fbpx

Zach LaVine witamy z powrotem | atomowa linijka kręcącego zadem Jokera!

17

WTMW.

Magic 83 Heat 93

Rozkojarzeni i nieskuteczni byli gracze obu stron. Pamiętajmy też, że Orlando jest bez dwunastu (!) zawodników podstawowej kadry, a skład łatają postaciami pokroju Hassani Gravetta i Admirala Schofielda. Pod tym względem na South Beach jest dużo lepiej, “tylko” sześciu graczy wyautowały urazy i protokoły sanitarne.

W każdym razie, rzuty odbijały się od żelastwa, raz po raz faul wymuszał wracający do pracy Jimmy Butler (17/11/4) ale poza tym gwizdki odzywały się rzadko, co najwyżej przewinienia w ataku punktowano. Dało się zauważyć, że bardzo wyczulona na ruchome zasłony, przytrzymywanie pod koszem czy cwaniackie numery była obsada sędziowska, czego efektem było m.in. wyrzucenie z parkietu Tylera Herro.

O zwycięstwie zdecydowała lepsza organizacja pracy, 20 zbiórek ofensywnych oraz “ball movement” gospodarzy. Erik Spoelstra ma w zespole zdrowe fundamenty i nawet jeśli niemoc bierze górę, Heat koszykówkę grają zespołową i przyjemną dla oka.

Najstarszy zawodnik w lidze Udonis Haslem zaliczył kolejny występ i to jaki: 8 punktów 5 zbiórek 5 fauli w 11 minut.

Raptors 99 Cavaliers 144

Goście wystawili na plac piątkę w składzie: Banton, Mikhailiuk, Watanabe, DJ Wilson i Chris Boucher. Podejrzewam, że panowie mieliby problem z czołówką PLK, bo nierzadko brakuje im warsztatu i nienawykli są do współpracy w tym akurat lineupie. Fred Van Vleet (między innymi) jest na kwarantannie, a zespół stracił strukturę.

Zgodnie z przypuszczeniami zostali zdmuchnięci z planszy przez duet playmakerów Garland & Rubio (38 punktów 14 asyst) oraz kooperujących z nimi strzelców. Kto? Kevin Love 22 punkty 6/9 zza łuku. Denzel Valentine 17 punktów 5/9 zza łuku. Lauri Markkanen 20 punktów 9/13 z gry. Dean Wade 17 punktów 7/12 z gry.

Czekajcie aż wrócą atleci: Allen, Mobley, Okoro. Powtarzam się, ale uwielbiam patrzeć na zaangażowanie chłopaków w Ohio. Zauważcie jak pięknie odżył Kevin Love!

Sixers 117 Wizards 96

Joel Embiid (36 punktów 13 zbiórek 12/17 z gry) zdominował raz jeszcze. Daniel Gafford tradycyjnie łapał faule. Zastępujący go Montrezl Harrell też, a ponieważ krewki jest i nie mógł się z tym faktem pogodzić, stracił panowanie nad sobą, napadł na rywala i arbitrzy musieli go wysłać do szatni. W ten sposób Wizards stali się jeszcze bardziej bezradni pod koszem. Niestety Spencer Dinwiddie (17 punktów 6 asyst 3/7 FT) nie udźwignął ciężaru prowadzenia gry pod nieobecność Bradleya Beala, ale uznajmy że ścierał się z topową obroną indywidualną w postaci Mattisse Thybulle’a oraz wyciągniętego pod obręczą Kameruńczyka. Brawowało też mocy na łuku m.in. KCP, dwójka skrzydłowych Wizards zaliczyła 1/9 za trzy, w tym pan widoczny na zdjęciu po prawej.

Grizzlies 127 Kings 102

Kolejne mało zacięte spotkanie. Rzeczywistość brutalnie dociera do obozu Sacramento i cieszę się, że trener Alvin Gentry zdecydował się na taki komentarz:

Pytanie brzmi czy cokolwiek to zmieni? Brak zaangażowania i wewnętrzna akceptacja porażek w obozie Kings aż biją po oczach. Przyrównując do zbierających się po parkiecie Grizzlies wygląda to na sabotaż. Szkoda gadać. Barnes jest na liście transferowej od trzech sezonów. Hield miał już spakowane walizki, więc wymyślił sobie, że będzie rzucał do kosza za trzy (dziś zdołał oddać trzy rzuty). Fox i Halliburton gryzą się ewidentnie. Z kolei Bagley do końca kariery będzie miał metkę “niewypału” wybranego w drafcie przed Luką. Reszta patrzy na to i pociesza, że przynajmniej kasa wpada na konto i to niemała.

Pelicans 112 Thunder 117

Ostatnim razem spotkanie obydwu drużyn zakończyło się dramatyczną końcówką i najdalszym game winnerem w historii NBA. Thunder mieli więc wewnętrzne poczucie niesprawiedliwości i chcieli wyrównać rachunki z Nowym Orleanem. Okazja nadarzyła się idealna. Bestia podkoszowa Valanciunas niedostępny, motor napędowy ławki NWA również, na dodatek Brandon Ingram nogę podkręcił i też prędko poprosił o zmianę. Wykonawstwo wziął na siebie niedoceniany i wiecznie lecący poniżej radarów Josh Hart (29/10/4/3) ale talent i energia Thunder przeważyły:

  • Shai Gilgeous Alexander 31 punktów 5 asyst 3 bloki 11/20 z gry
  • Josh Giddey 0 punktów 10 zbiórek 10 asyst

to już są albo będą wielkie koszykarskie nazwiska, a do tego najlepszy występ w karierze zaliczył daleki pick ostatniego draftu Aaron Wiggins, autor 24 punktów na 80% skuteczności z gry.

Pistons 109 Spurs 144

O dramatycznym stanie klubu z Detroit pisałem wielokrotnie. Ciekawostką jest ekipa Spurs, którą w większości omijają protokoły sanitarne. Teraz pewnie sytuacja ulegnie zmianie, bowiem na kwarantannę trafił lider Dejounte Murray. Jednak nawet bez niego podopieczni Gregga Popovicha nie mieli najmniejszych problemów z rozpracowaniem Pistons bez Hayesa, Cunninghama, Granta, Olynyka i Stewarta. Czyli bez obwodu, bez środkowych i bez gwiazdy.

Wśród gospodarzy kolejny raz odważniejsze minuty otrzymuje australijski środowy Landale (18 punktów 7/9 z gry) zaś piłka meczowa wędruje do atletycznego Keldona Johnsona, na którego koncie znalazły się: 27 punktów przy 10/12 z gry w tym 4/4 zza łuku.

Pacers 105 Bulls 113

Lonzo i Caruso tymczasowo OUT, ale wróciły konie pociągowe i zamykacze spotkań DeRozan (24 punkty 9/20 z gry) i LaVine (32 punkty 5/9 zza łuku). Fajnie widzieć, że się dogadują i zamiast konkurować jeden wspiera drugiego. W międzyczasie pewność siebie i “swoje miejsce” odzyskał Niko Vucević (16/15) i można nieśmiało powiedzieć, że Chicago znów zwyżkuje z formą. Po raz pierwszy do wielu lat są 10 meczów ponad 50% zwycięstw!

W ekipie Indiany da się lubić jednostki. Caris Levert (27/4/9) jest więcej niż zdolny z piłką, o ile rywale pozwolą mu kozłować. Przyjemnie ogląda się pracę pierwszoroczniaka Chrisa Duarte, Torrey Craig przydaje ekipie potrzebnej werwy w obronie, Myles Turner jest ponadprzeciętnym rim protectorem (któremu najmocniej życzę transferu do zdrowszego kadrowo środowiska) Sabonis (5/17 z gry) cegłami miota, ale przynajmniej je po sobie zbiera. No, tylko zespołowo to się nie klei. Klocki do siebie nie pasują. Oczywiście nieobecni są pierwszy i drugi rozgrywający (Brogdon i McConnell) ale starczy już tych usprawiedliwień. Nic nie usprawiedliwia bilansu 3-13 na wyjeździe.

Nuggets 103 Clippers 100

Clippers przeżywają poważny kryzys, Kawhi Leonarda jak nie było tak nie ma. Z kolei Paul George uszkodził ścięgna w łokciu i za kilka tygodni go dopiero przebadają próbując orzec co dalej. Być może obaj nie zaszczycą nas już w tym sezonie swą obecnością. Nie powinno tak być, ale to możliwe, niestety. Liderem składu jest obecnie Eryczek Bledsoe (18 punktów 10 asyst 5 przechwytów) na którego zresztą stawialiśmy tej nocy.

Denver ma swoje bolączki. Stracili Murraya i Portera, reszta jest przeciążona, skład niezbilansowany. Każdy najchętniej grałby z piłka w rękach. MVP ligi Nikola Joker (26 punktów 22 zbiórki 8 asyst 2 bloki) tyłkiem kręci zamiast skakać do rzutu sędziowskiego. Cuda cuuuda ogłaszajo!

Dobrego dnia everybody. b

17 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    W sacramento by się przydał jakiś walczak który nie lubi lenistwa i zawsze daje z siebie 200% – jest taki jeden wariacik w Lakers 😉

    (26)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie widze sensu włodarzy NBA o dopuszczeniu takiego składu jaki mieli w Toronto…🤔”to kapitaliz…przecież to chore…”

    (4)
  3. Array ( )
    Marian Paździoch syn Józefa 27 grudnia, 2021 at 16:36
    Odpowiedz

    Jaki sens mają te mecze gdy w składzie nie ma 12 podstawowych zawodników? Płacisz za bilet czy wykupujesz LP na mecz ulubionej drużyny i nie masz pojęcia co to za ludzie wybiegli na parkiet.

    (9)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Zastanawia mnie, że tak mało słychać o zbliżającym się rekordzie Spurs i Popovicha 😜
    Chłopaki szarpią i grają o każdego Wina dla Wodza. To też historia tego sezonu, zaraz obok historycznie szerokich składów i ilości typów z dopisanym do CV występem w NBA 🙂

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu