fbpx

New York Knicks ogląda się z przyjemnością | Nikola Jokić kontuzjowany!

43

WTMW.

Sixers 99 Knicks 112

Z wielką przyjemnością oglądam tegorocznych Knicks. Joela Embiida pokryć co prawda odpowiednio nie potrafili. Mitchellowi Robinsonowi brakowało dyscypliny (bo na pewno nie chęci powstrzymania Kameruńczyka). Szybko połapał faule. Następnie krycie przejął Taj Gibson, warunki nieco skromniejsze, ale nadrabiał doświadczeniem. Tym niemniej wciąż rozlegały się gwizdki, bo zwody środkowego Sixers są bardzo sugestywne, a ruchy szybkie. No cóż, na pewno Knicks dopiero się zgrywają. Wysocy muszą zrozumieć skąd idzie podwojenie i że nie wolno rywala pod żadnym pozorem puszczać od linii końcowej. Dużo pracy przed nimi w obronie, podwojenia wyglądały kiepsko, wiele łatwych punktów po nich stracili, ale ogarną się na pewno.

Shot quality!

Co innego mnie zaskoczyło (po raz kolejny): spacing i jakość rzutów, które oddawali to bajka. Byłem szczerze zdziwiony widząc Thibodeau podczas przerwy na żądanie z czymś na kształt uśmiechu na twarzy (!) choć jego zespół tracił kolejne punkty, popełniając niekiedy iście szkolne błędy. Thibs gadał coś w stylu: “kocham sposób, w jaki dzielicie się piłką, oby tak dalej”.

Sixers są bez rozgrywającego i ostatecznie było to czuć. Energię Tyrese’a Maxeya zneutralizował kolega ze szkoły Immanuel Quickley, a gospodarze powieźli rywali w drugiej kwarcie. Suchej nitki nie zostawili po Philly wygrywając tę część gry bodaj 23 punktami (piszę z pamięci).

Zespołowość? Do przerwy zdobyli 62 punkty, z czego jeden jedyny Kemba miał dwucyfrowy wynik, całe dziesięć punktów. Mówię Wam, docierający się Knicks to jest zespól gotowy zrobić niemałą aferę. Oby zdrowia starczyło. Na pewno nie zachwycił Julius Randle, zbyt często gałę zwalniał, kombinował, izolował, ale zrozumcie, że jako twarz Knicks typ bierze udział w konferencjach prasowych przed i po meczu, ma ogrom zadań marketingowych i zobowiązań sponsorskich.

Ostatecznie dziesięciu graczy na parkiecie po stronie NYK, każdy punktujący. Szesnaście trójek na 43% skuteczności. Obrona i atak zbilansowały się, ale potencjał jest na pewno dużo wyższy. Kemba, Julius, Fournier, Rose, Barrett, Quickley, Burks, Toppin z pomocą trójki zaangażowanych wysokich to jest naprawdę groźna grupa. Joel Embiid zero trafień z gry do przerwy, wszystkie punkty wytargał z linii rzutów wolnych. Tobias Harris dziarsko napadał, skrzydłowi trafili kilka razy zza łuku, ale seria piętnastu kolejnych zwycięstw nad Knicks musiała dobiec i dobiegła zdecydowanego końca.

Warriors 106 Thunder 98

Nie no, nie było łatwo. Stephen Curry zaświadczy. Na każdy z 23 punktów (6/14 z gry 6 zbiórek 4 asysty) musiał ciężko pracować. W czwartej kwarcie (po raz kolejny!) odcięty od piłki, nie zdobył pojedynczego punktu, a nabuzowany Luguentz Dort siedział mu na biodrze… o tak:

Curry (+15 wskaźnika plus/minus) to jednak znacznie więcej niż dalekodystansowy strzelec na wzór Damiana Lillarda. To jest game changer, planeta o własnej grawitacji wsysająca obrońców. Niekoniecznie chcę byście odebrali to jako przytyk do Lillarda, którego należy cenić. Warriors są po prostu znacznie mądrzej ułożeni. Zakładają nacisk na Stepha, mają to wpisane w playbook. Skupienie na gwieździe oznacza większą swobodę dla kolegów i tak:

  • Andrew Wiggins 21 punktów – agresywnie szukający zdobyczy, OKC mu leży
  • Damion Lee 20 punktów – czwarty z rzędu występ z dwucyfrówką z ławki!

Thunder narzucali tempo i prowadzili przez trzy czwarte spotkania. Warriors dojechali ich w trzeciej odsłonie, wygranej 33:17 za sprawą w szczególności rozbrykanego Lee oraz dwóm trójkom Otto Portera. Jordan Poole nieefektywny, po meczu z Clippers kazali mu przyhamować, ten kontrolowanego basketu jeszcze za bardzo nie czuje. Dlatego potrzebny jest Klay. Pamiętajmy, że Dubs grają też w osłabieniu podkoszowym. Wśród ekipy Thunder 30 punktów Shai Gilgeousa Alexandra, ma chłopak warunki, nie jest może przesadnie szybki, ale z piłką staje w miejscu, wyhamowuje z pełnego biegu w sposób imponujący.

Rockets 106 Mavericks 116

Po nieciekawym początku, Dallas zaznaczyło swą przewagę w drugiej połowie, którą wygrali trzynastoma punktami.

To właśnie seria 13:0 na starcie trzeciej kwarty ustawiła wynik spotkania. Trójka wciąż nie siedzi. 27% skuteczności dystansowej Mavs, ale przynajmniej obudzili się z ławki panowie Bullock i Kleber (7/13 trójek do spółki). Chłopaków w większości obsługiwał Jalen Brunson (11 punktów 11 asyst) któremu idealnie wydaje się pasować rola drugiego rozgrywającego. Generalnie jako playmaker rozwija się, może to wpływ Kidda, jeśli tak: super.

Luka Doncic przewag swych szukał w przewadze fizycznej i słabym rim protection Houston. Po zasłonie wbijał się w środek, skończył z dorobkiem 26 punktów 14 zbiórek i 7 asyst.

Porzingis z podbitym okiem, kompletnie nijaki. Na placu spędził dwadzieścia nieefektywnych minut, po czym zszedł uskarżając się na sztywność pleców. Niepokojący fakt: wciąż nie widać kompatybilności między Łotyszem i Słoweńcem. To jest “clash” dwóch liderów, to jest długofalowo niedobre dla szatni.

Lakers 125 Spurs 121 (OT)

LeBron pauzował ze spuchniętą kostką. Jego miejsce w piątce zajął dynamiczny Malik Monk, który od coacha LBJ-a otrzymywał wskazówki przy linii bocznej. To właśnie Monk (17 punktów 4/10 zza łuku) sieknął trójkę z dziewiątego metra, która przełamała wynik i pozwoliła Lakers doprowadzić do dogrywki. Gulp!

  • 35 punktów 17 zbiórek 4 asysty Anthony’ego Davisa
  • 33 punktów 10 zbiórek 8 asyst 3 przechwyty Russella Westbrooka – trzeba mu oddać, poziomem generowanej energii zasiliłby pół dzielnicy, zauważacie też kluczową szarżę na obręcz w migawce

Ci dwaj zaznaczyli się najbardziej na otwarcie czwartej kwarty, gdy gościom przyszło odrabiać straty. Zdobyli we dwóch czternaście punktów, LAL zaliczyli serię 17:4 która pozwoliła im wrócić do gry. Mieli więcej szczęścia niż rozumu. Dla przykładu Spurs spudłowali wszystkie siedem rzutów wolnych w ostatniej kwarcie!

Davis stłukł kolano w końcówce. W pierwszej kwarcie długo trzymał się za bark. Pewnie dadzą mu odpocząć w najbliższym czasie. Najbardziej zaznaczającym się graczem Spurs był Dejounte Murray, autor 21 punktów 12 zbiórek i 15 asyst. Popovich po meczu chwalił swój oddział. Biorąc pod uwagę materiał ludzki znów byli blisko zwycięstwa.

Monk zaliczył rekordowe +31 wskaźnika plus/minus. W większości z AD na centrze… hmm… Lakers wystawiali DeAndre Jordana i Dwighta Howarda łącznie przez 34 minuty spotkania. W odpowiedzi Jakob Poeltl zaliczył 27 punktów 14 zbiórek przy… uwaga! 13/17 z gry.

Nuggets 110 Jazz 122

Nie tak to miało wyglądać. Po piętnastu minutach na płycie boiska MVP Joker zaliczał fenomenalny wynik: 24 punkty 6 zbiórek 6 asyst przy 8/9 z gry. Brał ciężar ofensywny na siebie, bo jak pisałem wczoraj, Denver ma problemy z organizacją ataku. Utah i tak byli z przodu, nieistotne. W pewnym momencie Serb próbował ustać wobec napierającego na low post Rudy’ego Goberta (23 punkty 16 zbiórek) posłuszeństwa odmówiła noga. Joker został przez rywala kopnięty od wewnątrz w kolano, na którym w większości opierał się ciężar masy jego ciała. Do gry nie wrócił, czekamy na wyniki badań. Trzymajcie kciuki!

Siedmiu graczy Jazz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Okazali się lepsi w każdej kategorii drużynowej choć rzuty za trzy wybitnie im dziś nie siedziały. W zespole Denver ciężar zdobywania punktów przejąć musieli pozostali starterzy. Aaron Gordon, Will Barton i Monte Morris rzucali częściej i każdy z nich zakręcił się w okolicach dwudziestu oczek. Salt Lake City i tak mieli to wkalkulowane. Mocny zespół.


Dobrego dnia wszystkim. b

Podziękowania dla wczorajszego Patrona -> Daniel W jesteś królem 👑

Aha, łapcie nieprzemijającą zajawkę około/koszykarską, którą serwuje nam facet z Krakowa o pseudonimie operacyjnym KrUKU. Kiedyś, w pierwszym roku funkcjonowania GWBA (2011) też publikowałem jego ówczesny mixtape. Pasja do figlowania pomarańczową piłką trwa u niego już 25 lat!

Pozdrowienia z Gdyni!

43 comments

    • Array ( )

      Niestety ale muszą się dograć bo tak reszta Jezioran nie wytrzyma fizycznie. Za dużo chaosu, za bardzo się męczą zamiast grać. Spina AD z koniem też nie wzięła się znikąd.
      Oglądanie LAL to męka. A muszę oglądać bo Russowi życzę pierścienia.

      (6)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Przedwczoraj pisałem, że Lebron z ilością minut, którą gra – nie dogra do Bożego Narodzenia. Nie trzeba było aż tyle czekać. AD to sytuacja identyczna – z ilością minut, którą gra, za chwilę będzie leczył kontuzje. Wtedy Russ zacznie siekać potrójne zdobycze, a drużyna – przegrywać :/

    (27)
    • Array ( )

      To ciekawe bo jeszcze w tym roku w Wizards jak zaczął siekać triple double to zaczęli wygrywać…

      (29)
    • Array ( )

      Szybko pójdzie rozpad (fizyczny jak i składu) Lakersom w tym sezonie. James powinien skończyć udawać trenera. Jakby rzeczywiście chciał gonić ducha z Chicago, to trzeba było w pewnym momencie kariery zacząć grać dla trenerów takich jak Poppovich, no ale ego na to nie pozwala. Przykry schyłek kariery 4 krotnego mistrza. Kończ waść, wstydu oszczędź (i już więcej nie rób wszystkiego na siłę, byle tylko urwać jeszcze jedno mistrzostwo) .

      (-13)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Stawiam na Moranta – kosmos!
      Natomiast co do komentarzy, to niestety kiedy ustawi się na YT, iż klip jest nie tylko dla osób pełnoletnich, to YT automatycznie blokuje komentowanie. Nie mam pojęcia skąd taka idea. W każdym razie jest zagwozdka tym samym, czy ograniczać klip wiekowo, czy wyłączać możliwość komentowania :/

      (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Mavs mógłby się przydać Myles Turner i jakiś atleta pod koszem, zamiast reszty bezpłciowców, których mają (no, może poza Kleberem). Łotysza też można by spróbować upchnąć, ale tutaj bym nie naciskał jeszcze.

    (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie zgodzę się z nadaniem Porzingisa Liderem. Ambicje może ma, ale w swoje obecności na boisku mam wrażenie, że często szuka jak nadążyć za reszta. Nie mam pełnego oglądu, ale nie widziałem go jeszcze w Dallas liderującego grze. Pierwszy zdaje się mecz w tym sezonie był lepszy wjego wykonaniu, a potem powtórka. Nasuwa się myśl, że słabe plecy, to słaba psycha. Dość arogancki w sposobie gość może się buzować wewnątrz i działać na nerwy Luce, który oprócz tego, że jest potworem, to ma zabawę z gry (podobnie chyba jak Potworny Steph)

    (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    W obozie Philly kibice drapią się teraz po głowach. Powoli chyba dociera, że brak rzutu u Simmonsa to jest małe miki w porównaniu do jego całkowitej nieobecności. Tyrese Maxey zanotował zawrotne 12 asyst w 4 meczach. Danny Green w pierwszym meczu przez 19 minut oddał 1 rzut, a Curry przestawał dostawać piłki po tym jak mu się dłonie zajęły żywym ogniem w pierwszej kwarcie z Oklahomą. Wiadomo, że Doc to leszcz taktyczny, ale Ben tak by tego nie zostawił. Dla porządku warto przypomnieć, odkąd dołączył do NBA, jest drugi na liście asystentów 3-punktowych, przed nim tylko Westbrook. No nic, czekamy.

    Mając 9 lat posiadałem czapeczkę Knicksów, koszulkę Hornets, a Bulls to kochali wtedy wszyscy. Czuję się całkowicie usprawiedliwiony z obecnego bandwagonu.

    (23)
    • Array ( )

      do wielu nie dociera fakt istnienia pewnej kategorii graczy, umiejących w wyraźny sposób wpływać na grę nie tylko “unikaniem rzutów za 3 pt’, ale w ogóle jakichkolwiek.

      Dennis Rodman, Bill Russell, Draymond Green czy Jason Kidd, oto tylko kilku z bogatej plejady zawodników tego rodzaju.

      Simmons ma podobne parametry i należy do tego samego zbioru, legitymując się zarazem ogólnym potencjałem ofensywnym ponad normę.

      Co do Sixers : kiedy head coach, GM coraz lider ofensywy są figurami podejrzanymi, gdy chodzi o jakość i wartośc wykonywanej pracy i wpływu na cały team/organizację, należy się zastanowić nad głębokimi zmianami.

      PS : jesli Tobias Harris ma być second fiddle w zespole, aspiracje wyższe niż 1rd exit należy odłożyć na półkę z opowieściami science-fiction.

      (8)
    • Array ( )

      K2😂😂😂
      Stawianie Simmonsa po 5 latach jako takiej gry w jednej i tej samej grupie co Rodmana, Russella, Greena i Kidda? Śmiechu warte.
      Wyprosić trenera, GM’a (jacy by nie byli), Embiida (franchise Player) i Harrisa z Philadelphii i po co? Żeby się Simmonsowi lepiej żyło? 😂 Ciecia, sprzątaczkę i parkingowego też wytransferować?

      (-7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    „Joela Embiida pokryć co prawda odpowiednio nie potrafili” i po tym można przestać czytac ten „artykuł”. Bzdura. A wlasnie ze bardzo dobrze go kryli, przez podwojenia tracił pilke albo zmuszony był ja oddawać, mial wiele strat i słaba skuteczność jedyne punkty zdobywał z rzutów wolnych. w 1 połowie nie trafił żadnego rzutu z gry, silny mitchell dobrze sobie radził w post. Pare błędów wynikających ze złego ustawienia wobec lini końcowej nie świadczy o złej obronie. Posyłanie embiida na linie rzutów wolnych jest lepsze niż dawanie mu prostych layupow.

    (25)
    • Array ( )

      Trudno oczekiwać żeby Gobert wychodził na 8 metr do Jokera, to dla niego woda na młyn. Gobert ani razu nie został obrońcą roku za wysokie przejmowanie zasłon, nie pozwalają mu na to wolne nogi. Zresztą na tym portalu wielokrotnie było podkreślane że to największa bolączka tego jak Jazz są skonstruowani. Btw, zamiana Goberta na takiego Aytona (czysto teoretyczna, podejrzewam że to niemożliwe) zrobiłaby z Utah bardzo mocnego kandydata do majstra.

      (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś dobrze wspomniał, że Lebron niestety wybrał drogę showtime, a nie wyników. Jak świat stary, a także sport – najwięksi zawsze działali w tandemach, duetach i teamach. Wielki zawodnik+wielki trener, itd. Mógłby chociaż na starość opuścić te superteamy i dla odmiany zaufać komuś takiemu jak Popovich. Myślę, że za dekadę trend budowania super teamów będzie już niezbyt dobrze wspominaną przeszłością, a Lebron będzie tego głównym symbolem.

    (6)
    • Array ( )

      Ja wspomniałem. Ale się nie spodobało, bo to stwierdzenie faktu, niekoniecznie po drodze fanom “GOAT’a” 😉

      (2)
    • Array ( )

      Zaufać Popovichowi? Nie wiedziałem, że Spurs chcieli LBJa ściągnąć do siebie, a ten stwierdził, że nie bo nie ufa trenerowi. Co za brednie.

      (-3)
    • Array ( )

      Ale że co?
      Wybrał “niestety” drogę showtime, a nie wyników? No i zdobył z Lakersami tytuł! Halo!
      Po mistrzostwie co niby miał zrobić? Odejść do Spurs do Popa? Po co?

      (0)
    • Array ( )

      Czytajcie ze zrozumieniem – nikt nie napisał, że dostał propozycje gry dla Poppa. Co nie zmienia faktu, że gdyby w pewnym momencie kariery zamiast być “alfa i omega” zespołu, schowal ego do kieszeni i zaczął grać dla trenerów przez duże T (bo nikt mi nie wmówi, że Lue, Walton czy Vogel to “wybitna myśl szkoleniowa”) to to całe gonienie za duchem z Chicago mogłoby wyglądać naprawdę konkretnie.
      No ale ze Król musi być najlepszym punktującym zespolu, pierwszym rozgrywającym, grającym trenerem i do tego GM’em, po drodze aktorem, no to stąd 4 mistrzostwa, a nie np. 7. Jak robisz wszystko po trochu to tak naprawdę nic nie jest zrobione tak, jak powinno.
      Inna sprawa jest to, że teraz fani LeBrona będą przechodzić ciężkie chwile, ponieważ Król nie jest w stanie z Alfy i omegi przestawić się na opcje mentora. W zeszłym sezonie było lepienie na szybko drużyny na mistrzostwo, kontuzja i wielki zawód. W tym sezonie, który dopiero się zaczął, znowu było lepienie i już jest kontuzja. Nie, mistrzostwa Lebron w ten sposób już nie wygra. Zdajcie sobie sprawę z jednego – wolicie waszego idola oglądać rozsypującego się na części? Na siłę robiącego wszystko, żeby tylko jeszcze jeden tytuł zdobyć? Po co? Nie lepiej go oglądać schodzącego ze sceny z klasą i w splendorze, jako nauczyciel mlodszych?

      (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Panowie oglądałem mecz Lakers – Spurs, będąc kibicem tych drugich. Mecz na styku, dogrywka. Oczywiscie naładowany RW i Davis zasłużyli na szerszą wzmiankę, ale napisaliście relacje jakby różnica punktow pomiędzy drużynami była znacznie wyższa. Murray genialny mecz a opisaliście tylko jego stat line … Rozumiem Twoją sympatię do Lakers Bartku. Pewnie, ze o nich piszę się najwięcej, bo trzymasz za nich kciuki. Tylko cmon, Spurs radzą sobie calkiem nieźle (moze nie bilansem póki co, ale gra może sie podobać, dużo rozwojowych zawodników), a wymieniasz tylko ich wartości w box score.

    Ulało mi się trochę, jednak jest to spowodowane tym, iż Spurs to obok Suns moja ekipa 😉 Pozdrawiam, życzę zdrowka i smacznej kawusi

    (28)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Skakałem dziś po meczach, ale ostatnie 6minut i dogrywkę lakers-spurs obejrzałem. Nie widziałem jak gonili wynik na początku kwarty, może miał ym inne odczucia. Jak dla mnie broddie był największym winowajcą nerwowej końcówki. Uwielbiam jego energię na boisku, ale za dużo go wszędzie. Ich szczęście że Spurs nie wykorzystali 7 wolnych pod rząd w ostatnich minutach 4q, a o ile dobrze pamiętam Russ dał ich 5.

    (5)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    „I słowo ciałem się stało….” Jak mawiał klasyk

    chcieliśmy twardszej gry? Taka będzie! póki co mamy po każdy wejściu atakującego spojrzenie na sędziego i pretensje, ale jak tylko zawodnicy wyjdą z szoku będą bardziej to wykorzystywać. Na pewno jest ciekawiej

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Westbrook z Jamesem kompletnie do siebie nie pasują. My to wiedzieliśmy od początku!! Co mają w głowach Ci ludzie w zarządzie…..a na dodatek Howard i Jordan to już głęboka ławka, zwłaszcza DJ. Howard może się jeszcze przydać jako zbój i zbieracz ale Jordan?

    (2)
    • Array ( )

      Za wczesnie na ocenę. Tak naprawde nie wiadomo, czy będzie im dane zgrać się tak w 100%. Myśle ze zgrany skład to skład, który już przechodził wiele dołków, Lalki na ta chwile są jeszcze przed tymi dołkami. Lalki w obecnym składzie zgrani beda dopiero po tych Play offach, które dopiero nadejdą…
      Skład drużyn na początku rs wyglada jak taka masa cementowa z wieloma nierównościami, dopiero jak się paca wszystko wyrówna możemy powiedzieć,ze mamy doczynienia z spójna drużyna, tylko trzebaby wszystko/wszystkich wyrównać….

      (2)
    • Array ( )

      @All3
      Nie zgodzę się. Pacą to można tylko powierzchnię wygładzić, najważniejsze to wpierw należycie zawibrować. Długo i powoli, bo inaczej powstają raki i wtedy można pacować do dnia sądu ostatecznego, a i tak nic z tego nie będzie.

      (0)
    • Array ( )

      Thor, tu się nie zgodzę. Jordan siedział na ławie w PO podczas rywalizacji z Bucks i wszyscy wiemy, co zrobili z Brooklynem Panowie Giannis, Portis czy też Lopez. Gdyby grał DJ, mielibysmy Nets w finale, bo Griffin i Claxton nie dają tych centymetrów i masy potrzebnej do walki pod koszem czy też zasłon. Co lepsze, Jordan umie grać akcje pick’n’roll i dlatego świetnie rozumiał się z Hardenem. Oczywiście tu mówimy o Lakersach, a tam mięśni jest wystarczająco i wtedy rola dużo mniejsza, Jordan jeszcze pokaże swoją przydatność (albo ja jestem naiwny i za bardzo wierze w klockowatych centrów).

      (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    A ile było śmiechu przy transferze Porzingisa do Dallas. Knicks frajerzy itd..
    Okazuje się, że uniknęli zaczopowania budżetu kontraktem gościa, który sypie się fizycznie i mentalnie nie nadąża za swoim talentem. Do tego z wiecznym fochem.

    (6)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    “Ktoś dobrze wspomniał, że Lebron niestety wybrał drogę showtime, a nie wyników.”
    I przechodząc do Lakersów nie zdobył tytułu? 😉

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Odniosę się jeszcze do tego cytatu z góry autorstwa Olasa i takie coś:
    ” ….Kończ waść, wstydu oszczędź (i już więcej nie rób wszystkiego na siłę, byle tylko urwać jeszcze jedno mistrzostwo) .”

    Chodzi mi o ten zwrot “Kończ waść, wstydu oszczędź”. Zazwyczaj zwrot ten jest używany w złym znaczeniu.
    Pochodzi on z Potopu i wymawia go Kmicić ośmieszony w pojedynku z Wołodyjowskim. Po tych słowach Wołodyjowski kończy pojedynek i rozwala Kmicicowi czaszkę. Olas wypowiadając te słowa do LeBrona w zasadzie prosi się by LeBron z nim skończył i rozpłatał mu łeb. A podejrzewam, że nie to chciał powiedzieć :).

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu