fbpx

33 wygrane Lakers: rekord nie do pobicia?

21

Problemem Wilta nie było starzejące się ciało, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka, po przeanalizowaniu statystyk z ostatnich lat kariery. Zobaczcie co ten gość wyczyniał jeszcze długo później, mając 50 lat:

[vsw id=”rAyN1LZNXfw” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Kazus Chamberlaina przypomina w pewnym sensie historię LeBrona Jamesa. Dwóch nadludzi zamkniętych w ciałach bez słabych punktów, rodzących zawiść przeciwników i nadmierne oczekiwania kibiców. Obaj przez pewien okres kariery musieli mierzyć się z łatką “wielkich przegranych”. Chamberlain, stosując biblijną analogię, mawiał:

Nikt nigdy nie kibicuje Goliatowi [Wilt]

ym

Bill Sharman dotarł do jego psychiki. Odczarował go dla koszykówki i koszykówkę dla niego samego. Sprawił, że ten gigant, mierzący 216 cm i ważący 140 kg zaczął cieszyć się grą niczym dziecko. Nie było to jednak proste. Wypracowali układ, podobny do tego, jaki z Dennisem Rodmanem zawarł Phil Jackson: wolność poza boiskiem i całkowita subordynacja na nim. Podziałało.

Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili, pokaż, że się mylili. Jeśli mówią, że jesteś tylko maszyną do zdobywania punktów, udowodnij im, że nie.

Wilt stał się centrem bardziej wszechstronnym, zbliżając się w tym względzie do swego rywala i pogromcy Billa Russella, defensywnej maszyny umiejącej sterować atakiem dzięki swej inteligencji i przeglądowi pola.

Nigdy nie dyrygowałem nim tak, jak innymi graczami, którym mówiłem “wyjdź w tamto miejsce, poczekaj na podanie, zamarkuj rzut i oddaj piłkę pod kosz”. Z Wiltem było inaczej, pytałem go “to co robimy, zagramy tę akcję?”, zawsze kiwał głową, że tak, wtedy mówiłem “świetny pomysł, Wilt, zróbmy tak!”. Chciałem, żeby czuł w tym swój udział, gdybym tylko wydawał mu rozkazy myślę, że nie zareagowałby odpowiednio [Sharman]

Sam Wilt również odniósł się do zmian w modus operandi Lakers w jednym z wywiadów dla LA Times:

Nie muszę się już tak bardzo martwić o atak, bo Jerry, Gail i Jim dadzą sobie radę z każdym. Koncentruję się na obronie i w tym tkwi nasza siła, że mogę wstrzymywać kontrataki. Sharman jest coachem kompletnym, grał w NBA, zna te realia. Zawodnicy go szanują, bo potrafi sprawić, żeby robili to, co trzeba, ale też zawsze słucha tego, co mają do powiedzenia.

Nie przeszkadza mi to, że nie zdobywam już tyle punktów. Mógłbym to zrobić, kiedy tylko bym chciał. To nic złego, mieć ego, wielu zawodników jest takich, ja, Jerry West, Flynn Robinson… od weterana aż do rookie na ławce, każdy w siebie wierzy. Różnica jest taka, że ja nie muszę już tego udowadniać.

Bill Sharman, prowadząc swoje komando od zwycięstwa do zwycięstwa ustanowił bilans 69-13, rekordowy aż do pamiętnego 72-10 Chicago. Właśnie Chicago było pierwszym rywalem Lakers w playoffs (wtedy liga dzieliła się nieco inaczej). Jeziorowcy zaliczyli gładki sweep i awansowali do kolejnej rundy, gdzie czekali już na nich Milwaukee Bucks. Lakers pałali żądzą zemsty, nie tylko dlatego, że Kareem i spółka zakończyli ich rekordowy streak. Rok wcześniej to właśnie oni wyeliminowali LAL w playoffs i to dosyć gładko, bo w pięciu grach. Tym razem thriller potrwał sześć spotkań i rozstrzygnął się na korzyść złota i purpury. Pojedynek Jabbara i Chamberlaina przeszedł jednak do historii jako jeden z najznamienitszych spektakli w historii koszykówki:

[vsw id=”Qak1eeHqfJ8″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

W końcu nadszedł czas rewanżu na New York Knicks, którym Lakers wciąż pamiętali feralny mecz nr 7 w 1970. W tle pojedynku szkoleniowców Holzmana i Sharmana toczył się inny, dwóch przyszłych gwiazd trenerskiego rzemiosła: Pata Rileya i Phila Jacksona. Po przegranej w meczu numer jeden na moment wróciły koszmary z przeszłości. Bill Bradley i Jerry Lucas robili w ataku co chcieli. Był to jednak ostatni przejaw słabości LAL w tamtych finałach. Reszta spotkań zakończyła się dla nich pomyślnie.

W końcu, 7 maja 1972 dokonała się rzecz historyczna. Lakers zdobyli swój pierwszy tytuł w Los Angeles! Po niemal dwudziestu latach oczekiwań pod sufit ich hali powędrował kolejny baner, tym razem już z nowym adresem. Wilt Chamberlain został okrzyknięty MVP Finałów, spełniając to, co zapowiedział kilka miesięcy wcześniej, niesiony serią 33 wiktorii:

Mogę być tak dobry jak Bill Russell i wszystkim wam to udowodnię!

Historia tego sezonu, pod wieloma względami szczególnego, do dziś dnia jest jedną z najbardziej hołubionych legend sportowych w Los Angeles. Gail Goodrich powiedział kiedyś o tamtym pamiętnym roku:

Zawsze myślałem, że rekordy są po to, żeby je łamać, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł pobić akurat ten. To bardzo trudne, to niemal jak wygrywać przez pół sezonu bez przerwy. W dzisiejszych czasach, kiedy istnieje rynek wolnych agentów i zmiany barw są powszechniejsze niż dawniej, to się raczej nie wydarzy.

A co Wy o tym myślicie?

[vsw id=”sS2hEnDOfSk” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Tamten rok dla Lakers był nie tylko ważnym wydarzeniem w historii klubu. Trwale przyczynił się do budowy legendy LA, która obok dziejów Bostonu i ery Michaela Jordana jest jednym z trzech głównych filarów NBA jaką znamy. I nie wiem czy chcę, żeby to się zmieniło.

[BLC]

1 2

21 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Przedostatni filmik. Super lekcja dla dzieci które mówią, że teraz gracze są bardziej atletyczni a te stare Legendy NBA nie potrafiły grać fizycznie i dzisiaj by ich “zajechano”.

    (39)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    @bin jeszcze chyba w zyciu nie słyszałem, jak ktos mówi, ze dzisiejsza NBA jest bardziej fizyczna niz zamierzchłe czasy :D. Serio, przeciez to jest kłamstwo.

    (39)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Bo w takiej argumentacji nie chodzi o to że gwiazdy by zajechano, tylko że przeciętny gracz miał dużo niższy poziom atletyzmu niż dzisiaj

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    A myślimy to, że takie historie mają jeden motyw – wygrywasz, kiedy masz najlepsza drużynę – a nie koniecznie najlepszych graczy 😉
    Dopuki JA nie zostanie zdominowane przez MY – nawet najwięksi nie byli w stanie wygrywać.
    Co do rekordów wygranych – pożyjemy zobaczymy. Zbyt wiele zmiennych aby wyrokować – przecież Miami ze swoim 2 miejscem także liczyło na 33 wygrane i hype był potężny, ale jednak się nie udało.
    Możemy się cieszyć, że obserwujemy kolejny historyczny wyczyn. Cieszyć się piękną gra GSW i emocjonować koszykówką. Bez hejtu, trollowania i bluzgów.

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Mówienie, że kiedyś koszykarze byli bardziej atletyczni na podstawie Wilta i kilku innych freaków to jak twierdzić, że Chiny to naród wysokich ludzi bo przecież Yao Ming…

    (44)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Więcej takich artykułów poprosimy, BLC!

    Wszyscy tutaj piszący (oraz jedynie czytający) kochamy basket i myślę, że nie ma nikogo pośród nas, kogo nie jara takie “grzebanie” w zamierzchłej przeszłości.

    (15)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    BLC, brak mi już do Ciebie słów. Każdy artykuł mega rzeczowy, czyta się to płynnie i przyjemnie, chociaż często gęsto poruszasz trudne i dawno zapomniane tematy, seria NPAW to coś pięknego, ale teraz? Tym tekstem przeszedłeś samego siebie, admini wygrali los na loterii mając Ciebie na pokładzie. Wielka pjona i po prostu dzięki za to, że piszesz tutaj dla nas.

    (10)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    na tym filmiku przedostatnim jak wilt gral na kareema to wilt był bestią, napakowany i silny że jabbar chował się jak leciał wilt po prostu BEAST

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu