fbpx

NBA: wielki jubileusz LeBrona obśmiany przez obrońców tytułu | nadchodzi Playoffs Jimmy!

13

Welcome to my world. Na początek pozdrawiam Gdynię, które jest dziś piękna i słoneczna. Na drugim miejscu kolegów, którzy dobrowolnie zdecydowali się wesprzeć serwis, Panowie Patroni nazywają się: Murat Sz / T. Serafinowicz / PFalkowski, bardzo dobrze się składa, opłacę domenę, która za moment wygasa.

Za oceanem weekend jak każdy. Parę meczów rozegranych w porach dogodnych dla europejskiego widza. Nic specjalnego. Z ciekawostek powiem tyle, bo widzę to przede wszystkim jako typer, NBA przyhamowała z liczbą bitych punktów. Największą różnicę moim zdaniem robią sędziowie. Jeśli zmierzyć średnią przyznawanych w meczu rzutów wolnych, to w listopadzie mieliśmy 23.5 a w lutym już tylko 20.6, co biorąc pod uwagę wolumen rozgrywanych meczów jest zmianą drastyczną. Oby tak dalej!

Jazz 120 Heat 126

O właśnie, nie podobała mi się czułość gwizdków sędziowskich w stosunku do Lauri Markkanena. Heat zrobili fantastyczną robotę przekazują Fina jeden drugiemu w obronie, w newralgicznych momentach podwajając i generalnie zniechęcając faceta do aktywności ofensywnych. Ten wciąż zdobył 25 punktów, podkładając się obrońcom pod nogi i przerysowując kontakt. Szacunek, ale mimo wszystko w NBA Markkanen na pierwszą opcję zespołu to za mało. Rozgrywki rangi europejskiej owszem, ale przeciwko fizycznym rywalom ten zawodnik nie czuje komfortu. Mniejsza z tym, Jazz to znacznie więcej, przede wszystkim uwagę budzi rookie na rozegraniu imieniem Keyonte George, autor 31 punktów przy 13/23 z gry. Skubany atakuje z kozła, pick and rolle ścina jak niegdysiejszy D-Wade, przebija pod obręcz, a do tego trójka pewna, bo odkąd pierwszoroczniak strzela 6/14 z dystansu?

Heat po niemal perfekcyjnym tournee wyjazdowym wrócili na stare śmieci. Biorąc pod uwagę przerwę na All-Star Weekend ostatnim razem u siebie grali prawie trzy tygodnie temu. Dalej borykają się z urazami (Herro, Richardson, Love OUT) ale zespół już się poukładał i czuję się pewnie. Odniosłem wrażenie, że leniwie zaczęli, myśląć chyba, że im się Jazz sami podłożą. Do przerwy 62:58 prowadzili goście, a trzeba Wam wiedzieć, że Utah dotąd zaliczało perfekcyjny bilans (20-0) w meczach, gdy wygrywali pierwszą połowę (to już będzie 20-1, hehe). 19:3 wygrywali w punktach z ponowienia (dziewiętnaście to najwięcej, ile do przerwy stracili Heat przez cały sezon!) 32-21 na tablicach (inny rookie Taylor Hendricks 13 zbiórek w 28 minut!) oraz popełnili tylko jedną stratę (ponownie, szacunek dla młodego Keyonte).

Dalej było jeszcze ciekawiej, bo Jazz osiągnęli na moment dwucyfrowe prowadzenie, Bam Adebayo (23/7/3) zderzył się z rywalem i parę ładnych minut stracił musząc przejść obligatoryjny protokół, serię testów mających na celu wykluczenie wstrząśnienia mózgu. Na szczęście wrócił by wraz z Jimmym Butlerem pociągnąć temat. Wraz z nadejściem czwartej kwarty Heat weszli na intensywność playoffs. W jednej chwili Jazz grali szybciej niżby chcieli i nawet chwalony przeze mnie George zaczął gubić piłkę pod presją na całym parkiecie.

Sensację stanowi Butler, który nie tylko nie znalazł godnego siebie rywala (37 punktów 7 asyst) ale zalicza w tym sezonie rekordową skuteczność zza łuku. Parę tygodni temu powiedział, że jego celem jest 50% skuteczności w sezonie, śmialiśmy się. Jego średnia kariery to 32%. Wczoraj zaliczył 3/3 i przy wolumenie 2.3 prób na przestrzeni całych rozgrywek zalicza 45.7%!!! Gość jest jedyny w swym rodzaju, cechy wolicjonalne Michaela Jordana. Albo może dajmy spokój tym czerstwym porównaniom, wolę określenie Playoff Jimmy. Ten nadchodzi, już się z wolna uruchamia, dlatego polecam choć fragment relacji:

Hawks 102 Nets 114

Powtórka z rozrywki, w dwumeczu znów lepszy Brooklyn, co jest ważne o tyle, że obie ekipy rywalizują w tabeli o dziesiąte miejsce, zapewniające udział w fazie play-in. Przyglądam się różnicom ATL z Trae Youngiem i bez niego. Tempo gry praktycznie się nie zmieniło, ratingi punktowe też nie. Największą zmianę stanowi spadek liczby rzutów trzypunktowych, ale zbyt wcześnie i za mała próba by mówić coś więcej. Na pewno z letargu wychodzi Mikal Bridges, który wczoraj zdobył 38 punktów oddając 26 rzutów, kończąc ponad 1/3 akcji zespołu gdy przebywał na parkiecie.

Nowojorczycy zwycięstwo zawdzięczają przede wszystkim przewagom na otwartej przestrzeni, w punktach z tranzycji wygrali 15:0 (!) nie mając wcale przewagi na deskach czy jeśli chodzi o liczbę popełnionych strat. W całym sezonie najwięcej z kontrataku tracą Utah, Portland oraz właśnie Atlanta i jest to przytyk przede wszystkim do szkoleniowców. Być może za mocno walczą na ofensywnej tablicy, być może brak im mobilności albo niedostateczny akcent jest kładziony na ten element.

Nuggets 124 Lakers 114

LeBron James (26 punktów 9 asyst) jako pierwszy człowiek w historii NBA przebił granicę 40 tysięcy punktów. Żywotność, długowieczność, królewskie standardy, doceniajmy. Żyjemy w szalonych czasach, gdy po parkietach biegają 230-centymetrowi goście kozłujący piłkę jak rozgrywający, siejący trójki i wkładający szyję do obręczy. Co chwila pada jakiś rekord i trochę nam te “nieoczywistości” spowszedniały. James to jest nostalgia, jak ulubiony film, który oglądasz czterdziesty raz i tylko żona krzyczy.

Jeśli chodzi o tu i teraz to Denver ma Lakers w małym palcu. Gospodarze trzymali się w grze, więc trzeba było trzymać fason do końca. Jamal Murray robił co zechciał, obrońcy tytułu punktowali w KAŻDYM z ośmiu ostatnich posiadań, a to jest mili Państwo oznaka absolutnej dominacji. Pokonali LAL w finałach konferencji, w meczu otwarcia, gdy odsłaniało pomnik Kobe oraz w noc, gdy LeBron przekroczył 40 tysięcy oczek. Trener Darvin Ham końcówkę rozgrywał z Camem Reddishem, mającym kryć Murraya, nic z tego nie wyszło.

Cieszę się bo gramy zgodnie ze sztuką. Piłka idzie we właściwe miejsca, robimy co mamy do zrobienia. Nie ma zbyt wielu kryzysów, przestojów. Podoba mi się [Nikola Jokic, autor 35 punktów 10 zbiórek 7 asyst]

Joker przeciwko AD nie ma żadnych problemów, w razie czego, gdy presja jest nadmierna sięga po rzuty z plecaka i też siedzą. Davis na jego tle wygląda mizernie. Chodzi przede wszystkim o koszykarskie IQ oraz drobną przewagę kilogramów. Tak jak przed laty James rozpracowywał rywali tężyzną fizyczną i sprytem, tak teraz czyni Joker. Myślę, że nikt nie jest w stanie zagrozić zdrowym Nuggets w zachodniej konferencji, a finał Denver vs Boston wydaje się kwestią czasu. O ile, jak mówię, zdrowie dopisze kluczowym postaciom.

Rockets 118 Suns 109

A propos zdrowia, tylko dwóch z pięciu starterów PHX dotrwało do końca spotkania z Houston. Jusuf Nurkić w drugiej kwarcie doznał urazu szyi po tym jak się zderzył z Joshem Okogie. Bradley Beal poszarpał się z agresywnym Jalenem Greenem, nerwy mu puściły, bo młody kozaczył i coraz śmielej sobie w obronie poczynał. Przy okazji, trzeba przyznać, że sędziowie dali dziś pograć chłopakom w obronie, sporo kontaktu dopuścili, co w oczywisty sposób premiowało ekipę Ime Udoki. To jest typowy reprezentant starej szkoły, twardy, beznamiętny sukinkot i tego właśnie uczy, to wpaja swoim graczom. Wreszcie Devin Booker skręcił kostkę pod koniec i bez czekania na pomoc pokuśtykał do szatni. Prześwietlenie nie wykazało co prawda poważniejszych uszkodzeń, ale strach był. Devin opuści pewnie 1-2 mecze. Co za tym idzie, trudno było Rockets dogonić, może inaczej: nie tym razem.

Obrona obroną, żaden zespół nie wygrywa dziś po jednej stronie boiska. VanVleet i Green zanotowali po sześć trójek, z czego młody naprawdę czuł dziś wiatr (34 punkty 9 zbiórek). Drugi mecz z rzędu przekracza granicę trzydziestu oczek i wygląda przy tym jak nieopierzony i nieco patologiczny Black Mamba. Co na to trener?

Dziś kilka razy fajnie odczytał grę i znalazł chłopaków na pozycjach. Gra dobrze, jestem zadowolony [Udoka]

Dziękuję za uwagę, życzę wszystkim cudownej niedzieli. Bartek Gajewski

13 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    40k… Rekord z tych co asysty Stocktona – czyli nie do ruszenia. Szacun LeKing. 👑Długowieczność tego gościa to fenomen na wielu poziomach rozkminy.

    (35)
    • Array ( )

      Zapewne tak jest i nawet jeśli nie epo, to jakiś inny sok. Trzeba być niepoważnym żeby sądzić, iż to wszystko naturalnie i dzięki zdrowej diecie ale…
      Należy też przyznać, że epo samo nie biega, nie rzuca etc.
      Fakt faktem, że część tych rekordów czy ważnych meczy odpuszczona i pomimo przegranych banan z gęby nie schodził i to jest w sporej części ta zasadnicza różnica z powodu której fani Mike’a czy Kobasa raczej nigdy nie staną się fanami Króla.
      No nie. Po prostu nie.
      Docenią wyniki, rekordy itp itd ale nie. No nie

      (7)
    • Array ( [0] => subscriber )

      odnośnie soku z gumijagod, to chodzi o HGH – rozrost szczeny przysłonięty brodą (podobnie Dwayne), zdeformowane palce u nóg (do wyszukania)

      (6)
    • Array ( )

      Ja bym poważnie rozważył zatrudnienie Dwighta Howarda, przyda się trochę doświadczenia i twardości. Nic nie stracą tym ruchem.

      (4)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    I Tobie też dobrej niedzieli życzę 😁.
    Ja wczoraj trochę grubiej na Denver zagrałem i jest za co iść do kina na Dune 😁
    Ale sędziowanie męczy mnie trochę. Dzisiaj naprawdę próbowano przepchnąć Lakers. W ogóle ostatnio Lakers nie mają co narzekać na sędziów i ta pomoc denerwuje.
    Druga rzecz LaL grają izolacje na koniec meczów. Wygrana z Clippers też ostatnie minuty nie najlepsze.

    (14)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Czekałem dostałem🏀
    Ale tak na marginesie każdy pobity rekord LBJa jak przegonienił Jordana w punktach czy Jabbara czy teraz 40k kończył się przegranym meczem LA aż dziw bierze

    I tak patrząc na liczby czy LBJ ma w planach zagranie może rowno 23 sezony 😉

    (9)
    • Array ( )

      Ciiiiiiiiiiiicho
      Niemądra o tym wspominać…
      Poza tym no wisz rozumisz… Tyle lat gra, że to naturalny proces. Poza tym Tobie nigdy nie zdarzyło sie w pracy przez tyle lat pomylić?
      xd

      (3)
    • Array ( )

      Co przy ponad 10000 asyst nie jest złym wynikiem 😉 Podobne ratio jak u Doncica, Westbrooka, Hardena czy Curry’ego, odrobinę niższe niż u Jokica. Oczywiście to nie poziom typowych pick-n-rollowców, no ale i sposób gry diametralnie inny w dzisiejszych czasach.

      (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Szacun. Kiedyś rekord Kareema wydawał się nie do osiągnięcia. A teraz 40 000 pkt. Może i sterydy i inne substancje. Ale on nie jest samotną wyspą na oceanie. Tam wszyscy pewnie coś biorą. Ale żeby przez 20 lat być na szczycie. Tu jest potrzebna siła woli i charakter. Jak on dba o przygotowanie ciała do pracy. Moim zdaniem to jak jak wynik Stockona w asystach, będzie nie do ruszenia. Będą kozaki na sezon, pewnie niedługo po 40 pkt na mecz, ale nie przez 20 lat. Kapelusz z głowy Panie LeBron 👍👍😊

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    LBJ na dobrym soku jedzie to jasne. Chłop mimo tego już jest wozem z węglem tylko takim bardziej wypasionym. Ja nie mogę na to patrzeć a już podziwiać to serio trzeba mieć silną psychike😉

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu