fbpx

Wszystkie przypadki wyjścia z dołka 1-3 w historii NBA playoffs

30

Jadąc dzisiaj do pracy spotkałem Jacka. Minęliśmy się na drodze osiedlowej, co zdarza się nam często, bo mieszkamy niedaleko. “O! Zobacz jak mu się gęba cieszy!” – zagaiłem do małżonki. “Uśmiecha się, to chyba normalne wśród znajomych?” – odparła niczego nieświadoma kobieta. “Nie. On się śmieje, bo wie, że ja wiem. Wie, że ja wiem, że Lakers wygrali!” – doprecyzowałem. Bo Jacek, oprócz tego, że jechał w czapeczce Lakers, ma jeszcze naklejkę “I love this game” na tylnej klapie. I był w pełni świadom wydarzeń ostatniej nocy.

#0-32

Żadna drużyna nie wyszła jeszcze z dołka 3-1 w serii przeciw LeBronowi Jamesowi (0-32).

Czytam w nagłówku jednego z portali. Pod spodem Stephen Curry podrabiany na LeBrona z Finałów 2016:

Uśmiałem się, nie powiem. Natomiast fakty są takie, że nikt do tej pory nie wyszedł z dołka (0-3) i to dopiero jest koszykarski wyrok śmierci w playoffs. Prowadzenie (3-1) udawało się niektórym drużynom zmarnować. Czy, bo chyba taką narrację wolę, z dołka (1-3) udało się już kilku ekipom wygrzebać i, dzięki sile charakteru i koszykarskiej maestrii, obrócić trudną sytuację w tryumf. Postanowiłem, że w niniejszym wpisie przypomnę pięć ostatnich przypadków tego typu, ze szczególnym odniesieniem do pierwszego razu w historii, kiedy miało to miejsce. A było to w…

#1968

W trudnym historycznie okresie dla amerykańskiego społeczeństwa rozegrała się batalia między Sixers a Celtics. Mecz numer 1 startował piątego kwietnia. Dzień wcześniej zabito Martina Luthera Kinga. Dokładniej o tamtych wydarzeniach pisałem w osobnym artykule:

NBA Retro: historia z balkonu motelu Lorraine

Tutaj ograniczę się tylko do zaznaczenia, że Sixers, dzięki postawie Wilta Chamberlaina (średnie 22 punktów i 25 zbiórek) i Hala Greera (średnia 26 punktów) szybko wysforowali się na prowadzenie, wygrywając spotkania drugie, trzecie i czwarte. Kolejne mecze należały już jednak do Bostonu, który rzuciwszy wszystkie ręce na pokład miewał po pięciu-sześciu zawodników punktujących dwucyfrowo w każdym meczu. Celtowie, po rozprawieniu się z Sixers w finałach konferencji, wygrali w sześciu meczach finał z Lakers, zdobywając swój dziesiąty z jedenastu tytułów w trzynastoletnim okresie 1957-1969.

A teraz już historia najnowsza, achronologicznie:

2020: Denver Nuggets vs LA Clappers

Półfinały zachodu 2020 roku były spotkaniem drugiej i trzeciej drużyny zachodniej konferencji. Mecze odbywały się w miasteczku Orlando, przewagi parkietu nie miał nikt. Clippers przede wszystkim za sprawą efektywnego Kawhi Leonarda wygrali mecze numer jeden, trzy i cztery, ale w kolejnych trzech grach rządzili już Murray z Jokerem.

Można powiedzieć, że byli już zaprawieni w boju, bo rundę wcześniej…

2020: Denver Nuggets vs. Utah Jazz

Szósta drużyna rundy zasadniczej sprawiła nadspodziewanie dużo kłopotów ekipie Denver, wygrywając mecze drugi, trzeci i czwarty.. Serię uratował będący wówczas w mistrzowskiej formie Jamal Murray, któremu najwyraźniej służyła “bańkowa” atmosfera pandemicznych playoffs. W serii przeciw Jazzmanom zdobywał powyżej 31/5/6, w tym 50 punktów w meczu numer 6.

2016, Cavaliers vs. Warriors

Cofamy się o cztery lata, ale nie na darmo, bo do pamiętnych finałów 2016 roku. Gargantuiczni Warriors, przeszedłszy jak walec przez rundę zasadniczą (73:9) w playoffs uporali się w pięciu meczach z ekipami Rockets i Blazers. Stracha napędzili im OKC, ale o tym za chwilę. W finale Warriors chyba poczuli się zbyt pewnie, obejmując prowadzenie po wygranej w meczach 1, 2 i 4. Zryw Kyrie w meczu piątym i LeBron uwijający się za dwóch, pozwoliły Kawalerzystom uciec spod topora. Symbolem tamtego zwycięstwa na zawsze pozostanie ten blok:

A także nagi tors świętującego JR Smitha. Porządek zwycięstw oddaje natomiast mistrzowski pierścień Cavs:

2016, Warriors vs. OKC

Thunder już byli w ogródku, już witali się z gąską, a Durant i Westbrook liczyli na rewanż z LeBronem za 2012 roku. Nic z tego nie wyszło, Warriors zagrali im na nosie wygrywając serię, a krótko potem (w lipcu) w mediach pojawił się pamiętny artykuł, który z czasem zyskał rangę mema, kiedy KD postanowił “przenieść swe talentu nad zatokę”. I sny o potędze Thunder (przynajmniej w tamtym wydaniu) trzeba było włożyć między bajki. Pamiętam siódmy mecz, jakby to był dziś. Ciary:

Przy okazji zobaczcie jak bardzo zmieniła się NBA względem tamtego okresu. Ibaka, Westbrook, Roberson, czyli trzech non-shooterów zamykających najważniejszy mecz sezonu po stronie OKC. Tak się wtedy grało!

2015, Rockets vs. Clippers

W roku 2015 Clippers wygrywali 3-1 z Rakietami, ale “jakimś cudem” Doc Rivers nie dowiózł tego do końca. Hardenowi i Howardowi w końcówce serii w sukurs przyszedł Josh Smith, dla którego był to ostatni dobry rok w NBA.

#Pozostałe

Reszta przypadków wyglądała następująco, jako pierwsza zapisana jest drużyna która wyszła z dołka i wygrała serię. Podkreśliłem ekipy, które tamtego roku zdobyły pierścień.

  • 1970: Lakers vs Phoenix, finały konferencji
  • 1979: Washington Bullets vs San Antonio, finały konferencji
  • 1981: Celtics vs Philadelphia, finały konferencji
  • 1995: Houston vs Phoenix, finały konferencji
  • 1997: Miami Heat vs New York Knicks, druga runda
  • 2003: Detroit Pistons vs Orlando Magic, pierwsza runda
  • 2006: Phoenix Suns vs L.A Lakers, pierwsza runda

Jaki wynik obstawiacie w tym roku? LeBron z AD dowiozą? Lepiej żeby się uwijali w piątym meczu, bo w szóstym będą pod  ogromną presją, a siódmy mecz to już może pójść lawinowo.

[BLC]

30 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie , żebym się czepiał. Ale co oznacza wyjście z dołka 0-3 ? Wygranie czy wyrównanie serii ? Bo był już taki przypadek , kiedy drużyna wyszła z 0-3 na 3-3 , ale ostatecznie przegrała.

    (-7)
    • Array ( )

      Nie zebys sie czepial? 🙂

      W kazdej wybowiedzi robisz z siebie idiote, na prawde tego nie rozumiesz?

      (2)
    • Array ( )

      @obserwator. A czym tak cię uraziłem , że nie potrafisz wypowiedzieć się kulturalnie ?

      (7)
    • Array ( )

      W sumie niczym DNo, ale jest taki typ,ktory na sile szuka nie rozwiazan,a problemow,i to jestes ty. Z malej nie przez pomylke.

      (-3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Houston z Phoenix w 1995 to była druga runda, w finale konfy Rockets wygrali ze Spurs. Swoją drogą to był najlepszy run po mistrzostwo w historii ligi – Houston (47-35) walnęło po kolei Utah (60-22), Phoenix (59-23), San Antonio (62-20) i Orlando (57-25). Lakers gdyby z 7 seed zdobyli w tym roku mistrza to byłoby porównywalne osiągnięcie

    (18)
    • Array ( )

      Nie przegrali serii na zachodzie od 2014, sa zdrowi, no i serce mistrza

      (-2)
    • Array ( )

      Warriors żadnych asów z rękawa nie wysypali, mają problemy ze złapaniem rytmu ale w tych PO już wygrali dwa mecze pod rząd z teoretycznie dużo lepszym przeciwnikiem. Wszystko jest możliwe, seria piękna szkoda by się skończyła dziś w nocy.

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy dobrze liczę, że jedynym trenerem, który takie prowadzenie zmarnował 2 razy jest Doc Rivers? Ten chłop to jest faktycznie przypadek kliniczny, co on takiego ma, że ciągle ktoś mu powierza tak dobre drużyny.

    (26)
    • Array ( )

      Fajną barwę głosu i dobrze klepie po plecach, tak nie za mocno.

      (12)
    • Array ( )

      Umie w politykę. Jest jak ten pracownik korpo co g###o robi ale ma dobre gadane i sie umie sprzedac górze.

      (20)
    • Array ( )

      Źle liczysz, zmarnował 3, choć jego Orlando i tak przerosło oczekiwania. Ogólnie Rivers to dla mnie taki Westbrook, chodzi mi o bycie stworzonym do wyciągania co najlepsze ze słabych i przeciętnych teamów, ale ze względu na niechęć do analityki to metaforycznie (obaj doszli do Finałów) takie „druga runda max”.
      Moje ulubione zespoły Riversa to właśnie Orlando oraz zdekompletowane LAC spomiędzy er Lob City i Kawhi/George

      (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Pytanie do Bartka lub kogoś zorientowanego w temacie…ostatnio czytalem ze westbrook i beverley dostaną mistrzowskie pierścienie jesli la lakers zdobędą tytul. Czy to możliwe? Oni są na jakimś wypożyczeniu (coś na wzór pilkarzy)?

    (1)
    • Array ( )

      Grali w tym sezonie dla Lakers, więc w razie czego mogą ubiegać się o pierścień.
      To już Lakers zdecydują, czy chcą im go dać.

      (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ibaka non schooter? C’mon… pół dystans miał bardzo dobry, jak na takiego wysokiego gracza to nadgarstek idealnie się składał do rzutu, a i za 3 też potrafił przymierzyć

    (13)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma kto dorzucić z ławki Warriors… Poole 0 punktów, Looney nie rzuca, Moody i DiVicenzo trafią może parę rzutów. Musieli by mieć każdy po kolei mecz życia, a i przy założeniu, że reszta gra swoje

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciężko mieć pewność, ale fakty przemawiają za Lakers. LeBron może się skończyć w każdej chwili i ma tego świadomość. Mam na myśli kontuzje. Wyczekali RW do końca i wyjęli dobrych zawodników. LJ i AD mają wszystkie potrzebne narzędzia do zamknięcia serii. Wydaje mi się, że nie powinni czekać na game 6, choć dziś tak się gra, że jak nie odpalą od początku, to w 2 połowie jest najczęściej load management. LeBron ma jedną z ostatnich szans, jak nie ostatnią – na zdobycie mistrzostwa. Może odegra się za te wszystkie przegrane finały 🤔

    (6)
    • Array ( )

      Najważniejszy fakt przemawiający za LA to walor $$$ całej NBA, której opłaca się doholowanie LAL do finałów ligi nawet ciągnięciem za uszy.
      Mam nadzieję, że rozumiecie wagę tego faktu – wystarczy porównać rynki: LA, San Francisco, Phoenix i Denver.

      (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Jedyna opcja na to by GSW z tego wyszło, to jak AD dostanie za mocne podanie i złapie kontuzje xD Chłop faktycznie w swojej sprawności robi różnice.

    Jednak nie martwię się mistrzostwem dla LAL, jak widzę że taki AD będzie musiał grać na jokera lub embida. Przecież po pierwszym meczu chłop będzie obity i nie wyjdzie na kolejne mecze. Swap w finale konferencji…

    (-3)
    • Array ( )

      A skąd Embid miałby się nagle znaleźć w finale? Ja rozumiem bogatą wyobraźnię, ale bez przesady…

      (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    2016, Warriors vs. OKC – byłem wtedy na Game 7 w Oracle Arena.
    Bilet kosztował (dla mnie ówcześnie) majątek, bo prawie $500, ale nie żałuję ani centa.
    Niesamowite widowisko!

    (16)

Komentuj

Gwiazdy Basketu