fbpx

Ósma wygrana walecznych New York Knicks, Trae Young kontuzjowany!

27

Witam ponownie.

chicago bulls 105 cleveland cavaliers 121

Byki przyciśnięte do ściany od początku. Coby White tym razem nie udźwignął ciężaru gatunkowego bycia kreatorem gry, a koledzy nie byli w stanie trafić piłką do kosza zza linii 7.24 metra. W pierwszej kwarcie spudłowali wszystkie osiem prób przez co Cavs zaliczyli szesnaście punktów z rzędu definitywnie odjeżdżając rywalom na 34:12 po pierwszej kwarcie. Wszelką różnicę stanowili Colin Sexton (30 punktów 7 asyst) i Darius Garland (25 punktów 4 asysty) operujący piłką. Trener gości prędko rzucił ręcznik. Pod nieobecność Zacha LaVine stracili pazur zawodnicy Chicago.

oklahoma city thunder 116 indiana pacers 122

Bez kontuzjowanych Turnera, Sabonisa ani Bitadze, a więc bez nominalnego centra przystąpili dziś do meczu gospodarze. Dawno już zarzucili defensywną dyscyplinę, jaką latami implementował w klubie były trener Nate McMillan. Teraz grają nisko, szybko i ofensywnie. Tym razem ośmioosobowa rotacja slasherów była w stanie nawrzucać więcej punktów niż młodzież ze stajni Sama Prestiego. Napadali mniej lub bardziej znani Caris LeVert (28/5/6/4) Oshae Brissett (23/12) Malcolm Brogdon (29/15/7) a część prac nadzorował pan od koszykówki TJ McCollum (12/4/8). Mecz niewarty funta kłaków. G-League.

phoenix suns 116 philadelphia 76ers 113

O! Tu chciałoby się dłużej. Jaka szkoda, że desperacka próba Joela Embiida spod własnego kosza nie siadła w obręczy. Brakowało tak niewiele:

W składzie gospodarzy zabrakło m.in. Bena Simmonsa i Tobiasa Harrisa, a zastępcy nie spisali się najlepiej. Shake Milton (5 punktów 2 asysty 4 straty 2/10 z gry) nie ma formy, Mattise Thybulle to nie jest zawodnik ofensywny (zero punktów, ale jak bronił Bookera!) a Tyrese Maxey (14 punktów 3 asysty) gra jak elektryczny i za szybko. Dodaj / weź pod uwagę napastliwość obrony Suns, szczególnie wśród graczy zadaniowych.

Tym niemniej obie ekipy szły łeb w łeb. Joel Embiid nic sobie nie robił z defensywnych ratingów czy kompetencji DeAndre Aytona na drodze do 38 punktów i 17 zbiórek.  Na dodatek Danny Green, Furkan Korkmaz i weteran George trafiali dalekie próby. Przypominało to Houston Rockets lat dziewięćdziesiątych, przed pojawieniem się Clyde’a Drexlera. Pierwsze mistrzostwo (1994) zdobyli typowym inside-outside, praktycznie bez kreacji kozłem. Dziś to oczywiście niemożliwe.

Suns znacznie bardziej wszechstronni, a przede wszystkim z komendantem Chrisem Paulem za sterami (28 punktów 8 asyst 5/8 zza łuku). Wybitny to zawodnik i z każdym kolejnym sezonem imponuje mi bardziej. Na poziomie zagrali obaj 3&D mam na myśli Mikala Bridgesa i Camerona Johnsona i nie będę ukrywał, że kibicuję Słońcom, świetnie się ich ogląda.

golden state warriors 114 washington wizards 118

Stephen Curry zszedł na ziemię po ostatnich kosmicznych występach, a co za tym idzie Warriors wtopili wygrany mecz. Russell Westbrook znów to zrobił: 14 punktów 20 zbiórek 10 asyst. Na dodatek, jak mówię, ze stanu 93:104 na sześć minut przed końcem, Russ asystował bądź samemu zdobył dziewięć kolejnych punktów przywracając Wizards z powrotem. Potem Bradley Beal parę razy skutecznie zaatakował, a remis po 110 znów przełamał Westbrook. Raz zdobytego prowadzenia gospodarze nie oddali już do końca tym bardziej, że dalekie rzuty Stepha mijały cel kilkukrotnie w czwartej kwarcie.

Wynik dla Dubs trzymali zadaniowcy: Kent Bazemore oraz Jordan Poole i Kelly Oubre z ławki, ale starterzy nie mieli dziś dnia. Curry z Wigginsem trafili łącznie 2/21 zza łuku!

atlanta hawks 127 new york knicks 137 (OT)

Ósma z rzędu wygrana Knicks, w tym druga z rzędu po dogrywce. Jak ich nie lubić? Nic nie poradzę, jestem fanem. Knicks to nowi Lakers, hehe.  New York We Here – rzecze Julius Randle ku zadowoleniu dwutysięcznego tłumu zgromadzonego w Madison Square Garden (10% obłożenia).

Podopieczni Toma Thibodeau rozgrywali trzeci mecz w czwartą noc. Energetycznie nie byli w stanie trzymać standardu defensywnego przez całe spotkanie, szczególnie że ATL dysponuje całym zastępem strzelców, a panowie Young czy Bogdanovic to nie są ludzie z łapanki. A gdy rotujesz do piłki i pomagasz jeden drugiemu, na desce często zostaje skrzydłowy, który ma prawo mieć problem z zastawieniem Clinta Capeli (25 punktów 22 zbiórki) który z tego właśnie żyje, że ofensywne zbiórki wybiera. Tak samo było ze Stevenem Adamsem parę dni wstecz.

W każdym razie, do przerwy było ofensywnie na maksa i choć rywale słabli pod naciskiem w każdej kwarcie, nie nazwałbym drugiej połowy dominującą po stronie NYK jak to miało miejsce w ostatnim meczu w Charlotte. Zwłaszcza, że Trae Young skręcił kostkę w trzeciej kwarcie. Knicks grali z dołu, gonili wynik, najważniejsze, że wykorzystali moment -> w połowie czwartej kwarty zdobyli PIĘTNAŚCIE punktów z rzędu nawiązując walkę. Potem był zryw powracających na plac starterów ATL i tak do końcowych sekund kwarty obie strony grały kosz za kosz. Julius Randle znów pokazał klasę zdobywając sześć ostatnich punktów zespołu w IV kwarcie. Ostatnią akcję spudłował, ale w dogrywce liczyli się już tylko gospodarze:

Quickley, za trzy Randle, za trzy Bullock, Noel – wkrótce oglądaliśmy dziesięć oczek przewagi miejscowych, którzy jak się okazuje, nie tylko w obronie grać potrafią. Śmiechom nie było końca. Na koniec Tom Thibodeau zadeklarował, że jutro jest “blackout day” ośrodek treningowy będzie zamknięty, nikogo nie wpuszcza. Cała drużyna ma spędzić dzień na odpoczynku. Mają dwa dni wolnego zanim podejmą Raptors. Czy z tego wszystkiego wspomniałem linijkę Juliusa? 40 punktów 11 zbiórek 6 asyst, że ogra Johna Collinsa wiedziałem, ale chłop przechodzi w tym sezonie sam siebie.

Aha jeszcze jedno: 16-7 wynosi bilans Nowojorczyków, gdy do dyspozycji są obaj Randle i D-Rose (dziś 20 punktów przy 8/12 z gry).

denver nuggets 106 portland trail blazers 105

Przepiszę co napisałem w grupie typera wczoraj: “wraca Lillard i będzie napie%%alał – tylko obrony wciąż nie ma no i energetycznie Portland siądzie, bo grają dzień po dniu – Nurkic/Kanter, RHJ, Covington – cała druga linia -> nie rzucają, więc teoretycznie można będzie wspomóc chłopaków w obronie gry po zasłonie Dame’a – moim zdaniem grające piłką Denver ich pokona, organizacyjnie stoją poziom wyżej, lider ławki Melo back to back zapewne straci na skuteczności”.

Za wyjątkiem pierwszej kwarty oba zespoły miały problem ze skutecznością, co specjalnie nie dziwi. Oczywiście, że większym potencjałem ofensywnym dysponują w tej chwili Blazers, kilka razy zrywali się, ale za każdym razem ucieczka trwała chwilę, Denver dochodziło za sprawą spokojnej egzekucji i znajdowania dziur w żałośnie słabej obronie gospodarzy. Końcówka fartowna dla Denver, chaotyczna po obu stronach. Jednak mając do dyspozycji jedną akcję, jeden rzut, który miałby ocalić świat, wolałbym by oddał go Joker (25 punktów 9 zbiórek 5 asyst 9/18 z gry) nie Lillard (22 punkty 5 asyst 2/10 zza łuku).

W pozostałych spotkaniach:

brooklyn nets 103 toronto raptors 114

Irving nie wyciągnął meczu przeciwko grającym po raz pierwszy od dawna w pełnym składzie Raptors. Siakam i OG porządzili fizycznie na skrzydłach.

utah jazz 112 houston rockets 89

Goście rozmontowali całkowicie co przypominało próbę obrony tankujących Rockets, którym nie siadły trójki, a nadziewać się na Goberta nie mieli ochoty.

detroit pistons117  dallas mavericks 127

Kolejny dzień w robocie dla Luki Doncica 30/10/9 – przewaga miejscowych zaznaczyła się już w drugiej kwarcie.

miami heat 107 san antonio spurs 87

Popovich nie znalazł argumentów przeciwko Heat, bo ani kozłem, ani catch and shoot, ani z kontry nie potrafili rozwinąć skrzydeł, a defensywnie… po prostu nie są mocni. Druga połowa przegrana z kretesem. Tyler Herro 22 punkty 5/6 zza łuku. Niektórzy gracze podobno zazdroszczą TH celebryckiego statusu i kontraktów sponsorskich także “in your face”. Zazdrość to zła cecha, prawie zawsze.

memphis grizzlies 105 los angeles clippers 117

Tu powinienem się zatrzymać, ale naprawdę czas mnie goni. Clippers fatalnie wystartowali, a jednak w partyzanckim składzie bez Rondo, Kawhi i George’a rozkręcali się z każdym kwadransem. W rezultacie odrobili prawie 20 punktów deficytu. Kennard i Morris cuda wyczyniali zza łuku, w sumie 10/13 we dwóch!

minnesota timberwolves 125 sacramento kings 128

Dajcie spokój. Wesołego strzelania ciąg dalszy, tylko co właściwie z niego wynika dla jednej bądź drugiej ekipy? Co chcą udowodnić, do czego zmierzają. Ja nie wiem, a Wy?

Dobrego dnia wszystkim. b

27 comments

  1. Array ( )
    Janusz Gromkiewicz 22 kwietnia, 2021 at 16:36
    Odpowiedz

    Szanonwy b. czy istnieje możliwość zamówienia 35 egzemplarzy Pańskiej książki z jednoczesnym otrzymaniem odpowiedniej zniżki przy takim zakupie ? Bardzo prosiłbym o odpowiedź i serdecznie pozdrawiam.

    (5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    1.Utah – 8. Memphis
    2. Suns – 7. Mavs
    3. Clippers – 6. Portland
    4. Nuggets – 5. Lakers

    Utah – Lakers
    Suns – Clippers

    Lakers – Clippers

    (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    CP3 ……o jest prawdziwy MVP tego sezonu!!!…
    żaden Joker, żaden Embid.
    On robi tak wielką różnicę i nie chodzi o indywidualne staty, ale ile daje drużynie i o to jak wplywa na innych graczy.
    Potwierdził to w OKC w zeszłym sezonie, a teraz Suns …nie mam pytań.

    (10)
    • Array ( )

      A Joker nie wpływa na Denver ? Różnica jest taka że siedzi w jednym klubie z którego czyni czołowy klub NBA od kliku sezonów… Propsy dla CP bez dwóch zdań ale nie popadajamy w skrajności.

      (19)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Serio nie lubię tych gadek o Thibsie zajeżdżajacych swoich graczy. To jest trener z ogromną pasją do koszykówki, jako zawodowiec poświęcił jej całe życie i oczekuje tego samego zaangażowania od swoich podopiecznych. Zawodnicy którzy prezentują odpowiednie nastawienie i zrozumienie założeń cieszą się jego zaufaniem i po prostu dużo grają. Jest też trenerem który przywiązuje się do swoich graczy jak mało kto w lidze i skoczy za nimi w ogień. Życzę mu tytułu trenera roku, dokonał rzeczy niemozliwej, z pośmiewiska ligi zrobił drużynę z charakterem.

    (37)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Gdyby ktoś przed sezonem by mi powiedział że po 60 meczach Knicks będą na 4 miejscu, to kupiłbym mu kaftan … serio. Dalej nie wierzę.

    (18)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Małe sprostowanie: to nie była druga z rzędu wygrana po dogrywce. Dodatkowe 5 min grali przeciwko Zionowi, potem było Charlotte w cztery kwarty i teraz Atlanta OT.

    Nie mniej let’s go Knicks! Wreszcie to dobrze wygląda, wreszcie wróciła moja drużyna ☺️?

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Heh, karma wróciła do Hawks, najpierw Okongwu próbował zrobić Gibsonowi to co Valcić Karolowi Bieleckiemu i Taj z krwawiącym okiem opuścił parkiet, potem Capela łokciem rozwalił wargę Noelowi i ten też musiał się udać do szatni, przez co na boisku pojawił się głęboki rezerwowy Norvel Pelle(zaliczając 8 występ w tym sezonie dla 3 klubu) i właśnie na jego nogę spadł Young w feralnej akcji, kiedy to skręcił kostkę.

    (-1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron James, życzę Ci pozwu na grube miliony, ogromnego krachu wizerunkowego.
    Jesteś wybitnym koszykarzem, ikona sportu, lecz za to co napisałeś na TT, za nowe nienawiści….
    LeBron, jesteś tępym dzbanem.
    Wiem, że czytasz

    (12)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Nigdy się nie spodziewałem, że ludzie pozytywnie spojrzą na Knicks, a gdy przeczytałem porównanie do Lakers to prawie się zakrztusiłem.. Niby tylko walka o playoffy a jak cieszy ?

    (6)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Knicks wygrali z Pelikanami i Jastrzębiami po dogrywce, ale w międzyczasie odprawili jeszcze Szerszenie. Lubię te mecze z Hawks, wyrównane, trzymają w napięciu, w q3 Knicks przeżywają trudne momenty, by odrobić stratę i ograć przeciwnika w q4 jak przychodzi próba charakteru. Collins zawsze trochę pokozaczy i znika, a Randle go totalnie dominuje. Randle dwie z trzech 40 w tym sezonie zaliczył przeciwko Hawks w Madison Square Garden.
    I pomyśleć, że przed sezonem Randle i Collins wydawali się być na zbliżonym poziomie, teraz dzieli ich przepaść.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu