fbpx

Pięć rzeczy, których nie wiecie na temat Kevina Garnetta

13

#3

Rodzina, lojalność, pamięć

Podczas przedmeczowych prezentacji zasiada obok dwóch pustych krzeseł. W ten sposób oddaje cześć tragicznie zmarłym przyjaciołom: Eldrickowi Lemonowi (liceum Mauldin 1994 rok) oraz Malikowi Sealy (z Timberwolves 2000 rok). Obaj zginęli w wypadku samochodowym. Sealy wracając z przyjęcia urodzinowego KG.

Gdy w lecie 2007 roku nastąpiło przejście Kevina do Bostonu był on graczem z najdłuższym stażem w jednym zespole. Był też pierwszą gwiazdą ligi, która została wytransferowana w zamian za siedmiu (!) zawodników.

Choć biologiczny ojciec Kevina nie związał się ostatecznie z jego matką, choć nie zawsze był obecny w życiu młodego, niewątpliwie jego postać miała spory wpływ na życie Garnetta. Jako nastolatek sam był wielkim talentem koszykarskim. Nazywano go “Bye Bye 45” ponieważ nosił numer 45 no i nikt nie nadążał za nim w kontrze. Niestety kariery nie zrobił, zabrakło centymetrów, jako “podkoszowy” mierzył jedynie 193 cm. Po ukończeniu liceum wstąpił do wojska, a niedługo potem zaczął spotykać z matką KG.

Jako dzieciak KG kilka razy grał z ojcem w kosza. Zafascynowany koszykówką zdarzało się, że wymykał przez okno sypialni w środku nocy i leciał na boisko. Jego matka wyszła za mąż gdy Kevin miał 7 lat, jednak jego ojczym nie wykazywał zainteresowania sportem.

Zajęło mi 26 godzin by go urodzić. Był taki długi, 58 centymetrów.

 1

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3 4 5

13 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    trash talk – jestem na tak, ale wyzywanie matek/zon/córek/siostr itd jest po prostu niesmaczne, a powiedzenie do goscia, któremu zmarla matka w wieku 14 lat szczesliwego dnia matki matkoje*co jest juz gruba przesada…

    (69)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie znałem historii z matką Duncana. Straciłem cały szacunek dla człowieka, tak się po prostu nie robi. Nie da się tego usprawiedliwić, przecież to jest sport, przynoszący miliony, śledzony przez miliony, dla niektórych bardzo ważna czy wręcz najważniejsza, ale koniec końców – tylko gra, rozrywka, zabawa…

    (16)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja go lubiłem do pewnego czasu… Otóż pamiętacie tą awanturę z Melo? Coś tam o Jego żonie, że niby smakuje jak miodowe płatki, czy coś… A kto widział filmik nakręcony telefonem, jak Melo stał przy autocar’ze Celtów SAm i na Niego czekał? Otóż KG postanowił się schować za murem klegów i stamtąd krzyczeć coś w stylu (no to chodź). Od tamtej chwili w ogóle go nie szanuję jako faceta…

    (7)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo szanuje KG za to co zrobił dla ligi i , że tak długo utrzymuję się w formie na pewno bardzo ciężko trenuje i trenował na treningach żeby w tym wieku nie odstawać od młodych kotów, ale mimo wszystko z tą matką Timiego przesadził takich rzeczy w ŻADNYCH SYTUACJACH SIĘ PO PROSTU NIE ROBI

    (8)

Komentuj

Gwiazdy Basketu