fbpx

Tyronn Lue nareszcie pracuje na swoje nazwisko

17

Mówi się, że karierę trenerską Tyronn Lue zawdzięcza LeBronowi, ale tak naprawdę stworzył go… Doc Rivers.

***

Jeszcze kilka godzin po otrzymaniu wiadomości Tyron Lue nie mógł w nią uwierzyć. Siedział w gabinecie swego domu nad rzeką Erie, wpatrując się w niewidzialny punkt za oknem i kręcił głową. Cztery finały z rzędu i pierwsze w historii klubu mistrzostwo. I co? I g%wno. Wystarczyło sześć przegranych spotkań na otwarcie sezonu 2018/2019, żeby podziękowali mu za robotę.

Praktycznie całą karierę trenerską rozwijał się w klubie Cavaliers. Najpierw jako asystent, potem jako główny szkoleniowiec. Niemniej, wystarczyło, że w składzie zabrakło LeBrona i to wszystko nie miało już znaczenia. To by było na tyle, Lue, dzięki za fatygę.

#A nie mówiłem?

“No tak, bo tu kiedyś ktoś coś wygrał bez Jamesa” – pomyślał.

Gdy tylko przerżnęli szósty mecz z rzędu, ten z Indianą, zleciały się sępy. Wielu czekało na jego potknięcie w klubie, żeby dodać “a nie mówiłem?!” do swoich malkontenckich przepowiedni. Trzeba oddać, że głosów mówiących, że Lue zawdzięcza posadę swej relacji z LeBronem było dosyć sporo i to od samego początku. Pamiętamy, że to praktycznie James odwołał Davida Blatta ze stanowiska.

Utrata roli głównego szkoleniowca to zawsze ciężka do przełknięcia pigułka, zwłaszcza jeśli wiąże się z koniecznością przyjęcia posady asystenta. Tak było z Lue i Clippers, którzy odezwali się z propozycją. Po stronie plusów można było zaliczyć fakt, że praca w LA, u boku Doca Riversa, oznaczała współpracę z kimś kto również ma za sobą karierę zawodniczą. I jest lubiany w środowisku.

#Na kłopoty Doc

To zresztą nie był pierwszy raz, gdy Rivers wyciągnął rękę do Lue. Właściwe to zawsze to on oferował mu pomoc. W wieku 26 lat, kiedy Lue szykował się do swego szóstego sezonu w NBA, jego kariera wisiała na włosku. Po 4 latach w Lakers i dwóch trudnych sezonach w Waszyngtonie, Lue cierpiał na brak motywacji do gry. Rozważał zakończenie kariery. W końcu podpisał kontrakt z Orlando, gdzie Rivers pomógł mu się odnaleźć.

Zrobił dlań wtedy rzecz dosyć nietypową, gdyż pozwolił mu pełnić rolę grającego asystenta na treningach i umożliwił podejmowanie niektórych decyzji w trakcie meczów. Podziałało. Lue w Orlando grał tylko rok, ale w NBA pozostał aż do sezonu 2008/2009.

Gdy w wieku 31 lat zdecydował się zawiesić buty na kołku, zgadniecie kto zadzwonił jako pierwszy?

Cześć, tu Doc, potrzebny nam ktoś, kto będzie czuwał nad rozwojem zawodników w Bostonie. Co ty na to?

Sam Lue tak wspomina swoją relację z Riversem:

Doc zawsze był moim mentorem, odkąd jestem w lidze. To on dał mi pierwszą możliwość poznania pracy trenera. Bez niego nie byłoby mnie tu, gdzie jestem.

Te słowa padły podczas oficjalnej prezentacji Lue w klubie Clippers.

#O metodach słów kilka

Ślad, jaki zostawił Rivers w sposobie pracy Lue jest całkiem wyraźny. Oto opis jednej z metod, którą Lue podpatrzył właśnie u niego i zastosował w Cleveland, w swoim pierwszym sezonie. W rozgrywkach 2007/2008, gdy Celtics przyjechali do L.A na mecz z Lakers, Rivers zebrał od każdego zawodnika, asystenta, masażysty itp. po sto dolarów, a następnie ukrył je pod sufitem w szatni gości. Powiedział, że mogą odebrać swoje pieniądze, kiedy wrócą tutaj na finał.

To samo zrobił Lue w 2016 roku przy stanie 3-2 dla Warriors. Zebrawszy kasę od wszystkich ukrył ją w Oracle Arena i powiedział, że jedyny sposób by ją odzyskać to wrócić tu na mecz numer siedem.

Ciężko nie patrzeć na sukcesy Cavaliers przez pryzmat LeBrona, dlatego też powierzenie Lue posady trenera też często postrzegane jest przez pryzmat relacji Jamesa z coachem Davidem Blattem. Niemniej nie można powiedzieć, że Cleveland byli wówczas samograjem i każdy mógłby ich prowadzić. Zwłaszcza pamiętając z kim musieli mierzyć się w finałach. W 2016, już za Lue, decyzja o wydelegowaniu Jamesa do krycia Greena w drugiej połowie meczu numer siedem była dobra i opłaciła się. Jak i budowanie relacji z Jamesem od samego początku.

Wiem jak rozmawiać z LeBronem, jak nim dowodzić. Ufał mi, wierzył. To jedna z rzeczy, jakie można zmierzyć na podstawie mej kariery w Cleveland. Jedno z pierwszych zadań, jakie przed sobą postawiłem, to usiąść z LeBronem, twarzą w twarz i porozmawiać, przedstawić mój plan na ten zespół. To musiało być zrobione, żeby poukładać ten zespół i uspokoić sytuację, jaka panowała. [Lue]

#Zmiany

Zawód, jakiego doświadczyli Clippers w playoffs 2020 spowodował, że z zespołem pożegnał się Doc Rivers. Atmosfera w jakiej się to działo spowodowała, że wybór Tyronna Lue na jego następcę również uznano za kontrowersyjny. Od zeszłego lata Lue był zastępcą Doca i jego prawą ręką. Wiele osób było zdania, że sytuacja w klubie nie zmieni się, jeśli to właśnie on zostanie szkoleniowcem. A zmiana była potrzebna. Sytuacja w szatni była dość napięta, duet Leonard-George nie spełniał oczekiwań, a przed Lue postawiono to samo zadanie co ongiś w Cavaliers: wygrywać.

Lue w pierwszej kolejności zwrócił uwagę na atak, który był główną słabością zespołu. W jego systemie gry Leonard i George byli kreatorami gry . Kolektywny system wprowadzony przez Lue zmienił obraz ekipy, w której dotychczas źródłem kreowania sytuacji był kozioł, kozioł, kozioł. Dzięki niemu Clippers stali się ekipą catch & shoot, piłka zaczęła krążyć, więcej zawodników zostało zaangażowanych w atak.

Jeśli pamiętacie to, w jaki sposób dusił się Paul George, przezywany wówczas “Pandemic P”, to tym bardziej docenicie skok, jaki dokonał się u niego w playoffs 2021. To także zasługa Lue.

#Relationships

Relacja, jaką mam z trenerem jest szczególna. W zasadzie z każdym z nas ma on szczególną relację, to wiele o nim mówi. [George]

Marcus Morris potwierdza:

Zawsze ma spokojne podejście. Czuję się trochę tak, jakby szefował mi przyjaciel. To jest w nim najlepsze, że jest otwarty, pozwala nam otwarcie mówić o sprawach drużyny. To dużo znaczy dla chłopaków i nie jest powszechne w lidze.

Już kiedy wydawało się, że dla Clippers nastaną dni chwały, stracili Kawhia Leonarda w serii z Jazz. Mimo wszystko zdołali jednak wyeliminować zespół Utah, wygrywając mecze 5 i 6. W serii z Suns też było dobrze, nie udało się rywali powstrzymać, ale Terrence Mann błyszczał jako zmiennik George’a, błyszczał small ball z Nicolasem Batumem. Z zewnątrz takie zmiany mogą być ewidentne, ale nie jest rzeczą łatwą (Riversowi często zarzuca się, że tego nie umie) dokonywanie ich podczas meczu czy między jednym spotkaniem serii a drugim. Nawet jeśli trener dostrzega taką potrzebę, to zdarza się, że zawodnicy nie reagują na nowe wytyczne, niezgodne z ich dotychczasową rolą na boisku.

#Don’t panic

On zawsze znajdzie sposób, żebyśmy nie panikowali. To muszę mu oddać, bardzo cenię go jako trenera. [Nicolas Batum]

W przeciągu jednego sezonu Lue udało się nie tylko zdobyć zaufanie szatni zespołu i zanotować najlepszy wynik w playoffs w historii klubu, ale też “wybić na niepodległość” w środowisku trenerskim NBA i w końcu odciąć od zarzutów o sterowanie LeBronem / samograjem.

W tym sezonie zadanie stojące przed Clippers nie jest łatwe, wiele wskazuje na to, że o playoffs bić się będą w fazie play-in. Pozbawieni George’a i Leonarda przez wielu skazywani byli na pożarcie, więc ich obecną sytuację (lepszą niż Lakers) należy raczej rozpatrywać z uznaniem. Wszyscy mają świadomość sytuacji, to co zrobił Lue to zdjęcie presji z zawodników:

#Have fun

Najważniejsze, żeby gra sprawiała im przyjemność. Ciężko poradzić sobie z absencją dwóch kluczowych zawodników, to wzmaga presję. Pracujemy tak, żeby dać im wytchnienie, żeby zachowali świeżość i chęć gry. Nikt nie będzie po nas płakał, bo nieobecni są Kawhi i Paul George, więc zadanie jakie przed sobą stawiamy, to stanowić konkurencję dla innych. I to się dzieje. [Tyronn Lue]

Pozytywną oceną pracy Lue podzielił się nawet jeden z wielkich tego fachu, Gregg Popovich:

Jego relacje z graczami, to jak się nimi przejmuje, jak sprawia, że mogą funkcjonować w zdrowym otoczeniu, to jest genialne. Nie ma w tym fałszu. Nie udaje kogoś, kim nie jest. Rzeczywiście cieszy się towarzystwem ludzi, którzy go otaczają i to świetnie działa na graczy, chcą go słuchać.

I to chyba najlepsza puenta artykułu o Lue. A Wy? Jak oceniacie przetrzebioną kadrę Clippers w tych rozgrywkach? Przebiją się przez play-in?

[BLC]

17 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Patrząc na to co wyprawia i wygaduje Doc Rivers to bycie jego uczniem chyba jednak nie nobilituje. Z drugiej strony czasy się zmieniają i zawodnicy wolą mieć kumpli A nie trenerów i mentorów

    (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Mnie imponuje. Jakiś czas temu również myślałem, że to taki starszy kumpel Lebrona, figurant na stanowisku coacha Cavs żeby Lebron mógł sterować zespołem jak mu się podoba. Jak usłyszałem, że Clippers go zatrudniają uważałem to za kolosalny błąd. A tu chłop pięknie się obronił swoją pracą i jak potrafi ułożyć zespół tak przetrzebiony kontuzjami praktycznie wszystkich zawodników na przestrzeni sezonu. Z dobrym zdrowiem Clippers są spokojnie kandydatami do tytułu w przyszłym sezonie i mimo, że nie jestem jakimś wielkim fanem LAC tego im na czele z coachem Lue życzę.

    (27)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Byłem jednym z tych którzy jak zobaczyli ze Lue będzie głównym trenerem to parsknęli śmiechem.
    W Cleveland miał tak mało do gadania przy Lebronie że obraz jego wiedzy i umiejętności był mocno zaburzony. Ale w LAC robi świetną robotę i trzeba mu przyklasnąć za jego prace z takim składem. Myślę że obecnie jest w topce najlepszych trenerów w lidze.
    Dzięki za art, pzdr

    (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Oceniacie trenerów za osiągnięcia i za mega wtopy. A co jeśli te kontrowersyjne decyzje okazałyby się skuteczne… to już trener jest dobry?
    I w druga stronę tez tak to działa, jak ktoś gra all in i wygra to od razu super trener?
    Ja tam szanuje Docka:)
    Pozdrawiam

    (-6)
    • Array ( )

      Tak, dobrzy trenerzy podejmują dobre kontrowersyjne decyzje, źli trenerzy podejmują złe kontrowersyjne decyzje, a przeciętni trenerzy nie podejmują kontrowersyjnych decyzji. Mniej więcej tak to działa, więc tak, jakby okazały się skuteczne to byłby dobrym trenerem, ale nie jest, bo np. już kilka razy przewalił prowadzenie 3-1 w PO.

      (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobrze, ze Lue odszedł z Cavs, dzięki temu mógł pokazać, ze nie był tylko figurantem przy LBJu.
    Teraz w Clippersach robi robotę.
    Moim zdaniem karierę Doca jest już na samym końcu. Kwestia sezonu, może dwóch. Jedyną szansa jest dla niego mistrzostwo, a na to raczej nie ma szans z 76”.
    No chyba, ze jak tu kiedyś ktoś napisał, zawsze jest jeszcze Sacramento😀
    „Więcej szczęścia niż rozumu” i to mistrzostwo z Bostonem, które trafiło mu się jak ślepej kurze ziarno. Tam na boisku wszystko ustawiał młody Rondo (chociaż kibice oklaskiwali Garnetta, Pierca czy Allena), a na treningach był jeden spec od obrony😀

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki BLC za arcik, po przeczytaniu wstępu zaleciało mi moim ulubionym wpisem Twojego pióra – Łysy jedzie do Cali, czyli historia transferu Shaqa z Orlando do LA. Do dziś uważam ten art za majstersztyk i Twój topowy wpis. Pozdrawiam!

    (8)
    • Array ( )

      Dzięki, nostalgia mocno:) tytuł to oczywiście do Kazika nawiązujący, Łysy jedzie do Moskwy, aż sobie piosenkę odpalę:)

      (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    ogląda ktoś March Madness? Notre Dame – Alabama Crimson – wow, piękne meczycho. Cormac Ryan trafiał jak Ukraińcy z Baryaktarów!

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Oplułem sobie koszulę, kiedy zobaczyłem 3pkt. rzut Westrooka na wyrównanie na 27 sekund do końca 4 kwarty…. Co za gość !!!!! Gdzie, gdzie, gdzie, gdzie, gdzie hejterzy Westbrooka… gdzie ?!!!? Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha !!!
    Go Lakers !!!

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu