo 11 asyst -> zamykał mecz pod nieobecność chorego Andrew Wigginsa – Steve Kerr znalazł kolejnego gościa do rotacji playoffs!

W sumie czterdzieści asyst przy jedenastu popełnionych stratach. Wiele fajnych rozwiązań i komunikacji niewerbalnej. Żadnego odlatywania i dekoncentracji pod koniec, bardzo fajny mecz Wojowników. Steph (35/7/11) bardzo energiczny, aktywny od wejścia, po czym doświadczeniem wykończył mecz. Nick Nurse uparty jeśli chodzi o podwojenia Curry’ego, można powiedzieć, niewiele zrobił postępów od ostatniego spotkania w Finałach NBA. Dubs za to poszli do przodu mocno, nie ma takiej obrony, której by nie widzieli i coraz ciekawiej rozkładają akcenty.

Na koniec tylko napiszę. Zmotywowane, walczące o playoffs Golden State to zespół, który chcę oglądać. Kiedy zaczyna u nich klikać… no cóż… nieprzypadkowo mają na palcach kilka pierścieni mistrzowskich. Dobrego dnia wszystkim. Podziękowania dla wspierających serwis: Michał Ma ⚡️ oraz Łukasz D.

47 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin na swoim blogu może pisać co chce i kiedy chce. Problem zaczyna się gdy odpowiada na durne zaczepki o Lakersach czy czymś podobnym i zaczyna się odlot. A wystarczyłoby ignorować.

    (90)
    • Array ( )

      Dajcie już spokój, wczoraj miał gorszy dzień, przemyślał, na swój sposób przeprosił, ja doceniam i szanuję. Za długo się znamy żeby to przeżywać bez końca. Dzięki za art Bartek, bez Ciebie połowa z nas by już dawno zapomniała o NBA. Pzdr i pokój!

      (42)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Bartku, ile to już będzie? Pchasz ten wagonik z 10 lat. Blog/portal jest sukcesem. Bez dwóch zdań. Imho głównym powodem tego jest własny styl, oparty w dużej mierze na własnych opiniach, analizach, itp. Naprawdę po tym wszystkim ma znaczenie co uważają randomy z neta? Dla mnie nic się nie zmienia, dalej zaglądam 10x dziennie i sprawdzam czy nic nowego nie wpadło. Nawet jak trafiają się takie smieszki jak wczoraj.

    (56)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak ja lubię oglądać Miami… nie będzie mistrzostwa z tej mąki, ale trudno mi znaleźć inna drużynę z takim charakterem jak tych tu paru chłopców.
    …ze mecze NBA nudne i nie trzymają poziomu? Fakt. Dla mnie, okresowego maniaka zarwanych nocek, to jak wydłubywanie rodzynek z ciasta – ja uwielbiam rodzynki! Natomiast faktycznie łatwo o niestrawność, gdy trzeba tego wszystkiego co noc przynajmniej “posmakowac”.
    Zatem cieszmy się z małych rzeczy, jak np dwa power dunki Rudego Goberta albo tych parę trojeczek Stephana 🙂
    Pozdrawiam, Admin, robisz fajna robotę, która sprawia przyjemność wielu ludziom. Ale to chyba już przecież wiesz 🙂
    Pozdrawiam i z fartem, bracia rodacy 😀

    (15)
  4. Array ( )
    MazowszankaPruszków 28 stycznia, 2023 at 18:15
    Odpowiedz

    Czytam Gwiazdy już parę lat, bo po polsku nic lepszego o NBA się nie znajdzie. Co miesiąc dorzucam cegiełkę (tak jak np. na netflixa itd) i nie mam nic przeciwko żeby ten układ trwał kolejne lata. Hejtery są, byli i będą. Co zrobisz jak nic nie zrobisz. Pozdro dla admina. Oby jak najdłużej mu się chciało

    (23)
    • Array ( )

      Ja myślę, że skala hejtu jest miarą sukcesu – jako człowiek “z zewnątrz portalu” ilość głupich komentarzy, a nawet Wielce Szanowny Pan Gompka, to wyznacznik rozwoju i globalizacji GWBA. W końcu tylko nieliczni gwiazdorzy Hollywood zostają zaszczyceni posiadaniem swojego psychofana – stalkera.

      (5)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Proszę o subiektywne opinie Admina. Nie wiem tylko czemu przez tyle lat prowadzenia portalu nadal tak się spina o wszystko.

    (7)
    • Array ( )

      Bo ciagle pozuje na nieomylnego eksperta. Wiedzę ma dużą, wnioski nie zawsze trafne, a olśniewać chce za każdym razem.

      (9)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    “One giant smile from Felipe”. I radość tego dzieciaka, który miał okazję spotkać swojego idola i przybić mu pionę. Jak zazwyczaj jestem niewzruszony jak głaz na wszelkie sytuacje życiowe, tak widząc takie obrazki łzy (radości?) najchętniej napłynęłyby do oczu.

    (6)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja poproszę obiektywne treści.
    Mnie się nie podoba obrażanie tych których się nie lubi, a wychwalanie tych których się chce.
    Nie chce ciągle czytać o tych samych zespołach bo Admin ich lubi, a tych których nie lubi to ignoruje mimo że nie rzadko są to ekipy z czołówki NBA.

    Rozumiem własność intelektualną i wolność jaką preferuje Admin, ale jak w relacji 2 zespołów kompletnie nic nie ma o wygranym zespole, bo Admin jest fanem akurat tej która przegrała, to to chyba idzie w złą stronę.

    Nie obrażając nikogo, można być legendą jak np. Szpakowski i być obiektywnym w swojej pracy. Tego i tylko tego Adminowi brakuje.

    BTW: Dziękuję za cytat. Nie myślałem że ktoś w ogóle to czyta

    (-15)
    • Array ( )

      Obrażasz admina porównując go do Szpakowskiego. Ten gość nie wiedział co się dzieje na boisku. Ile razy słuchało się eksperta/piłkarza który z nim komentuje jak próbuje delikatnie powiedzieć że to jednak nie tak.

      (6)
    • Array ( )

      “Nie chce ciągle czytać o tych samych zespołach bo Admin ich lubi”
      Shieeet… Ziom, to nie czytaj XD

      (2)
    • Array ( )

      yEmet
      I masz święta rację. Przestaje czytać. Z wchodzenia codziennie po kilka razy najpierw zrobiło się wchodzenie raz dziennie. Później co mecz zespołu któremu kibicuje licząc że może dziś coś o nim będzie skoro grał kolejkę. A teraz? Policz ile komentarzy jest. Raz w tygodniu? Ostatnio kumpel napisał wejść na GWBA bo znowu się robi śmietnik, wchodzę, a tam admin wypisuje komentarze “zamknij buzię”.

      Masz rację. Chyba czas w ogóle przestać tu wchodzić. Co z tego że taki admin ma wiedzę na temat koszykówki jak przez jak traktuje czytelnika odechciewa się tu wchodzić?

      Jak Wam pasuje opis meczu w którym kompletnie nic nie ma o wygranym zespole i jedyne co potraficie napisać w obronie takiej chałtury to “to nie czytaj” to właśnie GWBA osiągnęło dno. Bawcie się dobrze.

      (1)
    • Array ( )

      W ramach kulturalnej konwersacji: rozwiniesz, waćpan, wypowiedz? Z przymiotów, które wymieniłeś zamieniłbym chyba jednak mental i technikę miejscami.

      (5)
    • Array ( )

      Co do mentalu to Edwards w debiutanckim sezonie był drugim najczęściej rzucajacym zawodnikiem minnesoty, rok pozniej w Playoffs oddawał najwiecej rzutów (towns oddawał 13 rzutów na mecz, a Antman 18). Na początku tego roku Edwards w wywiadzie powiedział, że chce dawać przykład i że jest gotowy pociągnąć zespół. Jego usage rate wskazuje, ze serio w to wierzy.

      Dodatkowo mówił np. że “Anything with a player behind it, I’m the best in the world.” oraz ‘I actually feel like I’m the best defender in the NBA’

      Jeśli chodzi o dynamike/skocznośc to chyba nie ma dyskusji, taki Yuta na pewno nie wątpi.

      Wygląd – tutaj wystarczy obejrzeć porównania zdjęc w internecie jeżeli chodzi o twarz. Wingspan tez w sumie podobny, Edwards 13 cm, Jordan 12.

      (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin, ale jak ludzie komentują twoje artykuły to dobrze. Znaczy, że czytają i że artykuł wzbudził jakieś emocję. Najgorzej jak coś jest bezpłciowe. Ja lubię twoje barwne pisanie.

    (6)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    To nie jest problem z tym, że ktoś ma subiektywną opinię. W komentarzach to co zobaczyłem, to z definicji zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że to bardziej obiektywna opinia. Argument o Clippersach był w pełni prawdziwy.
    Chodzi o to, że miałeś jakieś 50 możliwości zareagowania na to, ale wybrałeś najgorszą z nich. Najmniej profesjonalną i najmniej stabilną, że tak powiem. Naprawdę wiele nie rozumiesz.

    (5)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Drogi Adminie .Mam sprawę. Dosc trywialna mozna by rzec.Parę lat temu zamówiłem książkę i wraz z nią otrzymałem dwie karty.Kobego i Michaela.Karta Jordana była opatrzona napisem DEPARTURE/ARRIVALS .Karta została skradziona (wraz z portfelem) i nie ukrywam ,ze mi bardzo na niej zależy. Czy nadal zajmujesz się tym tematematem? Czy można ją u Ciebie kupić? A jeśli nie ,czy wiesz gdzie mógłbym się rozejrzeć za nią? Pozdrowienia i trzymaj poziom portalu jak dotychczas

    (2)
    • Array ( )

      Zarówno hejtu jest nadmiar, wręcz choroba narodowa. Tak jednocześnie słowo “hejter” jest też mocno nadużywane. Ja w tej sytuacji absolutnie hejtu nie widziałem. Czasami jest tak, że to może rutyna, a może nadmierne poczucie władzy, może jakaś ogólna frustracja w życiu codziennym nie pozwala przyjąć nawet konstruktywnych spostrzeżeń, uwag.

      Więcej wyzywania i agresji zdecydowanie widzę po stronie “broniącej”

      (6)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wiem po co się przyjmować zakompleksionymi trollami … nie podoba się, to wynocha ze strony i tyle.
    Dla mnie subiektywne opinie admina są najbardziej merytoryczne w całej sieci, a suche fakty to na nba.com lub espn 🙂

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Subiektywnie!Rob swoje, jesteś świetny!Big Fan right here! Ja nie wiem po co Mr admin wogole czytasz negatywne komentarze. To jest walka z wiatrakami. Ogromna strata energii i stres. Niektórzy ludzie żyją hejtem i pływają w swoim własnym jadzie. Jarają się tym ze ktoś się wkurwil i robią to specjalnie. Nie wierze ze można takiego „człowieka”nauczyć jak byc supportive! Tu jest terapia potrzebna. Osiągnąłeś sukces i to wielu boli. Tam gdzie jest sukces tam będzie hejt.

    (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Aaa i najlepsi są tez Ci co mówią, co i jak masz robić lol
    Goście nigdy nic nie napisali. Nic nie stworzyli. Ich zdanie nie ma żadnego znaczenia. Im mniejsza wiedza tym większe ego.

    (-5)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    1. Poproszę subiektywne obserwacje. Przecież mogę się zawsze merytorycznie nie zgodzić.
    2. Niektóre mecze można odpuścić. Jeśli np. DET-HOU się trafi no to można do czegoś takiego podejść jak w probasket 🙂
    3. Komentarze dla zalogowanych userów? Trzeba to przemyśleć.
    4. Chyba zacznę wpłacać darowizny dla admina. Może nieregularne, ale mu się należy. Pozdrówki.

    (2)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli Ci się kolejka, czy mecz nie podobały, nie ma powodu, żebyś nie wyraził swojej opinii. Ba, nawet powinieneś to zrobić, przecież to Twoja relacja, chcemy poznać Twoją opinię – po to tu wchodzimy. Nie zawsze się z Tobą zgadzamy, ale czytamy Twoje wpisy, żeby dowiedzieć się, co sądzisz o kolejce/meczu/zawodniku. Jest to jednak obosieczny miecz, bo jeśli nie podoba nam się twoja relacja, nie ma też powodu, żebyśmy nie wyrazili tego w swoich komentarzach, to przecież nasze opinie. I właśnie to, że w komentarzu możemy się odnieść do tego co napisałeś, sprawia, że zaglądamy tu jeszcze częściej i jesteśmy wierni GWBA. Pozdrawiam

    (12)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    GWBA czytuję niemalże codziennie od wielu lat. Szczerze mówiąc to nie pamiętam już nawet gdzie wcześniej czytałem o NBA. Wychodzi na to, że oglądałem wyłącznie wybrane mecze, a resztę śledziłem w postaci skrótów na YT. To co mnie tutaj zatrzymało to głównie subiektywne podejście do tematu. Jedyne czego bym chciał to tego, by Bartosz mniej przejmował się hejterami. Zdaję sobie jednak sprawę, że ciężko jest to wszystko zignorować, gdy dzień w dzień czyta się po kilkanaście (kilkadziesiąt) komentarzy. Jak dla mnie dzień, w którym wszystko stanie się w pełni obiektywne (da się tak w ogóle?), powieje takim chłodem, że odechce się tego wszystkiego czytać. Gdybym miał więcej odwagi to chętnie wybrałbym się na spotkanie fanów GWBA. Próbowałem nawet zajrzeć na discordowy kanał, ale szczerze mówiąc to mnie nieco przytłoczył. Za dużo tam wyjadaczy jak dla mnie (nie twierdzę, że to wada samego kanału i jego użytkowników). Bartoszu, rób swoje i postaraj się zbytnio nie przejmować negatywem, gdyż jestem przekonany, iż pozytywny przekaz zwrotny zjada i wypluwa ten pierwszy bez popitki. Pozdrawiam cieplutko z Malborka!

    (5)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Oczywiście, że subiektywne opinie lepsze. Od suchych statsów i faktów to jest strona NBA albo z pro koszem w nazwie. Tutaj za to sama przyjemność poczytać opinie fachowym okiem.

    (3)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin nie przejmuj się idiotami to nie Twój poziom. Robisz świetną robotę za co masz u mnie i fanów koszykówki wielki szacunek. Niech Moc prowadzi.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu